Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Cześć, piekielnych czytam od dawna i w końcu postanowiłam podzielić się z…

Cześć, piekielnych czytam od dawna i w końcu postanowiłam podzielić się z Wami piekielnością, która spotyka mnie codziennie w pracy.

Jestem specjalistą w dziedzinie bezpieczeństwa i jakości żywności. Jeszcze przed studiami pracowałam w zakładzie produkującym żywność i to właśnie tam złapałam bakcyla - poszłam na studia, skończyłam je a teraz można powiedzieć, że pracuję w zawodzie. Jednak czuję, że powoli się wypalam. Przyczyną nie jest rodzaj produkcji, ludzie czy moje obowiązki. Problemem i głównym piekielnym jest mój szef (na potrzeby historii Sz.).

Sz. jest człowiekiem, który kilka lat temu założył biznes, który wraz z biegiem lat cały czas rozszerza swoją działalność (i chwała mu za to) ale i z każdym kolejnym rokiem Sz. popada w samozachwyt i poczucie, że jest Panem Świata bo DAJE PRACĘ. Wielokrotnie już dawał odczuć pracownikom, że na ich miejsce to jest setka innych naiwnych i mamy się starać, zapier... i generalnie całować go po stopach za tę pracę.

Tak się złożyło, że dzięki mojemu doświadczeniu i wiedzy, którą zdobywam na własną rękę (lubię być na bieżąco ze wszystkimi nowościami w prawie żywieniowym) zostałam wmanewrowana w obowiązki 3 zupełnie różnych i odrębnych stanowisk w zakładzie produkcyjnym. Po miesiącu orania jak dziki wieprz zasygnalizowałam problem - posunęłam się nawet do prośby o płatne nadgodziny. Szanowny Sz. stwierdził, że to nienormalne, że pracownik biurowy prosi o PŁATNE (!) nadgodziny. Pomijam fakt, że za wykonywaną pracę na trzech stanowiskach otrzymuję jedną pensję :D

Nie wiem czy wszędzie w zakładach produkujących żywność pracodawcami są tacy ludzie, którzy żyją w poczuciu, że na miejsce specjalisty w danej dziedzinie (z naprawdę obszerną wiedzą, chęciami i umiejętnościami do przełożenia jej na pracę) jest milion chętnych za naprawdę śmiesznie niską pensję. I to nie jest tak, że nie ubiegałam się o podwyżkę. odpowiedzią Sz. było to, że teraz jest KORONAWIRUS i jest trudna sytuacja i mam się pał...ć.

Ja powoli mam dość bezsennych nocy (poczucie że coś nade mną wisi) i stresu, który mimo woli przynoszę do domu.
Wypowiedzenie już czeka, muszę tylko zebrać się w sobie, żeby je zanieść.

#praca #januszebiznesu #żalesie

by olabogaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
21 21

Zanoś nie czekaj :)

Odpowiedz
avatar grympis
-1 1

@iks: Tak na pewno. I niech się stanie bezrobotna. Na pewno w aktualnej sytuacji znajdzie ją od razu.

Odpowiedz
avatar Zyrafka
18 18

Iks ma rację. Odetchniesz jak sie zwolnisz. Mówię z własnego doświadczenia!

Odpowiedz
avatar digi51
21 25

Nie wypalasz się, tylko masz dość durnego szefa. Wypalanie jest jeśli totalnie nie potrafisz wyobrazić sobie dalszej pracy w zawodzie, a po jakimś czasie tyrania za p ół darmo każdy miałby dość.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
25 25

Jeśli nie możesz się w sobie zebrać, a w moim odczuciu chcesz mu dać to wypowiedzenie, to może spróbuj pójść do niego z propozycją. Zrób listę, na której wymienisz wszystkie swoje obowiązki oraz ile czasu na ich wykonanie potrzebujesz. Weź ją oraz wypowiedzenie i pójdź do szefa, że albo dostajesz podwyżkę (i może jakiegoś stażystę do pomocy, skoro się nie wyrabiasz?), albo on dostaje wypowiedzenie. Pewnie będzie próbował użyć argumentu pt. "koronawirus", to możesz się przygotować pod kątem tego, ze branży spożywczej aż tak bardzo wirus nie dotknął. Jeśli na to nie pójdzie, to wydaje mi się, że z takimi kwalifikacjami nie będziesz miała problemów ze znalezieniem lepszej pracy. A przynajmniej ja bym tak zrobiła. I na pewno nie siedziałabym na nadgodzinach, jeśli nie miałabym za nie płacone. Na pretensje szefa, że nic nie jest na czas, rzuciłabym tylko, że on kupuje 8h mojej pracy na dzień i ani minuty dłużej.

Odpowiedz
avatar annaanna
2 4

Niestety w wielu pokrewnych miejscach pracy wygląda to podobnie. Pracowałam w kilku laboratoriach żywnościowych i ze względu na skończone studia wiem jak to wyglądam. Taki stosunek pracodawców jest nagminny + zatrudnianie ludzi kompletnie bez wykształcenia, wiedzy czy kompetencji bo tak jest taniej.

Odpowiedz
avatar Felina
13 13

Ten samozachwyt to taka ich typowa cecha. Mam podobne doświadczenia. Przyszłam na miejsce zwalniającego się kolegi, później odeszła koleżanka, której robotę przejęłam i następnie zwolnił się jeszcze kolega, który był jakby moją "prawą ręką" i brał na siebie część mojej roboty. Od paru miesięcy męczę o zatrudnienie pomocnika dla mnie, ale jestem zbywana. Mój ulubiony argument to wskazywanie jako mojej pomocnicy nowo zatrudnionej znajomej szefa, która po paru miesiącach dalej nie zna choćby podstaw pracy i generalnie ma na wszystko wywalone. Różnica taka, że mi ładnie płacą, ale odechciało mi się szarpać z szefem i pracować w określonym sezonie nieraz po 10 godzin dziennie, więc obecnie jestem już na wylocie ;-) Polecam, ogromna ulga.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2020 o 18:03

avatar anulla89
8 8

Mój mąż po kolejnym awansie dostał tyle obowiązków, i na tyle wzrosła mu odpowiedzialność w pracy, że ze stresu zaczął mi w mocy zgrzytać zębami przez sen. Dużo pracy nad sobą zajęło mu dojście do momentu w którym jest teraz, czyli nie przejmowanie się tak bardzo rzeczami w pracy na które nie ma wpływu, i nie angażowanie się emocjonalnie w te, które stara się zmienić, naprawić, czy po prostu zrobić jak należy. Teraz, kiedy zdarza mu się bardziej strsujący okres w pracy, i zaczyna zgrzytać, to jest to sygnał, że trzeba trochę odpuścić. Ale zanim się tego nauczył, to chodził wiecznie wkurzony, nabawił się zapalenia żołądka, i przynosił do domu takie nerwy, że co chwilę wybuchały sprzeczki o jakieś bzdury. Teraz ja też nauczyłam się odpuszczać, kiedy widzę, że to nie jego nerwy, tylko "służbowe", ale wcześniej miałam czasami ochotę go udusić :)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 4

Z takimi kwalifikacjami i doświadczeniem możesz dostać nową pracę prawie, że od ręki, więc możesz z czystym sumieniem iść do szefa, strasząc wypowiedzeniem, z żądaniem podwyżki oraz zażądać wypłaty nadgodzin (czy nawet PIPem dodatkowo postraszyć, bo żeby dostać państwową pomoc związaną koranawirusem trzeba mieć wszędzie czyste konto lub wyrównać zaległości z odsetkami), a jak nie, to wręczyć wypowiedzenie. Można też podpisać kilka umów o pracę, inną na każde stanowisko pracy z jednym pracownikiem w tym samym zakładzie pracy. Oczywiście na każdej umowie odpowiednio wysoka pensja adekwatna do stanowiska pracy, a suma pensji daje satysfakcjonyjącą wypłatę. Chociaż lepiej wpierw przynajmniej wysondować, gdzie o nową pracę można się ubiegać. A wdrożenie i wyszkolenie dobrego specjalisty, jeszcze robiącego za dwóch, trzech specjalistów, wyniesie faceta wielokrotność nadgodzin.

Odpowiedz
avatar Jorn
6 6

Są dwie możliwości: albo jesteś rzeczywiście tak fachowa, jak opisujesz, albo nie. W pierwszym wypadku to on powinien się martwić, żebyś nie odeszła i musisz mu to uświadomić, albo odejść. W drugim przypadku rzeczywiście może mieć kolejkę chętnych na twoje miejsce. Opisujesz sytuację tak, jakby zgodna z rzeczywistością była opcja nr 1, ale zachowujesz się, jakby obowiązywała opcja 2. Musisz rozeznać sytuację i ocenić, czy twój opis jest słuszny, a następnie podjąć odpowiednie działania.

Odpowiedz
avatar olabogaa
3 5

Dziękuję wszystkim za dobre słowo. Zaczęłam już rozsyłać CV, a wypowiedzenie już wydrukowane, czekam tylko aż Sz. przyjedzie do pracy ;)

Odpowiedz
avatar popielica
2 2

Mam bardzo głupie pytanie. Co to za słowo "pał...ć"?

Odpowiedz
avatar NeMi
2 2

@popielica dodaj sobie literki OWA w miejscu kropek

Odpowiedz
avatar popielica
1 1

@NeMi: a, ok, na to bym nie wpadła.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
3 3

A co Cię powstrzymuje przed zaniesieniem wypowiedzenia? Szkoda nerwów na piekielnego szefa. Sam przez to przeszedłem, w pojedynkę robiłem za jednoosobowy dział techniczny, czego oczywiście nie chcieli docenić finansowo. Dlatego podziękowałem i teraz w moje miejsce musieli zatrudnić trzech ludzi, co ich więcej wyszło niż danie mi podwyżki... Niemniej, zrób może tak. Rozpisz sobie wszystkie obowiązki wykraczające ponad Twoje stanowisko i pójdź z tym do szefa. W najlepszym przypadku zaproponuje Ci podwyżkę. W najgorszym da argument za tym by się stamtąd ewakuować...

Odpowiedz
avatar Skaner
3 3

Bez względu na to jaką wykonujesz pracę i na jakim stanowisku. Jeśli raz pokażesz pracodawcy, że ogarniasz więcej pracy niż dotychczas, to zamiast podziękowania, będzie oczekiwał że już zawsze weźmiesz na siebie więcej pracy. I rozumiem, że ambicja i własna kultura pracy czasem nie pozwala nam po prostu olać problemów, przy których wiemy, że moglibyśmy pomóc. Ale nie ja pierwszy doświadczyłem na własnej skórze, że branie na siebie więcej obowiązków zazwyczaj tylko szkodzi nam samym. Szef, który docenia swoich pracowników za to co i ile potrafią zrobić, to rzadkość. Przy okazji. Kraj też tu nie ma znaczenia. Te same zachowania widzę "kierowników" za granicą.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Skaner: dokladnie, jesli pokazesz, chcac dobrze wypasc, ze wyrabiasz 150%, to inni pomysla, ze to twoja norma

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

moze najpierw poszukasz innej pracy?

Odpowiedz
Udostępnij