Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj widziałem szczyt januszostwa. Gdyby były nagrody Złotego Nosacza to ta baba…

Dzisiaj widziałem szczyt januszostwa. Gdyby były nagrody Złotego Nosacza to ta baba powinna go dostać i to z wyróżnieniem.

Na moim osiedlu żyje niewielka populacja bezdomnych kotów. Ludzie je dokarmiają od lat, w tym i ja, bo kocham koty. Jedno z miejsc do karmienia to wąska uliczka za blokiem, na którą wychodzą balkony. Dyżurni karmiciele tam to pan mieszkający na parterze, pani z tego samego bloku i ja, z bloku po sąsiedzku. Uliczka ta nie ma żadnego znaczenia komunikacyjnego i nikt nią nie chodzi, bo donikąd nie prowadzi. Wspominam o tym, bo to istotne.

Dzisiaj wyszedłem do sklepu i przy okazji nakarmić kotki. Na miejscu widzę, że dwie z czterech misek są pełne, więc napełniłem trzecią i poszedłem. Po 10 minutach wracam i widzę, że z "kociej uliczki" wychodzi babka z psem na smyczy. Zapaliła mi się słynna czerwona lampka, bo jak wspominałem nikt tam nie chodzi, a już na pewno nie z psem, bo i nie ma po co. Idę do misek i tak jak myślałem - wszystko wyżarte.

Nic nie mogłem babie powiedzieć, bo nie złapałem jej na gorącym uczynku, ale wątpliwym jest by w przeciągu 10 minut koty zjadły zawartość trzech misek, zwłaszcza, że żadnego w pobliżu nie widziałem.

psy psiarze januszostwo nosacze

by ~kitku
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar aegerita
13 27

@Lapis: A jak ma się sam wyżywić kot domowy, który został wywalony na dwór?

Odpowiedz
avatar Habiel
11 31

@Lapis: Człowiek jest odpowiedzialny za to co oswoił, a takiej Gądki, że koty są częścią ekosystemu to nie znoszę. Koty, psy, chomiki ani inne udomowione j przyniesione przez człowieka zwierzęta NIE SĄ I NIE BĘDĄ CZĘŚCIĄ EKOSYSTEMU, A WRĘCZ BĘDĄ GO NISZCZYĆ. Przez takie myślenie w Nowej Zelandii musieli wystrzelać bezdomne zwierzęta,bo żywiły się gatunkami tam naturalnie występującymi. Mam nadzieję że nie masz nawet rybek,bo z takim podejściem współczuła bym zwierzętom w twoim posiadaniu. Z resztą- nie powinieneś też korzystać z dobrodziejstw lekarzy, czy zakupów w sklepach- jak twój organizm jest za słaby aby przetrwać wirusa lub upolować sarny, to zgodnie z naturą powinieneś, jak to ujęte w komentarzu, zdechnąć. Sama mam pod opieką 4 koty wolnożyjące. Wykastrowane, zadbane, dostają karmę dwa razy dziennie i żyją na moim prywatnym terenie. Myślisz skąd one się wzięły? Z powietrza? Każdy z nich miał wcześniej dom, bo ogarniają i drapak i kuwetę. Chętnych na ich adopcje nie ma, mimo że to cudne zwierzęta. Załączam też zdjęcie kotki, którą cudem uratowaliśmy przed ludzkim okrucieństwem. Najprawdopodobniej ktoś przywiązał ja do drzewa lub próbował udusić, bo miała sznur pociągnięty od szyi po łapę.W dodatku była w ciąży. Efekt? Weterynarz orzekł, że gdyby nie jej złapanie, zginęłaby w cierpieniach, tak jak jej kocięta (ostatecznie miała sterylke aborcyjną). Na zdjęciu rana już po 1,5 tygodnia kuracji. http://piekielni.pl//uimages/services/piekielni/i18n/pl_PL/comments/77c0/77c0bd007e135e27d307d24aa4fae068.jpeg

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2020 o 21:50

avatar Agrestowa
-1 39

Co? Jak tak kochasz zwierzęta, to przygarnij jednego, zadbaj o odrobaczenie itp. Bo póki co przyczyniasz się tylko do zwiększenia populacji tych bezdomnych kotków.

Odpowiedz
avatar aegerita
10 24

@Agrestowa: Nie wiadomo, czy się przyczynia. Jeśli koty są wykastrowane, to populacji nie zwiększą, no nie da rady ;-)

Odpowiedz
avatar aegerita
11 13

@Agrestowa: Może osiedlowa opieka nad tymi konkretnymi kotami obejmuje nie tylko karmienie, ale również wyłapywanie na kastracje. W wielu miejscach tak właśnie jest.

Odpowiedz
avatar bazienka
-4 10

@Agrestowa: moze nie mieszka na swoim a wlasciciel nie zgadza sie na zwierzeta w mieszkaniu? moze jego dziewczyna ma alergie lub nie lubi kotow? przyczyn moze byc sporo

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 36

@Meliana: AMEN. Od siebie mogę tylko dodać, że od wiecznie dosypywanego żarcia kotom, lęgnie się szkodnictwo - w tym myszy i szczury. Z tego powodu swego czasu musiano zamknąć Park Szczęśliwicki, aby skutecznie go deratyzować. W jednym z zamieszkiwanych przeze mnie miejsc był też ten problem, że te dokarmiane, zdziczałe koty notorycznie dobierały się do piwnic, gdzie wszystko zaszczywały. Smród nie do opisania. Podobnie z zaszczanymi placami zabaw. Mam taką samą reakcję na kociarzy jak ty. Choć lubię wszystkie zwierzęta, to takie bezmyślne dokarmianie jest absurdalnie szkodliwe. PS. Drodzy rodzice - w piachu w piaskownicy nie ma "gliny".

Odpowiedz
avatar KwarcPL
4 10

@Meliana: Z ust mi to wyjąłeś. W tej historii piekielne jest powiększanie bezdomności. Te koty należałoby odłowić, wykastrować i zostawić w schronisku a nie dokarmiać w systemie rotacyjnym. Zwłaszcza pod cudzym blokiem. Trzeba albo być bezmyślnym, albo naprawdę nie lubić swoich sąsiadów żeby im robić takie coś... Przecież to się namnoży i pójdzie w szkodę. Może kociarze tego nie wiedzą, ale dachowce nie budują gniazd jak ptaki, tylko będą szukać schronienia w ludzkiej zabudowie. Wedrą się na piwnicy i wszystko zasikają i smród będzie nie do opisania. A z piaskownic czy doniczek na wspomnianych balkonach zrobią sobie kuwety i pozdro, masz syf bo komuś zachciało sobie "ratowania". No, ale nie autora blok, nie jego problem... I jeszcze jedno, sypiąc do wolno dostępnych misek nie dokarmia się tylko dzikie koty, ale psy, szczur, myszy, gołębie, lisy i czort wie co jeszcze... Zwłaszcza, że nijak nie dogadują karmień, tylko każdy ładuje ile wydaje mu się słusznie, czyli najczęściej po kurek. Lubię zwierzęta, ale nie lubię bezmyślnego "pomagania", bo z tego więcej szkody niż pożytku. Przecież koty nie są częścią ekosystemu,tylko intruzami kłusującymi na dzikich żyjątkach, zwłaszcza ptakach: https://www.fws.gov/birds/bird-enthusiasts/threats-to-birds.php

Odpowiedz
avatar LPP
0 4

@KwarcPL: Bezdomne koty są sukcesywnie wyłapywane i kastrowane/sterylizowane.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-1 3

@LPP: Odłowione koty nie wracają na ulicę, więc zgaduję, że kotów z tej historii nikt sukcesywnie nie wyłapuje...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
9 25

Kochacie koty? Przygarnijcie je, zaopiekujcie się nimi, zafundujcie wizytę u weta, odrobaczanie, szczepienia.

Odpowiedz
avatar Neomica
0 38

Dokarmianie kotów bardzo szlachetne pod warunkiem, że zadbałeś by te osiedlowe koty odłowić i wykastrować. Jeśli nie to polecam zobaczyć jak wygląda wyniszczona kolejnymi ciążami bezdomna kotka i jej kolejny coraz słabszy, praktycznie zdany na śmierć miot. Takie dokarmianie "wolnych" kotów ma sens pod warunkiem, że ktoś berze za nie odpowiedzialność. Inaczej wyświadcza się kotom niedźwiedzią przysługę by sobie humor poprawić.

Odpowiedz
avatar aegerita
7 19

@Neomica: Otóż to - kastrować, koty rokujące na adopcję w miarę możliwości wyłapywać i szukać domów, a o pozostałe zadbać (budki, woda, jedzenie). Mam nadzieję, że opieka nie ogranicza się do samego karmienia, bo to tylko nakręcanie spirali śmierci... Z drugiej strony nie ma powodu przypuszczać, że opiekunowie tylko karmią, więc fala jadu i nienawiści jest mocno na wyrost.

Odpowiedz
avatar Tolek
-1 7

@Neomica: Takie " dzikie " koty są fajne. Ale jak ich jest za dużo, to przestaje być fajnie. Jak dla mnie to takie koty powinny żyć w miastach i na wsiach, ale pod jakąś kontrolą weterynaryjną. A najtrafniejsze są takie " zaprzyjaźnione " Podejdą nieufnie, nie dadzą się pogłaskać, ale jak coś potrzebują to są bardzo łaskawe. Mruczki jedne.

Odpowiedz
avatar aegerita
7 33

Rety, ale się ulało ludziom nienawiści... Jak to było, "chłop żywemu nie przepuści"? Piekielne jest ZAWSZE powiększanie bezdomności: bezmyślne rozmnażanie, wyrzucanie (również do schroniska). Ale te koty już tam są. Nie ma podstaw przypuszczać, że z winy autora. A skoro już są, to mają prawo żyć. I nawet jeśli istnieją ludzie, którzy najchętniej by je wszystkie zabili lub przynajmniej radośnie życzyli śmierci (a jak widać takich ludzi nie brakuje), to nie znaczy, że wszyscy są tak nieczuli. Są osoby, które zwyczajnie, po (tfu!) ludzku, chcą pomóc cierpiącemu stworzeniu. No rzeczywiście straszna zbrodnia. Oczywiście pomoc powinna się odbywać z głową - przede wszystkim kastracje, żeby nieszczęścia nie pomnażać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2020 o 20:16

avatar Ohboy
13 15

@aegerita: Byłam w kraju, w którym bezdomnym zwierzętom praktycznie się nie pomaga. No faktycznie super rozwiązanie, po ulicach chodziły wychudzone do granic koty. Ludzie wywalili z domu, a potem umyli ręce.

Odpowiedz
avatar justangela
-3 17

@Meliana: byłaby oburzona na bank. Bo kto to widział ludziom tak pomagać. Zwierzętom to co innego, to nasz obowiązek (sarkazm).

Odpowiedz
avatar aegerita
12 22

@Meliana: Czy Twój gniew i chęć uderzenia człowieka za czelność karmienia bezdomnych kotów bierze się z przekonania, że gdyby nikt tych kotów nie karmił, to by zaraz wszystkie ładnie umarły z głodu i nie miałabyś obrzydliwych kup w ogródku (oczywiście to by wymagało również ubicia wszystkich ptaków, które przelatują nad Twoim ogrodem)? Muszę Cię rozczarować: W krajach, w których opieka nad bezdomnymi zwierzętami w zasadzie nie istnieje, bezdomniaki nadal są... tylko są w O WIELE gorszej kondycji i mają (a zatem potencjalnie przenoszą) więcej chorób i pasożytów. Autor "wpuszcza" Ci do łazienki (czy ogródka) jakieś koty? Nie. "Wpuścili" ludzie odpowiedzialni za bezdomność kotów. Czyli ci, którzy swoje koty bezmyślnie rozmnażają, wypuszczają bez kontroli albo porzucają/oddają do schroniska. I ja jak najbardziej jestem za surowymi karami dla każdej osoby, która porzuca zwierzę. Gdyby każdy, kto porzuci kota, musiał zapłacić 10000zł grzywny i przepracować społecznie choćby 500 godzin, zobaczyłabyś, jak szybko zmniejszyłby się problem, na który narzekasz. Taka na przykład justangela twierdziła, że jak zwierzak przeszkadza, to można się go pozbyć jak przedmiotu, więc PRZYCZYN bezdomności kotów poszukaj właśnie w ludziach, którzy uważają, że kotom się żadna opieka nie należy. A nie w tych, którzy walczą z tą bezdomnością lub z jej skutkami. Rozumiem frustrację. Mi kilkoro nieznośnych dzieciaków zaśmieca ogródek, naprawdę wkurzające. Ale gdybym któregokolwiek z tych śmieciarzy spotkała umierającego z głodu w pobliskim lesie, to jakoś sumienie nie pozwoliłoby mi przejść obojętnie. Nie wiem, dla mnie życie jest zdecydowanie ważniejsze.

Odpowiedz
avatar Meliana
-4 20

@aegerita: Mój gniew na takich ludzi bierze się z przekonania, że gdyby nie dokarmiali zdziczałych kotów, to nie trzymałyby się stadami w jednym miejscu i nie mnożyłyby się jak szczury. Z przekonania, że pomoc w opisanym stylu - nasypać żarcia, jak mam po drodze i siup do domciu - jest najbardziej bezmyślnym z możliwych. Z przekonania, że gdyby autor lub którykolwiek z karmicieli brał jakąkolwiek odpowiedzialność za zdrowie tych kotów, ich sterylizacje, szczepienia i leczenie, to na pewno byłoby o tym napisane w historii - bo skoro pochwalił się jakże szlachetnym pomaganiem kotkom, to takiego "szczególiku" by raczej nie pominął. Tym bardziej, że wiąże się to z o wiele większymi kosztami, niż zakup opakowania karmy od czasu do czasu. No i nie ukrywam, jest to w jakimś stopniu moja projekcja - mam podobną sąsiadkę. 10 misek koło furtki, raz czy dwa razy dziennie jak przechodzi, to wysypuje odpadków, które zostały z obiadu jej i sąsiadów, nalewa mleka i tyle. Zanim się wprowadziła, populacja kotów w mojej okolicy to było 4 czy 5 wolnowychodzących zwierzaków, znanych mi z widzenia, bo miały domy, właścicieli i wracały na noc do domów. W momencie, jak sąsiadka zaczęła swoją "dobroczynną" działalność, zaczęły się schodzić koty z całej okolicy i mnożyć bez opamiętania. Tuż przed interwencją hycla naliczyłam 37 sztuk, tłoczących się w okolicy tych misek i czekających, aż pańcia raczy coś sypnąć. I tak, uważam że to ona "wpuszcza" mi te koty na posesję. Bo wcześniej problemu nie było.

Odpowiedz
avatar justangela
-2 10

@Meliana: ale takim miłośnikom zwierząt nie przetłumaczysz. Ich zdaniem trzeba kotkom zrobić nowy domek. A że pod czyimś oknem to już nieważne... @aegerita: oczywiście prostuję bzdury wypisywane na mój temat. Nie popieram wyrzucenia zwierzęcia na bruk. Natmiast człowiek jest ważniejszy niż zwierzę. I to twierdzę i twierdziłam zawsze. Zaś co do reszty bzdur jakie wypisujesz to ładnie już Melina napisała i wyjaśniła. Zwierzęta bezdomne owszem, zawdzięczamy nieodpowiedzialnym właścicielom. Ale to ile ich mamy i w jakim miejscu zawdzięczamy nieodpowiedzialnym ludziom, którzy je dokarmiają. Bo zwierz potem lezie tam gdzie ma żarcie. I tych zwierząt przychodzi coraz więcej, a problem mają wyłącznie osoby mieszające w pobliżu. Gdyby ci bezdomni mieszkali w bloku, na klatce schodiwej, albo w piwnicy to byś pogoniła, a nie dokarmiała. Czemu więc mamy popierać nieodpowiedzialne dokarmianie kotów? PS te dzieciaki srają ci w ogródku i rzygają? Bo tak jak rozumiem frustrację papierków w ogródku, tak chyba nie rozumiem porównania. No chyba, że Ty takim miłośnikiem zwierząt jesteś, że ci kupa pachnie...

Odpowiedz
avatar aegerita
3 15

@Meliana: Twoja projekcja ma się nijak do historii... Autor pisze o "niewielkiej populacji na osiedlu", a nie o "37 kotach tłoczących się przy miskach". Pomoc "nasypać żarcia" jest oczywiście niewystarczająca. Nadal jednak dużo lepsza niż agresywne piętnowanie jakiejkolwiek pomocy. Bo tak patrząc, to na przykład jadłodajnie dla bezdomnych też są niewybaczalnym błędem, tak? Przecież, jak to zgrabnie ujął Lapis jeśli "jest za głupi żeby się sam wyżywić to zgodnie z prawami natury powinien zdechnąć". Nie masz żadnych podstaw, by przypuszczać, że koty nie są kastrowane - poza przypuszczeniami i niechęcią/wrogością do kotów i ludzi, którzy im pomagają. A "mnożenie" bezdomnych kotów w danej grupie często wynika nie z tego, że się rozmnażają (bo są wykastrowane), tylko z tego, że ludzie widząc w danym miejscu "zorganizowaną" pomoc (budki, miski) chętniej właśnie tam wywalają swoje domowe koty i niechciane kociaki, oszukując sumienie, że przecież nie wywalili tak całkiem "na bruk", bo ktoś się tymi kotami opiekuje :-/ Jak do Twoich przekonań i projekcji ma się kwestia bezdomnych kotów (i psów) w krajach, gdzie praktycznie nikt ich nie dokarmia?

Odpowiedz
avatar aegerita
1 9

@justangela: Ja tam jako miłośnik zwierząt miałam bezdomne koty i psy w moim własnym domu (a nie pod czyimś oknem), ale skoro masz inne podejście... A skoro się wypowiadasz w imieniu miłośników zwierząt - bo twierdzisz, że znasz ich zdanie - to pod czyimi oknami robiłaś kotom domy? Na pytanie, czy uważasz, że zwierzęcia można się z czystym sumieniem pozbyć jak przedmiotu, odpowiedziałaś: "TAK, miałabym czyściutkie sumienie". Później to co prawda odkręcałaś, że chodziło Ci o szukanie nowego domu (pomijam, od kiedy przedmiotom szuka się nowego dobrego domu, w którym będą miały troskliwą opiekę...). Z takiego właśnie podejścia biorą się bezdomne zwierzaki. Bo nawet ci najbardziej nieodpowiedzialni ludzie nie kupują/przygarniają czworonoga specjalnie po to, żeby go wywalić. Nie, oni zwierzaka chcą, a potem się nudzi albo robi niewygodny, więc się go pozbywają - niektórzy zostawiają w schronisku, inni wywożą do lasu i wiążą do drzewa, żeby przypadkiem nie wrócił, inni wyrzucają gdziekolwiek i szybko odjeżdżają. I mają poparcie czy tam milczące przyzwolenie od ludzi Twojego pokroju, bo to "jak przedmiot". A bezdomność kwitnie. W jaki sposób liczba kotów bezdomnych zależy od karmienia? Czy uważasz, że koty pod wpływem żarcia rozmnażają się przez pączkowanie? Te niekarmione rozmnażają się z równą skutecznością, tylko mają więcej chorób. Z kolei koty wykastrowane nawet karmione kawiorem nie rozmnożą się nigdy. Że przyjdą do misek - zgoda. Może dlatego miski w historii są w zapomnianej uliczce, a nie pod oknami jakiegoś malkontenta? Nie popieram nieodpowiedzialnego dokarmiania kotów. Popieram odpowiedzialne. Ty nie musisz popierać (wiem, że jakakolwiek pomoc dla zwierząt jest Ci solą w oku), ale z jakiej racji wylewasz jad, że ktoś coś robi? Srania i rzygania nie widziałam (chociaż jak już o sraniu mówisz, to w dzisiejszej dobie wygody ponad wszystko nieomal każde dziecko oznacza tysiące zużytych pieluch, czyli stertę BARDZO nieekologicznych śmieci. Ale pewnie jak ta sterta jest nie pod Twoim oknem, tylko gdzieś indziej, to wszystko spoko, nie? A porównanie jest takie, że to i to jest frustrujące (aczkolwiek odchody się rozkładają w ciągu paru tygodni, a na przykład plastikowe kawałki zabawek co najmniej kilkaset lat), tylko ja nie reaguję życzeniem śmierci sprawcom zanieczyszczenia ogrodu.

Odpowiedz
avatar justangela
-4 6

@aegerita: widzisz jeden miłośnik zwierząt zadba o nowy dom tak aby nikomu nie zaszkodzić. A inny zrobi nowy dom pod czyimś balkonem. Każdy z nich twierdzi, że robi to z miłości do zwierząt. I tak, dostęp do karmy powoduje, że przychodzą kolejne zwierzęta i robi się syf. Wcale się nie dziwię, że ludziom się to nie podoba, bo nikt nie chce mieć syfu w domu lub w jego pobliżu. Wcale się Melianie nie dziwię, że jest wkurzona - każdy na jej miejscu by był. Zaś co do sprzątania własnego ogródka to nie chciałabym aby cokolwiek go zanieczyszczało. Ale z dwojga złego wolałabym jakieś śmieci wrzucone przez kogokolwiek niż syf jaki robi stado bezpańskich kotów o którym pisze Meliana. Ale rozumiem, że Ty wolisz sprzątać (lub nie) ekologiczne kupy, szczochy i rzygi kocie i delektować się ich zapachem, bo to zgodne z naturą. Cóż, twoja sprawa. Co do reszty uważam temat za zamknięty. Nie widzę powodu, aby nieustannie powtarzać to samo, skoro za 1 (jak i za 10) razem do ciebie nie dotarło.

Odpowiedz
avatar aegerita
3 5

@justangela: Teraz odkrywasz, że ludzie są różni? Oczywiście, że i wśród miłośników zwierząt zdarzają się osoby działające głupio albo nawet szkodliwie. Jak w KAŻDEJ INNEJ GRUPIE. Niestety, Ty równo obrażasz, atakujesz i próbujesz ośmieszać wszystkich jak leci. Ja mówię o karaniu ludzi powodujących problem bezdomności, Ty opluwasz tych, którzy na ten problem - bardziej lub mniej umiejętnie - reagują. Gdyby chodziło Ci o rozwiązanie problemu bezdomności (wiem, że nie z troski o zwierzęta, oczywiście, ale choćby dla wygody ludzi), to sens ma zlikwidowanie przyczyny, a nie zarzuty do ludzi, którzy próbują coś zrobić ze skutkiem. Twoja fiksacja na temat zapachów odchodów jest interesująca, ale jakoś jej nie podzielam. Wydzieliny jak każde inne, nie ma się czym ekscytować (bez urazy, to po prostu moje zdanie). Pieluchą z kupą też się nie delektuję, ale jak ktoś lubi, to mnie nic do tego. Ja wolę "śmieci", po których za dwa dni czy tygodnie nie będzie śladu, od tych, które będą zalegać na wysypiskach i pływać w oceanach na pohybel następnym pokoleniom. No ale ja myślę nie tylko o tym, co jest na moim podwórku, tylko trochę dalej. I nie chodzi o wybór między lepszymi a gorszymi śmieciami. Po prostu zdumiewa mnie poziom agresji u ludzi. We mnie zwykłe śmieci nie wywołują oburzenia na to, że ktoś zorganizował jadłodajnię dla bezdomnych. Nie rozumiem, po co pielęgnujesz taką nienawiść do świata, daje to jakąś radość z życia?

Odpowiedz
avatar justangela
-4 6

@aegerita: standardowo odwracasz kota ogonem, ale wcale mnie to nie dziwi, przywyklam już do tego, że w tematach "zwierzęcych" trollujesz :D Nikogo nie opluwam, jak zwykle nadinterpretujesz. Po prostu nie popieram miłośników zwierząt, którzy "ratują" zwierzątka kosztem innych i takie zachowanie uważam za piekielne. Ale widzę, że z ciebie taki miłośnik zwierząt i ekolog, że kupa w ogródku ci widać nie śmierdzi, więc mojego (i Meliany) stanowiska nie rozumiesz. Wręcz, jak sama piszesz, zdumiewa cie. Cóż tu więcej tłumaczyć.

Odpowiedz
avatar aegerita
1 5

@justangela: A gdzie w historii masz ratowanie "zwierzątek" (po co te infantylne zdrobnienia?) kosztem innych? Masz niewielką grupę kotów i miski postawione na uboczu. JAKI to jest koszt dla innych? Zaatakowała to Meliana, zaatakowałaś Ty i jeszcze parę innych osób, niektóre agresywnie i z groźbami. Wypowiadasz się w imieniu moim (co by mi "na pewno" przeszkadzało i co mi śmierdzi, a co nie) i miłośników zwierząt ogólnie (jakie mają zdanie na temat umiejscowienia domów dla kotów) bez żadnej podstawy dla swoich twierdzeń, tylko żeby opluć i obrazić. Autorowi zarzucasz "szczyt januszostwa", to nie jest obrażanie? Co ma ten nieszczęsny zapach kupy, do którego z takim upodobaniem wracasz, do bycia lub niebycia miłośnikiem zwierząt albo ekologiem? Znaczy co, jak ktoś lubi ludzi, to mu z automatu ludzka kupa nie śmierdzi? Rozumiem Wasze stanowisko (że pomaganie kotom jest złe, bo to tylko koty i przeszkadzają ludziom swoim istnieniem; sama mam inne, ale Wasze to Wasza sprawa - pod warunkiem, że kotów nie krzywdzicie). Nie dziwi mnie ono ani trochę, bo wiem, że mnóstwo ludzi myśli tylko o ludziach, a pozostałe istoty najchętniej by masowo zlikwidowali. Rozumiem frustrację (sama odczuwam podobną, choć nie w stosunku do kotów). Zdumiewa mnie, jak frustracja przeradza się w agresję i nienawiść również do ludzi... przy jednoczesnym głoszeniu, że ludzie są ważni.

Odpowiedz
avatar justangela
-2 4

@aegerita: dla sporej części miłośników zwierzat dokarmianie kotków (najlepiej pod cudzym blokiem) to ich ratowanie. Zaś co do reszty historii, jeśli już tak piszesz o szczegółach to: 1 miski są co najmniej 3 (tyle napełnił autor) 2. Tego jak daleko te miski są od balkonów tego nie wiemy - nie wynika to z historii. Uliczka jest na uboczu, balkony wychodzą na uliczkę, ale odległości autor nie podał. Równie dobrze to może być 5 metrów od balkonów, czyli blisko i to może mieszkańcom bloku przeszkadzać. Może też być dalej. Może też nie przeszkadzać. Nie wiemy tego. Ty się upierasz, na podstawie domysłów, że lokalizacja jest ok,mimo iż nie wiadomo. W twoim imieniu się nie wypowiadam, jeśli już to powtarzam twoje własne słowa /stwierdzenia. O miłośnikach zwierząt piszę na podstawie doświadczeń i tego jakie oni prezentują postawy, zachowania, poglądy. Do kupy zaś wracam, bo argument Meliany w postaci niemiłosiernego smrodu i zniszczeń dokonywanych przez koty ignorujesz i próbujesz to porównywać do innych śmieci. Ze to niby to samo, albo nawet te kupy to mniejszy problem. Więc tłumaczę, że może dla ciebie kocia kupa to nie problem. Dla innych za to ogromny. I nie, pomaganie zwierzętom nie jest złe. Pod warunkiem, że się tym pomaganiem nie "uszczęśliwia" na siłę Bogu ducha winnych obcych ludzi, którzy w tymi zwierzętami nie mają ochoty mieć nic wspólnego.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2020 o 12:06

avatar z_lasu
0 6

@aegerita: "W jaki sposób liczba kotów bezdomnych zależy od karmienia?" Ano w bardzo prosty sposób. Kotka, która nie jest upasiona i w głównej mierze musi polegać na tym co sama znajdzie albo upoluje, będzie miała jeden niewielki miot. Albo w ogóle. Niewykastrowana, odkarmiona kotka będzie miała w ciągu roku 2 a nawet 3 mioty. To prawie jak pączkowanie. W ciągu roku może być 4-5x więcej kotów niż początkowo. Dodatkowo, łatwa dostępność pożywienia sprawi, że do wystawionych misek zejdą się koty, które miały swój teren obok. Koty to bardzo mądre stworzenia. Świetnie sobie radzą w mieście i doskonale regulują wielkość populacji do warunków bytowych. Jeżeli nie ma żarcia, wraz z nowym osobnikiem nie przybywa nowa miska, to kotów nie będzie przybywać. I nawet jeżeli jakaś kotka się okoci to odchowa młode i znajdzie im teren, który będzie dla nich przyjaźniejszy i bogatszy w pożywienie. Albo młode zostaną, a dorosłe koty odejdą. Dokarmianie bez sterylizacji, zwiększanie racji wraz z nowymi osobnikami prowadzi tylko do pomnażania kociej biedy.

Odpowiedz
avatar katem
0 4

@justangela: Chyba żartujesz - człowiek to najgorszy szkodnik i najgorsze zwierzę na Ziemi.

Odpowiedz
avatar justangela
-1 1

@katem: co proponujesz zatem? :D

Odpowiedz
avatar aegerita
2 2

@justangela: Jakiej "sporej części"? Skąd wiesz, jakiej części? Żeby wydać taką ocenę, potrzebujesz do niej jakichś danych. Mogłaś je zdobyć, oczywiście, współpracując z fundacjami, schroniskami i lokalnymi grupami wolontariuszy... ale wątpię, żebyś to kiedykolwiek robiła. Skąd więc wiesz, co ci miłośnicy zwierząt robią i jak wygląda ich działalność? Śledzisz ich nocami, kiedy wyłapują koty na kastrację? Zawodzisz z nimi chore koty do weterynarza? Patrzysz na stawianie i naprawę budek? SKĄD WIESZ, że tylko dokarmiają? Dziękuję za (wreszcie) przyznanie, że nie wiadomo, czy w ogóle jest się o co czepiać. Bo nie wiadomo. Trochę szkoda, że najpierw nawypisywałaś się o "robieniu nowych domów pod czyimś oknem", a teraz zauważyłaś, że w sumie nie wiadomo, czy to jest pod oknem. No ale fajnie, że zauważyłaś, że zareagowałaś na wyrost. Napisałaś o mnie między innymi "byłaby oburzona na bank. Bo kto to widział ludziom tak pomagać". Nigdy w życiu nie oburzałam się na pomoc bezdomnym, podaj cytat i źródło, skoro twierdzisz, że powtarzasz moje słowa. A o miłośnikach zwierząt piszesz co najwyżej to, co sama o nich myślisz - chyba że faktycznie masz jakieś doświadczenie w temacie, ale ilekroć pytam o konkretną wiedzę, milczysz. Jeśli nie mam racji, podaj konkretnie grupy, które specjalnie "robią kotom nowe domy" (cokolwiek to znaczy) pod cudzymi oknami i balkonami, mając do dyspozycji lepsze miejsce. Rany, nadal ta kupa? :-D No dobra, to jeszcze raz: Napisałam wyraźnie, że frustrację rozumiem i problemu nie ignoruję. Odchody w ogródku to żadna frajda. Gdyby stanęło na moim (konsekwentnym karaniu ludzi odpowiedzialnych za mnożenie bezdomności), problem byłby właściwie niezauważalny. Tego chcę ja - rozwiązania problemu. Jednocześnie uważam, że przemoc, agresja i nienawiść nie są i nigdy nie będą tym rozwiązaniem, więc dziwi mnie, że ludzie chcą sobie zatruwać życie takim toksycznym podejściem. Ale to po prostu zdziwienie, bo wiadomo - jak ktoś chce, to niech się truje.

Odpowiedz
avatar aegerita
3 3

@z_lasu: Kotki mocno niedożywione też mogą mieć dwa mioty w roku, i często mają, wcale niekoniecznie małe. Widziałam to niejednokrotnie. Kociaki będą słabsze, bardziej podatne na choroby i pasożyty. Większość umrze na koci katar lub panleukopenię. Zresztą większość tych od dokarmianej kotki też. Innymi słowy, głodne koty = zabiedzone, brudne, chore koty. A nie brak kotów w ogóle. Brak dokarmiania nie prowadzi do rozwiązania problemu bezdomności kotów. OCZYWIŚCIE, że przede wszystkim kastracje, to jasna sprawa i coraz więcej karmicieli dba również o ten aspekt, a nie tylko o napełnienie miski (bo to samo w sobie za mało). Ale jedzenie jako takie nie rozmnaża kotów, przynajmniej w europejskich miastach. Marnujemy (wyrzucamy) tyle jedzenia, że bezdomne koty i tak będą żyły i będą się rozmnażały... chyba że zwalczymy PRZYCZYNY bezdomności.

Odpowiedz
avatar justangela
-1 1

@aegerita: jeśli odnosisz się do wypowiedzi o bezdomnych - tej sarkastycznej, gdzie użyłam słowa sarkazm, to wybacz, ale nie łapiesz znaczenia słowa sarkazm, albo nie łapiesz go w kontekście wypowiedzi. Naprawdę nie widzę powodu, aby po raz kolejny tłumaczyć ci to samo, bo skoro za pierwszym razem nie załapałaś, to za kolejnym też nie załapiesz :D Podobnie ma się sprawa z całą resztą. Opowiadasz jakieś bajeczki, sugerując jak to miłośnicy zwierząt dbają o nie, pomijasz jednocześnie fakt, że inna grupa miłośników zwierząt jedynie je bezmyślnie dokarmia, zatruwając życie ludziom dookoła. Trollujesz i tyle :D niby w dobrej sprawie, ale trollujesz :D

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@justangela: Wypowiedziałaś się w moim imieniu ("byłaby oburzona"). Nieważne, czy sarkastycznie, czy śmiertelnie poważnie, ale w moim imieniu. Więc nie kłam, że w moim imieniu się nie wypowiadasz. Kłamiesz. Nie odpowiedziałaś na ŻADNE moje pytanie, skąd (poza własnym głębokim, acz bezpodstawnym przekonaniem opartym na plotkach) bierzesz informacje, że "grupa miłośników zwierząt [już nie "spora część"?] jedynie je bezmyślnie dokarmia". Nie prezentujesz ŻADNYCH argumentów, jedynie pustą krytykę. No i znowu mnie obrażasz. Wiesz, że obrażanie interlokutora przy braku argumentów świadczy o obrażającym, nie o obrażanym?

Odpowiedz
avatar justangela
-1 1

@aegerita: sarkazm to nie kłamstwo, coś ci się pomyliło. Na twoje pytania odpowiadam, tyle, że Ty odpowiedzi albo nie rozumiesz, albo nie przyjmujesz do wiadomości, po co mam więc mielić w kółko to samo? Bez sensu. Brak zrozumienia odpowiedzi nie świadczy o odpowiadającym, ale o tym kto tej odpowiedzi nie zrozumiał :D

Odpowiedz
avatar katem
1 1

@justangela: Nie czepiać się ludzi, którzy pomagają zwierzętom. Są bardziej ludzcy i chcą wyjść poza swoją zwierzęcość.

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@justangela: Kłamstwem nie jest sarkazm, kłamstwem jest Twoje twierdzenie, że nie wypowiadasz się w moim imieniu, podczas gdy w rzeczywistości wypowiadasz się w moim imieniu (tu: sarkastycznie). Sarkazm to nie jest usprawiedliwienie każdej wypowiedzi czy zachowania, nie do tego służy w komunikacji. To nie jest tak, że mogę np. wyzwać kogoś od idiotów, dodać w nawiasie, że to sarkazm, a potem twierdzić, że nikogo nie obraziłam, no bo przecież sarkazm... Nie odpowiedziałaś na ŻADNE moje pytanie, skąd bierzesz informacje (nie przekonania), jak miłośnicy zwierząt dbają o bezdomne koty. Pisałaś o wiedzy i własnym doświadczeniu, potem że "raczej słyszałaś". ŻADNYCH konkretów, twierdzenia bez dowodów, krytyka bez podstaw, opluwanie bez myślenia. Wiem, że potrafisz rozmawiać na argumenty, bo raz normalną dyskusję z Tobą prowadziłam. Dlaczego poza tym jednym razem upierasz się "dyskutować" wyłącznie poprzez obrażanie i bezpodstawne twierdzenia?

Odpowiedz
avatar digi51
2 22

Chcesz dokarmiać koty, a dokarmiasz psy, szczury, dzikie ptaki, lisy, kuny i Bóg wie, co jeszcze. Takie wystawianie żarcia, hoć ze szlachetnych pobudek może narobić dużo szkody. Na osiedlu, gdzie mieszkają moi rodzice zaczęły się złazić zwierzęta z pobliskiego lasu i wyżerać z miseczek, a locie mamusie zadowolone, że kotki tak ładnie jedzą.

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
13 17

@digi51: łosie, jelenie, sarny, dziki, lisy, borsuki, kuny, jenoty, wilki i rysie. Z ptaków kuropatwy, bażanty, dzikie kaczki, gęsi, łyski, bekasy i cietrzewie.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
3 5

@Cut_a_phone: Jeszcze niedźwiedzie i bobry...

Odpowiedz
avatar z_lasu
2 6

@Cut_a_phone, @eulaliapstryk : Nie bardzo wiem czemu tak sarkastycznie do tego podchodzicie. Bezdomne psy nie są niczym niezwykłym. Myszy, szczury i ptaki od lat żyją w miastach. Lisa można zobaczyć na obrzeżach miast a i w większych kompleksach zielonych czy ogródkach działkowych czasem jakiś się trafi. Kuny zobaczyć trudniej, ale nie jeden mieszkaniec przedmieści miał pogryzione przez nie kable w samochodzie. Dzik buszujący w śmietniku na obrzeżach miasta też nie jest niczym nadzwyczajnym. Łosie, jelenie, i sarny są roślinożerne i nie muszą jedzenia szukać w mieście. Aczkolwiek i one podchodzą do ludzkich siedzib. I nie dotyczy to Podlasia :) https://wawalove.wp.pl/losie-na-bemowie-dziki-na-mokotowie-6178473526003329a Bażanty i kuropatwy regularnie widzę, gdy wjeżdżam do miasta, w którym pracuję. O wilkach i niedźwiedziach porozmawiajcie z mieszkańcami terenów na których jeszcze dziko żyją. Niedźwiedzie plądrują regularnie śmietniki schronisk, a wilki polują na gospodarskie psy. Więc wabienie dzikich zwierząt dodatkowo wystawianiem karmy jest proszeniem się o kłopoty.

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
0 0

@z_lasu: mój komentarz to było nawiązanie do tego filmiku, bo tak mi się skojarzyło: https://www.youtube.com/watch?v=JtTaFpM6SsE No, ale to co piszesz to prawda. W Bieszczadach niedźwiedzie potrafią normalnie do ogródków ludziom przychodzić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2020 o 16:47

avatar konto usunięte
5 9

Jeżeli je tak kochacie to mam nadzieje, że je sterylizujecie i zawozicie do weterynarza w razie potrzeby?

Odpowiedz
avatar marcelka
10 12

tak, baba z psem piekielna, bo powinna karmić swojego psa, a nie żerować na "darmowym" ale... ale pomagać trzeba odpowiedzialnie. nie znamy całokształtu sytuacji, ale samo stawianie bezdomnym kotom jedzenia nie polepsza na dłuższą metę ich sytuacji, wręcz przeciwnie. to jest trochę tak, jak ktoś pojedzie do Afryki i rozda biednym dzieciom cukierki - on się poczuje lepiej, dzieci na sekundę się ucieszą, ale to nie zmieni ich sytuacji. Żeby była realna zmiana trzeba wysiłku, pieniędzy, czasu, zaangażowania...

Odpowiedz
avatar anulla89
6 20

Aleście polecieli... Z tego co widzę, autor nie napisał ani słowa na temat tego co jeszcze robi, lub czego nie robi dla kotów w jego okolicy. Nie zająknął się też na temat tego czy ma jakieś zwierzęta w domu, czy nie, więc równie dobrze może nie mieć ich wcale, jak i posiadać całe stadko znajd. Odniósł się w historii tylko do jednego aspektu, i opisał zayczajną kradzież, która go oburza, i powinna oburzać każdego normalnego człowieka. A wy na podstawie jednej informacji, kompletnie nie znając pozostałych okoliczności, objechaliście go z góry na dół. Owszem, samo dokarmianie, bez żadnych dodatkowych działań, nie jest najlepszym pomysłem, ale historia jest zupełnie o czym innym, i do tego aspektu, który nawet bez żadnych dodatkowych informacji jest wystarczająco piekielny, nie odniósł się w komentarzu prawie nikt... I proszę, darujcie sobie teksty, że piekielność jej zachowania jest oczywista, więc o niej nie pisaliście. Baba z historii jest zwykłą złodziejką, w dodatku jest bezmyślnie okrutna, bo pozbawia inne jedzenia istoty, które, w przeciwieństwie do jej psa, nie mają innego jego żródła (owszem, mogą zapolować, ale piszę o jedzeniu dostarczanym przez człowieka). Gdyby w historii zamiast jedzenia dla kotów występowało jakieś inne dobro materialne, nie wiem, np. zasadzone kwiaty, które baba by sobie ścinała, albo woreczki na psie odchody, wyłożone do bieżącego użytku, które zabierałaby całymi rolkami, to komentarze wyglądałybu zupełnie inaczej. To, że jedna osoba robi coś czego nie pochwalacie nie sprawia automatycznie, że opisana przez nią sytuacja jest mniej piekielna, i zasługuje na mniejsze potępienie. Niestety już od dłuższego czasu zauważam na tej stronie taką tendencję wśród komentujących, że nie ważne co, i jak bardzo piekielnego opisuje autor, ważne, żeby znaleźć jego błąd i mu go wytknąć, a jeśli błędu nie ma, lub jest niewielki, to tak nadinterpretować i dopisywać swoje wymysły, żeby było do czego się przyczepić. Wy nie potrzebujecie prawdziwych problemów i wrogów, bo świetnie potraficie sobie je wykreować, a potem atakować zawzięcie własne kreacje...

Odpowiedz
avatar mofayar
4 18

@anulla89: " Z tego co widzę, autor nie napisał ani słowa na temat tego co jeszcze robi, lub czego nie robi dla kotów w jego okolicy. Nie zająknął się też na temat tego czy ma jakieś zwierzęta w domu, czy nie, więc równie dobrze może nie mieć ich wcale, jak i posiadać całe stadko znajd." Otóż to, ale za późno już na takie komentarze. Grażyńsko-januszowski sąd piekielnych z ławą przysięgłych składającą się z beneficjentów 500+, którzy siedzą całe dnie przed komputerami, wszystko wiedzą najlepiej, na wszystkim się znają i udzielają innym dobrych rad w sprawach, o których nie mają pojęcia, już wydał wyrok. Naprawdę, takich zakompleksionych, jadowitych hejterów jak tutaj to nie ma chyba nigdzie.

Odpowiedz
avatar justangela
-5 11

@anulla89: wiesz, autor też nie wie jak wyglądała sytuacja. Może ta kobieta wzięła że schroniska psa z traumą i ten 0ies,co by nie robiła, zżera wszystko co znajdzie i co nadaje się do zjedzenia? A krytykowanie tej historii wynika z faktu, że część komentujących (jak widać) nie popiera tego co robi autor. Ludzie bazują na własnych doświadczeniach, wiedzą jak to dokarmianie naprawdę wygląda, stąd oceniają tak a nie inaczej.

Odpowiedz
avatar aegerita
5 11

@justangela: Czekaj, czy Ty właśnie bronisz człowieka, bo ma prawo w ogóle nie panować nad tym, co robi jego pies? No po kim jak po kim, ale po Tobie się takiej tolerancji nie spodziewałam :-D. Dziękuję, teraz mam kolejny argument w dyskusji, dlaczego komuś przeszkadza biegający pies. Może on jest ze schroniska i z traumą i co by opiekun nie robił, nie reaguje na przywołanie? Ciekawe, skąd ludzie "wiedzą". Jestem jakoś dziwnie pewna, że nigdy w życiu nie czaiłaś się na bezdomnego kota w nocy, z tuńczykową przynętą i klatką-łapką, żeby go zawieźć na kastrację.

Odpowiedz
avatar justangela
-2 2

@aegerita: sarkazm :D

Odpowiedz
avatar aegerita
5 9

@justangela: W jaki sposób sarkazm tłumaczy, że pies NA SMYCZY opróżnił trzy różne miski, i nie było to zamierzone jako nakarmienie? I skąd sarkazm wie, jak wygląda dokarmianie kotów na tym konkretnym osiedlu, że od razu ocenił działania karmicieli?

Odpowiedz
avatar justangela
-4 4

@aegerita: spytaj tych właścicieli, którzy nie potrafią zapanować nad psem jak to jest możliwe. Ja nie wiem. Za to często spotykam ludzi, którzy nie mają nad psem żadnej sensownej kontroli i zawsze mają jakieś cudowne wymówki. Zaczynają "on nie gryzie" "on się chce bawić" a kończą na pogoni za psem i próbach przywołania go. Dla mnie to niezrozumiale, sądziłam, że może ty lepiej znasz temat :D. Jak wygląda dokarmianie na tym osiedlu tego nie wiem, mogę się jedynie domyślać na podstawie tego jak wygląda to w innych miejscach.

Odpowiedz
avatar aegerita
2 4

@justangela: Toż to nie ja usprawiedliwiam babkę z psem, tylko Ty. Podobno sarkastycznie... A skąd wiesz, jak to wygląda w innych miejscach? W jakich miejscach? Wiesz, które koty w tych innych miejscach (nie wiem, na temat ilu grup kotów masz dane) są wykastrowane, które zostały wyrzucone gdzieś w okolicy, które były wywalone pod krzak jako kociaki, które wypadły z okna, które przybłąkały się z daleka, które urodziły się, zanim udało się wykastrować kotkę, a które przyszły na świat, bo nikt o kastracji nie pomyślał? Proszę, podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem, "jak to wygląda".

Odpowiedz
avatar justangela
-4 4

@aegerita: spytaj Meliany jak to wygląda u niej pod blokiem - raczej o takiej opiece słyszałam. Już wiesz?

Odpowiedz
avatar aegerita
5 5

@justangela: A, i wszystko jasne. "Własne doświadczenia" i "wiedza" gładko przechodzą w "raczej o takim słyszałam". Naprawdę nie ma żadnej hańby w totalnej niewiedzy na jakiś temat. Ale jeśli czegoś nie wiesz, to nie wydawaj autorytarnych osądów z pozycji eksperta, tylko po prostu przyznaj, że np. jesteś uprzedzona, bo tak.

Odpowiedz
avatar justangela
-3 3

@aegerita: Rozumiem, że Mekiana jest również uprzedzona, "bo tak". I totalnie się nie zna, nic nie wie? :D No tak, jeśli ktoś ma inny pogląd na daną sprawę niż Ty to znaczy, że się nie zna :D

Odpowiedz
avatar justangela
-2 2

Meliana oczywiście.

Odpowiedz
avatar aegerita
2 2

@justangela: Meliana Sama uczciwie przyznała, że jest uprzedzona (projekcja). Nie znasz się dlatego, że nie masz na ten temat wiedzy. Bo kiedy spytałam o wiedzę i własne doświadczenia, o których pisałaś, odpowiedziałaś, że "raczej słyszałaś". A wyrabianie sobie poglądów na podstawie nie wiedzy, tylko zasłyszanych plotek, oznacza właśnie to, że się nie znasz. Nic w tym złego, naturalnie. Ja, na ten przykład, nie mam bladego pojęcia o szydełkowaniu. Tylko że, w przeciwieństwie do Ciebie, nie wyrażam autorytarnych osądów o tym, że ktoś szydełkuje źle i w ogóle tym złym szydełkowaniem szkodzi ludzkości.

Odpowiedz
avatar justangela
-1 3

@aegerita: czyli, że wszyscy miłośnicy kotów dbają o nie jak należy, a takie historie jak u Meliany się nie zdarzają (a ona z powodu uprzedzeń wymyśliła wszystko). No tak, ja się nie znam, ty jesteś ekspertem :D

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@justangela: Wiesz, dla mnie miłośnik kotów z definicji dba o swoje koty najlepiej, jak jest w stanie. Jeżeli nie dba - nie jest (według mnie) miłośnikiem kotów, tylko zwyczajnie jakimś tam człowiekiem, który ma kota (a nie powinien, skoro o niego nie dba). Pomaganie bezdomnym kotom to zupełnie inny temat, bo nie jest obowiązkiem, tylko działalnością całkowicie dobrowolną. Ale według tej samej miary jeżeli miłośnik kotów pomaga bezdomniakom, to tak - z zasady dba o nie należycie. Choć na pewno istnieją wyjątki (na przykład gdy ktoś pomagać chce, ale nie bardzo wie, jak to robić mądrze, i myśli, że samo karmienie wystarczy. A teraz koncepcja najtrudniejsza: Należyte dbanie o koty wcale nie musi stawiać za priorytet wygody ludzi dookoła. W dbaniu o koty jak należy chodzi, z definicji, o koty. Nie o ludzi.

Odpowiedz
avatar justangela
-1 1

@aegerita: dziękuję za ostatni akapit :D właśnie o to stwierdzenie, bezpośrednie, mi chodziło. Miło, że w końcu przyznajesz wprost co jest priorytetem - komfort zwierząt, nie ludzi.

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@justangela: Znowu wyszło zacietrzewienie ideologiczne, co za beton... Priorytetem w pomaganii KOTOM jest pomaganie kotom. Nie ludziom, nie psom, nie kanarkom. Patrz nazwa - pomaganie kotom. Tak samo priorytetem w pomaganiu ofiarom przemocy domowej jest pomaganie ofiarom przemocy domowej, a nie na przykład głodującym dzieciom. Fundacje pomagające ofiarom przemocy domowej też opluwasz, bo nie mają w statucie priorytetu pomagania głodującym dzieciom? Nie wszystko kręci się wokół Ciebie i Twoich poglądów, wiesz? Ludzie mają prawo pomagać, komu chcą (dopóki nikogo nie krzywdzą), a nie tylko tym, którzy Twoim zdaniem na pomoc zasługują.

Odpowiedz
avatar justangela
0 0

@aegerita: postaram się jednym zdaniem, może będzie łatwiej. W pomaganiu bezdomnym kotom priorytetem powinien być komfort ludzi żyjących w danym miejscu. Innymi słowy: pomagasz kotom to rób to tak, aby komfort ludzi nie ucierpiał.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@justangela: Ależ nie ma sprawy. Jeśli okoliczni ludzie mają co jeść i dach nad głową, to już mają większy komfort życia niż bezdomne koty. Czyli przed nakarmieniem bezdomnego kota wypada upewnić się, czy nie ma obok głodnego bezdomnego człowieka. Jeśli nie ma - można spokojnie zająć się kotem. Jestem za, pomaganie potrzebującym ludziom też uważam za ważne.

Odpowiedz
avatar mofayar
5 19

Parafrazując znany cytat - nie wiedziałem, że jest na świecie tylu idiotów, dopóki nie przeczytałem komentarzy pod tą historią. Też dokarmiam bezdomne kitku, a na hejterów i wujków dobre rady robię siku. Swoją drogą poziom tutaj rodem z fujzbukowych grup miłośników zwierząt - cokolwiek byś nie zrobił to jest źle :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

@mofayar: czujesz się lepszym człowiekiem jak im rzucisz kiełbasę z psa zmielonego z budą, co? Filantrop

Odpowiedz
avatar Morog
-1 3

Takich ludzi jak ty powinno się surowo karać. Miałem kiedyś przeboje ze starszymi paniami które uparły się hodować dzikie koty w mojej piwnicy. Były tak uparte, że jak zamurowałem okno, rozbiły cegły......

Odpowiedz
avatar Rekin_pustynny
0 0

Nie martw się. Baba poniesie karę jak pies zacznie jej miauczeć po nocach. :-)

Odpowiedz
avatar koorka
0 0

@Rekin_pustynny: konsekwencje mofą być o wiele gorsze. Kocia karma szkodzi psom. Więc babsko zamiast oszczędzić nz karmie wyda sporo kasy na weterynarza

Odpowiedz
avatar koorka
0 0

Nie wiem skąd tyle hejtu. Samo dokarmianie kotów nie jest piekielne jeśli przy okazji się je sterylizuje.

Odpowiedz
Udostępnij