Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Koronawirus. Nowe regulacje. 3 osoby w sklepie na jedną kasę. Przychodzi mąż…

Koronawirus. Nowe regulacje. 3 osoby w sklepie na jedną kasę. Przychodzi mąż z żoną na zakupy. On wchodzi a ona jeszcze nie, bo jest już komplet.

Co robi mąż w sklepie? Stoi i czeka na żonę. Nie robi żadnych zakupów, tylko stoi i czeka.

Ok. pięć minut. Na pewno nie krócej.

Chodzenie parami do sklepu to w obecnej sytuacji dla mnie absurd. Ta sytuacja jest jednak dla mnie poziomem wyżej.

Spożywczy

by kuleczkaz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar AnitaBlake
8 14

To jakies to dziwne. W sklepach co ja bylam bez problemu wpuszczaja pare. Ilez to par kolo 50 stalo lub matki ze starszymi dziecmi. Tak na marginesie. Ja uwazam ze powinni wpuszczać zaleznie nie od ilosci kas a od metrazu sklepu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@AnitaBlake: niekoniecznie od metrażu, bo jak w jebitnym sklepie nagle wszyscy się rzucą do kas...

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
7 9

@miyu123: kasy tez srednio pasuja. U mnie jest maly lewiatan, dwie kasy. Osob moze byc 6 a ledwo idzie sie minac. Auchan, kas ze 20 czyli ludzi 60, a alejki puste bo tyle ich jest, panie na kasach spia bo ludxie zakupy robia,chociaz tyle teraz dobrze ze na spokojnie mozna robic zakupy

Odpowiedz
avatar kuleczkaz
6 10

@AnitaBlake Dziwne czy nie, możesz teraz wpuścić określoną ilość osób albo kara finansowa nawet do 30-tu tysięcy złotych. Para to są dwie osoby (można obejrzeć TVP, coś tłumaczyli w tej kwestii ;) ). Jeżeli nie wyobrażali sobie zakupów osobno to chociaż kobieta mogła wejść pierwsza i przez te pięć minut kupić trochę rzeczy. Ten mężczyzna poprostu stał i czekał.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
4 4

@kuleczkaz: w jednym ze sklepów wpuszczają tylko z wózkami. Jest określona liczba wózków odpowiadająca dopuszczalnej liczbie osób, które mogą przebywać w sklepie. Jeśli mąż z żoną chcą wejść to oboje muszą wejść z wózkiem. Byłem tego świadkiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

to tak jak w wesołym miasteczku. czeka się w ch... dłużej, bo ten przyszedł sam,a ten chce siedzieć obok tego/tych...

Odpowiedz
avatar misiafaraona
8 30

Mąż stoi bo zazwyczaj nie wie co kupić, a został tam zabrany jako tragarz. Co tu dziwnego?

Odpowiedz
avatar mesing
6 28

@misiafaraona: Będę brutalny. A to mąż nie może wziąć ze sobą przygotowanej karteczki ze spisem tego co ma kupić?

Odpowiedz
avatar Bryanka
-3 25

@mesing: Mój mąż w wielu życiowych tematach jest bardzo ogarnięty i mądry, ale jest jedna rzecz, której kompletnie nie ogarnia - zakupy. Tak jak ja nie ogarniam tematu usterek w samochodzie, tak on jest kompletną zakupową pierdołą. Kartki nie pomagają, nawet jeśli piszę je przy nim, to potem i tak mam przynajmniej 4 telefony z pytaniami. W polskim sklepie, to jeszcze pół biedy, bo zawsze mu tam pracownice pomogą, ale w normalnym angielskim supermarkecie już tak wesoło nie jest. Nic nie znajdzie. W dobie wirusa jest to upierdliwe, ale niestety na zakupy jeździmy razem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 28

@mesing: Najwyraźniej nie ogarniasz tępoty umysłowej niektórych mężów. Jeśli żona gotuje, to ONA doskonale wie, jakich produktów potrzebuje i co można czym zastąpić, w razie, gdyby konkretnej rzeczy, akurat, nie było. Poza tym, żonie zawsze może się coś przypomnieć w ostatniej chwili, małżonek nawet nie będzie wiedział, że to jest potrzebne. Myślisz, że karteczka "mleko, masło, jajka, majonez, wędlina, śmietana, woda, makaron, szampon (...) mydło, powidło " wystarczy? Czy też do każdego produktu żona powinna zrobić opis? - śmietana, koniecznie 18%, Piątnica, duża, jak nie będzie, to może być z Mlekowity, ale mała dwunastka... - chleb baltonowski, krojony, jak nie będzie - to może być stołeczny, ale jak nie będzie krojonego to nie kupuj żadnego, bo jeszcze mi starczy wczorajszego... Przeeestań...

Odpowiedz
avatar bazienka
1 7

@mesing: dokladnie albo poczekac przed sklepem i zasniesc zakupy do domu

Odpowiedz
avatar bazienka
-4 10

@Armagedon: od tego jest telefon zeby sie skonsultowac

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
0 10

@Bryanka: No sorry, ale skoro nie ogarnia przeczytania listy i wybrania danej rzeczy z półki sklepowej to chyba jednak nie jest taki mądry i inteligentny jak piszesz.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 7

@misiafaraona: To, że zamiast męża mogła wejść żona i mogła zacząć robić przynajmniej te lżejsze zakupy, a jak wejdzie mąż to go powysyłać po te cięższe.

Odpowiedz
avatar Bryanka
-1 5

@Austenityzacja: Nie ma ludzi idealnych, którzy potrafią wszystko. :)

Odpowiedz
avatar marcelka
1 5

@Bryanka: a to w takim razie w tej sytuacji nie możesz pojechać na zakupy sama?

Odpowiedz
avatar marcelka
1 3

@Armagedon: no w tej sytuacji, skoro mąż totalnie nie ogarnia, to żona powinna zrobić zakupy. No bo po co w takim razie ten mąż jest w sklepie potrzebny? Argumentu "tragarz" nie przyjmuję, bo przecież w sklepie są wózki na kółkach, no litości, nawet wyładowany wózek przeciętna kobieta jest w stanie popchać, i potem wyładować zakupy do auta. A jak ktoś nie podjeżdża autem i naprawdę potrzebuje drugiej osoby do niesienia zakupów, to mąż może zaczekać na zewnątrz sklepu.

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 3

@marcelka: Nie, nie mogę pojechać sama gdyż mam tymczasowe prawo jazdy, które pozwala mi prowadzić tylko w obecności drugiego kierowcy z pełnymi uprawnieniami. Przez lockdown nie mogłam podejść teraz do egzaminu praktycznego tak jak to miałam zaplanowane. Staramy się robić tak, że tylko ja wchodzę do sklepu i robimy zaopatrzenie takie żeby starczyło na tydzień lub dwa (jeśli się da, bo ostatnio były braki w zaopatrzeniu).

Odpowiedz
avatar Lucifer
0 2

@Armagedon: "Najwyraźniej nie ogarniasz tępoty umysłowej niektórych mężów." Bo do ślubu wszystko za niego robiła mama, a po ślubie żonka. I zamiast wytłumaczyć co trzeba kupić to lepiej powiedzieć, że on nie potrafi, że to za trudne. Jezu Chryste to jest dorosły człowiek. Jak będzie miał wątpliwości, która śmietana jest najlepsza to zadzwoni zapytać, a następnym razem będzie wiedział. Sama mam dużo znajomych, które wiecznie narzekają, że ich faceci nic w domu nie potrafią zrobić bo mamusia ich we wszystkim wyręczała. Śmieszne jest to, że one też słowem w domu nie pisną, bo przecież on zrobi źle, ja muszę po swojemu. Moim zdaniem dorosły człowiek, bez względu na płeć, powinien wiedzieć jak zrobić tak podstawowe rzeczy jak zakupy, coś ugotować, zrobić pranie, wymienić żarówkę czy koło w samochodzie. A mając na uwadze ograniczenia w supermarketach, ona mogła zrobić zakupy sama, wyjechać wózkiem na zewnątrz, gdzie mąż pomógłby je zapakować do samochodu czy zanieść do domu.

Odpowiedz
avatar madxx
1 3

@Armagedon: nigdy nie zrozumiem po co się z kimś takim wiązać. i potem narzekają "jaki ten mój stary głupi i mnie denerwuje", to po co z nim siedzisz?

Odpowiedz
avatar Nerwowa22
3 3

@misiafaraona też jeżdżę z mężem na zakupy. Mąż czeka w aucie, ja robię zakupy, ładujemy do auta i wracamy do domu. Da się? Da się.

Odpowiedz
avatar marekp
1 1

@misiafaraona: jeśli ma pomóc w niesieniu zakupów to niech czeka na zewnątrz - a co jest dziwne? że pcha się do środka jak jest tam zbędny. I tak a propos to te pary przyjeżdżają samochodem, nie wiedziałem od czasu epidemii żeby mąż z żoną gnali z tobołami do domu czy na autobus. Jedni robią zakupy dla siebie i sąsiadów żeby mniej chodzić a inni kupują w parach...

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-1 1

@mesing: @miyu123: @bazienka: @marcelka: .... A co gdy maz placi i tez potrzebuje cos kupic? Wole wieksze zakupy z nim robic, czasem nawet na dwa wozki mozna. 3zgrzewki wody, zgrzewka mleka i juz pelny wozek. Afera z niczego. Ktos chce robic w dwie osoby ok, w trzy tez niech robia

Odpowiedz
avatar Lapis
-2 18

Dlaczego bez sensu? Warzywa + ogólnospożywcze na 4-5 dni dla rodziny 4 osobowej trochę ważą, alternatywą byłoby chodzenie na 2 razy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 15

@Lapis: ze sklepy wychodzi jedna osoba! razem ładujecie do toreb, aut, na miotłę, cokolwiek...

Odpowiedz
avatar jass
8 16

@miyu123: Dokładnie. Jeśli mąż jest na tyle nieogarnięty, że zakupów sam nie zrobi to po co w ogóle pchał się do sklepu? Żona by weszła, zrobiła zakupy, a on by jej pomógł z nimi po wyjściu. I nie blokowaliby bez sensu miejsca komuś innemu. Naprawdę, myślenie nie boli...

Odpowiedz
avatar Spektatorka
6 10

@jass: Bo to nie chodzi o zakupy, a możliwość wyjścia z domu. Zakazali chodzenia po ulicach - ludzie zaczęli masowo jeździć do lasów. Zakazali lasów - zaczęły się wycieczki po sklepach. Część ludzi nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia, część uważa, że go nie ma i to spisek chiński, a jeszcze inni nie wyzbyli się nawyków "ja tylko..." (wszyscy siedzą w domu, więc jak ja tylko wyjdę z żoną/mężem, to się nic nie stanie, bo "ja tylko na pięć minut"). Pół biedy, jeśli jedno robi zakupy, a drugie czeka przed sklepem, albo gdy chodzą razem, ale szybko. Najgorzej, jak zaczną wybierać, komentować, spacerować... a kolejka przed sklepem rośnie.

Odpowiedz
avatar jass
4 8

@Spektatorka: Nie, chodzi właśnie o zakupy. Bo przespacerować się do sklepu mogą razem (zachowując wymagany odstęp, ale jednak razem), ale wchodzić do sklepu i zajmować miejsca innym już razem nie muszą. Tym bardziej w sytuacji, kiedy jedno z nich ewidentnie nie jest nawet zorientowane w tym, co potrzebują kupić. Poza tym, jak wspomniałaś - jedna osoba zrobi zakupy szybciej, bez komentowania i zbędnego zwlekania.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
1 1

@jass: No ale właśnie o tym pisałam - spacerują PO sklepie. Gdyby chodziło o zakupy, zrobiliby tak, jak napisałaś, czyli jedna osoba czekała by przed sklepem. A tak mogą sobie po tej Biedronce pospacerować jak po galerii. I w nosie mają, że reszta czeka.

Odpowiedz
avatar jass
2 2

@Spektatorka: Ach, no to nie przyszło mi do głowy. Tym bardziej w obecnej sytuacji i przy obecnej pogodzie - ja tam wolałabym się przespacerować choćby pomiędzy sklepami, na dworze, niż po sklepie, ale może jestem dziwna.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
0 2

@jass: Nie jesteś dziwna. To jest takie postkomunistyczne pokrętne myślenie, w którym chodzi o to, żeby obejść przepisy, przechytrzyć system i nie dostać mandatu. Zakazali chodzenia po ulicach na spacery, kazali chodzić do najbliższego sklepu. Ale po sklepie nikt nie zakazał chodzić, nie ma limitu czasu na zakupy... A BTW słyszałam, że ponieważ pozwolili też wychodzić na spacery z psem, to niektórzy sąsiedzi sobie psa wypożyczają, byle tylko móc pochodzić. Chyba myślą, że smycz chroni przed wirusem...

Odpowiedz
avatar starajedza
-5 23

Nie, lepiej żeby kobieta dźwigała. Ja też wchodzę do sklepu, a mąż czeka, bo ja lepiej wiem czy coś mocno podrożało i warte jest swojej ceny czy szukać zamiennika, czy zrezygnować z jednej rzeczy z listy możemy jeśli coś innego jest w promocji kiedy kupisz więcej. Chyba oczywiste, że nie będę dźwigać zakupów. Skoro od tego ma się chłopa w domu. A jak sklep za płotem, to tym bardziej nie będę rżnąć głupa i podjeżdżać samochodem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2020 o 12:04

avatar Brzeginka
14 22

@starajedza: Tylko z historii wynika, że mąż WSZEDŁ do sklepu i zajmował miejsce. Nikt nie broni czekać PRZED sklepem i później pomóc z zakupami. Ale robienie takiego sztucznego tłumy zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem

Odpowiedz
avatar trolik1
-5 27

Chodzenie parami to absurd? Hmmm. A my czasem chodzimy parą. Bo więcej kupimy i potem jakiś czas nie chodzimy. Proste? Czy jednak zbyt skomplikowane? A może też absurd?

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 20

@trolik1: Jakbyście pomyśleli, to jedna osoba robiłaby zakupy, a druga czekała na zewnątrz, żeby pomóc w ich niesieniu. Ale jak się nie myśli, to jest właśnie tak.

Odpowiedz
avatar kuleczkaz
4 8

@trolik1 Chodzenie parami do sklepu było ok i w przyszłości też będzie ok. Chodziło mi o to, że jest to absurd w obecnej sytuacji gdzie ludzie stoją w długich kolejkach. Myślę, że powinniśmy zmienić chwilowo nasze przyzwyczajenia i spojrzeć trochę dalej niż czubek własnego nosa. Nikomu nie jest teraz łatwo. Mam nadzieję, że to dziadostwo pójdzie sobie jak najszybciej w czorty i będziemy mogli chodzić na zakupy nawet całymi rodzinami. Bez strachu o nasze zdrowie i nasze portfele.

Odpowiedz
avatar katem
0 12

@Ohboy: Gdy we dwoje robimy zakupy zajmuje nam to co najmniej dwa razy mniej czasu niż gdy jedna osoba je robi. Do kasy stoi już jedna. W ten sposób szybciej załatwiamy zakupy, niż gdybym poszła sama. A to z kolei powoduje w efekcie, że ludzie w kolejce krócej czekają.

Odpowiedz
avatar starajedza
-2 8

@katem: dokładnie. Ja nie jem mięsa, mąż idzie na mięsny i mrożonki, a ja ogarniam w tym czasie chemię i słodycze

Odpowiedz
avatar jass
9 11

@starajedza: Ale Wy mówicie o kompletnie innej sytuacji, kiedy druga osoba faktycznie w jakiś sensowny sposób uczestniczy w zakupach. Co się ma nijak do historii, w której facet wszedł do sklepu i zamiast pójść robić zakupy stał jak cielę i czekał na małżonkę.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-1 1

@jass: rozumie ze byli sledzeni przez całe zakupy? Moze on placil chociaz? Jesli faktycznie nic a nic nie uczestniczyl no to troche bez sensu (ogolnie)

Odpowiedz
avatar singri
2 10

Cóż, gdy ostatnio byliśmy na zakupach, weszłam ja, złapałam szybko co trzeba, a Szczerbus dogonił mnie przed samą kasą, tylko po to, żeby przypomnieć mi o passacie pomidorowej :D

Odpowiedz
avatar GoshC
2 10

A my ostatnio poszliśmy na zakupy osobno. Ja robiłam zakupy dla nas, a K. dla swojego taty. Zupełnie inne sklepy, wręcz inne miasta. Normalnie chodzimy razem, bo tak jak napisała Armageddon, lista musiałaby być z komentarzem. Poza tym, jaka lista, jak raz nie mogłam z nim iść i go w listę zaopatrzyłam, to usłyszałam, że zabijam w nim kreatywność i spontaniczność... Jakbym mu listy nie dała, musiałabym się nakombinować z obiadami i pewnie skończyłoby się wycieczką do sklepu następnego dnia.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
2 2

@GoshC: :) ja potrzebuje na liście mieć napisane ile sztuk czego, bo o ile część warzyw paczkowana o tyle nie zawsze. Tak samo jak wołowina, no skąd ja mam wiedzieć czy to na raz czy na 3 razy?

Odpowiedz
avatar kuleczkaz
-1 7

@cassis 1.Śmierć na prawie się nie zna. 2. Ktoś może zrobić zakupy za te osoby. Po co się niepotrzebnie narażać? 3. Ktoś tu jest mocno samolubny?

Odpowiedz
avatar cassis
-2 8

@kuleczkaz: widziałeś/aś jak ludzie maski nosza na ulicy? Uwierz mi że przy tym chodzenie w parach do sklepu nie ma żadnego znaczenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Nie wiem skąd fala minusów dla cassis - z grubsza ma rację. Ustawa o chorobach zakaźnych i przeciwdziałaniu epidemii daje pewne możliwości, ale nie aż takie, jak napisane na jej podstawie rozporządzenie. Ponad połowa ograniczeń nie ma żadnego uzasadnienia sytuacją choroby roznoszonej drogą kropelkową. Poza tym zwróćcie uwagę na przeciwstawne zalecenia. Polica jeździ z komunikatami "zostańcie w domach", a jednocześnie wszyscy lekarze (i rządowi rzecznicy) "spacerujcie dla zdrowia, tylko w odstępach od innych. Zablokowano możliwość telerehabilitacji. Jakie to ma niby uzasadnienie? Poczta Polska zyskała prawo do wglądu w korespondencję. Co to ma wspólnego z epidemią? Urząd cyfryzycji, ot tak sobie, ma uprawnienia do....geolokalizacji abonentów sieci gsm. Niezależnie od kwarantanny, epidemii i stanów nadzwyczajnych. Po co? Wymieniać można długo....

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2020 o 11:52

avatar Spektatorka
0 2

@Lobo86: Fala minusów jest za formę wypowiedzi przede wszystkim. Na przykład za sformułowanie "a ch* Ci do tego". Co do przeciwstawnych zaleceń, to punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia/przebywania. Gdyby na moim blokowisku (wieżowce blisko centrum miasta) wszyscy wyszli na spacer, to nie ma możliwości utrzymać odległości tych 2 metrów od siebie. A zorganizować czas kilku tysięcy ludzi tak, żeby każdy wyszedł na te pół godziny czy godzinę i nie spotkał za wielu sąsiadów nie byłoby łatwo. Trzeba by tworzyć jakieś listy, rezerwować czas, że np. Kowalscy chodzą od 10:00 do 10:45 a Nowakowie i Iksińscy od 11:00. Ktoś musiałby to spisywać, sprawdzać itd. Nie do ogarnięcia. Natomiast w mniejszych miejscowościach to jest jak najbardziej do zrobienia. Zazdroszczę moim teściom, którzy mają własny dom i prawie hektar podwórka.

Odpowiedz
avatar Uglyagly
2 2

a ja chodze z męzem do sklepu, kiedy ja biegnę po warzywa, on już kupuje wedliny, kiedy ja jestem na nabiale, on pakuje do wózka soki. A potem niesie zakupy. Chodzenie do sklepu parami to nie absurd, po prostu trzeba to robić z głową.

Odpowiedz
avatar pawcio1212
0 2

@Uglyagly: Jak pójdziesz z kimś to przez tą twoja osobę obok ktoś z kolejki dłużej czeka. Jeżeli jest jeden wózek na 2 osoby to znowu trwa to dłużej bo drga osoba po zebraniu paru rzeczy musi wrócić do wózka i przez to leci więcej czasu. Wszystko obejmuje tylko przypadek 1 wózka. Robienie zakupów w 2 osoby nie zajmuje tyle samo czasu co 1 osoba, ale nie jest to też 2 razy mniej. Sumarycznie siedzicie krócej w sklepie wy, ale wydłużacie kolejkę. Przyjmując że zamiast 30 minut robicie zakupy je w ciągu 20 minut. To wy zaoszczędzacie 10 minut ale osoba za wami traci 5 minut. Jeśli przyjmiemy, że w ciągu godziny to będzie 6 takich osób to na 10h pracy sklepu nas wychodzi nas, że 10 osób w ciągu dnia mnie wejdzie do sklepu. Ja patrząc po kolejkach do sklepu to z takich osób na godzinę jest z 10-15 a wtedy w ciągu 10h dnia pracy to jest do 25 osób na dzień więcej obsłużonych.

Odpowiedz
avatar decPL
1 1

My też chodzimy parą do dużych sklepów (w sumie to nasze jedyne zakupy, raz w tygodniu), w sklepie wielkopowierzchniowym w ten sposób zrobimy zakupy dwa razy szybciej. Tylko po prostu w opisanej sytuacji, jakby jedno weszło, to by zaczęło od razu robić zakupy, drugie by po prostu doszło. Myślenie nie boli.

Odpowiedz
avatar kuleczkaz
0 2

Do wszystkich komentujących, którzy z partnerem/ką dzielą się na "dwa obozy" i robią bardzo duże zakupy w szybkim tempie: w tym wypadku to faktycznie z tym absurdem trochę pojechałam na wyrost(świeża sprawa i emocje wzięły górę). W takiej sytuacji zakupy we dwoje są jak najbardziej uzasadnione. Pozdrawiam serdecznie i wszystkim dużo zdrówka życzę :)

Odpowiedz
avatar dayana
1 1

A ja lubię robić zakupy z kimś i nie widzę problemu, żeby zamiast 25 osób w sklepie było np. 30. Zwłaszcza, że nie jest tak, że ludzie są wpuszczani turami i po każdej turze sklep jest dezynfekowany, więc co to tak konkretnie daje? Nawet jak w średniej wielkości sklepie (typu Lidl i Biedronka) będzie 10 osób to i tak będą alejki, w których kilka osób się na raz spotka i wtedy jakoś już nikogo nie interesuje zachowanie odpowiedniej odległości.

Odpowiedz
Udostępnij