Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witajcie, czytałam wiele lat i zauważyłam, że da się na Piekielnych dostać…

Witajcie, czytałam wiele lat i zauważyłam, że da się na Piekielnych dostać poradę. Otóż z powodu obecnie panującego stanu epidemii siedzę w rodzinnym domu z mamą i trzema psami. Na co dzień mieszkam w innym mieście, ale jako, że szefostwo zarządziło pracę zdalną, obie pracujemy w tej samej firmie tylko w innych oddziałach, w dodatku nasze stanowiska są powiązane, spakowałam walizki i dawaj do domku. Zawsze to raźniej. Tylko, że tak było tylko na początku. Teraz mam ochotę rzucić to wszystko i wracać do siebie.

Otóż odkąd siedzę w domu, moja mama potrafi tylko narzekać i wymagać. Obie pracujemy tyle samo godzin, mamy podobne obowiązki, nasze służbowe laptopy stoją naprzeciw siebie w salonie gdzie siedzimy większość dnia. Więc dlaczego to ja MUSZĘ wstać dzień w dzień o 6, nakarmić psy, wyjść z nimi, potem zrobić kawę, śniadanie. Jak mama wstaje to zaloguje się na system i wychodzi na godzinę na taras na fajkę w między czasie rzucając mi teksty typu "taraz trzeba zamieść, pranie zrobić, łazienkę umyć, zupę bym dziś zjadła". Sama odkąd jestem tylko raz w tygodniu sprząta kuchnię klnąc na mnie że takiej prostej rzeczy nie potrafię. Resztę pomieszczeń i odkurzanie oczywiście na mojej głowie. Dołóżmy do tego obiad gotowany codziennie, wychodzenie z psami, karmienie ich i jazdę na rowerze do sklepu albo do paczkomatu bo mama znów coś zamówiła. Jej samochód stoi trzeci miesiąc z garażu i nie ma mowy żeby się ruszyła. Jak bardzo trzeba po coś jechać samochodem to przeciąga sprawę do weekendu kiedy ojciec wraca z pracy w innym mieście.

Jest jeszcze jedna kwestia a mianowicie psy, kocham je, owszem, ale nigdy nie spędzałam z nimi dużo czasu, zostały wzięte że schronisk/fundacji kiedy ja byłam jeszcze na studiach w innym mieście. Psy mają problemy, i ktoś mógłby pomyśleć, że mając je 8-9 lat moi rodzice coś z tym zrobią ale nie. Największy był kiedyś głodzony i teraz ma obsesję na punkcie jedzenia, ma nadwagę, rzuca się innym psom do misek, ludziom do talerzy, raz mnie ugryzł bo chciałam drugiemu psu dać kawałek jabłka. Ale jako, że pies najstarszy i generalnie stary to wolno mu wszystko, bo "on się już i tak nie nauczy".

Drugim problemem jest suka, najmniejsza że wszystkich, średnia wiekiem (nie mamy stuprocentowej pewności ile lat mają psy). Otóż ma ona ataki paniki, niegdyś reagowała tylko na fajerwerki i wielkie burze, teraz zaczyna się trząść i ślinić na nieco większy wiary i z każdym rokiem tylko ten stan się pogarsza. Rodzice a zwłaszcza mama ignoruje moje rady o psim behawioryście, tabletkach na uspokojenie i tym podobnych bo " jak nie wieje to przecież sunia jest jak aniołek". Tylko że pogodę w Polsce mamy ostatnio dość wietrzną i burzową co za tym idzie suka szaleje prawie codziennie, zwłaszcza w nocy. I tutaj kolejny geniusz mojej mamy, ona się musi wyspać bo ma rano do pracy więc ja mam nie spać i czuwać żeby suka nic nie zniszczyła/ nie zbliżała się w swoim szale do mamy 8 innych psów i tak jest od trzech miesięcy. W weekendy ojciec lituje się nade mną i sam przejmuję wartę w razie potrzeby, ale przecież on też musi kiedyś wypocząć. Mama problemu oczywiście nie widzi.
I te sytuację odbijają się na mojej pracy, ledwo się wyrabiam bo ciągle coś trzeba zrobić, chodzę niewyspana, a moja mama tylko się oburza, że się obijam i ona jakoś się wyrabia. Poradźcie co robić jeśli ktoś był w podobnej sytuacji. Jak dotrzeć do rodzicielki aby zrozumiała, że nie mogę robić wszystkiego sama.

PS Zanim przyjechałam, wiem, że mama była sama póki tata i czasem ja nie przyjeżdżaliśmy na weekendy, tylko, że wtedy dom był sprzątany w sobotę, a nie jak teraz co drugi dzień i nie robiła rzeczy typu umycie tarasu, wyplewienie ogródka, umycie auta i tym podobne, bo sama nie dałaby rady. Ja według niej jako osoba młoda (a mam na karku ponad 3 dyszki) nie powinnam mieć problemu robić to sama. Najbardziej mi szkoda psów, bo przestała w ogóle zwracać na nie uwagi, nieważne czy mają co jeść, czy jest woda w misce. Dopiero jak wieczorem idzie spać to na moment je poprzytula i tyle.

Wybaczcie za nieco chaotyczne wyznanie, ale zwyczajnie nie daję już rady.

PS 2 Zapomniałam dodać w historii, że pomysł z moją chwilową przeprowadzką to był wspólny pomysł moich rodziców. I tak ze względu na pracę widywałam się z mamą często, na zebraniach w jej oddziale. Jak zaczęły się obostrzenia to sami stwierdzili że zamiast jeździć co tydzień lepiej i wygodniej będzie jak z nimi zamieszkam. Dodam że oprócz opłacania swojego lokum, dokładam się do rachunków tutaj, jeżdżę na zakupy. Nie jestem darmozjadem, zwłaszcza, że w domu rodzinnym nadal mam swój pokój w którym jest sporo moich rzeczy, więc to nie tak, że łażę za mamą krok w krok czy coś.

by ItsyBitsyWereWaffle
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Crannberry
50 52

Skoro masz ponad trzy dyszki, to podejrzewam, że mama dobiega sześćdziesiątki. Obawiam się, że jeśli sama nie rozumie, to już nie wytłumaczysz. Jedyna rada, spakować się i wracać do siebie

Odpowiedz
avatar m_m_m
17 17

@Crannberry: Dokładnie tak.

Odpowiedz
avatar Trepcio
19 19

@m_m_m: Spakować i uciekać.

Odpowiedz
avatar ItsyBitsyWereWaffle
-1 9

@Crannberry: Mama w tym roku skończy 53 lata, trzyma się świetnie, jeździ na rowerze, na rolkach, generalnie ludzie myślą że to moja starsza siostra. Zawsze była bardzo aktywna, stąd mnie dziwi dlaczego teraz tak jej się porobiło.

Odpowiedz
avatar Crannberry
14 14

@ItsyBitsyWereWaffle: a nie są to jakieś klimakteryjne sprawy? Moja mama jest ode mnie też raptem 20 lat starsza. Trudnawa była zawsze, ale kilka lat temu (właśnie mniej więcej w tym wieku) zaczęła mieć różne jazdy i ciężko było z nią wytrzymać (z czasem doszły jeszcze ataki histerii, skoki ciśnienia i inne takie). Konsultacja psychiatryczna potwierdziła depresję właśnie na tle klimakteryjnym, mama dostała leki, zaczęła chodzić na terapię i to bardzo pomogło

Odpowiedz
avatar ItsyBitsyWereWaffle
2 4

@Crannberry: Nawet o tym nie pomyślałam. Z tego co pamiętam jej mama a moja babcia też taka była swego czasu, ile ja z babcią wojen nie prowadziłam, a teraz jak ma nieco ponad 70 to się zamieniła w najbardziej wyluzowana osobę na świecie. Tylko raz gdzie ja ją teraz umówię, dwa jak ja ją zaciągnę na taką wizytę...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2020 o 16:52

avatar Crannberry
7 9

@ItsyBitsyWereWaffle: jeżeli macie w rodzinie obciążenie genetyczne, to już w ogóle. Moja mama wpadła na pomysł z psychiatrą, bo skojarzyła, że 20 lat wcześniej dokładnie przez coś takiego przechodziła moja babcia, tez będąc po 50 (normalnie jest to kobieta-anioł, a nagle zaczęła mieć ataki furii, zdarzało jej się nawet nawrzeszczec na telewizor), dostała antydepresanty i przeszło. Jeżeli ktoś był całe życie roszczeniową pindą, a z wiekiem mu się pogłębia, to nic nie zrobisz, taki charakter i tyle. Ale w tym przypadku, jeśli nie jest to typowe zachowanie dla tej osoby, zdecydowanie obwinialabym zmiany okoloklimakteryjne. No w tej chwili sytuacja jest nieciekawa, A znając ogólnie stosunek Polaków do psychiatrii, łatwo nie będzie. Musicie z tatą trzymać wspólny front, a w razie potrzeby porozmawiać z jej lekarzem rodzinnym, niech on ją wyśle. Życzę powodzenia i trzymam kciuki! A do czasu aż terapia zacznie przynosić efekty, kochaj mamę na odległość. Inaczej sama się wykończysz (ja się w tamtym czasie nabawiłam jakiejś psychosomatycznej astmy)

Odpowiedz
avatar pp49
0 2

@ItsyBitsyWereWaffle specjalnie resetowałem hasło. Moja „rada” świata nie naprawisz (mamy też). Uciekaj do domu.

Odpowiedz
avatar onami
24 24

Rada dla Ciebie jest jasna - wróć do domu. A dla mamy - sama zauważasz, że jej zachowanie jest niewłaściwe. Nie chcę wydawać diagnozy przez internet, dlatego tylko podpowiem, że z mamą należy się udać do psychologa. Taki stan mógł się ostatnio nasilić przez izolację od świata, a może jest już taka od dawna, tylko przez rzadki kontakt (poza pracą) tego nie zauważałaś.

Odpowiedz
avatar Chrupki
15 15

Miałam całkiem podobnie, ale w odwrotnej kolejności. Dopóki mieszkałam z mamą, dom był regularnie pucowany do połysku, tak dla zasady. Miałam wrażenie, że wkurzam mateczkę swoim widokiem, więc musiała mi wynajdywać zajęcia. Dopiero kiedy się wyniosłam, okazało się, że w domu jednak nie trzeba sprzątać tak często. W zasadzie teraz jak ją odwiedzam, to mam wrażenie, że u mnie bywa czyściej. Patrząc z boku, to Twojej mamie przydałoby się wygarnąć i powiedzieć, co myślisz o takim "podziale" obowiązków - nie Jesteś dzieckiem na wakacjach, też pracujesz, trudno, żebyś przejmowała teraz wszystkie obowiązki swojej matki. Niestety rozumiem, jak trudno się odszczeknąć. Szczerze, to nie wiem, co tam jeszcze robisz. Raźniej to Ci raczej nie jest, tylko się frustrujesz, Twoje potrzeby są ignorowane, i robisz za jelenia od sprzątania. Skoro masz możliwość mieszkania gdzie indziej, to chyba czas wracać do siebie, bo wspólne mieszkanie z mamą najwyraźniej nie wypaliło.

Odpowiedz
avatar ItsyBitsyWereWaffle
0 6

@Chrupki: No właśnie ciężko powiedzieć własnej matce że przegina, zwłaszcza jak się u niej mieszka. A jeszcze trudniej zostawić ją samą, bo boję się że całkiem się rozsypie w sytuacji. Jakoś tak serce nie pozwala mimo że powinnam to zrobić.

Odpowiedz
avatar Balbina
19 21

@ItsyBitsyWereWaffle: Ona się nie rozsypie. Ona znalazła jelenia do roboty.Bo co własnej matce odmówisz? Dawała sobie radę to i teraz da.Miała syf w tygodniu i żyła? Nie przeszkadzało jej to? Uciekaj do siebie kobieto bo zwariujesz. Moja córka ma 31 lat,kocham ją ale na dłuzszą metę ani ona ze mną ani ja z nią nie dałabym radę żyć pod jednym dachem. Jak sie dzieci wyprowadzają to musza juz życ swoim życiem Poluzniło się,pakuj walizki i obiecaj że niedługo wpadniesz. Zakupy przywieziesz,tarasik wysprzątasz,zupę na trzy dni ugotujesz i baj,baj.

Odpowiedz
avatar Italiana666
7 7

@Chrupki: ja mam taka babcie, ktora stara sie wykorzystac dzieci i wnuki do sprzatania domu. Dodatkow potrafi powiedziec ze podloga zle umyta i to jest nasz psi obowiazek sprzatac jej mieszkanie. W konsekwencji nikt juz jej od lat nie pomaga. Mieszkanie jest zazwyczaj brudne. W lazience swmierdzi moczem. Ale jej to nie przeszkadza. Przeszkadza jej tylko jak w poblizu jest ktos kto moglby dac sie wykorzystac i posprzatac.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@ItsyBitsyWereWaffle: Twoja matka jest na 4 nogi kuta, jakby sie bała że ja zostawisz to by dbała o to bys nie chciałą jej zostawic. Albo wykorzystuje Ciebie albo ojca, obe bez skrupułów, nie ma dla was litości

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@maat_: matka traktuje autorke jak tania sile robocza i nianke dla cudzych psow uciekaj autorko

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Dobrze, powiem to wprost i bez ogródek: WYJEŻDZAJ Albo matka cię tam nie chce, albo nie umie się przystosować, to nie ma znaczenia. Jedyne wyjscie to wyjechać. trudno

Odpowiedz
avatar bloodcarver
14 14

Nie dziwię się że nie dajesz rady. Nie dziwię się nawet że rodzice, zwłaszcza matka, cię tak traktują. Nie szanowanie czasu i sił własnych dzieci jest niestety dość popularne. Jedyne czemu się dziwię, to czemu jeszcze nie spakowałaś walizek i nie wróciłaś do siebie. Sama piszesz że masz ochotę. Co cię tam trzyma?!

Odpowiedz
avatar iks
12 14

Wróc do siebie i problem się rozwiąże. 50zł za poradę przelej na pajacyka ;)

Odpowiedz
avatar Malibu
9 11

Może Twoja mama nie wie jak Ci powiedzieć, że nie chce z Tobą mieszkać. Prawdopodobnie w domu rodzinnym nie mieszkasz już ponad 10 lat i nagle zaczynasz znów mieszkać, kiedy rodzice zdążyli się już przyzwyczaić. Ja sama wyprowadziłam się z domu prawie 10 lat temu. Moi rodzice uwielbiają kiedy przyjeżdżam na 3-4 dni ale więcej niż tydzien to już nam wszystkim wychodzi bokiem.

Odpowiedz
avatar ItsyBitsyWereWaffle
0 2

@Malibu: Zapomniałam dodać w historii że pomysł z moją chwilową przeprowadzką to był wspólny pomysł moich rodziców. I tak że względu na pracę widywałam się z mamą często, na zebraniach w jej oddziale. Jak zaczęły się obostrzenia to sami stwierdzili ze zamiast jeździć co tydzień lepiej i wygodniej będzie jak z nimi zamieszkam. Dodam że oprocz opłacania swojego lokum, dokładam się do rachunków tutaj, jeżdżę na zakupy. Nie jestem darmozjadem, zwłaszcza że w domu rodzinnym nadal mam swój pokój w którym jest sporo moich rzeczy, więc to nie tak że łażę za mamą krok w krok czy coś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Moja mama jest identyczna, niestety. Co do sprzątania to najbardziej mnie to dziwi, że kiedyś (tj. jak mieszkałam w domu rodzinnym) nie było może z niej Perfekcyjnej Pani Domu z białą rękawiczką, ale zawsze było czysto i schludnie. Jak teraz raz na jakiś czas zajadę do niej w odwiedziny, łazienka jest tak zasyfiona, że strach na toaletę usiąść, po podłodze walają się stare gazety, na parapetach padłe kwiatki, no tragedia. Auto, którym jeździ przypomina shitmobil Rickiego z Trailers Pack Boys. I naprawdę nie przesądzam: brudne, na tylnych zakupach zakupy z przed miesiąca (z kategorii trudnych do zniszczenia: 3 zgrzewki mineralnej, 20 pack papieru toaletowego, zgrzewka 10kg mąki). Ale jak spróbujesz się odezwać to "jak ci przeszkadza to się rusz i posprzątaj". Na pewno. Każdorazowo jest tak, że jak przyjeżdżam to "wreszcie komplet domowników" a jak zwrócę uwagę, że te ziemniaki to już w garnku pleśnią porosły to "jak tu nie mieszkasz to co cię to obchodzi" albo lub magiczne "to posprzątaj". Nie mam pojęcia dlaczego kobietom tak odbija, ale naprawdę radzę Ci uciekać. Ona się nie zmieni, jej jest dobrze. Skoro radziła sobie bez Ciebie wcześniej, to poradzi i teraz, zwłaszcza, że pomału wszystko wraca do normalności. Psów tylko szkoda, ale to już nie twój problem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

@Neomica nie, co to to nie. Mama poczuła "wolność" jak ostatnie dziecko (ja) wyfrunęło z gniazda. Nigdy nie można się do niej dodzwonić, bo z Halynką oglądają ten sam program w tv i na bieżąco komentują, co tydzień na wycieczki to tu, to tam, wakacje w górach, ferie nad morzem i odwrotnie, zakupy i kawki trwające pół dnia codziennie u innej koleżanki, lekcje tańca dla dorosłych i tysiąc innych super ważnych zajęć. Na prowadzenie domu zostaje jej za mało czasu. Wpada do domu z pracy, zasieje tornado wywalając wszystko z szaf, przebierze się i fruu, już jej nie ma. Babci tylko szkoda, bo ciągle sama siedzi, bo matki wiecznie nie ma.

Odpowiedz
avatar starajedza
4 6

@elfia_luczniczka: a to jakieś obowiązkowe siedzenie z matką i czekanie aż kopnie w kalendarz? Skoro wy się wyprowadziliście i nie spędzacie z własną matką czasu, to czemu ona ma to robić? Inne zasady dka każdego?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@starajedza: nie, nie obowiązkowe, oczywiście, że nie. Ale skoro już moja mama poczuła się do obowiązku wzięcia własnej matki do siebie i co miesiąc babcia potulnie oddaje prawie całą emeryturę to uważam, że moja matka powinna spędzić z nią trochę czasu na tygodniu, zawieźć n badania, czy zadbać, żeby babcia miała coś ugotowane. Z reszty czasu nie mam zamiaru rodzicielki rozliczać, ale jak się nie chce babcia zajmować to po co ją brała do siebie? Zwłaszcza, że były inne opcje i nie musiała brać opieki na siebie.

Odpowiedz
avatar starajedza
2 4

@FlyingLotus: @luczynka: @elfia_luczniczka: Na moje zachowanie autorki to zwykłe rozpuszczenie i rozwydrzenie. Kim kna jest żeby dorosłą kobietą rządzić i mówić jej co ma robić i z kim siedzieć? Wg mnie jest przegrywem w tak wielkim stopniu, że nawet nie ma dalszych znajomych żeby im życie zatruwać, tylko się matki czepia. Nie odpowiada jej komu babcia emeryture daje - to niech weźmie do siebie. Matka będzie miała spokój.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
10 10

@luczynka: zanim człowiek strzeli sobie dziecko, to powinien przemyśleć, z czym się wiąże jego posiadanie i czy może sobie na to pozwolić. A nie potem być obrażonym na cały świat, że trzeba przy dziecku robić tysiąc rzeczy.

Odpowiedz
avatar Ginsei
1 1

@luczynka: Ależ dzieci się odpłacają w ten sposób, że potem TO SAMO robią przy WŁASNYCH dzieciach. I o to tu wszystkim chodzi. N No chyba że dla ciebie uczciwe jest, by "dzieci środka" urabiały sobie łokcie przy swoich dzieciach, a przy okazji i przy rodzicach. Sprzątać i gotować mają sobie, dzieciom i rodzicom? Nawet jak razem nie mieszkają?

Odpowiedz
avatar misiafaraona
6 8

Po prostu wróć do siebie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

Opisujesz sytuacje dziecinnie jak nastolatka. Mam 30+ ale mama mi każe a ja sie nie moge zbuntować ;). Masz wybor, robić to co dasz rade i skoncentrować sie na pracy, olać co mama mowi albo sie wyprowadzić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2020 o 8:09

avatar KwarcPL
2 4

Jesteś dorosła i ustatkowana. Jak Ci nie pasuje obecny układ to wracasz do siebie i tyle. Nie wiem co możemy Ci ponad to zasugerować. No... zawsze możesz pieprzyć nocne warty. Może to dałoby rodzicielce do myślenia? Ewentualnie weź i z nią porozmawiaj jak człowiek z człowiekiem.

Odpowiedz
avatar ItsyBitsyWereWaffle
4 14

Rozmowa została przeprowadzona wczoraj wieczorem. Udało się w miarę na spokojnie, mama przyznała mi rację na tyle że dzielimy się obowiązkami. Powiedziała mi że nie miała pojęcia że jestem już zmęczona bo się nie skarżyłam, więc mieliście Piekielni rację - byłam zbyt potulna. A co do lekarza i leków jak zasugerowała @Crannberry to okazuje się że sama dawno na to wpadła i bierze leki, ale są źle dobrane i dopiero pod koniec czerwca będzie u swojego ginekologa aby coś z tym zrobić. Wychodzi na to że powinnam powiedzieć coś wcześniej ale jak Ciołek uważałam że matce nie wypada. Będziemy nad tym obie pracować. A od lipca wracam do siebie bo najpewniej już nie będziemy mieli zgody na dalszą pracę zdalną. Dzięki wszystkim za rady.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@ItsyBitsyWereWaffle: oby praca nad sytuacją z obu stron, o której mówisz nie potrwała 2 dni, a jak mamie się zatęskni za zamiecionym tarasem i zupą to, żeby znowu nie zaczęła wydawać poleceń. Bo czuję, że wtedy zmiękniesz i wrócisz do stanu wyjściowego. Może chociaż psami każ jej się zajmować osobiście, tym bardziej, że jak sama wspominałaś to nie są twoje psy.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 6

@ItsyBitsyWereWaffle: Najtrudniejsze zadanie dla Ciebie, jeśli taki układ ma sens i ma trwać przez miesiąc jeszcze: Musisz ustalić swoje granice, jasno zakomunikować je matce, i się ich trzymać. Twardo, żeby nie było żadnej "erozji". Na przykład jak nie robisz warty przy psie, to nie robisz, żadne "a może tak choć godzinkę". Nie, albo wracasz do siebie. Bo inaczej ani się spostrzeżesz i będzie, jak było.

Odpowiedz
avatar katem
0 2

@ItsyBitsyWereWaffle: Wbrew temu, co poprzednicy do tego Twojego postu pisali uważam, że to świetnie, że porozmawiałaś z matką i jak najbardziej mam nadzieję, że jeśli już raz Ci się udało, to i następnym razem się uda, jeśli mama się zapomni, co prawdopodobnie nie będzie miało miejsca.

Odpowiedz
avatar cassis
2 4

Po co się żalisz? wróć do siebie do domu, problem z głowy.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

nic NIE MUSISZ, mozez olac obowiazki matki i niech sobie radzi a jak nie bedzie chciala, mozesz sie wyprowadzic to JEJ psy, nie twoje, ONA njest za nie odpowiedzialna, nie ty

Odpowiedz
avatar Nulini
0 2

Tak spytam - trzyma Cię ktoś tam na siłę?

Odpowiedz
avatar Baobhan_Sith
0 0

No to może w końcu przestaniesz być męczennicą i weźmiesz swoje życie i swoje decyzje w garść ? Sama widzisz co jest nie tak i nic z tym nie robisz - to jest piekielne.

Odpowiedz
avatar madxx
1 1

powrót do domu rodzinnego, kiedy już jakiś czas mieszkało się samemu to nigdy nie jest dobry pomysł ;)

Odpowiedz
Udostępnij