Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O bezpozwoleniowej broni do „samoobrony”. Na każdej pseudomilitarnej czy militarnej stronie z…

O bezpozwoleniowej broni do „samoobrony”.

Na każdej pseudomilitarnej czy militarnej stronie z bronią bezpozwoleniową (mowa o wiatrówkach, ASG, broni na kule gumowe lub markerach do paintballa, ogólnie o mocy >17J) zauważyć można broń przeznaczoną do samoobrony - pistolety na kulki z proszkiem łzawiącym czy na wspomniane kule gumowe. Opisuje się je jako niesamowicie skuteczne w neutralizowaniu napastników, a na załączonych filmikach widzimy, jak trafiony bandzior zwija się z bólu czy ucieka z krzykiem. Teoretycznie cud, miód i orzeszki.

Jak wygląda to faktycznie? W praktyce „broń” ta może bardziej zaszkodzić posiadaczowi niż atakującemu.

Przykładowa sytuacja: Nadciąga do was przedstawiciel rasy osiedlowej (Sebix) w dresie i żąda kosztowności, telefonu itd. Najlepszą reakcją jest bycie posłusznym czy ucieczka, ale uznajmy, że chcemy Sebę oduczyć i wyciągamy tę zabawkę na kule gumowe. Co się dzieje?

Przypadek 1: Jeśli Seba zna się na fachu, bezproblemowo rozpozna zabawkę czy coś potencjalnie niegroźnego dla niego i, śmiejąc się, zabierze nam „broń” razem z telefonem.
Przypadek 2: Seba nie zna się na fachu lub niedowidzi. Są 2 opcje: ucieknie albo zacznie walczyć. Problem w tym, że jeśli włączy mu się walka, to pomyśli, że walczy o życie z kimś, kto posiada śmiercionośną broń palną. Wniosek? Będzie walczył na śmierć i życie, a rzut monetą o własne życie to bardzo głupi pomysł.

Nawet jeśli uda nam się strzelić do dresa, skończy się to tak samo jak postrzał z markera do paintballa, czyli siniakiem, więc Seba nie będzie miał problemu z dobraniem się nam do d*py/ucieczką. Podobnie z bronią na proszek łzawiący, jeśli nie trafisz w twarz (mało prawdopodobne), to opadający na ziemię proszek agresora nie uszkodzi/oślepi.

Morał z historii? Unikajcie takich zabawek. Jeśli szukacie czegoś do samoobrony dla bezpieczeństwa swojego i innych, już lepiej zainwestować w paralizator/gaz pieprzowy.

by ~trojkatyikwadraty
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
2 14

Tekst ze wszech miar słuszny, ale nie na ten portal.

Odpowiedz
avatar szczerbus9
3 3

Niewłaściwy aspekt... Strzelisz i wiejesz. jak dobrze trafisz masz małą przewagę... Ale gorzej od strony prawnej. Słowo przeciw słowu i jak naszego Sebusia za ono zmasakrujemy to wytoczy nam proces że go napadliśmy... Podobno nawet monitoring ma niewielkie szanse nam pomóc...

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

@szczerbus9: "jak dobrze trafisz". Masz świadomość jaką siłę rażenia ma marker? Mając ciężką bluzę poczułem dwa trafienia z czterech. Jeżeli więc połowy trafień dość bliska nie odnotowałem to jaka to skuteczność? Trzeba strzelić gościowi w ryj z szansą na pozbawienie oka. Inaczej to wcale może nie działać. Ale do wybicia oka delikwentowi nie potrzebujesz sprzętu za grube setki.

Odpowiedz
avatar Kujawsoon
2 2

@toomex kropka w kropkę przepisane od buraka...

Odpowiedz
avatar Morog
2 4

Dostałem kiedyś gazem po oczach od jednej nadmiernie strachliwej pani. Przyjemne to nie było, ale jak bym chciał urwał bym jej głowę......

Odpowiedz
avatar babubabu89
4 4

Ktoś ogląda brzydkiego buraka

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Pomijasz jeden drobny aspekt, moc sprężyny. Dobrze wiesz, że efekt podkreca spręzyna, jedna jest na kulki metalowe, inna plastkowe a jeszcze inna na proszkowe/pieprzowe/farba I te moc spreżyny mozna zwiększyć. wiemy to oboje, metalowa kulka posłana z podkreconej spręzyny wchodzi jak w masło.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
3 3

@maat_: Tylko jak podkręcisz/wymienisz sprężynę i zwiększysz moc wystrzału, to broń już wymaga zezwolenia. Owszem, jak idziesz z nią ulicą nikt tego sprawdzał nie będzie, ale już jak kiedyś użyjesz to sprawdzą. A o tym, czy broń wymaga pozwolenia, czy nie decyduje właśnie siła wystrzału.

Odpowiedz
avatar Zunrin
1 3

Cóż, to że ktoś przed zaopatrzeniem się w sprzęt do samoobrony nie sprawdził czy to co chce kupić się do tego nadaje, to jego problem. Jakoś przy wyborze komputera niektórzy potrafią tygodniami analizować konfiguracje i wydajności sprzętu. A że sprzedawcy tych "środków do samoobrony" kłamią/mijają się z prawdą/naciągają fakty? To się nazywa marketing. P.S. Zerknąłem za wrzuconym linkiem do filmiku pana BB. Wszystko w zasadzie mówione z sensem. Można jeszcze tylko dodać, że jak się wybierze opcję ucieczki, to lepiej mieć w miarę dobrą kondycję. Bo te wyśmiewane Sebki mogą was zaskoczyć i dogonić. Po czym spuścić większy łomot niż planowali za to bieganie.

Odpowiedz
avatar decPL
0 0

@Zunrin: Dokładnie, tak samo z rowerami - jak komuś ukradną, to jego wina, bo pewnie dziadowskie zabezpieczenie kupił. Albo kobietami - jak zgwałcą, to pewnie wyzywająco się ubrała. /s Generalnie masz rację - fajnie by było takie zakupy analizować. Ale victim blaming jest w naszym narodzie trochę zbyt silny. I nie - okłamywanie klienta to nie marketing, to się nazywa oszustwo, na to nawet jest paragraf (niestety trudny do wyegzekwowania).

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

Rzeczywiście to idiotyzm wyciągać pistolet, gdy już ktoś cię atakuje. Ale zapominasz, że główną rolą takich zabawek jest bycie straszakiem. Jeśli ktoś za tobą idzie, czy masz inne przesłanki, żeby się obawiać (wracasz późnym wieczorem po pracy przez jakieś podejrzane alejki), po prostu niesiesz pistolet na widoku. Ciekawe, ile osób będzie miało ochotę sprawdzić z bliska, czy jest prawdziwy i jak dobrze nim się posługujesz. Mi się jeszcze nie zdarzył nikt.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
1 1

widzę że BrzydkiBurak był oglądany

Odpowiedz
avatar anulla89
0 0

Jestem pozytywnie zaskoczona ilością użytkowników piekielnych znających Buraka. I bardzo negatywnie "zaskoczona" tym, że ktoś bezczelnie niemal słowo w słowo przepisał nam tu jego filmik... Co do samej treści, to zgadzam się w 100% Powiem więcej-mam pozwolenie na broń, czasem ją noszę (w drodz z i na strzelnicę, kiedy jadę kupić np. kaburę, albo po kolejną broń, itd., oczywiście nosze zgodnie z prawem, tzn. nie załadowaną, ale załadowanie broni to kwestia sekundy) i nie wyobrażam sobie, że miałabym ją wyciągnąć na jakiegoś osiedlowego rzezimieszka. Już nawet nie chodzi o to, że nie ma co idioty prowokować do walki na śmierć i życie, ani nawet o to, że nie mam ochoty uszkadzać człowieka za kilka stów, ale w mojej sytuacji trafienie takiego debila i skuteczna przed nim obrona zakończyłaby się na 150% odebraniem mi pozwolenia, a tego wolałabym uniknąć. Zatem zwyczajnie staram się nie narażać na potencjalnie niebezpieczne sytuacje, a jeśli mi się taka nie daj borze zielony przytrafi, to prędzej kopnę napastnika w jaja i zwieję, niż zacznę do niego strzelać. Natomiast zupełnie inaczej ma się sprawa z czarnoprochowcami, na które w Polsce nie trzeba pozwolenia, na pierwszy rzut oka widać, że to nie zabawki, i słyszałam już o dwóch przypadkach obrony koniecznej z ich użyciem, w których broniący się nie został skazany za jej przekroczenie.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

@anulla89: no i źle. Masz przy sobie broń, masz obowiązek nie dopuścić by wpadła w niepowołane ręce. Chyba nie chcesz uzbroić bandyty? Jeśli nie masz na to psychiki by oddać strzał do człowieka jeśli byłoby to konieczne to poproś kogoś z pozwoleniem, żeby Ci tę broń przetransportował na strzelnicę. Tam sobie spokojnie popykasz do tarczy i giwera z powrotem do sejfu. Lepiej nawet jak dogadasz się i będzie przechowywana przy strzelnicy, bo w końcu w domu też jej nie ochronisz przed ewentualnym włamywaczem z powodu co wyżej. Oczywiście, jeśli kopniak załatwi sprawę to na tym się powinno skończyć, ale jeśli chcesz nosić klamę to nie ma innej możliwości jak być gotowym podjąć wszelkie konieczne środki, żeby nie dać jej sobie odebrać. Czarnoprochowce mają po kilkaset J, a można je jeszcze mocniej nabić. Bębenek wytrzyma. To jest energia zdolna rozerwać tkanki i zgruchotać kości, czyli ciężkie obrażenia wewnętrzne.

Odpowiedz
avatar anulla89
0 0

@Trepan: Nie, nie, nie. Zupełnie nie chodzi mi o to, że "nie strzelę, bo się boję i szkoda mi człowieka", tylko o to, że jeśli z sytuacji da się wyjść bez użycia broni, to nawet nie będę jej wyciągać. Jeśli natomiast już byłabym w sytuacji w której nie ma innego wyjścia, to nie miałabym oporów, tym bardziej, że ze swojej strony starałabym się zrobić wszystko, żeby jednak nie musieć do nikogo strzelać. A skoro strzeliłam, to postrzelony sam mnie do tego zmusił, więc nawet bym nie miała zbytnio poczucia winy. Sęk w tym, że prawo w naszym kraju działa tak, że nawet jeśli sąd uzna, że nie ma twojej winy, i zrobiłeś to co musiałeś, to zwykle i tak zamiast uniewinnienia stosuje się odstąpienie od wymierzenia kary, co jest równoznaczne z utratą pozwolenia, i moim zdaniem chore. Bardziej się mój komentarz miał odnosić do tego aspektu, może nie do końca jasno się wyraziłam, przepraszam. O tym, że mam obowiązek bronić swojej broni (śmiesznie to brzmi ;D) to doskonale zdaję sobie sprawę, dlatego mam zawsze poza domem broń pozabezpieczaną "zapinkami", w walizkach na kłódki, a przy dupie kaburę z zamaskowanym guzikiem do wypinania. Ale jeśli ktoś nie zagraża mojemu (i osób będących ze mną) życiu, ani nie próbuje odebrać mi broni, a "tylko" pieniądze czy przedmioty, to pewnie nawet nie pokażę mu, że mam przy sobie broń, chyba, że mnie do tego zmusi.

Odpowiedz
avatar anulla89
0 0

@Trepan: A odnośnie czarnoprochowców, to to mnie właśnie rozwala w naszym ustawodawstwie. Broń współczesna, w kalibrze 22lr, czy 9x19 oczywiście może zabić, ale przy trafieniu w nogę, rękę, czy inne miejsce gdzie nie zahaczy żadnych organów wewnętrznych, zostawi "czystą" ranę, o stosunkowo niewielkim rozmiarze, a taki np. rewolwer w kalibrze 44, czyli jeden z najpopularniejszych, przy trafieniu w kończynę, zwyczajnie urwie lub rozszarpie taką kończynę tak, że w sumie nie będzie co zbierać. I broń CP jest do kupienia na dowód, a zdobycie współczesnej to droga przez mękę niemalże... Mam takie głupie marzenie, że kiedyś w Polsce do posiadania broni będzie wystarczyło coś w rodzaju patentu strzeleckiego. Nie jestem zwolenniczką modelu "amerykańskiego" gdzie każdy może wejść do sklepu i kupić dowolną "armatę", ale jestem zwolenniczką powszechnego dostępu do broni, po podstawowym przeszkoleniu. Tak, żeby każdy użytkownik wiedział jak się z bronią obchodzić i jak zachowywać się na strzelnicy, ale żeby zdobycie tej wiedzy i kupienie broni były proste, szybkie i tanie(a przynajmniej tańsze niż teraz).

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

@anulla89: widać masz to szczęście nie wiedzieć jak działa sprawca wymuszenia rozbójniczego. Znalazłby kaburę i broń pod ubraniem. Nie ma więc raczej mowy o tym, że tak po prostu weźmie portfel, gdyż zwykle chociaż pobieżnie przeszukują ofiarę. A nuż uda się jeszcze jakiś fant znaleźć. CP do rozładowania wymaga klucza do kominków, jest o wiele mniej bezpieczny w użytkowaniu od broni współczesnej. Trzeba też wiedzieć ile komór w rewolwerze można załadować. Dzisiejsze nie mają tego problemu, historyczne mogą wypalić. Jeszcze lepszym absurdem jest kusza. Broń szczególnie niebezpieczna, na którą nie da się legalnie zdobyć pozwolenia. Już najciekawszy jest fakt, że prawie wszystkie pozwolenia są wydawane nielegalnie. Nie możną dostać pozwolenia na broń szczególnie niebezpieczną, a zgodnie z ustawą możliwość użycia tłumika kwalifikuje ją jako właśnie taką. Czyli tak w 100% legalnie można tylko strzelbę albo większą wiatrówkę (ponad 17J) posiadać.

Odpowiedz
avatar anulla89
0 0

@Trepan: Masz rację, najwyraźniej mam szczęście, bo rzeczywiście jeszcze nigdy mnie nikt nie napadł, i mam nadzieję, że tak pozostanie :) Z CP właśnie to mnie rozwala, miałam i rewolwer i karabin i dubeltówki czarnoprochowe (ostała sie jeszcze tylko jedna dwururka, ale ją też zamierzam sprzedać), dlatego mam porównanie o ile bardziej potencjalnie niebezpieczna jest obsługa takiej broni, od obsługi broni współczesnej. Tak jak piszesz, nie da się tego szybko rozładować, proch do elaboracji w domu to też odpowiedzialność, krzywdę można taką bronią zrobić ogromną, a do jej kupienia wystarczy dowód osobisty, do kupienia prochu EKB, której wyrobienie jest formalnością (albo wycieczka do Czech), i nikt przy zakupie broni nawet nie zapyta "panie, a ty w ogóle umiesz to obsłużyć?" Wiem, że sporo sklepów oferuje krótkie szkolenie w cenie broni, lub za małą opłatą dodatkową, ale wiem też, że bardzo niewiele osób z tego korzysta, a moim zdaniem krótki kurs (choćby godzinny, z naciskiem na zasady bezpieczeństwa użytkowania) powinien być obowiązkowy przy broni bezpozwoleniowej... Może to i zalatuje jakimś ograniczaniem wolności, sama dawno temu byłam za powszechnym dostępem do broni bez żadnych ograniczeń, ale potem dorosłam :) i za dużo razy napatrzyłam się na strzelnicach na ludzi, którzy ze zwykłej, i łatwej do wyeliminowania niewiedzy, stanowili zagrożenie dla siebie i innych. Dlatego moim zdaniem takie kursy powinny być obowiązkowe. A w idealnej wizji świata taki kurs mógłby wystarczyć do zakupienia dowolnej broni, czy to CP, czy współczesnej. Co do kusz się nie wypowiem, bo niewiele wiem na ten temat :) Od niedawna w Polsce można kupić tłumik, ale znając zdolności interpretacyjne przepisów w wykonaniu KGP, cholera wie, czy za jego użycie nie będzie problemów, dlatego Firearms United pracuje nad ustaleniem jednej interpretacji, żeby dać to policji do przyklepania, i nie musieć się zastanawiać czy wolno tego użyć, czy może ma tylko służyć do ozdoby w domu :)

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

@anulla89: wynika to z ustawy o broni i amunicji w kwestii tłumika. Możesz mieć broń, możesz mieć tłumik, ale nie masz prawa mieć broni z tłumikiem. Tak samo nie możesz uzyskać legalnie pozwolenia na broń, która może być dostosowana lub jest dostosowana do użycia tłumika. Taka broń jest wymieniona jako właśnie "szczególnie niebezpieczna" i nie wolno wydawać pozwoleń na nią. Kij z tego, że prawie każdy pistolet, karabin, karabinek da się dostosować lub ma możliwość założenia tłumika. No i nieszczęsna kusza jest na tej czarnej liście.

Odpowiedz
Udostępnij