Moje kochanie musiało dziś jechać do miejscowego, opuszczonego portu. Prawdopodobieństwo spotkania tam kogoś jest raczej niskie, więc zarządzeń nie łamał. Co opowiedział po powrocie:
1) Jedzie sobie spokojnie, dojechał do skrzyżowania, gdzie zamierzał skręcić w prawo. Jednak na drodze (tej, w którą miał skręcić), na samym środku, stała grupa rowerzystów - dwoje dorosłych, dwoje dzieci. Szczerbus stoi i miga kierunkowskazem, a oni stoją i czekają, aż pojedzie prosto, by móc wyjechać. Teoretycznie to on miał pierwszeństwo, ale żeby z niego skorzystać, trzeba mieć gdzie jechać...
2) Dojechał, wysiadł i patrzy, co się w okolicy zmieniło. Zmiany duże, pojawiły się trzy nowe sterty śmieci. Na szczycie jednej z nich dumnie króluje suszarka stojąca, taka na pranie. Jak stwierdził po powrocie - jemu by się nawet nie chciało wieźć tam suszarki, tylko po to, żeby ją wyrzucić. Może i odbiór śmieci kosztuje, ale serio, wywieźć nad Wisłę i wywalić?
Ludzka głupota nie przestaje mnie zadziwiać...
to sobie popatrz na ceny za śmieci :D poza tym jak zamówiłem odbiór starej lodówki to przyjechali i nie wzięli bo wykręciłem z niej co się dało, żeby sprzedać na złomie. Potem się okazało, że oni wszyskie gabaryty wywożą do pobliskiego skupu i trzepią kasę na lewo :/
Odpowiedz@CzarnySnajper: jeśli zamówiłeś odbiór w sklepie, w którym kupiłeś nową lodówkę, to bardzo słusznie odmówili. Ustawa o odbiorze elektrośmieci nakazuje, aby oddawany sprzęt był kompletny. Jeśli zamówiłeś i chciałeś opłacić usługę, to zapewne też słusznie, tylko nie dogadałeś się co do warunków. Pomyśl za ile sprzedałeś części na złom i dodaj sobie tę kwotę do ceny za usługę, bo tyle byś pewnie płacił za oddanie niekompletnego sprzętu.
Odpowiedz