Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Włożę pewnie kij w mrowisko, ale muszę się z Wami podzielić moimi…

Włożę pewnie kij w mrowisko, ale muszę się z Wami podzielić moimi przemyśleniami dotyczących gorącego tematu, jakim jest 500+.

Mam 29 lat i z mężem mamy trójkę dzieci. Za mąż wyszłam młodo, mąż jest ode mnie o 10 lat starszy i gdy braliśmy ślub miał już ustabilizowaną sytuację finansową, prowadzi z powodzeniem własną firmę remontową. Ja zawsze widziałam się w roli matki i żony, nie lubiłam się uczyć w szkole, nie chciałam studiować. Już po urodzeniu drugiego dziecko zrobiłam szkołę policealną na fryzjerkę i gdyby nie pandemia w tym roku planowałam iść do pracy. Najstarsza córka chodzi już do szkoły, młodsza do przedszkola, a najmłodsza miała zostawać z babcią, moją mamą. Nie mamy problemów finansowych. Mamy własne mieszkanie na kredyt, dzieci nie rozpuszczamy, ale niczego im nie brakuje. Nie mam postawy rozczeniowej madki, chcę pracować, żeby przynieść trochę pieniędzy do domu i wyjść między ludzi. 500+, owszem bierzemy, w końcu mój mąż płaci podatki dużo większe niż to, co otrzymujemy potem w ramach 500+. Zawsze chcieliśmy mieć dużą rodzinę, na dwójkę pierwszych dzieci poczęliśmy zanim ktokolwiek z tym dodatkiem się liczył. Trzeciego też byśmy chcieli, niezależnie od obiecanek rządu. Będzie i czwarte, nawet jeśli 500+ zniosą.
Od czasu, gdy 500+ weszło w życie moja rodzina jest pośrednio lub bezpośrednio obrażana. Mniejszy kaliber to to co czytam w internecie, także na tej stronie. Beneficjenci 500+ nazywani są patologią, nierobami, dzieciorobami. Wiem, że może część ludzi piszących te rzeczy nie mają na myśli takich rodzin jak moja, ale nigdzie też nie piszą, że mają na myśli kogoś innego. Po prostu - bierzesz 500+? Jesteś patologią.
Gorsze jest to, co czasem spotyka mnie w realu.
Mam na przykład takiego wujka, Janusza. Imię pasuje idealnie. Janusz ma dwoje dzieci, obydwoje urodzeni na komuny, jego żona nigdy nie pracowała, chętnie korzystali z darmowych obiadów, kolonii, ciuchów ze zbiórek. W latach 90. chodził po całej rodzinie i żebrał na dzieci, mimo, że miał pracę. Ciotka też mogła iść do pracy, ale zasiedziała się w domu i ciągle wisiała na telefonie dzwoniąc po rodzinie i znajomych, prosząc o rzeczy dla dzieci. W szkole próbowali wyłudzać pokrycie kosztów wycieczek, obiadów czy składek, bo im ciężko. No po prostu janusz. I ten wujek kiedyś powiedział mojej mamie, że ja i mój mąż jesteśmy żałosnymi nierobami, bo produkujemy dzieci jedno za drugim, żebym mogła się lenić w domu, a on uczciwie pracował całe życie i żadnego 500+ nie miał, a wszystko dzieciom zapewnił. Szkoda, że jego dzieci trochę inaczej wspominają dzieciństwo, kiedy ciągle chodziły w używanych ciuchach ze zbiórek i musiały wstydzić się za żebractwo ojca.
Kolejna sytuacja - robiłam praktykę w salonie fryzjerskim. Pracowałam tam z dziewczyną w moim wieku, która wybrała inny styl życia, singielka, bezdzietna, trochę imprezowiczka. Ja się w jej życie nie wtrącałam, tymczasem ona ciągle mi wmawiała, że zmarnowałam sobie życie, bo już w wieku 21 lat miałam dziecko i mając 26 lat wtedy miałam już dwójkę. Gdy dowiedziała się, że jestem w trzeciej ciąży nazwała mnie niewolnicą, rozpłodową krową i powiedziała, że mąż pewnie specjalnie mnie zapładnia, aby zamknąć mnie w domu i mieć kasę z 500+.
Ostatnio też rozmawiałam na ulicy z moją przyjaciółką. Obie stałyśmy z dziećmi, przyjaciółka opowiadała, że przez pandemią jest w trudnej sytuacji, bo straciła pracę, a były też nie przelał alimentów. Powiedziała też coś o tym, że chociaż ma 500+, to dziecku jedzenia nie zabraknie. Obok nas przechodziły dwie młode dziewczyny, nie wiem, ile miały lat, ale podejrzewam, że ich rodzice załapali się jeszcze na 500+ nim skończyły 18 lat. Te dwie podlotki po tym jak nas minęły roześmiały się głośno i jedna krzyknęła coś w stylu: "Haha, bożeeeeee, co za karyny"
Do tego ostatnia sytuacja, kiedy byłam na zakupach i średnia córka domagała się kupienia drogiej zabawki. Nie chciałam jej kupować, b dziewczyny mają dość zabawek i nie wydam 100zł na jakiś kawałek plastiku, który za kilka dni wyląduje w kącie. Mała marudziła i zaczęła mnie już denerwować, więc zagroziłam, że jeśli nie skończy z tym cyrkiem to w domu nie dostanie wcześniej obiecanego batonika. Jakieś starsze małżeństwo popatrzyło na mnie z oburzeniem, a kobieta skomentowała: "No wie pani, to na zabawkę i batona dla dziecka nie ma, ale fajki i wódkę pewnie jest, co?"
Nie wiem, skąd jej to przyszło do głowy, kazałam jej nie wtrącać się w nie swoje sprawy to jeszcze zagadywała moją córkę: "Mama cię bije w domu? Co? Źle się dzieje?". Mała nic nie odpowiedziała, a baba jeszcze mówiła za moimi plecami, że młode pokolenie nie nadaje się na rodziców i za dobrze im.

Chciałam tylko zaapelować do Was, abyście pamiętali, że nie każdy, kto dostaje 500+ to patologia, która finansuje z tego wódkę i paznokcie. Dbam o swoje dzieci, cieszę się, że dostajemy trochę dodatkowej kasy na dzieci, nie będę załamywać rąk jeśli kiedyś to zlikwidują, ale nie wiem, jak ktoś wyobraża sobie finansowanie dziecka z samego 500+. Wierzcie mi, nie da się. Nie wiem, jak niektórzy wyobrażają sobie robienie dzieci dla 500+, ja uważam, że to mit stworzony przez ludzi, którzy nie mają wyobrażenia, ile kosztuje utrzymanie dziecka albo całkowicie marginalne przypadki.

500+

by ~karyna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar marcelka
13 17

500+ było pomyślane po to, żeby stanowiło to dodatek dla rodzin samodzielnych, w miarę normalnie zarabiających - dodatek na jakiś wspólny wyjazd, na kurs karate, na jakiś sprzęt komputerowy czy sportowy dla dziecka - i jak te pieniądze są tak wydawane, to uważam, że spoko. niestety, wiele osób, o wiele za dużo, potraktowało to "dają, to bierę i nic nie muszę" - bo sobie przekalkulowali, że "nie opłaca się pracować", bo to, co ktoś zyskałby przez 500+ (np. na 2 lub 3 dzieci) musiałby wydać na opiekunkę/przedszkole/dojazdy do pracy, a zarobiłby niewiele więcej. no to lepiej zostać w domu... a to oznacza, że reszta społeczeństwa (w tym np. także Twój mąż, a w przyszłości i Ty, jak zaczniesz pracować) utrzymuje nie tylko takich beneficjentów 500+, ale i trzeba będzie ich utrzymywać w przyszłości (obywatelskie emerytury? zasiłki? pieniądze na to nie biorą się "znikąd"). i dlatego społeczeństwo normalnie pracujące jest na to wkurzone, a Tobie/Twojej rodzinie... obrywa się niezasłużenie

Odpowiedz
avatar Jorn
19 25

@marcelka: Nie. 500+ było pomyślane jako powszechna łapówka. Jedynym celem było zdobycie głosów od ludzi niewiedzących, skąd w budżecie biorą się pieniądze.

Odpowiedz
avatar bipi29
4 12

@Samoyed: Zgodzę się co do tej końcówki i wyglądu autorki. To trochę straszne, ale pierwsze co właśnie przyszło mi na myśl, że może samym swoim wyglądem, stylem ludzie odbierają Cię jak tą "karynę'? Mówię tu tylko o wyglądzie, a nie tym co masz w głowie. Ludzie lubią oceniać po pozorach i wyglądzie. Może była akurat nie najlepiej ubrana, może zmęczona na twarzy, miałaś odrosty itd, itp.

Odpowiedz
avatar digi51
13 17

@Samoyed: nie bardzo rozumiem tę logikę. Są różne modele rodziny, ja jako dziecko bardzo, ale to bardzo chciałam spędzać więcej czasu z rodzicami i uważam, że to super jeśli matka może i chce spędzać czas w domu z dziećmi. Nie mówię tu o ludziach, którzy polegają wyłącznie lub w ogromnym stopniu na socjalu, ale o rodzinach, które właśnie żyją dobrze z jednego dochodu. Może autorka i jest ekonomicznia nieproduktywna, ale co z tego? Nie rozumiem co to za podejście "wisisz na mężu"? Wisieć na mężu oznacza dla mnie, że mąż zaharowuje się od rana do nocy, żeby wyżywić rodzinę, a baba zajmuje się jedzeniem czekoladek przed telewizorem (jak Peggy Bundy :D). Zajmowanie się dziećmi i domem to teżbpraca, to, że ktoś nie stoi 8h w sklepie albo fabtyce nie znaczy, że jest nierobem.

Odpowiedz
avatar justangela
3 15

@digi51: ciekawa jestem jak szybko Samoyed zmienił by poglądy gdyby miał "posiedzieć" i "poodpoczywać" z trójką małych dzieci, najlepiej z nie za dużą różnicą wieku :D.

Odpowiedz
avatar justangela
6 12

@Samoyed: 2 pary bliźniąt, 2 fakultety, 2 doktoraty, praca zawodowa w 3 miejscach. 30 lat na karku i 20 lat doświadczenia zawodowego. Wszystko to jest możliwe. Kiedy się kłamie :D

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 8

@Samoyed: Kurczę, nawet nie chodzi o bycie nierobem (gdy dzieci są małe to wierzę, że roboty jest masa), ale ślepa wiara w to, że "partner da" jest głupia. Teraz ludzie (głównie kobiety) powinni wiedzieć lepiej. Niektórym układa się w związku przez całe życie, ale w ilu dochodzi do przemocy finansowej? A jak facet kopnie w dupę i znajdzie sobie nowy model? Dziwię się, że są osoby, które chcą tak ryzykować.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-1 11

@justangela: Nawet sie czytac nie nauczylas? Wstyd. Pol wieku to lat 50. Przeciez to jest matematyka z przedszkola... Dokladnie 48 w moim przypadku. Praca zawodowa w 3 miejscach? Gdzie to napisane?? Mam 3 zawody, a to nie oznacza pracy w 3 miejscach na raz. Mam tez 23 lata doswiadczenia zawodowego, a nie 20. Doktoraty? Gdzie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2020 o 14:30

avatar Samoyed
5 11

@Ohboy: Otoz to. To kolejna strona tego medalu. Maz tez moze umrzec. Nieposiadanie zawodu, wlasnych pieniedzy to glupota

Odpowiedz
avatar Samoyed
4 10

@justangela: Lalka, jezeli dla ciebie studiowanie, pracowanie i posiadanie dzieci w tym samym czasie to taki wyczyn, nie przypisuj innym swojej nieudolnosci. Sarkazm jest fajny, jezeli nie jest nieudolny. Zarzucilas mi, ze nie wiem o czym mowie, wiec odpowiedzialam, ze jednak wiem. Mam w odwloku czy mi uwierzy jakas randomowa panienka. Ale taka prawda, ze wiekszosc ludzi tak funkcjonuje - ucza sie, pracuja i zakladaja rodziny. To, ze dla ciebie wyczynem jest zmiana pieluch i to ci pochlania caly dzien, to twoja sprawa. Ja tego nie pochwalam, imaczej funkcjonowalam i tyle.

Odpowiedz
avatar digi51
7 11

@Samoyed: No moment, przecież ona ma zawód i chce iść do pracy. Moim zdaniem, jeżeli ktoś chce mieć dużo dzieci, to już lepszy jest model z historii, niż pójście do pracy i powiedzmy z 10 lat życia zawodowego połowę przesiedzieć na macierzyńskim albo zwolnieniach lekarskich. Przynajmniej lepsze dla budżetu i pracodawców, którzy nie pałują się co rok czy dwa z szukaniem zastępstwa i trzymaniem etatu. O stresie związanych z szukaniem żłobka, przedszkola czy innej opieki dla dzieci nie wspomnę. Śmierć męża, rozwód - tego nie da się przewidzieć, ale są przecież renty po zmarłych rodzicach, alimenty w pewnych wypadkach należą się także żonie po rozwodzie. Więc to nie było by takie hop siup dla męża autorki zabrać dupę w troki i zostawić ją i dzieci z niczym. No i w każdej chwili może pójść do pracy, nie trzeba mieć studiów, żeby mieć zawód i ja szanuję odpuszczenie sobie studiów, jeśli ktoś nie ma do tego głowy, a nie studiowanie na siłę dla papierka, byle dłużej posiedzieć na garnuszku rodziców.

Odpowiedz
avatar justangela
3 15

@Samoyed: jak to jest, że taka lala jak ty, niby wyształcona, z zawodami, doświadczeniem zarówno zawodowym jak i ponoć życiowym, matka tyłu dzieci jest taką wredną babą, która inne kobiety potrafi zaklasyfikować do kategorii nierobów, tylko dlatego, że wybrały inną drogę życiową? Tego nie kumam. Albo jesteś sfrustrowana swoim życiem, albo wredna, albo głupia, albo wszystko na raz. Czemu odmawiasz innym prawa do innego życia innego zdania niż twoje własne, uznając, że każda kobieta poza byciem matką musi mieć mega ambicje zawodowe? Czemu niby każda matka musi łączyć pracę z macierzyństwem? Kompletnie nie kumam twojej pogardy do osób, które wybierają inaczej niż Ty. Co więcej: śmiem przypuszczać, że osoba wychowująca dzieci bez presji ambicji zawodowych jest w stanie lepiej poświęcić się wychowywaniu dzieci i zrobi to lepiej niż matka robiącą na siłę jednocześnie fakultety i pracująca. I jeżeli dla ciebie matka wychowująca i dbająca o swoje dzieci to nierób, to być może po prostu nie masz pojęcia o wychowaniu dzieci, bo sama robiłaś to "po łebkach". Poniekąd, w twoim pokoleniu, na bank stosowano metody wychowawcze, których hasłem przewodnim było "dzieci i ryby głosu nie mają", klapsy nie są biciem, idąc tym tokiem myślenia, wcale się nie dziwię brakom w wiedzy.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 10

@digi51: Jak sie chce isc do pracy to sie idzie. Ona ma ze 30 lat i jeszcze nie poszla, wiec z ta ochote to tak srednio chyba. Jestem z pokolenia, ktore jeszcze uwazalo, ze studia maja sens, ale i tak odrzucilam od razu studia dzienne, bo szkoda na nie czasu. Tak, model ze zwolnieniami jest zly, jak kilka innych, ale nie mozemy omowic wszystkich. Macierzynskie sa za dlugie moim zdaniem, ale to tez inny temat. Stres zwiazany ze znalezieniem zlobka? Nie wiem jak to skomentowac. No jest stres, dlatego lepiej nie pracowac? Jezeli im sie dobrze powodzi i jeszcze ona pojdzie do pracy, to niech posla dziecko do prywatnego. Renty rodzinne? Ojciec moich dzieci mial 20 lat stazu pracy kiedy umarl, zarabial przez ostatnie 4 lata 4 srednie krajowe, a dzieci na czworke dostaly 2720 zl. Znaczy razem wszystkiego do kupy. Gdyby ktores z nich mialo mniej niz 12 lat dostaloby 50 zl wiecej. Da sie teoretycznie z tego zyc, tylko w 5 osob trudno (znaczy gdybym nie pracowala). Dorzuc do tego ewentualne kredyty, bo wiekszosc ludzi jakies ma. Niby sa ubezpieczone na ogol, ale to roznie bywa, male nie sa na zycie, tylko hipoteczne. A jezeli maz autorki ma dzialalnosc, wiec skladki oplaca odpowiednio mniejsze - ta renta bylaby smieszna.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2020 o 15:21

avatar Samoyed
2 10

@justangela: Mylisz pojecia. Ja je uwazam za nierobow i nie mam o nich nalepszego zdania, ale do potepiania mi daleko. Naprawde nie czytasz ze zrozumieniem. Uwazam, ze to nie moja sprawa jak one zyja. I podkreslilam to wielokrotnie. Niepytana nie wypowiadam zdania na ich temat. Stane nawet w obronie ich prawa do tego, a nie innego stylu zycia. Ale nie bede potakiwala i mowila, ze sie z tym ich narzekaniem zgadzam. Osobiscie uwazam, ze matka realizujaca swoje zycie dla siebie, jezeli mimo wszystko poswieca dzieciom czas, jest lepsza niz tzw. kura domowa. Nie uczy dzieci zycia, a to chyba najwieksza wartosc jaka dzieciom mozna dac. To MOJE zdanie. Nikt nie musi sie z nim zgadzac. A ja nikogo do niego nie zmuszam. Ani ja nie zostalam wychowana biciem i uciszaniem, ani nie stosowalam tego na dzieciach. Odbieranie im prawa glosu i bicie uwazam za okazywanie slabosci i dowod wlasnej nieudolnosci. Jak mowilam: nie przenos swoich doswiadczen na innych.

Odpowiedz
avatar digi51
4 10

@Samoyed: no sorry, szukanie żłobka to jest stres, sama obecnie szukam i to w kraju o lepszej opiece przedszkolnej niż w Polsce - zamelduj się, najczęściej musisz jeszcze osobno prywatnie napisać, zadzwonić, przyjść, przedstawić się, wypełnić pierdyliard formularzy, a i tak wszędzie dostaliśmy odmowę. Zostaje prywatny. A w Polsce prywatny potrafi kosztować połowę wypłaty. Serio, jakbym planowała za rok kolejną ciążę to dałabym sobie spokój z powrotem do pracy, bo szczęśliwie finansowo możemy sobie na to pozwolić. No po prostu, ja nie rozumiem tego kultu pracy zawodowej za wszelką cenę. W moim przekonaniu większość ludzi by nie pracowała, gdyby nie musiała. Nie rozumiem niechęci do podjęcia pracy, gdy dzieci są już odchowane i powoli wylatują z gniazda, ale nie wtedy, gdy dzieci są małe i bardziej potrzebują matki. Autorka chyba jednak chce iść do pracy, gdyby planowała siedzieć w domu do lońca życia chyba by sobie nie zawracała głowy robieniem policki i praktyk.

Odpowiedz
avatar justangela
5 9

@Samoyed: moja droga, ja pojęć nie mylę, doskonale wiem o co ci chodzi. Piszesz o kurach domowych (czy też kobietach skupiających się wyłącznie a wychowywaniu dzieci) z pogardą i nazywasz je nierobami. Niby szanujesz ich wybór, ale jednocześnie dany wybór krytykujesz i obrażasz osoby, które takowego dokonują. Dziwi mnie takie podejście, zwłaszcza u osoby ponoć wykształconej i ponoć szanującej wybory innych. W nazywaniu kogoś nierobem tylko dlatego, że nie realizuje się zawodowo, ale za to spełnia się w roli matki / kury domowej nie ma ani grama szacunku. Praca w domu to także praca,niezaleznie od tego co ty uważasz. Obrażanie osób o innych poglądach nie jest wyrażaniem własnego zdania, jest obrażaniem, choćbyś w nie wiem w jakie słówka czy argumenty to oprawiła.

Odpowiedz
avatar justangela
0 4

@digi51: zgadzam się z Tobą!

Odpowiedz
avatar Habiel
0 8

@digi51: Powiedzmy sobie szczerze- autorka jest nieatrakcyjna osobą na rynku pracy. Ma 3 dzieci (a nawet 4), 30 lat i brak doświadczenia. Jako pracodawca raczej bym jej nie zatrudniła, bo ryzykuję kolejną ciąże i macierzyński i opieki nad dzieckiem. Wiadomo, że o takich planach się nie rozmawia na rozmowach kwalifikacyjnych, ale prędzej czy później to wyjdzie. Teraz też pracodawcy mają wybór i obiektywnie, wybiorą osobę z doświadczeniem, a nie 30 z małym albo zerowym doświadczeniem. Z tonu historii też wydaje mi się, że autorka raczej nie będzie chciała pracować za najniższą krajową na kasie w Biedronce (nie obrażając osób, które tak robią-szanuje bo to jest ciężka praca), a raczej widzi się jako fryzjerka w wypasionym salonie kosmetycznym i taka praca jak wyżej przytoczona, raczej się nie zajmie, chociaż mam nadzieję że się mylę.

Odpowiedz
avatar digi51
2 8

@Habiel: nie jesteś pracodawcą i to doskonale widać po Twoim sposobie myślenia. Weźmy na warsztat branżę fryzjerską. Czy jest większe prawdopodobieństwo, że w ciążę zajdzie 30-latka, która ma już 3 dzieci czy raczej taka, która dopiero co wyszła za mąż? Kogo zadowoli mniejsza wypłata? Kobietę, która polega sama sobie i musi opłacić mieszkanie, jedzenie i wszystko inne z tej wypłaty czy taką, której mąż zarabia grubą kasę, a praca jest dla niej formą rozrywki? Kto zostawia najwięcej kasy w takich salonach? Na pewno nie młode dziewczyny, raczej panie starsze, które chętniej słuchają o dzieciach niż kacu po weekendowej imprezie. Autorka nie kest całkowicie bez doświadczenia, ale patrzysz bardzo wąsko sądząc, że 30-letnia matka nie ma szans na rynku pracy, bo nie pracowała nigdy zarobkowo. Nie wiem, jakie masz zdolności telepatyczne, że piszesz, że autorka nie będzie pracowała za najniższą krajową w biedronce i ma nie wiadomo jakie wymagania. Chyba po prostu chcesz tak myśleć, bo masz wyobrażenie jej jako baby rozpieszczonej kasą męża i leniącej się w domu.

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 8

@Habiel: To sie nazywa odpieluchowe zapalenie mozgu i nie wytlumaczysz im. Wiedza lepiej i co z tym zrobisz? Ja sie zgadzam, ze 30 latka z zerowym doswiadczeniem, a za to ze stadem malych dzieci na karku jest najslabszym ogniwem na rynku pracy, tym bardziej, ze widac, ze do pracy sie nie spieszy. Ale to do nich nie dotrze. ONE SIE ROZMNOZYLY, wiec maja wiedze i swiecie pelna i rozlegla, nie wiesz jak to dziala? One wiedza, ze lasia, dla ktorej praca jest forma rozrywki bedzie rwana przez pracodawcow jak swieze wisnie. Wiadomo, ze najmniejsze szanse na prace ma mloda ambitna bezdzietna samoutrzymujaca sie kobieta... za to madka polka wyjalowiona z ambicji, ktora przy najmniejszej porazce ucieknie z tej pracy to lakomy kasek. Odchowanie bombelkow to najczesciej pojawiajacy sie wymog w ogloszeniach o prace, to jasne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2020 o 0:20

avatar digi51
1 5

@Samoyed: wiesz co? Jesteś zajebiście niegrzeczna i kompletnie nie rozumiem dlaczego. Czy ja gdzieś napisałam, że ona ma największe szanse? Nie! Napisałam, że nie jest bez szans i dla kogoś może być atrakcyjnym pracownikiem. Dlaczego obrażasz mnie jakimś odpieluszkowym zapaleniem? Pracuję o 16 roku życia, nawet będąc z dzieckiem w domu mam pracę zdalną i nigdy, jak to napisałaś, na nikim nie wisiałam. Ale mam trochę szerszą perspektywą i nie skreślam albo obrażam ludzi, bo żyją inaczej. Kobiety, które idą do pracy dopiero w wieku 30 lat mają trudniej, ale ja tym bardziej szanuję, jeśli ktoś nie spoczywa na laurach i jednak chce iść do pracy. Ty założyłaś, że na pewno nie chce, bo inaczej dawno by poszła. Ja takich założeń nie robię, żeby bardziej pasowało so teorii. I jak napisałam - jestem dzieckiem z rodziny wielodzietnej, gdzie, ojciec i matka urabiali się po łokcie, wię mam szacunek do pracy, ale mam ten szacunek, ale z perspektywy dziecka uważam, że matka, która jest w 100% zaangażowana w wychowanie dzieci, bo finamsowo rodzina sobie może na to pozwolić to też świetna sprawa. I serio jest mi zajebiście przykro, że mnie z twhi powodu obrażasz, bo ja argumentów personalnych wobec Ciebie nie wyciągam.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 4

@digi51: Jestem niegrzeczna, bo mi rece opadaja jak widze takie glupoty. Nigdzie nie napisalam, ze nie pracujesz, ze jestes nierobem. Nierobem jest autorka tego. Gadasz jak baba z odpieluszkowym zapaleniem mozgu, jak cie widza tak cie pisza. No ludzie, kto trzezwo myslacy uwaza, ze skoro musi zaplacic polowe pensji za zlobek, nie oplaca mu sie pracowac wcale i warto sobie zrobic lata przerwy w pracy (takie przerwy odbijaja sie bolesnie). Kto trzezwo myslacy nie widzi, ze autorka NIE CHCE ISC DO PRACY tak naprawde. Ma jakies 30 lat, napisala wyraznie, ze rodzenie dzieciakow jest jej celem zyciowym. Po urodzeniu drugiego dziecka zrobila szkole, jeszcze trzecie urodzila i tak ja pchalo do pracy, ale jak raz pandemia wyskoczyla, no popatrz. Sama masz dziecko, ile razy na ulicy ktos ci powiedzial, ze urodzilas je dla 500+? Ile razy ktos ci powiedzial, tylko z powodu posiadania dziecka, ze jestes zapewne alkoholiczka? Mnie ani razu mimo stada dzieci. 500+ wtedy nie bylo, ale zasilki istnialy i nikt mnie nigdy o nie nie zaczepil. Z nia jest wyraznie cos nie tak, jezeli to, co pisze jest prawda. Twoja mama i tata urabiali sie po lokcie. A to oznacza, ze pracowali. Wiec gdzie tu widzisz podobienstwo? Jezeli mama nie pracowala, to ojciec sie jedynie urabial. Skoncz z tym etosem prowadzenia domu i wychowywania dziecki jako ciezkiej pracy. To jest wybor. Nie ma przymusu posiadania dzieci juz od kilku pokolen. A 90% kobiet laczy to z zyciem zawodowym, zadna filozofia.

Odpowiedz
avatar digi51
0 4

@Samoyed: Nigdy nikt mi tak nie powiedział, bo mieszkam w Niemczech, a tu odpowiednik 500+ istnieje od kilkudziesięciu lat i nikogo nie dziwi. Po drugie ten najazd na rodziców zaczął się praktycznie w momencie, gdy wprowadzono 500+, wcześniej jakoś nikt się nie burzył o różne zasiłki. Podobieństwo widzę w tym, że moja mama poszła do pracy dopiero w wieku 34 lat z czwórką dzieci na karku. Dzikie lata 90., gdzie o pracę nie było łatwo, a znalazła bez problemu i od nikogo nie usłyszała, że się do pracy nie nadaje, nie ma ambicji albo była wcześniej nierobem. Pracuje do dziś, mimo, że mogłaby iść na emeryturę. Bo ma potrzebę, bo nie chce się zamykać w domu. Ale do pracy poszła wyłącznie dlatego, że z kasą po czwartym dziecku zaczynało być krucho, a potrzeba psychiczna pracy zawodowej wytworzyła się dopiero później. Może i autorka nie ma szczególnych ambicji, ale naprawdę wierzysz, że cała reszta ludzi, którzy pracują robi to z powodu wybitnej ambicji? Nie sądzę, o ile wykwalifikowany pracownik chodzi do pracy z przyjemnością i niezależnie od finansów chce pracować, to zapytaj taką kasjerkę w biedronce, panią sprzątaczkę czy innego niewykwalifikowanego pracownika, czy chodzi do pracy, bo ma ambicje czy dlatego, że sytuacja ekonomiczna go zmusza? Praca to super sprawa jak dla mnie, robiłam w życiu różne rzeczy i jakbym musiała to poszłabym też myć kible, nie mam z tym problemu. Powiem tak, znam dwie panie, matki, które mimo wieku 40+ nigdy nie pracowały, jedna wyzyskuje męża (tak, wyzyskuje, bo chłop urabia się bez pamięci, a jej ani dom ani dzieci nie interesują). Druga wisi na rodzicach, od pracy wymiguje się wyimaginowanymi problemami zdrowotnymi. To są nieroby. Ale znam też dwie, które nie chodzą do pracy, bo mają małe dzieci, a mężowie dobrze zarabiają. Obie są super matkami, inteligentnymi i serdecznymi osobami, jedna udziela się prawie na cały etat w organizacjach charytatywnych. Żadnej z nich nie nazwałabym nierobem. A czy taka np. matka, która idzie do pracy na pół etatu, żeby wyrwać się z domu, a potem jęczy, że taka strasznie zmęczona, że już nawet obiadu nie ugotuje jest lepsza od tej, która zostaje w domu i bierze na siebie wszystkie obowiązki domowe? Większość par funkcjonuje na zasadzie pół na pół - oboje pracują, oboje zajmują się dziećmi, oboje prowadzą dom. To jest optymalne w dzisiejszych czasach, ale wyobrażasz sobie, że taki facet, który ciężko pracuje fizycznie po 12h dziennie przychodzi do domu, sprząta, gotuje i bawi dzieci? Rzadka sytuacja. I jeśli w takich sytuacjach uzgadniają, że lepiej jeśli tylko on będzie pracował, a kobieta zajmie się domem, to ja w tym nie widzę nic dziwnego. Nigdzie nie napisałam, że prowadzenie domu to jakaś zajebiście ciężka praca. W moim odczuciu nie jest, ja mam spokojnie czas na dodatkową pracę zarobkową, a mój facet nie robi w domu nic, bo jestem w stanie to ogarnąć i nie wymagam, ale też nie wymądrzam się, bo ja mam jedno dziecko, a nie troje. Co do rynku pracy - ok, pewnie ciężko by jej było wbić się do korpo, które ma swoje standardy, analogicznie do modnego sieciowego salonu fryzjerskiego. Ale dla takiej pani Jadzi, która prowadzi osiedlowy salonik i ma swoje stałe klientki w wieku 50-60 lat, za to nie za duży budżet, osoba, którą trzeba douczyć, ale ma mniejsze wymagania finansowe, będzie lepszą opcją niż ambitna, niezależna kobieta, która za chwilę zacznie szukać nowej pracy, bo wypłata będzie za mała i znudzi jej się robienie tej samej fryzury co tydzień. Sama pracowałam wyłącznie w małych przedsiębiorstwach i owszem, doświadczenie jest zawsze na plus, ale niektórzy wolą zatrudnić osobę bez doświadczenia, która będzie miała gorsze szanse na rynku pracy, wyszkolić i zrobić z niej sobie lojalnego pracownika. Pomijam, że w Polsce, pomijając koronkę, raczej brakuje rąk do pracy niż jest ich za dużo. Ktoś, kto pracę znaleźć chce, znajdzie ją. I może się powtórzę, ale nie widzę logiki w myśleniu typu: "Masz 3 dzieci? Na pewno będziesz miała czwarte!". Prędzej przewalone

Odpowiedz
avatar justangela
1 5

@digi51: kochana, ja w zasadzie nie mam nic do dodania. Doskonale napisałaś to co myślę i co mogłabym chcieć napisać. A ty Samoyed jesteś niegrzeczna nie dlatego, że ktoś "pisze głupoty" tylko dlatego, że zwyczajnie jesteś niegrzeczna. I tyle. Brakuje ci argumentów, brakuje chce i do zrozumienia co inni sądzą na dany temat to obrażasz chamskimi hasłami. VW zasadzie to mam wrażenie, że takie paniusie jak ty wyzywają inne matki hasłami "o 500+ idzie". Sorry, powtarzam: niby wykształcona, niby matka, niby zna życie, a wiedzy za grosz...

Odpowiedz
avatar Samoyed
-2 6

@justangela: Lalka, po tych wszystkich przytykach chamskich pod moim adresem, stracilas prawo do upominania innych o grzecznosci. Zeby nie bylo splywa to po mnie, bo ktos taki nie jest w stanie mnie urazic, ale popis chamstwa dalas taki, ze hoho.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-4 6

@digi51: Blagam cie, przestan zaklinac rzeczywistosc, bo to utrudnia rozmowe. Serio, nie moge powaznie czytac, ze firmy wola zatrudniac ludzi bez doswiadczenia, to jakis kosmos jest. Wola zatrudniac ludzi z doswiadczeniem i za grosze i znajduja takich kopy. Tak jak to, ze do fryzjera chodza same stare kobiety. Nie da sie merytorycznie dyskutowac z czyms co nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistosci. To nie byl moj argument o czwartym dziecku, dla mnie to bez znaczenia. Jezeli kobieta chce pracowac, moze miec i 12 dzieci, nic to nie zmienia.

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@digi51: Ucięło kawałek komentarza. Prędzej przewalone mają młode, bezdzietne kobiety, bo większość jednak dzieci będzie chciała mieć i pracodawca to wie. A 30 lat to nie 50, żeby taka osoba nie mogła się jeszcze do rynku pracy dostosować. To Ty zrobiłaś sobie założenie, że autorka niby wcale do pracy nie chce iść, mimo, że ona pisze co innego. Habiel zrobiła sobie kolejne założenie, tym bardziej od czapy, że autorka za tę pracę będzie chciała miliony monet. Ja znam swojego szefa i go lubię. Ma zastępstwo na moje miejsce i wstyd by mi było zawracać mu dupę powrotem do pracy, gdybym chciała za chwilę mieć kolejne dziecko i planowała wrócić na kilka miesięcy, żeby znowu sobie wyfrunąć na rok albo półtora, w zależności od przebiegu ciąży. To też jest jakiś wyraz szacunku dla pracodawcy. A na koniec taka ciekawostka - firma IT w Polsce była tak zdesperowana w szukaniu pracowników, że oferowała darmowe szkolenia na testerów pod warunkiem zobowiązania się do podjęcia pracy w tej firmie po zakończeniu szkolenia. Załapało się kilka żon programistów, które właśnie szukały powrotu na rynek pracy. To tak apropos tego niby braku szans na rynku pracy.

Odpowiedz
avatar justangela
1 3

@Samoyed: chamskie przytyki powiadasz? No cóż, na taką chamówę jaką tu odwalasz obrażając wszystkich jak leci od pierwszego twojego komentarza trudno ciągle pisać z uprzejmością. Już pierwszy komentarz pełen mniej lub bardziej zakamuflowanych obelg, a to dopiero początek. Nie wiem czy brakuje ci merytorycznych argumentów czy to może z natury jesteś taka wredna, pewnie jedno i drugie. A zdecydowana odpowiedź na chamskie odzywki to nie atak, pomyliłaś pojęcia. To ty tutaj zaczęłaś atakować obrażając przy okazji. Chyba się nie dziwisz, że dostajesz odpowiedź taką samą, bo na dokładnie taką zasłużyłaś.

Odpowiedz
avatar justangela
2 4

@digi51: szkoda chyba czasu na dyskusje, Samoyed wie lepiej ;) ona z podwójnymi bliźniakami, szkołami i pracami, pełna ambicji życiowych i zawodowych spełnia się w każdej roli życiowej jaką przyjdzie jej zagrać, a reszta społeczeństwa to banda nieudaczników :D

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@Samoyed: Owszem, to nie był Twój argument, ale poniekąd się do mojej polemiki z tym argumentem odniosłaś. Widzisz, a jak ja mam dyskutować z Tobą, skoro wmawiasz mi, że to co osobiście słyszałam i widziałam jest nieprawdą? A słyszałam osobiście od niektórych przedsiębiorców, że z pracownika bez doświadczenia, który można za mniejszą kasę zrobić lojalnego pracownika na lata niż z osoby, która ma duże szanse za znalezienie dobrze płatnej pracy. Nie we wszystkich branżach tak łatwo o taniego i dobrego pracownika. że pracodawca może sobie przebierać jak w jabłkach na targu. Mogę Ci mnożyć przykłady, ale pewnie i tak powiesz, że to zaklinanie rzeczywistości. Poza tym kolejny raz przekręcasz moje słowa, żeby było Ci łatwiej odpowiedzieć. Proszę, pokaż gdzie ja napisałam, że do fryzjera przychodzą tylko stare kobiety? Napisałam, że one zostawiają tam najwięcej kasy, szczególnie w mniejszych, mało znanych salonach. Młode dziewczyny a. mają na to mniej czasu b. mają na to mniej pieniędzy c. prędzej wybiorą modny salon, niż jakąś tam starą panią Jadzię pod blokiem. I dla klientek takich salonów, które najczęściej nic spektakularnego z włosami nie robią, ważniejsze jest, aby fryzjerka była miła i uśmiechnięta (no i oczywiście umiała ścinać i czesać) niż to, że ma pierdyliard szkoleń, 10 lat doświadczenia i potrafiła wyczarować fryzurę jak z TVN Style. Jeżeli chcesz to nazywaj to sobie zaklinaniem rzeczywistości, dla Ciebie istnieje jeden słuszny model jak najszybszego pójścia do pracy, jak najszybszego odstawienia dziecka do obcych ludzi, aby po ciąży do pracy wrócić i robienia byle czego w ramach wykazania się ambicjami. Ok, Twoje zdanie tylko nie obrażaj ludzi, którzy mają inne zdanie i chcą żyć po Twojemu.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-1 7

@digi51: Masz jakies pojedyncze doswiadczenia i odnosisz to do calego swiata. Bzdura, ze stare klientki zostawiaja w salonach wiecej pieniedzy. Starsi ludzie nie maja pieniedzy i nie maja potrzeby skompikowanych koafiur. Najlepszymi klientkami sa kobiety 35 - 65 lat i jest ich najwiecej, a one nie maja ochoty na madrosci madki polki. Zreszta to ogolnie jest bzdura. Klientki chca doswiadczonej fryzjerki, dobrej, a nie takiej ktora moze o pieluchach gadac godzinami. Male zaklady nie maja mozliwosci zatrudniac pracownikow bez praktyki i latami uczyc (bo to jest nauka latami, a nie na miesiac), duze zaklady tym bardziej jej nie zatrudnia, bo oni szkola mlode dziewczyny. I tak z cala reszta, zaprzeczasz ukladowi odniesienia do diaska. Swiat ma inne doswiadczenia, to nie jest wiedza hermetyczna, poczytaj troche, zobacz kto przechodzi rekrutacje i przestan zyc zludzeniami o rynku pracownika.

Odpowiedz
avatar digi51
2 4

@Samoyed: Owszem, mówię o swoich doświadczeniach, bo o tym mogę się wypowiadać, nie mam potrzeby wypowiadać się o doświadczeniach całego świata. Widzę, kogo przyjmowano do pracy w miejscach, gdzie pracowałam, widzę, kto przychodzi i kto pracuje w zakładach fryzjerskich do których chodzę i na tej podstawie twierdzę, że autorka, jeśli będzie chciała i będzie miała motywację, ma szansę znaleźć pracę. Może nie za miliony i może nie od razu jako samodzielna fryzjerka, ale nigdzie nie jest napisane, że ona tak to sobie wyobraża. Podam Ci tylko jeden przykład najlepiej pokazujący coś przeciwnego do tego co twierdzisz. Szef szukał zastępstwa na czas mojego urlopu macierzyńskiego. Zatrudnił kobietę 38-letnią, która nie miała żadnego doświadczenia w gastro, wcześniej pracowała jako sprzątaczka. Zatrudnił ją, bo ona jedyna zaakceptowała bez marudzenia, że jest to praca tylko na rok z hakiem i dosłownie tylko u niej widział prawdziwą chęć i motywację do pracy. Reszta to ludzie, którzy przychodzili z nastawieniem jakby robili łachę, że w ogóle przyszli i opowiadali, że mają pierdyliardy innych ofert. I będzie ją uczył pracy, która no umówmy się, nie jest fizyką kwantową od podstaw. Jak ktoś chce i ma motywację do pracy to ją znajdzie, nawet z tym straszliwym bagażem jakim są 3 dychy na karku, trójka dzieci i brak doświadczenia. Nie chcesz to nie wierz, ale są różni pracodawcy, różne firmy i nie każdy wymaga w wieku 30 lat 25 lat doświadczenia. Z tym, że doświadczenie jest zawsze plus się nie kłócę. Z tym, że brak doświadczenia kogoś skreśla się po prostu nie zgadzam.

Odpowiedz
avatar kociamanufaktura
1 5

@Samoyed: Powiem jedno, zarozumiała i nieżyczliwa z Ciebbie su**ka

Odpowiedz
avatar LoMara
2 6

Widzę, że ktoś tu nie rozumie jak działa społeczeństwo. Otóż produktywność to nie tylko zarabianie pieniędzy, ale także wychowywanie nowych obywateli, którzy za 20 lat podejmą pracę i "wyprodukują" nowych członków społeczeństwa, którzy założą firmy, będą płacić podatki itp. Tak to działa. Jeśli tego nie rozumiesz, znaczy że nie rozumiesz prostych mechanizmów i oceniasz ludzi krótkowzrocznie. Słabiutko.

Odpowiedz
avatar katem
-2 4

@Samoyed: Wiesz - te młode teraz strasznie się przepracowywują przy dzieciach. Jakoś w czasach, gdy miałam dzieci (teraz dorosłe) nikt nie mówił, jak to ciężko zajmować się tylko dziećmi. Pracowało się i wychowywało dzieci i było to normalne.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
3 3

@katem: Kiedy myśmy miały dzieci, to jak dzieciak był najedzony, czysto ubrany, nie zawalał szkoły i miał stosowne do wieku obowiązki domowe,a w wieku nastoletnim trzymał się z dala od czerwonych światełek (dziewczynka)lub od niebieskich (chłopak),to już byłaś OK jako matka. A współczesna młoda mama musi - póki małe - zapełniać mu każdą chwilę kreatywnymi zajęciami, być do jego dyspozycji przez cały czas, gdy nie śpi, gdy podrośnie - wozić go z jednego końca miasta na drugi z włoskiego na karate, z karate na flet, z fletu na kurs ikebany i pies wie gdzie jeszcze. A w wolnych chwilach przyrządzać mu wegańskie posiłki a la Kononowicz (nie będzie glutenu, nie będzie tłuszczu, nie będzie cukru, nie będzie soli, nie będzie niczego), oczywiście najlepiej z warzyw z własnej grządki... Jeszcze mało? :)

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
3 3

@Samoyed: ty też masz jakieś pojedyncze doświadczenia i odnosisz je do całego świata.

Odpowiedz
avatar Aniela
11 17

Jest bardzo duża nienawiść w stosunku do rodziców z dziećmi ( głownie matek bo najłatwiej się na takiej wyładować). Ten program jedynie podzielił Polaków i spowodował właśnie wylanie szamba w stosunku do tych, którzy się za bardzo nie obronią. Osobiście uważam, że ten program jest zły. Jeżeli chcieli działać prorodzinnie powinni dofinansować żłobki (u nas po dofinansowniu i tak płaciłam 700 PLN na miesiąc), obiady czy zajęcia dodatkowe w szkołach, zmniejszyć podatek na akcesoria dla dzieci. Może w ten sposób nie byłoby takiej nienawiści do osób dzietnych. A tak to kupili sobie głosy. A jak już chcieli dać to tylko dla pracujących w formie zwrotu podatku, chyba każdy słyszał o jakiejś rodzince, której się pracować nie opłaca bo wszystko dostają a i kasa wpływa na konto na dzieci. Nie wiem na ile dochodowy jest taki "biznes" ale są ludzie, którzy nie mają dużych wymagań i ambicji w życiu. A Tobie życze mniej takich sytuacji bo i tak jak ostro zareagujesz na chamskie komentarze zostaniesz zwyzywana od madek i karyn. Te niemądre nastolatki zapewne za kilka lat same skończą z dziećmi u boku to może zrozumieją i nieco zmądrzeją a może wyrosną na roszczeniowe matki kto wie. Jedyne co mogę ci doradzić to pracuj. MIej swoje pieniądze, doświadczenie w pracy. Nie wiesz co Ci jeszcze życie przyniesie i opieranie całej swojej przyszłości na jednej wypłacie męża nie jest do końca rozsądne.

Odpowiedz
avatar iks
13 13

Apeluj do kobiet które biorą 500+ na fajki i wódkę. Ich działalność powoduje że 500+ stał się stygmatem który zniknie po wyborach. Czemu zniknie? Bo 500+ przeżarło wszystkie rezerwy budżetowe w kraju co sam premier przyznał na początku korony w senacie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 23

Nie obrażam rodzin, które ten dodatek pobierają, ale nie mam do nich szacunku. Wiesz dlaczego? Nie płodzi się dzieci, jeśli ktoś nie potrafi ich utrzymać. Was to akurat nie dotyczy, macie własną firmę, zapewniacie dobrobyt dzieciom, ale mimo wszystko pobieracie na nie 500+, choć możecie sobie bez niego poradzić. Obciążacie tym samym szarego podatnika i rząd, który ma w dupie państwo i kupuje tylko głosy ciemnogrodu. Ten program jest złem wcielonym, które nieuchronnie prowadzi nasze państwo do bankructwa i je coraz bardziej zadłuża. Ja nie mam własnej rodziny ani dzieci. Mam tylko dziewczynę (8 lat młodsza), która się jeszcze uczy. Pomagam jej rodzicom ją utrzymać, bo mimo, ze mieszkają we Wrocławiu, nie zarabiają dużej kasy. Ja jeżdżę ciężarówka po kraju, sam zarabiam więcej, niż oni oboje i wziąłem na siebie koszty utrzymania dziewczyny w szkole, a potem na studia. Nawet jeśli w przyszłości się pobierzemy, będziemy musieli kalkulować czy stać nas na dziecko, bo ja tez będę chciał rzucić obecną pracę i znaleźć coś takiego, żeby móc spędzić więcej czasu z ukochaną (obecnie widzimy się raz w miesiącu, częściej gadamy w necie z racji odległości). Przez tych, co pobierają ten zasiłek teraz mogę o tym zapomnieć, bo państwo traktuje mnie jak dojną krowę. Oddaję mnóstwo pieniędzy, a gówno z tego mam. I pamiętaj jedno: rząd nie posiada własnych pieniędzy. Jeśli rząd mówi, że coś daje od siebie, to naprawdę zabiera innym, żeby Ci coś dać.

Odpowiedz
avatar justangela
3 15

@timi14: wybacz, ale czemu ktoś ma nie pobierać dodatku, który mi się zgodnie z prawem należy? Rozumiem, że Ty nie korzystasz ze zwrotów podatku chociażby, bo one też obciążają budżet państwa? Sądzisz, że jak uczciwi ludzie przestaną brać 500+ to ktoś inny, uczcuwy tą kasę dostanie? Albo sądzisz, że ta kasa pójdzie na lepszy cel? Jeśli tak sądzisz to jesteś wyjątkowo naiwny. I żeby nie było: programu nie popieram, na PiS nigdy nie głosowałam,pracujemy obydwoje, a 500+ bierzemy, chociaż spokojnie stać by nas było na utrzymanie i bez tego. Wychodzę z założenia, że jeśli są jakiekolwiek ulgi lub przywileje z których możemy korzystać to czemu nie. W imię idei mam rezygnować?

Odpowiedz
avatar digi51
3 15

@timi14: nie masz szacunku do rodzin pobierających 500+? Czyli tak jakby to prawie wszystkich w Polsce?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 14

@justangela: Zwrot podatku, to inna sytuacja. Zwrot to sytuacja, kiedy oddałem państwu więcej pieniędzy niż wynika z moich zobowiązań i te pieniądze mi się należą. A 500+ jest programem chorym. Bierzesz go, spoko, wisi mi to. Zobaczymy jak będziesz rozmawiać jak za kilka lat, kiedy ceny będą tak kosmiczne, że w przy naszych pensjach za chleb będziemy płacili tyle samo, co obecnie niemiec czy francuz, zarabiający przy najniższej krajowej 4 razy tyle, co my. Byłem również przeciwny podniesieniu pensji minimalnej. Wszystkie te podwyżki służą tylko rządowi, bo ma więcej kasy z tytułu podatków. Obywatel nie dostaje nic. A teraz przeprowadź sobie tzw. test na głupotę. Masz maszynę do której wkładasz 700 zł, a w zamian otrzymasz 500 zł. Zrobisz to? Odpowiesz mi, że nie, bo po co być stratnym na 200 zł. Ale robisz to korzystając z programu 500+, bo on tylko z pozoru wydaje się pomocniczy. 500+ to nie tylko pieniądze, ale cała armia dodatkowych urzędników, którzy się tym zajmują i którym trzeba za to płacić kosmiczne pensje. Wyliczenia nie kłamią. Statystyczny Polak płaci w podatkach 700 zł, żeby jedno dziecko otrzymało 500 zł z programu. Nadal uważasz, że to dobry program? Bo ja nie i wychodzę z założenia, że jeśli rząd chce pomóc rodakom i sprawić by mieli więcej pieniędzy, to może obniżyć podatki, które płacimy.

Odpowiedz
avatar digi51
4 12

@timi14: a kto pisze, że program jest dobry? Tylko atakowanie normalnych ludzi za to, że też z niego korzystają jest de facto atakowaniem za posiadanie dzieci. Głupie są też inne rzeczy finansowane z podatków, ale zmienić to można tylko przy urnie, a nie wymagających od innych fałszywej dumy, bo da to tyle, że rząd zaoszczędzi kasę z budżetu i za chwilę da 1000+, które będą pobierać faktycznie same nieroby.

Odpowiedz
avatar justangela
8 10

@timi14: chyba mnie nie zrozumiałeś i wrzuciłeś do wora z Karynami, dla których ekonomia to trudne słowo. Ja wiem jak program działa. I nie popieram go w ogóle. Chętnie zagłosuję na partię, która go wycofa - serio. Wiem, że to obciążenie dla budżetu, wiem że miał kupić głosy. Tyle, że moja rezygnacja z pobierania świadczenia nie zmieni niczego. NICZEGO. Jeśli ja tej kasy nie wezmę to ona nie zasili żadnego innego, bardziej potrzebującego portfela, tylko przypuszczalnie zostanie przeyebana przez nasz cudowny rząd na premie tytułu "nadwyżka z 500+c, albo a inne cuda typu TVP. Nie widzę więc powodu, abym rezygnowała dla idei. Co więcej: do budżetu państwa wrzucamy z mężem zdecydowanie więcej niż to 1000 miesięcznie. Teoretycznie więc, gdyby uzależnić świadczenie od pracy / zarobków / zrobić je w formie dodatkowej ulgi podatkowej to byśmy się spokojnie na nie załapali. Więc nie martw się, Nam państwo nie dokłada z tytułu 500+, nadal więcej my wrzucamy. I tak, zgadzam się z tym, że są lepsze formy pomocy rodakom niż gotówką do ręki, tyle, że społeczeństwo głosuje bezmyślnie na tego, który są więcej...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2020 o 12:50

avatar Xynthia
4 8

@timi14: Proponuję nieco inny (bardziej odpowiadający realiom) test na głupotę: Masz maszynę, do której MUSISZ włożyć 700 zł, a w zamian otrzymasz 500 - weźmiesz 500 czy nie, twój wybór, ale 700 i tak musisz wrzucić... Co ci wyszło z tego testu?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

@Xynthia: Wiesz co i wyszło z tego? To, że polacy są debilami (nie wszyscy), bo gdyby pisiory nie wygrali, to tego testu nikt by nie wykonywał. Czyli ciemnogród pokazał szczyt debilizmu wybierając tę partię, a teraz chcecie się kłócić czy lepszy jest wariant a czy b.

Odpowiedz
avatar justangela
5 7

@timi14: a reszta co zrobiła? Ilu Polaków nie poszło na wybory? Gdyby nieobecni zagłosowali przeciw PiS to byśmy problemu nie mieli. Niestety, za mała jest świadomość społeczeństwa w wielu kwestiach. Natomiast to co napisała Xyntia to 100% prawda. Czy weźmiesz 500+ czy nie, to i 5ak do tego garnka / maszynki musisz wrzucić. Więc ja osobiście wolę wrzucić i coś zabrać, niż tylko wrzucać. Nie jest to idealny wybór, ale dla mnie najlepszy jaki mogę podjąć w danym momencie. I nie widzę powodu, aby mnie z tego powodu traktować na równi z upośledzonymi, patologicznymi madkami, co to tylko kasę z budżetu państwa ciągną.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 5

@timi14: Dlaczego ktoś ma nie pobierać 500+ lub innego "zasiłku", który mu przysługuje, nawet jeżeli bez niego i tak sobie poradzi? To może zakażmy pobieranie emerytur osobom. które mają pracujące dzieci- w końcu dzieci mogą utrzymywać rodziców w wieku emerytalnym. Albo zakazać możliwości zarabiania, czy dorabiania do małej emerytury.

Odpowiedz
avatar kociamanufaktura
0 6

@justangela: dokładnie znalazł się mądrala, a pewnie tych podatków płaci co kot napłakał.Jeszcze urwie tam gdzie się da, bo od czego ma kreatywną księgowość? A to też jest oszukiwanie i wyzysk państwa i współobbywateli.

Odpowiedz
avatar Fuadek
0 2

@timi14 Ten program to jest szantaż. Pis przekupił osoby niepelnosprawne umyslowo i zyskał ich poparcie, poparcie patologii. W patologii nie chodzi głównie o alkoholizm czy przemoc ale o produkcje jednostek bezproduktywnych, bo jakoś wartosci się im przekaże? Masz być ladna i posluszna (oraz glupia, bo rodzice mieli w powazaniu edukacje) trzeba wyjsc bogato za mąż albo zlapac na dziecko..

Odpowiedz
avatar Fuadek
0 2

@Fuadek z resztą co tu więcej mówić, ten program powinien zostać zlikwidowany. Tu wyjątkowo zgadzam się z Korwinem czyli treba zmniejszyć podatki bo gdy rząd ma za dużo pieniędzy to mu odbija. Nie będę tu przytaczać przykładów ale wystarczą na (osobą inteligentnym) przykłady: nieuzasadnione premie, kradzieże z budzetu panstwa, różnego rodzaju przekręty czy łapówki. Najprostszy przykład wybory, które mialy się odbyć. Ile tam wyszło mln? To były nasze pieniądze.

Odpowiedz
avatar justangela
0 0

@Fuadek: rząd nie ma za dużo kasy, bo w niektórych dziedzinach jak służba zdrowia chociażby mamy ogromne deficyty. Nasz rząd nie wie jak kasę wydawać. Albo inaczej: uważa że należy się ona rządzącym oraz na łapówki dla ludu (na kupienie głosów).

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
13 13

"nie wiem, jak ktoś wyobraża sobie finansowanie dziecka z samego 500+. Wierzcie mi, nie da się. Nie wiem, jak niektórzy wyobrażają sobie robienie dzieci dla 500+, ja uważam, że to mit stworzony przez ludzi, którzy nie mają wyobrażenia, ile kosztuje utrzymanie dziecka albo całkowicie marginalne przypadki". Dla ludzi żyjących od flaszki do flaszki to całkiem wykonalne i ten program został stworzony głównie po to, żeby kupić głosy. Tak jak ktoś napisał powyżej, lepszym pomysłem byłoby dofinansowanie żłobków czy ulgi podatkowe dla rodzin z dziećmi. Samo 500+ być może, ale traktowane na zasadzie "płacę i wymagam". Skoro ktoś to należałoby sprawdzić, czy te pieniądze naprawdę idą na dzieci. Ale to by byłoz a dużo biurokracji. Lepiej dofinansowąć stołówki szkolne, zajęcia pozalekcyjne itp. żeby dzieci z patologicznych rodzin miały jakąś odskocznię, szansę na odkrycie i rozwijanie swoich zainteresowań, bo przy obecnym systemie patologiczni rodzice po prostu dostają kasę do ręki i ją przepijają. A co do twojego przypadku to na świecie jest wielu ludzi, którzy uwielbiają się wpier...ć w życie innych i ich pouczać. Ja jako singiel wiele razy słyszałem właśnie od różnych matek, że najwyższy czas sobie kogoś znaleźć i założyć rodzinę. Oczywiście znajdą się też single, co próbują przekonać innych do ich stylu życia.

Odpowiedz
avatar j3sion
10 10

Dzieje się tak dlatego bo 500+ dają wszystkim, niezależnie czy pracują czy nie. Jak w PRLu czy początku lat 90 nie pracowałeś to nic też nie dostawałeś. Jakby zamiast tego wprowadzili dodatkową kwotę wolna od składek o podatków w wysokości 500 zł miesięcznie na dziecko nikt by nic nie mówił, bo dostawaliby tę kasę ludzie którzy pracują. Poza tym sama dystrybucja tej kasy pochłania zasoby, forma ulgi podatkowej sprawdziłaby się o wiele lepiej, jednak intencja była inna, program miał za zadanie kupić głosy i to się udało 2 razy już. Nie dziw się że pracująca część społeczeństwa tak to widzi.

Odpowiedz
avatar ZawszeRacja
1 9

@~karyna: Nie ma się co przejmować - jak dają to bierz. Ja uważam, że nawet mając dochody rzędu 20000 na miesiąc, po dodatkowy tysiączek warto się schylić.

Odpowiedz
avatar Ohboy
8 8

Wierzę, że 500+ biorą też normalne rodziny, ale i tak uważam, że nie powinno go być i prowadzi jedynie do pogrążania gospodarki. No i jest typowym kupowaniem głosów.

Odpowiedz
avatar glan
3 5

Strasznie mnie wkurzają ludzie, którzy oceniają kogoś mówiąc, że "coś pewnie jest". Niby skąd ta pewność? Ktoś ma pomysł na dobrą ripostę?

Odpowiedz
avatar Alien
5 11

Ludzie są wkoorwieni i skłonni wyzywać od patologii z jednego powodu: Dlaczego JA mam tyrać na TWOJE bachory? Nic nie dostałam od rządu, ba, nawet ostatnio okazało się, że mam tyrać na TWOJE wakacje. W czym twoje wakacje są lepsze? Kiedy ty rodziłaś dzieci, ja ciężko pracowałam. I nigdzie nie wyjeżdżałam. Te wszystkie plusy są jak policzek w twarz, więc nie dziw się, że ludzie są wkoorwieni.

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
2 8

Heh no ciekawe czemu ludzie są negatywnie nastawieni... Może dlatego, że płacą za Twoje rozrywki, a teraz jeszcze zapłacą za wakacje. Jeszcze kilka miesięcy i kilka świetnych pomysłów tego rządu i przestanie mnie być stać na Twoje kolejne dzieci. Przykro mi, że jesteś tak traktowana przez otoczenie, ja sama nigdy bym tak nikogo nie skrytykowała w twarz, ale ciesz się - w oczach rządu jesteś tym lepszym członkiem społeczeństwa niż bezdzietna osoba taka jak ja. Mnie rucha rząd, ciebie społeczeństwo, przynajmniej jest jakaś sprawiedliwość :D

Odpowiedz
avatar Tolek
-3 11

Jedna kobieta i jeden facet. Zakładają rodzinę. Chcą mieć potomstwo.Ok. Ale dla dobra potomstwa powinni się ograniczyć do JEDNEGO dziecka. Planeta nie wytrzyma i ich dzieci będą miały fatalną przyszłość. Zabraknie wody i pożywienia. Już teraz ludzi jest za dużo .

Odpowiedz
avatar iks
2 8

@Tolek: Bredzisz. 1 Dziecko oznacza zmniejszanie populacji kraju. Polska jest małym krajem. Dla dobra kraju powinno być 3 dzieci. Pisz do Chin, Indii i krajów Afrykańskich. Tam masz mega przerost liczby ludności plus są to najwięksi śmieciarze.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
3 9

@Tolek W skali makro zgoda - ludzi jest za dużo. Ale akurat w Polsce nie jest za dużo dzieci. Mamy wskaźnik 1,4 dziecka na kobietę w wieku rozdrodczym. Żeby nam chociażby system emerytalny nie padł i żeby liczba obywateli ani nie malała ani nie rosła, powinno być bliżej 2,4. Wiec te żale o nierozmnażanie się to do Afryki proszę wysłać.

Odpowiedz
avatar Tolek
2 8

@iks: Po co troje dzieci? Mały kraj to ludzi aż tak wielu nie potrzeba. Pamiętam, jak ktoś powiedział w latach 90 dziesiątych : Nieprawda, ze jest 3 miliony bezrobotnych ludzi. Prawda jest, ze jest 3 miliony ludzi NIEPOTRZEBNYCH. Do kopania rowów wystarcza koparka i 3 robotników, a nie kompania kopaczy ręcznych.

Odpowiedz
avatar Tolek
2 8

@mama_muminka: Nie potrzeba aż tak wielu Polaków. A nuż narodzą się Kaczyńskie, Morawiecki i inne kryształy.I co wtedy?

Odpowiedz
avatar Fuadek
-3 3

@Tolek Gadasz głupoty. Mozesz mieć tyle dzieci ile chcesz, pod warnkiem, że jesteś w stanie im zapewnić godne życie. Jeżeli nie i żyją ubóstwie to znaczy, że jesteś idiotą. Planeta nic tu nie ma do gadania. Rozumiem, że chodzi Tobie o aspekty środowiskowe. W tym przypadku pomóc może segregacja śmieci, kozystanie a odnawialnych źródeł oraz dbanie o srodowsko. Tobie kolego/koleżanko chodzi o edukację środowiskową a nie o populację.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
3 7

Ja cię rozumiem. Pracowałam od matury, na studiach tez, po studiach zaczęłam dużo zarabiać. W podatkach i składkach oddaje do budżetu ok. 4 tys miesięcznie (nie licząc VAT i akcyzy). Zaszłam w ciąże, pracowałam do 8 miesiąca. Poszłam na macierzyński. Na spacerze z dzieckiem jakiś chłopak zaczął mnie wyzywać od patoli i 500+. To było w czasach kiedy na jedno dziecko nie przysługiwał ten dodatek, wiec ja go nie dostałam wtedy. Dziecko miało 10 miesięcy, na urlop rodzicielski poszedł tata. Po skończeniu roku maluch poszedł do żłobka (prywatny, bo nie ma miejsc w publicznym, kosztuje prawie 2 tysiące z wyżywieniem). My wróciliśmy do pracy. Jestem za likwidacją tego programu. Zwiększa tylko nienawiść względem rodzin. Ani demografii nie poprawił, ani biedy nie zlikwidował. Chciałam również zauważyć, że jak przedsiębiorcy korzystają z dofinansowania (bo mogą), to nikt im nie wytyka żeby zrezygnowali z tych pieniędzy, bo to z moich podatków.

Odpowiedz
avatar LoMara
0 10

Zabawne są niektóre komentarze tutaj. Może nawet większość. Posiadanie dzieci i wychowywanie ich jest społecznie bardzo ważne. Trzeba być idiotą, żeby wyśmiewać rodziny wielodzietne (nie mówię o patologii, mówię o zwyczajnych normalnych rodzinach z 3+ dzieci). Obrażając rodzinę z gromadką dzieci nie myślimy o tym, że te dzieci za 2,3 dekady będą zarabiać, zakładać firmy, zatrudniać pracowników, pracować na PKB, płacić podatki. Tak że akurat brak szacunku dla rodzin wielodzietnych to rak jakich mało. Można nie szanować Karyny z Sebą, którym co roki rodzi się kolejne i którzy żyją z zasiłków, ale to patologia. Jest wiele zdrowych normalnych rodzin gdzie dzieci wychowuje się w duchu szacunku do drugiego człowieka i do pracy.

Odpowiedz
avatar katem
4 6

Wkurzyłam się na takie durne pisanie - przecież autorki nie dotyczy termin "madka', bo na te jej dzieci zarabia jej mąż (taki sobie wybrali model rodziny), a i ona też chce pracować. Na dzieci ich stać, i jeśli chcą niech mają i czwórkę. Przecież facet w podatach płaci więcej niż uzyskuje z tego 500+. Prawdopodobjie płaci dużo więcej, skoro jest to dobra firma remontowa. To bzdura, że tak się przejmuje głupim gadaniem, skoro uważa, że dobrze robi i żyke na własny koszt. Ludzie czasem nie maja problemów, źle się z tym czują i sobie tak,owe tworzą.

Odpowiedz
avatar Fuadek
0 2

A ja jestem zatwardzialym przeciwnikiem 500+. Nie zycze sobie aby moje podatki byly rozdysponowywane przez rząd w taki sposób. Jest to jawne propagowanie (nie zawsze, lecz w wiekszosci) bezrobocia i bezproduktywnosci. Duza czesc spoleczenstwa rzuciła się na to jak pies na kość i bezmyslnie zaczela prokreacje, bez pomyslunku. "Im wiecej dzieci tym wiecrj pieniedzy" rozszerza się w ten sposob patologie (nie chodzi o picie czy bicie). Tworzy się w ten sposob jednostki bezproduktywne, nieuzytki spoleczne. Jedyne co rodzice mogą im przekazać to robienie dzieci bo z tego są pieniądze. ZAZNACZAM NIE ZAWSZE TAK JEST! Ale duza czesc spoleczenstwa tak sie zachowuje. Jestem temu przeciwny tak samo jak wspieraniu bezrobicia czy więźniów. Lepiej te pieniadze z podatkow przeznaczyc na domy dziecka, szpitale czy organizacje charytatywne (cos w stylu wosp) na cos co realnie pomaga, a nie rozleniwia. Wystarczy zlikwidowac 500+ i obnizyc podatki a juz wychodzimy na 0 a nawet na +. A zebym przed madkami nie wyszedl na ch**a to znam sporo osób, ktorym to ułatwiło życie. Lecz nie na tym to polega. Jak decydujesz się na dzieci to znaczy, ze podjales dorosła decyzje i jestes w stanie im zapenic dobrobyt. A nie.. Jakos to będzie..

Odpowiedz
avatar Fuadek
-3 7

Skoro nie lubiłaś się uczyć w szkole i nie chciałaś iść na studia to jakie wartości przekażesz swojemu dziecku? Powiesz mu, że ma się uczyć i wyślesz na studia? Jaki dajesz mu przykład? Życie na koszt spoleczenstwa? Czy robienie kursów i dorabianie na boku? Prowadze forme transportowalą, (przymusowo) płacę na Was podatki. To co robi obecny rząd jest karygodne. Wypowiedzialem swoje zdanie teraz rzucajcie kamieniami.

Odpowiedz
avatar Fuadek
-3 5

@Fuadek A przepraszam zrobias zaoczny kurs fryzjerstwa. Gratulacje. Jestem ciekawy czy gdybyś nie wyszła za mąż za chłopa z perspektywami i z pieniędzmi to dalej byłabyś taka odważna i "niezależna". W moim odczuciu jesteś maskującym się pasożytem.

Odpowiedz
avatar Fuadek
1 3

I taka mała dygresja, co się stanie w naszym państwie gdy większa część osób zarabiających na te wszystkie "inwestycje" wyemigruje z kraju. "Co się stanie się?"~AdBuster

Odpowiedz
avatar KwarcPL
0 2

No mnie też to przeraża. Sam fakt posiadania więcej niż dwójki dzieci jest już wystarczającym powodem do ostracyzmu i było tak jeszcze zanim ktokolwiek zaczął obiecywać 500+. Straszne, po prostu straszne...

Odpowiedz
avatar lomka88
0 2

A mnie najbardziej śmieszy, że wszyscy ci, którzy tak głośno krzyczą, że 500+ to taki dramat, że pasożyty i nieroby, sami z tego korzystają! :D I gdy zapytam, czemu w takim razie biorą to 500+, to słyszę odpowiedź, że im się należy :D Ciekawe co by było gdyby rząd jednak zlikwidował ten program. Ci najwięksi pieniacze na pewno byliby zadowoleni, że dodatkowa kasa im już nie wpada ;)

Odpowiedz
avatar nuthred
0 4

"Cieszę się, że dostajemy trochę dodatkowej kasy na dzieci" - no i widzisz, mnie już mniej cieszy, że moje podatki idą na cudze dzieci. Ja bym się cieszyła, gdyby mnie z mojej wypracowanej pensji było stać na cokolwiek więcej niż przeżycie od wypłaty do wypłaty, co jest niemożliwe, bo ceny pną się w górę jak szalone. Niebawem będę się cieszyła, że pracuję też na wakacje dla tych wszystkich dzieci - mnie się nie będzie należał ten dodatek, dla mnie wakacji nie ma, bo ktoś musi tyrać.

Odpowiedz
Udostępnij