Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nakazy zasłaniania nosa i ust, oraz dezynfekcji rąk i używania rękawiczek w…

Nakazy zasłaniania nosa i ust, oraz dezynfekcji rąk i używania rękawiczek w sklepach są już od jakiegoś czasu. I jak widzę ludzie mają tego dość. Maseczki noszą żeby nie dostać mandatu, a dezynfekcja i rękawiczki to jakaś kpina...

Bywam ostatnio w 3 sklepach, Kaufland, Biedronka i Brico (mała Castorama na czerwono). W spożywczych podobna sytuacja. Ludzie w sporej części olewają zakaz. "Brudnymi" rękami nakładają warzywa, owoce czy pieczywo. W Biedronce czasami brakuje rękawiczek, to dają woreczki z oznaczeniami, że to niby na ręce. Obsługa ma wszystko w d... i nikt niczym się nie przejmuje...

Tylko w Brico przy wejściu zawsze siedzi ktoś kto liczy ludzi i nakazuje dezynfekować ręce... Co więcej zwykle trafia mi się ten sam "Sierżant Idealista", który karze zdejmować własne rękawiczki i dezynfekować ręce. Potrafi ganiać ludzi po sklepie i ściągać do punktu dezynfekcji.

I sam już nie wiem. Nawet gdy nie ma pandemii nakładanie pieczywa gołymi rękami uchodzi za nieeleganckie i nietaktowne, a znowu na składzie remontowo-budowlanym środki wydaja mi się grubo przesadzone...

covid w mieście

by szczerbus9
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Allice
9 9

Kilka lat temu było oburzenie że Bjoergen udaje astmę, inni Norwegowie też... Dzisiaj astmatyków u nas masa. I tych że zbyt delikatnymi dłońmi- taa, szkoda że moja mama jakoś daje rade z rekawiczkami/płynami a naprawdę ma problemy ze skórą

Odpowiedz
avatar szczerbus9
1 1

@Allice: Podejrzewam, że to tylko wymówka... Mi też się to nie podoba. A po dezynfekcji tymi środkami zostaje mi na skórze jakaś dziwna warstwa. Nie mam problemów skórnych, moja skóra toleruje dużo, od zapraw budowlanych, przez oleje i kleje (ostatnio prawie całą kropelkę sobie na łapy rozlałem), po ziemię, nawóz i żywicę (z drewna)... Ale tylko po tych środkach ręce autentycznie mnie swędzą...

Odpowiedz
avatar katem
3 3

@szczerbus9: Facet opisywany w historii przegina i chce się wyżyć, bo ktoś nieodpowiedniej osobie dał "władzę". Żądanie zdejmowania rękawiczek jednorazowych, nawet swoich, to durne żądanie, i dowodzi, że facet nie wie, po co ta dezynfekcja (dla niego to tylko wykonywanie rozkazu). W normalnych miejscach każą (i nie protestuję) dezynfekować ręce w rękawiczkach - przecież chodzi o to, aby na powierzchni dłoni nie przenosić zarazków, a jeśli ręce są w rękawiczkach, to na powierzchni owych rękawiczek. Nawet, jak jesteś zarażona, a założysz zdezynfekowane rękawiczki (czy też zdezynfekujesz już nałożone) to zarazków nie przeniesiesz. Noszę swoje rękawiczki i je dezynfekuję - dzięki rękawiczkom skóra mi się nie naraża na kontakt z owymi, nieznanego mi składu specyfikami. Facetowi więc nie należy ustępować, tylko zakładać swoje rękawiczki i te rękawiczki dezynfekować wystawionym środkiem. W razie czego żądać kierownika i już - przedstawiając powyższe tłumaczenie.

Odpowiedz
avatar digi51
7 9

Moim zdaniem końcem końców ryzyka zarażenia nawet w markecie budowlanym nie da się wyeliminować całkowicie. Co z tego, że ktoś zdezynfekuje sobie ręce i założy sklepowe rękawice, skoro za chwilę w te rękawice nakicha, a potem wymaca połowę asortymentu. Zamiast takiego rygoru, ważniejsze moim zdaniem jest edukowanie i powtarzanie do bólu, aby nie kichać, nie lluć, nie kaszleć w dłonie i nie dotykać twarzy poza domem. Ludzie są tak przewrotni, że im więcej obostrzeń tym bardziej mają to gdzieś i przestają się tym przejmować.

Odpowiedz
avatar szczerbus9
1 1

@digi51: No niby ludzie przymierzają się do narzędzi "Jak w dłoni leży" czy macają próbniki, ale ręce się od tego też w zwykłym znaczeniu brudzą, a po robocie aż przyjemnie te ręce umyć...

Odpowiedz
avatar kitusiek
2 2

W "mojej" Biedronce od dobrych dwóch tygodni nie ma jednorazowych rękawiczek, jest tylko płyn do dezynfekcji, z którego mniej więcej połowa ludzi nic sobie nie robi. Albo to ja mam takiego pecha, że przez te 20-30 sekund dezynfekcji dłoni przed wejściem, żadna z mijających mnie osób po płyn nie sięga. Noszenie masek poniżej nosa to norma, poniżej brody - nic nadzwyczajnego. Jednorazowe maski wiszące na lusterku wstecznym w samochodzie - częsty widok, mam nawet zdjęcie samochodu Polsatu z czymś takim...

Odpowiedz
avatar Malibu
4 8

@kitusiek: A co zrobić z maseczka? w aucie nie trzeba mieć na twarzy. Wsiadam do auta, zdejmuje maseczke, jadę, wkładam maseczkę, wychodzę. Mam nawet kilka zapasowych maseczek w aucie na wypadek gdybym zapomniała wyjść z domu z maseczka lub uległaby zniszczeniu. Po co miałabym ją mieć cały czas na twarzy?

Odpowiedz
avatar 321123ramtamtam
1 5

@Malibu: W jaki sposob zdejmujesz maseczke? Dbasz o to, zeby nie dotkac jej od srodka? Czy po prostu rzucasz na siedzenie obok? To samo siedzenie, na ktorym wczesniej wyladowala siatka z zakupami. Zsuwanie maski na brode, a potem spowrotem na buzie i nos. Pomijam wirus, ale mozna nabawic sie innych, rownie niefajnych rzeczy. Ja wiem, ze dla wiekszosci maska sluzy do tego, aby uniknac mandatu. Ale jesli nie obchodza was inni to zadbajcie o wlasne zdrowie. Bo zle noszona maseczka moze miec naprawde zle skutki.

Odpowiedz
avatar szczerbus9
-1 3

@321123ramtamtam: W tej kwestii się zastanawiałem jaka jest różnica pomiędzy maską przeciwgazową (z pochłaniaczem), maseczką przeciwpyłową i maseczką z pończochy które są roznoszone przez lokalne władze i wykorzystywane podczas pandemii... Bo przecież w 2 pierwszych można chodzić prawie cały dzień... I doszedłem do wniosku, że sposób przylegania do twarzy... Przeciwgazowa i przeciwpyłowa dolegają na obwodzie. Jakby się uparł to można by je nosić całe dnie bez problemu. Jednak pochłaniacz w gazowej dość mocno ogranicza powietrze, przez co maski przeciwgazowe jakie spotkałem (ewakuacyjne) można było nosić chyba przez 15 minut. Ciekawe czy jakby sie uparł dłużej, to by padł z braku tlenu... Przeciwpyłowe podobnie. Maja niby 3 klasy filtrowania, a nosisz aż filtr się zużyje, lub wyjdziesz z zapylenia. Ten sam powód, po co ograniczać dostępność tlenu... A te maseczki przeciw COVID? Sam ponoszę 10 minut i mam dość. Uszy bolą, w nos coś się wgryza. Raz musiałem ponosić ok 1h non stop, to przez resztę dnia głowa mnie bolała... Ewidentnie jest coś o czym piszesz. Maseczka jest zbyt blisko nosa, przez co mogą się w niej rozwijać bakterie, które w końcu mogą nas bardziej wykończyć niż wirus...

Odpowiedz
avatar Doktoreq
1 1

@szczerbus9: Maski przeciwgazowe i przeciwpyłowe posiadają dużo większą powierzchnię filtrowania dzięki czemu wolniej się zapychają. Poza tym filtrują na "wdechu" - zaciągasz czyste powietrze przez filtr, wydychasz wilgotne z dwutlenkiem przez zawór oddechowy zwrotny. Zwykła "szmata na twarz" ma stosunkowo małą powierzchnię filtracji i "filtruje" również na "wydechu" - szybko wilgotnieje od oddechu i staje się trudno-przepuszczalna dla CO2 co prowadzi do szeregu objawów: uczucie duszności, zawroty głowy, przyspieszony oddech (próba pozbycia się nadmiarowego CO2).

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Malibu: najbardziej rozwalaja mnie ludzie chodzacy po dworze w maskach z odslonietym nosem jak juz zdjeli obostrzenia ani to nie dziala, ani nie wyglada

Odpowiedz
avatar KwarcPL
0 0

Do Brico nie miałbym pretensji. Mamy stan epidemii, środki bezpieczeństwa nie powinny nikogo dziwić. Niemniej to co się dzieje w dyskontach woła o pomstę do nieba...

Odpowiedz
avatar Grav
1 1

Obserwuję to samo w "swojej" biedronce. Z maseczek i rękawiczek zregynowała tam już połowa obsługi, zakładają tylko po pracy, na drogę do domu. Serio, byłem przy tym, jak gość bez czegokolwiek zszedł z kasy, ktoś wszedł za niego po przeliczeniu pieniędzy, po czym gość poszedł na zaplecze, wrócił przebrany w masce i rękawiczkach i poszedł po rower. Inna rzecz jest taka, że przy tym jak nasi rodacy mają głęboko w dupie zalecenia, to gdybyśmy mieli masowo wymierać na tę zarazę, to już byśmy wymierali. "Na COVID umarło dzisiaj X ludzi, w USA mają 100k zgonów" - to brzmi groźnie, media chętnie to podają, jest dużo kliknięć. Ale o tym, że zakłady pogrzebowe marudzą na zastój w interesie, bo globalnie w Polsce umiera o wiele mniej ludzi, niż przed lockdownem, to już mało kto słyszał :) W ogóle, cała heca z zamknięciem narodu w domu miała, jak dla mnie, jeden cel - spowolnić rozwój choroby, żeby nie przeciążyć szpitali. I to się faktycznie rządowi udało, a teraz, kiedy już główne zagrożenie poważnym tąpnięciem w służbie zdrowia minęło, można stopniowo odmrozić gospodarkę i pozwolić ludziom dalej żyć.

Odpowiedz
avatar Nugaa
1 1

Zależy od miejsca. W Biedronce jest płyn do dezynfekcji, ale ile osób wchodzi już nie pilnują. Natomiast jak skierowałam się do apteki czy Rossmanna, to już ktoś stał, liczył ludzi i nakazywał ręce dezynfekować przed wejściem.

Odpowiedz
avatar szczerbus9
0 0

@Nugaa: Do aptek na prawdę rzadko chodzę, ale nie pamiętam żebym się spotkał z jakimkolwiek rygorem. Drogerie też, Singri mnie zaciągnęła do dwóch i też nic. Rękawiczki i płyn stały z boku i trzeba było je nieźle szukać żeby znaleźć...

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

jakby bylo to kontrolowane i ludzie dostawaliby mandaty to by szybciutko przestali cwaniakowac a tak maja w de

Odpowiedz
Udostępnij