Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłam piekielna. Mieliśmy wczoraj z chłopakiem takiego lenia, że wyjście do sklepu…

Byłam piekielna.

Mieliśmy wczoraj z chłopakiem takiego lenia, że wyjście do sklepu odwlekaliśmy jak się tylko dało. Sprawdziliśmy na stronie internetowej, do której sklep jest otwarty i wyszliśmy tak, żeby nie być na ostatnią chwilę i jakieś ~20 minut przez zamknięciem wyjść.

Do sklepu weszliśmy parę minut przed 22. Zakupy robiliśmy takie średniej wielkości i bez pośpiechu - czytaliśmy składy, zastanawialiśmy się. Wiadomo o co chodzi. Jak szliśmy do kasy była godzina 22:25.

Jak wychodziliśmy ze sklepu zauważyłam kartkę, wcześniej zasłoniętą przez grupę ludzi, że sklep był czynny do 22. Momentalnie zrobiło nam się głupio.

Pomijając już nawet kwestię tego, że godziny otwarcia napisane na stronie nie pokrywają się z rzeczywistością, to jednak uważam, że jest tu piekielność nieco większa od mojej - żaden z pracowników nie mógł do nas podejść i nas uświadomić, że jest zamknięte.

zakupy

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar gstronaostro
-4 10

No właśnie, może nie mogli. Nie zawsze mogą, a coś takiego zdarza się.

Odpowiedz
avatar Armagedon
15 17

@gstronaostro: No przecież autorka właśnie pisze, że oburza ją to, iż pracownicy nie mają prawa podejść do klienta i uświadomić mu, do której sklep jest czynny. Gdyby wiedziała, że za kilka minut sklep zamykają - pewnie nie robiłaby zakupów tak ślamazarnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@Armagedon: Jakbym wiedziała, że sklep będzie zaraz zamykany, to kupiłabym nawet tylko chleb do śniadania i mięso do obiadu.

Odpowiedz
avatar Dominik
1 3

W UK jak jest 10-15 min do zamknięcia to przy drzwiach informują o tym, poza tym światła są przygaszone.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 8

@Dominik: W "moim" Leclercu, dziesięć minut przed zamknięciem, bardzo grzecznie przypominają przez głośnik, do której sklep jest czynny i bardzo grzecznie proszą o kierowanie się do kas. Natomiast punkt 21:00 opieszałych klientów się po prostu wyprasza. O wiele mniej grzecznie. Zdarza się, że nawet niegrzecznie. I to już mi się zdecydowanie nie podoba.

Odpowiedz
avatar yanka
1 5

@Armagedon: a co Ci się niby w tym nie podoba? Znasz godzinę zamknięcia, dostajesz o tym przypomnienie, czego byś więcej chciał? Pracownicy po zamknięciu jeszcze muszą ogarnąć, a też chcą iść do domu, mają czekać, aż jaśnie pan sobie poczyta etykietki?

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 10

@yanka: Jeśli już - to jaśnie pani. Proponuję zwracać uwagę na znaczek przy nicku. To po pierwsze. Jeśli za pięć dziewiąta wpuszcza się klienta do sklepu tak dużego jak Leclerc - raczej trudno oczekiwać, że wyrobi się on w tym czasie z zakupami. To po drugie. Co mi się niby nie podoba? Słowo kluczowe - NIEGRZECZNIE. Pojmujesz?

Odpowiedz
avatar szyszunia10
1 1

@Armagedon: Jeżeli pracownik zwraca uwagę klientowi jednemu, drugiemu... dwudziestemu, że zaprasza do kasy, bo zamykają, a jaśniepaństwo ma na to wywalone i udaje, że nie słyszy, to nic dziwnego, że pracownicy robią się niegrzeczni.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 11

Odnoszę wrażenie, że wyrzut sumienia cię gryzie. Ktoś "przez ciebie" siedział w robocie, w sobotę, pewnie z pół godziny dłużej niż powinien. Tak myślisz. Ale nie martw się. Podejrzewam, że w takich sytuacjach w sklepie zostają tylko ci, którzy rzeczywiście muszą. W dodatku, całkiem niewykluczone, że te osoby mają naliczane nadgodziny. Jeżeli nikt was nie poganiał - pewnie taka jest polityka sklepu. W dodatku na jego stronie internetowej umieszcza się błędne informacje. Ty sobie uświadom co by było, gdybyście przyszli na zakupy nie parę minut przed, a parę minut po 22..

Odpowiedz
avatar Bilirubina129
1 7

@Armagedon: Nie pracowałam we wszystkich sklepach, ale z doświadczenia wiem, że w takich sytuacjach zostają wszyscy, bo zwyczajnie głupio podejść do koleżanki z pracy i powiedzieć "siedź sobie tutaj, ja wolę iść do domu". Ja z płaceniem za nadgodziny się niestety nie spotkałam + trzeba doliczyć fakt, że po wyjściu klientów, trzeba rozliczyć kasę, ogarnąć sklep, powyłączać rzeczy z prądu i go zamknąć, więc panie od razu na pewno nie wyszły. Nie spotkałam się ze sklepem gdzie zgodne z polityką byłoby wyganianie klientów po zamknięciu. Nam w pracy nie było wolno nawet poganiać klientów po zamknięciu. Na stronie internetowej informacje były błędne, ale na drzwiach już nie, więc jak dla mnie pocieszanie Pani Piekielnej trochę na siłę.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@Bilirubina129: A, przepraszam, do kogo ty masz pretensję, że wyszło jak wyszło? Do autorki? Podejrzewasz ją o zdolności jasnowidzenia? Chyba wyraźnie napisała, że wywieszkę z godzinami otwarcia zauważyła dopiero wychodząc? Jeśli właściciel sklepu nie płaci za nadgodziny to się idzie do inspektoratu pracy. Chyba że pracownik od początku jest poinformowany na jakich warunkach jest zatrudniony i na te warunki wyraża zgodę. Nie wmawiaj mi, że jak na zmianie pracują cztery kasjerki, to po zamknięciu sklepu wszystkie cztery siedzą i czekają na dwóch czy trzech maruderów. Zostaje jedna, a pozostałe rozliczają pieniądze równo o czasie i idą do domu. To samo dotyczy stoisk. Są sprzątane i zamykane równo z dzwonkiem. Po godzinie zamknięcia już nikt ci nie ukroi wędliny, nie zważy sera, nie zapakuje ciasta. Klient może sobie wybrać tylko to, co znajduje się na regałach, bądź w lodówkach/zamrażarkach. "Nie spotkałam się ze sklepem gdzie zgodne z polityką byłoby wyganianie klientów po zamknięciu." Oooo, doprawdy? No to idź do Leclerca. Nie, nikt cię tam nie złapie za kark i nie wywali na ulicę. Równo o czasie stanie przy tobie ochroniarz, niemal włażąc ci na głowę i będzie popędzał. A gdybyś, zapomniawszy czegoś, chciała po to wrócić "na sklep" - to cię po prostu nie przepuści. Jeśli nie skumałaś - to ci podpowiem. Powyższa historia powstała, ponieważ autorce zrobiło się głupio, że zakupy, które mogłaby ogarnąć w 10 minut, zajęły jej pół godziny i w oczach personelu wyszła na złośliwą, wredną pindę, która celowo utrudnia mu życie - bo może. W życiu czasem się zdarza, że ktoś bywa piekielny nieświadomie i nie z własnej winy. Tutaj dokładnie właśnie to miało miejsce. Więc autorka nie jest żadną "Panią Piekielną". Można powiedzieć, że piekielny jest personel sklepu odpowiedzialny za aktualizację danych na stronie internetowej. Ciekawe też, ile osób ufając tym danym, chcąc sobie zrobić zakupy w spokoju i bez tłoku (powiedzmy boją się covida), parę minut po 22:00 pocałowało klamkę sklepu i na niedzielę zostało bez zaopatrzenia?

Odpowiedz
avatar Bilirubina129
0 4

@Armagedon Do nikogo. Najzwyczajniej w świecie przychodzenie do sklepu kilka minut przed zamknięciem wybitnie mnie drażni, bo wiem z czym to się wiąże. Autorka była piekielna. Nie była złośliwa i nie zrobiła tego z premedytacją, ale nadal była piekielna, bo część osób została po godzinach. Sam przyznałeś, że jest piekielna, zwłaszcza, że wywieszę z godzinami ma na drzwiach, a zwykle panie pracujące na sklepie nie odpowiadają za stronę internetową sklepu, więc to nadal nie ich wina. Akurat u mnie na zmianie pracowały 3 i wszystkie 3 zostawały. Sklepu nie może zamykać i rozliczyć kasy jedna osoba, więc nadal o czasie wychodzi 1 osoba, a 2 zostają.

Odpowiedz
avatar Malibu
-1 3

@Armagedon: Co z tego zee mają płacone za nadgodziny? Sprzedawcy w sklepie to też ludzie. Maja swoje plany, zobowiązania czy chociażby ostatni autobus do domu. Argument o płatnych nadgodzinach jest beznadziejny. Co do z tego że ktoś zapłaci mi za pół godziny nadgodzin skoro ucieknie mi ostatni autobus do domu i na taksówkę wydam równowartość 2-3 godzin lub nie zdążę na ostatni seans w kinie.

Odpowiedz
avatar katem
2 4

@Bilirubina129: Czytajże ze zrozumieniem! Z internetu dowiedziała się, że sklep jest czynny dłużej i poszła tak, aby wyjść z niego ok 20 min przed zamknięciem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Bilirubina129: Uwierz mi, że jakbym zobaczyła tę kartkę przed wejściem do sklepu, to wzięłabym tylko najpotrzebniejsze rzeczy i po pięciu minutach (jakoś równo z zamknięciem) w sklepie by mnie nie było. Mam jednak w sobie trochę kultury i jeśli ludzie nie stoją na środku chodnika, to nie przeganiam ich, bo JA IDĘ. I doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że pracownicy musieli zostać przeze mnie w sklepie i mogłam popsuć im plany. Pracowałam w sklepach, wiem jak to wygląda i właśnie dlatego zakupy zaplanowałam tak, żeby nawet w razie sporej kolejki wyjść przed zamknięciem. No ale zmieniły się godziny otwarcia odkąd ostatni raz robiłam tak zakupy - zaufałam stronie, żadna kartka nie rzuciła mi się w oczy (bo, jak pisałam, była zasłonięta, a ja nie jestem pępkiem świata, żeby ludzi rozstawiać), więc nie wiedziałam. I naprawdę uważam, że pracownicy powinni mieć możliwość podejść do klientów w takiej sytuacji, bo też mają swoje życia.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 8

wiesz co u mnei byl troche podobny fail lidl, czasy kilkunastoosobowych kolejek przed wejsciem i 3 osob na kase na internetach otwarty do 24, wychodze sobie z domu o 23:30, przychodze na miejsce i co widze? otwarte do 23:30 wlasnie, byla 23. 38 piekielnosc i debilizm wieszajacego te kartke, skoro czasy najlepiej nie wychodzenia z domu albo raz w tygodniu na zakupy- bylam w sklepie 3 dni wczensiej, a kartki nie bylo, wiec nie wiem jak mogla ona pomoc bedac wywieszona dnia, ktorego dotyczyla? chyba ze tym starym ludziom nudzacym sie w domu i lazacym do sklepu 5 razy dziennie, bo normalnym siedzacym w domu jak rzad kaze chyba niekoniecznie

Odpowiedz
avatar Zmijcia
0 0

@bazienka: a to nie był dzień przed jakimś wolnym dniem (niedziela albo święto)? W takiej sytuacji sklep musi się wcześniej zamknąć, bo pracownicy muszą zakończyć pracę przed północą, a trzeba im rozliczyć kasetki.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@Zmijcia: zwykla sobota, zazwyczaj tylko w niedziele maja krotsze godziny otwarcia no spoko, niech skracaja godziny, ale o tym informuja np. w internecie, a nie wywieszajac kartke na drzwiach sklepu, jak jest lockdown i radza nie wychodzic z domu

Odpowiedz
avatar szyszunia10
1 1

@bazienka: odpowiedziałaś sobie sama. Zwykła sobota przed wolna niedzielą. Pracownicy nie mają prawa być w sklepie w niedziele, a ta zaczyna się o 0:00. Odrobina logicznego myślenia nie zaszkodzi, a do wolnych niedziel "był czas przywyknąć przecież".

Odpowiedz
avatar Trepcio
0 0

Wytłumaczysz mi jak pracownicy sieciowego sklepu mają mieć wpływ na wygląd strony internetowej?

Odpowiedz
Udostępnij