Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielność systemu? Prawa? A może po prostu ludzi? Nie wiem oceńcie sami.…

Piekielność systemu? Prawa? A może po prostu ludzi? Nie wiem oceńcie sami.

Znajomi jakieś 5 lat temu adoptowali 4-letniego chłopca. Chłopiec ten, jak zresztą większość dzieci obecne zakwalifikowanych do adopcji, został matce zabrany w czasie kolejnej libacji alkoholowej (ojciec oczywiście nieznany). Wyobraźcie sobie 4-latka, który ledwo, co chodzi i nie mówi. Dzieciak przeszedł przez piekło. Znajomi przez kolejne piekło, próbując naprawić psychikę dziecka. Ciągła rehabilitacja (mały miał problemy z prawidłowym napięciem mięśniowym) i wizyty u psychologa przyniosły rezultaty. Jasiek już tylko niewiele odstaje od swoich rówieśników.

Zapytacie, czy to ta piekiełka historia? Odpowiedź brzmi nie – to tylko wprowadzenie.

Kilka dni temu, znajoma znalazła Jaśka na facebooku. I nie, to nie było konto dziecka, o którym ona nie wiedziała. To były stare zdjęcia jeszcze sprzed adopcji umieszczone na jednej z grup dotyczących zaginionych dzieci. Oczywiście pod spodem opis jak to biedna matka szuka swojego zaginionego syna. No i cała masa wspierających komentarzy i sporo udostępnień.

I tu zaczyna się największa piekielność. Dla tych, co nie wiedzą – po adopcji dziecko dostaje nowy akt urodzenia i nowy numer pesel. Wszystkie stare dane zostają utajnione i nikt nie ma do nich dostępu. Jedyny wyjątek to adoptowane dziecko po skończeniu 18 roku życia, (jeśli chciałoby szukać rodziny biologicznej).
Znajoma zgłaszała post na facebooku – oczywiście post nie narusza standardów.
Do adminów grupy nie pisze z obawy przed przekazaniem jej danych matce biologicznej.
Ośrodek adopcyjny i dyrektorka domu dziecka umywają ręce – tzn. nie wiedzą, co zrobić i odsyłają na policję.
A na policji zaproponowali, aby znajoma złożyła sprawę cywilną, ale wtedy zarówno jej dane jak i dane dziecka trafią do akt i pozna je matka biologiczna.

Znajoma jest załamana i nie wie, co zrobić. Boi się, że ktoś zobaczy ją i Jaśka, napisze do tamtej kobiety, a ona zacznie ich nachodzić, lub spróbuje odebrać siłą jej syna. Dodatkowo znajoma boi się o psychikę dziecka. Chłopiec wie, że urodziła go inna mama, która niestety nie mogła się nim zająć. Boi się, co pomyśli dziecko na wieść, że pierwsza mama go szuka. Czy będzie chciał do niej wrócić? A co jeśli będzie miał pretensje, że obecna mama nie powiedziała mu, że ta pierwsza go szukała?
Jednym słowem, sytuacja jest patowa. Tym bardziej, że nie wiadomo, z jakich powodów biologiczna matka szuka dziecka. Czy faktycznie, weszła na dobrą drogę i chce naprawić wcześniejsze zaniedbania? A może szuka dodatkowego „źródła” dochodu.

Jednak niezależnie od powodów postępowanie matki biologicznej jest wbrew prawu – została pozbawiona praw rodzicielskich nie bez powodu. W sądzie nikt jej nie udostępni nowych danych dziecka. Ale grup na facebooku nikt nie kontroluje.

[EDIT]
Po zgłoszeniu sprawy z nowo utworzonego konta (wraz z informacją dlaczego z nowo utworzonego), admini zdjęli post z grupy. Teraz znajoma martwi się, czy na innych grupach niebiologiczna matka nie spróbuje. Albo jeśli się faktycznie zmieniła i jest mocno zdeterminowana to czy nie spróbuje inaczej.

Adopcja MatkaBiologiczna Facebook Policja

by Madoka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Neomica
28 36

Gdyby biologiczna matka przeszła prawdziwą przemianę i postanowiła naprawić sytuację to nie wypierałaby się starych błędów. Zaginięcia nie mogła zgłosić policji więc post na fejsie to raczej szukanie atencji i współczucia, być może próba wyłudzenia pieniędzy "na poszukiwania". Znajoma powinna poprosić kogoś by pod postem wyjaśnił okoliczności sprawy co powinno zgasić mamuśkę bez ryzyka, że trafi na ślad syna.

Odpowiedz
avatar justangela
6 8

@Neomica: miał być plus, sorki! Zgadzam się z Tobą!

Odpowiedz
avatar Madoka
9 9

@Neomica: Ja już założyłam konta, zanim opisałam tutaj tę historię. Czekam na odpowiedź adminów, bo post dalej wisi...

Odpowiedz
avatar Neomica
1 19

@Madoka: Olej adminów i pisz pod postem. Jeśli baba napisała to szukając współczucia to publiczne wyjaśnienie sprawy będzie jak kubeł zimnej wody. Możliwe, że już nie odważy się zamieszczać podobnych ogłoszeń w obawie przed kompromitacją. Dodatkowo jako osoba prawnie obca dla dziecka nie ma prawa dysponować jego wizerunkiem i może warto by jej o tym przypomnieć>?

Odpowiedz
avatar Madoka
5 5

@Neomica: Już dodałam do historii - wpis zniknął.

Odpowiedz
avatar Neomica
-2 16

@Madoka: Powinnaś wytropić też wszystkie udostępnienia i na bieżąco wyjaśniać sprawę bo takie ogłoszenia lubią długo błąkać się w odmętach fejsa wypływając co jakiś czas. Co do kwestii biologicznej matki to znajomi mają dwa wyjścia. Matka dziecka to raczej nie nieporadna, przeciętna kobiecina, która któregoś dnia potknęła się o butelkę i spaprała sobie życie. Opis stanu zdrowia chłopca wskazuje, że próżno szukać w jego początkach jasnych punktów. Znajomi powinni porozmawiać z psychologiem który prowadzi małego i tam szukać porady. I tu mi się coś nie zgadza. Z jednej strony piszesz, że chłopiec wie tylko że urodziła go inna mama która nie mogła się nim zająć a z drugiej że chłopiec przeszedł piekło i jego psychikę ratowały wizyty u psychologa. W takim razie ile wie i pamięta chłopiec? Bo to chyba kluczowe kiedy przyjdzie decydować co dalej?

Odpowiedz
avatar justangela
5 5

@Neomica: Myślę, że chłopiec faktycznie pamięta nie za wiele, natomiast jego ciało i jego emocje pamiętają wszystko. Z jednej stronnym niby można łatwo i szybko naprawić rozwój fizyczny, nadrobić zaległości rozwojowo-emocjonalne, i jest duża szansa na powodzenie. Tyle, że w podświadomości te demony pewnie gdzieś siedzą. I nad tym powinien zapewne popracować psycholog gdyby się coś zaczynało dziać (czy nawet profilaktycznie - po to aby się nic złego nie zaczęło dziać)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@Neomica: moim zdaniem powinna zdyskredytowac matke dziecka tak by inni wylapali przestepstwo i by ciagnal sie za nia smrod w internecie, moze wtedy, kiedy za kazdym wrzuceniem postu bedzie wyjasniana prawda, to babsko zacznie sie wstydzic wrzucac go kolejny raz oczywiscie z jakiegos fejkowego konta nie powiazanego w zaden sposob z matka dziecka

Odpowiedz
avatar justangela
12 12

Niech znajoma założy fejkowe konto na fb, albo nawet kilka i: 1. Napisze do adminów grupy z prośbą o usunięcie. Po opisaniu sytuacji nie powinno być problemów, a w razie gdyby admini podali matce dziecka to podadzą namiar na konto fejkowe. 2. Z takiego konta można też spróbować "neutralnie" wyjaśnić sprawę, czyli np: "moja znajoma adoptowała dziecko, w domach dziecka nikt nie siedzi bez powodu", czy tam wyjaśnić przepisy, tak aby osoby oglądające post nie chciały udostępniać czy pomagać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2020 o 10:59

avatar KwarcPL
1 5

Jedyne co mi przychodzi do głowy to wyłożeniem administracji Facebooka sprawy tak by nie mogli się zasłonić mantrą "post nie narusza standardów". Pokazać papiery poświadczające o utracie praw rodzicielskich (wszelkie personalia można usunąć) i powiedzieć jakie konkretnie paragrafy to łamie. Takie argumenty powinny ich przekonać. No... tylko zawsze istnieje możliwość, że faktycznie się zmieniła i próbuje naprawić swoje błędy a za 10 lat dzieciak będzie miał do nich pretensje, że uniemożliwili mu kontakt z biologiczną matką. Patowa sytuacja...

Odpowiedz
avatar Madoka
3 3

@KwarcPL: Już dopisałam do historii - post z grupy zniknął. Powodów biologicznej matki nie znamy. Sytuacja jest patowa i nie ma z niej dobrego wyjścia.

Odpowiedz
avatar justangela
11 11

@Madoka: Szczerze: A co nas ta historia matki interesuje? W zasadzie w ogóle nie powinna. Każdej takiej "matce", która doprowadza dziecko do takiego stanu o jakim piszesz zrobiłabym z dupy jesień średniowiecza, sorry. Patusiarstwo do potęgi, alkohol, dragi, przemoc, molestowania, głodzenie i Bóg jeden sam wie co jeszcze. Nie bez powodu prawa rodzicielskie ma odebrane. Powiem więcej: Wiem, że niestety za rzadko te prawa są obecnie rodzicom zabierane (znam z pierwszej ręki historie dzieci, które trafiają do ośrodka interwencyjnego - makabra, a rodzice nadal dostają szanse). Tak więc powody matki w ogóle nikogo nie powinny interesować, a to na czym należałoby się skupić to dziecko i jego dobro. I zadbanie o to aby ta "mamusia" szybko została sprowadzona na ziemię.

Odpowiedz
avatar feline1
8 8

Ja myślę, że to przedstawiciel ośrodka adopcyjnego powinien sprawę wyjaśnić na fb. Napisać, że matka miała odebrane prawa rodzicielskie, ew nawet załączyć dokument to potwierdzający. W tym dokumencie będą stare dane dziecka, więc nie powinien naprowadzić na obecne. Natomiast co do reszty...może psycholog dziecięcy...albo i nie dziecięcy, tylko zajmujący się takimi sprawami, podpowiedziałby, jak rozmawiac z dzieckiem? Plusem jest, że dziecko wie, że jest adoptowane. Na pewno warto na kazdym kroku podkreślać, jak bardzo jest kochane, i umacniać jego poczucie wartości (nie mylić z pozwalaniem na wszystko) Takie historie z pewnością sie zdarzają i ludzie z ośrodków adopcyjnych powinni wiedzieć, co wtedy zrobić, gdzie pokierować, do kogo zgłosić. Natomiast nawet jeżeli matka sie zmieniła....no cóż, za blędy się płaci. Czasem bardzo wysoką cenę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2020 o 12:09

avatar pasjonatpl
13 13

Może się mylę, ale w większości przypadków menel pozostaje menelem. Tak więc mamusia się nie zmieniła, tylko szuka atencji lub źródła dochodu. A w takim żaleniu się oni są dobrzy. Jak próbują wyżebrać kilka złotych, to potrafią opowiedzieć historię swojego życia, tak samo wzruszającą jak i zmyśloną. W życiu takich ludzi zdarzają się też etapy wychodzenia na prostą. Przestają ćpać czy pić, szukają pracy, odnawiają kontakty z rodziną itp. Tylko ile czasu to trwa? Prędzej czy później wracają do dawnych nawyków. Zwłaszcza jak już dostaną, czego chcą. Wtedy już nie mają takiego ciśnienia, żeby dalej się starać.

Odpowiedz
avatar feline1
2 2

@pasjonatpl: Wyjątki się zdarzają i nie można przekreślać z góry wszystkich. Tym bardziej, jak nie znasz człowieka, tylko o nim przeczytałeś. W tym przypadku, wątpię, żeby mamuśka się zmieniła, bo wtedy inaczej podeszłaby do tych poszukiwań...żalenie się na fb nie wygląda wiarygodnie.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@feline1: Ale nie można też być naiwnym. Trzeba do takich spraw podejść z dystansem, uważnie obserwować daną osobę, żeby stwierdzić, czy naprawdę chce się zmienić. A w tym przypadku tym bardziej trzeba być ostrożnym, bo najwyższą cenę zapłaci dziecko.

Odpowiedz
avatar bazienka
9 11

@feline1: spoko, ale po co kobieta KLAMIE? przeciez dziecko nie zaginelo, zostalo adoptowane po odebraniu praw juz samo to ja dyskredytuje poza tym no coz, teraz szuka a co robila przez 4 lata?

Odpowiedz
avatar justangela
7 7

@feline1: nawet jeśli ta matka biologiczna to wyjątek jeden na milion. Prawdziwa nawrócona. To czemu miałoby to kogokolwiek interesować teraz? Skoro nafikała tak ostro, że jej zabrano dzieciaka w stanie jak opisały powyżej, to ta kobita powinna do końca życia pracować w ośrodku dla dzieci - ofiar przemocy. Za darmo, w ramach pokuty. A nie domagać się oddania jej syna. Bo w momencie kiedy doprowadziła do takiej sytuacji przestała być matką. I ta jej ewentualną przemiana w ogóle nie powinna teraz nikogo interesować, a już najmniej rodzinę, która dziecko wychowuje, która jest jego prawdziwą rodziną, która dba, kocha, szanuje. Po co takiemu dziecku niepotrzebne emocje,stresy i nie wiadomo co jeszcze?

Odpowiedz
avatar niemoja
-3 3

Chowanie głowy w piasek to wybitnie głupie rozwiązanie. Matka ma prawo szukać informacji o swoim dziecku, nawet, jeśli została pozbawiona praw rodzicielskich. Rodzice adopcyjni mogą - jeśli leży to w interesie dziecka - uniemożliwić kontakt z nim. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest namierzenie matki i wybadanie jej intencji. Zaczęłabym od pogadania z jej dzielnicowym - powinien wiedzieć, co się z nią dzieje i w jakim środowisku się obraca. Być może ma/miała kuratora, więc też byłby zorientowany. BTW - dlaczego wszyscy z góry założyli jej złe intencje? Ludzie wychodzą z alkoholizmu i jakoś ustawiają swoje życie.

Odpowiedz
avatar justangela
4 4

@niemoja: napisałam powyżej i powtórzę po raz kolejny: ktoś kto doprowadził do sytuacji odebrania praw rodzicielskich na pewno na to zasłużył. Dziecku nie jest ta biologiczna matka do niczego potrzebna, sorry. Jedyne co jej pojawienie się może zrobić to kłopoty.

Odpowiedz
avatar Meliana
1 1

@niemoja: Może i ma prawo - ustawowe. Ale moralnego nie. Zwłaszcza matka, która doprowadziła dziecko do stanu, że wieku 4 lat nie mówiło i praktycznie nie chodziło. A jeśli ma dobre intencje, to po czymś takim, mając świadomość co zrobiła, powinna się od tego dziecka trzymać z daleka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2020 o 14:20

avatar niemoja
0 2

@Meliana: Życie nauczyło mnie nie wydawać sądów, po wysłuchaniu tylko jednej strony. Dziecko zostało adoptowane z domu dziecka; nie wiadomo nawet, ile czasu tam spędziło i w jakim stanie przyszło. Odebranie praw rodzicielskich, to nie jest specjalnie trudna sprawa, bo zależy głównie od podejścia sądu. Równie dobrze sąd może NIE odebrać praw matce, maltretującej dziecko. Czy to znaczy, że wszystko jest ok?

Odpowiedz
avatar justangela
1 1

@niemoja: bzdura. Sądy w naszym kraju za rzadko odbierają dzieci. Wybacz, ale stwierdzanie, że może w tym przypadku było inaczej jest tak mało prawdopodobne, że w to po prostu nie wierzę. Zwłaszcza znając pozostałe części historii.

Odpowiedz
avatar Neomica
2 2

@niemoja: Z opisu stanu dziecka wynika, że było skrajnie zaniedbywane co uznaje się już za maltretowanie. Doprowadzenie dziecka do takiego stanu że potrzebna jest pomoc lekarzy i rehabilitacji to jak najbardziej znęcanie się nad nim. O ile faktycznie można by się zastanowić nad kontaktami z rodzicem, który gdzieś tam się w życiu pogubił, stracił wydolność rodzicielską ale wyszedł na prostą to w sytuacji gdy dochodziło do takiej przemocy i takiego zaniedbywania, że dziecko prawie zostało kaleką to tu nie ma co zbierać. Są winy bezwzględne jak molestowanie czy maltretowanie, które raz na zawsze powinny ucinać prawo do kontaktu z dzieckiem. I myślę, że to właśnie ten przypadek.

Odpowiedz
avatar Chrupki
-2 2

Autorko, rozumiem dobre intencje i Twoja opowieść doskonale pasuje do profilu Piekielnych, ale czy publikowanie jej na tak popularnym portalu przysłuży się dobru dziecka? Rozdmuchujesz sprawę i osoby, które widziały tamten post, a teraz przeczytają tą historię, skojarzą fakty. Po co Ci to? Wisi sobie jakiś post na facebooku, parę osób zalajkuje i zapomni. Sprawa ma szansę umrzeć śmiercią naturalną. Za rok chłopiec będzie wyglądał zupełnie inaczej, zmienią mu się rysy twarzy i nie będzie przypominał zaginionego ze zdjęcia. Zresztą, czy ktoś idąc ulicą obserwuje mijane dzieci po to, żeby szukać zaginionych? Zwłaszcza zadbane dzieci pod opieką rodziców? Uważam, że powinnaś skasować tą historię i przestać o tym opowiadać, bo tak nakręcasz zagrożenie, że biologiczna mamusia Was znajdzie.

Odpowiedz
avatar Meliana
2 2

@Chrupki: Czytałaś historię? Adopcja miała miejsce 5 lat temu. Zdjęcia przedstawiają zabiedzonego 3-4 latka, który obecnie jest zadbanym i praktycznie nie odstającym od rówieśników 9-latkiem. Idę o zakład, że nawet ta stęskniona mamunia by go nie poznała, a co dopiero postronni, przypadkowi ludzie z fb.

Odpowiedz
avatar Chrupki
-2 2

@Meliana: Zwykle czytam, zanim skomentuję, jakoś mi wtedy sprawniej idzie wyrażenie opinii.:D Ale fakt, umknęło mi to pięć lat temu, moja wina. A czy to zmienia sens mojej wypowiedzi, że autorka publikując tu historię może przyczynić się do identyfikacji tamtego chłopca i zwyczajnie zaszkodzić swoim znajomym?

Odpowiedz
Udostępnij