Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wszyscy wiemy, jak jest. Zagrożenie. Epidemia. Koronawirus. Media nieustannie donoszą o kolejnych…

Wszyscy wiemy, jak jest. Zagrożenie. Epidemia. Koronawirus. Media nieustannie donoszą o kolejnych przypadkach zarażenia. Rząd wydaje coraz bardziej rygorystyczne zalecenia dla obywateli, żeby chociaż częściowo opóźnić szerzenie się epidemii. Wszyscy mówią tylko o jednym - o tym, jak jest i kiedy to się skończy.

W tym koronawirusowym szaleństwie chciałam zwrócić Waszą uwagę na dramatyczną sytuację setek tysięcy polskich przedsiębiorców. Na pewno dotarły już do Was informacje o tym, jak bardzo zagrożona jest nasza gospodarka, o całej tej tarczy antykryzysowej, zwolnieniach, niepewności, ale czy znacie blisko kogoś, kto powiedziałby Wam, jak jest naprawdę? No, to ja spróbuję opowiedzieć Wam, jak to wygląda z mojej perspektywy.

Jestem młodą kobietą, przedsiębiorcą. Od kilku lat prowadzę działalność kosmetyczną w centrum jednego z dużych polskich miast. Jakiś czas temu zdecydowałam się na wynajem większego lokalu i zatrudnienie kilku kosmetyczek. Inwestycja była duża. Władowałam w nią całe swoje oszczędności, a w pierwszych miesiącach wszystkie zyski inwestowałam dalej, żeby zapewnić sobie i pracownicom jak najlepsze warunki, a klientkom - jak najwyższy poziom usług i jak najszerszą ofertę. Inwestowałam w sprzęty, produkty, szkolenia. Wychodziłam z założenia, że uczciwym będzie (mimo że to nie jest standard w branży) zaproponowanie dziewczynom umów o pracę, bo sama pracowałam kiedyś na śmieciówkach i wiem, jakie to było dla mnie trudne, kiedy się rozchorowałam i dostawałam przez to niższą wypłatę. Pracowało nam się świetnie. Nasz salon cieszył się bardzo dobrą opinią, grafiki były pełne. Klientki chwaliły miejsce, jakość usług i atmosferę. Aż tu nagle... Pojawił się kochany koronawirus :)

1 kwietnia weszło rozporządzenie, zakazujące salonom kosmetycznym pracy. Totalnie się z nim zgadzam, sama zamknęłam salon już wcześniej. To wyjątkowa sytuacja i kroki zapobiegające szerzeniu się epidemii są jak najbardziej na miejscu, ale... No właśnie, musi być jakieś ale. Mianowicie - właściciele takich biznesów jak mój (a także całej branży hotelarskiej, turystycznej, gastronomicznej i tak dalej) z dnia na dzień zostali pozbawieni środków do życia. Mało tego - duża część popadła w długi! Czemu? Ano temu, że obroty są zerowe, a koszty - w większości przypadków - dalej są takie same albo ciutkę niższe. Niektóre miasta zwolniły przedsiębiorców z płacenia czynszów za lokale i to jest fantastyczna, realna pomoc. Niektórzy właściciele nieruchomości obniżyli czynsze. Większość jednak płaci nadal tyle samo (w przedziale od 1000 do nawet 10 000 zł, a są i droższe). Trzeba utrzymać zarówno lokal, jak i pracowników. Zatrudnienie na umowie o pracę na najniższej krajowej (2600 zł brutto) to koszt miesięczny dla pracodawcy 3 132,48 zł. Jeśli takich osób zatrudniamy na przykład 3, kosztują nas już ok. 9400 zł. Do tego koszt księgowości (u mnie w ostatnim czasie to były faktury na ok. 340 zł/m-c), ochrony, odbioru odpadów, systemu rezerwacji on-line, ubezpieczenia i masy innych rzeczy, których z reguły nie da się zawiesić, bo te firmy też mają swoje zobowiązania. Inwestycje zostały już poniesione - badania wstępne, szkolenia, wdrożenia. Planując zatrudnienie, bierzemy pod uwagę również zwolnienia lekarskie, płatne urlopy, koszty amortyzacji sprzętów. Wiele rzeczy musimy przewidzieć, ale nikt, kompletnie NIKT nie był w stanie przewidzieć takiej sytuacji, jaką mamy obecnie.

Gdyby w normalnym trybie pracy jedna z moich pracownic wylądowała na L4 i musiałabym jej za nie zapłacić, nie byłoby problemu. Często pracowałam w salonie po 10 godzin i dłużej, kiedy była taka potrzeba, mimo że miałam mnóstwo innych obowiązków poza osobistym wykonywaniem usług. Jeśli byłabym w tej chwili zmuszona tak pracować, żeby zapłacić komuś na zwolnieniu lekarskim, nie byłoby problemu. Brałam to pod uwagę, zatrudniając. Tylko że... Ja NIE MOGĘ pracować. Salon NIE MOŻE pracować. Nie przynosi ŻADNYCH ZYSKÓW. Co w takiej sytuacji...?

Jest oczywiście tarcza antykryzysowa, ale:
- pomoc nie należy się wszystkim (mi akurat przysługuje zwolnienie z ZUS-u i, być może, jednorazowa zapomoga w kwocie 2080 zł),
- dodzwonienie się do ZUS-u z jakimkolwiek pytaniem graniczy z cudem (wczoraj byłam 800 w kolejce),
- nawet jeśli w tej chwili złożymy wniosek, nie mamy pojęcia, kiedy dostaniemy ewentualna pomoc.

Realnie rzecz ujmując - póki co nie mamy nic (poza obietnicami). Tak, tak, moja mama też myślała, że to, co mówią w wiadomościach, działa i pomaga. Jeszcze nikomu nie pomogło ;)

Zakładam, że część z Was (która dotarła do tego miejsca mojego wywodu ;)) ma w głowie taki a nie inny obraz polskiego przedsiębiorcy. Mnie też jeszcze parę lat temu właściciel firmy kojarzył się z dużym brzuchem, drogim samochodem i brakiem empatii. Byłam zdania, że skoro biznes prosperuje i przynosi tysiące przychodu miesięcznie, to przedsiębiorca powinien być na tyle mądry, żeby te pieniądze sobie odłożyć i trzymać na czarną godzinę. W swoich poglądach szłam jeszcze dalej - skoro biznesy nie funkcjonują, powinno się je zamknąć. Tylko że rzeczywistość wygląda inaczej.

Większość biznesów ma naprawdę duże koszty. U niektórych to 5000, u innych 50 000 miesięcznie. W miarę wzrostu kosztów, zmieniają się również obroty, ale wcale nie jest powiedziane, że firma, której miesięczne przychody wynoszą 1 000 000, zarabia więcej, niż freelancer, który miesięcznie wystawia faktury na 10 000 zł. Może się tak zdarzyć, że obie te firmy zarobią dla swojego właściciela taką samą kwotę, bo prace się przeciągnęły/pracownicy poszli na L4/nie sprzyjała pogoda/klienci się wysypali/wstaw cokolwiek. Prowadzenie firmy to ogromne ryzyko, a dopiero teraz - w obliczu epidemii - widzimy, jak duże.

Znam wielu przedsiębiorców. Wszyscy (poza właścicielami e-sklepów) notują teraz olbrzymie straty. Sama mam miesięcznie ponad 10 000 zł kosztów i 3 pracownice na utrzymaniu (L4, za które płacę, bo na L4 wcześniej nie były). Podjęłam już decyzję o zamknięciu biznesu. Obowiązuje mnie 3-miesięczny okres wypowiedzenia umowy najmu lokalu, więc to następne 10 000 zł kosztów. Moje oszczędności skończyły się już w tamtym miesiącu. Próbuję sprzedać samochód, ale kto teraz go kupi? Producent maseczek? (Jeśli znacie jakiegoś, dajcie namiar ;))

Moja sytuacja nie jest jednak najgorsza. Znam dziewczyny, które zatrudniały po 10-20 osób, a ich czynsze za najem są kilka razy wyższe niż mój. Jak sobie radzić? Kredyty? A skąd mieć pewność, że za 2-3-4 miesiące wrócimy do normy i że kobiety dalej będą chciały korzystać z usług salonów kosmetycznych? To jednak dobro luksusowe i jeśli kryzys się pogłębi, może nie być ich na to stać.

Koronawirus jest piekielny, ale w takiej sytuacji równie piekielni okazują się (niestety) pracownicy. W momencie zagrożenia większość zaczyna myśleć wyłącznie o własnym tyłku, nie widząc dramatu pracodawców. Sypią się L4, oczekiwania, roszczenia. W Internecie pełno artykułów o prawach pracowniczych. A skąd na to wszystko brać pieniądze...? Nie brakuje też tekstów o tym, jak to pracodawcy nie wywiązali się ze swoich obowiązków, bo wysłali na przymusowy urlop albo na pracę zdalną, nie zapewniając odpowiedniego sprzętu czy czegoś tam. Ludzie, puknijcie się w głowę! Wasi pracodawcy stają na rzęsach, żeby utrzymać Wasze stanowiska pracy! Przydałaby się odrobina lojalności i zrozumienia. Weźcie pod uwagę, że przedsiębiorca to taki sam człowiek, jak Wy i nie wyczaruje nagle pieniędzy, skoro biznes nie prosperuje. Nie rozumiem, dlaczego w takiej chwili niektórzy uznają, że to, co im się należy, jest ważniejsze niż wszystko inne. Co ma zrobić przedsiębiorca? Wziąć kredyt na Wasze L4? Spróbujcie postawić się w sytuacji pracodawcy i zastanowić 2 razy, zanim zażądacie respektowania swoich praw. Jesteśmy w koszmarnej sytuacji. Wszyscy jedziemy na jednym wózku. Jeśli jesteście w stanie pomóc firmom, w których pracujecie - pomóżcie. Może Wasz szef potrzebuje pomocy w dystrybucji towarów z magazynu wśród Waszych znajomych, może zamiast L4 możecie dogadać się inaczej. Rozmawiajcie, pytajcie, angażujcie się. Nie pozwólcie, żeby epidemia uwydatniła najgorsze z cech Waszego charakteru.

W dniach 30-31.03.20 zamknięto i zawieszono 16 700 działalności w Polsce. To 16 700 dramatów ludzi, którzy są w większości w strasznej sytuacji finansowej. Każda z tych historii to tysiące wyrzeczeń, poświęceń, stresu i łez. Mnóstwo ludzi zostało bez pracy z dylematem, co robić dalej. Ja myślę o przebranżowieniu. Od 2 tygodni siedzę nad nowym tematem, który (mam nadzieję) za niedługo stanie się moim zawodem. Podchodzę do sprawy elastycznie i wiem, że sobie poradzę (chociaż chce mi się płakać na myśl o zamknięciu biznesu, w który włożyłam całe swoje serce). Zamknę działalność i pójdę na etat, jak tylko sytuacja się uspokoi. Jednocześnie wspominam czas, kiedy byłam pracownikiem na UoP i wiem, że nie zniosłabym teraz myśli o narażaniu kogoś na utrzymywanie mnie w imię "praw pracowniczych". Czy po epidemii podejście pracowników się zmieni...? Jak ta piekielna sytuacja wpłynie na nasz rynek pracy?

Było chaotycznie i z lekką goryczą, ale tak właśnie się czuję. Zostawiam Was z refleksją.

uslugi

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
6 8

Z jednej strony racja z drugiej nie dziwię się ludziom. Jak siebie sam pytam to raczej nie boję się zarażenia (chociaż w moim wieku ludzie umierają, ale nieczęsto), ale boję się zarazić rodzinę. Ojca by to zabiło w tydzień (stary, otyły i cały zestaw chorób).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 16

@Michail: Oczywiście, rozumiem Twoje obawy. Wszyscy jesteśmy teraz w podobnej sytuacji :( Próbowałam jedynie pokazać, jak to wygląda z perspektywy przedsiębiorców, którzy w większości przypadków nie są bogaczami, za jakich ma ich ogół społeczeństwa.

Odpowiedz
avatar Balbina
1 11

Współczuję i trzymam kciuki. Sama prowadzę sklep(ze wspólniczką)i mam podobną sytuację. Ale nie mam pracowników więc mnie przynajmniej nie obarczą koszty które Ty poniesiesz. Może uda mi sie wykręcić od składek zusowskich. Ale już na płatności dla dostawców kasy niet.. A oni juz pracowników mają i dlatego mają takie same dylematy jak Ty. Na czynsz jeszcze mam ale bez handlu to już na następny miesiąc nie będzie.Jak mi księgowy wysłał rozporządzenia to moja blond głowa od czytania pękła. Mam tzw"zaskórniaki"ale sa to moje prywatne pieniądze i jak włożę w firmę to mogę już ich nie zobaczyć. A od wspólniczki oczekiwać nie mogę bo ona wszystko na bieżąco "przejada" Niestety handel jak i wiele innych biznesów to życie od składek na zus,podate,vat,czynsz,zus,podatek,vat,czynsz.......

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2020 o 19:15

avatar Shi
-1 19

Jak mam wybierać czy moja rodzina ma głodować czy pracodawcy to wybór jest prosty... nawet nie jest mi przykro, że wolę moich bliskich niż obcych mi ludzi, to normalne. Osobiście mnie ta sytuacja nie dotyczy, w mojej branży homeoffice to żadna nowość, więc wszyscy pracują normalnie. Po prostu gdybym była w innej sytuacji to moja rodzina byłaby dla mnie najważniejsza, a nie dochodziła swoich praw, bo taki zły i niedobry ze mnie człowiek robiący pracodawcy na złość w imię wyższej idei czy własnej satysfakcji. Chcesz by inni myśleli o Tobie, ale Ty nie wydajesz się musieć o innych

Odpowiedz
avatar Balbina
8 16

@Shi: Chyba inną historię przeczytałyśmy. -sobie i pracownicom jak najlepsze warunki, -inwestowałam w szkolenia -zaproponowanie dziewczynom umów o pracę -Pracowało nam się swietnie. Cytuję autorkę.Jak było dobrze to pracownice były ok jak sie pojawiło zagrożenie to wyladowały solidarnie na zwolnieniu. One beda ciagnąć ile się da a jak nie to wrócą bo będą miały okres wypowiedzenia i bedzie musiała im płacic. Ona splajtuje a one pózniej znajdą pracę w innym salonie. A gdyby miała je w dupie to podnajęłaby każdej stanowisko za kasę. albo zatrudniła na 1/4 etatu a żyłyby z prowizji. A ona miałby kasę na ratowanie czegoś co stworzyła od podstaw sama. Moża się było dogadać zeby przetrwać ten trudny czas. Ale nie "pewnie kasy ma jak lodu to niech się martwi"

Odpowiedz
avatar mskps
3 5

@Balbina: Poszły na L4, ale to chyba tylko i wyłącznie pomaga pracodawcy - pracodawca płaci przecież tylko za pierwszy miesiąc L4, potem płaci za to ZUS. Gdyby teraz wzięły urlopy, a dopiero potem poszły na zwolnienia lekarskie, to pracodawca płaciłby jeszcze dłużej, czy nie?

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 7

@mskps: To sobie policz.Pierwszy miesiąc pracodawca. Watpię żeby poszły na dłuższe zwolnienie bo musi być podstawa do tego. Żaden lekarz teraz nie wystawi na ładne oczy kolejnego bo może być skontrolowany.Więc wracają. Mają trzy miesięczny okres wypowiedzenia,zakład jest zamknięty a pracodawczyni i tak musi płacić. Może sie starać o umorzenie składek ale kasę na pensję i tak zapłacic trzeba.Jak sama podała koszt na 3 osoby(z podatkami) to ok 9400 na miesiąc,dodaj do tego L4 ok 9000(cały czas 3 osoby) Razem ok 38 tys.Gdyby je "ubiegła" to byłaby do przodu ok 9 tys za zwolnienie lekarskie. Miałaby na zapłacenie czynszu i mediów za jakieś dwa miesiące(?) I wtedy coś może coś już by się wyklarowało. One jej jeszcze tym zwolnieniem dowaliły. A i jeszcze chyba nie należy sie umorzenie składek jak pracownik nie będzie juz pracował. Więc autorka się nie załapie bo zakład jest w likwidacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2020 o 12:57

avatar Balbina
-2 4

@bazienka: Ok ale zwolnienie lekarskie trzech pracownic w tym samym czasie,z tego samego zakładu pracy może się wydawać dziwne. I dlatego ZUS może skontrolować zasadność takiego zwolnienia bo ma do tego prawo. W normalnym czasie i mogłoby być takie długie zwolnienie. Moja znajoma złamała bark a póżniej w czasie zwolnienia załapała różę(zarazili ją w szpitalu) więc takie przypadki nie są odosobnione. A wracając do pracownic autorki.Nagle trzy wpadły w depresję albo kręgosłup im wysiadł?

Odpowiedz
avatar mskps
1 3

@Balbina: Czyli... wredne pracownice bo nie dały się potulnie zwolnić na początku marca? No faktycznie. Skoro uważa, że nie są chore to przecież może to zgłosić do ZUSu tak samo i nie płacić, prawda?

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 5

@mskps: Nie mówię że wredne.Okres wypowiedzenia trwa trzy miesiące. Pełnopłatne.W czerwcu juz się może wyklarować sytuacja.A jak nie to urząd pracy i zasiłek w wys 80% się bo zakład zlikwidowany. Więc nie zostają na lodzie.Jak są dobre w swoim fachu to pracę znajdą bez problemu A na lodzie zostaje ich pracodawczyni która zapewniała im umowę. stabilną pracę,szkolenia i fajna atmosferę w pracy a to się rzadko zdarza. Dawno temu jak RODO nie było jeszcze z dnia na dzień poszła na zwolnienie pracownica znajomego.Przed swiętami. Wkurzył się bo zdrowa była jak rydz. Zadzwonił do lekarza wystawiającego.Okazało się że skarżyła się na kręgosłup,że ją boli.Skomentował to lekarz(znajomemu) Wie pan co,ja nie jestem w stanie stwierdzić czy boli czy nie. Mówi tak to muszę to wziąść za pewnik.I dać zwolnienie. Wystarczy poczytać objawy i symulować.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

@Balbina: rozumiem, z emialy sie honorowo i wspanialomyslnie same zwolnic? albo poczekac az ona je zwolni? to normalne, ze zabezpieczyly wlasne tylko by przez jeszcze jakis czas miec hajs zwolnienie trzech pracownic, kazdej u innego lekaza, na inna chorobe, w nieco innym parodniowym odstepie mialoby zaalarmowac zus nie wyrabiajacy sie z pilniejszymi sprawami? nie sadze chyba ze by sama je zglosila, to wtedy moze by ktos sie tym zainteresowal nie wiem czy na lodzie zostaje ich pracodawczyni, bo nie musi za te 3 miesiace wyplacac hajsu, tylko za 33 dni, oszczedza 6xich miesieczna pensje

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 3

@bazienka: W okresie nieobecności pracownika w pracy spowodowanego chorobą, pracodawca nie może dokonać wypowiedzenia umowy o pracę. Więc może im dać wypowiedzenie dopiero jak wrócą ze zwolnienia.' Nie wiem skąd masz te rewelacyjne wyliczenia o oszczędności na pensjach Zwolnienie płaci 33 dni ona a nawet jak przejdą na ZUS to po powrocie dopiero może im wręczyc wypowiedzenie i płacić za okres wypowiedzenia.

Odpowiedz
avatar Shi
8 8

@Balbina: piszesz jakby autorka była jakąś anielicą prowadzącą działalność charytatywną, a nie osobą, która inwestowała w SWOJĄ firmę. Autorka nie robiła szkoleń, bo jest taka dobra i hojna, ale po to by zakład przynosił większe dochody. "A gdyby miała je w dupie to podnajęłaby każdej stanowisko za kasę. albo zatrudniła na 1/4 etatu a żyłyby z prowizji." O wielka łaskawczyni dała umowę o pracę! Cud nad cudami! A nie, jednak nie. Jeśli dziewczyny były dobre to spokojnie by znalazły sobie inne miejsce pracy. Na takie warunki godziłyby się kiepskie "specjalistki", więc i jakość sług byłaby kiepska, a i dochody kiepskie. UOP to nie łaska pracodawcy, to NORMA. Tak samo jak normą jest INWESTYCJA w pracownika. Dziewczyny nie miały szkoleń za darmo, bo autorka ma takie dobre serduszko, nie oszukujmy się. Dobre warunki w zakładzie to też inwestycja, bo oferując dobre usługi podnosi się ceny. Nic tu nie było charytatywne i z dobroci serduszka by pracownice miały się narażać na straty dla pracodawcy. Widocznie jestem dziwnym człowiekiem, ale nadal ja i moi bliscy są dla mnie ważniejsi niż obca kobita. Nie interesuje mnie, że stworzyła coś od postaw sama (jakby nie patrzeć pracownice też włożyły sporo swojej pracy w rozwój firmy, więc nie tak całkiem sama), nie robiła tego charytatywnie i z dobroci serca tylko dla zysku. Nie będę skazywać swojej rodziny na głodowanie, czy nawet pogorszenie się warunków życia, bo jakaś kobieta będzie musiała zamknąć firmę i pójść do pracy zarabiać mniej... Ja też mam swoje zobowiązania finansowe. Nikt nie obniży mi czynszu za mieszkanie, nie obniży rachunków za wodę, prąd, ogrzewanie, gaz, jedzenie, bo koronawirus i biedny pracodawca nie ubezpieczył się na taką ewentualność. Będę musiała za to wszystko płacić normalnie. Żadna "tarcza antykryzysowa" mi nie pomoże by mi mniejsza pensja starczyła na przeżycie. Na to ani Ty ani autorka nie patrzycie.

Odpowiedz
avatar mskps
2 2

@Balbina okres wypowiedzenia trwa trzy miesiące dopiero po trzech latach zatrudnienia, także całkiem możliwe, że pracownice mają tylko miesiąc, nie trzy.

Odpowiedz
avatar mskps
2 2

@Balbina Nie wiem też po co wspominasz o RODO, skoro łamanie tajemnicy lekarskiej było nielegalne również przed wprowadzeniem RODO. Autorka podjęła decyzję o zamknięciu firmy - w takiej sytuacji może wręczyć wypowiedzenie osobom przebywającym ma zwolnieniu lekarskim, a okres tego wypowiedzenia trwa miesiąc, nie trzy, gdy firma jest w stanie upadłości. Podejrzenie, że ze zwolnieniem coś nie tak zgłasza się do ZUS, nie do lekarza wystawiającego, oni sobie sprawdzą. Dalej nie wyjaśniłaś w jaki sposób fakt, że dziewczyny by nie poszły na L4 zmniejszyłby koszty tej dobrej pracodawczyni, która by je wspaniałomyślnie uratowała? Bo poza proszeniem by poszły na urlopy bezpłatne to ja nie widzę w tej sytuacji ani zysku, ani straty - tak czy siak by za ten miesiąc płaciła. Zakładam, że dopiero pod koniec marca, gdy sytuacja się nie wyklarowała podjęła decyzję o zamknięciu salonu - więc w kwietniu też by płaciła. Teraz za kwiecień nie płaci, jak im wręczy wypowiedzenia bo zamyka firmę to czas płacenia wynagrodzenia jest dalej taki sam - dwa miesiące. Gdzie to udupienie?

Odpowiedz
avatar katem
-3 3

@Balbina: Przecież i na piekielnych zdecydowana większość to ludzie, którzy uważają, że pracodawca to krwiopijca i jeśli padnie, to dobrze mu tak. Stąd nie ma co szukać zrozumienia. Wszyscy bardziej pracowici i zdolni od nich są wyzyskiwaczami i krwiopijcami. Przecież nie muszą pracować, organizować i ryzykować - mogą pójść na etat (albo zlecenie), jak oni i narzekać, jacy to pracodawcy są źli. Znam to z autopsji - starasz się stworzyć jak najlepsze warunki, traktować ludzi jak najlepiej, a gdy ty będziesz potrzebować nawet drobnej pomocy zostawią cię na lodzie, bo ty jesteś ten kapitalista, a oni wykorzystywany proletariat.

Odpowiedz
avatar Shi
3 3

@katem: czemu uważasz, że traktowanie pracowników z szacunkiem ("starasz się stworzyć jak najlepsze warunki, traktować ludzi jak najlepiej") zobowiązuje ich do czegoś więcej niż wykonywanie swoich obowiązków ze starannością i dokładnością, najlepiej jak potrafią? Szacunek to codzienność, norma, a nie coś za co powinno się sobie odejmować od ust, bo biedny pracodawca potrzebuje pomocy... Mam fajnego szefa, nie życzę mu źle. Jednak nie skazywałabym rodziny i dzieci na tynk ze ścian na śniadanie, bo coś nie wyszło. Inna sytuacja gdyby pracodawca w jakiś sposób odjął sobie od ust by dać mi, ponad to, co jest w umowie. Na przykład dał kasę, bo dom mi spłonął i nie mam nawet za co nowych ubrań kupić. W tym momencie czułabym się zobowiązana jednak ten tynk podać bliskim, po to by pracodawcy pomóc. Ale to jest inna sytuacja. Pracownicy wywiązują się ze swojej części umowy, a autorka ze swojej. Nic ponad to, więc niech nie oczekuje by ktoś robił coś ponad umowę dla niej. Czemu nie potrafisz zrozumieć, że pracownicy też mają swoje zobowiązania finansowe, które też małe nie są? Utrzymanie dwójki dorosłych i dwójki dzieci idzie w grube tysiące, a ja mówię o minimalnym poziomie życia. Bez drogiego sprzętu i ubrań. Jeśli ktoś jeszcze ma chorujące dzieci to wiesz... 5 tysięcy znika momentalnie, a dobrze by było dziecko ubrać gdy wyrasta z ubrań i butów i nie kupować mu byle szmatek. Odnoszę wrażenie, że mam więcej empatii wobec pracowników niż ci pracodawcy-męczennicy co ponoć tacy dobrzy i och i ach, a ja nawet nie mam dzieci... (Oczywiście nie każdy pracodawca to śmiechu wart męczennik, co to firmę założył dla swoich pracowników i szkolenia też robi z dobroci serduszka, a nie dla lepszych obrotów, ale właśnie tutaj tacy są przedstawiani. Całe szczęście są normalni, ale nie o oni są tematem, dlatego o nich nie mówię)

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@katem: Sorry, ale czego Ty się spodziewasz, że pracownik będzie Ci bił pokłony, bo mu pracę dajesz? Łaskę robisz, ze stwarzasz dobre warunki i dobrze ludzi traktujesz? Nie każdy pracodawca jest bardziej pracowity i zdolny od swoich pracowników że tak uważasz i to, z jaką pogardą wyrażasz się o osobach na etacie daje trochę do myślenia, dlaczego nikt Ci nie chciał pomóc, jak tego potrzebowałaś. Poza tym opisana wyżej sytuacja typu: "Przeczekajcie, 1-2 mies bez wypłaty, to biznes uda się uratować i sobie odbijemy" tylko "I tak zamknę biznes, a pracownice powinny się honorowo zrezygnować z przysługujących świadczeń, bo dałam im pracę".

Odpowiedz
avatar madziolo
0 0

@Balbina zasiłek dla bezrobotnych wynosi średnio ~830 zł, więc skąd te 80%?

Odpowiedz
avatar madziolo
0 0

@Balbina może to zrobić, gdy likwiduje firmę lub ogłasza upadłość.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
14 18

Moim zdaniem, w momencie ktorym to rząd zakazuje Ci pracy, jednoczesnie powinien zwolnić cię z zobowiązan wobec pracowników. Bo dla mnie to nie pojęte, zakazują prowadzenia biznesu, a placic kazą ? A z czego ? Moze myslą ze masz w domu maszynke do drukowania pieniędzy.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
6 12

@TakaFrancuska: sami tyle drukuja to mysla ze kazdy uzbierał.. Albo dodrukuja znowu i rozdasza.. Wybory wiadomo kto wygra, a ze zakaz zgromadzen to nawet nie bedzie mozna zaprotestowac. Najlepsze co wymyślili.. Wybory z poczta polska zD xD

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 7

@AnitaBlake: no wiesz, w Holandii narod rozszarpal i zjadl ministra ja do niczego nie namawiam, ja tylko przypominam, ze takie rzeczy byly mozliwe

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
7 21

'' i wiem, że nie zniosłabym teraz myśli o narażaniu kogoś na utrzymywanie mnie w imię "praw pracowniczych". Jaka szlachetnosc z pani bije. Zapewniam, że będąc osobą samotną, czy wielodzietną wielu osob nie stać na szlachetność pozbywania sie swoich praw pracowniczych, bo pracując za minimalne krajowe nawet nie są w stanie nic odlozyć na " czarną godzinę"

Odpowiedz
avatar digi51
18 20

Po pierwsze - szczerze współczuję, i Tobie i wszystkim innym przedsiębiorcom, którzy są teraz w czarnej d... Współczuję mojemu szefowi, który jest upupiony na kilka miesięcy. Ale współczuję też moim kolegom, którym po prostu zawiesił umowy i są z dnia na dzień bez żadnego dochodu. Rozumiem Twoje argumenty i zawsze jestem całym sercem z przedsiębiorcami i trzymam za nich kciuki. Ale sama napisałaś - własny biznes to ryzyko, etat do stabilizacja. Postaw się w cudzej sytuacji - jesteś na etacie, albo pójdziesz na L4 i "wycyckasz" pracodawcę albo jutro nie będziesz miała co do gara włożyć. Użyłaś argumentu o lojalności i ratowaniu stanowisk, ale sama przyznajesz, że już podjęłaś decyzję o zamknięciu biznesu, więc jaka lojalność? Jakie ratowanie stanowisk? Z całym szacunkiem, ale jakbym miała świadomość, że moje drogi z pracodawcą i tak się rozejdą, to niestety - pomyślałabym najpierw o swoim tyłku i o tym, żeby za miesiąc nie gryźć tynku ze ścian. Bo wiesz, to nie jest tak, że te panie poszły na L4, a w międzyczasie już znalazły nową pracę i problem z zniknął. One też kilka miesięcy będą walczyć o przetrwanie. Życzę powodzenia w nowym biznesie!

Odpowiedz
avatar japycz1
4 4

@bazienka brawo Ty. Świetny pomysł, faszerować się lekami żeby dostać zasiłek. Masz więcej takich?

Odpowiedz
avatar Spektatorka
8 12

Ta sytuacja jest piekielna dla wszystkich, i dla Ciebie, i dla pracownic. Ty musisz zamknąć firmę, ale jesteś obrotna i sprytna, już zaczęłaś robić coś innego i sobie poradzisz. One zostaną bez pracy, a jeśli ta pandemia potrwa dłużej niż dwa miesiące, to ciężko im będzie znaleźć nową. Zwłaszcza, jeśli mają jedynie wykształcenie i doświadczenie w branży kosmetycznej, bo, jak sama piszesz, jest to "dobro luksusowe". Przykro mi, że Twoja firma z dnia na dzień się rozpada i życzę Ci, żeby udało się ją odbudować, jak ta epidemia się skończy. Ciekawi mnie, jakbyś to rozwiązała, gdyby nie poszły na L4. Bo rozumiem, że czujesz się dotknięta tym, że wzięły zwolnienia. Jakie rozwiązanie byłoby Twoim zdaniem dobre, zamiast L4? Co mogłyby Ci zaproponować?

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 5

@Spektatorka: pewnie na samozwanczy i laskawy urlop bezplatny ;p albo niech sie wielkodusznie same zwolnia autorka wydaje sie madra osoba, zapobiegliwa, rozumiejaca prawidla rynku itp. wiec czemu jest to dla niej takie trudne? czemu nie ogarnia, ze nawet jej te l4 sa na reke, bo po miesiacu placi za dziewczyny panstwo, wiec odchodza te koszty a po zamknieciu firmy tym bardziej placi zus, wiec tym bardziej nie rozumiem tego oburzenia?

Odpowiedz
avatar mariachi77
0 10

No cóż, ktoś wybiera alternatywnie inteligentnych oraz czystej krwi złodziei do rządu, którym "pieniądze się należą". Przy tej sitwie już wkrótce, zgodnie z przesłaniem Matołusza będziecie "z

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@BiAnQ: a czytając ciebie to i analfabeci!

Odpowiedz
avatar digi51
3 7

@BiAnQ: Ale pamiętaj, że twoja rodzina i znajomi to jeszcze nie cały naród.

Odpowiedz
avatar Chrupki
11 13

Hej. Bardzo brakuje w Internecie takich głosów jak Twój. Spokojnych i wyważonych. Nie wchodzę już na Fb, bo niemal z każdego forum wylewa się jad - na złych pracodawców, na złych pracowników, na zły rząd. Wszyscy mają swoje racje i swoje upupienie. Mam nadzieję, że dasz sobie radę ze swoim biznesem. Tym obecnym i tym potencjalnym. Mam nadzieję, że ja też dam sobie radę z utrzymaniem tego, co budowałam. A co do L4 Twoich pracownic, to chyba najlepsze rozwiązanie. Płacisz im pierwsze dwa tygodnie pensji, dalej to obowiązek ZUSu, o ile nie padnie, oczywiście. Dalej pozostaje negocjować się o każdą złotówkę. Za czynsz, żeby obniżyli do minimum, w końcu i tak teraz nie wynajmą. Za towar i usługi, żeby maksymalnie obcięli marże, albo przyjmowali zwroty, bo każdy chce przeżyć. Księgowa będzie miała bardzo niewiele do liczenia za marzec i kwiecień, warto pogadać, czy musi brać 4 stówy za uświadomienie Ci na papierze, że Jesteś w czarnej d*pie. Skoro salon nie działa, nie płać teraz za media, albo zawieś umowy, na cholerę Ci prąd, woda i ogrzewanie w pustym lokalu i plusowej temperaturze? ZUS i kredyty trzeba zasypywać pismami o umorzenie, zawieszenie, restrukturyzacje, a jeśli odmówią, to osobiście bym olała płacenie na ten moment - minie miesiąc, może dwa miesiące, zanim Ci wejdą na konto, dowalą jakąś karę, a zaoszczędzone środki możesz zainwestować w to, co teraz Ci chodzi po głowie. Życzę Ci dużo szczęścia i wytrwałości. Tobie i całej reszcie przedsiębiorców i ich pracowników. Sobie też. Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz
avatar Balbina
1 3

@Chrupki: 14 dni to dla pracownika po 50 roku zycia a tak płaci za 33 dni i dopiero przechodzi na ZUS. Będą się bały ciągnąć dłużej(bo i musi być podstawa do dalszego zwolnienia)więc wrócą do pracy. Na pewno maja 3-miesięczny okres wypowiedzenia. No chyba że zamknie firmę i pójdą do urzędu pracy na zasiłek. Ale nie wiem czy też nie trzeba płacić odprawy ale na pewno za przysługujący urlop wypoczynkowy

Odpowiedz
avatar Agatorek
3 3

@Balbina: odprawy obowiązkowe są tylko w „budżetówce”. Ale za niewykorzystany urlop trzeba zapłacić w każdej firmie. Zasiłek dla bezrobotnych jest tylko dla osób po przepracowaniu 365 dni w ciągu ostatnich 18 miesięcy na całym etacie (zarabiających co najmniej minimalną krajową).

Odpowiedz
avatar japycz1
-3 7

Ohooo dwa tygodnie kryzysu i już wielkie Panie Bizneswoman będą zamykać swoje kosmetyczne biznesy. Przez dużą część pisałaś bardzo rozsądnie. Całą końcówkę zepsuł ten właśnie fragment pokazujący twoja nieudolność. Piszesz o ogromnych kosztach a kompletnie nie potrafisz poszukać rozwiązania. O czymś takim jak kredyt słyszałaś? Masz pracowników. Podobno. Tak ciężko z nimi porozmawiać i powiedziec jak wygląda sytuacja? "Słuchajcie dziewczyny nie mamy obrotu, kasa się kończy, albo idziecie na urlop bezpłatny i jak się sytuacja uspokoi to wracamy do roboty albo muszę zwinąć interes bo za swoje nie dam rady tego utrzymać." Gwarantuje że 98% zgodzi się na taki wariant. Z kosztów zostaje lokal z którym też można negocjować obniżenie kosztów lub zrezygnować i zmienić na inny po końcu pandemii. Może nawet od innej Twojej nieobrotnej koleżanki z salonem kosmetycznym wynajmiesz.I taniej bo będzie ich dużo. A koszty księgowości to albo stała kwota albo zależna od ilości faktur. Nie ma ruchu, nie ma faktur, koszt znikomy. Jak się skończy ten cyrk to pod salonami kosmetycznymi, fryzjerami, dentystami będą się ustawiać kolejki chętnych. Pod tymi które są odpowiedni zarządzane i przetrwają oczywiscie.

Odpowiedz
avatar Balbina
-4 6

@japycz1: Ale mądry się znalazł. Jak każdy księgowej powie że mało faktur i jest kryzys to płacę mniej to efektem domina ona nie zapłaci swoim pracownikom pensji bo nie będzie miała dochodu.A ona też ma do zapłacenia czynsz,media i podatki i sratki (podatek roczny to w gratisie powinna zrobić) No chyba że powiesz że powinna tym razem księgowa mieć poduszkę finansową.

Odpowiedz
avatar japycz1
-2 6

@Balbina Nie wiesz jak to działa a próbujesz mi coś udowodnić. Przedstawiłem dwa możliwe sposoby rozliczania przez biura rachunkowe. W jednym z nich koszt takiej usługi zależy bezpośrednio od ilości rozliczonych faktur.

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 5

@japycz1: No tak,bo ja nie prowadzę działaności i nie wiem o co chodzi. Mam biuro które mnie rozlicza.I ma pracowników. Masz umowę z biurem juz ustaloną,chcesz negocjować.Oni się nie zgadzaja.Wiec szukasz tańszego ale czy lepszego? Czy o te 100 zł warto przenosić papiery do innego? Mam prywatnie lokal który wynajmuję.Okres wypowiedzenia 3 miesiące. Radzisz autorce"zrezygnować i zmienić na inny po końcu pandemii" Czy ty zdajesz sobie jakie to logistyczne przedsięwzięcie i koszta? Płacisz za lokal 3 miesiące i musisz wpłacić kaucję w następnym. Zrobić go pod swoją działaność a gdzie przechować wtedy sprzęt ze starego?Albo liczyć że kiedyś tam może być taniej?

Odpowiedz
avatar japycz1
1 5

@Balbina ja nie wiem czego Ty chcesz. Skoro 100 zl(czyli 1200/rok) to dla Ciebie kwota o którą nie warto nic zmieniać to ok. Tylko w takim wypadku nie rozumiem po co się wypowiadasz. Autorka płacze jaka to ciężką sytuacja więc przedstawiłem proste możliwości oszczędności. Biuro rachunkowe ma robić wszystko poprawnie a nie być "lepsze lub gorsze", za coś ponoszą też odpowiedzialność. Mówisz o okresie wypowiedzenia. Ty masz 3 ktoś może mieć miesiąc. Idziesz mówisz jaka jest sytuacja i tyle. Albo obniżamy czynsz aż życie wróci do normy albo wypowiadam umowe i życzę powodzenia w szukaniu kolejnego klienta w najbliższym czasie. Jak nie trudno zauważyć dla właściciela wynajmowanego lokalu to jest też problem którego będzie chciał uniknąć.

Odpowiedz
avatar pawcio1212
3 3

@japycz1: Dobrze prawisz. Szczególnie z lokalem. Zależy od miejsca, ale jest duża szansa, że właściciel zejdzie z czynszu na krótki okres. Jeśli właściciel sam sobie przekalkuluje że opłaci mu się zejść z czynszu (po odejściu autorki trzeba szukać nowej osoby, zanim się znajdzie kolejna osoba to może minąć parę miesięcy gdzie właściciel będzie musiał płacić).Dodatkowo po kryzysie nie wiadomo czy będzie zapaść czy będzie więcej firm się otwierało. Jeśli pracownicy trochę pomyślą to myślę, że zgodzą się na urlop bezpłatny. Po całym kryzysie związanym z koronawirusem będzie dużo osób na bezrobociu oraz sporo firm będzie zamkniętych, więc znalezienie nowej pracy może być trudne. Największy problem wszystkich z stron(firma i pracownicy) jest życie od pierwszego do pierwszego (czy tam od wypłaty do wypłaty). A jak nie to likwidacja firmy, aby pracownicy nie byli obciążaniem, a czy potem wznowić firmę to zależy od czasu trwania problemów i autorki.

Odpowiedz
avatar japycz1
0 2

@pawcio1212: wiem o tym. W życiu z reguły wystarczy pomyśleć i popatrzeć szerzej a znajdzie się wiele rozwiązań problemu. No ale tak jak pisałem kosmetyczne Bizneswomen po dwóch tygodniach ograniczeń już zamykają firmy i idą na etat. Do tego jeszcze potrafią pisać "podchodzę do sprawy elastycznie". Własnie przez takie panikary kryzys zamiast minąć względnie szybko, może być większy niż ten z 2008 roku. Przy niektórych to dziwne że w ogóle były w stanie prowadzić własne firmy chociaż przez chwilę.....

Odpowiedz
avatar Spektatorka
1 1

@japycz1: Największy problem w tym wszystkim, to żeby się dogadać. Na dłuższą metę wszyscy na tym wirusie stracą, bo gospodarka to system naczyń połączonych. Jeśli się dogadamy, wszyscy stracą po trochu, potem gospodarka się znów rozbuja. Jeśli się nie dogadamy - nieliczni wyjdą bez szwanku lub z zarobkiem, większość straci dużo, sporo będzie skazanych na ubóstwo. Sęk w tym, że dogadanie się wymaga zaufania. Trzeba ufać pracodawcy, że dotrzyma słowa i jeśli się nie weźmie L4 tylko urlop bezpłatny, to będzie gdzie wrócić. A z tym jest w Polsce problem, bo nawet w czasach prosperity wielu pracodawców nie postępowało fair. Pamiętam sytuację, gdy u mojego poprzedniego pracodawcy dostaliśmy informację, że podwyżki wstrzymane, premii świątecznych w tym roku nie będzie, bo firma mało zarobiła. A dwa miesiące później, w lutym, dostaliśmy na ogólnofirmową skrzynkę maila od prezesa, że w tym roku zarobiliśmy o 2,5% (czy 3,5%, nie pamiętam dokładnie) więcej niż w zeszłym, że akcjonariusze dostaną hajs za kilka dni, że otworzyliśmy X nowych placówek w Polsce i że on dziękuje wszystkim pracownikom, bo bez nas by to się nie udało. Normalnie nóż się w kieszeni otwierał... I takich historii, choćby na tym portalu, było mnóstwo. Dlatego nie dziwię się, że pracownicy często nie są lojalni. Nawet tutaj, zapytałam dwa dni temu o to, jakie rozwiązanie zdaniem autorki byłoby dobre. Odpowiedzi nie ma do dziś.

Odpowiedz
avatar katem
-2 2

@japycz1: Nie znasz się, a jak większość nie znających się zabierasz głos - choćby w tym przypadku: księgowej nie można zmienić o tak, z dnia na dzień, są zapisy w umowie i z reguły jest to min. 3 miesiące okresu wypowiedzenia licząc od ostatniego dnia kwartału.

Odpowiedz
avatar japycz1
0 0

@katem: znalazł się ten najmądrzejszy, który jedyny "się zna". Tylko jeszcze powiedz co to wnosi do tematu? może Ty masz umowę z okresem wypowiedzenia 10 lat a ktoś inny miesiąc. Tylko to nadal nic nie zmienia. W obydwu przypadkach im szybciej ją wypowiesz tym szybciej można znaleźć coś innego np tańszego. Tyle.

Odpowiedz
avatar digi51
2 4

@Maks: ty masz ewidentnie jakieś kompleksy na punkcie matek. Własna cię nie kochała czy co?

Odpowiedz
avatar katem
-3 3

@digi51: Nie widzisz, że to sarkazm ?

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@katem: no widzę, typ któryś raz z kolei pruje coś o 500+ i madkach kompletnie od czapy. Jakiś kompleks.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
2 2

@katem: Jaki sarkazm? To coś między mocno spleśniałym sucharem a trollingiem. Praktycznie pod każdym artykułem o zarazie są takie tezy, że gdyby nie 500 plus to byśmy mieli w Polsce raj... Kopiuj - wklej to nie sarkazm.

Odpowiedz
avatar googlewhack
5 5

Miałam w rodzinie osobę, która prowadziła swój biznes. Zatrudniała 3 osoby. Zawsze, ale to zawsze odkładała pieniądze na jakieś inwestycje w firmie osobno-po to by w razie czego nie zgrzytać zębami, że nie ma się żadnych oszczędności. Smutne jest to, że Ci wielcy przedsiębiorcy niby poinformowani i ze świadomością, że istnieje ryzyko wiążące się z prowadzeniem biznesu wypstrykują się ze wszystkich pieniędzy jakie mają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@googlewhack: "próbuję sprzedać samochód, ale kto go teraz kupi?" - brzmi jak nieźle utopione kilkadziesiąt tysięcy, skoro sprzedaż by pomogła w dopięciu budżetu, o zwykłym aucie za kilka tys. nie mówi. Trzeba się w super-furze było przecież pokazywać, panią niby było na to stać.

Odpowiedz
avatar dzikaciekawosc
0 4

Kto z Państwa słyszał o strajku przedsiębiorców w Warszawie (poza Warszawiakami oczywiście) w "mendiach"? Strajkowali w samochodach, żeby nie łamać prawa, a "władza" otoczyła się kordonem Policji (za przedsiębiorców kasę) i karała mantadami za "nielegalne zgromadzenie" we własnym, kurła, aucie w dwie osoby z jednego łóżka?

Odpowiedz
avatar dzikaciekawosc
-1 3

Kto z Państwa słyszał o strajku przedsiębiorców w Warszawie (poza Warszawiakami oczywiście) w "mendiach"? Strajkowali w samochodach, żeby nie łamać prawa, a "władza" otoczyła się kordonem Policji (za przedsiębiorców kasę) i karała mantadami za "nielegalne zgromadzenie" we własnym, kurła, aucie, w dwie osoby z jednego łóżka?

Odpowiedz
avatar Korowirek
-2 4

Trzymaj się dziewczyno!! Ja nigdy przedsiębiorcą nie byłem, a mimo tego często nie potrafię zrozumieć ludzkiego podejścia do pracodawców. Mają pieniądze to złodzieje. Nic nie robią tylko siedzą i rozkazują. W ogóle ich nie ma w firmie. Czemu ja nie miałem takiego szczęścia. Wynieść coś z pracy - bo mi się należy. Chorobowe bo kichnąłem - to moje prawo. I tak można by pisać dosłownie bez końca. Mało kto zdaje sobie sprawę jakie przedsiębiorca często ponosi ryzyko finansowe. Mało kto myśli o tym że w pracy często jesteś 24 na dobę!! Zawsze przy takich dyskusjach staram się uciec z tej rozmowy, choć niestety rzadko się udaje bo jestem dość zawzięty. Ludzie po prostu tacy są i musimy z tym żyć. Ale czego chcieć od ludzi wśród których większość głosuje tak jak głosuje. Jestem przekonany że Szanowny Pan Zenek "zielonooki" zrobiłby w tym kraju lepszy wynik wyborczy niż większość znających się na zarządzaniu Państwem ekonomistów. Jeszcze raz przesyłam słowa otuchy, jestem pewny że sobie poradzisz. Piszesz bardzo mądrze, a i wydajesz się równie zaradna, więc wątpliwości nie mam!!!

Odpowiedz
avatar trolik1
0 0

Rozumiem autorkę. Lata temu miałem swoją działalność (wymóg pracodawcy - dziś tam jest kilkuset pracowników, wróć! firm). Ale zarówno US jak i ZUS pokazały mi miejsce w szeregu. I nie sądzę, żebym chciał kiedykolwiek mieć jeszcze własną. Właściciel firmy to tylko i wyłącznie dojna krowa. A niestety rząd w tym kraju nie jest od pomagania w razie potrzeby. Ma płacić na darmozjadów i urzędasów i już! A pracownik? Też chcę kasę i ma w dupie skąd ją wziąć (pomagałem ostatnio w dwóch biznesach i na tą chwilę jestem w czarnej dupie z kasą-chciałem być dobry dla bliskich mi osób). Dopóty, dopóki rząd nie zacznie w końcu myśleć o tych którzy ich utrzymują, do tego czasu każdy prywatny pracodawca będzie wyłącznie kimś do maksymalnego dojenia z każdej strony.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
1 1

@trolik1: To samo można powiedzieć o pracownikach (że są "dojnymi krowami"). Nie brakuje historii, choćby na tym portalu, jak pracodawcy lecieli w kulki zmieniając zasady gry w trakcie. Ja też doświadczyłam w pracy mobbingu, zastraszania i niedotrzymywania obietnic. Chcesz przykład? Parę lat temu robiłam w handlu. Szło mi dobrze, dużo lepiej niż innym pracownikom. Prowizję miałam wyższą niż wypłatę. Po kilku miesiącach pracodawca uznał, że nie mogę zarabiać lepiej niż kierownik, więc pozmieniał mi stawki. W nagrodę za ciężką pracę, za ciągnięcie tego biznesu, budowanie bazy klientów, za generowanie dużych przychodów, zaczęłam zarabiać o prawie połowę mniej. W tym kraju doi się wszystkich (no, oprócz właścicieli naprawdę dużych firm, bo ich stać na tzw. "optymalizację podatkową", czyli wyprowadzenie kasy za granicę), i to mnie denerwuje. Należy się pomoc emerytom, niepełnosprawnym, nauczycielom, dzieciom, górnikom, policjantom... Tylko zwykłym, zdrowym, szarym Kowalskim nic się nie należy.Robić, robić, i najlepiej umrzeć przed emeryturą, żeby nie obciążać systemu. Brakuje już chyba tylko VAT-u od powietrza, którym oddychamy. Gdyby to ode mnie zależało, zlikwidowałabym 75% socjalu. Może wtedy ludzie wzięliby odpowiedzialność za swoje życie, zaczęli dbać o siebie i innych, zamiast wyciągać rękę "bo mi się należy". Biznes to nie instytucja charytatywna, niemniej jednak coś jest nie tak, jeśli jest bardzo duża dysproporcja w zarobkach, np. właściciel 40k na miesiąc, a dziesięciu pracowników na najniższej krajowej, bo akurat w tym rejonie jest jakieś bezrobocie, wiec ryzyko, że pracownicy pójdą gdzie indziej jest prawie żadne. To prowadzi do silnego rozwarstwienia społeczeństwa, brakuje silnej klasy średniej i w efekcie na dłuższą metę 90% ludzi ubożeje. Moja przyjaciółka przeprowadziła się za granicę. Opiekowała się starszą panią w małym niemieckim miasteczku. Mieli tam rynek, przy którym stały sklepy. Po bułki szła do piekarza, po wędlinę do rzeźnika itd. Kupowali lokalnie, od siebie. W supermarketach rzadko robili zakupy, nawet jeśli byłoby ciut taniej. W efekcie wszyscy dobrze prosperowali. Nie było lokalnego bogacza, ale nie było też biedy. W Polsce najczęściej pracodawca płaci jak najmniej, klienci kupują gdzie najtaniej, nie patrząc na to, gdzie finalnie trafią ich pieniądze. A rząd dowala nowe podatki,zamiast lepiej gospodarować kasą, którą ma. W Niemczech jak robią remont chodnika, to najpierw zmieniają rury, potem kładą kostkę czy płytki. U nas robi się kostkę, a w następnym roku się ją rozbiera po to, żeby wymienić rurę od gazu, w kolejnym roku, żeby zmienić kable od internetu, a w kolejnym od nowa trzeba robić kostkę, bo jest tak przeorana, że się nie da po niej chodzić. W Lublinie zrobili dwie ławki drewniane po 80k każda. Można by za to cały park wyremontować. Brakuje nam solidarności społecznej, umiejętności logicznego myślenia i planowania. I to widać szczególnie teraz, gdzie wiele osób żyło z dnia na dzień, bez oszczędności,często ponad stan i teraz wpada w rozpacz, bo z dnia na dzień traci dochód. Gdzie zamiast skupić się na rozwiązywaniu problemu, przerzucamy się odpowiedzialnością, że to PIS winny, PO winne, KO winne itd. Widać to też w tej dyskusji - winni są pracodawcy, pracownicy, ZUS, US... Jeżeli nie uda nam się w końcu dogadać, to czarno widzę naszą przyszłość.

Odpowiedz
avatar BBlue
-1 5

A ja mam inne pytanie. Dlaczego zdecydowałaś się dać umowy o pracę zamiast wynajmować im stanowiska?

Odpowiedz
avatar Basteroo
-1 1

Siema, jak chcesz się przebranżowić to polecam iść w IT - na testera. Sam zaczynałem kilka lat temu bez doświadczenia, trochę na farcie. Jakbyś miała jakieś pytania, to zapraszam - podpowiem od czego zacząć i na czym się skupić. Pozdrawiam

Odpowiedz
Udostępnij