Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Koronawirus to temat, o którym jest głośno. Pozamykano szkoły, kina i inne…

Koronawirus to temat, o którym jest głośno. Pozamykano szkoły, kina i inne placówki oraz odwołano wiele imprez masowych. Nie wypowiem się, czy te wszystkie kroki są prawidłowe, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju.

Jak wszyscy wiedzą i już o tym wspomniałam, zostały zamknięte placówki oświaty, więc dzieciaki powinny siedzieć w domach. Nauczyciele wysyłają na dzienniki elektroniczne zadania oraz to, czego mają się dzieci nauczyć. Zaleca się w tym czasie, by nie oddawać dzieci pod opiekę osób starszych oraz by nie wychodziły na żadne spotkania.

W końcu ponoć u młodych wirus przechodzi bezobjawowo (nie wnikam w poprawność tego stwierdzenia, więc jeśli jest błędne, proszę mnie poprawić).

Ale przechodząc do sedna sprawy - pracuję w hotelarstwie, a dokładniej moje stanowisko podlega pod dział gastronomii. Od rana krew mnie zalewa, jak widzę dostawców żywności, którzy przyjeżdżają z dziećmi, bo nie mają co z nimi zrobić. Jeśli powyższe stwierdzenie jest prawidłowe, to takie zachowanie jest nieodpowiedzialne. Już pomijając fakt braku książki sanepidowskiej.

Najlepsza jednak była reakcja dostawców, kiedy stanowczo zakazywałam wstępu dzieci na obiekt - wielkie krzyki i oburzenie. Jeden mi odpowiedział, że jak dzieciaka zostawi w kabinie, to wszystko rozniesie, więc będzie przy nim stał, czy mi się podoba, czy nie. No cóż, kazałam mu w takim razie jechać z towarem na bazę, bo ja nie mam zamiaru odpowiadać za ewentualną kwarantannę na obiekcie.

Czy byłam piekielna, owszem, ale myślę, że nieodpowiedzialni rodzice bardziej.

gastronomia coronawirus

by Shepard
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
20 28

Jeśli dzieciak to ma, to rodzic pewnie też, więc zakaz wstępu dla dzieciaka, który spędza cały dzień z ojcem, jednocześnie wpuszczając ojca mija się z celem.

Odpowiedz
avatar Agness92
6 16

@digi51: zaesze to jedna osoba roznosząca wirusa mniej.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

@CuruniaTatunia: male dzieci slinia wszystko, co popadnie i nie zapanujesz nad tym, do ok 18 miesiaca to w ogole nie maja odruchu polykania sliny, fuj ciut starsze sa dopiero w fazie uczenia sie mycia raczek, odkazania i nie wiadomo gdzie takie dziecko te lapki mialo zanim dotknelo klamki, stolu, paczek z zywnoscia- czy drapalo sie po pupie, czy dlubalo w nosie lub zebach, ci w te reke kichnelo

Odpowiedz
avatar mama_muminka
0 0

@bazienka Te 18 miesięcy to niezła przesada. Gryzą i ślinią wszystko maluchy tak do roku. Starsze to już baaardzo rzadko (chyba rzeczywiście akurat jak jakiś ząb idzie, ale u dzieci ponad 1,5 rocznych to już nawet wtedy nie). Nauczyć myć ręce można dziecko powyżej roku, wiem bo swoje nauczyłam. Odkazić ręce można dziecku w każdym wieku. Digi ma racje, jeśli dziecko miałoby być cichym nosicielem to rodzic tez już ma wirusa, wiec z punktu widzenia roznoszenia wirusa nic autorka posta nie zyskała. Co nie zmienia faktu, że mogą sobie obecności dzieci nie życzyć.

Odpowiedz
avatar santiraf
9 15

Macie prawo minusować historię. Od tego ta funkcja jest... Ale ja nie daję minusa. Tak mnie naszło żeby napisać komentarz na ten temat. Jak mi się historia bardzo nie podoba, to nie daję plusa. Nie chcę bardzo zniechęcać ludzi do pisania historii generalnie. Wynika to z tego, że pamiętam czasy jak na piekielnych było czasem i 30 historii w poczekalni na dzień. Teraz czasem jest jedna, czasem 3-4. Bywało i po kilkaset ocen pod historią, teraz jak do 100 dojdzie to już sukces. Niech ludzie piszą. Czasem napiszą coś słabszego a czasem coś lepszego. A tak nie będą pisać wcale i strona z czasem umrze.

Odpowiedz
avatar singri
11 11

@santiraf: Już jest w agonii...

Odpowiedz
avatar Balbina
14 16

@santiraf:Ostatnio też miałąm take spostrzeżenie. Jestem czytającą i dającą komentarze ale zauważyłam czytając stare historie mnóstwo komentarzy,setki plusów i minusów. I dużo kont pousuwanych.A jak już dzikidzik wchodzi na główną albo inne farmazony to witki opadają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@santiraf: A nie masz wrażenia, że ma to duży związek z fejkomanią i hejtomanią na piekielnych? Czytuję piekielnych mniej więcej od 2009 roku, wcześniej mało się udzielałam, zazwyczaj tylko w komentarzach, miałam też inne konto kiedyś. Hejt i czarno - biały świat jest teraz bolączką całego internetu. Ocenianie najmniejszego przewinienia w kategoriach zbrodni to teraz norma, jakby każdy z piszących był kryształowo czysty i nigdy w życiu nie popełnił błędu. Drugą sprawą jest posądzanie wszystkich o fejk, niby często słuszne jednak analizy niektórych historii pod względem prawdopodobieństwa są absurdalne. Absurdem jest to, że właśnie taka idealnie prawdopodobna historia czasami nie ma szans zaistnieć w prawdziwym życiu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@santiraf: Nigdy też nie zapomnę jak młody chłopak napisał, że ma nowotwór... a studiuje medycynę i mógł zostać lekarzem i przydałby się społeczeństwu o wiele bardziej niż przeciętny żulik utrzymywany przez państwo. Ludzie go w komentarzach go objechali z góry na dół za to, że uważa się lepszy od domniemanego żulika. Ja rozumiem co oni mieli na myśli... jednak młody chłopak doświadcza czefoś czego nie doświadczyła większość komentujących: patrzy w twarz śmierci w młodym wieku, chce się wyżalić, powiedziec komuś, bo na pewno nie jest to łatwe przeżycie, a ludzie wylewaja na nim swoje własne frustracje... Straszne.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Balbina: Mam wrażenie, że kryzys się zbiegł w czasie z problemem z logowaniem się, bo był taki dość długi okres, kiedy nie dało się w ogóle zalogować. Nie tylko ja musiałam mieć z tym kłopot, bo widziałam wyraźnie zmniejszoną aktywność na piekielnych i ludzie pewnie później machnęli ręką na bycie aktywnym w ogóle. Ale swoją drogą wpuszczanie bzdurnych historii na główną o tym, że sprzedawca się nie uśmiechnął też na pewno swoje robi. Kiedyś to była dość pouczająca strona, z historii można się było dowiedzieć, na co w życiu uważać (typu kantujący komornicy, kombinujący alimenciarze, naciągający starsze babcie sprzedawcy) czy w czym się poprawić (jakieś rzeczy, na które się nie zwracało uwagi, a które ułatwiają wszystkim życie), a teraz często jest to wylew frustracji na kobiety, sprzedawców, sąsiadów, historie urażonej szlachty albo apele zamiast historii.

Odpowiedz
avatar MrSZ
0 18

Ostrożność jest dobra. Przesadna panika już nie. Tak już napisali wcześniej, jeżeli syn ma wirusa, to ojciec najprawdopodobniej też. Cieszy mnie że ludzie potrafią przyjąć sytuację na poważnie. Boli mnie jednak że brakuje im empatii. Może warto wejść w skórę drugiego człowieka? Szansa że jest ignorantem jakaś jest, ale raczej małą. Obstawiam że musiał iść do pracy i naprawdę nie miał co z dzieckiem zrobić. My ludkowie na UoP mamy super sytuację. Rząd nam zapewni zasiłek opiekuńczy i ten jeden rodzic może siedzieć w domu z dziećmi do końca zamknięcia szkół/przedszkoli. Ale co z ludźmi z działalnością (a na takiej jest pewnie kierowca)? Nie tylko nie przerwą pracy, bo sama umowa z kontrahentem pewnie wymaga zastępstwa w takim przypadku, ale też muszą płacić pełny zus i chorobowe. Uważam że to ty byłaś piekielna, a to dostawcy trzeba współczuć. Nie dość że musi pracować, to jeszcze od państwa żadnej pomocy.

Odpowiedz
avatar Zunrin
4 14

@MrSZ: Sorry, ale mając do wyboru tego dziwoląga zwanego "empatią", a zdrowie i życie moje i mojej rodziny wybieram to drugie.

Odpowiedz
avatar Kamil2586
0 0

@Michail: Czy świadomie byś naraził swoje dziecko na coś od czego umiera jedynie jedno na tysiąc dzieci? ALbo jak rozumiem skoro ja, żona i dzieci są bezpieczne to już nie trzeba się martwić o mamę bo już sporo przeżyła i może umrzeć? Przecież większość rodziny przeżyje to co się martwić. To są realne problemy realnych ludzi. I nieraz myślą czy przyjąć syna, który chce wrócić z angli czy niemiec bo stracił pracę. Polska zrobiła w sumie z 20-30tys testów. Nie wiemy ilu naprawdę ludzi jest chorych. Nie masz jak tego zbadać. Nie wiemy jak też to wpłynie na długofalowe objawy. Są choroby których się nie da do końca wyleczyć i zawsze możesz mieć nawrót. Ludzie się boją o życie najbliższych i nie jest to temat do kpin.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
1 9

Droga autorko. Podsumuję to tak. Zdaje się, że masz paranoję. Bo fakt, że dzieciaki muszą zostać w domu nie wynika z tego, że wszystkie są zakażone, a z tego, żeby nie doszło do tego. Dzieciak ma większe szanse złapać coś od ojca niż samemu być zakażony i to roznieść, a więc, jeśli ojca samego nie boisz się wpuścić, to świadczy to tym, ze nie masz zielonego pojęcia o chorobie i panikujesz, jak 80% społeczeństwa. Poza tym, zdaje się, że masz za ciepłą posadkę. Wielu ludzi, jak nie będzie pracować to nie będzie miało czym nakarmić tych dzieci, co mają siedzieć w domach. A nie zawsze jest możliwość aby choć jeden rodzić zrezygnował z pracy. Tak wygląda dzisiaj rodzina. Niedorzalli ludzie biorą śluby, kredyty i inne, a potem miłość się wypala, charaktery jednak się nie zgadzają, gosppodarka zwalnia i jest problem ze spłatą zobowiązań. Ale dziecko jest i nie da się go oddać na czas problemów. Tak więc życzę Ci trochę szerszych horyzontów niż Twoja branża, może zmądrzejesz i nie będziesz koleją owcą w bezmyślnym stadzie, w owczym pędzie...

Odpowiedz
avatar Jorn
-2 6

"jak dzieciaka zostawi w kabinie, to wszystko rozniesie" To może zamiast hodować, powinien dzieciaka wychowywać?

Odpowiedz
avatar Nulini
-1 1

@Jorn: zapraszam do mnie. Chodź, pokażesz mi, jak wychować moje niepełnosprawne dziecko, nad którym nikt nie jest w stanie zapanować, żeby nie siało spustoszenia wszędzie tam, gdzie się pojawi.

Odpowiedz
avatar Kamil2586
2 4

@Jorn: Jest coś ponad siły dziecka. Np nie zmusisz małego dziecka do skupienia ciągłej uwagi przez godzinę. Po prostu dzieci mają swoje ograniczenia. Małe dziecko nie zostanie na pół godziny nieruchomo w aucie. Chyba że je naćpasz, albo sterroryzujesz. Jeżeli normalnie to dziecko bawiło się w przedszkolu a teraz ma siedzieć nieruchomo, to powodzenie w zmianach nawyku. Ciekawe czy sam też zmieniasz nawyki w sekundę?

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 1

@Jorn: Jako sześcio-, siedmiolatek wielokrotnie byłem zostawiany w podobnych sytuacjach w samochodzie i jakoś nie kończyło się to stratami w sprzęcie.

Odpowiedz
avatar Nulini
0 2

@Jorn: a bierzesz pod uwagę, że każde dziecko jest inne, czy walisz wszystkie do jednego wora i skoro Ty byłeś grzeczny, to każde jedno dziecko na świecie też takie musi być?

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

O tym, że nie ma różnicy pomiędzy "ojciec" a "ojciec z dzieckiem", bo ewentualna kwarantanna będzie zarządzona tak samo (o ile mieszkają razem), to już napisali inni. Ja bym chciał o czymś innym - sam fakt, że dostarczają żywność, nie ma znaczenia. Na żywność w sklepie może nakichać dowolny klient. Zatem kupująć żywność i tak należy samodzielnie zadbać o jej higienę, tj. oczyścić opakowanie (a nie ładować do lodówki zaraz po wyjęciu z reklamówki), umyć owoce (przynajmniej ludzie się nauczą postępować tak, jak powinni byli od zawsze), poddawać obróbce termicznej itp. Najbardziej mnie zawsze brzydziło, jak ktoś otwierał np. żółty ser w plasterkach z opakowania wprost zabranego ze sklepu. Zawsze mówiłem, że to jest toksyczne, bo nie wiadomo jakie szczury na to sikały w magazynie, czyli jaki syf trafił na ręce otwierającego i jaki syf przenosił się wprost na żywność, gdy ta folijka po oderwaniu zawsze zaczyna się zwijać do wewnątrz.

Odpowiedz
avatar Morog
0 0

W państwie PRAWA musi obowiązywać prawo, do niedawna nie było żadnych ograniczeń w przemieszkaniu się młodzieży

Odpowiedz
Udostępnij