Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna jest paranoja związana z #zostanwdomu. Wiemy jak wirus się przenosi. Potrzebny…

Piekielna jest paranoja związana z #zostanwdomu.

Wiemy jak wirus się przenosi. Potrzebny jest do tego kontakt z człowiekiem, lub z przedmiotem, z którym zarażony wszedł w interakcję w nieodległym czasie. Dlatego warto zawiesić na ten czas spotkania towarzyskie, czy niepotrzebne wyjścia do sklepu. Osobiście robię duże zakupy raz w tygodniu. Z jedną lodówkozamrażarką da się zrobić zapas dla pięcioosobowej rodziny. Nawet pieczywo z zamrażarki, jak się je ponownie przypiecze w piekarniku jest całkiem smaczne. Rozumiem ludzi którzy wkurzają się na tych, którzy przychodzą do sklepów po przytaczanego często batonika. Problem w tym, że apel społeczny nie brzmi "ogranicz kontakty", a "zostań w domu", a ja tak nie potrafię.

Pracuję z domu i nie wychodząc z dziećmi na dwór zwyczajnie bym nie wytrzymał psychicznie. Wychodzę więc ma spacery i czasem na rower w miejsca gdzie ludzi prawie nie ma. To spotyka się z krytyką, często z personalnym obrażaniem, że nie potrafię usiedzieć "na d*pie" jak to mówią. No nie potrafię i koniec. Wybrałem więc metodę, która ogranicza problem zarażenia do totalnego minimum. Jeżdżę na rowerze. Trasa to prawie 40km, z czego ponad 30 po bezludnych terenach. Nie da się tam dojechać samochodem, więc jedyne co można spotkać to innych rowerzystów. Samo gadanie, że robię źle nie boli i można je zignorować. Problem w tym, że policja zaczyna ścigać za spacerowanie i jazdę rekreacyjną na rowerze. Boję się mandatu i nie jestem sam.

W zeszłe lato jak na te prawie 40km trafiłem jednego człowieka to było dużo. Teraz mijam 3-4 osoby lub rodziny z dziećmi na początkowym odcinku. Ludzie uciekają w to miejsce, bo patrol nie pojedzie tam samochodem. Jest jednak kolejny problem, a mianowicie dojazd do tego miejsca, a są to 3 km po osiedlu. Jeżeli kiedyś zatrzyma mnie patrol i wlepi mandat, to przestanę jeździć. Zacznę robić to co jest legalne, czyli chodzenie do Lidla po chleb każdego dnia z rana. Wprawdzie jest to znacznie bardziej niebezpieczne niż 2-godzinna jazda rowerem gdzie spotkam garstkę osób, a i z nimi minę się w przeciągu ułamka sekundy, ale jednak jest legalne i jest na to przyzwolenie społeczeństwa.

Przez cześć czytelników zapewne to ja zostanę okrzyknięty piekielnym, ale ja nic na to nie poradzę. Nie zmuszę się do zostania w domu i wyjścia raz na tydzień na zakupy. Jeżeli wasza akcja #zostanwdomu przyniesie efekt i zostanę ukarany za coś bezpiecznego, to zacznę robić rzeczy legalne, ale niebezpieczne. Dlatego proszę was o przemyślenie zakazów, nakazów, co faktycznie jest dzisiaj niebezpieczne, co warto popierać i jaki efekt będzie jeżeli ludzie zaczną się buntować na swój sposób.

by MrSZ
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar livanir
12 18

@toomex: Oni nie dają mandatów, a opłaty administracyjne. Je musisz przyjąć, bo wejdą ci na konto. Pierw trzeba zapłacić, potem latami się sądzić...

Odpowiedz
avatar livanir
14 18

@zbieramnawino: jest to słowo podciągane już pod wyraz archaiczny, uznawany za książkowy, ale ciągle nie jest to błąd. Chyba że słowa "luby", "zacny" czy "niewiasta" też uważasz za błędy

Odpowiedz
avatar szafa
5 11

@zbieramnawino: i to jest największy problem Polactwa. Przypie8dalanie się do innych, bo mi się nie podoba.

Odpowiedz
avatar livanir
-3 25

Ja sobie przed wczoraj uświadomiłam jak mi ciężko. Mieszkam w kawalerce z partnerem. Oboje pracujemy zdalnie, jesteśmy ze sobą całe dnie poza godziną co kilka dni na zakupy... Wyszłam zrobić porządki w klubie na 2h. Czuje się jak nowy człowiek, mam więcej energii i przeszedł mi ból głowy. Tydzień czy dwa można wysiedzieć, ale to już prawie miesiąc(nie mówię o obowiązku" siedzenia w domu, ale od zaleceń)! Właśnie przez takie ostre restrykcje ludzie chodzą tylko po batonika, bo zaczyna im odbijać w domu, a tu zawsze jakiś "powód".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2020 o 15:10

avatar kartezjusz2009
6 20

@livanir: Zgadzam się, ale niestety jeśli nie chcemy mieć powtórki z rozrywki (dżuma, cholera, Hiszpanka), to trzeba przecierpieć. Ale od czego są nowe technologie? Zadzwoń do rodziców, spotkaj się ze znajomymi na Skype, napisz ze dwa maile do starych znajomych. A skoro pogoda się poprawiła, otwórz okna. Na oścież. (Może masz balkon? Też pomaga ;) )

Odpowiedz
avatar Habiel
2 12

@livanir: Wiem co czujesz. Jak jeszcze mogłam wychodzić 2-3 razy w tygodniu do biura, to całą kwarantannę odczuwałam kompletnie inaczej. Teraz dostaliśmy odgórny zakaz przychodzenia i od 2 tygodni jestem w domu. 30 m2, dzielone na dwa zdalne biura, bez balkonu. Tylko dwa małe okna. Mieszkanie w centrum, gdzie co chwile jedzie patrol. Raz przez ten czas wyszłam na godzinę z kotem na spacer. Jak nam tego brakowało. Zaczęłam żałować, że kupiłam więcej rzeczy i że nie mogę już chodzić do sklepu, bo nie mam takiej potrzeby. Nawet to stanie w kolejce na powietrzu byłoby super.

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 27

@livanir: Mam to szczęście, że mieszkam w kraju, który nie wprowadził idiotycznych zakazów. Owszem jest żaka spotykania się, a na ulicy czy w supermarkecie trzeba trzymać odstęp od obcych ludzi, ale z partnerem, z którym śpi się w jednym łóżku, nie trzeba iść w dwumetrowej odległości, a sport i spacery na świeżym powietrzu są wręcz zalecane w celu wzmacniania odporności (oczywiście w pojedynkę, a nie w grupie). Mimo to zamknięcie i izolacja tez siada na psychikę. Obydwoje z partnerem pracujemy z domu, pierwszy raz w życiu przebywając ze sobą 24 na dobę przez okres dłuższy niż letni urlop i w pewnym momencie, kiedy dopadł mnie kryzys, zdarzyło mi się na niego nawrzeszczeć, że za głośno chodzi po mieszkaniu... Gdybym nie mogła codziennie wyjść pobiegać, dostałabym pie*dolca Moi rodzice są niestety w Polsce i mają dokładnie taką sytuację jak opisana. Dodatkowo tata ma coś w stylu niezdiagnozowanego ADHD i musi być ciągle w ruchu i rozładowywać energię, bo inaczej mu odbija i się awanturuje. Ponieważ w tej chwili nie może pójść na długi samotny spacer ani pojeździć na rowerze, biega 15 razy dziennie do Lidla po przysłowiowego batona. On się porusza i przewietrzy, a mama ma spokój. Stanie z tłumem ludzi w kolejce jest zdaniem miłosciwie nam panujących mniej ryzykowne niż jeżdżenie na rowerze po zadupiach

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@Crannberry: Ja się też cieszę, że u nas nie ma zakazu spacerowania, chociaż tym ciężej zrozumieć mi ludzi, którzy robią sobie półdniowe wycieczki do Kauflanda...

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
-1 5

@Crannberry: Niestety, ale w Polsce albo jest zakaz, albo coś wolno. Ludzie i i tak robią co im się podoba. A potem jak będziemy tu mieli drugie Włochy będzie płacz.

Odpowiedz
avatar Zlociutki
0 8

@Tajemnica_17: wez nie pie rdol, bo zakupy w sklepach pelnych ludzi to takie zdrowe, ale juz spacer w lesie czy parku smiertelnie grozny?

Odpowiedz
avatar Gacek
0 2

Jak ktoś czuje, że potrzeba mu/jej jakiejś aktywności fizycznej, to w internecie jest mnóstwo propozycji ćwiczeń, czy innych "tańców" - dla każdego coś się znajdzie. Z innych rozrywek można książkę poczytać, czy film, serial obejrzeć. Można też coś ugotować, czy posprzątać. Ja tak robię. Dlatego, uważam, że w domu jak najbardziej można sobie zorganizować czas w czasie kwarantanny i nie narzekać.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
1 1

@Zlociutki: Jeść musisz, łazić po lesie niekoniecznie

Odpowiedz
avatar helgenn
0 16

Też mnie to niesamowicie denerwuje...O ile na początku popierałam działania rządu to wypowiedź ministra zdrowia (!), że to nie jest czas na sport jest co najmniej dziwne. Z drugiej strony wiem, że zaostrzeżenie znikąd się nie wzięły: od kilku tygodni mogę zaobserwować wysyp "zapalonych" biegaczy oraz okazję do tego, żeby w plenerze grilla zrobić (swoją drogą studenci w moim bloku nadal normalnie imprezują, choć nie wiem czy kogoś zapraszają czy po prostu na co dzień razem mieszkają a w piątek robią się głośniejsi).

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 59

Jezu, jak mnie wkurza takie jojczenie i myślenie tylko o własnej dupie. Bo JA nie mogę wytrzymać, bo JA dostanę pier_dolca, bo ILE można siedzieć w domu, bo TO jest bez sensu... Ja DOSKONALE rozumiem, że większość w dupie ma koronawirusa, bo nie czują zagrożenia ze względu na swój mody wiek i doskonałe zdrowie. Ba! Rozumiem nawet tych, co się o własne dzieci nie boją, bo przecież dzieci chorują bezobjawowo i z pewnością nic im nie będzie. Ale nie rozumiem takiego cholernego egoizmu i myśleniu wyłącznie o własnej dupie. Tak, tak, przepisy i zalecenia są durne, po co to wszystko, no bo rozumiem, że zgromadzeń nie ma, ale przecież do pracy można by chodzić, święta zrobić, grill też nie zaszkodzi... I nie pojmuje niepokorny narodek, że jak się coś robi połowicznie - to tak, jak by się nic nie robiło. Jajeczko nie może być częściowo nieświeże, nie można mieć lekkiego syfa, lub być trochę w ciąży. Ja nie wiem, wy sądzicie, że to jest jakaś zabawa, wirtualna gra przeniesiona w real? Nie oglądacie telewizji, nie widzicie co się dzieje tam, gdzie wirusa zlekceważono? A może chodzi o pogląd, że "jak się "przekręci" dwa, trzy... sto tysięcy osób, to cóż, przykre, ale to tylko STATYSTYKA, mnie nie dotyczy, nie moja wina, że ktoś jest stary, lub chory"? Albo o inny, po tytułem "jak się ktoś boi, to niech z domu nie wychodzi"? A mnie się bardzo podobała wypowiedź jednego, młodego lekarza z - tak zwanej - pierwszej linii frontu. "Zostań w domu, stosuj się do zaleceń, nie lekceważ zaostrzeń... bo jeśli tego nie zrobisz, możesz okazać się samobójcą, albo mordercą." Ale to przecież zwykła histeria jest... Kiedy wreszcie dotrze do was, że tego cholernego mikroba NIE WIDAĆ, że jest wyjątkowo zakaźny, że jedna osoba może go "sprzedać" kilkudziesięciu ludziom? A wy wyznajecie pogląd "nie moje małpy, nie mój cyrk". Może, jak ktoś z waszej rodziny będzie umierał, godzinami dusząc się bez respiratora, jak nie będziecie mogli go zobaczyć, pożegnać, a nawet iść na pogrzeb, może wtedy coś do was dotrze. Zwłaszcza, gdy będziecie mieli świadomość, że umiera przez was...

Odpowiedz
avatar Etincelle
7 31

@Armagedon: często się z Tobą nie zgadzam, ale za ten post mam ochotę Cię uściskać. A głupie gadanie autora skomentuję tak: jest jak pijak, który musi wsiąść po alkoholu za kółko i próbuje usprawiedliwiać to tym, że jak będzie jechał boczną drogą, to mniejsza szansa, że komuś coś zrobi. Co śmieszne, takie zachowanie jest piętnowane, a autorowi wielu przyklaskuje; tymczasem autor ma szansę zrobić krzywdę większej liczbie osób niż pijany za kierownicą.

Odpowiedz
avatar syphar
13 19

@Armagedon: wszystko się zgadza. Prawie. Nie, nie tworzy zagrożenia człowiek, który wsiada do samochodu we własnym garażu, na własnym ogródku zapina przyczepkę z łódką i jedzie sobie sam na tej łódce na środku jeziora łowić rybki. A "nie wolno". Nie wiem też, jakie zagrożenie stanowię jadąc na święta do rodziców, do których dowożę co tydzień jedzenie (bo są starsi i nie wychodzą), przecież to taka sama droga i ci sami ludzie, a ja sam wychodzę dokładnie raz w tygodniu - właśnie po zakupy dla siebie i dla nich - bo obawiam się o zdrowie członków rodziny? Ale co najważniejsze! Brak podstawy prawnej. Ze specustawy: " "W rozporządzeniu, o którym mowa w art. 46a, można ustanowić: 1) ograniczenia, obowiązki i nakazy, o których mowa w art. 46 ust. 4; 2) czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności przedsiębiorców; 3) czasową reglamentację zaopatrzenia w określonego rodzaju artykuły; 4) obowiązek poddania się badaniom lekarskim oraz stosowaniu innych środków profilaktycznych i zabiegów przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie; 5) obowiązek poddania się kwarantannie; 6) miejsce kwarantanny; 7) 34 (uchylony); 8) czasowe ograniczenie korzystania z lokali lub terenów oraz obowiązek ich zabezpieczenia; 9) nakaz ewakuacji w ustalonym czasie z określonych miejsc, terenów i obiektów; 10) nakaz lub zakaz przebywania w określonych miejscach i obiektach oraz na określonych obszarach; 11) zakaz opuszczania strefy zero przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie; 12) nakaz określonego sposobu przemieszczania się." SPOSOBU!!!! A nie celu. Rada Ministrów nie mogła w rozporządzeniu stworzyć zakazu przemieszczania się w określonym celu, mogła natomiast wprowadzić obostrzenia takie, jak na komunikację zbiorową lub np. jak pieszo to 2m od siebie. OK, mogli. Czy to sensowne - nie ma co dyskutować. Ale z legalnością nie ma to nic wspólnego. Co do rzeczy sensownych - bez sensu to jest wprowadzanie nakazu noszenia maseczek od czwartku, choć to legalnie zrobić mogą. Bo jeśli maski coś dają - to czemu nie od razu? A jeśli nic nie dają - to po co?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2020 o 18:19

avatar aegerita
-2 36

@Armagedon: Tak, każdy wychodzący z domu jest mordercą i egoistą. Oczywiście ludzie robiący zakupy albo szukający pomocy medycznej też - przecież wirus nie wie, w jakim celu ktoś wychodzi, więc każde wyjście, oprócz (ewentualnie) ratowania życia jest skrajnie samolubne. A że jedzenie? Człowiek potrafi przeżyć kilka tygodni bez jedzenia, więc nie jest to potrzeba, która usprawiedliwiałaby takie fanaberie jak cotygodniowy wypad do sklepu. Raz na miesiąc czy dwa w zupełności wystarczy! Kupić dwadzieścia kilo ziemniaków i już temat ogarnięty na kilka tygodni, cokolwiek więcej niż jeden produkt w ilości hurtowej to narażanie społeczeństwa. Kupowanie pasty do zębów, szamponu albo papieru toaletowego to już w ogóle skandal - to nie są rzeczy niezbędne do życia. Jak można w tak dramatycznych okolicznościach myśleć o swoich zębach albo włosach?! Złamana noga? Poród? To nie powód, żeby ruszać się z domu. Nogę można sobie jakoś opatrzyć, zresztą jak się nie wychodzi z domu, to noga nie jest tak strasznie potrzebna. Dzieci też kobiety przez wieki rodziły bez luksusów asysty i dało radę, można sprawę załatwić w domu i dopiero w razie problemów ewentualnie szukać pomocy. Że już nie wspomnę o otwieraniu okien, przecież to jawna próba zarażania na odległość...

Odpowiedz
avatar Lapis
6 12

@Armagedon: albo koronawirus albo psychiatryk, proste. O innych można myśleć do pewnego stopnia, ale jak już wielokrotnie stwierdzono komuna na dużą skalę się nie sprawdza, bo ludzie nie dają z siebie 100% kiedy nie mają z tego więcej niż inni. A tutaj trudno widzieć efekty swojej 'pracy' i zysk z niej.

Odpowiedz
avatar googlewhack
1 27

@Armagedon Dodajmy do tego jeszcze "bo ja mam x dzieci i nie wytrzymam". Antykoncepcji to nie było? Po co robić sobie tabun dzieciaków, którymi nie potrafią się zająć?

Odpowiedz
avatar mesing
5 7

@syphar: Dlaczego od czwartku a nie od np. dziś? Ponieważ od czwartku rusza sprzedaż tych masek w... placówkach Poczty Polskiej. Ona jako jedyna ma monopol na legalny import i dystrybucję tych masek.

Odpowiedz
avatar singri
0 4

@mesing: Dostaliśmy darmowe maski od strażaków. Nadają się na hamak dla lalki...

Odpowiedz
avatar Spektatorka
4 4

@syphar: Maski od czwartku, żeby każdy miał czas je sobie zorganizować - kupić, uszyć, wyciąć... Nie możemy trwać w kwarantannie przez najbliższe X miesięcy. Trzeba powoli uruchamiać gospodarkę w możliwie najbezpieczniejszy sposób. A maseczki mają pomóc w zatrzymaniu wykasływania wirusa przez osoby zarażone, ale nie świadome tego.

Odpowiedz
avatar mesing
0 0

@singri: Pracuję na kopalni. U mnie na szczęście w pracy wydają maski. Mamy je nosić od początku zmiany aż do jej zakończenia. Niestety zaczęli je reglamentować i ograniczyli je do jednej sztuki na zmianę. Dla kogoś kto robi po tzw. tyłach wystarczy mu ona, ale dla kogoś, kto pracuje bezpośrednio przy wydobyciu, gdzie momentami zapylenie powoduje spadek przejrzystości powietrza prawie do zera (nie widać nic powyżej 20 cm.) plus wilgotność powietrza w okolicach 80 do 90 procent to taka maska wystarcza na 20 minut bardzo intensywnej eksploatacji. Ale jest plus - pasują do twarzy :)

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
2 2

@singri: Dostałam za darmo i będę krytykować, że nie są z najwyższej klasy jedwabiu...

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
0 0

@aegerita: Nie chodzi o takie przypadki, tylko o tych co chodzą do sklepu po batoniki, albo chodzą sobie, gdzie jeszcze się da "bo tak".

Odpowiedz
avatar Torino
10 42

Człowieku, jest epidemia. Ludzie umierają, tracą pracę, czeka nas ogromny kryzys gospodarczy. I będą umierać, a kryzys będzie trwał dłużej niż by musiał przez takich ludzi jak ty. MI się nie chce siedzieć w domu, JA się nudzę, JA chcę wyjść na powietrze. Ręce opadają. Nauczycie się dopiero jak przywleczecie jakiegoś syfa swoim starszym rodzicom, ale niestety póki co większa szansa, że zaszkodzicie bardziej innym niż sobie i ktoś inny będzie musiał płacić cenę, być może najwyższą, za twoje spacerki.

Odpowiedz
avatar katem
2 28

@Torino: Jakim cudem on się przyczyni do roznoszenia wirusa, jeśli podczas swoich przejażdżek nie spotyka ludzi ? Chyba chodzi o to, żeby nie roznosić wirusa i nie narażać się na zarażenie. Ale człowiek z dala on innych ani tego wirusa nie rozniesie, ani od nikogo się nie zarazi. Rozsądku wam zaczyna brakować.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 26

@katem: No nie. To tobie brakuje rozsądku. KAŻDE "ustronne" miejsce, które nie zostałoby objęte zakazem (las, park, okolice jezior, biwaki) NATYCHMIAST przestałoby być ustronne, bo tysiące osób "dostających pier_dolca" wpadłoby na pomysł spędzania czasu "na odludziu". A kto by tam chciał chodzić w maseczce po lesie? Albo siedzieć dwa metry od siebie na działkowym grillu? Nie dość, że brak rozsądku - to jeszcze wyobraźni.

Odpowiedz
avatar Botuta
1 23

@Armagedon: Nie mogę się z tobą zgodzić. Bo z przepisów oraz postępowania władz, "którzy przecież prawidłowo interpretują przepisy" ograniczające swobody obywatelskie wynika, że: chodząc samemu do lasu , parku i w inne odludne miejsce gdzie nie ma ludzi zarażę się wirusem, ale w kościele przy podczas mszy gdzie będzie 50 osób, na imprezie policyjnej, lub też na obchodach smoleńskich się nie zarażę. Idąc z żoną w przestrzeni publicznej mąż musi iść tak jakby się z nią pokłócił co najmniej, bo inaczej się zarazi, a w domu może z nią spać etc. i się nie zarazi. No przepraszam ale tu jest jakikolwiek brak rozsądku. A wystarczyłoby w sposób zgodny z prawem (a nie tak jak to teraz wprowadzono) wprowadzić i respektować zakaz zgromadzeń. No ale po co, jak można po najniższej linii oporu pozabraniać wszystkiego (z wyjątkiem "swoich" oraz niektórych spraw niezbędnych do przeżycia) i zarabiać na tym, Jakby prawidłowo wprowadzili zakazy zgromadzeń i nakazy chodzenia w maseczkach oraz w odpowiedniej odległości, to mogli by je później odpowiednio egzekwować i karać. I wówczas jakby jeden z drugim dostali wysokie mandaty, zgodne z prawem, a nie bezprawne jak jest teraz, to po nagłośnieniu tego od razu wszyscy by się stosowali. A tak, to już widać, że skoro zabronili spacerów w parkach i lasach, to ludzie spacerują po biedronkach i innych sklepach. I zamiast szybko zrobić zakupy, aby inni nie musieli stać w kolejkach i krócej się narażać na niebezpieczeństwo to pary/małżeństwa sobie uprawiają spacerki pomiędzy regałami sklepowymi. I gdzie tu brak rozsądku i wyobraźni?

Odpowiedz
avatar Spektatorka
7 9

@Botuta: Idąc z mężem/żoną zachowujesz odległość, żeby ułatwić życie straży miejskiej i policji. Nie masz chyba na czole wytatuowane "to moja żona/mąż". Dzięki temu nie muszą Was legitymować i wypytywać, co ułatwia im pracę a Wam zmniejsza ryzyko zarażenia od tejże straży miejskiej. Brak rozsądku dotyczy myślenia "mnie to nie dotyczy". Niektórzy uważają, że skoro wszyscy inni się stosują, to oni akurat mogą wyjść, bo dzięki temu nie ma zagrożenia. Jeśli "mnie to nie dotyczy" pomyśli nagle 100 osób, a nie jedna, to całą tę kwarantannę szlag trafi.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
-1 3

@katem: Klamka. Poręcz. Cokolwiek czego niedawno dotknął ktoś zarażony.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
-2 2

@Botuta: Miejsca które do tej pory były odludne natychmiast zaczynały się zaludniać - stąd ograniczenia. Jak myślisz czemu nagle w ludziach obudziła się taka miłość do cmentarzy i lasów? A poza tym - przecież nie wlezą Ci do domu i nie skontrolują czy z nią śpisz więc tego nie zakazują...

Odpowiedz
avatar Zlociutki
-2 8

@Botuta: Nie pisz do tej kretynki, czasami cos jej sie madrego uda napisac, ale ogolnie to jest idiotka, nie warto z nia gadac

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2020 o 11:39

avatar anwute
-1 5

@Botuta: aż tak brak Ci zdrowego rozsądku, ze to co przytoczyłeś uważasz jako adekwatne i mądre argumenty ? Serio ? To, ze rząd dał dupy jest Twoim zdaniem wystarczającym powodem, żeby olać sobie zagrożenie? Naprawę nie ogarniasz, o co chodzi z dwumetrowym odstępem, nawet w przypadku męża i żony ? Jeżeli tak - to serio, nie chwal się swoją ignorancja i czysta głupota .

Odpowiedz
avatar Agatorek
11 21

Jeździsz na rowerze w maseczce z odpowiednim filtrem? Zakładasz okulary ochronne? Jeśli nie, to wyobraź sobie taką sytuację. Miejsce: niby odludzie (niby, bo jednak spotykasz tam kilka osób). Przed Tobą idą lub jadą na rowerze 2 osoby. Albo jedna, bez znaczenia. Kicha albo kaszle, nie ma maseczki. A Ty rozpędzony wpadasz w tą chmurę wirusa za kilka sekund. Dalej wiesz co może się stać.

Odpowiedz
avatar Limek
10 20

@Agatorek: juz zrobili badania i symulacje jak takie bieganie i rowerkowanie wyglada. Fajne takie chmury sie ciagna za zarazonymi. A lemingi sobie radosnie biegaja i wciagaja takie chmurki. No przeciez nie widac, wiec nie ma!

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
3 17

@Agatorek: Ale tak poza tym całym wpadaniem w chmury wirusów czysto rekreacyjnie, to zdajesz sobie sprawę, że ludzie wychodzą też do pracy? W takim przypadku naprawdę nie ma znaczenia, czy taki człowiek siedzi po robocie w domu, czy idzie na spacer po ciężkim zadupiu.

Odpowiedz
avatar Agatorek
11 13

@eulaliapstryk: skomentowałam tylko to, co napisał autor, a nie zauważyłam, żeby pisał coś o pracy. A Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że im więcej/ częściej się wychodzi, to szansa na „złapanie” wirusa także wzrasta? @AnitaBlake: Oczywiście większe prawdopodobieństwo jest takie, że człowiek zarazi się tam, gdzie są większe skupiska ludzi. Ale czasami można mieć pecha i zarazić się na „odludziu”, po spotkaniu jednej osoby. Dlatego nie krytykowałam autora, tylko zapytałam, czy odpowiednio się zabezpiecza (przed wirusem ;) ).

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
1 3

@eulaliapstryk:Zamiast narażać się 5 razy narażę się na zarażenie 15 razy. Oczywiście, żadna różnica.

Odpowiedz
avatar anwute
0 4

@AnitaBlake: No właśnie - trochę logiki, bo ona u Ciebie leży i kwiczy. Tak trudno pojąć, ze im więcej miejsc, gdzie można wyjść, tym większe ryzyko zarażenia ? Skoro większe ryzyko będzie, ze trafi Cię kulka na froncie w Afganistanie, to wleziesz na linie ognia na strzelnicy? Wszak statystyki pokazują, ze więcej osób ginie w Afganistanie niż na strzelnicy, to czemu by nie ?

Odpowiedz
avatar Mavra
13 27

Ok biedaczku to pomyślmy co to bedzie jak pozwolą na te jazdy rowerem czy spacery, bo przecież ty gadasz chyba nie tylko o sobie ale i o reszcie ludzi pozamykanych w domu. Jest pozwolenie i zapewniam cie, że masa idiotów wylezie z domu bo oni nie mogą wytrzymać, nosi ich itp. bzdety. Dupa z odludnego miejsca. Statystyka koronawirusa pokopytkuje w górę ale to nic przecież ciebie i tobie podobnym nie da rady wytłumaczyć. Nosi was, w domu nie wytrzymujecie. Taaaaa... a potem jak wy zachorujecie lub ktoś z waszej rodziny to będzie lament, ale na razie to was nie dotyczy więc po co się przejmować.

Odpowiedz
avatar Mavra
9 11

@Botuta: Przepraszam, ale piszesz bzdury w moim mniemaniu. W mojej okolicy zawsze po lasach było dużo biegaczy i rowerzystów plus spacerujący. Nie wiem może taki rejon. Po wprowadzeniu pierwszych ograniczeń pojawiło się jeszcze więcej ludzi. Skąd wiem? Nie miałam dosłownie gdzie wyjść z psem, żeby nie narażać sie na kontakt i ewentualanie zarażenie. Teraz mamy kolejne zaostrzenie. Powiedzmy teoretycznie ograniczenia się osłabią na lasy itp. Chcesz mi powiedzieć, że w tej sytuacji ludzie raptownie zmądrzeją i odludnią lasy dla tych "pojedyńczych" sztuk, które tak bardzo cierpią siedząc w domu? Czy raczej po takim długim czasie będą też chcieli zażyć świeżego powietrza. Taa już widzę jak grzecznie stoją w kolejce jak do Lidla i czekają na swoją kolej, żeby wejść na tereny leśne.

Odpowiedz
avatar Kreuzritter
5 5

@Botuta ta, jak przed wirusem jeździłam przez Kampinos to też na poboczu prawie nikogo, ale za to sekundę po wprowadzeniu zakazu wejść - srylion aut zaparkowanych pod lasem Wszyscy nagle stali się fanami spacerów po lesie :))))))

Odpowiedz
avatar krzycz
9 21

Spoko, ponieważ wirus utrzymuje się dość długo na niektórych powierzchniach i w powietrzu (kilkadziesiąt minut), to jak teraz nie potraficie się chwili powstrzymać, to po śmierci będziecie mieli jedną ciasną kwaterę po wsze czasy bez możliwości wyjścia. Proste.

Odpowiedz
avatar j3sion
12 20

Proponuję eksperyment z żoną, pilnujcie się nawzajem jak często dotykasz twarzy. Często robisz to bezwiednie bo coś zaswędzi, załaskocze. Teraz wychodząc z tej swojej klatki przechodzisz przez korytarz, dotykasz klamek, wdychasz to co ktoś nakichał i chorujesz przez następne 3-4 tygodnie bezobjawowo roznosząc chorobę po całym bloku. Sporo ludzi myśli podobnie i dlatego trwa to już miesiąc, a zakazy są tylko zaostrzane. Szybka reakcja w Korei Południowej, masowe noszenie maseczek spowodowało szybkie wytłumienie. Nas na to nie stać, poza tym jesteśmy spóźnieni o 2 miesiące z zakupem sprzętu więc pozostaje nam najprostszy sposób czyli izolacja. Jesteś po prostu samolubny. Trzeba było dom budować z podwórkiem zamiast pchać się do bloku. Jak wirus zmutuje w Afryce to zimą będzie powtórka, z tym że zakazy będą jeszcze drastyczniejsze łącznie z karami więzienia.

Odpowiedz
avatar Lapis
-4 20

@j3sion: wirus już dawno pomutował, każdy kontynent ma swój szczep :D Mam dom z podwórkiem, co z tego? Też zamknięcie tylko na większej przestrzeni. Na spacer nie pójdę łazić 50x wokół budynku, a podczas marszu zupełnie inaczej mózg pracuje, już nie mówiąc że wychodząc za płot można się przestać potykać o dzieci i trochę odsapnąć. I to nie znaczy że ich nie kocham, po prostu od siedzenia w pieluchach 24/7 można ocipieć.

Odpowiedz
avatar Botuta
-4 6

@j3sion: A dlaczego nas nie stać na maseczki? Przecież one bógwie ile nie kosztują. Tylko trzeba było je wprowadzić od razu a nie oszukiwać ludzi, że one nic nie dają i kpić (Szumowski) z tych co je noszą.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
0 2

@Botuta: skoro nic nie dają, to po kij ten obowiązek od czwartku. A jeśli dają, to dlaczego nie wprowadzili ich od razu.

Odpowiedz
avatar Mavra
1 3

@FlyingLotus: po to by ludzie mieli czas na uszycie, kupienie maseczek. Ot wielka tajemnica

Odpowiedz
avatar Spektatorka
3 3

@FlyingLotus: Zwykłe bawełniane maseczki nie mają filtra i nie chronią przed wirusem całkowicie. Ale zawsze lepsza jakakolwiek ochrona niż żadna. Poza tym jak się ma maseczkę na twarzy, to się jej nie dotyka bezwiednie. Taki efekt psychologiczny.

Odpowiedz
avatar Habiel
1 3

@Lapis: Masz ogródek. Możesz do niego wyjść, odetchnąć świeżym powietrzem, skorzystać z pogody i poleżeć na hamaku, a nawet zrobić na obiad grilla. Jeśli masz zwierzę możesz je bez problemu wypuścić. Nawet nie wiesz jakie masz szczęście, że masz ten ogródek. Jak wspomniałam w komentarzu wyżej, ja mam do dyspozycji 30m2/2 osoby i kota. Brak balkonu, brak nawet szerszego parapetu żeby usiąść i odpocząć. Doskwiera mi to w szczególności, bo zawsze byłam aktywna, a dom to była tylko i wyłącznie sypialnia i miejsce na szybki obiad w okresie wiosennym/letnim. Zarówno ja, jak i mój partner oraz nasz kot tracimy już nerwy. Najbardziej szkoda mi właśnie kota, bo codziennie chodziliśmy na godzinny spacer, a teraz musi się zadowolić siedzeniem w oknie, które nijak zaspokaja jego potrzeby.

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 31

Paranoją jest fakt, że dorosły człowiek nie potrafi przez jakiś czas usiedzieć na dupie i zająć się sobą w domu. Zakaz wychodzenia do parku/lasu/itd. istnieje, bo ludziom nie można ufać i by się tam zwalali całymi grupami, chociaż w normalnej sytuacji tego nie robią.

Odpowiedz
avatar Lapis
-2 4

@Ohboy: w normalnej sytuacji siedzą w pubie albo kinie. Jakby nie były zamknięte to teraz pewnie też by siedzieli skoro olewają zakazy.

Odpowiedz
avatar singri
-5 15

@AnitaBlake: Ba, śmiertelność we Włoszech w pierwszym kwartale tego roku jest NIŻSZA niż w pierwszym kwartale roku poprzedniego. Ale pandemia, zostańmy w domach, firmy pozamykajmy!

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-2 2

@singri: mnie dzis ciocia rozwalila. Otoz mieszkam poza miastem. Moi Dziadkowie uparli sie przyjechac z ciastem i salatka, ja im w takim razie dalam babke i mieso. Posiedzieli, niedotykalismy sie i pojechali. Po nich przyjechalo Wujostwo z dziecmi. Dzueciaki powiedzmy 8letnie z maseczkami na twarzach, karceni przez ciocie gdy nos odkryty, ale ciocia i wujek maseczek nic. Pol zartem pol serio mowie ze trzymamy odleglosc, i ze mlodzi nie kaszla, a ciocia na to ze boi sie o chlopcow. Hmm co se pomyslalam to jedno. Wspomnialam ze maseczki chronia by chory nie zarazal, nie w drufa strone, a dwa ze skoro o nich sie boi to powinni miec okulary czy cos, bo podobno przez oczy tez sie zarazic mozna. Coz ona uwaza ze tak sa bezpieczni. Ja sie ciesze ze nie musze z dziecmi nigdzie chodzic bo ciezko zmusic malutkie dzieci do noszenia masek, chociaz podobno sa takowe.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
3 5

@AnitaBlake: Dlatego, że przy nowotworze możesz podać chemię, zrobić operację. Poza tym nowotworem nie zarazisz się, bo ktoś na Ciebie kaszlnął. Tu nie chodzi o siedzenie do końca życia, tylko żeby dać ludziom szanse przeżycia. Mamy ograniczoną ilość respiratorów, a nie chciałabym się znaleźć w sytuacji, gdzie lekarze muszą robić selekcję chorych, któremu pomóc, a którego olać. Jeśli szpital ma 200 łóżek i nagle będzie 600 chorych, to tych 400 wyląduje na ulicy, bo nawet na korytarzach nie będzie dla nich miejsca. A jeśli będzie zrobiony jakiś szpital polowy, to mogą umrzeć zanim zobaczą lekarza, bo oni się w cudowny sposób nie rozmnożą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@singri: Cejrowskiego się nasłuchałaś? Jak można wypisywać takie durnoty?

Odpowiedz
avatar kajcia
7 11

To ze przepis jest bez sensu to jedno. To ze dorosly facet nie potrafi zastosowac sie do prostego przepisu, ktory rowno obowiązuje wszystkich- to drugie.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-4 4

@kajcia: i to jeden z niewielu sensownych komentarzy, krytykujacych :) Zgadzam sie z Toba. Ja sie nie dostosowuję swiadomie, wiedzac co mi za to grozi. A tak na marginesie ludzie powinni posluchac WIRUSOLOGOW a nie np lekarzy psychatrow czy cos xD ale w telewizji nie pusza xD Ludzie daja sie omotac. Tak jak z glosowaniem. Czesc sie bedzie bac i zaglosuje tylko dlatego. Ja karty "nie dostane" lub wyrzuce xD

Odpowiedz
avatar Pumuki
7 15

Przecież tego się czytać nie da. Czy wy nie widzicie co się dzieje na świecie? Że każde zaostrzenie, nawet jeśli wydaje się wam głupie, bo go nie rozumiecie, służy czemuś? Ja mieszkam w Hiszpanii, ludzie tutaj też myśleli, że wszystkie zaostrzenia są przesadzone. Na dzień dzisiejszy mamy prawie 162 tysięcy osób zarażonych z których ponad 16 tysięcy nie żyje. Każde, każde wyjście z domu to ryzyko nie tylko dla was, ale dla KAŻDEJ osoby z którą się mijacie. Miesiąc siedzę zamknięta w mieszkaniu. Malutkim. Ale jak trzeba, to trzeba. Żyj i pozwól żyć.

Odpowiedz
avatar mofayar
0 12

Niczym się nie różnisz od psychola, który biega z bronią po mieście i strzela do przypadkowych ludzi. Policja powinna cię zamknąć na dołku i tak ci wymasować stopy pałami, żebyś przez miesiąc nie mógł chodzić, a do tego powinieneś dostać taką karę finansową, żebyś do końca życia spłacał.

Odpowiedz
avatar mofayar
3 11

@AnitaBlake: bagatelizowanie koronawirusa i porównywanie do grypy. Albo jesteś mądrzejsza od lekarzy i naukowców z całego świata albo wręcz przeciwnie... Idź, zobacz czy cię nie ma w kuchni.

Odpowiedz
avatar Kuba1905
0 4

@AnitaBlake na grype umiera 650 000 osob ROCZNIE na koronowirusa w 5 miesiecy zmarlo 100 000 czyli w ciagu roku umrze okolo 250 000 i ludzie w wiekszosci sie uodpornia,w najgorszym przypadku bedzie jak z grypa, co rok bedzie mutowac i atakowac znowu

Odpowiedz
avatar Dariron
4 6

@Kuba1905 jest komentarz na.ktory czekalem. Komentarz typu wymiana żarówki zajmuje jednemu czlowiekowi 5 minut, 5 ludziom jedną minute. Wiesz ze epidemia ma tendencję wzrostową? To nie oznacza, ze skoro w 5 miesięcy zmarło 100 tysięcy osób, to w styczniu zmarlo 20. Tak samo nie oznacza to, ze do konca roku umrze 250. Umrze o wiele więcej. Bo kazdy ma wyejabne jajca. A Ty Anita idz poczytaj wypowiedzi "xD wirusologów xD". Chiny wyplewily wirusa dzieki temu, ze uziemili wszystkie wyjścia. Do zera. Wlacznie z zahamowaniem gospodarki na kilka.miesiecy. Z tym, ze oni ja wyhamowali do zera. Nie bylo zostawiania "budowlanych, bo mozna sobie rekoncik dupnac". Zeby powstrzymać tego wirusa trzeba by bylo wyhamowac wszystkie zbędne zawody na 2 miesiące. Po tym czasie mozna budzić gospodarkę. A nie:"ten zawod zostawimy bo mala szkodliwość, spawacze stoją daleko od siebie". Bo w ten sposób, wyhamowalismy gospodarkę, juz trzeba było wypłacać odszkodowania i pomoce, a w dalszym ciągu nie uporaliśmy sie z problemem, dzieki czemu zamiast wyplacac 2 miesiące wszystkim, to bedzie trzeba x miesiecy dłużej większości.

Odpowiedz
avatar Kuba1905
4 6

Chiny nie zachamowaly zadnej gospodarki do 0 oni zamkneli tylko JEDNA PROWINCJE! to cos jak bys w polsce odcial od swiata tylko jedno wojewodztwo a reszta funkcjonowala normalnie

Odpowiedz
avatar Mavra
3 5

@Kuba1905: sparaliżowane były całe Chiny a jedna prowincja totalnie odizolowana. Jak ktoś przyjechał z zagranicy to kwarantanna i nie ma , że sobie wyjdzie na bułeczki czy pobiegać. Byli zamknięci i tylko żarcie im ewentualnie dowozili. Osiedla pozamykane i nikt obcy nie mógł wejść, mieszkańcy mieli mierzoną temperaturę przy wyjściu i wejściu. Do każdego urzędu czy sklepu można było wejść po zmierzeniu temperatury i w maseczce. Nie liczne sklepy były otwarte i ograniczona ilość klientów. Wiem to od Polki mieszkającej w Chinach.

Odpowiedz
avatar anwute
0 4

@Kuba1905: nie wierze, ze można być taka ameba umysłowa i się tym chwalić wszem i wokół. No nie wierze...

Odpowiedz
avatar Spektatorka
4 6

@all Jeśli chcemy się bawić w statystyki, to śmiertelność przy koronawirusie jest podawana między 3% (gdy się stosuje izolacje, szpitale mają wystarczającą ilość respiratorów) a 8% (scenariusz włoski - czyli brak lekarzy i respiratorów, ludzie umierają w domach, lekarze robią selekcję, komu dać respirator). Zarazi się około 80% społeczeństwa. Czyli 80% razy 38,3 mln (ludność Polski na koniec 2019) = 30,64 mln zarażonych. Z tego śmiertelność 3% daje 0,92 mln (czyli około 920 tysięcy osób), śmiertelność 8% daje 2,45 mln ludzi. Grypa, nowotwory, wypadki i wszelkie inne nieszczęścia spowodowały w 2019 roku śmierć 410 tyś osób (dane GUS). W optymistycznym scenariuszu (3%) koronawirus zabije ponad dwa razy więcej. A przecież koronawirus nie spowoduje, że grypa, nowotwory itd. pójdą na "urlop". Czyli do tych 410 tysięcy należy doliczyć zmarłych na koronę. Oczywiście część tych danych się pokryje (np. ktoś z rakiem płuc umarłby w październiku, po zarażeniu koroną umrze w maju), niemniej jednak wzrost będzie widoczny. Czyli przy wariancie optymistycznym mamy około 1,2 MILIONA zmarłych zamiast 410 tysięcy. Do tego mamy niż demograficzny, w zeszłym roku urodziło się o 35 tysięcy obywateli mniej niż zmarło. Czyli jesteśmy już po jednym roku "w plecy" o 35 tys. konsumentów. To nie jest tak, że jak starzy i chorzy umrą, to się nic nie stanie. Gospodarka i tak to odczuje, bo ci ludzie coś jedzą, kupują ubrania, leki itd. Jeśli umrze 1,2 miliona Polaków, to rynek skurczy się o 1,2 miliona konsumentów. Nawet jeśli każdy z nich wydałby tylko 1000 zł miesięcznie, to jest to ogromna suma w skali kraju. Suma, której nie zarobią piekarze, aptekarze, sklepikarze... itd. Także gospodarka i tak dostanie po d*, nawet bez zamknięcia firm na te kilka tygodni. Dzięki kwarantannie zwiększamy szanse przeżycia ludzi, bo minimalizujemy ryzyko zakażenia (bez kwarantanny w autobusie spotkasz 50 osób, w pracy kolejne 40, w galerii 300 itd. Z kwarantanną wychodząc raz w tygodniu po zakupy spotkasz może 20, więc ryzyko, że coś złapiesz jest mniejsze), dajemy szanse na wyleczenie (mniej chorych jednocześnie to większa dostępność respiratorów) i możemy odbudowywać gospodarkę mając więcej konsumentów, czyli klientów. To, że w tej chwili mamy tylko 200 zgonów a nie 12000 zawdzięczamy temu, że rząd wprowadził te ograniczenia. Ale w necie nie brakuje troli oraz różnych opłaconych ludzi, którzy celowo piszą, że to tylko grypa, że rujnujemy gospodarkę itd. Jeśli umrze nam 2,5 miliona ludzi w jednym roku (scenariusz 8% plus inne przyczyny śmierci), bo nic nie zrobiliśmy, to jak to wpłynie na naszą gospodarkę? Nie pomyśleliście, że komuś może zależeć na celowej dezinformacji? No i na koniec aspekt psychologiczny - czy naprawdę bylibyście w stanie udźwignąć ciężar śmierci tylu ludzi (bo w czarnym scenariuszu umrze jedna na każde 20 osób, które znacie)? Pomiędzy całkowitą recesją i głodem a dobrobytem są jeszcze stany pośrednie. Ja osobiście wolę jeść chleb z dżemem, nie pojechać na wakacje i jeździć autobusem zamiast samochodem, niż żeby mi rodzina zaczęła wymierać.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
2 4

@Kuba1905: Pomyliłeś skalę. Nasz cały kraj jest jak jedna ich prowincja. Nasz cały PKB jest ułamkiem ich. Poza tym u nas wirus jest we wszystkich województwach, nie w jednym. A Chińczycy oprócz zamknięcia Wuhan wprowadzili też inne środki (np. Każdy Chińczyk ma apkę, która przekazuje rządowi dane, gdzie był. Jeśli ktoś był w okolicach Wuhan, miał przymusową kwarantannę u siebie w domu, bez względu na miejsce zamieszkania. Jeśli ktoś jechał autobusem z kimś zarażonym, też był potem kierowany na kwarantannę. Dzięki temu nie musieli zamykać innych miast. W Polsce to nie przejdzie.).

Odpowiedz
avatar anwute
1 3

@Spektatorka: brawo!

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-1 7

@Spektatorka no maly blad w oboiczeniach bo ta 3% smiertelnosc dotyczy osob z objawami ktorym zrobiono testy, skoro 80% przechodzi to bezobjawowo to nikt im testow jie robi bo nikt nie wie ze choruja, eiec rzeczywista smiertelnosc jest duzo nizsza

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-2 2

@Spektatorka wiem ze nasz caly kraj jest jak ich cala prowincja chodzilo mi poprostu ze nikt nie sparalizowal u nich calego kraju i nie spowolnil gospodarki do 0 w calym kraju tylko w jednej prowincji, to tak jak by w polsce zamknac jedno wojewodztwo i mowic o sparalizowaniu calego kraju i wychamowania calej gospodarki, no wlasnie pozostale 15 wojewodztw w tym czqsie funkcjonuje powoedzmy normalnie

Odpowiedz
avatar Mavra
1 3

@Kuba1905: guzik wiesz jak było w Chinach skoro piszesz jakie bzdury. Gospodarka poszła na łep na szyje. Tak samo jak u nas knajpy, sklepy, parki, muzea itp były pozamykane w całych Chinach. Powiem ci, że my w porównaniu z tym jak było u nich to mamy swobodę. Najpierw dowiedz sie dokładnie zanim coś napiszesz bo w większości komentarzy pokazujesz swoją ignorancję i głupotę

Odpowiedz
avatar Spektatorka
-1 3

@Kuba1905: To nie jest błąd w obliczeniach, tylko dane podawane przez naukowców, a konkretnie European Centre for Disease Prevention and Control. Według mapy udostępnianej przez wp.pl na chwilę obecną na świecie mamy 1840093 potwierdzonych przypadków oraz 113672 zgony, czyli śmiertelność na poziomie 6,17% wśród osób z potwierdzonym zakażeniem (A BTW, 1305049 nadal jest "w trakcie", czyli nawet jeśli nikt więcej nie zostanie zarażony, to ta śmiertelność wzrośnie, bo nie wiadomo ilu z nich uda się wyleczyć. Licząc zmarłych vs zakończone przypadki (zmarłych plus wyleczonych) mamy 113672/(1840093-1305049)=0,21, czyli 21% wśród wykrytych). We Włoszech zmarło 19899 przy 156363 potwierdzonych zakażeniach, a więc 12,7%. W Niemczech podają śmiertelność około 2,3%. Możemy tutaj spekulować odnośnie: a) ilości robionych testów i wykrywalności przypadków (przy małej ilości testów robionych tylko tym ludziom, którzy mają objawy, śmiertelność jest wyższa) b)sposobów liczenia zmarłych (np. jeśli ktoś ma nowotwór i koronowirusa, to jako przyczynę śmierci podać nowotwór czy koronę? Bo bez wirusa ten człowiek mógł pożyć jeszcze np. rok i wejść do statystyki w przyszłym roku, ale równie dobrze mógł mieć nagłe pogorszenie teraz i powodem śmierci jest nowotwór, a nie korona, mimo potwierdzonego zakażenia. Tutaj już decyduje lekarz, co jest bardziej prawdopodobne, jak np. u tej 27-latki w Polsce, którą usunięto ze statystyki, bo miała też SARS. Z drugiej strony patrząc, jeśli ktoś umiera na niewydolność oddechową zanim mu pobiorą wymaz, to o ile wiem nikt go pośmiertnie pod kątem wirusa nie bada, tylko wpisuje się "zatrzymanie akcji serca".) c) stanu szpitali i możliwości "przerobowych" opieki zdrowotnej. (W Niemczech mają dużo więcej łóżek szpitalnych na 1000 mieszkańców niż w Polsce, rząd wprowadził obostrzenia odnośnie kontaktów międzyludzkich i nie mają zapchanych szpitali. We Włoszech ze względu na dużą ilość chorych brakowało sprzętu, dlatego umarło wiele osób takich, które pod respiratorem mogłyby pokonać tę chorobę). Szacowanie na poziomie 3-8% przez tych naukowców uwzględnia zatem fakt, że część ludzi przechodzi chorobę bezobjawowo. Gdyby nie uwzględniało, podaliby te 6,17%, a nie 3%. W Internecie znajdziesz też info, że śmiertelność wynosi 0,6%, ale rzetelni naukowcy podważają te dane, bo symulacja była robiona na bazie informacji z Chin, a - jak się okazało - oni mocno te statystyki zaniżali. Ukrywali tę chorobę, póki się dało. Nie wpuścili żadnych lekarzy z zewnątrz. Także dane z Europy opracowane przez European Centre for Disease Prevention and Control są moim zdaniem bardziej wiarygodne. Kuba, to nie jest zwykła grypka, choć bardzo bym chciała, żeby tak było. I od nas teraz zależy, ile osób umrze. Jeśli zachowamy kwarantannę, będzie mniej zarażonych jednocześnie, to są większe szanse, że ci ludzie przeżyją, bo nie braknie dla nich respiratorów. Jeśli będziemy łamać zakaz wychodzenia "bo tak mi się wydaje, że nikomu nie zaszkodzę", to ktoś przypłaci to życiem. Młodzi ludzie teoretycznie są bezpieczni, ale skąd wiesz, czy nie masz obniżonej odporności z powodu stresu, niewykrytej cukrzycy, niewykrytej choroby tarczycy itd... Może akurat Ty (albo Twoja partnerka/żona/dziecko/brat) masz ten 0,01% "szansy" na śmierć. Szanse na śmierć w katastrofie lotniczej czy wygranej w lotto też są małe, a jednak samoloty spadają a ludzie wygrywają. Czy naprawdę warto ryzykować życiem swoim lub innych dla kaprysu?

Odpowiedz
avatar Mufasa
-3 15

No niestety najchetniej o zostaniu w domu pouczają wszystkich ci ktorzy sami siedza juz tygodnie i mimo ze sie mecza jak cholera to nie zycza sobie zeby kto inny mial lepiej i troche wiecej wolnosci (bo roznosi wirusa i niweczy ich szlachetna prace ) Albo ci ktorzy maja dom z ogrodem i ciezko im wyobrazic sobie jak to jest byc zamknietym na 28 metrach 2 z chlopakiem i dzieckiem. Polecam poczytanie artykulow ktore mowia ze wirus jest tak silnie zakazny ze i tak 80% spoleczenstwa go przechoruje. A zakazy maja jedynie rozwlec w czasie jego ekspansje zeby szpitale sie wyrabialy.

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-1 5

@Mufasa ale ile potrwa ten zakaz, rok 2? Czy az gospodarka w jednym czy drugim kraju nie rabnie i ludzie wyjda na ulice ale po tych z rzadu, czy moze nie wyjda bo beda przestrzegac "zakazu" i poumieraja z glodu bo stracili prace

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 7

@Mufasa: Być może i autorzy przemądrych artykułów wiedzą o czym piszą. Ale to raczej żadna pociecha dla osób zagrożonych. Dziwisz się, że chcą chronić swoje życie w każdy możliwy sposób? Choć te możliwości, póki co, mają mocno ograniczone. Ponieważ mnóstwo ludzi takich jak ty ma ich po prostu w dupie. A może sądzisz, że zakazy powinno się znieść, żeby szpitale się NIE wyrabiały? Myślisz, że fajnie by było, gdyby zaraza wytłukła połowę personelu medycznego? Bo przecież na przykładzie Włochów widać, że lekarze nietykalni nie są. Bardzo wielu z nich już wirusek załatwił. Ale co tam. Szybciej przyjdzie - szybciej pójdzie. Święta racja. Ciekawe tylko, kto pochowa te tysiące trupów, których będzie przybywać lawinowo każdego dnia? Może ty?

Odpowiedz
avatar Leme
6 12

W sensie na złość babci odmrozisz sobie uszy? Wszyscy mają znieść zakazy bo inaczej tupniesz nogą i zaczniesz roznosić wirusa żeby zaprotestować, że ktoś śmiał Ci zakazać niektórych rzeczy w dobie światowej pandemii?

Odpowiedz
avatar Spektatorka
7 11

Piekielność Twoja polega na tym, że nie rozumiesz, że w takiej samej sytuacji jak Ty są setki innych osób. Każdy chciałby wyjść i każdy resztką sił jakoś się trzyma. Ostatnio widziałam przez okno biegacza, niby nie stwarzał zagrożenia, bo było pusto wokół bloku, a jednak coś mnie skręciło, bo ja też chciałabym wyjść pobiegać. Tylko że jeśli na ten pomysł wpadnie 1000 osób, to całą tę kwarantannę szlag trafi. W takiej sytuacji pojawia się myślenie - skoro on może, to dlaczego ja nie? Gdzie tu sprawiedliwość? Dlaczego ja mam siedzieć w domu, skoro on może sobie biegać/spacerować/jeździć rowerem mimo zakazu? Mąż mnie powstrzymał. Powiedział, że "jeden idiota wyszedł, za chwilę wyjdziesz Ty, potem dołączą sąsiedzi i to wszystko szlag trafi. Myśl o dziecku, niby nie jest w grupie ryzyka, a jednak niedawno czytałaś o śmierci niemowlaka w USA". Zrozum, że swoim zachowaniem pokazujesz "mam w d* zakazy" i zachęcasz innych swoim przykładem do ich łamania. Zachowujesz się jak rozpieszczony dzieciak. I tu nie chodzi o to, czy Ty akurat kogoś zarazisz, czy jesteś w grupie ryzyka. Zainspirujesz innych do łamania zakazu i czyjaś babcia czy ojciec może to przypłacić życiem. Być może nawet Twoja matka, bo ktoś zainspirowany Twoją historią pójdzie pobiegać w miejsce, gdzie spotka innych ludzi (miało być pusto, tak pomyślała setka osób), zarazi się, a potem sprzeda to Twojej matce zostawiając wirusa na klamce w bloku czy w windzie. Albo kichając na balkonie. Na chwilę obecną nie ma wiarygodnych badań, które jednoznacznie określałyby jak długo wirus utrzymuje się w powietrzu, na przedmiotach, jaki ma zasięg. Niektórzy naukowcy twierdzą, że do 3 godzin w powietrzu i zasięg 4 metrów, o ile nie ma wiatru. Inni podają 1,5 metra i 30 minut. Jak jest naprawdę - nie wiem. I Ty też nie wiesz. Kwarantanna się niedługo skończy, bo trzeba ratować gospodarkę. Nie da się całkowicie wyeliminować ryzyka zakażenia. Ale dzięki siedzeniu w domu zmniejszamy ilość osób jednocześnie chorych i tym samym zapobiegamy zapchaniu się szpitali. A Ty inspirujesz ludzi do wychodzenia z domu, łamania zakazów i tym samym zwiększasz ryzyko, że będzie u nas scenariusz włoski i lekarze będą musieli robić selekcję, komu przyznać respirator, a komu nie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

Mnie zastanawia jedno: Jak ktoś dorosły, skłaniający się codziennie do masy wyrzeczeń, często pracujący w pracy, której nie lubi, będący w związku z osobą, której nie kocha, robiący rzeczy, które mu totalnie nie odpowiadają (nie bierzcie tego personalnie do siebie, generalizuję tutaj), stosujący czasami drakońskie diety, żeby schudnąć, poświęcający długie i męczące godziny, by się czegoś nauczyć. Jak to jest, ze taka osoba NIE MOŻE WYTRZYMAĆ, BO PRZECIEŻ NIE MOŻNA OD NIKOGO WYMAGAĆ BY USIEDZIAŁ W DOMU!!! Problem nie w tym, że musicie siedzieć, tylko w tym , że nie robicie tego z własnej woli, że ktoś Wam zakazuje, godzi w Wasze poczucie wolności, bo przecież możecie robić co chcecie i nikt Wam nie będzie rozkazywał. Obudźcie się ludzie z Waszego snu o pięknym świecie, gdzie nie ma wojen, epidemii, głodu, biedy. Dla Was to wszystko zawsze było daleko, uważaliście, że Was nigdy nie będzie dotyczyć, a tu nagle okazało się, że niewiele potrzeba, żeby to stało się naszą rzeczywistością.

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-5 17

Czytam te komentarze i juz wiem czemu pis trzyma sie tak dobrze przy wladzy-bo ludzie to idioci, przestancie najlepiej w ogole otwierac okna w domach i mieszkaniach bo przypadkiem ktos przechodzac pod waszym oknem albo sasiad pietro wyzej kichnie i umrzecie, albo co gorsza zesracir sie ze strachu

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 12

@AnitaBlake: @Kuba1905: A wuj-że ci w dyferencjał, posrana gówniarzerio . Od czwartku zapie_rdalacie w maskach, a jak nie - to mam nadzieję, że wam przyje_bią taką grzywnę, że tatuś z mamusią będą przez tydzień szlochać. Ale by mnie nie zdziwiło, że do osiemnastki to wam jeszcze sporo brakuje, więc ten zakaz wychodzenia bez opieki całkiem wam klepki w mózgu poprzestawiał.

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-5 9

@Armagedon gowniazeri to sobie w lustrze szukaj, typowa polska cebula co ma bol zwieraczy o to ze ktos ma lepiej i jest madrzejszy, a niech tobie dowala pare mandatow bo stwierdza ze za male zakupy zrobiles albo ze nie byly to rzeczy pierwszej potrzeby moze aie obudzisz i zmienisz zdanie, bo ja dalej twierdze ze nikt ani nic w obecnej sytuacj nie moze ki zabrobic jezdzic samochodem gdzie chce i ile chce, moge nawet na 1 rondzie jezdzic az mi paliwa zabraknie, a jak sie policja zatrzyma to moze najwyzej apytac czy sie nie zgubilem i jechac lapac zlodzieji a nie zerowac na obulywatelach

Odpowiedz
avatar anwute
2 6

@Kuba1905: hahahha mądrzejszy ? Przecież Twoje komentarze aż kipią od fake „wiedzy”. Pogrążasz się w każdym komentarzu, waląc głupotę za głupota, tekstami nie poprawnymi żadnymi naukowymi badaniami i wypowiedziami osób kompetentnych. Znalazłeś w internecie kilka teorii spiskowych i jedziesz nimi jak kompletny baran, który sam myśleć nie potrafi :D i w sumie chyba nie potrafi, a wiedza na poziomie przedszkola, ktoea reprezentujesz wywołuje tylko politowanie.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
-1 3

@Kuba1905: szczególnie, że dwa dni temu rządzący pokazali, ile są warte ich słowa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2020 o 13:01

avatar Spektatorka
1 3

@Kuba1905: Pis wygrał tylko dzięki PO. Była kiedyś taka debata prezydencka, w której Tusk powiedział, że nie opłaca się leczyć ludzi starych i zamierza obciąć środki na ten cel. Miał wtedy bardzo wysokie poparcie, więc na pewniaka mówił, co myśli. Przodował we wszystkich sondażach. Też zamierzałam na niego głosować. Po tej debacie nastąpiło pospolite ruszenie i wszystkie osoby w wieku 50 + ruszyły zagłosować na jego przeciwnika. Pokolenie żyjące w czasach komuny było nastawione ogólnie przeciwko władzy. Jakiejkolwiek władzy. Głosowali na Wałęsę, który okazał się wielkim nieporozumieniem. Za bezcen wyprzedano majątek. Dlatego większość osób z tego pokolenia olewała głosowania na zasadzie "bo i tak to nic nie zmieni". Po tamtej debacie wszystkie koleżanki mojej matki i babki wręcz zagoniły swoich mężów do urn. I od tamtej pory głosują przeciwko Tuskowi i PO. Nie ze względu na 500+ czy 13 emerytury, ale właśnie przeciwko takiemu podejściu, że stary ma umierać, nie należy go leczyć. A stare pokolenia są pamiętliwe i nie raz przy rodzinnych spotkaniach, gdy wypływał temat polityki, pojawiało się "a pamiętacie, co Tusk powiedział..." na takiej samej zasadzie jak "a pamiętacie, gdy ciotka....". Nie zawsze robimy tylko to, co jest opłacalne. Gdyby tak było, to te wszystkie zbiórki na ratowanie jednego dziecka z rakiem nie miałyby sensu (bo jaki sens ekonomiczny ma wydawanie 2 mln zł na zagraniczną operację Jasia z rakiem oka, skoro za tę kasę można by wybudować X przedszkoli czy uratować Y dzieci z mniej skomplikowanymi chorobami). Poza tym każdy z nas kiedyś będzie stary i będą go dotyczyły te same obostrzenia. No i inaczej myśli się o staruszkach z drugiego końca kraju, a inaczej o własnych rodzicach czy dziadkach. No, chyba że jesteście z patologicznej rodziny i wam nie szkoda. To by też tłumaczyło poziom jadu i złośliwości wylewający się z waszych komentarzy. A te złocisze z mandatów nie uratują budżetu i nie o to w nich chodzi. Nie będę powtarzać postów, przeczytajcie proszę mój komentarz wyżej odnośnie podawania statystyk umieralności na grypę.

Odpowiedz
avatar Agatorek
3 3

@Kuba1905: ludzie, którzy się boją to idioci? A może boją się, bo np. ktoś z rodziny (jak w moim przypadku) ma cukrzycę, nadciśnienie, by-passy i 65 lat? Nie głosowałam na PIS, ale po prostu się boję. Bo nie chciałabym stracić ojca, któremu życzę długiego życia, a który „spotkania” z wirusem najprawdopodobniej by nie przeżył. Dla Ciebie mogę być idiotką, jeśli to sprawi, że nikt z bliskich nie umrze z powodu tego wirusa.

Odpowiedz
avatar anwute
1 3

@Kuba1905: tylko coś Ci te „czyste dane” niewypalily :D wróć do podstawowki, a później się wypowiadaj, bo jak dotąd dałeś tylko pokaz żenady :D a podobno głupich nie sieją Heheheh, a tu proszę, przychodzi taki i na własne życzenie pokazuje swoją głupotę :D dramat

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-3 5

@anwute glupich to ja tu widze wysyp na tej stronie, jedyny "argument" wiekszosci z was to obrazanie innym takie typowe plucie jadem na 2 bo nie daje sie r***** @Agatorek to ich nie odwiedzaj niech nie wychodza zostawiaj im zakupy pod drzwiami, ale powiedz mi komu zagrazasz jadac sie przejechac samochodem bo lubisz, wiec wsiadasz robisz 200km i wracasz do domu nie wysiadajac po drodze, albo jedziesz na myjnie gdzie nikogo w tym czasie nie ma i myjesz samochod uzywasz rekawiczek wracasz do domu myjesz potem raczki, kogo narazilas i w jaki sposob?

Odpowiedz
avatar anwute
3 3

@Kuba1905: hahahah sam obrażasz ale rozumiem, ze Tobie wolno? Jesteś serio skrajnym imbecylem :D i właśnie widać, jak nie dajesz się „ru***” :D półgłówka najłatwiej zmanipulować i jesteś tego żywym przykładem :D skoro ten „wysyp” ludzi stara Ci się coś przetłumaczyć, skoro jest ich tak wielu przeciwko Tobie, to nie daje Ci to chociaż minimum jakiegoś przebłysku, ze to jednak z Tobą może być coś nie tak? :D to za wiele do ogarnięcia ?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2020 o 17:45

avatar Agatorek
1 1

@Kuba1905: nie odwiedzam ich, niestety. Ale moja mama pracuje. Szefowa łaskawie zmniejszyła im liczbę godzin i ustaliła grafik, żeby nikt się z nikim nie spotykał w tym samym pomieszczeniu. Ale mogłaby w ogóle nie przychodzić, bo i tak nie ma tam co robić. Szefowa powiedziała im wprost, że nie będzie im płacić za siedzenie w domu (a zwolnić mojej mamy nie może, bo jest w okresie ochronnym przed emeryturą), ale nie przeszkadza jej to, że płaci im za siedzenie w pracy. To budżetówka. Mama jeździ samochodem, więc chociaż to jest dobre. Kupiłam im maseczki, rękawiczki itp. Tata nie wychodzi z domu od ponad miesiąca. Sama jestem przeciwko niektórym zakazom (byłam szczerze zdziwiona za mandaty za korzystanie z myjni), ale też widzę, jak niektórzy kombinują, żeby tylko wyjść z domu (a wcześniej trzeba było ich zmuszać do ruszenia tyłka z kanapy). Widzę też, co robi władza (ich te zakazy nie obowiązują-wg nich), ale nie będę walczyć z wiatrakami. Ale nie nazywam innych idiotami, tylko dlatego, że robią coś innego niż ja.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
1 1

@all: odnośnie danych to odpisałam Kubie w odpowiedziach do komentarza wyżej. Nie będę wrzucać drugi raz tego samego, więc jeśli ktoś ma ochotę poczytać, to zebrałam tam trochę liczb właśnie.

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-3 3

@Agatorek milo ze jest tu ktos normalny, nasz kochany rzad ma w rekach magiczne "stany" np wyjatkowy albo kleski zywiolowej i wtedy ich rozporzadzenia i ograniczenia swobod obywatwlskich maja podstawe prawna, ale do niektorych niedociera ze nie robia tego ze wzgledu na korytko a nie dla dobra ludzi, a ciezko nie nazwac kogos kto daje sie nielegalnie zniewolic i jeszcze sie z tego cieszy inaczej, ale dalejnie uzyskalem od tych pseudo ibteligentnych osob odpowiedzi na proste pytanie, komu zagrazam na takiej myjni? Kogo narazam?

Odpowiedz
avatar anwute
1 3

@Kuba1905: hahah a ten dalej swoje :D już tyle ludzi pokazało Ci, uargumentował, ze zwykły debil z Ciebie, a Ty dalej ślepo wypisujesz swoje farmazony :D a według Ciebie ziemia tez jest płaska? Na myjni idioto nie wysiadasz z samochodu ? Sam jesteś tam jak palec i zamknięty na cztery spusty, nie wystawiając nosa nawet za szybę? Nie dotykasz niczego ? Jak wychodzisz z domu na ta myjnie to unosisz się magicznie w powietrzu, ze ryzyka zakażenia lub przekazania wirusa nie ma ? Boże, ze tez takie rzeczy trzeba tłumaczyć jak 2 Latkowi. Chociaż chyba niemowlak szybciej by załapał ta logikę, niż ty (celowo z małej litery do skrajnego imbecyla).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2020 o 7:49

avatar AnitaBlake
-1 1

@Armagedon: dawno za mna 18. Do tych co porownuja do chin. Otoz moi mili chiny zamknely wszystko BO NIE WIEDZIELI Z CZYM SIE MIERZA. To byla totalna nowosc. Najezdzacie na tych co sa przeciw zamykaniu, rozumie ze te panstwa, ktore nie wprowadzily takich restrykcji jak chiny czy polska, skladaja sie tylko z osob ponizej 18? I tak, dostosowuje sie prawnie do sytuacji, ale mam prawo sie nie zgadzac. @Kuba1905: olac, niech sie w bunkrach zamykaja na x lat bo tak bezpieczniej. Jeszcze nie jeden wirus sie pojwi. Pozabija czesc ludzi, jest to normalne i trzeba z tym zyc. My zamiast szybko miec za soba bedziemy odwlekac przez miesiace zachorowania, tak czy siak musi sie wiekszosc zarazic, inaczaj sie nie da (pomijam szczepienia, licze ze nie bedzie przymusu od razu)

Odpowiedz
avatar Gabrielittlelegs
5 7

Mam 2 dzieci 24/7. Rodząc je wiedziałam ze to jest odpowiedzialność NA ZAWSZE. Siedzimy w domu. Syn ma astmę z wyższej połki, czyli choroby wspoltowarzyszace. A drugi ma ADD. Nie jest łatwo i nie będę kłamać ze jest rozowo. Do sklepu raz na tydzień w masce zanim zaczęli nakazywać i rękawiczkach. I za każdym razem psychoza po powrocie do domu a to ciuchy do prania , mama do kapania zakupy do umycia. Boje się. Boje się ze stanie się coś moim dzieciom , mężowi, mamie i reszcie rodziny. Ta choroba to nie jakaś tam grypa , nawet dzieci i młodzi silni ludzie umierają. Ludzie wiem ze ciężko ale siedźcie w domach chrońcie swych bliskich bo nikt nie wie kiedy jego czas się skończy.

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-5 11

@Gabrielittlelegs ilu tych "mlodych i silnych" umarlo? Prawda jest taka ze umieraja slabe jednostki i w 99% starsze i juz schorowane

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 10

@Kuba1905: A co? Sądzisz, że jak ktoś jest starszy, lub słaby i schorowany - to już można na niego lachę położyć? Wydaje ci się, że dwudziestolatka z astmą, dzieciak z mukowiscydozą, czterdziestolatek z wadą serca, lub pani po sześćdziesiątce - nie mają ochoty jeszcze trochę pożyć? A może - nie maja prawa? Ponieważ twoje prawo do swobód obywatelskich jest ważniejsze niż ich prawo do życia? Oj, żebyś się nie musiał zdziwić, jak się nagle okaże, że ci wirusek zaczął pożerać płucka i nie masz czym oddychać. Bo mądrzy lekarze mówią, że nie ma dziś ludzi całkiem zdrowych. Są tylko źle zdiagnozowani.

Odpowiedz
avatar anwute
0 4

@Kuba1905: co za kretyn :D to teraz zgadnij: dlaczego jak dotąd TYLKO tyle osób zmarlo z powodu koronawirusa? Czy w przypadku grypy są stosowane obostrzenia dotyczące kontaktów? Nie? Czy może to mieć wpływ na ilość osób zarażonych ? No popatrz... Swoją droga: czy na grypę mamy lekarstwa i szczepionki? A na koronawirusa ? No zobacz... jakieś wnioski? Czy dalej będziesz szedł w swoje idiotyzmy, nawet się nad nimi głębiej nie zastanawiając ? Obstawiam, ze to drugie, bo patrząc pod tym co wypisujesz z myśleniem jesteś mocno na bakier.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2020 o 12:12

avatar Kuba1905
-3 5

@anwute ukogo z mysleniem jest na bakier skoro mimo szczepionek na grype umiera wiecej osob a mimo to wlasnie nie sa stosowane zadne obostrzenia? A znarlo tylko tyle osob bo nie jest taki straszny jak wam sie wmawia,wylacz tvp i wlacz myslenie, czemu rzadzacy maja gdzies te obostrzenia? Bo sa swiadomi jak male jest zagrozenie

Odpowiedz
avatar anwute
1 3

@Kuba1905: Hahahaha Jezu :D człowieku Ty serio nie potrafisz myśleć :D może na mniejsza skale Ci wyjaśnię, chociaż nie wiem czy do takiego idioty trafi :D Jeśli BEZ ŻADNYCH OBOSTRZEŃ na chorobe A umrze 10 osób, a przy chorobie B i restrykcyjnych obostrzeniach i bardzo mocno ograniczonym kontakcie umrze osób 6, to co by się stało, gdyby przy chorobie B ludzie mieli ze sobą swobodny kontakt ? Noo? Trafia coś do tego zakutego łba? Czy dalej będziesz wypisywał absolutne głupoty ? :D

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-5 5

@anwute no wlasie co by sie stalo? Tez by umarlo 6 osob tyle ze zamiast odwlekac to w miesiwcach czy latach skonczylo by sie to w miesiac

Odpowiedz
avatar anwute
1 3

@Kuba1905: debiku, wtedy zaraziloby się ich zdecydowanie więcej i zdecydowanie więcej nią 6 by umarło. Naprawdę jesteś tak cofnięty umysłowo? Żeby takiej prostej rzeczy nie zrozumieć ? Przedszkolak by to ogarnął

Odpowiedz
avatar Kuba1905
-3 5

@anwute a mama zawsze powtarzala mi zeby gowna nie ruszac nie bedzie smierdziec a teraz zostawiam cie z twoim smrodem

Odpowiedz
avatar Mavra
2 4

@anwute: To jest ciężki przypadek betonizmu z trollingiem. Nic na to nie poradzimy

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 6

@Kuba1905: No widzisz, synek, jak ty mało wiesz. Ciekawe co za telewizję oglądasz? Pewnie jakieś niszowe gówno. Bo gdybyś oglądał przyzwoitą stację - już dawno coś by jednak do ciebie dotarło. Ale, w sumie, nie o to chodzi, że nie masz pojęcia jak zabija ten patogen (tak, PATOGEN, bo wirus nie jest nawet żywą komórką, nie można go "zabić", co najwyżej - zniszczyć), że nie pojmujesz jak błyskawicznie zakaża i jak naprawdę jest groźny. I nie chodzi nawet o to, że życie obcych, starszych (lub chorych) ludzi lata ci koło wacka (aczkolwiek świadczy dobitnie o twojej socjopatii). Chodzi o to, że uważasz się za kogoś lepszego, kogo pewne reguły nie dotyczą. Na przykład - masz prawo jechać sobie na myjnię. Bo tam i tak nikogo nie ma. Ale do łba ci nie przyjdzie, że NIE MA, ponieważ reszta obywateli reguł przestrzega. Pewnie ci się wydaje, że stosują się do zaleceń tylko po to, żebyś ty nie musiał. Powiadasz, że nie lubisz pana Kaczyńskiego? Przedziwne! Powinieneś go uwielbiać. Przecież jesteś dokładnie taki sam jak on. Też pomaszerował sobie dziarsko na groby rodzinne, bo na cmentarzu przecież nikogo nie było. Więc nikogo nie zaraził. Ani nikt jego, zresztą.

Odpowiedz
avatar anwute
0 2

@Kuba1905: Hahaha jasne :D skompromitowałeś się po całości i nie potrafisz wybrnąć, wiec teraz probujesz w głupi sposób się wycofać :D jedynym gownem jakie można tu spotkać jesteś Ty :D i jak widać wiele osób ma o tobie takie zdanie :D brak wiedzy, brak umiejętności logicznego myślenia, zero przemyśleń czy refleksji i jeszcze doszedł brak umiejętności wyjścia z twarza :D osiągnąłeś szczyt ! Gratuluje ! Szkoda, ze tym szczytem jest szczyt głupoty :D

Odpowiedz
avatar arokub
4 8

Ale JA chcę... Typowy egoistyczny roszczeniowiec. Niech zgadnę, masz 20-30 lat?

Odpowiedz
avatar zetana
3 3

Akcja zostań w domu ma zupełnie inny cel niż wszyscy myślą. Tak na prawdę powinniśmy potraktować ją jako samoizolację i czas na (nie życzę tego nikomu) ewentualną inkubację wirusa. Jak sam/a piszesz, rok temu nie było tam ludzi a dziś spotykasz rodziny z dziećmi. Każdemu doskwiera ograniczenie swobody, ale jest to teoretycznie dla dobra ogółu.

Odpowiedz
avatar anwute
9 9

Ludzie to roszczeniowi idioci. Zle, bo trzeba usiedzieć na tyłku, utyskiwanie jak to się nie da rady i jaka to ogromna krzywda spotkała. K—wa, kiedyś ludzie w obliczu zagrożenia spędzali miesiące w mikro piwnicach i innych mało przyjemnych miejscach całymi rodzinami. Nie narzekali. A tu? Porównywanie koronawirusa do grypy, umniejszanie jego niebezpieczeństwa, kompletny brak zrozumienia dla sytuacji. Teorie spiskowe i wyzywanie ludzi, którzy maja trochę oleju w głowie, żeby jednak do nakazów się stosować. Serio? Zamiast mózgu macie papkę? Jeden z drugim musi wyładować w szpitalu, żeby zrozumieć ? A może stracić najbliższe osoby, żeby oczka się otworzyły ? Czy tez nie trafi do kretynow i dalej będą twiedzic, ze medycy i specjaliści nie są osobami kompetentnymi i ich zdanie jest mylne?

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
5 7

I przez takich jak Ty zachorowań jest coraz więcej. Przez to będziemy walczyć z wirusem przez lata a nie do lata.

Odpowiedz
avatar ooomatko
3 3

Nas, czyli kogo? Piekielni nie kreują prawa.

Odpowiedz
avatar ototot
5 7

"Jeżeli wasza akcja #zostanwdomu przyniesie efekt i zostanę ukarany za coś bezpiecznego, to zacznę robić rzeczy legalne, ale niebezpieczne" " na złość mamie odmrożę sobie uszy" Szkoda, że nie tylko swoje uszy. Jeśli tam, gdzie jeździsz nie ma żadnych ludzi to nie masz się czego obawiać. Nikogo nie zarazisz i od nikogo nie dostaniesz mandatu, bo żeby dostać mandat trzeba kogoś spotkać (np. policjanta). Zatem nie spotykasz prawie nikogo. Jeśli spotkasz codziennie tylko 4 osoby (które też spotkają tylko 4 osoby) to po dwóch tygodniach mamy 268435456 osób zarażonych.

Odpowiedz
avatar MrSZ
2 4

@ototot: To bardzo błędne wyliczenie, nie mające odzwierciedlenia w praktyce. Zakłada że każdy każdego dnia spotka inną osobę, nie spotkaną jeszcze przez żadną osobę z grupy zarażonych. Oblicz sobie coś podobnego, ale np. dla szpitala, gdzie personel dziennie spotyka 100 innych osób i zobacz że według takich obliczeń cała populacja dawno by się zaraziła.

Odpowiedz
avatar MrSZ
-5 15

Widzę sporo hejtu i sporo komentarzy przesiąkniętych nienawiścią. Jeżeli ktoś nie potrafi postawić się w skórze innego człowieka, bagatelizując jego potrzeby, a zdanie później pisze że mamy myśleć o wszystkich i wyzywa tego pierwszego od egoistów, to jest strasznym hipokrytą i ma problemy z podstawami logiki. Nie ma też w sobie grama empatii, a całą mądrość biorą z telewizji. Nie ma więc sensu z takimi ludźmi dyskutować. Beton jest twardy jak to mówią. Ciekawe są natomiast komentarze w stylu "gdyby każdy myślał tak jak ty lub gdyby nie było zakazów". Przecież nie żyjemy w jakiejś post apokaliptycznej rzeczywistości rodem z filmów gdzie tylko najstarsi pamiętają stary świat i porządek. Każdy z nas wie jaka sytuacja była rok temu, czyli w najzwyklejszą wiosnę. Sam zresztą to przedstawiłem. Osób było mniej, bo ludzie nie uciekali na siłę. To zakazy i kary wygoniły ludzi do miejsc do których normalnie nie chodzą. Żeby nie było, zgadzam się z zamknięciem miejskim bulwarów czy ogólnie miejsc gdzie ludzie się gromadzą w sporej ilości. Las, czy odosobnione miejsca nimi nie są i nie zrozumiem zakazów. Mówicie o tym że da się zarazić po wbiegnięciu w chmurę wirusów którą ktoś zostawi i która może utrzymywać się przez kilkanaście minut. Owszem, pewnie macie racje. Tylko jak to się ma do zakupów sklepowych? Na rowerze w chmurę wjadę przez ułamek sekundy. W sklepie spędzam 10-20 minut bo to jednak zakupy na tydzień. Jeżeli ktoś taką chmurę rozsiewa, to jest ona w każdej alejce i na każdym produkcie przekazywana przez każdego klienta. Czy naprawdę uważacie że rower/spacer jest groźniejszy niż chodzenie do sklepu po batona? Mam prośbę do ludzi którzy uważają mnie za głupka czy ignoranta. Porównajcie mój sposób życia, z waszym i napiszcie z ręką na sercu że robicie więcej niż ja. Wychodzę z domu raz w tygodniu do sklepu i 2-3 razy na rower/spacer, ale w ciągu tego czasu mijam może łącznie 15 osób. Znacznie bardziej niebezpieczne są zakupy w sklepie. A jaki tryb życia wy prowadzicie? Czy jeżeli nie możecie pracować z domu, to wykorzystaliście już urlop na ten rok żeby przesiedzieć w domu ten trudny okres? Czy prosiliście o zmniejszenie etatu np. do 3/4 na ten czas w ramach walki o zdrowie? Czy nie przestaliście korzystać z komunikacji miejskiej jako potencjalnej jedzącej puszki z chmurami wirusów? Wieszczy wiedzących ile kto ma lat i tym podobnych personalnych ataków pozwolę sobie nie komentować.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2020 o 12:01

avatar anwute
3 11

@MrSZ: gwałciciela tez będziesz bronił w ten sposob, bo „ma swoje potrzeby”? A jego oskarżycieli będziesz nazywał hipokrytami? Tolerancja kończy się w momencie, w którym swoim działaniem doprowadzasz do skrzywdzenia innej osoby. A to, co przedstawiają osoby nie stosujące się do zakazów i obecnej sytuacji, można smialo nazwać świadomym szerzeniem epidemii i narażaniem życia i zdrowia innych ludzi. Dlaczego zakazy obowiązują również w lesie, gdzie „ludzi nie ma”? To teraz wyobraź sobie, ze zakazy obowiązują wszędzie indziej. Gdzie wybiorą się ludzie? No jasne, ze do lasu, wszak tam można! I to nie pojedyncze jednostki, ale co najmniej 60% osób tak bardzo skrzywdzonych siedzeniem w domu. Owszem, w sklepie można się zarazić. Ale wyobrażasz sobie nie jeść ? Rozumiesz czym są rzeczy pierwszej potrzeby czy niekoniecznie ? I chyba równie kompletnie nie ogarniasz, ze im więcej miejsc, gdzie nie można się udać, tym większa szansa na opanowanie epidemii. Naprawdę, tu nie trzeva myć Einsteinem, żeby to zrozumieć.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 9

@MrSZ: "To zakazy i kary wygoniły ludzi do miejsc do których normalnie nie chodzą." Aha, rozumiem. Czyli, zakazów i kar w ogóle nie powinno być, wtedy ludzie mogliby sobie chodzić normalnie, tam, gdzie chadzają zazwyczaj. Zakazy są głupie, więc śmiało można je zlewać, bo wydający te zakazy mają betonowe mózgi i brakuje im empatii. Zamykają ludzi w domach, bo mogą. A robią to złośliwie, gdyż mają z tego bekę. No! Skoro można chodzić do sklepów, to można też wszystko inne. Po co właściwie zamykać te bulwary, co za różnica czy się ktoś zarazi na spacerze, w kościele, czy w sklepie? "...nie żyjemy w jakiejś post apokaliptycznej rzeczywistości rodem z filmów gdzie tylko najstarsi pamiętają stary świat..." Póki co - nie. Ale gdyby przyjąć twoją filozofię, za pół roku - całkiem niewykluczone. Tylko tych najstarszych raczej już nie będzie. Tylko właściwie - na co oni komu?

Odpowiedz
avatar Torino
5 9

@MrSZ: Potrafisz zrozumieć, że każde dodatkowe wyjście zwiększa ryzyko zarażenia? I że bez tych zakazów ludzi byłoby na spacerkach jeszcze więcej niż jest z zakazami? Jeśli w pracy masz zarazić 30 osób, w sklepie 15, a na spacerze 8 to rezygnując tylko ze spaceru zarażasz o 8 osób mniej. Teraz pomyśl sobie o wzroście wykładniczym kolejnych zarażeń i o tym,że nie tylko ty sobie spacerkujesz i to daje ogromną liczbę potencjalnie zarażonych i martwych. A po żywność i do pracy w odróżnieniu od spacerów trzeba chodzić. Przestań patrzeć tylko na czubek swojego nosa, bo ciebie świerzbi, żeby sobie pochodzić i masz w tyłku wszystkich innych ludzi. Też bym pochodziła, a nie było mnie poza domem od 3 tygodni, przeszłam na pracę zdalną, jedzenie zamawiam z dowozem i staram się być odpowiedzialna, chociaż mogłabym tak jak ty machnąć rękę, bo "skoro inni chodzą do pracy to ja mogę robić co chcę, bo nie rozumiem idei skalowania ryzyka".

Odpowiedz
avatar Leme
4 6

@MrSZ: Jeżeli naprawdę trzeba Ci tłumaczyć jak dziecku to proszę bardzo. Bez hejtu i ataków. Otóż nie chodzi o to, że jadąc na rower z daleka od ludzi stwarzasz ogromne zagrożenie. Prawdopodobnie nie. Nie chodzi też o to, że wyjście do sklepu jest pozbawione ryzyka - nie jest. Wszyscy rozumieją potrzebę wyjścia na zewnątrz, zwłaszcza jak ktoś jest aktywny to nagłe przestawienie na siedzenie w domu jest ciężkie. W porządku. ALE... stawką w tej walce jest ludzkie życie. Czyjeś babcie, dziadkowie, rodzice albo dzieci mogą zachorować i umrzeć. Może w Twojej rodzinie są osoby starsze czy chore, one też są narażone. No i skoro stawka jest tak wysoka, to powinniśmy robić wszystko, co jest możliwe, żeby zapobiegać roznoszeniu się wirusa. Nie można przestać chodzić do sklepów - ale można robić to możliwie rzadko i w maseczce, rękawiczkach itd. Ludzie, którzy idą kupić jednego batonika, bo akurat mają ochotę, postępują głupio, bo potencjalnie roznoszą wirusa, a mogliby tego uniknąć. Ty natomiast postępujesz głupio wychodząc z domu, chociaż wcale nie musisz - bo owszem, sport w miejscach odludnych jest raczej mało szkodliwy, ale czy masz gwarancję, że nie zaszkodzisz nikomu? Że nikt akurat nie kichnął na klamkę od klatki czy guzik od windy, że nikt nie przejeżdżał dróżką chwilę przed Tobą i nie rozsiewał wirusa, że nie miniesz się ze starszą osobą, którą możesz zarazić? Nawet jeśli Twój wypad na rower jest mało ryzykowny, to jednak jest to ryzyko, a stawką jest ludzkie życie. Więc tłumaczenie, że Tobie jest ciężko usiedzieć w domu... No sorry, przykro mi, ale wszystkim jest ciężko. I jedyne co możemy zrobić, to starać się jak najmniej roznosić to cholerstwo, żeby śmierci było jak najmniej i żeby pandemia skończyła się jak najszybciej. A jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego wylała się na Ciebie taka fala hejtu, to chętnie wyjaśnię Ci również to: brzmisz jak obrażony przedszkolak. "Nie zmuszę się do zostania w domu" - dlaczego nie? Tak, jest ciężko, ale jakoś niektórzy są w stanie się hamować, a Ty jako dorosły człowiek nie możesz? Wyobraź sobie, że Twoją matkę albo dziecko zaraża wirusem ktoś, kto tylko poszedł się przejść, bo nie umiał wysiedzieć w domu - też uznasz, że nic złego nie zrobił, bo przecież nie umiał się powstrzymać? Przypomnę raz jeszcze: stawką jest ludzkie życie. A to zakończenie z wnioskiem, że jak dostaniesz mandat do będziesz chodził do sklepu codziennie jest taką dzieciniadą, że nie wiem, jak to skomentować. Deklarujesz narażanie ludzkiego życia dla własnego kaprysu i nie zastanawiasz się w ogóle nad tym, dlaczego te zakazy zostały wprowadzone. Nie pochwalam hejtu, ale... Ty się dziwisz, że ludzie się wkurzają? Serio?

Odpowiedz
avatar Spektatorka
2 2

@MrSZ: Odnośnie "Jeżeli ktoś nie potrafi postawić się w skórze innego człowieka, bagatelizując jego potrzeby, a zdanie później pisze że mamy myśleć o wszystkich i wyzywa tego pierwszego od egoistów, to jest strasznym hipokrytą i ma problemy z podstawami logiki." - co powiesz ludziom, którzy się boją i czytając o twoich wycieczkach albo obserwując je z okien dostają ataku paniki? Co z ich potrzebą bezpieczeństwa? Wymagasz empatii od ludzi, a czy ty okazujesz empatię innym? Dlaczego Twoja potrzeba wyjścia jest ważniejsza niż ich potrzeba poczucia bezpieczeństwa i porządku, respektowania prawa ("dura lex, sed lex")? Czy to nie jest przejaw hipokryzji i braku logiki z twojej strony właśnie? Wszyscy mają być super empatyczni i siedzieć w domu, żebyś ty mógł bezpiecznie pojeździć? Naprawdę nie widzisz egoizmu w takiej postawie? Sam napisałeś "Jest jednak kolejny problem, a mianowicie dojazd do tego miejsca, a są to 3 km po osiedlu." Czyli 6 kilometrów (dojazd i powrót) ryzykujesz, że spotkasz ludzi na osiedlu, pokazujesz im, że masz w nosie zakazy i inspirujesz do wychodzenia. ("Patrz, mówili, że zakaz, a tam za oknem facet jedzie rowerem. To może i my skoczymy na godzinkę? Jak jedzie, to chyba można, co?") "Wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego". Przeczytaj proszę twarde dane w moich komentarzach powyżej nie będę ich tu wklejać drugi raz. Mam nadzieję, że dotrze do Ciebie, że ryzykujesz ludzkim życiem. Jeśli nie bezpośrednio, to inspirując innych. Bo co będzie, jeśli 100 osób uzna, że skoro ty możesz to oni też? Zrobicie sobie koronaparty w tym ustronnym dotąd miejscu? A mój tryb życia? Proszę bardzo, skoro potrzebujesz wiedzieć - raz w tygodniu wychodzę po zakupy. Mąż chodzi do pracy. I to na zasadzie dom-praca-dom. Nie wziął urlopu, bo pracuje w branży spożywczej i musi dbać o ciągłość dostaw do sklepów, a połowa współpracowników ma wolne ze względu na dzieci (pozamykane szkoły). Raz w tygodniu tankuje na stacji benzynowej. Prawie dwa tygodnie temu był dodatkowo w aptece. Na "spacer" z dzieckiem "wychodzę" ubierając je ciepło i otwierając szeroko okno. Młody siedzi na wewnętrznym parapecie i obserwuje ulicę. Ja go trzymam, żeby nie wypadł. Dzisiaj mieliśmy "rodzinne" święta. Msza przez Internet, życzenia przez telefon. Popołudnie z rodziną na Skype. Lekko nie jest, szlag mnie trafia, bo wcześniej robiłam po 5-12 kilometrów dziennie piechotą, zależnie od pogody. A teraz raz w tygodniu 300 metrów do najbliższego supermarketu. Ale powtarzam sobie, że to dla większego dobra. Że jestem dorosła i dam radę. Nie oczekuję medalu. Wyraziłam jedynie swoją opinię, że moim zdaniem te zakazy mają sens i że przez te parę tygodni jesteśmy w stanie się dostosować. Przecież to nie będzie trwało latami.

Odpowiedz
avatar madxx
1 1

Chyba jestem jedyną osobą, która czuje się świetnie, że nie musi nigdzie wychodzić, w domu jest super :D

Odpowiedz
Udostępnij