Mieliśmy z mężem dwa koty. Adopcyjne znajdy z fundacji, przygarnięte jeszcze na początku studiów.
Razem z ówczesnym chłopakiem a dzisiejszym mężem nazwaliśmy je Misia i Zosia. Jedna trafiła do nas gdy miała około roku, druga mniej więcej 2 lata. I tak kotki sobie dalej rosły, chłopak wprowadził się do mnie, został mężem. A nasze dwa kotki zastępowały nam dzieci. Pech chciał, że po 15 latach zdrowie kotkom zaczęło się psuć, jedna zmarła na chorobę nerek, druga w niecały rok później. Bardzo głęboko to przeżyliśmy.
W tak zwanym międzyczasie długo staraliśmy się o dzieci i tak się złożyło, że niecały rok po śmierci naszych kotów, zaszłam w ciążę. Bliźniaczą. Jak tylko dowiedzieliśmy się, że to będą córki, to zgodnie postanowiliśmy nazwać je tak, jak nasze stare przyjaciółki – czyli Michalina i Zofia…
Tyle że, rodzina nie akceptuje tej decyzji – mój brat stwierdził, że jesteśmy nawiedzeni i może jeszcze dzieciom whiskas będziemy dawać. Teściowa stwierdziła, że ksiądz nie powinien nam dać chrztu i że to wstyd (nawet nie mamy zamiaru chrzcić dzieciaków). Dalsza rodzina coś tam przebąkuje, choć bardziej z opowieści teściowej, bo w twarz mi nikt nic nie powiedział...
A dla nas to jest bardzo sentymentalne. Przez te 15 lat bardzo się z tymi zwierzętami zżyliśmy i traktowaliśmy jak członków rodziny, takie nasze dzieciaki. Ciągle nam ich brakuje w domu. Poza tym, przecież te imiona są normalne, ludzkie.
Czy serio to moja rodzina jest walnięta w tej kwestii, czy ja z mężem? No, ale z drugiej strony co – to już w rodzinie nikt nie może dać nikomu tych dwóch imion, bo miały je nasze koty?
rodzina zwierzęta drama
Twoja rodzina jest walnięta. Jak mówisz - kotki miały ludzkie imiona, a do tego żyły długo i były przez Was bardzo kochane, więc nie ma żadnych negatywnych konotacji.
OdpowiedzJa dla mnie to nie jest problem, niektórzy chcą, dają imiona po dziadkach, inni dają imiona z imienin, które wypadają danego dnia. Wy postanowiliście uczcić pamięć kogoś kto był dla was bliski. Mi osobiście imię Michalina się nie podoba, ale to tylko moja opinia. Jak wychowacie swoje dzieci mądrze to zrozumieją znaczenie imion, bo takie wytłumaczenie jest dla mnie lepsze i ma sens niż dawanie imienia bez pomysłu, bo dziadek ma. Często się spotkałam, ale w przypadku męskich bliźniąt, że nadawali imiona typy Jan i Paweł, Piotr i Paweł, a nawet znam Pawła i Gawła, więc trochę mało oryginalnie dla mnie, ale ok. Więc, wy trzymajcie się swojego postanowienia i się nie dawajcie rodzinie.
Odpowiedz@Mumei: Mi się w ogóle żadne z tych imion nie podoba, ale ostatecznie to kwestia gustu tylko, skoro nie są ani dziwne, ani obraźliwe. Wiele imion jest nadawanych tylko dlatego, że podobały się rodzicom, bez jakichś głębszych znaczeń, więc bez sensu jest nad tym płakać. A też wiele osób nawet nie pyta się rodziców skąd wzięło się ich imię - chociaż ja bym się nie obraziła, gdybym została nazwana po ukochanym zwierzaku ;)
Odpowiedz@Mumei: Niektórzy dobierają imię do nazwiska. Paweł Pawłowski, Michał Michalski, Jacek Jackowski, Kajetan Kajetanowicz... Każdy ma swój gust i swój "system".
Odpowiedz@Meliana: Dawno temu na SORze: - Imię? - Alfons - Nazwisko? - Wojewódzki... Pielęgniarka była na tyle profesjonalna, że tylko zrobiła wielkie oczy i dobrą chwilę nic nie mówiła. Ale anegdota trzy razy obiegła gminę :D
Odpowiedz@singri: kolezanka ma na imie Marta, na nazwisko Dela... rowniez brawo dla rodzicow i wyrazy spuczucia dla niej przez caly okres szkolny @Meliana: to tez dramat... sama znam marynarza Marka (powiedzmy) Mareckiego...
Odpowiedz@bazienka: ja wiem, nie każdy jest małym mistrzem ortografii... ale "spuczucie"?
OdpowiedzDla mnie to trochę dziwne ;) ale Wasza sprawa. Przy czym, to są normalne, ładne imiona, tak że dziewczynki nie będą miały przez to żadnych problemów. I rodzina też powinna się przyzwyczaić.
Odpowiedz@JanMariaWyborow: dla mnie tez troche dziwne. Pewnie powiedzialabym cos w stylu "ja bym tak samo dac nie mogla, dla mnie to dziwne. Jednak to nie mnie ma sie podobac czy pasowac". Mnie np bardzo sie podoba imie Łucja, jednak maz nie zgodzil sie i wybralismy inne. Nigdy nikt inny nie mial nic do gadania co do imion dla dzieci. Babcia do teraz uwaza ze skrzywdzilam dziecko dajac na drugie Cecyli (mimo ze sama tak ma na imie). Niech kazdy decyduje o sobie. Wazne by sie starać dobrze wychowac:)
Odpowiedz@AnitaBlake: A jak byś taka Łucję zdrobniła. Każde imię nadawane w naszym polskim kręgu kulturowo-nazewniczym powinno mieć możliwość zdrobnienia. Według mojej skromnej i możliwe, ze błędnej opinii zdrabnianie imion świadczy o uczuciu, więzi emocjonalnej. Do Żony nie mówię Katarzyno, ale Kasiu, Kasieńko. A jak czasami jestem na nią zły to wołam Kaśka-niedobroto. Pewne imiona bez możliwości zdrobniania, a zdrobnione brzmią co najmniej dziwnie.Np. Patrycja - Patka?! A Twoje - Anita - najbardziej podchodzi pod Annę i zdrobnienia jej przydane: Andzia na przykład.
Odpowiedz@Tolek Ja na swoją szwagiereczkę mówię "Madzia", ale jej mąż juz tylko "Magda"
Odpowiedz@Tolek: Moja ciocia ma na imię Łucja, ale mówimy na nią Lusia, czyli to imię ma zdrobnienie.
Odpowiedz@JanMariaWyborow: jakos innym nie przeszkadza nazwac swoje dziecko np. Maja ( ze imie po owadzie z kreskowki), a z ukochanym dla rodzicow zwierzakiem maja problem... przeciez nie nawywaja ich nie wiem Pimpek czy Mruczka, a normalnymi "ludzkimi" imionami @Tolek: Lusia? Patrycja to oczywiscie Patka, Patusia, Patrynia a mi bardziej odpowiada jak ludzie mowia ksywa lub pelnym imieniem grunt zeby sie podobalo osobie, do ktorej sie zwracamy
Odpowiedz@Tolek: moja córka jest Łucja i zdrobnień mamy od groma - Łucusia, Łucia, Łuculka, babcia mówi Lusia. Jak się chce, to każde zdrobnisz. Swoją drogą mam znajomego Tomka, jego żona mówi do niego Tomasz, o brak uczuć nie można ich oskarżyć ;)
OdpowiedzJak to mówią, nie ma osób zdrowych, są niezdiagnozowane. ;-) A rodzina niech się od...pierwiastkuje. Wasze koty, dzieci, życie.
OdpowiedzJa mam córkę Felicję i też pytali czy a drugie będzie miała Skoda ;) Ludziom nie dogodzisz. Róbcie jak wam się podoba i tyle. A w stosunku do rodziny zalecam większą asertywność...
Odpowiedz@Aniela: Trzeba było powiedzieć, że druga będzie Oktawia.
Odpowiedz@Aniela: co? Akurat Skoda jest gdzieś na końcu moich skojarzeń z imieniem Felicja.
Odpowiedz@Aniela: No to powodzenia. Ciekawy jestem, jak córka będzie Tobie dziękować za byciem Felką??
Odpowiedz@Tolek: a Ty jak dziękujesz rodzicom za bycie Tolkiem?
Odpowiedz@digi51:Tak się mój rodzic nazywał. Nie ojciec, a tylko dawca spermy. To dla jaj mam taką ksywę.
OdpowiedzTeż nie widzę w tym nic złego. A i Indiana Jones wziął sobie imię po psie ;)
OdpowiedzMichalina i Zofia to normalne imiona, a Wasi bliscy wymyślają naprawdę durne argumenty - przy czym nie przejmuj się, to bardzo częste zjawisko i spotyka bardzo wielu rodziców spodziewających się dziecka. Nie przejmuj ale i przygotuj - bo na bank będą podobne komentarze na temat wychowania, rozszerzania diety, szczepień, leczenia dolegliwości, posłania/nie posłania do żłobka... Po prostu, niektórzy mają w naturze takie "dobroradzenie". Trzeba przywyknąć i puszczać mimo uszu lub do maksimum ograniczyć kontakt. Także wrzućcie na luz i dużo asertywności Wam życzę.
Odpowiedz@Meliana: normalne imiona, owszem. ale jednak nie dałabym imienia dziecku- po kocie. no sorewicz, ale nie. też miałam kiedyś zwierzątko o imieniu Zuzia. i do tej pory jak spotkam kogoś o tym imieniu., czy jak ktoś daje dziecku tak na imię, to mam skojarzenie właśnie z moim dawnym pupilem.
Odpowiedz@hulakula: Ty nie dałabyś, dla kogo innego to nie problem. Ja nie dałabym dziecku imienia Kewin, Brajan, Dejwid, czy Wanessa, ale niektórym moim znajomym właśnie takie się podobały. I mimo, że też mam głupie skojarzenia, jak słyszę te imiona, to zachowuję to dla siebie. Każdy ma swój gust i tyle. Mnie trochę razi co innego - nadawanie zwierzętom ludzkich imion. Bo jeden nazwie sobie psa Maksem, drugi kota Sabcią, a trzeci krowę Heleną i potem co? Mam nie dać dziecku na imię Maksymilian, Sabina, czy Helena, mimo że mi się podobają, bo po zwierzęciu nie wypada?
Odpowiedz@Meliana: jeśli czyjaś krowa była sabina, to inna sprawa. moi znajomi mieli psa Maksa, mój chrześniak jest Maksymilian: i totalnie mnie to nie rusza, bo dla mnie to imię nie ma konotacji. nasz kot to był wiktor: i jakkowliek ładne imię, ja swojego dziecka po kocie bym nie nazwała.
Odpowiedz@hulakula: Na szczęście nikt Cię do tego nie zmusza. Ale jak widać w drugą stronę już to nie działa i autorka musi się użerać z osobami, które nie potrafią zrozumieć, że ludzie mają różne podejścia.
Odpowiedz@hulakula: No widzisz - ty to ty, a kto inny to kto inny. Ja do dzisiaj jak słyszę Helena albo Baśka, to widzę dwie łaciate krasule z wymionami do ziemi, za którymi ganiałam po łące za dzieciaka. W ogóle, jaki sens ma taka dyskusja? Każdy ma swoje przekonania, swoje gusta, skojarzenia i swoje widzimisię - i dopóki nie są krzywdzące dla dziecka, nie widzę powodu, żeby jedne uważać za lepsze, a inne za gorsze. Jak to mówią, jak chce się psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie - jedni się oburzają na nadawanie imion po celebrytach, inni po zmarłych (vide poniżej - Martwy Janek, Żywy Janek), jeszcze inni nie zniosą, jeśli jakiekolwiek zwierzę nosiło dane imię... I czasem wywołuje to naprawdę tak wielkie dyskusje, jakby najpoważniejszym problemem tego świata było to, jak kto sobie dziecko nazwie.
Odpowiedz@Meliana: no właśnie: słyszysz Baśka i myślisz o krowie, bo masz takie konotacje. nie sądzę, żebyś dała tak dziecku na imię, bez względu na to, jak najukochańsza była ta krowa, czy kot, czy pies. dla mnie baśka to imię jak każde inne. powtórzę: mieliśmy kota wikotra, i jakkolwiek uważam, że to ładne imię, to w życiu tak nie dałabym swojemu dziecku.
Odpowiedz@hulakula: Ależ oczywiście - nie nazwałabym mojej córki Baśka, ale też nie wypaliłabym do sąsiadki, która razem ze mną za tą samą krową ganiała, że "Basia chcesz dać na imię dziecku? Jak tej krowie od Wacka?! Pogrzało cię?". Ja również powtórzę - każdy ma swój gust i swoje przekonania. I uważam, że nic mi do tego, jak ktoś swoim dzieciom planuje dać na imię.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2020 o 17:12
Wasze dzieci, wasza decyzja. Mnie co innego kłuje. Mówisz, że koty traktowaliście jak własne dzieci. Po co więc nadawać nowym imiona starych? Czy jakby, tfu tfu, zmarło ci starsze dziecko to drugiemu nadałabyś jego imię? Jakbyś je określała wspominając? Nowy Janek, stary Janek? Martwy Janek, żywy Janek? Ten Janek, tamten Janek? Bez sensu. Skoro swoje zwierzaki i przyszłe dzieci traktujesz po równo, tak samo personalnie to po co dublujesz imiona zamiast pozwolić by każde miało swoje własne?
Odpowiedz@Neomica: Znam parę, która straciła dziecko w ostatnim trymestrze ciąży. Drugie zostało nazwane imieniem wybranym dla tego pierwszego. Akurat porównywanie takich sytuacji jest totalnie bez sensu, a jakiekolwiek dywagacje na temat tego, jak kto powinien radzić sobie z traumą i żałobą po stracie dziecka uważam za bardzo gruby nietakt.
Odpowiedz@Meliana: Nazywanie kolejnego dziecka imieniem pierwszego, zmarłego to nie jest radzenie sobie z traumą ale jej przedłużanie. I zachowaniem nie w porządku w stosunku do młodszego dziecka. Sytuacja opisana przez ciebie jest też dodatkowo inna. Każde dziecko swoich rodziców jest odrębną istotą ludzką. Nie powinno być żywą pamiątką po zmarłym rodzeństwie.
Odpowiedz@Neomica: Nie ma czegoś takiego, jak jeden, idealny sposób na poradzenie sobie z traumą. To, że cos nie mieści się w twoim postrzeganiu nie oznacza, że komuś innemu nie pomoże. Właśnie przez takie chrzanienie ludzie po różnego rodzaju traumach nie są traktowani poważnie, o ile nie zachowują się dokładnie tak, jak chciałaby większość.
Odpowiedz@Ohboy: Nie każdy sposób na radzenie sobie z traumą to radzenie sobie z traumą. Czasem to fundowanie sobie nowej traumy lub komuś innemu. Równie dobrze popadnięcie w ostry alkoholizm, seksoholizm czy narkotyki to radzenie sobie z traumą i cicho sza bo nikomu nic do tego jak ktoś przeżywa stratę. Widzisz różnicę? Dobra inny przykład. Wyobraź sobie, że rodzice stracili syna w wypadku. Kolejne dziecko trzymaja pod kloszem do rozmiaru patologi, nie pozwalając mu normalnie żyć. To ich radzenie sobie z traumą co nie znaczy, że dobre i nikt nie powinien się mieszać.
Odpowiedz@Neomica: Cóż, widzę że znasz sytuację lepiej ode mnie i chyba nawet od samych zainteresowanych.
Odpowiedz@Meliana: A skąd ten wniosek?
Odpowiedz@Neomica: przecież tamto dziecko się nie urodziło, a płód dopiero miał być Jankiem, a nie nim był. Co innego gdyby to dziecko się urodziło i żyło jakiś czas.
Odpowiedznooo, dla mnie to jest trochę dziwne. Sama miałam kiedyś pas o imieniu Czarek, który towarzyszył mi kilkanaście lat, aż do naturalnej śmierci i byłam do niego bardzo przywiązana. Ale nie przyszło mi na myśl, by kolejnego psa nazwać tak samo... bo Czarek to był Czarek, kolejny pies to kolejny pies, inna historia, więc i inne imię... Ale - to Wasze dzieci, Wasza decyzja, i jak tak chcecie - to jak najbardziej jest OK. Imiona - kwestia gustu, ale na pewno nie obraźliwe, więc dzieci nimi nie skrzywdzicie, a co do rodziny - jakkolwiek może się im to wydawać dziwne (ich prawo), to jednak reakcje trochę przesadzone. I pewnie jakbyście postanowili nazwać dziewczynki Kasia i Basia to też byście się nasłuchali "a czemu nie Julcia i Klaudia", albo "Maria to takie zbożne imię", więc... się nie przejmujcie i już :)
Odpowiedz@marcelka: mam dokładnie to samo zdanie: sama nie nadałabym dziecku imienia po żadnym pupilu, ale Wasze dzieci to Waszą sprawa. Dla mnie dziwne, ale nic mi do tego. Natomiast zastanawia mnie co innego: bo skoro jesteście tacy przekonani, że imiona są właściwe, to po co pytać obcych ludzi w necie co o tym sądzą? A jeśli macie wątpliwości, to czemu nie zapytać osób bliskich? Mhhh... No chyba, że szukacie poparcia, że to super pomysł, wtedy to co innego...
OdpowiedzTak, to normalne ludzkie imiona, ale dzieci nie będą waszymi nowymi kotami. Będą zupełnie innymi bytami i zasługują na, że tak napiszę, swoje własne imiona.
Odpowiedz"Czy serio to moja rodzina jest walnięta w tej kwestii, czy ja z mężem?" A to jedno wyklucza drugie? Moim zdaniem ludzie traktujący koty czy psy jak dzieci są walnięci. Ci, którzy próbują nakazywać innym, jakie imiona nadawać swoim dzieciom, też.
Odpowiedz@Jorn: świetnie powiedziane!
OdpowiedzDlatego jestem przeciwnikiem dawania ludzkich imion zwierzętom. Miło by Ci było jakbyś usłyszała na ulicy np. Aśka, do nogi!
OdpowiedzZnam dwa takie przypadki w bliskiej rodzinie mojej u męża. Trochę gadali, ale jak się już pojawi dziecko to zdobędzie serca i zapomną o zwierzaku.
OdpowiedzNie, to wy macie szajba. Nazwać ludzi na czesc kotów, to chora akcja
OdpowiedzSzczerze? Totalnie dziwne. Kiedyś dziecko zapyta "mamo, tato, dlaczego akurat to imię?" i usłyszy "dostałaś je po naszym martwym kocie", to nie wiem, czy będzie takie zadowolone :p Ja bym nie była. Wiadomo jednak (o czym niektórzy zapominają), że każdy ma prawo do własnego zdania ;) Także róbcie, co uważacie za słuszne i tyle.
Odpowiedz@Nugaa: przeciez nikt normalny tak nie powie dziecku, raczej- kiedys mielismy 2 kotki, ktore bardzo kochalismy i bylo nam smutno, gdy odeszly. Niedlugo potem zaszlam w ciaze z wami i postanowilismy dac wam imiona po kims, kogo bardzo kochalismy.
Odpowiedz@bazienka: No co ty? Serio? Przecież oczywiste jest, że rozmowa by tak nie wyglądała ;)
OdpowiedzImiona zwykle, ale szczerze nie chcialabym sie dowiedziec, że mam imie po kocie.
OdpowiedzZgadzam się z tym, co napisała m.in. Neomica. Jako dziecko, nie chciałabym się dowiedzieć od rodziców, że mam imię po martwym kocie/psie/gekonie/ptasztu, nawet takim ukochanym, i nawet całkiem normalne, ludzkie imię. Bo trochę wygląda to tak, jakbym urodziła się i żyła po to, żeby rodzicom to martwe zwierzę zastąpić. IMO są inne sposoby uhonorowania i podtrzymywania pamięci o kimś/czymś niż akurat ten.
OdpowiedzMichalina i Zofia to normalne, ładne imiona (sam rozważałbym "Zośkę" dla córki), ale mimo wszystko nazywanie swoich dzieci na cześć kotów to mimo wszystko cringe. Oby tylko koledzy z klasy się nie dowiedzieli, bo żyć by nie dali. - Ja mam imię po dziadku. - Ja po wujku. - Ja po postaci historycznej. - A ja... po dachowcu. Bo widzicie, przy wyborze imion nie możecie brać pod uwagę tylko swoich preferencji, ale także dobro samego dziecka. Dla Was upamiętnienie w ten sposób sierściucha może być piękne (chociaż dla mnie uczłowieczanie kotów to lekka przesada), ale czy Wasze dzieci się z Wami zgodzą? Czy naprawdę chcecie dawać im imiona, których backstory będą się wstydzić? Rozważcie to...
Odpowiedz@KwarcPL: dokładnie! Generalnie wiemy, że niektóre imiona lub historie z nimi związane, mogą być dla dziecka nieprzyjemne. Po co sprawiać dziecku przykrość (w przyszłości)?
Odpowiedz@KwarcPL: Z takim backstory sprawa jest prosta - dzieci nie muszą o tym mówić kolegom. Nie skłamią, mówiąc, że te imiona się rodzicom podobały (a raczej podobały, skoro takie otrzymały koty). Jedyny problem jaki widzę, to złośliwi kuzyni - o ile autorka mieszka tam, gdzie ich rodzina.
Odpowiedz@KwarcPL: taaa i trzeba od razu napisac pejoratywnie "po dachowcu" -.-''' i ten "siersciuch"... masz jakis problem ze soba, ze musisz wylewac jad tutaj? moim imieniem czesto nazywa sie krowy i co, mam sie zabic z tego powodu?
Odpowiedz@Ginsei: serio uważasz, że sprawa jest prosta? Przecież dzieci na bank się dowiedzą po kim dostały imiona. Jeśli się dowiedzą od rodziców, to będzie im to tak przekazane, że to "super, extra sprawa mieć imię jak kot" a to = że dzieci same, nieświadomie ukręcą na siebie bat, bo szybko w szkole im ktoś wytlumaczy, że to wcale nic fajnego. Do tego babcie i rodzina zapewne dodadzą swoje komentarze w międzyczasie, więc dziecko może zacząć ogarniać ze to wcale nie był super pomysł. Opcja druga: Rodzice nie pisną słowem, ale wygada się rodzina, mówiąc, że to był głupi pomysł = dziecko też szczęśliwe nie będzie.
Odpowiedz@Ginsei: No jasne... bo mając 6 lat rozumie się czy można się chwalić a co lepiej zachować dla siebie. Poza tym nawet jeśli koledzy się nie dowiedzą a kuzynostwo nie będzie dokuczać to nie jest powiedziane, że córki same z siebie będą się czuły dobrze z tym, że mają imiona po kotach.
OdpowiedzBrata ustawić do pionu słowami ogólnie uznanymi za niecenzuralne i obraźliwe. Teściowej zakomunikować, ze wnuczki zobaczą ją jeden jedyny raz. Wtedy , kiedy będzie leżała w trumnie na katafalku. Zakończyć kontakty CAŁKOWICIE i już. Tako rzecze Zaratustra.
OdpowiedzMoim zdaniem nie ma w tym nic złego, imiona są normalne i raczej nikt spoza rodziny i znajomych nie będzie się domyślał, że dzieci zostały nazwane na cześć ukochanych zwierzaków, a tym samym obędzie się bez dokuczania w szkole. Możecie odpowiadać osobom krytykującym Waszą decyzję, że poważnie zastanawiacie się również nad Dżejsiką i Dżenifer albo Isaurą i Leoncją :D
OdpowiedzU jednego rodzeństwa jest Ania - kiedy mieli nadać jej imię, pojawiły się głosy, że "ee, takie zwyczajne, Anek w świecie jest pół świata, może chociaż drugie imię jej dajcie ciekawsze?". U drugiego rodzeństwa jest Ignaś - kiedy mieli nadać mu imię, głosy były "takie dziwne? Kto teraz takie imiona daje? Będzie jak wyrzutek!" Może rodzina ma też skojarzenie takie, jakby zmarłe dziecko "A" dało imię nowonarodzonemu - co też można uważać za coś dziwnego, czy nienormalnego. Jakby zasłaniało się istnienie jednego dziecka, nowym potomkiem. Ale tu sprawa dotyczy kotów i to takich, które były członkami rodziny. Po zmarłym dziadku/babci/wujku/ciotce jest ok, bo to człowiek? Dziwne, że rodzina nie protestowała, że nadajecie ludzkie imiona kotom. Obcy ludzie, czy dzieci w przedszkolu/szkole, przecież nie będą miały skojarzenia "ooo... kocie imię! Kici, kici!", bo to nie są takie typowo ludzkie-zwierzęce imiona jak np. Sonia, Tina, czy Filip.
OdpowiedzPiękna historia Mam na myśli miłość do kotków i fakt że będziecie mieć bliźniaczki. Myślę że to idealne imiona dla nich. Zwierzę to członek rodziny i najlepszy przyjaciel nie ma lepszego sposobu żeby upamiętnić go na całe życie.
OdpowiedzA dla mnie piekielne jest coś zupełnie innego. Nadawanie ludzkich imion zwierzętom. Drażni mnie to niemiłosiernie, takie pójście na łatwiznę. W przypadku zwierzaka można puścić wodze wyobraźni, wymyślić imię, które będzie nietuzinkowe, a tu "Basia", "Tosia", "Zosia", "Maciuś". Taki banał. Dlatego bardzo doceniam, jak ktoś fajnie nazwie zwierzę :)
Odpowiedz@Nulini: mam kicie Fatum, liczy sie? ;p mnie denerwuje jak ludzie mowia o kocie czy psie "moje dziecko", to jest dopiero dramat w glowie ( przy czym jestem kociara i kocham kotki, ale nie uwazam ich za swoje dzieci, tylko za zwierzeta wlasnie)
Odpowiedz@bazienka: Liczy się! :D U mnie w rodzinie od zawsze było z fantazją - psy Atom, Azyl, Lego, Puzzel, Kopiko, kot Boczek, znajomi mają psa Bukę, no uwielbiam fajne zwierzęce imiona. I też nie traktuję zwierząt na równi z dziećmi, nigdy tego nie robiłam i nigdy tego nie rozumiałam, a mam znajomych, którzy psa traktowali jak dziecko (do czasu, aż się "prawdziwe" dziecko pojawiło) i na mnie wymuszali traktowanie sierścia jak dziecka - będąc u nich miałam zgadzać się na spanie psa na mojej poduszce...
Odpowiedz@Nulini: O ile traktowanie psa tak samo jak ludzkiego dziecka jest faktycznie bez sensu (bo po co na przykład uczyć psa posługiwania się sztućcami albo dziecko tropienia węchem?), o tyle co ma do tematu spanie na poduszce? Znaczy co, tylko dzieci mogą spać na poduszkach, a jak dorosły używa takiego sprzętu, to traktuje siebie jak dziecko? O_o
Odpowiedza oni tak normalni do konca nie sa czy jak? 1. to WOSZE dzieci i wasza sprawa, jak bedziecie je nazywac 2. nazwaliscie je po ukochanych stworzeniach, to takie samo honorowanie pamieci jak imie po np. babci pozdrawiam serdecznie ludzi nadajacych psom imie Maks albo Sonia i mocno wspolczuje innym ludziom, ktorych tak nazwali rodzice, to juz gorsza opcja niz neutralne imie, o ktorym nie wie nikt spoza rodziny
OdpowiedzA powiedz rodzinie, że przemyślałaś sprawę i dasz inne imiona - Dżesika i Wanessa. Ciekawe jak zareagują.
OdpowiedzWasze dzieci, Wasza sprawa - dla uspokojenia napiszę, że rodzina zawsze się wtrąca i grymasi, jakich imion byś nie wybrała. Ja wybrałam dla córki imię po babci - Tesciowa marudzi, że się kiepsko zdrabnia. Synek dostał imię, które się łatwo zdrabnia - tez się nie podoba. Nie dogodzisz ;) Inną sprawą jest czy gdybyście teraz adoptowali dwie kotki, to dostałyby nowe imiona, czy imiona zmarłych kotek? Ja bym jednak dała dzieciom inne imiona, ale to tylko moja opinia, którą absolutnie możecie olać, bo to Wasze dzieci ;)
OdpowiedzKochana, przyzwyczajaj się, uodparniaj i przygotuj na więcej. Jak ktoś ma zostać rodzicem, to niektórym wręcz odwala na punkcie dawania "mądrych rad" odnośnie opieki i wychowywania dziecka, a jeszcze bardziej im odwala, jak się rodzice dziecka nie chcą do tych rad stosować ;) O imię też zawsze, ale to ZAWSZE się ktoś przyczepi. Bo za popularne, za rzadkie, zbyt oryginalne, zbyt pospolite, a czemu po dziadku od strony ojca, a nie matki, itp. U nas też było zrzędzenie, głównie starszyzny, jak najpierw siostra, a potem ja byłyśmy w ciąży. Nasze dzieci mają imiona rzadsze, ale normalnie występujące w naszym kraju. Na imię mojego siostrzeńca było narzekanie, że "ja pierwsze o takim słyszę, nie ma takiego, bo go nie ma w kalendarzu", na imię mojej córki, że "ruskie takie i nie da się go już zdrobnić" xD Jakbyś miała brać pod uwagę rady wszystkich dookoła, to byś dziecku nie zdążyła nadać imienia do osiemnastki ;) I nie ma niczego złego w nadaniu dzieciom imion po kotach, zwłaszcza, że to ludzkie imiona i zwyczajnie Wam się podobają.
OdpowiedzMojej przyjaciółki babcia oburza się, że ta nazwała psa Frania - no bo jak to tak, psa nazywać imieniem Papieża! ;D
OdpowiedzSzczerze... Trochę to dziwny pomysł. Na pewno do dzieci jak będą małe to będziecie mówić zdrobnieniami, czyli "Misia i Zosia". Czyli tak jak do kotów, które zdechły rok wcześniej... :| dla mnie chore i trochę creepy. Ale to wasze życie i wasze bombelki, powodzenia ;)
OdpowiedzA ja tylko przy okazji przypomnę, ze koty nie mogą jeść suchej karmy oraz żadnego ludzkiego pożywienia - powyższe skutkuje chorobami nerek. Absolutnie nie zarzucam Ci złego karmienia pupili, ale dodaję ku przestrodze niewtajemniczonym. Moje noszą imiona na cześć popularnych używek, wiec nie do wykorzystania dla bombli, ale pomysł świetny - nie przejmuj się durnymi komentarzami rodzinki.
Odpowiedz@Basilice: Z suchą karmą racja, to powolny zabójca nerek, zębów i w ogóle całego układu pokarmowego - ale co masz na myśli przez "ludzkie pożywienie"? Bo większość ludzi je mięso, a to właśnie podstawa prawidłowej kociej diety.
Odpowiedz