Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam psa, jest to mały (20 cm wysokości) ośmioletni kundelek bez jednego…

Mam psa, jest to mały (20 cm wysokości) ośmioletni kundelek bez jednego zęba i z ogólną wadą zgryzu. Wabi się Kleofas.

Mieszkam blisko lasu (psa puszczam wolno) to i tam chodzę na spacery, dziś było podobnie. Spokojnie spaceruje i mijam rodzinę z dwoma bąbelkami na oko 2-4 lat. Do dzieci nic nie mam jak się zapytają o pogłaskanie psa to proszę bardzo, jednak gdy zauważyłam, że dzieciak chce rzucić w mojego psa patykiem to się lekko zdenerwowałam. Zwróciłam uwagę ojcu i się zaczęło.

Nagle szanowny ojciec (widział co zaszło) ponieważ nie pozwoliłam aby jego potomstwo zrobiło krzywdę mojemu pupilowi stwierdził, że mam "agresywnego i groźnego" psa (uniknęła patyka i się schowała za mną przed dziećmi) który powinien być na smyczy i w kagańcu (nie ma tak małych). Zignorowałam to i poszłam dalej, jednak gdy wracałam była powtórka z rozrywki z dodatkową groźbą policją (?) jeśli psa nie wezmę na smycz (pies idzie spokojnie przy mojej nodze). Pan ojciec poczuł się pewnie bo i wyglądam i jestem gówniarą (lekko po 18), ale czy rozsądne myślenie jest takie trudne?

Drodzy rodzice, proszę pilnujcie co robią wasze pociechy, bo może się to źle skończyć. Mój pies nie mógłby ugryźć (wspomniana wada zgryzu), ale inne już tak. Również inni właściciel psów nie będą tak spokojni. Nauczcie dzieci, że obcych zwierząt się nie zaczepia.

Okolice Warszawy

by ~Taksobie
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar gisch
4 10

Jeśli się nie wydziera na każdego przechodnia i nie jest agresywny to smycz wystarczy ;)

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
6 28

A kto nauczy psiarzy, że psy się trzyma na smyczy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@Cut_a_phone: a wiesz, że w wielu gminach nie ma takiego obowiązku?

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Lobo86: To powinien być. albo kaganiec albo smycz

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 18

,,,,,,,,,,,,,,,,, Tu masz trochę przecinków, powstawiaj sobie

Odpowiedz
avatar aegerita
7 11

Za dużo rzeczy nie trzyma się kupy. 1. Istnieją kagańce dla małych psów. Psy na spacerze nie muszą mieć kagańców (poza nielicznymi wyjątkami), ale kagańce w rozmiarze S istnieją, więc pierwszy błąd. 2. Co ma wada zgryzu do możliwości ugryzienia? 3. Suka ("uniknęła", "schowała się") ma na imię Kleofas? Tak że ten. Mocno wątpliwa historia. W kwestii formalnej: pies w lesie powinien być na smyczy. Za niestosowanie się do tego grozi mandat. Również w kwestii formalnej: jeżeli dzieciak by w psa rzucił i trafił, a pies by go ugryzł, to za to grozi również mandat. Rodzicowi, bo on odpowiada za dziecko i w tym przypadku za sprowokowanie psa do ataku.

Odpowiedz
avatar Habiel
9 15

@aegerita: Niekoniecznie mandat przyznano by rodzicowi. Pies w lesie ma obowiązek być na smyczy. Poza nim ma być pod kontrolą, co oznacza, że nawet sprowokowany nie powinien rzucić się na dziecko. Mandat dostałby właściciel. Szczególnie, że rodzic mógłby uzasadnić to, że dziecko chciało rzucić psu patyk, a przypadkiem w niego trafiło. Uważam, że dla bezpieczeństwa psa powinien być on zawsze na smyczy, jak najbliżej właściciela, aby mógł on reagować w sytuacjach kryzysowych i pilnować zwierzęcia.

Odpowiedz
avatar aegerita
4 6

@Habiel: Przecież napisałam, że pies w lesie ma być na smyczy, to jasne. Natomiast sprowokowanie to zupełnie odrębna sprawa - niezależnie od tego, czy pies jest na smyczy, czy nie, obowiązuje artykuł 78 Kodeksu Wykroczeń: Art. 78. [Drażnienie lub płoszenie zwierzęcia] Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany. Pies ma być pod kontrolą? Oczywiście. Ale kontrola nie oznacza, że ma sobie dać zrobić krzywdę i potulnie zaakceptować ból, bo ktoś nie umie wychować dziecka. Jak to widzisz, dziecko może rzucić, uderzyć, kopnąć psa czy kota, bo to tylko dziecko? Ja mając psa pod kontrolą jak najbardziej pozwolę mu się odgryźć w sytuacji zagrożenia. Dlaczego miałabym go powstrzymywać?

Odpowiedz
avatar Habiel
3 3

@aegerita: Ja nie twierdzę, że pies będzie w tej sytuacji winny. Jasne, że ma prawo się bronić. Tylko jeśli chodzi o takie drażnienie kijem, to już widzę potencjalne zasłanianie się przez matkę takiego dziecka, tym, że chciało się pobawić. A policjant widząc już złamanie przepisu dot. braku smyczy, może stwierdzić, że sam właściciel jest winny, bo nawet w razie ataku zwierzęcia sprowokowanego, powinien móc nad nim zapanować. Mnie w zeszłym roku, gdy byłam na spacerze z kotem, "zaatakował" bulterier (którego swoją drogą nadal bardzo lubię, bo jest w 99% jednym z psów obok których przejdę z kotem na luzie, bo wiem, że są bardzo ułożone). Stałam obok niego i jego właściciela, mój kot sobie podjadał trawę, a pies szczęśliwy go obserwował. Też podekscytował się na jego widok, a ja nieopatrznie do niego zaciumkałam. Z tej radości skoczył mi na nogi cała masą ciała. Właściciel mógł od razu go odciągnąć i zareagować, uspokoić go. Ja miałam parę solidnych siniaków, bo jednak taki pies to kupa mięśni. I o tą kontrolę mi chodzi. Pies nie zachowuje się w sposób odpowiedni, nawet gdy się broni, atakuje. Jest bez smyczy. Narusza tkankę, leje się krew. To widzi policjant. Jedynym usprawiedliwieniem jest to, że pies został sprowokowany. Matka dzieciaka twierdzi, że on tylko chciał rzucić mu patyk, a pies zamiast na kawałek drewna rzucił się na jej dziecko. Pies nie był pod żadną kontrolą, właściciel nie mógł go od razu skorygować. Tak to wygląda z perspektywy osoby trzeciej i to jest ryzyko właściciela zwierzęcia. A kto wie jak dalej może się to potoczyć- może tylko grzywna, a może sprawa otrze się o sąd i będzie wisiało ryzyko uśpienia z powodu agresji? Ja uważam, że pies/kot na smyczy, to bezpieczny pies/kot. I ja w żadnym miejscu nie twierdzę, że takiego bachora nie należy ukarać. Bo znęcanie się, drażnienie lub w jakikolwiek inny sposób działanie na niekorzyść zwierzęcia, mnie delikatnie mówiąc, denerwuje. Ale widzę też zagrożenie, bo jednak większość osób nie traktuje na równi zwierzęcia i człowieka, a więc w razie takich sytuacji, poprze matkę, a nie właściciela psa.

Odpowiedz
avatar aegerita
1 5

@Habiel: Tylko właśnie podałaś idealny przykład, że smycz wcale nie oznacza wystarczającej kontroli... Gdyby ten pies, zamiast skoczyć Ci na nogi, chciał ugryźć, to by ugryzł - pomimo smyczy. Naruszyłby tkankę, polałaby się krew, i co wtedy zobaczyłby policjant? Że wszystko w porządku, bo przecież pies na smyczy? Smycz nie rozwiązuje problemów z zachowaniem psa, rozwiązuje je socjalizacja, wychowanie i szkolenie. Oczywiście, smycz bywa bardzo przydatna, a nawet niezbędna, ale taka automatyczna reakcja "Każdy pies powinien zawsze być na smyczy" prowadzi właśnie do tego, że mamy w Polsce bardzo dużo psów nieopanowanych i niewychowanych. Co do dramatycznego "lania się krwi". Pies choćby w miarę zrównoważony na prowokację czy nawet agresję odpowie w stopniu adekwatnym do bodźca. Czyli na przykład na rzucenie patykiem może obszczekać, warknąć czy kłapnąć zębami, w ostateczności lekko capnąć delikwenta. Nie odgryzie od razu ręki przy samej szyi. Mój kundel (w sumie ani normalny, ani zrównoważony, bo po latach dyndania na łańcuchu całkiem zdrowy psychicznie nie jest) uparcie drażniony najpierw kilkukrotnie ostrzegał, a potem w końcu ugryzł. Efekt? Zadrapanie na kostce. Potrafi ugryźć znacznie mocniej, ale zareagował stosownie do okoliczności i miał do tego prawo. To było bez smyczy, w domu. Ciekawostka: Ten sam pies, w podobnej sytuacji, ale na smyczy, zwykle ugryzie DUŻO mocniej, bo smycz poprzez ograniczenie możliwości ruchu wymusza eskalację. Istnieje też agresja smyczowa, przy której ten sam pies w tej samej sytuacji jest przyjazny/obojętny, gdy idzie luzem, a staje się agresywny przy wzięciu na smycz. Bierzesz to pod uwagę w swoim apelu "zawsze na smyczy"?

Odpowiedz
avatar Lapis
0 2

@aegerita: no chyba jest różnica czy 'atak' da się zakończyć w 5 sekund, czy 50, albo 5 minut? Właściciele wcale nie są bardzo skorzy wsadzać ręce w kłębowisko nawet kiedy ich własny pies kłapie zębami, bo nie ma żadnej gwarancji że sami nie zostaną ugryzieni jak już pies stracił nad sobą kontrolę.

Odpowiedz
avatar Habiel
-1 3

@aegerita: Właściciel go opanował w mgnieniu oka. Tu akurat pies nie miał złych zamiarów, lecz właściciel go przyciągnął i uspokoił. Reakcja zajęła sekundy, a nie więcej czasu. Pies został opanowany. W przypadku gdyby był bez smyczy i do potencjalnego ataku by doszło, właściciel mógłby być daleko, a jego reakcja opóźniona, co może powodować więcej szkody. Jeśli wiesz że Twój pies ma jakieś zaburzenie odnośnie smyczy, to są linki i z mojego doświadczenia wiem, że są one lepszym wyjściem niż całkowity brak kontroli- szczególnie że jeśli pies ma zaburzenia agresji na smyczy, trzeba mieć go bardziej pod kontrolą niż psa bez jakichkolwiek zaburzeń.

Odpowiedz
avatar aegerita
1 5

@Lapis: A nie lepiej psa po prostu wychować, żeby w ogóle nie było "ataku"?

Odpowiedz
avatar aegerita
5 5

@Habiel: Rozumiem, że człowiek zareagował szybko, a pies był przyjaźnie nastawiony, ale to nie zmienia faktu, że smycz nie zapewniła wystarczającej kontroli. Smycz naprawdę nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów... Nawiasem mówiąc, roi się na piekielnych od komentarzy, że obwąchanie albo dotknięcie przez psa to już atak, więc przekonywanie, że nabijanie ludziom przez psa siniaków jest ok, może nie znaleźć entuzjastów. Po raz kolejny poruszam niewygodny temat, że nadmiernie lub w inny sposób nieprawidłowo stosowana smycz POWODUJE problemy z zachowaniem psa. Pies trzymany ZAWSZE na smyczy ma duże szanse stać się albo agresywny, albo, co gorsza, lękliwy (kolejna ciekawostka: pies lękliwy gryzie mocniej, dotkliwiej i mniej przewidywalnie niż agresor, więc często jest groźniejszy). Czy warto propagować trzymanie psów zawsze na smyczy, jeśli to wywołuje problemy takie jak agresja smyczowa i może powodować groźne sytuacje? Serio kogoś rajcują niebezpieczne psy? Linkę 20m mam i pracuję z nią, ale nawet średnio rozgarnięty pies wie, kiedy jest luzem, a kiedy na lince/smyczy, więc to nie jest rozwiązanie stałe. Z agresją do ludzi problemów nie ma i nie miał żadnych (kłapnięcie zębami w reakcji na drażnienie to nie jest agresja). Za to z agresji do psów wyprowadzam go dopiero teraz - po pięciu latach. Dlaczego tak długo mi to zajęło? Ano, przez cztery lata nie mogłam go puścić luzem (brak odwołania, polowanie na samochody i autobusy) i praca szła jak po grudzie. Wreszcie wypracowałam możliwość puszczenia kundla wolno - rzecz jasna początkowo tylko na pustkowiu - i magia, nagle zaczął robić błyskawiczne postępy z agresją :-) Hmm, może nie tyle linka czy smycz jest "lepsza" niż brak kontroli - bo jedno nie jest zastępnikiem drugiego - ile jest potrzebnym środkiem bezpieczeństwa, zanim się tej kontroli nie wypracuje... Docelowo kontrola powinna być zawsze, niezależnie od sznurka, bo wiara w sznurki jest zawodna (miałaś siniaki na dowód). Nigdy nie pochwalam braku kontroli, po prostu ja z kolei uważam, że lepszym wyjściem jest porządne wychowanie psa i puszczenie go luzem niż złe wychowanie i szarpanie się na smyczy z agresorem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Ekhm - obowiązek smyczy jest na terenie Lasów Państwowych (a i to prawdopodobnie się zmieni, bo LP robi obecnie badania nad sensownością tego zakazu). Jeśli nie był to teren LP, to obowiązują przepisy gminne. Jeśli to "okolice Warszawy", to te, zgodnie ze stolicą, mogły wprowadzić tożsame rozwiązania, a więc nie musi być obowiązku smyczy - ten jest zastępowany obowiązkiem kontroli, co ma wielokrotnie więcej sensu. Ponadto wiele terenów zwyczajnie podlega pod inne przepisy niż gminne (np okolice rzek - wały przeciwpowodziowe itp). Tak, są psy o takiej budowie pyska, że żaden kaganiec nie pasuje, a ugryzienie jest praktycznie niemożliwe. Rodzice często-gęsto rzucają się na właścicieli małych psów, którzy nie dają ich dzieciom "pobawić się" (niezależnie co to oznacza w praktyce - czy głaskanie, czy rzucanie doń kamieniami) z pieskiem. Mam ładną psinę i takie awantury przechodzę kilka razy w roku. Po x latach efekt jest taki, że pies boi się dzieci.... PS. aegita ma rację. Sznurek - zwłaszcza 5m automat, to ułuda kontroli. Już raptem 15kg psa jak zacznie brać rozpęd, to tego gówna możesz nie zablokować, a psiak ma ~10m rozbiegu + zasięg ręki. Przy silnijszych (acz nie oznacza to cięższych) psach, to jest to wystarczająco, aby nawet rosłemu facetowi przestawić bark. Że niemożliwe? Mam 9,5kg suki, a na fotelu biurowym przeciąga mnie po mieszkaniu jak chce, choć ważę ~75kg.

Odpowiedz
avatar OstatniWolnyNick
0 0

@aegerita: Ale idąc po lesie ja nie chcę zgadywać czy pies jest wychowany czy nie. Ma być pod kontrolą właściciela. 100 będzie wychowanych a 101 nie spodoba się mój zapach i co? Paaanie, ale on nigdy nie gryzł?

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@OstatniWolnyNick: No przecież cały czas mówię, że ma być pod kontrolą...

Odpowiedz
avatar OstatniWolnyNick
0 0

@aegerita: "Nigdy nie pochwalam braku kontroli, po prostu ja z kolei uważam, że lepszym wyjściem jest porządne wychowanie psa i puszczenie go luzem" Nie ufam tresurze (bo mówiąc wprost tym jest wychowanie psa) tak bardzo jak fizycznej kontroli, właśnie poprzez smycz czy kaganiec. Zwłaszcza jeśli psa nie znam a on biegnie luzem w moją stronę. Jeśli idzie przy nodze właściciela to nie robię problemu i zejdę do krawedzi ściezki by się minąć, ale tych co biegaja luzem nie lubie. Ot trauma z dziecinstwa.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@OstatniWolnyNick: Tam dalej w cytowanym zdaniu jest "(...) niż złe wychowanie i szarpanie się na smyczy z agresorem.". Nie zgadzasz się z tym? Wolisz agresywne psy? No... nie. Wychowanie psa NIE JEST tresurą. Te pojęcia w ogóle mają bardzo niewiele ze sobą wspólnego. Z tresurą są trzy problemy. Po pierwsze, opiera się na metodach awersyjnych, zwykle dla psa nieprzyjemnych, często brutalnych. Czyli łączy w sobie wady uczenia psa agresji oraz strachu przed człowiekiem. Bomba. Po drugie, wymaga ślepego, bezrozumnego posłuszeństwa, natomiast nie uczy myślenia. Zatem jeśli na sekundę zabraknie karzącej ręki (człowiek się zagapi albo zemdleje, pęknie karabińczyk w smyczy - cokolwiek), nie wiadomo, jak zareaguje pies na dowolną stresową sytuację. Po trzecie, zakłada traktowanie psa jak robota. Pies nie ma prawa czegoś chcieć lub nie chcieć, nie może być przestraszony, zły ani rozdrażniony. Nie, on ma się słuchać i koniec. Surowo więc tępi się wszelkie próby "nieposłuszeństwa" (czyli np. sygnały, że psa coś denerwuje), ucząc tym samym psa, że komunikacja nie ma sensu. Taki pies w trudnej sytuacji nie zasygnalizuje, że coś jest nie tak, tylko faktycznie może dziabnąć. Więc masz rację, że nie ufasz tresurze. Natomiast dobrze wychowany (i zsocjalizowany) pies nie stanowi zagrożenia niezależnie od tego, czy jest na smyczy, czy nie. Jeśli masz traumę - przykro mi z tego powodu. Ale Twoja trauma nie powinna dyktować wszystkim dookoła, jak mają żyć. Ja mam traumę do ludzi, a nie wymagam, żeby każdy na mój widok przykuwał się do najbliższego płotu, bo nie lubię ludzi luzem ;-)

Odpowiedz
avatar OstatniWolnyNick
0 0

@aegerita: Dzięki za wyjaśnienie. Obawiam się jednak że nie będę potrafił rozróżnić czy pies jest dobrze wychowany czy wytresowany. Jeśli widzę psa który biega luzem, najprawdopodobniej nie jest on pod kontrolą. Przy czym luzem mam na myśli sytuację w której nie widzę bądź nie potrafię zidentyfikować właściciela. Myślę że masz trochę inną perspektywę, bo na terenach podmiejskich czy w okolicznym lasku psy biegające luzem nie są specjalnie dobrze wychowane. Często nie są również wytresowane, są po prostu naturalne. Jak ktoś biegnie czy jedzie na rowerze potrafią się zerwać do pogoni z ujadaniem i to nie jest komfortowa sytuacja. I nie sądzę, aby porównywanie zwierząt do ludzi było właściwe. Owszem psy są udomowione od dawna i od dawna towarzyszą człowiekowi, niemniej jednak większość ludzi nie ma instynktu by obszczekiwać kogoś tylko dlatego że biegnie.

Odpowiedz
avatar auchresh
2 12

W kagancu albo na smyczy. Obowiązek obu mają tylko psy ras groźnych i ich mieszańce, wyszczególnione w ustawie. Jak zwykle terroryści językowi się odzywają. Bez sensu jest zwracanie uwagi na składnie, da się ogarnąć o co chodzi. O imię psa się czepiasz? Mój kot ma na imię Kryśka, a jest kocurem. Dla mnie Kleofas dla suki nie jest niczym dziwnym. A wracając do tematu - bym pozwoliła psu postraszyć dzieciaka. Jak rodzice nie potrafią nauczyć szacunku do istot mniejszych, to powinien mieć nauczkę. Chociażby się przestraszyć. Bo małe psy też potrafią ugryźć. I to boleśniej niż duże.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2020 o 18:47

avatar aegerita
2 8

@auchresh: Wiesz, co to jest składnia? Bo na razie pojawiły się wyłącznie uwagi do interpunkcji, do błędu merytorycznego (kaganiec dla małego psa) oraz logicznego (wada zgryzu nie powstrzymuje przed ugryzieniem). O imię zapytałam, bo samo w sobie nie wzbudzałoby podejrzeń (sama daję futrom dziwne imiona), ale w połączeniu z innymi sprawami już budzi wątpliwości. Mieszańce i psy w typie rasy nie są wyszczególnione w ustawie. I nie ma ras groźnych. Są rasy "uznawane za agresywne" idiotycznym rozporządzeniem.

Odpowiedz
avatar auchresh
-3 3

@aegerita: No i o rozporządzenie mi chodziło. Nie czepiajmy się szczegółów historii. Chodzi tu o piekielność rodzica, który nie potrafi zapanować nad przychówkiem.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 4

@auchresh: Tylko że piekielni w tej historii są nie tylko rodzice (ich piekielności nic nie umniejsza), ale również autorka. Zrozumiałabym jeszcze, gdyby napisała wprost: "Świadomie łamię przepisy, bo wiem, że nikomu tym nie szkodzę - pilnuję psa, pies pilnuje się mnie. Ale prawo jest prawem, biorę na klatę możliwość otrzymania mandatu". To byłoby ok, umówmy się, prawie każdy czasem łamie jakieś reguły (ręka do góry, kto nigdy nie przekroczył prędkości choćby o 1km/h, nigdy nie przeszedł na czerwonym świetle, nie wypił piwa w "miejscu publicznym" itp.). Ale po co to krętactwo? Że nie ma kagańców dla małych psów (są), że pies z wadą zgryzu nie jest w stanie ugryźć (jest)?

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@aegerita: Składnia też jest fatalna. Autorka twierdzi, że ma ponad 18 lat, a pisze, jakby miała 13.

Odpowiedz
avatar Cluracane
0 2

Do pana tatusia tez wystosowalas apel?

Odpowiedz
avatar bipi29
6 10

Jeśli coś jest napisane chaotycznie lub nie zrozumiale to to po prostu popraw. W wieku 18 lat powinno się już chyba umieć poprawnie pisać.

Odpowiedz
avatar corrie
-2 8

Obowiązkiem właściciela psa jest wyprowadzać go na smyczy.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
0 0

Ok - jak wy nauczycie się, że psa prowadzi się na smyczy.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@Tajemnica_17: Nie no, spoko podejście. "Nie wychowam własnego dziecka (kij z tym, że ten brak wychowania może być niebezpieczny, najwyżej dzieciak dostanie brutalną lekcję życia), żeby zrobić na złość obcym ludziom." Mam nadzieję, że jednak większość rodziców uznaje wychowanie potomstwa za naturalną konieczność, a nie za łaskę udzielaną społeczeństwu pod warunkiem, że to społeczeństwo dostosuje się do ich życzeń...

Odpowiedz
avatar Astrala
0 0

Naucz się, że pies powinien być na smyczy. Kocham zwierzęta, sama mam psa, kota ale jak idę na spacer i widzę że idzie sobie Pani z pieskiem (mały, duży, chudy czy gruby bez znaczenia!) I widzę, że oczywiście pies nie ma kaganca ani smyczy to mnie krew zalewa. A kiedy zwracam uwagę zeby pies został zapięty na smyczy to słyszę to cudowne "Ale moj pies nie gryzie" WTF ludzie, nie znam psa a pies nie zna mnie, może mu się nie spodobać zapach/ nagły ruch czy cokolwiek innego.

Odpowiedz
Udostępnij