Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Specjalnie zalogowałam się po latach żeby opisać historię, która ostatnio mi się…

Specjalnie zalogowałam się po latach żeby opisać historię, która ostatnio mi się przytrafiła.

Odziedziczyłam po zmarłej babci mieszkanie. Postanowiliśmy z narzeczonym jak najszybciej się tam przeprowadzić, głównie żeby nie płacić obcej osobie dwa razy tyle za wynajem w miejscu gdzie aktualnie mieszkamy i dodatkowo nie opłacać drugiego pustego mieszkania, tym bardziej, że za miesiąc urodzi nam się dziecko. Jednak z racji tego, że mieszkanie po babci nie było remontowane co najmniej 20 lat, między innymi elektryka oraz rury pamiętają czasy, w których blok został zbudowany, konieczny był jego generalny remont i dostosowanie do naszych potrzeb.

Początkowo remont przebiegał bez najmniejszych problemów ze strony innych mieszkańców, jedynie czasami byliśmy zaczepiani przez sąsiadów, którzy znali babcię i zwyczajnie pytali co jej się stało i czy mieszkanie remontujemy sobie czy pod wynajem. Jednak byłoby to zbyt piękne gdyby trwało dłuższy czas. Przy remoncie pomaga nam kuzyn narzeczonego i to właśnie do niego przyszła sąsiadka mieszkająca dokładnie nad nami z tygodniową rozpiską godzin, w których ma nie hałasować, ponieważ jest nauczycielką i w tych godzinach prowadzi lekcje on-line.

Staraliśmy się ją zrozumieć, jednak te godziny w jednym dniu potrafią być 4 np. 8-12, ale już dzień później są to godziny 12:50-19 i od poniedziałku do piątku codziennie w jakiś sposób musielibyśmy się do niej dostosować.
Nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, że ciężko mi się do tej prośby dopasować czy z sąsiadką, która oczekuje, że będziemy robić wszystko żeby mogła wykonywać swoje zawodowe obowiązki w spokoju i skupieniu całkowicie zmieniając swoje plany. Tym bardziej, że ten remont nie jest naszym widzimisię z okazji kwarantanny, tylko koniecznością, którą chcemy jak najszybciej mieć z głowy.

mieszkanie w bloku remont

by Sklepowa92
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
12 16

@Armagedon: To jest czas w którym nauczyciel nie tylko prowadzi lekcje, ale też przygotowuje zadania i jest dostępny dla dyrektora, innych nauczycieli oraz rodziców. Rodzice namiętnie dzwonią, więc dobrze byłoby słyszeć, czego chcą.

Odpowiedz
avatar aka
5 5

@Armagedon: Pewnie nie ciurkiem tylko z 15 min. przerwami pomiędzy, to bez sensu takie przerwy wpisywać.

Odpowiedz
avatar didja
1 29

@Armagedon: Nie masz racji. Zgodnie z przepisami prawa autorce nie wolno dokonywać immisji - w żaden sposób, czyli nie może naruszać miru domowego i prywatności sąsiadki poprzez wtargnięcie niedozwolonym przez poszkodowaną hałasem do jej mieszkania. W tym przypadku sytuacja jest o tyle gorsza, że nie dotyczy to tylko prawa do spokoju we własnym mieszkaniu, ale - wskutek s..syństwa rządu, który zrzucił odpowiedzialność za finansowanie wszystkiego w czasie pandemii, w tym: przygotowania normalnych warunków edukacji online - sąsiadka musi na swoim sprzęcie zapewniać grupie około 100 uczniów edukację (nauczyciel ma co najmniej cztery klasy). Czyli autorka zakłóca sąsiadce także wykonywanie obowiązków służbowych. Co więcej - hałas nie dotyka tylko jej, lecz też słuchających zajęć uczniów, zakłócając kolejnym dziesiątkom osób wykonywanie swoich obowiązków. I wszyscy muszą się męczyć, bo autorka jest roszczeniowa. Oczywiście, każdy rozumie, że remont trzeba przeprowadzić i generuje on dźwięki, których nie sposób ominąć, ale olewanie faktu, że nauczycielka próbuje wykonywać swoją pracę - jest piekielne. Tym bardziej że autorka nie stoi z dzieckiem u piersi na mrozie, bo nie ma się gdzie podziać, i kilka dni dłużej z remontem nie pozbawi jej dachu nad głową. A zatem - drogi czytelniku, skoro już gwałcisz czyjąś prywatność i dokonujesz wtargnięcia hałasem czy smrodem (np. papierosy) na teren obcej osoby, to przynajmniej miej trochę pokory i szacunku wobec tej osoby! Nie chcesz się dostosować - to wygłusz sobie mieszkanie. A co podważenia czasu pracy: przypominam, że wbrew stereotypom praca nauczyciela to nie tylko 45 minut lekcji, to konsultacje, zebrania, zajęcia wyrównawcze, przygotowanie materiałów do lekcji, nad czym też trzeba się skupić, itd. Zrobię coś, czego nie lubię - apel w przestrzeń: Nauczcie się, drodzy roszczeniowi rodacy, że wasze prawo do swobodnego korzystania z mieszkania kończy się na granicy waszego mieszkania - i ani centymetra dalej! Skoro więc podejmujecie jakąkolwiek aktywność, która przekracza granice waszego mieszkania hałasem, smrodem, w jakikolwiek inny sposób - to nauczcie się, że macie zasrany obowiązek uzyskać na to zgodę i dostosować się do lokatorów tych mieszkań, w których przestrzeń ingerujecie. Tyle prawo. A ogłada i savoir vivre nakazują zachowywanie się tak, żeby nie przeszkadzać innym. Nikt nie ma ochoty uczestniczyć w życiu waszym, waszych "bombelków", piesków, itd.

Odpowiedz
avatar Armagedon
11 19

@didja: Jasne, jasne. ZASRANY OBOWIĄZEK. Grubo poleciałaś. Chyba trochę histeryzujesz. I, niestety, to ty się mylisz. Mieszkanie w blokowisku - to mieszkanie w blokowisku. Są tego plusy i minusy. Minusem - między innymi - jest to, że każde głośniejsze pierdnięcie słychać, bo taka jest akustyka. Remont mieszkania ma prawo robić każdy lokator i nie wyobrażaj sobie, że musi uzyskać na to zgodę wszystkich pozostałych mieszkańców. Gdyby tak miało być, podejrzewam, że NIKT nigdy nie mógłby zrobić sobie remontu. Zawsze znalazłaby się jakaś menda, która nie wyrazi na to zgody. O remoncie lokatorów się INFORMUJE wywieszając odpowiednio wcześniej stosowne ogłoszenie. A przedtem należy poinformować o tym administratora, ewentualnie uzyskać zgodę urzędową, jeśli mieszkanie ma zostać przebudowane. Każdy ma również prawo ugotować sobie obiad, za to nie ma obowiązku inwestować w kuchenny okap pochłaniający zapachy, bo nie każdego stać. To, że pani Kazia nie lubi smrodu gotowanej kapusty i jaj na twardo, nie oznacza, że pani Zosia nie może przyrządzić sobie gołąbków, albo zrobić faszerowanych jajek. Każdy ma również prawo włączyć odkurzacz, odwirować pranie, używać robota kuchennego, sokowirówki i maszyny do szycia. A jeżeli ktoś posiada "bombelki" - to sąsiedzi muszą uczestniczyć w ich życiu, czy chcą, czy nie. Bo nikt nie zaknebluje swoich dzieci i nie przywiąże ich do kaloryfera. Chodzi zaś o to, by głośnych czynności nie wykonywać późnym wieczorem i w nocy, a młode wcześnie kłaść spać. Savoir vivre, niewątpliwie, przydaje się "na salonach", a ogłada towarzyska niezastąpiona jest w towarzystwie. Natomiast w blokowisku wystarczy mieć nieco taktu i kultury osobistej. Na pewno nie jest nią próba wydawania poleceń innym lokatorom, w dodatku poleceń "na piśmie". Pani nauczycielka zapomniała, że nie znajduje się w szkole i nie rozpisuje na kartce planu lekcji na kolejny tydzień. I to JEJ postawa jest roszczeniowa. A wystarczyło przyjść i w UPRZEJMY sposób zasugerować ewentualny KOMPROMIS. Aha, jeszcze coś. "Nikt nie ma ochoty uczestniczyć w życiu waszym, waszych "bombelków"..." No właśnie. Nie wszyscy mają "bombelki" w wieku szkolnym, więc - generalnie - ich problemy edukacyjne mogą im siedzieć głęboko, a dylematy pani nauczycielki - jeszcze głębiej. Każdy ma dość własnych zmartwień. A ty wyraźnie uważasz za OCZYWISTE, iż cały naród umiera ze strachu (a przynajmniej powinien), co to będzie, jak się obecnym herosom i heroinom edukacji nie zapewni ODPOWIEDNICH warunków nauczania. Tak że cały naród powinien - wobec nauczycieli - pozostać przynajmniej w przyklęku i ich potrzeby traktować jak priorytet. PS Gdyby autorka zatrudniła ekipę remontową, sądzisz, że powinna im płacić przestojowe? Fakt, autorka nie stoi z dzieckiem u piersi, ale niedługo będzie. Myślisz, że powinna dołożyć do interesu i płacić za wynajem mieszkania przez kolejne 4 miesiące, plus czynsz za odziedziczone? Albo może przeprowadzić się z noworodkiem w sam środek remontu? Bo chyba nawet dla ciebie jest oczywiste, że im krótszy dzień pracy, tym remont potrwa dłużej?

Odpowiedz
avatar Habiel
13 15

@didja: Masz rację, a jednocześnie się mylisz. Owszem, jest zakłócanie miru domowego, ale musi być to czynione w sposób nagminny i ciągły. Remontu do tego bym nie zaliczyła, bo jest oczywiste, że w starych blokach trzeba go przeprowadzać. Już lepiej aby sąsiad pohałasował tydzień lub dwa, niż żeby blok spłonął, bo stare kable zaczęły się gotować. Tym bardziej, że lepszy jest remont ciągiem przez 2 tygodnie, niż z przerwami przez 2 miesiące. Uprzejmością jest poinformowanie innych o remoncie, godzinach trwania i terminie jego zakończenia. Żadna zgoda od reszty nie jest konieczna. Z resztą-jak to sobie wyobrażasz? Każdemu z mieszkańców pasowałby inne godziny remontów, bo np. od 8-16 jest w pracy i ma gdzieś hałas, drugi chodzi na nocki, a więc wolałby 16-21. A trzeci mieszka w takim stanie, jak się wprowadził i będzie twierdził, że remont to wymysł i fanaberia. Zgodę od reszty mieszkańców musisz uzyskać tylko wtedy, kiedy planujesz robić coś co wkracza na przestrzeń wspólną np. zagospodarować sobie teren pod balkonem na ogródek. Jak przeszkadzają ci sąsiedzi-proszę, kup sobie kawałek ziemi, wybuduj dźwiękoszczelny domek (bo jeszcze będą cię odgłosy z innych podwórek budziły!) i żyj, nie pisząc farmazonów o życiu w bloku. Mogę uszanować prośbę sąsiada, ale też bez przesady. On mi zapłaci za ekipę remontową, gdy będzie ona odpoczywała nie świadcząc usług? Poza tym nauczalnie on-line woła o pomstę do nieba. Nauczyciele nie spełnią swojego obowiązku edukacji w tej formie. I to jest błąd Państwa-moim zdaniem lekcje powinny skończyć się tak jak rok maturzystów, na końcu kwietnia. Wakacje przesunięte powinny zostać już na teraz (maj, czerwiec), a szkoła odrobiona w lipcu i sierpniu.

Odpowiedz
avatar ziomo11
1 1

@Armagedon: dobrze widzieć, że sprawa empatii w narodzie się nie zmieniła, że historie rodziców o pokoleniach z którymi oni mieli do czynienia są nadal aktualne, mimo tak odmiennych codziennych sytuacji - przynajmniej można podsłuchać ciekawsze sposoby narzekania, nie trzeba się trudzić samemu!

Odpowiedz
avatar Etincelle
15 19

No niestety, mieszkając w bloku, trzeba brać pod uwagę to, że ludzie czasem robią remont. Rozumiałabym pretensje, gdybyś była np. fanką perkusji i ćwiczyła od rana do nocy, bo wtedy wypadałoby, żebyś to Ty wygluszyła pomieszczenie czy co tam się robi, ale jednak remont rzecz normalna, należy się z tym liczyć i tyle.

Odpowiedz
avatar Rakel
13 19

Na przegranej pozycji jest raczej sąsiadka. Sytuacja jest taka, że ciężko tu o kompromis. Mieszkając w bloku trzeba liczyć się z tym, że sąsiad może robić remont.

Odpowiedz
avatar livanir
-5 7

Szkoła, nie zapewniająca nauczycielom sprzętu do wykonywania pracy(słuchawek wygłuszających otoczenie z dobrym mikrofonem)

Odpowiedz
avatar JolaG
-1 1

@livanir: Takie dobre słuchawki kosztują lekko tysiąc złotych.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-1 1

@JolaG: A tam tysiąc, milion! A tak na serio to słuchawki nauszne, które odcięłyby od dźwięków zewnętrznych to koszt rzędu kilkudziesięciu złotych. Takie Creative Fatality można dostać za 69 zł.

Odpowiedz
avatar dayana
1 1

@KwarcPL: A jak od hałasu odetnie osoby, do których mówi? Nie da rady i tutaj jest problem. Ogólnie nie rozumiem czemu nauczyciel nie może iść do szkoły i tam prowadzić tych lekcji online.

Odpowiedz
avatar Balbina
12 16

Moja córka jest nauczycielką w przedszkolu. A że to prywatne przedszkole więc dyrektorka zarządziła lekcje on-line dla dzieci(bo i rodzice tego sobie życzyli) Zajęcia są dzień w dzień od 9-13.Jedne prowadzą polski,drugie matematykę i inne muzykę. Oczywiście nie wszystkie dzieci biorą udział ale jak nawet jak jest jedno to zajęcia muszą trwać.No i wszystkie nauczycielki muszą być w tym samym czasie dostępne. Pod nią mieszka trójka dzieci od 3-12 lat.Drą się na okragło jedno drugiego prowokuje a rodzice są bezsilni. Mało tego mają taras więc drą się na tarasie. Zeby prowadzić zajęcia musi pozamykać okna i spuścić rolety bo dzieci słyszą te wrzaski.Zgrzyta zębami ale no cóż wie że nie ma prawa żądać żeby były cicho w tych godzinach.

Odpowiedz
avatar marcelka
18 20

jeśli nie chcesz wchodzić na wojenną stopę z sąsiadką-nauczycielką, możesz spróbować się w miarę dostosować do jej prośby; ale - po pierwsze to tylko Twoja dobra wola, a nie obowiązek, a po drugie - w granicach rozsądku, czyli jak się da jakieś te bardziej hałaśliwe prace remontowe wykonywać tak, żeby były poza podanymi przez nią godzinami, to ok, można się o to postarać, ale jak nie - to trudno; zwłaszcza, że nie chodzi o 2 czy 3 godzinki tylko praktycznie pół dnia

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
12 12

@marcelka: Dokładnie! Historia uczy, że wojny nie przynoszą stałych benefitów. Trzeba gdzieś znaleźć granice. Ty masz konkretne wymagania, ona też. Trzeba próbować (próbować!) znaleźć rozwiązanie dla obu stron, które będzie akceptowalne. Stawianie ultimatum zarówno po Twojej jak i jej stronie, nie zakończy się dobrze.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
4 4

@marcelka: Wreszcie głos rozsądku. Z sąsiadami trzeba dobrze żyć!

Odpowiedz
avatar grympis
3 3

Nie każdy remont to tylko wiercenie czy walenie młotkiem. Czasami robi się rzeczy ciche podczas remontu np. malowanie. Nauczycielka zagadała, że hałas i jest problem z nauczeniem. To prosta sprawa w godzinach które nie podała robicie część remontu która wytwarza dużo hałasu a w godzinach zajęć robicie część remontu cichego. Wilk syty i owca cała jak można rzec.

Odpowiedz
avatar bembenek
10 16

Jeżeli pani przeszkadza remont to może lekcje prowadzić ze szkoły. Szkoła ma obowiązek udostępnić nauczycielowi narzędzia pracy na terenie placówki.

Odpowiedz
avatar Molo
1 5

@Tolek: Pan nierozważny czy po prostu ten teges grubo poniżej średniej. Ładnie ma Pan opisane przez Pana bembenek, że to szkoła ma zapewnić warunki i nic nie stoi na przeszkodzie, aby nauczyciel lekcje zdalne przeprowadzał z sali lekcyjnej

Odpowiedz
avatar iks
1 17

Kup butelkę wina i bombonierkę, idź do sąsiadki z gratisami i przeproś ją najmocniej, ale wytłumacz jej że zaraz będzie poród i potrzebujesz gdzieś mieszkać z bombelkiem ;)

Odpowiedz
avatar iks
3 9

@Armagedon: Są słodycze bez cukru, do tego kawa z czystej cykorii ;)

Odpowiedz
avatar Samoyed
1 27

A oczywiscie jej lekcje online sa jej widzimisie. Tak juz jestescie wszyscy zindokrynowani, ze Janusza sasiada o nic nie mozna poprosic, bo zaraz swiete oburzenie, ze jak smie miec wymagania? Zapewne jej chodzilo o to, zeby nie wywalac scian w tych godzinach i nie uruchamiac mlota pneumatycznego, no ale oczywiscie jak smie ZADAC czegokolwiek od baby w ciazy, toz to skarb narodowy. Co za narod...

Odpowiedz
avatar Sklepowa92
2 12

@Samoyed Zdaje sobie sprawę z tego, że to nie jej wymysł, że musi te lekcje prowadzić z własnego mieszkania, ale dlaczego nie rozmawia na ten temat i nie próbuje jakoś załatwić sprawy z przyszłymi sąsiadami, czyli mną albo moim narzeczonym, tylko kuzynem który jedynie wykonuje zleconą mu pracę. Rozmowa z nami pozwoliłaby jej na zrozumienie też naszego położenia w obecnej sytuacji. A moja ciąża ma z tą sprawą jedynie tyle wspólnego, że jest jednym z powodów, dla których chcemy się jak najszybciej przeprowadzić i zaoszczędzić na wynajmie więc takie teksty z Twojej strony są lekko nie na miejscu.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 18

@Sklepowa92: Mediatora jeszcze miala przyprowadzic? Blagac? Podania pisac? A gdybys w ciazy nie byla moglabys czekac i wydawac kase? Nikt by tego nie chcial, niezaleznie od stanu. Ale wszyscy musza cie zrozumiec! Ale juz dostosowac sie do sasiadki, ktora nie z wlasnej winy musi pracowac w domu, to babsko bezczelne i roszczeniowe. Owszem, mieszkajac w bloku trzeba sie pogodzic z halasami, ale trzeba tez myslec o innych. Wiesz co bym zrobila na jej miejscu? Odczekalabym cierpliwie i jak tylko bedziesz chciala uspic w ciagu dnia gowniaka, tanczylabym sobie w chodakach albo sabotach. No co? Mieszkasz w bloku, to sie dostosuj. Nie ma zakazu tanczyc w mieszkaniu w ciagu dnia.

Odpowiedz
avatar niemoja
15 17

@Sklepowa92: Nie bardzo ogarniam twoje pretensje.Sąsiadka rozmawiała z tą osobą, którą zastała w mieszkaniu i która hałas "produkowała". Kuzyn mógł ją grzecznie objaśnić, że "on tu jest fizyczny" i podać godziny w których mogła was zastać, albo grzecznie wziąć kartkę, powiedzieć, że rozumie sytuację i BĘDZIECIE SIĘ STARAĆ - w miarę możliwości - odpowiednio rozplanować pracę, ale "sama pani rozumie, nie zawsze się to uda" i równie grzecznie się pożegnać. Tak się to, moim zdaniem, załatwia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 9

@Samoyed: Walenie trepami o parkiet jest działaniem ZŁOŚLIWYM, obliczonym na uprzykrzenie życia sąsiadom. To po pierwsze. A po drugie - nie jest to czynność konieczna. W przeciwieństwie do remontu, który JEST koniecznością, a hałas mu towarzyszący nie powstaje z powodu "widzimisia" remontujących, dla samego faktu robienia hałasu. Potańczyć sobie możesz i boso, natomiast jeszcze nie widziałam bezgłośnie pracującej wiertarki. Zatem, tłukąc drewniakami w podłogę - to ty łamiesz zasady miru domowego, a pan robotnik wiercący dziurę w ścianie - nie. O ile nie robi tego w nocy.

Odpowiedz
avatar niemoja
3 11

@kratka1: Chyba czegoś nie doczytaŁaś: "krzyk, hałas, alarm lub INNY WYBRYK"... Remont raczej trudno podciągnąć pod definicję wybryku.

Odpowiedz
avatar Sklepowa92
2 6

@kratka1 Pierwsze słyszę żeby kogoś aresztowali za remontowanie mieszkania. Mam do niego prawo tak jak każdy inny człowiek. Są to zdecydowanie inne hałasy niż krzyk czy alarm, a już na pewno nie zakłócamy spoczynku nocnego, a tym bardziej nie wywołujemy zgorszenia w miejscu publicznym więc nie wiem do czego odnosi się Twój komentarz.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
2 6

@kratka1: Słowa klucze: "w miejscu publicznym". Mieszkanie jest prywatne.

Odpowiedz
avatar kratka1
-5 9

@niemoja: HAŁAS - chyba tego słowa nie zauważyłaś @Sklepowa92: znaczy to tyle, że to Ty masz się do sąsiadki dostosować, nie ona do Ciebie @Bubu2016: uważasz, że spoczynek nocny też dotyczy miejsca publicznego?

Odpowiedz
avatar niemoja
0 4

@kratka1: Naucz się czytać ze zrozumieniem, bo coś ci kiepsko idzie. WYBRYK to "postępek odbiegający od przyjętych norm zachowania się", a zatem - zbędny, nie mający uzasadnienia w danej sytuacji. Raczej nie można określić remontu jako czynność "odbiegającą od normy". Innymi słowy, karać można krzyk, który jest WYBRYKIEM, a nie wołaniem o pomoc, czy hałas, który jest WYBRYKIEM, a nie odgłosem pracy. Przepis jest jasny i logiczny.

Odpowiedz
avatar kratka1
-4 6

@niemoja: Zacznij od siebie, treść jest dla Ciebie ewidentnie zbyt długa. W najprostszej formie brzmi: Kto zakłóca spokój, podlega karze. Reszta to: -z jednej strony: ustalenia dla tych, którzy nie rozumieją, czym jest zakłócanie spokoju -z drugiej: przewidywane konsekwencje. BTW: głośny remont w czasie, gdy wszyscy przymusowo siedzą w domu, a część osób pracuje, podlega pod definicjęwybryku.

Odpowiedz
avatar annabel
12 14

Mam podobnie- nauczam przez internet, sasiadka nade mna pracuje przez internet, jestesmy zamknieci w domach juz 56 dni (Hiszpania, nie mozna wychodzic) i sasiedzi obok- remont. Wiec rano wstajesz i bum bum bum bum. Nie masz gdzie uciec, musisz czekac z lekcjami (muzyka, wiec sluchawki nie wystarcza, trzeba robic nagrania i do nich wzgledna cisze). I tak calymi dniami. Rozumiem, ze chca skonczyc remont i wprowadzic sie, ale 2 miesiace halasu od ktorego nie mozna uciec sie wpisuje w psychike

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 12

Taki czas, że ludzie pracują z domu. Serio chcesz pozbawić kobietę pracy a dzieciaki edukacji by szybciej skończyć remont? Ta praca nie jest jej widzimisię z powodu kwarantanny, tylko koniecznością żeby miała za o żyć a dzieci nie zostały w tyle z nauką. Godziny które podała są całkiem podobne do planów lekcji w szkołach, nie widzę rozbieżności. Chyba nigdy przez całą edukację swoją i krewniaków nie widziałem żeby plan lekcji był dokładnie taki sam w dwa różne dni tygodnia, a już absolutnie nigdy we wszystkie pięć. Owszem, pewnie ma przerwy, ale weź upilnuj robotników żeby hałasy ograniczyli do *tych konkretnych* 10 minut - no nie da się. Dlatego też wiele wspólnot mieszkaniowych zabrania prowadzenia remontów, lub przynajmniej apeluje. Jeden remontuje, pięciu nagle roboty nie ma. Bezsens!

Odpowiedz
avatar Lapis
3 11

@bloodcarver: ale dlaczego autorka ma się martwić czy nauczycielka ma za co żyć, skoro sama nie ma hajsu na utrzymywanie 2 mieszkań? Jest różnica wprowadzić się w czerwcu a w sierpniu-wrześniu. W dużym mieście conajmniej 5k na opłatach za mieszkania za te 3 miesiące.

Odpowiedz
avatar grympis
0 2

@Lapis: Na przykład taki że może ogarnąć prowizorkę. Ogarnąć na szybkości kuchnia i toalet + pokój tak aby dało się spać. I ma jedno mieszkanie. Ktoś jej każe pierw ogarnąć całe mieszkanie i dopiero jak wszystko będzie gotowa to dopiero się przenieść. Ogarnia na szybkości tyle aby mieszkać i w czasie remontować. To nie będą opłacać dwóch mieszkań.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Tam, gdzie jest dobra wola obu stron, zawsze można znaleźć kompromis. Nauczycielka złośliwie czepiała się o remont, czy prosiła o ograniczenie hałasu przez 4 godziny dziennie? Dojrzały człowiek nie prezentuje postawy " ja mam prawo" i nieważne, że druga strona też "ma prawo" - moje prawo jest "mojsze i ważniejsze". To to do niczego dobrego nie prowadzi. A już robienie sobie na złość jak radzą tutaj niektórzy? Obecna sytuacja z nauką i pracą zdalną jest trudna dla bardzo wielu osób. Zgadzam się z @ Kartezjusz i @niemoja. Pamiętaj, że będziesz tam mieszkać. Dobrosąsiedzkie stosunki mogą Ci się przydać.

Odpowiedz
avatar WhiteRose
3 5

@dmd: ^ to. Nie ma co się płaszczyć i zgadzać na każde żądanie każdego sąsiada, ale kompromis zawsze spoko. Dobrze jest żyć w zgodzie z sąsiadami, to owocuje. Zabrakło cukru? Ktoś się podzieli. Kwiatki pod nieobecność podlać? Ktoś pomoże. Ktoś obcy się kręci pod mieszkaniem? Czujny sąsiad da znać. A tak? Cóż, urodzi się dziecko, przyjdą nieprzespane noce, krzyki i płacze niemowlaka, autorka wyskrobie chwilę, by odpocząć, jak dzieciak wreszcie po długim usypianiu zaśnie... A tu wiertarka, bo akurat nauczycielka w sumie też postanowiła zrobić remont :p

Odpowiedz
avatar Sklepowa92
4 6

@dmd: Chcąc iść na kompromis z panią nauczycielką faktycznie ograniczamy hałas w godzinach jej lekcji, ale czym to skutkuje? Tym, że np wczoraj wiercone było do godziny 20 bo kiedyś w końcu trzeba, co skutkowało stukaniem w ściany przez któraś ze starszych pań mieszkających po bokach naszego mieszkania. No niestety, nie da się iść na kompromis ze wszystkimi mieszkańcami jednocześnie i dopasować do indywidualnych potrzeb każdego z nich.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@Sklepowa92: I tak źle i tak niedobrze. Tyle że dla starszych sąsiadów to po prostu jest irytujące i uciążliwe. Nauczycielce to uniemożliwia pracę, więc uważam, że to powinno być ważniejsze. Zwłaszcza że wielu starszych ludzi i tak cały czas na coś narzeka i im nie dogodzisz. Za to nauczycielka czy w ogóle inne osoby pracujące zdalnie mają problem, bo w takich warunkach nie mogą normalnie pracować i to grozi utratą środków do życia.

Odpowiedz
avatar Tumulus
2 2

Wydaje mi się, że remont to nie tylko młot udarowy, ale i malowanie, kładzenie kabli, rur, klejenie etc. Można spróbować się tak dogadać, by w miarę możliwości prace głośne wykonywać poza godzinami lekcji, a prace ciche w tychże godzinach. Wiadomo, zaraz znajdzie się sąsiad, co chodzi na nocki do pracy, chce odespać, a sąsiadki dziecko zasypia po południu i mu się odbiera tą "przyjemność". Ale w życiu nigdy się wszystkim nie dogodzi :)

Odpowiedz
avatar krogulec
2 2

@Tumulus: Ale te najbardziej uciążliwe roboty, czyli kucie czy wiercenie, trzeba wykonać zanim zacznie się te "ciche" prace.

Odpowiedz
avatar grympis
2 2

@Tumulus: I o to chodzi. Ale ktoś tu się na budowlance nie zna (autorka) za to że nie może podzielić dzień na roboty ciche i głośne.

Odpowiedz
avatar krogulec
-3 5

U mnie była krótka piłka: - A zrobi Pani to za mnie? Więcej uwag nie miała

Odpowiedz
avatar Marjorie
-2 6

No cóż, moim zdaniem remont mieszkania w czasie, kiedy pół narodu musi pracować z domu, a sporo ludzi jest zamkniętych na kwarantannie to szczyt chamstwa i egoizmu. Na miejscu tej sąsiadki na złość wam urządziłabym remont u siebie tak 3 miesiące po urodzeniu się waszego dziecka, jak będziesz padać na twarz ze zmęczenia. Zobaczyłabyś jak to jest, jak inni mają cię w d.pie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 maja 2020 o 18:32

avatar cinamoonnn
0 4

@Marjorie: czy ty się gorzej czujesz? Nauczycielka może iść sobie pracować do szkoły na czas remontu, bo szkoła ma obowiązek zapewnić jej miejsce do pracy.

Odpowiedz
avatar Basilice
-1 5

Cóż, szczerze mówiąc, prowadzenie remontu Wówczas, gdy większość ludzi pracuje z domu, to skrajny brak jakiejkolwiek empatii - zwłaszcza, iż nie jest to konieczność, a próba przyoszczędzenia. Z pewnością nie przysporzy Wam to przyjaciół wśród przyszłych sąsiadów, i nie chodzi tu jedynie o tę biedną nauczycielkę. Serio, ja rozumiem to ogromne, charakterystyczne dla naszego narodu przywiązanie do wolności i niezależności, ale każdy z nas byłby ostro wkurzony, gdyby przez kilka tygodni wysłuchiwał odgłosu remontu - nie mówiąc już o tych, którym uniemożliwia to pracę - bez możliwości ucieczki. Wniosek jest prosty - prawnie i formalnie wszystko się zgadza, święte prawo do rozporzadzania własnością daje Wam możliwość zabawy w taki sposób, jaki uważacie za wspólny. Pod kątem człowieczeństwa, empatii i zrozumienia - cóż, nie jesteście zbyt fajnymi ludźmi.

Odpowiedz
Udostępnij