Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj będzie o zdradzie, zaufaniu i pilnowaniu w związku. Ja związek zawsze…

Dzisiaj będzie o zdradzie, zaufaniu i pilnowaniu w związku.

Ja związek zawsze traktowałam poważnie. Jeżeli chce być z druga osobą to znaczy, że chcą z nią być, a nie doprawiać mu rogów. Nigdy nie zachowywałam się w związku w sposób zastanawiający, czy na pewno jestem wierna. Ani na początku, ani na późniejszych etapach nie miałam sytuacji, w której ktoś by mógł mnie posądzić o jakąkolwiek próbę zdrady. Nie miałam nic do ukrycia, więc nawet nie czułam potrzeby wylogowywania się z mediów społecznościowych. Wiedziałam, że nic złego nie robię, to po co mam cokolwiek ukrywać? Niestety, myliłam się.

Jak wyglądało zaufanie w naszym związku?


1. Ja nie mogłam mieć kolegów, nawet takich, z którymi utrzymuję kontakt przez internet. Bo jeżeli dziewczyna gra w gry, interesuje się komputerami, ma kolegów płci męskiej, to znaczy, że nie jest godna zaufania. Nie powinnam miło z nimi spędzać czasu, być zadowolona po udanym meczu albo rozgrywce. Po co mi koledzy, kiedy mam kochającego chłopaka, który sam chce też ze mną pograć? Oczywiście tutaj zaznaczę, że nie spędzałam z kolegami więcej czasu niż z chłopakiem. Od czasu do czasu z nimi pisałam, raz na 2-3 tygodnie pograłam.

Z drugiej strony on oczywiście mógł mieć koleżanki. W sumie on tylko kumplował się z samymi dziewczynami. Jak ja zaczynałam mu to wypominać, on był zły. Bo z chłopakami się nie dogaduje więc robię wszystko, aby on był samotny, bez jakichkolwiek znajomych.


2. Gdy wyjechałam z uczelnią na wystawy do innego miasta, kontrolował mnie, kazał dawać ciągle znać. Gdy tylko nie odpisywałam, dzwonił i robił awantury. Nie rozumiał, że czasami nie wypada na wernisażu siedzieć z komórką w nosie. Gdy tylko dowiedział się, że na dziesięć osób jest w grupie dwóch chłopaków (w tym jeden ze swoją dziewczyną), kazał mi robić zdjęcia co jakiś czas gdzie jestem i co robię. Czemu ze mną tam nie pojechał? Nie chciał marnować czasu i pieniędzy.

Eks w pewnym momencie dostał zaproszenie od swojego znajomego do Berlina. Od razu mi powiedział, że w sumie mógłby mnie zabrać, ale koledze nie mówił, że ma dziewczynę. Czemu? Bo kolega jest gejem i ma wtyki w modelingu, więc zaprzepaściłby swoje szanse na karierę modela.

Gdy wyjechał nie dawał znaku życia przez 12 godzin. Jak ja już zaczęłam panikować, że coś mu się stało, bez wzruszenia napisał, że chciał pokazać jak się czuł jak ja wyjechałam z uczelni. Oczywiście przez resztę pobytu prawie nie dawał znaku życia, jak potem się przyznał, że miał fajniejsze rzeczy do robienia (alkohol, narkotyki i imprezy) a poza tym musiał ode mnie odpocząć.


3. W wakacje zdecydowaliśmy się popracować przez dwa miesiące, aby we wrześniu razem pojechać na wakacje. Ja znalazłam pracę w sklepie odzieżowym (zwykła sieciówka). Bywało, że musiałam zostawać do jedenastej- dwunastej w nocy (aby posprzątać sklep). Eks oczywiście uważał, że to podejrzane, bo jak to możliwe, że niby sklep zamykają o 22, a ja siedzę dłużej. Zaczął już robić mi awantury, że "na pewno daję d*py jakiemuś kierownikowi". Potem zaczął mnie odbierać z wieczornych zmian, spod samych drzwi wyjściowych galerii.

On za to wakacyjnej pracy nie mógł znaleźć. Marudził, że jest biedny, wszyscy mają go za nieudacznika, bo nie może znaleźć pracy. Nie chciał oczywiście pracować w jakiś sklepach. Musiał obowiązkowo w zawodzie! Co z tego, że skończył dopiero pierwszy rok studiów, a na darmowe praktyki się nie godził. W pewnym momencie zaczął narzekać, że tylko pracuję, nie mam czasu dla biednego chłopaka i przeze mnie musiał poszukać koleżanek, z którymi może spędzać czas, aby nie siedzieć w samotności całe wakacje.


4. Czytał moje wiadomości. Ja nic do ukrycia nie miałam, niech se czyta. Jednak ja jego nie mogłam.

Pewnego dnia odkryłam, przez przypadek zerkając na jego maila (był zalogowany u mnie na komputerze i pokazał się jego mail a nie mój), że ma konto na portalu randkowym. Pierwszy raz weszłam bez jego wiedzy na jakiekolwiek jego konto. Zalogowałam się na portal. Według opisu był singlem, szukającym związku na całe życie, a w wiadomościach z dziewczynami pisał o mnie jako o koleżance. Tego było za dużo. Zwróciłam mu uwagę, liczyłam, że jakoś się wytłumaczy. Jednak zrobił mi awanturę o to, że sprawdziłam jego maila i konto. Stwierdził, że to moja wina, że powinnam mu zaufać, ale jak nie potrafię, to nie wie czy ten związek ma sens.


W sumie to tylko żałuję straconego czasu, mogłam idiotę zostawić szybciej.

by misguided
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KwarcPL
-3 5

W punkcie pierwszym eks miał same koleżanki a w punkcie drugim pojechał odwiedzić kolegę?

Odpowiedz
avatar misguided
3 3

@KwarcPL: W pewnym momencie poznał jednego, z którym dłużej kontaktów nie utrzymywał. Był to znajomy jego kuzynki, który w sumie z tego co słyszałam po opisach i widziałam po filmikach zachowywał się jak dziewczyna. Ale i tak znajomość jakaś duga nie była. Eks liczył, że dzięki niemu będzie modelem, ale w sumie nie wyszło

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
1 19

Gdybyś była facetem i napisała taką historię, której bohaterką byłaby kobieta, to tutejsze feminazistki w trymiga by cię zwyzywały od inceli i bajkopisarzy :D

Odpowiedz
avatar misguided
16 16

@Cut_a_phone: Ja bym uwierzyła, znam 2-3 dziewczyny tak samo zaborcze- ja mogę mieć kolegów, Ty koleżanki nie, nawet nie lajkuj innych dziewczyn na social mediach xD

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
14 14

@misguided: ja też wierzę, bo znam takich ludzi i widziałem. Moja pierwsza dziewczyna była do tego stopnia kopnięta, że jak rozmawialiśmy przez telefon i usłyszała w tle kobiecy głos to wchodziła w tryb Gestapo i zaczynała przesłuchanie :D Jak to był głos w telewizorze albo z ulicy jak ktoś rozmawiał to nie chciała wierzyć, bo na pewno kłamię i ją zdradzam :D No, ale to było jak mieliśmy po 16 lat, więc może z tego wyrosła. No i mój znajomy też taki, co gorsza już jako dorosły facet takie akcje swojej kobiecie uskuteczniał, a do tego trzepanie telefonu i ograniczanie kontaktów ze wszystkimi, z koleżankami też, bo jak twierdził namawiały ją do głupich rzeczy. Po 5 latach się rozstali, a ona została totalnie sama, bo przez niego wszystkich znajomych straciła. To przykre, od takich ludzi jak najldalej.

Odpowiedz
avatar Crannberry
13 15

@Cut_a_phone: czepiamy sie w sumie tylko dzikiego dzika. A głupio zaborczych lasek tez naprawdę nie brakuje

Odpowiedz
avatar misguided
8 8

@Crannberry: Mam koleżankę, która robiła awantury swojemu chłopakowi bo polajkował zdjęcie koleżance na instagramie. Jeszcze jakby to było zdjęcie w bikini, albo bardziej seksualne, ale ona czepiała się nawet o jakieś kwiatki, widoczki. Opowiadała mi, że często zaglądała do komórki chłopaka, jak on tego nie widział, uważała, że to normalne, bo przecież musi się upewnić, czy ją nie zdradza. A sama pisała z innymi kolegami, którym wyznawała miłość, a potem się z nimi widywała z wiadomym zakończeniem. Po takich osobach, które chcą kontrolować, aż tak drugą połówkę widzę, że starają się sprawdzić zwyczajnie czy nie robią tego samego co oni. Na czymś muszą opierać swoje obawy, skoro ja tak robię, to mój chłopak też

Odpowiedz
avatar justangela
5 5

@Crannberry: dokładnie!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Cut_a_phone: incel to nie jest wyzwisko, incelem albo się jest albo nie, incelem się rodzisz i incelem umierasz

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@Cut_a_phone: mam znajomego, kiedys umowilam sie z nim na piwo na 20, mieszkal 5 min od baru o 20.30 zadzwonilam czy cos sie stalo i uslyszalam, ze dziewczyna go nie puszcza a sama nie chce wychodzic...

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
0 0

@misguided: niby tak, ale z drugiej strony - to, że ja nie zdradzam, nie znaczy, że druga osoba również nie.

Odpowiedz
avatar Tolek
7 9

Ludzie !!!!. Czy Wy nie macie godności i szacunku do siebie? Jak można tak dać sobą pomiatać? Takie zachowania są dowodem jakiejś totalnej patologii.

Odpowiedz
avatar misguided
10 12

@Tolek: Tak od samego początku związku nie było. Możesz poczytać o typowych związkach z psychopatami. Na początku wszystko jest idealnie, druga osoba jest cudowna, stara się, z czasem delikatnie stara się mieć jakiś wpływ, oczywiście mówiąc, że to dla naszego dobra. W pewnym momencie ofiara myśli bardziej, że to coś z nią jest nie tak. Boi się odrzucenia, samotności, bo zwykle ze znajomych zostaje tylko osoba ze związku bo z innymi zerwało się z czasem kontakt, albo sami odpuścili. Nie trwa to miesiąc, ale dłuższy okres czasu (u mnie 2 lata). W pewnym momencie albo może być gorzej, albo ofiara może zauważyć że chyba jednak jest coś nie halo. I tak najtrudniejsze jest wyjście z tej całej sytuacji a potem wyleczenie się z tego. Ja, mimo, że skończyłam utrzymywanie kontaktu z byłym 2,5 roku temu, to i tak dalej widzę w swoim zachowaniu, że niektóre elementy jego prania mózgu mi zostały. Kiedyś myślałam, że na pewno nic takiego mnie nie spotka, bo potrafię powiedzieć nie i mogłabym to od razu rozpoznać. Jak widać dopiero gdy takie coś się skończy człowiek ma całkowicie obraz jaka to patologia była. Mimo, że w związku taks ię nie wydawało. Wszystko za sprawą prania mózgu

Odpowiedz
avatar Crannberry
11 13

@Tolek: gdyby każdy ze skłonnością do robienia jazd ujawniał się z tym na początku, świat byłby piękniejszym miejscem ;) Na początku jest idealnie, a potem następuje połączenie prania mózgu z efektem gotującej się żaby. To że to z nim jest coś nie tak, a nie z tobą zauważasz, kiedy już tkwisz po uszy w gównie i albo wydarzy się coś dramatycznego (typu przemoc fizyczna), albo ktoś z zewnątrz otworzy ci oczy (O ile ten nie zdążę odseparować się kompletnie od rodziny i znajomych „bo to przecież ludzie”)

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-2 6

@Crannberry Czyli co, wychodzi na to, że jestem jakimś wyjątkiem, że zauważyłam takie pierwsze próby? Że na zaczątki kontroli wydałam: "co ty sobie wyobrażasz, że kim jesteś???" A skończyło się, że któregoś dnia trzepnęłam drzwiami i sobie poszłam, raz a dobrze. Jeszcze musiałam własną matkę ustawić do pionu, bo usiłowała bronić debila, który przyleciał "na skargę"

Odpowiedz
avatar misguided
6 8

@misiafaraona: Może początkujący xD Ja jak sobie o tym przypominam, to nie było takiego jednego momentu gdzie nagle mogłam zauważać, że zaczęła się kontrola. Wszystko było przeprowadzone tak, żebym pomyślała, że to dla mojego bezpieczeństwa

Odpowiedz
avatar misiafaraona
1 1

@misguided: dla mojego bezpieczeństwa to np w pkt 2 dzwonię raz po przyjeździe na miejsce. A potem jeśli jestem na zajęciach, to jestem na zajęciach koniec kropka i nie ma dyskusji czy nie daj "boziu" afer. Nie wiem czy znalazłby się taki "czarodziej" żeby wmówić mi że jest to normalne.

Odpowiedz
avatar Crannberry
14 14

Zaczęłam czytać i pierwsza myśl: albo osobowość narcystyczna, albo mierzył swoją miarą. Widzę, że to drugie. Aż mi się ciśnienie podniosło, bo sama w wieku 25 lat przeżyłam takiego typa. Zarzucał mi absurdalne rzeczy typu romans z prezenterem wiadomości w TV, bo „przecież sam widzi, jak on się gapi z ekranu na moje cycki” albo jak skądś przylatywałam i lot był opóźniony, to na pewno dlatego, że „ruchałam się w kokpicie z obydwoma pilotami naraz, przez co nie mogli pracować”. I co gorsza naprawdę w to wierzył. A ja będąc młoda i głupia, zamiast kopnąć dziada w zad, to się mu jeszcze tłumaczyłam, licząc, że mi w końcu zaufa. Kiedy w końcu, tak samo jak Ty, odkryłam, że sam miał konto na portalu randkowym (jakże typowe), gdzie udawał singla i umawiał się na seks dosłownie z kim popadło (wpadł, bo korzystał na moim laptopie i zapomniał się wylogować), jedyne, co miał do powiedzenia, to pytanie „komu dałam dupy w zamian za pokazanie mi jak korzystać z komputera”. Ech, skąd się tacy biorą...

Odpowiedz
avatar misguided
8 8

@Crannberry: Niestety, według mnie to już choroba psychiczna, aby aż tak bardzo we wszystkim upatrywać zdrady. Jeszcze w pewnym momencie jak mówiliśmy trochę o swoich byłych to od razu zaznaczył, że jego trzy byłe go zdradzały, na odchodne powiedział mi, że widocznie ciągnie go do dziewczyn, które tylko chcą mu rogi doprawić. Najgorsze było jednak uświadomienie sobie, że to nie jest normalne. Oprócz takiej kontroli pod względem zdrad chciał kontrolować u mnie wszystko (studia, nawet znajome koleżanki (a co jeżeli stwierdzę, że jestem BI?), mieszkanie w którym mieszkałam, jakie jedzenie jadłam, moje włosy, makijaż, ubrania). Strasznie jest z tego ciężko wyjść, bo w trakcie miałam czasami myśli, że dobrze, że w ogóle on mnie chce skoro jestem aż tak straszna

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
5 5

@Crannberry: a facet dużo pił? Bo jest takie zaburzenie psychiczne jak zespół Otella, powodowany niską samooceną i nadużywaniem alkoholu, a objawia się właśnie chorobliwą, absurdalną zazdrością.

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
4 6

PS: Może to nie na miejscu, ale przypomniał mi się taki dowcip. Startuje samolot pasażerski, piloci przywitali się z pasażerami, po czym jeden mówi do drugiego: - No, to teraz napijemy się kawy, a potem zabawimy się z tą nową stewardesą. Niestety zapomnieli wyłączyć mikrofon i usłyszeli to wszyscy pasażerowie. Stewardesa biegnie do kokpitu im o tym powiedzieć, a tu jeden pasażer podkłada jej nogę i mówi: - Gdzie biegniesz, dziwko? Nie słyszałaś, że panowie piloci najpierw chcą się napić kawy?

Odpowiedz
avatar Crannberry
8 8

@Cut_a_phone: nie, prawie wcale. Myśle że u niego był to albo kliniczny seksoholizm (nie mieszkaliśmy razem, kiedy odkryłam jego konto randkowe, zobaczyłam, że umawiał się na seks z różnymi pannami przynajmniej raz dziennie, aż cud że niczym mnie nie zaraził), albo po prostu „ku*wia natura” i swoje zachowania przenosił (czy tez po psychologicznemu „projektował”) na partnerki

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2020 o 13:26

avatar aszulka13
2 2

Przechodzilam przez takie piekło. Jest to pewnego rodzaju syndrom sztokholmski w związku. Ciężko się z tego wychodzi, bo tacy psychole często robią wszystko, żeby od siebie uzależnić swoją ofiarę. Związek z tym osobnikiem był moją największą porażką życiową, bo nie potrafilam wyjść z tego sama... Ilość upokorzeń jakich doznalam przez dwa lata związku przekracza znacznie pozostałe 30 lat mojego życia, a nie należało ono do zbyt kolorowych... Wspolczuje autorce straconego czasu i nerwów a jednocześnie gratuluje, ze udało jej się pozbyć toksycznego człowieka ze swojego życia.

Odpowiedz
Udostępnij