Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Chciałam zrobić dobry uczynek, a wyszło jak zawsze... Sytuacja mieszkaniowa w Monachium…

Chciałam zrobić dobry uczynek, a wyszło jak zawsze...

Sytuacja mieszkaniowa w Monachium wyglada dość nieciekawie. Popyt znacznie przewyższa podaż, mieszkań jest za mało i są bardzo drogie. Do tego obowiązuje zasada, że aby wynająć mieszkanie, trzeba zarabiać trzykrotność czynszu. Czynsz za kawalerkę wynosi w tej chwili około 1000€, czyli łatwo policzyć, że samotna osoba, chcąca mieć jakiś dach nad głową powinna zarabiać co najmniej 3000€ na rękę, podczas gdy średnia krajowa wynosi 1900€. Z kolei dogadanie się w więcej osób nie zawsze wchodzi w grę, ze względu na bardzo restrykcyjne prawo meldunkowe dotyczące wymaganej liczby metrów kwadratowych na osobę. Ogólnie wesoło nie jest. Często zdarza się, że lokatorzy zwalniający mieszkanie życzą sobie 1000€ lub więcej „odstępnego” od chętnych, których polecą na swoje miejsce.

Jako że udało nam się wreszcie nabyć coś własnego i będziemy zwalniać mieszkanie, w którym mieszkałam od początku pobytu w Monachium, postanowiłam ułatwić życie i właścicielce mieszkania, oszczędzając jej poszukiwań nowego lokatora, i jakiemuś rodakowi szukającemu dachu nad głową. Mieszkanie spore, prawie 80m2, czynsz bardzo niski - ja płacę od 2011 roku 1000€ miesięcznie, właścicielka chce go podnieść raptem o 200€ (mieszkanie tej wielkości kosztuje prawie 2000€).

Zamieściłam ogłoszenie na grupie polonijnej, opisując dokładnie wymagania właścicielki odnośnie potencjalnego lokatora:
- para lub rodzina, ew. osoba samotna (żadnych grup przyjaciół)
- Wymagane zaświadczenie, że nie figuruje się w rejestrze dłużników
- Łączny dochód netto w wysokości minimum 3600 w przypadku pary (rodziny) lub 3000 u osoby samotnej - trzeba przedstawić 3 ostatnie odcinki pensji lub kopię umowy o pracę

Z mojej strony jedyną prośbą było, żeby za jakąś symboliczną kwotę odkupić ode mnie kilka rzeczy w mieszkaniu, typu lodówka (w mieszkaniu była w pełni wyposażona kuchnia, tylko lodówkę musiałam dokupić własną), lampa w łazience czy szafka zamontowana pod umywalką.

Zgłosiło się kilkudziesięciu chętnych. Większość z nich ograniczyła się do wydania mi polecenia, że to ja mam dzwonić do nich (które zignorowałam), kilkanaście osób zadzwoniło same lub przysłało wiadomości. Niestety ani jedna osoba nie spełniała warunków. Przytoczę co ciekawsze:

1. Para, on zarabia 1200€, ona bezrobotna. Pytam, jak sobie wyobrażają opłacanie czynszu i rachunków. Odpowiedź: a tam, coś się huehue zakombinuje. Zresztą ona jest w ciąży, to nie można ich wyrzucić nawet jak nie będą płacić.
2. Małżeństwo, obydwoje nieźle zarabiają, pracują tu od 12 lat, ale na czarno. Na odpowiedź, że niestety nic z tego, bo musza być w stanie udokumentować dochody, spytali, czy nie mogłabym czegoś naściemniać właścicielce, bo przecież mamy obowiązek sobie pomagać
3. Małżeństwo. Obydwoje na własnej działalności, zarobki pasują. Ona by ewentualnie wzięła, ale pod warunkiem, że jej dorzucę „komplet prac na sprzątaniu”, najchętniej „bez rachunku” (czyt. na czarno). Na mój komentarz, że niestety nie dysponuję czymś takim, odpowiedziała, że mam przestać się wywyższać, bo „bynajmniej ona wie, że wszystkie Polki sprzatają”, a ja złośliwie nie chcę jej oddać pracy.
4. Ta była najlepsza. Ona pracuje, ale na czarno, więc nie może wziąć umowy na siebie. Umowa będzie na znajomego, który ma działalność, ale on będzie tam tylko fikcyjnie zameldowany, bo mieszka w Szwajcarii. Pomieszkiwać z nią za to będzie jej facet, którego z kolei nie można tam zameldować, bo jest ścigany listem gończym i musi się ukrywać.

Już pominę, jakim trzeba być debilem, żeby informować obcą osobę na piśmie lub nagrywając wiadomości głosowe o wałkach, które się kręci, przestawiając się z imienia i nazwiska i podając dane kontaktowe... Ale, kiedy wszystkim odmówiłam, grzecznie tłumacząc z jakich powodów, dowiedziałam się, że:
- Inne nacje sobie pomagają, a tu jak zwykle Polak Polakowi wilkiem
- „Dopłynęło gówno do brzegu i robi falę” (WTF?)
- Niedługo przyjdzie kryzys, mieszkania będą za darmo i takie cwaniary to oni na taczkach wywiozą
- Za to, że próbuję się na rodakach dorabiać (nie wiem niby jak), to za okupacji to by mi... - tu nastąpiła cała litania, co by mnie spotkało.

Przez znajomych znajomych skontaktowała się ze mną para Chorwatów. Obydwoje legalnie zatrudnieni, zarobki przyzwoite, sympatyczni. Przyszli obejrzeć mieszkanie, przynieśli komplet wymaganych dokumentów. Wezmą z pocałowaniem ręki.

Grupa polonijna

by Crannberry
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar 321123ramtamtam
10 14

Bo mieszkajac za granica jest jedna prosta zasada: nie pomagamy rodakom, bo zawsze beda probowac cie wydymac. :/ tak, wiem, ze generalizuje. Ale za duzo znam osobiscie takich przypadkow, zeby myslec inaczej.

Odpowiedz
avatar Songokan
0 2

@321123ramtamtam: Smutne to, ale prawdziwe. Miałem parę takich sytuacji, a jedną to już w ogóle abstrakcyjną - gość pomógł mi, a potem mnie wydymał. Nie pomyślałbym że to możliwe, a jednak...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
12 14

Czyli chciałaś pomóc właścicielce przez wystawienie ogłoszenia na polskim forum i polecenie jej kogoś, kogo nie znasz osobiście. Nie wiem, z jakimi rodakami miałaś do czynienia na emigracji, ale ja musiałbym na głowę upaść, żeby zrobić coś takiego. Są ludzie, których bym polecił. Jak najbardziej. Ale znam ich od lat. Z niektórymi mieszkałem. I jest ich garstka. Jakieś 5 osób. Jakbym pogrzebał w pamięci, to może by się znalazło więcej, ale na pewno mniej niż 10. A do rodaków od dawna podchodzę z dużym dystansem. Muszę kogoś w miarę dobrze poznać, żeby wiedzieć, czy można takiemu zaufać. Większości niestety nie. Prawdę mówiąc, to bym tak postąpił, jakbym chciał tej właścicielce zaszkodzić, a nie pomóc.

Odpowiedz
avatar Crannberry
8 14

@pasjonatpl: kiedy poinformowałam właścicielkę, że będę się wyprowadzać, wpadła w panikę, że nikogo nie znajdzie. Zaproponowałam, że spróbuje poszukać następcy. Oczywiście nie ściagalabym jej patusów. Widziałam to tak, że po selekcji telefonicznej, spotykam się z nadającym się kandydatem osobiście, patrzę, jakie robi wrażenie, biorę komplet dokumentów (w tym listy polecające od poprzednich „landlordów” i wysyłam je właścicielce. Ona podejmuje decyzję czy odrzuca o razu, czy tez chce ich poznać osobiście. I po spotkaniu ona zadecyduje, czy tak, czy nie, ja nie biorę odpowiedzialności. Wyszło tak, że wszystkich chętnych odsiałam na etapie pierwszej rozmowy lub jeszcze przed nią.

Odpowiedz
avatar digi51
8 10

@pasjonatpl: A gdzie jest napisane coś o "polecaniu"? To jest dość częste zjawisko w Monachium, że rozpieszczeni długoletnim wynajmem właściciele mieszkań nie chcą zawracać sobie głowy szukaniem lokatora i wiedząc, że już wkrótce były lokator chce się wyprowadzić jak najszybciej może nie każą, ale sugerują, że byliby zadowoleni, gdyby to on znalazł kogoś na swoje miejsce. Oczywiście to właściciel podejmuje ostateczną decyzję, ale to nie jest polecanie na zasadzie: "oto moja długoletnia przyjaciółka, ręczę za nią swoją głową" tylko "A to taka pani, co szuka mieszkania". Gdyby chodziło tu o polecanie sensu stricte, gdzie ktoś faktycznie jest w stanie za kogoś poręczyć, to nikt nie robi tego za darmo.

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 7

@digi51: No dokładnie. „Ci państwo szukają mieszkania, to są ich papiery i niech sobie pani sama zdecyduje”. Oczywiście nie ma obowiązku szukania następcy, ale jeśli właściciel sobie tego życzy, nikt nie będzie ryzykował, że odmówi, a przy wyprowadzce usłyszy, że „za bardzo wydeptał parkiet w salonie” i w związku z tym nie odzyska kaucji

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@Crannberry: Ok. To zmienia postać rzeczy. Widać w Monachium jest inaczej. Po prostu napisałaś historię w taki sposób, że jak ktoś nie zna realiów, to może to zrozumieć na opak.

Odpowiedz
avatar Tolek
1 7

@Crannberry: Wielka szkoda, żeś nie poinformowała odpowiednie władze o tych patologiach. Załączając imiona, nazwiska i numery telefonów. Czy imiennie, czy anonimowo. Tacy ludzie zerują pośrednio na Tobie i innych , którzy w nieuczciwy sposób i tak są okradani przez rządy. Chyba nie potrzebujesz dodatkowych złodziei. Te wszystkie zasiłki i pomoc " społeczna jest o kant tyłka potłuc. Ludzie zawsze nie będą szanować pomocy , która dostają za darmo. Taka forma pomocy utrwala roszczeniowość i patologię.

Odpowiedz
avatar toomex
10 12

Co do Twojego WTF: Student zdaje egzamin. Oczywiście nic nie umie. Załamany profesor pyta studenta: - Czy wie pan kto to jest student? - No nie - odpowiada egzaminowany. - To ja panu powiem. To jest takie gówno pływające po jeziorze, które za wszelką cenę próbuje dotrzeć do wyspy zwanej magister. - A czy pan profesor wie, kto to jest profesor?? - No nie. - To ja panu powiem. To jest takie gówno, które jakoś ale z trudem dopłynęło do wyspy zwanej magister. Jeszcze z większym trudem, jakimś cudem pokonało drogę do wyspy zwanej profesor, a teraz robi fale, żeby inne gówna nie mogły dopłynąć.

Odpowiedz
avatar Crannberry
5 7

@toomex: Dobre :) I proszę, mój kandydat nawet kierował się tą samą logiką, co nieprzygotowany student :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2020 o 8:28

avatar digi51
7 7

Mój znajomy miał bardzo podobną sytuację z wynajmowanym mieszkaniem, tylko, że on wynajmował swoją własność i chciał na tym zarobić. Zbrodnia nie do pomyślenia dla grupy nieudaczników z rakowej polonijnej grupy fejbukowej. Został zmieszany z błotem, bo jak można chcieć na rodakach zarabiać!!!111oneoneone. Ci sami ludzie dorabiają sobie ściąganiem papierosów z Polski i odsprzedawaniem rodakom z zyskiem. Nasuwa mi się tylko jedna myśl - znam w Monachium wielu Polaków i miło wspominam czasy, kiedy np. jeździłam często blablacarem i poznałam wielu miłych ludzi. Tymczasem na fejsbukowej grupie - debil goni debila. I tak sobie myślę, że takie grupy polonijne zawsze zrzeszają najbardziej nieogarniętych cebulaków, bo normalny człowiek, który sobie radzi za granicą nie ma potrzeby zadawać pytań ciągle (podkreślę - ciągle, nie raz czy dwa) prosić obcych ludzi o załatwienie najprostszych spraw w urzędach, w banku, na poczcie, nie szukają wyłącznie polskich urzędników, konsultantów, policjantów (!) i nie mają potrzeby wrzucać co chwilę jakiegoś rakowego spamu, żeby pozbierać parę lajków.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 11

@digi51: te grupy się przydają do drobiazgów, typu szukam kogoś, kto mi wymieni żarówkę w samochodzie (bo się spaliła wieczorem na dzień przed TÜVem), wyniesie na drugie piętro i skręci szafę czy pomaluje ścianę (Może przyjechać na cito i zrobi to za pół litra). Albo jak sprzedaję stare meble. Ogłoszenie o mieszkaniu wystawiłam na „matkach, żonach i kochankach”, Bo to jest jeszcze najbardziej cywilizowana. Na „Polakach w Monachium” nawet nie próbowałam, nie jestem masochistką ;) Mnie wśród grupowych patusów zawsze dobija jedna logika. Polski malarz, hydraulik, czy inna sprzątaczka ma święte prawo oczekiwać uczciwej zapłaty za swoją pracę. Natomiast jakikolwiek „gramotny”, typu tłumacz, adwokat, korepetytor ma pisać pisma, udzielać porad czy latać po urzędach za darmo w ramach pomocy rodakom, a jeśli chce chociaż zwrot kosztów dojazdu to go zmieszają z błotem i usłyszy, żeby się „za prawdziwom prace wzioł”, a nie na rodakach żeruje

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@digi51: Wszędzie na emigracji zasada jest prosta. W takich grupach czy na takich forach internetowych zawsze się znajdzie największy odsetek Polaków, którzy nie znają języka kraju, w którym mieszkają, a więc i takich cebulaków jest tam więcej. @Cranberry: I dlatego nie oferuję pomocy rodakom, chociaż angielski znam bardzo dobrze. Cenię sobie spokój i wystarczająco często musiałem się użerać z niektórymi rodakami. A moi znajomi na tyle dobrze znają język, że na ogół nie potrzebują żadnej pomocy. Były takie sytuacje, że ktoś poszedł ze swoim znajomym do social welfare (coś jak opieka społeczna), żeby pomóc mu złożyć papiery o zasiłek i wszystko wytłumaczyć, a ten przyszedł nawalony i oczywiście nic nie załatwili. Potem oczywiście winny był ten, co chciał pomóc.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
3 3

@digi51 @Crannberry @pasjonatpl Widzę właśnie jakie mam szczęście, żetu gdzie mieszkam nie ma rodaków, poza pojedynczymi zasiedziałym i sztukami.

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 3

@Crannberry: Kiedyś wystawiłam "drobiazg" na polonijnej grupie i ogrom debilizmu mnie powalił. Od tamtego czasu, gdy czegoś szukam/potrzebuję, to pytam znajomych, albo korzystam z lokalnych grup, gdzie też są Polacy, ale dla odmiany normalni. @pasjonatpl: Powiem szczerze, że my z mężem pomagamy rodakom, a "nacięliśmy się" tylko raz. Reszta była miła i odwdzięczała się po otrzymaniu pomocy. Inną sprawą jest to, że i tak jesteśmy "na celowniku" tych PRAWDZIWYCH Polaków gdyż jesteśmy po prostu zaasymilowani czyt. "zdradziliśmy swoje korzenie".

Odpowiedz
avatar Italiana666
2 4

Swego czasu przeprowadzalam sie z mojej malej i taniej kawalerki na poddaszu do wiekszego mieszkania w tym samym domu. Wlasciciele domu zajmowali sie szukaniem lokatora do kawalerki, ale w sumie to ja zajmowalam sie pokazywaniem mieszkania i przyjmowaniem interesantow. Pojawila sie mloda dziewczyna na stazu, ktora opowiadala jak malo zarabia i jesli dostalaby to mieszkanie chociaz troche pieniedzy wystarczyloby jej na zycie. Polecilam ja wlascicielom i zamieszkala tam. Pozniej ona zlozyla na mnie skarge, ze wywieszalam pranie po 22 wieczorem i zobaczylam jak parkowala pod domem calkiem fajnym samochodem. W tamtym momencie stwiedzilam, ze zadnej pomocy juz nie bede udzielac.

Odpowiedz
avatar szafa
7 7

W Polsce wciąż jest silna zasada trzymania się razem bez względu na to, co się odwala. Stąd taka nagonka na "konfidentów", stąd wszelkie wzywanie policji na swoją rodzinę to "kalanie własnego gniazda"... pamiętam, jak byłam szefem swojego małego działu i była jakaś konfliktowa sytuacja między moimi pracownikami a kierownikiem głównym - stanęłam wówczas po stronie kierownika, bo najzwyczajniej w świecie po prostu miał rację. Zaraz się pojawił foch i stwierdzenie "ty się zdecyduj PO KTÓREJ STRONIE jesteś". No po stronie racji, sory.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

Niestety strony polonijne to nie jest najlepsze miejsce na takie ogłoszenia. Niestety "elementu" jest tam więcej niż normalnych ludzi.

Odpowiedz
avatar popielica
3 3

A czy gdzieś zgłosiłaś informację o tej osobie poszukiwanej listem gończym?

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

ze sie tak uprzejmie zapytam, o co chodzilo pani nr 3 z tym dorzuceniem kompletu prac na sprzataniu? jej mialas prace zalatwiac czy sama przychodzic posprzatac?

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 5

@bazienka: „Komplet prac na sprzątaniu” (pisownia oryginalna) jest najbardziej chodliwym towarem na polskich grupach. Osoby, które odstępują taką fuchę, życzą sobie za to nawet do tysiąca euro, tłumacząc to, że „kupowanie pracy jest zupełnie normalne, same kiedyś kupowały”. Pani nr 3 założyła, że jeśli jestem Polką w Niemczech, to sama na pewno sprzątam u ludzi, a skoro się wyprowadzam, to będę szukać „kompletu prac” w innej okolicy, więc żebym jej odstąpiła swoje za darmo. Wtedy ona sprzeda swoje w innej części miasta i będzie miała profit. Tak to sobie sprytnie wymyśliła

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Czy z kupnem mieszkania jest również ciężko? Jeśli to kwestia braku podaży, czy cen? Czy ludzie wolą wynajmować?

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 4

@Pixi: Jedno i drugie. Mieszkań jest mało, ceny są kosmiczne, i cały czas idą w górę (np. 4-pokojowe mieszkanie pod Monachium w 2014 roku kosztowało ok 350 000€, w 2018 już ponad pół miliona, w tej chwili 700-800 tys, w nowym budownictwie około miliona. Kolejna trudność to, że wielu ludzi kupuje za gotówkę, wiec jeśli ktoś (tak jak my) musi wziąć kredyt, z góry jest na przegranej pozycji. Do tego wiele sprzedawanych mieszkań jest wynajętych, które trzeba kupić „z lokatorem”, który nierzadko ma umowę najmu, której nie można wypowiedzieć przez kilka kolejnych lat (a czasem nawet dożywotnią), więc mieszkanie można kupić tylko jako lokatę kapitału. My mieliśmy ogromne szczęście, że ze względu na wirusa nastąpił chwilowy zastój na rynku, a sprzedającemu się spieszyło. Nie kręcił nosem na kredyt i nawet obniżył trochę cenę. Cześć ludzi pewnie woli wynajmować, gdyż nie planuje mieszkać w Monachium do końca życia. A wielu zwyczajnie nie stać. Żeby wziąć kredyt musisz mieć 20% własnego kapitału. W przypadku mieszkania za pół banki jest to 100 tys, co przeciętnemu trzydziestolatkowi, który nie jest dyrektorem korpo ani nie dostał spadku po bogatej babci, ciężko jest odłożyć, zwłaszcza jest wynajmuje mieszkanie i płaci wysoki czynsz. A czterdziestokilkulatek ma już mniejsze szanse na dostanie kredytu na 30 lat

Odpowiedz
Udostępnij