Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam problem z sąsiadką, który w związku z koronawirusem przybrał gwałtownie na…

Mam problem z sąsiadką, który w związku z koronawirusem przybrał gwałtownie na sile. Czy ja jestem piekielna, czy sąsiadka, czy może jej rodzina - sami oceńcie, ale aż postanowiłam założyć tu konto, żeby móc się wygadać. Całość dzieje się w bloku, w którym mieszka moja mama. Mama - parter, sąsiadka - drugie piętro.

Sąsiadka jest schorowaną starszą Panią. I wciąż prosi moją mamę o pomoc, a to pójście do apteki, a to po zakupy. Ostatnio na czas wyjazdu mamy opiekowałam się jej mieszkaniem - sąsiadka przyszła i nalegała, żebym jej pomogła z odkurzaczem. Jestem w ciąży zagrożonej i muszę leżeć, ale stwierdziłam, że pomóc mogę, może coś się zacięło, poszłam więc.

Na miejscu okazało się, że sąsiadka... nakruszyła ciastkami, okruszki ją denerwują i żebym ja jej odkurzyła całe mieszkanie. Odkurzyłam tam, gdzie było nakruszone i mimo dalszych próśb po dłuższej chwili tłumaczenia powiedziałam krótko, że jestem w ciąży, nie wolno mi tego robić i poszłam.

Kiedy mama miała chore korzonki (ogromny ból, nie mogła się wyprostować) - szła sąsiadce do apteki, bo strasznie nalegała.

W związku z koronawirusem respektujemy wszyscy środki ostrożności, z racji ciąży "połączyłam siły" z mamą i chwilowo mieszkam u niej, mąż zrobił nam większe zakupy, wychodzić nie zamierzamy. I oczywiście dzisiaj BUM, sąsiadka u drzwi. Żeby jej pójść po receptę do przychodni, bo nie może znaleźć swoich tabletek na sen, a bez nich nie zaśnie.

Byłoby mi żal, zwykle chętnie pomagałam ja i mama, naprawdę. "ALE". W toku tych wszystkich udzielanych pomocy wyszły informacje, że sąsiadka nie jest samotna. Ma tu na miejscu, na osiedlu obok, córkę i wnuczkę, one są u niej co drugi-trzeci dzień, a na co dzień przychodzi opłacona opiekunka. Dziś zaś była u niej lekarka z przychodni na wizycie domowej. Więc to nie jest tak, że to jest samotna bezradna osoba bez opieki.

Mama odmówiła tego pójścia do apteki i teraz czuje się podle.
A ja zastanawiam się, czy nie powinnam poinformować rodziny tej sąsiadki, że ona tak wciąż po coś przychodzi. Wina mojej mamy tkwi w tym, że się na to zawsze godziła, nigdy nie odmawiała, nawet kosztem siebie. Możliwe, że ani córka ani wnuczka nawet nie wiedzą, że babcia tak robi. Ja sama mieszkam na co dzień poza miastem, mama jest na emeryturze i też zostaje tutaj sama, bywa, że choruje, coś jej dolega, coś sobie złamie, a sąsiadka traktuje ją jako darmową pomoc. Ale nigdy nie chodzi do sąsiadów z naprzeciwka, tylko zjeżdża te 2 piętra windą, bo liczy, że mama jej nie odmówi. Czy ja jestem piekielna, że mi to przeszkadza, zwłaszcza w obecnych okolicznościach wzmożonej ostrożności? Ciekawi mnie Wasze zdanie.

by mielonka_tyrolska
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krzychum4
22 22

Wykorzystuje was na maksa.

Odpowiedz
avatar Meliana
31 31

Pomoc ma to do siebie, że jest dobrowolna. Z historii wynika, że od dłuższego czasu żadna z was nie pomaga z dobrej woli, a bardziej z przyzwyczajenia albo dla świętego spokoju, nieraz wbrew sobie. Naprawdę uważasz, że tak to powinno wyglądać? Na waszym miejscu najpierw poinformowałabym sąsiadkę, że pomoc od czasu do czasu - ok, ale bycie gońcem na posyłki - nie. I że będziecie te prośby przekazywać córce i wnuczce, skoro jej jest za ciężko do nich zadzwonić. Poinformowałabym również rodzinę o postępowaniu babci - bez pretensji i zarzutów, po prostu sucha informacja, jak to wygląda i dlaczego już dłużej tak nie będzie. Poprosiłabym też o numer telefonu, w razie gdyby babcia czegoś potrzebowała, żeby można było przekazać. Pomoc pomocą, ale ludzie, szanujmy się - nie róbcie za wszelką cenę innym dobrze, to wam nie będzie źle.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Meliana: ZADNEJ pomocy, nawet od czasu do czasu, bo babsko zacznie sie rozbestwiac- juz widac po niej roszczeniowosc, zaraz zacznie sie biadolenie ze wtedy pomoglas a czemu teraz nie? a matka autorki do najbardziej asertywnych jak widac nie nalezy ZADNEJ pomocy, od tego ma swoja corke albo niech szuka innego frajera, dosc sie larwie napomagaly

Odpowiedz
avatar GoshC
26 26

Nie chodzi do sąsiadów naprzeciwko czy nawet piętro niżej, tylko aż dwa piętra? Bo tamci już się na niej poznali i sezon na jelenie się u nich skończył. Twoja mama wyrobi sobie trochę asertywności i nagle okaże się, że sąsiadka musi jeździć trzy piętra niżej... Ot, znalazła sobie darmową służbę... Pogonić w cholerę, tym bardziej, że jak sama mówisz, jest się komu opiekować.

Odpowiedz
avatar victoriee
14 16

@GoshC: trzy piętra niżej to już wprost do trumny :D

Odpowiedz
avatar Kamaiou
10 12

@GoshC: w piwnicy to sąsiadce ciężko będzie znaleźć jeleni, chociaż jakby czatowała, to może...;)

Odpowiedz
avatar GoshC
7 9

@Kamaiou: nie doczytałam :-)

Odpowiedz
avatar black_lemons
28 28

Jakby jej rodzina nie odwiedzała to pomyślałabym że samotna jest i naprzykrza się żeby chociaż z kimś pogadać. Ale tak jak jest, to może i sama rodzinie mówi "A nieee, ja nic nie chcę, nic nie potrzebuje, ja sobie sama daję radę", po czym lata do twojej mamy bo obcych jej nie szkoda wykorzystywać. Starsi ludzie czasem tak mają, rodzina jest święta, dla dzieci i wnuków wszystko, wnusiu usiądź sobie bo się zmęczysz... Po czym ta sama babcia warczy w busie nad głową że młodzi to niewychowani a ona stara schorowana, pomoc jej sie należy :/

Odpowiedz
avatar Dominik
14 14

Miękkie serce - twarda d*pa.

Odpowiedz
avatar black_lemons
25 25

W domyśle, oczywiście zdaj relację rodzinie, nie skarż się tylko poinformuj po sąsiedzku że nie możesz już pomagać ich babci "tak jak do tej pory pomagałam prawie codziennie" (podkreśl żeby wiedzieli że to nie było raz na jakiś czas tylko stale), a że nie chcesz żeby babcia została bez pomocy to ich informujesz żeby mogli się sami zorganizować. I masz czyste sumienie. A jak babcia do ciebie znowu zapuka to jej mów że już dzwonisz do jej rodziny żeby przyszli. Albo babci się znudzi, albo rodzina się zorganizuje jak ich będziesz nękać telefonami codziennie. Wszystko z troski o babcię oczywiście.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
18 18

@black_lemons: Ten pomysł podoba mi się najbardziej. Z jednej strony odmawiasz pomocy, ale z drugiej zapewniasz pomoc z innej strony. D*pa cała, a sumienie czyste :) .

Odpowiedz
avatar este1
7 7

@black_lemons: a i jak dyplomatycznie :)

Odpowiedz
avatar mielonka_tyrolska
6 6

Dziękuję wszystkim za komentarze, bo aż mnie po prostu zaświerzbiło żeby zapytać osoby patrzące z boku i czy to może ze mną jest coś nie tak. Ale widzę to tak jak wy. Będę działać.

Odpowiedz
avatar NeMi
6 6

Pomoc pomocą, ale musicie zacząć szanować siebie... Co jest dla Ciebie ważniejsze - to żeby obca osoba nie miała okruszków na dywanie czy zdrowie Twoje i Twojego dziecka?

Odpowiedz
avatar yfa
-1 5

Jeżeli nie macie za grosz asertywności w bezpośredniej interakcji, to można wykazać ją poprzez odwlekanie. Sąsiadka poprosiła o pójście do apteki, zgadzacie się. Ale nie idziecie. Jak przyjdzie wieczorem, mówicie, że jeszcze nie miałyście czasu, albo zapomniałyście, ale z samego rana pobiegniecie. Oczywiście nie idziecie. Chce poodkurzania? - idziecie, ale zaraz po wejściu do mieszkania włączacie TV, "bo właśnie coś pilnego leci". I tam sobie siedzicie, w międzyczasie robiąc nawet herbatkę. Dla zabicia nudy ewentualnie zamiast TV możesz wyjąć telefon i z kimś godzinkę pogadać (np. z jakimś darmowym numerem infolini proszków do prania). Do wieczora nie wychodząc z mieszkania, wciąż odwlekając zabranie się za odkurzanie, a później stwierdzając, że jest już późno, więc sąsiadom nie chcesz przeszkadzać, ale z samego rana przyjdziesz znowu. W ten sposób jej nie obrazicie bezpośrednim "a idź babo w cholerę", tylko spowodujecie, że sama nabierze zniechęcenia. Kupujesz sąsiadce zakupy? - daj jej bułki gołą ręką, może ją to obrzydzi. Idź odkurzać w przepoconej tygodniowej bluzce - może będzie czuła na smród. Wejdź do mieszkania w butach. Są różne metody odstraszania ludzi, masa jest opisana ...na tym portalu:)

Odpowiedz
avatar rosowczan
-5 5

naprawdę admin to puścił? piekielna jest autorka bo wydaje jej się że to ciekawy i piekielny temat

Odpowiedz
avatar anulla89
5 5

Też mam taką sąsiadkę, co prawda w wersji light, bo jednak przychodzi tylko, kiedy sama nie daje z czymś rady, niestety zdarza się to całkiem często, bo jest opóźniona umysłowo. Da radę zrobić obiad, ogarnąć proste sprawy życia codziennego, itd., ale jak się z nią rozmawia, to od razu czuć, że coś jest nie tak, i zachowuje się trochę jak głupawa nastolatka. Potrafi przyjść np. z prośbą o pomoc w otworzeniu konserwy rybnej ... w puszce z zawleczką, albo żebym wymieniła jej worek w odkurzaczu, bo coś się zacięło, a jak przychodzę na miejsce okazuje się, że nie tylko worki nie pasują do tego modelu, to jeszcze jakimś cudem doprowadziła do takiego przegrzania silnika, że odkurzacz nadaje się już tylko na śmietnik, bo z gorąca potopiły się różne elementy.. Babka jest po pięćdziesiątce i opiekuje się swoją ponad 80 letnią, schorowaną matką (jeszcze kilka lat wstecz, to matka opiekowała się nią, ale teraz to córka jest tą zdrowszą...) Nie mam sumienia powiedzieć jej wprost, żeby spadała, ale czasami mam naprawdę dość, i wtedy po prostu nie otwieram drzwi, albo proszę moją córkę, żeby powiedziała, że mnie nie ma. Wiem, po świńsku, ale tu też nie jest tak, że ona nie ma nikogo innego, bo poza mną dręczy swoimi prośbami połowę sąsiadów z piętra, poza tym ma też dwie siostry, które regularnie się tu pojawiają. Irytuje mnie ta sytuacja bo w naszym mieszkaniu mieszkała wcześniej jej matka chrzestna, i kobieta z przyzwyczajenia puka najpierw do mnie, bo "ciocia" nigdy jej nie odmawiała, i albo pomagała jej sama, albo oddelegowywała do pomocy swoją wnuczkę lub jej męża, z którymi mieszkała. Dostałam w pakiecie z mieszkaniem nieporadną sąsiadkę, która uważa, że jestem w stanie rozwiązać każdy problem, który ją przerasta... Jeszcze pół biedy, gdybym miała jej tylko pomóc i sobie iść, ale ona uważa się chyba za moją przyjaciółkę, i zasypuje mnie rewelacjami nt. jej życia osobistego, niezmordowanie zaprasza mnie na kawkę, herbatkę, ciasteczko (na szczęście nigdy nie uległam, bo taka posiadówa tylko utwierdziłaby ją w wyobrażeniu o naszej "przyjaźni", poza tym widziałam jej naczynia i zrobione przez nią "wypieki", i serio, musiałabym chyba nie jeść od miesiąca i umierać z głodu, żeby się skusić na jej poczęstunek). Natomiast jej mama jest już lekko przygłucha, i trzeba się okropnie wydzierać w czasie rozmowy, poza tym kobieta nie miała łatwego życia, więc każda rozmowa schodzi na temat jak jej jest ciężko, źle i w ogóle, przy czym zwykle zaczyna popłakiwać, a to nie jest bynajmniej przyjemne tak nad nią stać i patrzyć jak płacze, więc staram się jak mogę unikać dłuższych rozmów z nią, chociaż szkoda mi babki... A teraz hit (wrażliwi niech lepiej odpuszczą). Jakiś czas temu matka sąsiadki miała operację, po której przez jakiś czas nie mogła za bardzo chodzić. Drugiego dnia po powrocie mamy do domu, sąsiadka przybiegła do mnie z prośbą o pomoc. Nie powiedziała od razu o co chodzi, tylko że trzeba jej z czymś pomóc przy mamie. Poszłam tam, biedna nieświadoma, i okazało się, że mama dostała lekkiej biegunki, i trzeba jej zmienić pieluchę, a że kobieta jest mocno otyła, to córka sama nie dałaby rady. Miałam ochotę odwrócić się i wybiec stamtąd... Ograniczyłam swoją pomoc do tego, że podniosłam starszą panią i pomogłam jej przejść pod prysznic, i instruowałam sąsiadkę co i jak ma robić. A ona liczyła na to, że ja jej matkę przewinę, a ona postoi i popatrzy, żeby się nauczyć, bo ja przecież mam w domu niemowlaka, to wiem jak to się robi... Nie mam pojęcia czym ta matka się żywiła i co spowodowało biegunkę, ale serio, nigdy w życiu nie czułam takiego smrodu. Zdecydowanie nie jestem jakaś delikatna, ciężko mnie mocno obrzydzić, ale przysięgam, jak sąsiadka rozebrała mamę, zrobiło mi się niedobrze (drugi raz w życiu od samego zapachu)...

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

po co sprzatalas w ogole staremu roszczeniowemu babsku? jakbym ja zobaczyla, ze jej chodzi o DARMOWA SILE ROBOCZA to bym jej sie w twarz zasmiala a nie wziela za odkurzanie powiedzcie jej jasno, z enie dacie sie juz wykorzystywac, nie otwierajcie drzwi itp. porozmawiaj z mama a jak nie podziala to zabron jej otwierac drzwi i w ogole gadac z sasiadka, na wszystko ma odpowiadac- NIE wstretne babsko, pasozyt jeden :/ oczywiscie powiadom jej rodzine tym bardziej poweidz, ze babsko wykorzystuje ciebie w zagrozonej ciazy do sprzatania, bo jej sie nie chce leniwego du.pska ruszyc, i twoja mame kiedy byla schorowana i ze nie zyczysz sobie takich wizyt i prosb wiecej

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Powiedziałbym jej: Ty stara, jęczeć masz siłę, żreć ciastka masz siłę to w te pędy po recepte.

Odpowiedz
avatar dayana
0 0

No faktycznie dziwne. Sąsiadka znalazła sobie darmową nawet nie pomoc, tylko służbę (bo o ile rozumiem skoczenie do apteki, o tyle nie rozumiem odkurzania komuś mieszkania) i wykorzystuje. Starzy ludzie nie stają się automatycznie dobrzy. Skoro tak przyłazi i nie ma żadnych skrupułów to znaczy, że to zła kobieta i być może rodzina już od dawna ma ją w poważaniu. Polecam przepędzić babsko.

Odpowiedz
Udostępnij