Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Może będzie trochę kontrowersyjnie, ale to już oceńcie sami. Drażnią mnie ostatnio…

Może będzie trochę kontrowersyjnie, ale to już oceńcie sami.

Drażnią mnie ostatnio ludzie tłumnie wypisujący, gdzie się da "ZOSTAŃ @#$% W DOMU", a jednocześnie co dwa dni zamawiający przez internet niepotrzebne im do życia produkty. A to jakaś szmatka z Zalando, a to książka z Amazona.

Nosz kurde! Pracownicy magazynów i kurierzy to też ludzie, którzy teraz muszą zasuwać za trzech (ruch jest obecnie jak przed Bożym Narodzeniem), tłocząc się jak śledzie w beczce w pracowniczych autobusach i halach albo oblatując setki klientów, z których każdy może być potencjalnym nosicielem. Czy to nie jest trochę hipokryzja? Bo może i Wy siedzicie w całym swym majestacie na żopach, ale w imię tego Waszego siedzenia i spełniania powstałych w jego procesie zachcianek swoje zdrowie i życie narażają tysiące osób.

Zastanówcie się dwa razy, czy naprawdę potrzebujecie nowych spodni, skoro i tak nie wychodzicie z domu, czy wypatrzonej książki nie da się kupić w wersji elektronicznej albo czy nie możecie przeżyć jeszcze paru tygodni bez kolorowych lampek na biurko, figurki z Dragon Balla czy sweterka dla świnki morskiej. Żyjcie i dajcie żyć innym!

EDIT: Widzę, że byłam z tym wpisem zbyt radykalna. :) Przyznaję, zamawianie w mniejszych sklepach internetowych jest ok, o ile ludzie pracują tam w bezpiecznych warunkach. Mimo wszystko dalej mam wątpliwości co do kupowania masy towarów za pośrednictwem serwisów, o których wiemy, że nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa wobec pracowników. Jeśli będziemy mimo to pompować w nich swoje pieniądze, to dalej będą mieć to gdzieś, bo w biznesie nie ma miejsca na sentymenty. To trochę jak z zanieczyszczaniem środowiska - ludzie krzyczą, że odpowiadają za nie głównie wielkie koncerny, a nie żaden tam przeciętny Kowalski, ale ostatecznie ktoś te "nieczyste" produkty od tych koncernów kupuje. :)

EDIT 2: Ok, macie rację. Przepraszam za durny wpis. Poniosło mnie, bo krew mnie od jakiegoś czasu zalewała po słuchaniu, co się teraz odwala w Amazonie.

________

Od redakcji: A ja uważam, że wcale nie jest durny. I powinniśmy wszyscy zrobić w tej kwestii rachunek sumienia.

siedze_w_domu

by Hatsumimi
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
27 31

Gospodarka i tak pada na ryj, nie ma co jej jeszcze dobijać zakazując wszystkiego. Mnóstwo miejsc jest pozamykane, fabryki stoją, ludzie biednieją i żyją w stresie o przyszłość. Moim skromnym zdaniem ograniczenia związane z koronawirusem odbiorą więcej ludzkiego życia niż sam koronawirus.

Odpowiedz
avatar bunia
14 18

@Hatsumimi: to, że Amazon za nic ma ludzi to wiadomo od zawsze i zwalniają za byle co też wiadomo. Po prostu jak ktoś zachoruje to go zwolnią. To może sprecyzuj co można kupować? Bo ja kupiłam maseczki, tusz do drukarki- do lekcji, książki dla dzieci bo biblioteki zamknięte.

Odpowiedz
avatar bunia
23 23

@Hatsumimi: Tu masz rację nie tobie decydować co komu potrzebne. Czyli wolisz aby wszystko stanęło a Twoi znajomi stracili pracę? Czy może lepiej aby pracodawca zapewnił odpowiednie formy ochrony i np zatrudnił dodatkowych ludzi?

Odpowiedz
avatar ampH
17 19

@Hatsumimi: właśnie, że może stanąć. Im więcej przedsiebiorstw padnie, tym więcej pieniędzy zniknie z rynku (choćby w postaci bankructwa i braku możliwości spłaty kredytów i pozyczek), nie będzie komu kupować tych bardziej potrzebnych rzeczy, bo ludzie stracą pracę a sami właściciele firm będa bankrutami, więcej kasy będzie trzeba drukować, firmy przewozowe i transportowe nie będą miały komu wozić rzeczy, więc też część z nich splajtuje. To jest system naczyń połączonych. Wytrzebienie firm, które zajmują się handlem bibelotami może na gospodarkę tak samo wpłynąc, jak wytrzebienie dowolnego, niby nic nie znaczącego gatunku zwierzęcia lub rośliny. Zamawianie przez internet jest sto razy lepsze od łażenia po galeriach, a przy okazji chociaż utrzymuje tę maszynę w ruchu. Nawet – albo i zwłaszcza – dzięki „niepotrzebnym” rzeczom.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
-4 12

@ampH: No ok, to w takim razie utrzymujmy gospodarkę, ale nie róbmy z siebie świętoszków, którzy obnoszą się z tym, jak to walczą z pandemią, tak naprawdę przenosząc punkty zapalne z dala od siebie :)

Odpowiedz
avatar syphar
14 16

@Hatsumimi: tylko, że to nadal jest pewna forma walki z pandemią. Tak, mogę zarazić się od kuriera (dlatego korzystam z paczkomatów), ale ryzyko, że zaraże się od jednego kuriera który i tak zostawia paczkę pod furtką a nie zbliża się do mnie jest znacząco mniejsze, niż że zarazę się w sklepie rozmiarów galerii handlowej od osób przypadkowych. Biorąc pod uwagę że wirus potrafi dać objawy po 10 dniach, przez te 10 dni wesoło roznosiłbym go dalej. A siedząc w domu i zamawiając - zarazić mogę najwyżej kuriera, jeśli już sam będę zarażony - tego samego, od którego to złapałem (bo w praktyce ma mój rejon). Na tym polega właśnie #siedźwdomu . Trzeba ograniczyć ilość kontaktów - częstotliwość kontaktów z tą samą osobą nic nie zmienia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 12

No cóż. Sytuacja ogólnie jest dramatyczna, tyle, że każdy zainteresowany jest własnym podwórkiem. No, może nie każdy, ale - zaręczam - olbrzymia większość. Zresztą - nie tylko u nas. Ludzie to ogólnie idioci. Wpuścili wirusa do Europy. Wpuścili wirusa do Stanów. I jeszcze w inne zakątki całego świata. Ciekawe jak to się stało? Ano, w taki sposób, że nikt nie chciał stracić swoich pieniędzy. Czyżby "Świat" nie zauważył co wyprawia się w Chinach? Nie wiadomo było w jakim tempie rozprzestrzenia się zaraza, ile osób traci życie jednego dnia? Świat wiedział to doskonale. Ale linie lotnicze i biura podróży musiały nadal zarabiać, turyści przecież nie mogli zrezygnować z opłaconych już wycieczek, firmy z biznesowych spotkań, pilnych delegacji i szkoleń... Zamknięcie granic i kwarantanny - to przecież olbrzymie pieniądze, logistyczny labirynt, no i NAJWAŻNIEJSZE. Ograniczenie wolności osobistej!!! A jak to było u nas? Dokładnie tak samo jak wszędzie. Czy naprawdę wierzyliśmy, że jesteśmy wyjątkowi i ten wirus do nas nie dotrze? Czy nie można było zamknąć granic o - przynajmniej - dwa tygodnie wcześniej? Czy nie można było przygotować się wcześniej na "falę uderzeniową"? Zabezpieczyć zawczasu odpowiedniej ilość masek, rękawiczek, ochronnych strojów dla lekarzy, preparatów dezynfekcyjnych, oraz TESTÓW? No NIE! Nie można było! Bo? Bo TO SĄ KOSZTY! Po co na zimne dmuchać i wydawać NIEPOTRZEBNIE kasę? A u nas, oprócz tego, że teoretycznie zamknięto granice - w zasadzie nie zrobiono wiele więcej. Mówię "teoretycznie", ponieważ kto chce - i tak do Polski wjedzie. Wystarczy, że odbędzie kwarantannę. Najczęściej we własnym domu, z rodziną. No bo gdzie? W sytuacji tak wyjątkowej jaka powstała, nikt nie miał (i nie ma) odwagi podjąć radykalnych decyzji, które byłyby skuteczne, ale, niestety, bardzo kosztowne. Więc jedyne, co można było zrobić - to pozamykać to, co się dało, całą odpowiedzialność finansową zrzucając na obywatela, który, niestety, też bez grzechu nie był. Można było olać sobie podróże w niebezpieczne rejony. A teraz - powiadają - najskuteczniejszą formę ochrony przed pandemią stanowi całkowita izolacja. Mówi się, że izolacja działa, bo - popatrzmy - u nas wzrost zachorowań nie jest tak błyskawiczny jak gdzie indziej i śmiertelność nieduża. Ale testów wykonuje się tak niewiele, że NIKT nie wie, ile osób, tak naprawdę, jest nosicielem wirusa i zakaża innych. Tym bardziej, że można nie mieć objawów. A nasz niepokorny narodek, generalnie, izolację zaczyna mieć gdzieś. Pierwsza fala histerii i strachu już przeleciała. Najbardziej obywatel bał się wtedy, kiedy właściwie jeszcze nie było czego. Zaopatrzył się w srajtaśmę, mydło, proszek do prania, cukier, kluski, ryż, puszki... ogólnie suchy prowiant, na trzy miesiące, przynajmniej. Ale siedzenie w domu już mu zbrzydło. No, za długo to już trwa. Zaraz padną firmy, ludzie potracą pracę (przy okazji wyszło na jaw, ile osób zasuwa na śmieciówkach, lub wręcz na czarno, świadcząc jednak stosunek pracy), gospodarka się zesra za rzadko. Tyle, że trzeba sobie coś uświadomić. Jesteśmy w stanie WOJNY. I tego wroga nie pokonamy ani w dwa, ani w trzy tygodnie. Im bardziej będziemy bezmyślni - tym dłużej to będzie trwało i więcej będzie ofiar. A u nas coraz więcej filozofii pod tytułem "a ja se pójde połazić, a kto mi nie pozwoli?", "a co, a iksiński to se z psem może wyjść?". Założę się, że gdyby te wszystkie galerie, sklepy, kina, restauracje, kawiarnie... nadal zostawiono otwarte - tłumy by się w nich kłębiły. I żadne apele o ograniczanie kontaktów towarzyskich nie odniosłyby skutku. Więc, skoro - w walce z tym niewidzialnym wrogiem - została nam głównie izolacja, to się, do cholery, izolujmy skutecznie i odpowiedzialnie. Tym szybciej wrócimy do normalności. I tym szybciej firmy wrócą na rynek, a ludzie do pracy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2020 o 3:06

avatar Attentat
32 32

Dla wielu przedsiębiorców sprzedaż przez internet to teraz jedyny sposób, aby ratować biznes. Zresztą wiele sklepów internetowych puściło teraz rabaty, które zachęcają ludzi do zamawiania. Przesyłkę da się przekazać bezkontaktowo. W Chinach nie zakazano ani kupowania przez internet ani zamawiania jedzenia z knajp do domu. Przykro mi, że masz więcej pracy, ale nie wiń za to zamawiających. To twój pracodawca powinien zadbać o odciążenie cię. Bez problemu mógłby zatrudnić więcej osób - zwłaszcza, że wiele zostało teraz bez dochodu i desperacko szuka pracy.

Odpowiedz
avatar marcelka
17 17

@Hatsumimi: ale nierespektowanie zasad bezpieczeństwa/niezapewnienie pracownikom środków higieny to jest wina pracodawcy.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Attentat: No jakby medycyna pracy działała, to może by i zatrudnił...

Odpowiedz
avatar MarcinMo
0 0

@szafa: Medycyna pracy nie przeszkadza obecnie w zatrudnieniu. Badania przeprowadza się online na podstawie wywiadu. Ja zatrudniłem dwóch pracowników w ten sposób i nie było żadnego problemu. Wiem, że te badania niczego nie gwarantują, ale to już wtedy nie jest moje zmartwienie.

Odpowiedz
avatar Michail
17 17

Jest to bezpieczniejsze od tłoczenia się w centrach handlowych. To może być kroplówką dla wielu przedsiębiorstw i chociażby trochę zniwelować to co się dzieje z gospodarką. Kurierzy akurat mogą zostawiać na progu i tak podpisów już prawie nie zbierają poza PP.

Odpowiedz
avatar Ata11
5 7

@Michail: PP też ma prawo podpisywać za ciebie - jeśli się zgodzisz. Dziś odebrałam paczkę. Z rzeczami niezbędnymi. Bez kontaktowo.

Odpowiedz
avatar Xynthia
19 23

Super, że tak od razu, "od strzału" oceniłaś, co jest ludziom potrzebne, a co nie. Otóż informuję cię, że w ostatnich dniach zamówiłam przez internet (a więc naraziłam na niebezpieczeństwo pracowników sklepów internetowych!) następujące rzeczy: - słuchawki do komputera - Młoda ma lekcje on-line i okazało się, że słuchawki, które miałam w domu, są zepsute... - buty dla siebie - nie lubię kupować butów przez internet, ale muszę, bo mi się po prostu ku*wa rozwaliły, a do pracy w sandałkach nie pójdę, jeszcze nie ta pogoda... - planuję też zamówić mikrofalówkę - Młoda zazwyczaj jadła obiady w szkole, nie będzie siedzieć o kanapkach, jak ja jestem 12 godzin w pracy... Jakoś nie czuję się winna. Pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
0 8

@Xynthia: Przecież nie piszę o potrzebnych do życia rzeczach, tylko właśnie o takich pierdołach, bez których można wyżyć, a które ludzie kupują z nudów albo dla zaspokojenia chwilowego kaprysu.

Odpowiedz
avatar bunia
6 6

@Xynthia: mój ojciec zamówił meble do kuchni, bo zaczął remontować przed koroną...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2020 o 18:38

avatar Xynthia
14 14

@Hatsumimi: No i właśnie o to mi chodziło, że nie wiesz, czy te rzeczy, które ludzie zamawiają, nie są im bardzo potrzebne. Nawet jakbyś wiedziała dokładnie, CO jest w paczkach, to i tak nie wiesz PO CO. Coś, co tobie wydaje się niepotrzebną duperelą, może się okazać (wbrew pozorom) rzeczą naprawdę niezbędną. Nie oceniaj pochopnie.

Odpowiedz
avatar jass
9 9

@Hatsumimi: Robię biżuterię, czyli rzeczy absolutnie zbędne do życia. I wyobraź sobie że bardzo się cieszę, jak ktoś korzystając z #zostańwdomu postanowi w tym czasie kupić u mnie te "pierdoły". Przedstawiłaś szalenie wąski punkt widzenia. Ba, w zasadzie wręcz szkodliwy, z powodów które wyżej opisała Armagedon. Jak już zostało tu kilkukrotnie wspomniane - to pracodawcy obowiązkiem jest zapewnić pracownikom bezpieczne warunki pracy, przerzucanie odpowiedzialności na klientów jest niewiarygodnie krótkowzroczne.

Odpowiedz
avatar starajedza
13 19

Rozumiem, że otwierasz paczki i je przeglądasz, skor masz takie informacje kto co zamawia? Wiesz że to przestępstwo? A jak praca nie pasuje - proszę bardzo złożyć wypowiedzenie. W kolejce do MOPSu nie będziesz się ściskał jak sardynka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 19

ich kupowanie to dla wielu firm jedyna szansa na przetrwanie

Odpowiedz
avatar kejtipyra
12 16

Wlasnie o to chodzi, ludzie maja kupować. Żeby gospodarka nie upadła. Pracuje w sklepie internetowym, firma zatrudnia 40 osób, pracujemy z domów plus mała liczba osób na magazynie. Jeśli ludzie przestaną kupować, stracimy prace. Nie zabije nas korona wirus, a głód i bieda..co maja powiedzieć samotni ludzie, którzy za chwile dostaną wypowiedzenia? Z czego będą żyć?

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
-3 7

@kejtipyra: Ok, widzę, że byłam z tym wpisem zbyt radykalna :) W takim razie zamawianie w mniejszych sklepach internetowych jest ok, o ile ludzie pracują tam w bezpiecznych warunkach. Mimo wszystko dalej mam wątpliwości co do kupowania masy towarów za pośrednictwem molochów, o których wiemy, że nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa wobec pracowników. Jeśli będziemy mimo to pompować w nich swoje pieniądze, to dalej będą mieć to gdzieś, bo w biznesie nie ma miejsca na sentymenty.

Odpowiedz
avatar digi51
5 7

A ja się akurat zgodzę, przynajmniej w pewnym stopniu. Niektórzy wykazują się obecnie niesamowitą hipokryzją wpisami na fb itd. Atakują ludzi wychodzących z domu, najbardziej ludzi starszych, zapominają jednak, że ci ludzie często nie mają komputera i internetu i nie zamówią sobie zakupów z Tesco czy Leclerca, czasem nie mają też nikogo do pomocy i, niespodzianka, nie mają też dostępu do grup pomocowych na fb. Sami z kolei uważają, że to, że oni chodzą na zakupy jest ok, hehe, bo oni przecież są młodzi, zdrowi, piękni i bogaci, więc nic im nie grozi. A ja myślę, że wszystko z głową! Zachowywać odstępy, higienę i nie szwędać się w bardziej zaludnionych miejscach bez sensu. Z tymi zamówieniami online, no cóż, ciężka kwestia, bo każde spotkanie z kurierem to jednak ryzyko, z drugiej jak się spędza więcej czasu w domu, to nagle wychodzą nowe potrzeby. Amazonowi czy Zalando plajta raczej nie grozi. Ja zamawiam raczej na eBayu od mniejszych przedsębiorców, ale tu znowu problem jest taki, że oni mają problem z dostawami - kupuję, a potem dostaję info, że transakcja anulowana, bo towaru nie ma na stanie.

Odpowiedz
avatar Habiel
-1 7

@digi51: Akurat większość starszych osób może liczyć na pomoc innych. Sama poszłam do moich trzech sąsiadów seniorów (wiek od 75 do ok.84) z propozycją, że jak przygotują mi listę, to im po zakupy podjadę, a pieniądze oddadzą mi później. Wszyscy poszli w jedną śpiewkę "Dziękuję bardzo, ale ja muszę iść sam/sama, bo zawsze coś mi się jeszcze przypomni i w tym wieku ruch jest wskazany". Tak samo w bloku moich rodziców, gdzie oni należą do jednych z najmłodszych (59 i 61 lat). W moim rodzinnym mieście nie ma żadnego sklepu, który dowozi jedzenie. Też rodzice i jedna sąsiadka, która właśnie w markecie pracuje, zaproponowali, że pomogą w zakupach. I znowu "Przecież mi się nic nie stanie, na zakupy trzeba wyjść i po bułki". I tak, będę na takich starszych ludzi narzekała. Ja mam 24 lata. Gdy oni będą leżeć pod respiratorem, to jego może zabraknąć dla mnie. Oni już praktycznie życie mają za sobą, a ja dopiero je rozpoczynam. Co do młodych, wychodzących na spacer. Mieszkam w centrum miasta, gdzie zwykle jest bardzo duży ruch. Teraz spadł on o prawie 70%. Zostali ci, co muszą wyjść, czyli osoby z psami, idący do pracy.

Odpowiedz
avatar digi51
10 12

@Habiel: Większość. I założę się, że WIĘKSZOŚĆ siedzi w domu. Ale są tacy, którzy nie mają pomocy i muszą wyjść. Owszem, są też tacy, którzy wychodzą sobie do sklepu, bo nudno w domu czy też jak sąsiadka moich rodziców, której zaproponowali wyprowadzanie psa, skoro sami ze swoimi i tak muszą wychodzić, a psiaki się lubią, ale odmówiła, bo by skisła w domu, a jednocześnie narzeka na to, że inni wychodzą i JĄ narażają. Żeby było jasne - ja nie mówię o spacerach. Nie wszyscy wychodząc z bramy od razu wpada w tłum ludzi i ja nikogo za samotny spacer nie będę krytykować, bo sama go prawie codziennie uskuteczniam ;) Ja krytykują tylko hipokryzję pod tytułem: "Wszyscy mają siedzieć w domu, żebym ja mógł sobie spokojnie połazić" - niestety, częsta postawa.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
8 8

@Habiel: Zajmuję się starszymi osobami i, między innymi, robię im zakupy. Co piątek proszę, żeby przez weekend spisali, co im się przypomni, a ja zrobię te cholerne zakupy raz, a dobrze, żeby nie stać codziennie jak debil w kolejce pod sklepami... nie. Chlebka, dziecko, pół kup, bo za dwa dni już będzie stary i kruszyć się zacznie, sera żółtego i szynki trzy plasterki, tylko takie na wagę, bo w tych paczkowanych to sama chemia, cytrynkę jedną i jabłuszko, i tak dalej, do usrania. I to jeszcze z Biedronki albo z ryneczku, bo tam najtaniej. Nosz kurła. Ja się zwyczajnie boję dygać po tych sklepach co dzień. Rozumiem, praca to praca, spoko. Ale u mnie identyczny chleb jakoś wytrzymuje pięć dni i jest jadalny, więc naprawdę NIE TRZEBA kupować chlebusia na kromusie i jabłuszek na je84ne plastereczki. :/

Odpowiedz
avatar Iras
-1 1

@digi51: Z prywatnymi teraz jest taki problem, że po pierwsze boją sie wychodzić, a i kurierzy/ poczta ma mocno ograniczone godziny dzialania. Jednym z gównych problemów tu bywają kurierzy, którzy w zwiększonej opcji pyrgną gdzieś paczkę i szukaj wiatru w polu. Paczka wróci na magazyn? nie odbierzesz...

Odpowiedz
avatar niemoja
2 4

Robię zakupy przez internet, tak jak robiłam wcześniej - bo to i wygodne, i bezpieczne. Tyle, że teraz daję kurierowi 5 zł a nie 2, a jak coś lżejszego, to zamawiam do Żabki. Tu nie ma co jęczeć, tylko trzeba regularnie "siknąć" spirytusem na klamkę i dzwonek - i kurier będzie bezpieczny. Na szczęście coraz więcej osób używa maseczek i rękawiczek, wychodząc z domu, więc i zagrożenie jest mniejsze.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
3 5

Problem w tym, że gdzie dwoje ludzi tam trzy opinie. Gdyby zamknęli granice 2 tygodnie wcześniej, to by 2/3 społeczeństwa twierdziło, że to zamach na wolność. W tej chwili większość z tych osób mówi "trzeba było...", bo mądry Polak po szkodzie. Moim zdaniem trzeba pamiętać o tym, że oprócz skrajnej nędzy (opinie, że nie wolno nic zamykać mimo ryzyka, bo potem pomrzemy z głodu) i wielkiego dobrobytu są jeszcze stany pośrednie. Wolę w tym roku nie jechać na wakacje i jeść chleb z dżemem zamiast szynki niż żeby mi rodzina zaczęła wymierać. Urodziłam się jeszcze za komuny, pamiętam i kolejki, i początek lat 90-tych, kiedy moi rodzice nawet palenie musieli rzucić, bo na chleb brakowało, bo okoliczne zakłady pracy padły. Przeżyliśmy. Przeżyjemy i teraz. Ale trzeba chronić miejsca pracy i małe firmy, dlatego kupujmy polskie produkty, u polskich sprzedawców. Jak ktoś już napisał - to system naczyń połączonych - jeśli nie kupisz nowych spodni, padnie firma, która je sprzedaje, więc jej pracownicy stracą pracę i nie kupią na przykład mebli, które produkujesz Ty.Zakupy przez internet są w tej chwili najlepszym wyjściem. A pracownicy sortowni - co za różnica, czy przesortowane będzie 30 paczek z potrzebnymi rzeczami, czy dodatkowe 10 z "niepotrzebnymi" - i tak pracownik jest w tym samym miejscu, z tymi samymi ludźmi i te kilka paczek mniej czy więcej nie wpłynie na poziom zagrożenia. Równie dobrze można by zakazać sprzedaży chipsów, piwa i coli, bo też nie są niezbędne do życia i pracownicy hurtowni mogliby odmawiać realizacji takich zamówień. Tylko co wtedy? - w sklepach mielibyśmy tylko chleb, mleko, makaron i papier toaletowy jako produkty niezbędne do życia? Dla wielu osób zakupy też mają wartość terapeutyczną jako coś normalnego w tym nienormalnym chwilowo świecie. Dlatego uważam, że zakupy przez internet są ok, pod warunkiem zachowania ostrożności i dostarczenia niezbędnych środków (żeli, maseczek itd.) pracownikom, bez względu na to, co kupujemy. PS. Ja "siedzę" w domu z dzieckiem, ale mąż codziennie wychodzi do pracy w branży spożywczej i ma kontakt z wieloma osobami. Jego najbliższy współpracownik mieszka z pielęgniarką, która jest "na froncie" w szpitalu. Ale nikt z nas nie apeluje "nie kupujcie chipsów", żeby mieli mniej pracy. Wręcz przeciwnie, więcej pracy to gwarancja, że nikt z nich nie zostanie zwolniony, że firma nie padnie mimo kryzysu.

Odpowiedz
avatar katem
4 6

Zgadzam się z Tobą jedynie w kwestii nie kupowania w Amazonie. Coś go , k@#^#a, nie lubię.

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
8 10

Czy Ty się dobrze czujesz? Cały ten wpis jest bez sensu i pisanie teraz, że "jednak kupowanie jest spoko, ale tylko tam gdzie dobrze się traktuje pracowników" jest jeszcze żałośniejsze. Czego oczekujesz od czytelników? Że będziemy przed każdym zamówieniem online wypytywać prezesa firmy jakie środki bezpieczeństwa stosuje? Jak rozumiem na codzień nie kupujesz ubrań w sieciówkach, bo chińskie dzieci, które je szyją dostają za to kilka dolarów miesięcznie i są bardzo źle traktowane? Osoba z mojej bliskiej rodziny pracuje w firmie, która totalnie olewa pandemię i każą im pracować bez wystarczających środków ochrony osobistej, czy ich produktów też nie kupisz? Pewnie kupisz, bo nawet nie wiesz co to za firma. Nie jesteśmy tego w stanie sprawdzać tak samo jak Ty. Zbliża się ogromny kryzys gospodarczy i cały świat sobie zdaje z tego sprawę najwyraźniej oprócz Ciebie. Ogromna ilość firm obecnie oferuje spore rabaty na produkty/usługi po to, żeby tym źle traktowanym pracownikom, o których piszesz umożliwić zachowanie pracy i wynagrodzenia za nią. Akurat kurierzy mają to szczęście, że mogą pracować, wiele osób straciło pracę i siedzą w domu nie mogąc znaleźć kolejnej. Naprawdę usuń ten wpis, bo tylko się ośmieszasz. Jeszcze brakuje, żeby ktoś tego posłuchał i uwierzył...

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
-2 2

@Austenityzacja: Ok, przyznaję, palnęłam. Poniosło mnie zwłaszcza przez tego nieszczęsnego Amazona, o którym akurat powszechnie wiadomo, jak traktuje pracowników, nie tylko w ostatnich tygodniach. Ale niech wpis zostanie, usunięcie czegoś takiego byłoby dla mnie równoznaczne z podkuleniem ogona i zapieraniem się, że "ja nigdy tak nie pisałam" :P

Odpowiedz
avatar bunia
-1 1

@Hatsumimi: najgorsza jest ta hipokryzja Amazona, na szkoleni mówią, że BHP jest najważniejsze a potem okazuje się, że normy to świętość a BHP możesz sobie w d...e wsadzić

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
1 3

@Hatsumimi: Amazon źle traktuje pracowników praktycznie od kiedy tylko otworzył w Polsce zakład i wszyscy o tym wiedzą, było o tym głośno od bardzo dawna. Ale doceniam to, że nie upierasz się, że masz rację. Jednym z największych, moim zdaniem, problemów tej pandemii to dezinformacja. Pewna starsza osoba z mojego otoczenia dostała bardzo mądrego maila od kogoś (w formie łańcuszka czy nie wiem jak to nazwać) z informacją, że należy pić przegotowaną wodę, ponieważ wirus umiera w temperaturze 27 stopni. Oczywiście uwierzyła w to i rozesłała dalej i tak trafiło to do mnie. Oczywiście uświadomiłam tę osobę, że jest to kłamstwo i wirus ma się świetnie w tej temperaturze i na pewno nie zabije go letnia woda. Ale przypuszczam, że wiele osób dostało tego maila i ślepo uwierzyła w jego treść i pije tę wodę będąc pewnym, że walczy z pandemią. Liczę na to, że mało osób przeczyta ten wpis na temat kurierów, którzy chętnie by siedzieli w domu bez pracy i że nie kupując rzeczy przyczyniamy się do poprawy sytuacji, bo jest dokładnie odwrotnie. Jeszcze brakuje wpisu w tonie "nie przyznawajcie się gdy macie objawy koronawirusa, bo lekarze mają za dużo pracy i nie mogą siedzieć w domu".

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
-1 3

@Hatsumimi nie jesteś ani zbyt radykalna ani nie masz kogo przepraszać. Tak, to jest piekielne, i osobiście zrewidowałem swoje własne potrzeby, dziękuję. Żeby było jasne, jestem za tym aby zwolnić lekko tempo, i zamiast zamawiać przez 10 dni 10 paczek (czyli codziennie 1 paczkę), lepiej agregować swoje zakupy i minimalizować ilość zamawianych przesyłek. Poczekajmy, zastanówmy się czego naprawdę potrzebujemy i czy kilku rzeczy nie da się kupić u jednego dostawcy. Takie oczekiwanie pozwoli nam też zrewidować własne zachcianki, czy są na pewno zasadne.

Odpowiedz
avatar niemoja
0 2

@kojot_pedziwiatr: Kurier jest płacony od liczby dostarczonych paczek, więc wcale go nie ucieszy jedna duża przesyłka - dla niego lepiej będzie kilka małych, byle ustawić na jeden, konkretny dzień :)

Odpowiedz
avatar Yaona
1 1

@kojot_pedziwiatr: Ja tak robię od zawsze. :) Jak sobie coś upatrzę, to nie zamawiam od razu tylko dodaję do ulubionych i za jakiś czas przeglądam i wtedy decyduję czy faktycznie chcę to zamówić czy może to była tylko chwila kiedy mi się to podobało. I wiecie co? 90% z tych rzeczy z "ulubionych" ląduje w koszu. A ponieważ nie dałam się ponieść impulsowi i przemyślałam czy danego zakupu naprawdę potrzebuję to i w szafie więcej miejsca i w portfelu więcej pieniędzy zostaje. ;) Taki mój osobisty sposób na niegromadzenie zbędnych ani niechcianych rzeczy. :)

Odpowiedz
avatar ogorek
0 0

A moim zdaniem jednak ten post jest durny. Moje miejsce pracy jest normalnie otwarte, normalnie trzeba tam dojechać i codziennie być. ludzie jeżdżą w autobusach pościskani jak sardynki, bo miasto graniczyło liczbę kursów. Nie ma mowy o żadnym odstępie jednego miejsca, jedziesz na glonojada. epidemia czy nie epidemia, czasami trzeba kupić. Dzieci wyrastają z ubrań, ubrania się niszczą, w domu brakuje różnych rzeczy. Gdzie mam to kupić jak nie online? Przecież w sklepie zostały zamknięte. Naprawdę, nie jest mi jakoś przykro, że ktoś musi z tego powodu, że ja zamawiam przez internet, pójść do pracy. Nie ja to wymyśliłam, że nie mogę pójść na sklepu stacjonarnego jak człowiek i tam wszystko kupić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Do szanownej "redakcji": zdań w języku polskim nie zaczynamy od "i". Zwykły czytelnik może czasem popełnić błąd, gdy robi to redakcja to już lekka przesada.

Odpowiedz
Udostępnij