Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Razem z najbliższymi bardzo przestrzegaliśmy rygorów kwarantanny. Baliśmy się, dodatkowo rodzice podwójnie…

Razem z najbliższymi bardzo przestrzegaliśmy rygorów kwarantanny. Baliśmy się, dodatkowo rodzice podwójnie w grupie ryzyka (wiek, oraz choroby w rodzaju cukrzyca, tarczyca). Urodziny dzieci były "wirtualnie", Święta też, tak samo majówka, pewne uroczystości rodzinne, jakie w tych kilku miesiącach przypadały. Byle tylko samemu się nie zarazić i nie być przyczyną zarażenia się kogoś innego.

Dlaczego o tym piszę? Bo moje dzieci były chyba jedynymi na osiedlu, które ten czas spędzały z nami w domu. Reszta rodzin wytrzymała tak może 2, może 3 tygodnie. Rzeczywiście, jak wtedy dzieci wychodziły na dwór, to pod nadzorem rodzica i każdy pilnował odstępów. Ale potem - dzieciaki biegały samopas, wspólne zabawy, berki itd. A ja swoje cały czas w domu. Sąsiedzi grillowali, popijawy, zapraszali znajomych z całej Polski niemal - my z rodziną każdy u siebie. My po zakupy raz na tydzień lub dwa tygodnie, inni codziennie po świeże bułeczki do sklepu i kilka plasterków wędliny.

No, ale poluzowali obostrzenia.
Powiem Wam, ciężko jest się zmusić do powrotu do życia społecznego. Mam wrażenie, że im bardziej się przestrzegało kwarantanny, tym ciężej od nowa zacząć. No, ale zacząć trzeba! Więc wspólnie stwierdziliśmy, że w ten weekend się spotkamy. Przyjechali do nas bliscy (podkreślę, wszyscy od wielu tygodni na home-office, wychodzący max raz na tydzień do sklepu) - mniej niż 10 osób (z dziećmi). Mile spędziliśmy dzień, było można porozmawiać, dzieciaki pobawiły się z dawno niewidzianymi kuzynami.

Dzisiaj jednak dowiedziałem się, że jestem nieodpowiedzialny i egoistyczny. Zaprosiłem obce osoby, przyjechały, nie wiadomo, jakiego wirusa przywlekły. Jak ja tak mogłem!

I tak - to wszystko usłyszałem właśnie od tych sąsiadów, co generalnie cały czas balują. I balowali też w ten weekend, co i u mnie byli goście.

koronawirus kwarantanna goście impreza moja jest lepsza od Twojej

by Maati
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar StaraLadyPank
13 13

@bazienka: Jak kupujesz starter,to musisz go zarejestrować.W tym celu musisz przedstawic dokument potwierdzający twoją tożsamość-nie wystarczy powiedzieć "Dzień dobry,nazywam się Pulcheria Chybidziura i chcę zarejestrować numer".Poza tym,namawiasz do wykroczenia,jakim jest podawanie fałszywych danych.

Odpowiedz
avatar Songokan
8 8

@bazienka: Oj nie ładnie tak namawiać do łamania prawa.

Odpowiedz
avatar StaraLadyPank
4 6

@bazienka: Genialne w swojej prostocie!Smiem tylko zauważyć,ze jak mieszkasz w mieście X,a składasz doniesienie o wydarzeniach w mieście Y,to chyba musisz jakoś wytłumaczyć skad o tym wiesz?Policja nie ma problemu z lokalizowaniem dzwoniących.

Odpowiedz
avatar Dominik
-5 9

To już trzeba się na piekielnych wypłakiwać a nie można otworzyć ryja w kierunku "somsiadów" i zrypać ich z góry na dół?

Odpowiedz
avatar StaraLadyPank
5 7

@Dominik: Można.Ale wez pod uwagę,że potem trzeba tam mieszkać...A poza tym,nie każdy jest "bohaterem domu".Ja opierdaalam,ale mam dobre uklady z właścicielem budynku(kilkurodzinny,pod wynajem).Budynek,nie właściciel

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Dominik: a gdzie jest napisane, czy i jak autor zareagował na komentarze sąsiadów? Nie wiem, skąd głupie założenie, ze jak ktoś opisuje coś tutaj, to robi to zamiast "otworzyć ryja". No i gdzie miał opisać piekielne zachowanie, jak nie na piekielnych?

Odpowiedz
avatar Tolek
11 11

A zlać ich ciepłym moczem. I przypomnieć ich wcześniejsze zachowania. A poza tym pogonić buractwo.

Odpowiedz
avatar StaraLadyPank
0 0

@Tolek: No proszę,WujekDobraRada

Odpowiedz
avatar Ohboy
-3 5

A jak to u nich wyglądało poza podwórkiem? Bo jeśli dzieciaki zawsze bawiły się razem, a sąsiedzi spotykali, to robi to niewielką różnicę. Ale już pojechanie, aby się spotkać z kimś, kogo nie widuje się regularnie faktycznie jest niebezpieczne. Swoją drogą byłoby dobrze, gdyby ludzie faktycznie mieli problem z powrotem do normalności, bo na razie to coraz więcej zachorowań mamy przez olanie wszystkiego, bo rząd pozwolił zdjąć maski.

Odpowiedz
avatar Gelata
2 6

Bo ich rodzina dla nich nie jest obca, a twoja tak. Od "swojego" przecież nie można się zarazić. Ot, taka logika

Odpowiedz
avatar PLK
0 10

Ale z drugiej strony patrząc bardzo niezdrowo trzymać cały czas dzieci w domu. Jak mają nabyć dobrej odporności jeśli siedzą w domu, nie wychodzą? Wy siedzicie w domu? Ok, Wasza sprawa, ale dzieci potrzebują wyjść na dwór, pobawić się z rówieśnikami, pobiegać. Najgorsze co można zrobić to trzymać je w domu.

Odpowiedz
avatar Leme
-1 1

@PLK: po pierwsze, nie chodzi o zamykanie dzieci na stałe w domu, tylko o ograniczenia na parę miesięcy, po drugie dzieci jak najbardziej powinny mieć kontakt ze światem zewnętrznym, łącznie z drobnoustrojami, ale może nie z zabójczym wirusem? tzn. zabójczym raczej dla dziadków czy sąsiadów, którzy mogą się od dziecka zarazić, ale still - w tym wypadku jest uzasadnione odczekanie do momentu, aż pandemia wygaśnie, zanim dziecko wróci do kontaktowania się z innymi, mniej groźnymi i mniej zaraźliwymi wirusami czy bakteriami

Odpowiedz
avatar starajedza
2 14

I teraz pytanie - zazdrościsz, że sąsiedzi normalni i mają z Ciebie polewkę teraz czy co?

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-1 3

technicznie to poniekąd oni mają racje, bo jakby duża grupa nie była i była zdrowa, to jeśli na prawdę nie ma kontaktów z zewnątrz to byli i są bezpieczni. to tylko potwierdza ze ludzkość jest zdolna i przewidziana do życia w 100 150 osobowych wsiach /grodach ...

Odpowiedz
avatar juzwos
1 1

Nie wierzę w tą opowieść

Odpowiedz
avatar Leme
-2 6

Skąd ja to znam... jestem chyba jedynym frajerem w okolicy, który wciąż stara się utrzymać dystans, nie chodzić na imprezy i nosić maseczkę w trakcie ewentualnych spacerów/zakupów... Rozumiem pewien stopień rozluźnienia, ale ludzie z trybu "totalna izolacja" przeszli bezpośrednio do trybu "totalne wyjebongo", zero stanów pośrednich :/

Odpowiedz
avatar ekonik
1 3

Nikt juz nie zwraca uwagi na wirusa. Spróbuj utrzymać dystans w pociągu międzymiasyowym, gdzie już nie ma nawet odstępów jednego siedzenia między pasażerami. Myślę, że powinieneś ogarnąć swoją koronapanikę i normalnie żyć.

Odpowiedz
avatar Leme
-2 2

@ekonik: Czy naprawdę przestrzeganie zaleceń musi być określane jako "koronapanika"? Nie panikuję, po prostu noszę maseczkę i staram się trzymać z daleka od ludzi, spotykam się tylko z najbliższymi, nie chodzę na imprezy na razie. Przypadków wciąż mamy dużo, pandemia wcale nie minęła. Właśnie o to mi chodzi - na początku trzeba było absolutnie nie wychodzić, nie dotykać się, nie oddychać, a teraz zamiast stopniowo zdejmować regulacje to radzi się "normalnie żyć". Bez sensu. Do normalności to wrócimy jak pandemia minie, na razie powinno się trochę wyluzowywać, a nie totalnie olewać wirusa.

Odpowiedz
Udostępnij