Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nauka zdalna, kurka jej raz... Nauczycielka pisze na kartce, które zadania z…

Nauka zdalna, kurka jej raz...

Nauczycielka pisze na kartce, które zadania z której strony mają być wykonane. Kartkę fotografuje, wysyła zdjęcie. Dziecko pod moją kontrolą wykonuje... I niby wszystko ok.

Niby.

Niektóre zadania, te które mają być ocenione, mam fotografować i wysyłać zdjęcia.

MMS-em.

Dostałam informację, że zdjęcia nie dochodzą.
Próbuję drugi, trzeci raz. No nie dochodzą.

Proponuję Facebooka. Nie, pani nauczycielka Facebooka nie używa. Proponuję maila. Nie, mms-y mają być, mms-y są cacy, wszystko inne be! Do tego po wysłaniu mms-a nie dostaję informacji, czy doszło, dopiero po dłuższym czasie. A ja też nie siedzę cały czas z telefonem przed oczami, mam co robić. A czas na wysłanie zdjęcia ograniczony.

Ta sytuacja, i to, co czytam w internecie natchnęło mnie do przemyśleń: Jak to jest - jeśli nauczyciel kombinuje i staje na uszach, żeby nauka zdalna była ciekawa, okazuje się, że połowa uczniów nie może się dopchać do komputera i rodzice płaczą, że troje dzieci, a jeden komputer, że łącze słabe itp. Co oczywiście jest prawdą, ale...

Ale gdy trafi się z kolei nauczyciel korzystający z bardziej tradycyjnych metod, to z kolei on okazuje się być zabetonowany na amen.

Żyjemy w XXI wieku. Niemal każdy telefon obsługuje fb, gmaila, instagrama. Nie potrzebujemy laptopów za średnią krajową, potrzebujemy tylko otwartości i dobrej woli...

by singri
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar singri
12 28

@didja: Mam pretensje do całego świata. Do nauczycielki za to, że DOBROWOLNIE poddaje się cyfrowemu wykluczeniu. Do rządzących za to, że na wszystko jest, ale na informatyzację edukacji nie ma. A także za to, że gdy znajoma dała dziecku zamiast lektury papierowej tablet z ebookiem, dziecko dostało pałę, uwagę a urządzenie zostało skonfiskowane. Nauczyciele są niedouczeni, zacofani i zamknięci na nowe rozwiązania. I tak, mam pretensje do nauczycielki. Bo ma te narzędzia, ale z nich nie korzysta. Skąd wiem, że ma? Bo jakoś dodatkowe ćwiczenia na czymś drukowała.

Odpowiedz
avatar mesing
8 12

@didja: Najczęstszą przyczyną niewysłania lub braku możliwości odebrania MMSa jest niekorzystanie z komórkowej transmisji danych a z własnej sieci WiFi. Spróbuj włączyć komórkową transmisję danych i wyłącz na sztywno WiFi w telefonie.

Odpowiedz
avatar Michail
21 23

@didja: Nauczyciel korzystając ze swojego sprzętu ma prawo do ekwiwalentu za jego wykorzystanie. Ani FB ani inny portal nie powinien być wymagany do zadawania zadań/odbierania odpowiedzi (chociaż w przedszkolu właśnie młode przez FB dostają zadania, ale to inny poziom). Gdzieś było wspominane o konieczności wrzucania wszystkiego do librusa co procesowo jest zrozumiałe (od strony wydajności gorzej). Co do braku dostępności maila - powszechnego, bezpłatnego, prostego środka do komunikacji już nie umiem zrozumieć.

Odpowiedz
avatar didja
0 2

@mesing: Dziękuję za informację, ale co masz na myśli, mówiąc "na sztywno"?

Odpowiedz
avatar didja
-3 19

@singri: Aha. Do nauczyciela masz pretensje, że nie zakłada sobie Facebooka, chociaż nie Twoją sprawą jest, czy ktoś ma profil na fejsie, czy nie, ale pod spodem nie masz pretensji do szkoły, że nie używa dziennika elektronicznego, chociaż powinna. Nauczycielka DRUKOWAŁA ćwiczenia na fejsie czy ig? Nie wiedziałam, że FB czy instagram mają wbudowaną drukarkę... Nie znam szczegółów tej historii z tabletem, zapewne chodziło o oswojenie dziecka z papierową książką, stąd uwaga o braku papierowego wydania. Natomiast za jedynkę za używanie tabletu zamiast książki znajoma powinna podjąć interwencję, bo, o ile nie przekłamujesz, nie ma podstaw do wystawienia takiej oceny. No i zdecyduj się. W historii masz pretensje do konkretnej nauczycielki za niezałożenie profilu na facebooku czy instagramie, i to jest dla Ciebie piekielne, a w odpowiedzi na mój komentarz masz pretensje, że inna nauczycielka, dziecka Twojej znajomej, wystawiła jedynkę za lekturę w postaci ebooka.

Odpowiedz
avatar singri
8 8

@didja: Cóż, ja nie darłam. Ja się dziwiłam, że nauczyciele z naszej szkoły nie strajkują, bo przecież zarabiają tak samo mało co koledzy. Może faktycznie złoszczę się nie na tę osobę, co powinnam. Napisałam tę historię pod wpływem impulsu. I tak, drażni mnie brak dziennika elektronicznego.

Odpowiedz
avatar didja
-4 8

@singri: O, i tu mogę się już z Tobą zgodzić. Bo wiesz, teraz jest tak samo jak z lekarzami. Jak alarmowali, że jest źle, to "niech jadą!", "lekarze z Ukrainy wezmą etaty z pocałowaniem ręki!"; jak rezydenci strajkowali, żeby podwyższyć nakłady na ochronę zdrowia, to cała pisowska szczujnia, od TVP i tzw. prawicowych gazet po fake'owe konta w mediach społecznościowych ich mieszały z błotem, łącznie z tym, że preparowano fałszywe informacje do ściągniętych z ich prywatnych profili zdjęć. A jak jest epidemia i nie ma sprzętu, to - nasi bohaterowie! I gdzie są ci lekarze z Ukrainy? A dlaczego bohaterowie? Bo pracują nielegalnie - nie wolno im brać takich dyżurów po dwie doby i nie wolno im pracować bez sprzętu ochronnego i zabezpieczenia stanowiska pracy. Powinni, lege artis, pieprznąć zbiorowo pracą, bo w sytuacji niezapewnienia im warunków pracy niezagrażających zdrowiu i życiu, mają prawo odstąpić od wykonywania pracy z zachowaniem pełnego uposażenia. I rząd wie, że jak skorzystają z tego prawa, to dopiero będziemy w czarnej d..pie. I to samo powinni zrobić nauczyciele. Nie ma warunków pracy - nie ma pracy. Może wtedy społeczeństwo się ocknie i zobaczy, co warte są "reformy" i czego naprawdę potrzebuje edukacja.

Odpowiedz
avatar singri
8 12

@didja: Nigdy nie zapomnę, jak ze dwadzieścia lat temu moja babcia gardłowała, że jakim prawem pielęgniarki chcą podwyżek, jak jakaś tam bierze ileś tam za zrobienie zastrzyku prywatnie. I ile takich zastrzyków można zrobić dziennie i ile to wyjdzie. W swoich wyliczeniach oczywiście pominęła dojazdy, ich koszty, a także fakt, że żadna pielęgniarka nie ma trzydziestu prywatnych pacjentów. Łatwo jest gardłować i wyzywać innych od darmozjadów. O słynnym "niech jadą" nawet mi nie wspominaj, bo mi brzytwa sama do ręki wskakuje.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
13 15

@didja: A mnie męczy to ciągłe narzekanie, że komunikatory złe, bo fejsbuk be, łotsap be, insta be. O Signal nie słyszał? Poza tym, kurde, nago też nie wolno wychodzić do ludzi, a jakoś nikt nie jazgocze, że państwo każe mu kupować gacie za własne pieniądze, płacąc przy tym tfu tfu prywatnym przedsiębiorstwom.

Odpowiedz
avatar Michail
2 2

@didja: Stosowanie odpowiedzialności zbiorowej jest głupie. To, że rządzący są do bani nie powinno implikować możliwości podejścia odpowiedniego do dzieci, które nawet nie biorą udziału w procesach politycznych bezpośrednio.

Odpowiedz
avatar mskps
10 12

@didja: Ja uważam, że zmuszanie rodziców do wydawania kilkunastu złotych na MMSy, bo nauczycielka tak sobie wymyśliła jest również piekielne, skoro są rozwiązania darmowe. I takie powinny być udostępnione.

Odpowiedz
avatar Lapis
6 6

@mskps: fakt, jeszcze 2 lata temu mój telefon to była nokia 3510i, mmsa nikt by ode mnie nie dostał, jak się go z kompa nie da wysłać :D

Odpowiedz
avatar jotem02
8 8

@didja: Jako nauczyciel też pewnie w oczach części społeczeństwa siedzę na .... i nic nie robię. Już pierwszego dnia kwarantanny każdy nauczyciel musiał ustanowić co najmniej dwa kanały komunikacji. Potem musiałem ogarnąć (a jestem 60+) Discorda i tablicę Idroo. Musiałem, więc ogarnąłem. Potem szkoła poszła w chmurę i weszło Google Classroom. Szkolenia wielogodzinne w sieci. Też muszę ogarnąć. A do tego wielogodzinne poszukiwania najlepszych linków (matematyka i fizyka). Okazuje się, że mając z powodu nieczynnej szkoły nieco mniej godzin realnie pracuję o wiele więcej i ciężej. A i tak jestem leniem i darmozjadem. A mógłbym (ale nie mogę) powiedzieć, że nie umiem uczyć online i dwa razy na tydzień wysyłać bombelkom zadania i linki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@singri: Bo babcia widzi tylko wykonaną pracę - zrobiony zastrzyk. Nie widzi tego, że jeśli - jak po każdym leku - u kogoś może wystąpić reakcja anafilaktyczna, to ta właśnie osoba sprawi, że ukłuta osoba będzie miała szansę przeżyć. Że w głowie pielęgniarki jest mapa ciała pacjenta, dzięki której wie, gdzie wkłuć igłę, żeby nie uszkodzić ważnych struktur (nie, nie daje się zastrzyku jak na filmach w środek tyłka ;). Że zna najnowsze wytyczne krajowych konsultantów. Że potrafi skontrolować zlecenie lekarskie, nie poda bezmyślnie źle dobranej dawki. Że utylizacja odpadów skażonych kosztuje, niemało. Ile kosztuje paliwo. I tak dalej... fajnie było to kiedyś wyjaśnione na przykładzie hydraulika - nie płaci się za to, że wkręca 5 minut rurkę, tylko za to, że wie jak tę rurkę wkręcić i bierze odpowiedzialność za efekt wykonanej pracy :)

Odpowiedz
avatar mesing
0 0

@didja: Na sztywno czyli telefon nie może być podłączony do żadnej sieci WiFi. Najlepiej gdyby je wyłączyć. Jeśli masz telefon z Androidem to wystarczy przesunąć palcem od góry po odblokowanym ekranie i jeśli ikonka od WiFi jest podświetlona to znaczy, że jest włączona usługa. Wystarczy ją raz "tapnąć" palcem tak aby ją wyłączyć. Tak samo jak włącza się czy wyłącza Bluetooth czy usługi lokalizacyjne.

Odpowiedz
avatar katem
4 4

@singri: Masz rację. Nauczyciel nie może być wykluczony cyfrowo, bo to d...pa nie nauczyciel. Może nie mieć facebooka ze względów ideologicznych, ale, do diabła, poczta elektroniczna to minimum minimorum, które powinien opanować. A do poczty wystarczy laptop za niecałe 1000 zł (jesli nowy), czy za wiele mniej za używany.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

Eee a maile nie istnieją? I wirtualne tablice, czy jak to się tam zwie. Ciężko mi uwierzyć, że ich nie używają w Twojej szkole, zwłaszcza, że na bank mają już dziennik elektroniczny.

Odpowiedz
avatar singri
5 7

@Ohboy: Hahaha, jaki dziennik elektroniczny? Innymi słowy - nie, nie używają dziennika elektrycznego.

Odpowiedz
avatar Xynthia
9 9

@singri: Dobrze, że nie używają dziennika elektrycznego, jeszcze by kogoś prąd "kopnął" ;) Sorki, musiałam :)

Odpowiedz
avatar edeede
6 8

U nas kontakt nauczyciel uczeń m przez fb, a ja ani mąż nie mamy. I nie chcemy mieć. Dlaczego jesteśmy zmuszani? Mmsy mam płatne i wkurzyłabym sie gdybym miała tylko tak

Odpowiedz
avatar edeede
4 4

sie kontaktować. Ale chyba były protesty bo dyrektor zarządził że jednak może być mailowo. Też mam jeden komputer i nie wyobrażam sobie żeby ogarniać więcej dzieci plus praca z domu. Ale mówię sobie ciągle: bądź życzliwa, wszystkim ciężko. (Przepraszam za uciety komentarz)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
8 10

Odkąd jest przymus posiadania konta na FB? Dobra sam posiadam tam konto, ale z własnej woli, a nie pod przymusem. Tak samo, jak nie ma przymusu posiadania prywatnego maila, natomiast służbowy powinna zapewnić szkoła. Powinny być (okey idealizuje sprawę) też inne formy kontaktu poprzez odpowiednią szkolną platformę na linii nauczyciel-konkretny uczeń, nauczyciel-konkretna klasa, czy szkoła-rodzice.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
3 5

@rodzynek2: U mnie na uczelni istnieje przymus zakładania kont w usługach, które wykorzystujemy do nauczania, z tym że wszystko jest podpięte pod maile w domenie uczelnianej właśnie. Może to by było jakieś rozwiązanie?

Odpowiedz
avatar kitusiek
-3 3

@Hatsumimi: Na uczelni zazwyczaj są tysiące studentów, są pieniądze i starania o lepszy prestiż, czyli więcej studentów i pieniędzy. W szkołach nie ma pieniędzy na kompletnie podstawowe rzeczy, w niejednej szkole informatyk nie potrafi nic więcej niż absolutne minimum z podstawy programowej dla dzieciaków, a takie "nowinki" technologiczne jak dziennik elektroniczny wdraża się rok-dwa. Jak myślisz, ile szkół w Polsce będzie w stanie (nie mówiąc już o chceniu) coś takiego zrobić? A ile na to stać? Dopóki ministerstwo nie sypnie kasą i nie zarządzi odgórnie jak to zrobić, jak szkolić nauczycieli pod to i nie przeprowadzi tych szkoleń - dopóty będą takie jednostki jak ta z historii, a cyfryzacja szkół będzie istnieć tylko w mediach opisujących kilka wyidealizowanych przypadków z kraju.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 1

@Hatsumimi: Właśnie to miałem na myśli pisząc o między innymi o mailu służbowym dla nauczycieli.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 1

@kitusiek: Fakt, szczególnie w małych miejscowościach może być problem, bo kasy w samorządach mało, ale nie może być tak, że wymaga się od nauczycieli i uczniów pracy zdalnej (nawet, jeżeli sytuacja jest nagła, niespodziewana i z gatunku tych o "wyższej konieczności"), ale nie daje się, szczególnie nauczycielom, nawet minimalnych narzędzi. Chociażby takich "służbowych", nie prywatnych, adresów e-mailowcyh, dzięki którym zarówno nauczyciele, jak i uczniowie mieli, przynajmniej jako taką pewność, do kogo się zwracają.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
-4 6

@rodzynek2: Przymusu nie ma żadnego, ale to w dzisiejszych czasach jest cyfrowe wykluczenie, i to na własne życzenie. Nie wiem, może ktoś czuje się lepiej sam ze sobą jeśli nie ma kont na portalach społecznościowych, nie ma maila, czy smartfona? Może ktoś taki czuje się lepszy od innych bo "nie ulega głupim modom i/lub presji społeczeństwa"? Być może, ale wykluczenie nigdy nie będzie dobre, a jeżeli człowiek się na własną prośbę wyklucza, jest idiotą.

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@I_m_not_a_robot: Nooo, tylko ja bym jednak rozróżniła posiadanie maila od kont na portalach społecznościowych i smartfona. Adres mailowy to w sumie podstawa komunikacji drogą elektroniczną i ciężko się bez tego obyć, za to konta na portalach społecznościowych są znacznej większości społeczeństwa zbędne, podobnie jak smartfony. Czy ułatwiają życie i są "fajowskie"? No tak. Czy jest idiotą każdy, kto ich nie ma? No nie.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 2

@I_m_not_a_robot: Serio cyfrowe wykluczenie bo ktoś nie ma konta na FB, czy innym portalu społecznościowym? Do normalnego życia wystarczy konto e-mail i telefon komórkowy. Z tym zestawem- bank przez internet ze wszystkimi funkcjonalnościami obsłużysz, konto na profilu zaufanym załatwisz i obsłużysz, sklepy internetowe też więcej, poza adresem dostawy, nie potrzebują. Netflix i inne portale VOD? Też sam adres wystarczy. Więc gdzie tu cyfrowe wykluczenie? A poza tym czy zakładając swoje konto na FB, pomijając oficjanlne konta firm, szkół, innych instytucji, czy, osób ogólnie mówiąc, powszechnie znanych, ktoś planuje używania tego konta do komunikowania się w "służbowych" sprawach, jak np. zadania domowe, załatwianie spraw urzędowych, czy rozmowa z klientem, czy raczej do komunikacji ze znajomymi i chwaleniem się swoimi zdjęciami?

Odpowiedz
avatar marcelka
10 10

moim zdaniem najprostsze rozwiązanie: e-mail; konto e-mail prawie każdy ma, a jak nie ma - można założyć "na chwilę", tylko w celu wysyłania/odbierania zadań, nie wiąże się to z żadnymi kosztami; i to powinna być podstawowa wersja komunikacji nauczyciel - uczeń, a nie fb, mms'y i może pocztówki do tego... ewentualnie jakiś wewnętrzny system/tablica - ale to już raczej szkoła by musiała mieć coś takiego, nie pojedynczy nauczyciel.

Odpowiedz
avatar digi51
5 11

Aż słabo się robi, że nawet w takich okolicznościach niektórzy nie potrafią wykazać się odrobiną elastyczności i ma być tak jak oni sobie wymyślili, bo tak. Nauczyciele chyba też czasem zapominają, że nie są nikim innym jak usługodawcą opłacanym z budżetówki i wypadałoby "klientowi" czasem wyjść trochę na przeciw.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 4

@digi51: Racja, tylko, że w zwykłych firmach usługowych zazwyczaj każdy kto musi kontaktować się na zewnątrz firmy ma do dyspozycji co najmniej służbowy adres email, często z komputerem/laptopem/tabletem. A nierzadko dodatkowo telefon, chociażby stacjonarny, czy ogólnodostępny skan, drukarkę czy fax.

Odpowiedz
avatar digi51
-2 4

@rodzynek2: W normalnych okolicznościach. A te takie nie są. Wiele osób zatrudnionych w prywatnych firmach pracuje obecnie na prywatnym sprzęcie, bo woli eksploatować prywatny sprzęt niż zostać za chwilę bez pracy. Nauczycielom to nie grozi, więc niektórzy nadal uskuteczniają swoją postawę pana na włościach rozkazującego parobkom.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

@digi51: Okey, co do używania prywatnego sprzętu nie przeczę, ale służbowy mail, to prawie żaden problem. Minimalny koszt dla szkoły, która i tak musi, zazwyczaj, bulić za swój adres www, a większość szkół stronę internetową posiada.

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@rodzynek2: To racja, tylko, że nie jest napisane, że kobieta tego maila nie miała, wynika tyle, że nawet jeśli miała, to nie chciała korzystać. Jak ja byłam na uniwerku to każdy student z automatu dostawał swój adres e-mail na domenie uczelni, a 99% z niego nie korzystała...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

@digi51: Pisałem ogólnie, w tym wypadku masz rację. A z tym kontem na uniwerku- trochę przykro słyszeć, chociaż może uczelnia, czy szkoła znalazłaby podstawy, żeby w regulaminie przymusić (chociażby pod pozorem tego, że maila w ogólnodostępnych domenach może założyć ktokolwiek i spróbować się podszywać pod wykładowce, nauczyciela, czy studenta i ucznia) do korzystania z "firmowego" adresu e-mail do załatwiania jakiś oficjalnych spraw związanych z nauką, czy sprawami administracyjnymi na uczelni, czy kontaktowania się z wykladowcami.

Odpowiedz
avatar Zunrin
0 4

A ja mam ubaw z tego wszystkiego. Bo przypomniał mi się entuzjazm nauczycieli jak w strajku wspierały ich stowarzyszenia rodziców czy reformatorów edukacji. Bo ci wspierający bez mrugnięcia okiem przeprowadziliby czystki wśród takich wykluczonych cyfrowo bądź tylko nastawionych sceptycznie do e-nauki.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-2 4

W Polsce zdaje się, że już nie można postawić negatywnej oceny za brak pracy domowej.

Odpowiedz
avatar googlewhack
2 4

Niestety tych nauczycieli, którzy chcą i się starają jest zdecydowanie mniej niż tych, którzy mają najzwyczajnie w świecie wylane. Komputery, telefony, internet- to nie istnieje od wczoraj, a od dobrych kilku lat. Z tego co pamiętam w mojej szkole nauczyciele mieli co jakiś czas szkolenia- a to obsługa laptopów, które dostali, a to projektory, a to tablice interaktywne i oczywiście e-dziennik. Po co te szkolenia były skoro większość nie wynosiła z nich absolutnie nic? To uczniowie potem naprawiali to co naklikane w komputerach, bo "coś się wcisnęło i nie wiem co", odpalali projektory czy męczyli się z ustawieniami tablicy, dvd czy innego ustrojstwa. Dochodzimy do nauki zdalnej i płacz, bo oni nie wiedzą jak. A jak już wiedzą to robią na odpie***l- znajomej córka dostaje tylko strony podręcznika do przeczytania i zadania. Bez wyjaśnienia tematu (a nie każde dziecko jest geniuszem). A tak trudno nagrać głosowe objaśnienie tematu? Albo tak jak już ktoś wspomniał- discord jest darmowy, ba od biedy jest jeszcze Skype.

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@googlewhack: Dokładnie to samo dostaje moja córka. Lista i wysyłanie zdjęć...

Odpowiedz
avatar cassis
4 4

Zaproponuj Hangouta albo Google Drive. Jak ma Androida - obie opcje ma z automatu. na wuj komu pejsbuk?

Odpowiedz
avatar Kuba1905
1 1

Malo ze telefon potrafi obsluzyc poczte fb itp, mozna na nim zainstalowac tez rozne popularne programy na ktorych nauczyciele prowadza lekcje i nie trzeba siedziec przy komputerze

Odpowiedz
avatar BabciaGrazynka
0 0

Czy w szkole Pani dziecka obowiązuje dziennik elektroniczny? Jeśli tak, to nauczyciel ma obowiązek przyjąć pracę przesłaną przez dziennik ;)

Odpowiedz
avatar BabciaGrazynka
0 0

Czemu wy ludzie bronicie nauczycielki? Jakoś moi nauczyciele wszyscy znaleźli sposób: mam 5 serwerów na discordzie, dwóch nauczycieli korzysta z zooma, jedna ma zamiar robić lekcje migowego przez Google. Mamy robione live'y na yt i twitchu. Reszta kontaktuje się z nami przez mobidziennik i maila. Uczniowie, którzy nie mają dostępu do internetu czy komputera dostają zadania pocztą lub na telefon. Dziewięć nauczycieli dało nam swoje numery telefonu, łącznie z wychowawcą, dyrektor i wicedyrektor. Da się? Da się. Tylko chcieć trzeba. Jeśli coś komuś nie działa - znajdują inne rozwiązanie. To naprawdę nie jest tak wielki problem jak wam się wydaje.

Odpowiedz
Udostępnij