Jak uchroniłem swojego pracodawcę, a prywatnie kolegę, przed pasożytem.
Kolega ma małą fabrykę (razem 50 pracowników), a ja robię u niego jako mistrz produkcji. Raz usłyszałem, jak nowo zatrudniona pracownica rozmawia z kimś przez telefon i mówi, że jest w ciąży, tylko czeka, aż dostanie umowę o pracę, daje L4 i nara - tak powiedziała.
Umowę o pracę miała dostać, jak każdy, po pierwszym miesiącu pracy. Poszedłem do kumpla i mu powiedziałem. Cwaniara na koniec miesiąca dostała informację, że jednak nie jesteśmy nią zainteresowani i do widzenia.
Byłem przy tym. Jej mina - bezcenna.
praca
Fajna ta wasza firma. Umowa po miesiącu, a pierwszy miesiąc, rozumiem, praca na czarno. A pracowników zwalnia się po niezweryfikowanym donosie kolegi.
Odpowiedz@Crannberry: Po czym wnosisz, że na czarno? Może była po prostu na zleceniu bez odprowadzania składek chorobowych?
Odpowiedz@Crannberry: sądzę, że autorowi chodziło o umowę na okres próbny czasem nazywaną umową próbną a umową o pracę na czas określony. W takim wypadku lepiej dmuchać na zimne niż ponosić konsekwencje czyjegoś cwaniactwa- jeśli kolega zaufany, to czemu nie wierzyć. I jak zweryfikować? No nie masz jak, więc żeby uniknąć "pasożyta", zwyczajnie nie przedłużasz umowy...
Odpowiedz@Kitty24: jezeli tak, to ok. Tylko że w tekście na temat umowy próbnej nic nie było, jedynie informacja, że umowa po miesiącu
Odpowiedz@Crannberry: Jedynie informacja, że umowa o pracę po miesiącu. Subtelna ale jednak różnica między umową a umową o pracę. Tak jak Kitty24 wspomniała, przez pierwszy miesiąc obowiązywał zapewne inny rodzaj umowy lub był to okres próbny.
Odpowiedztaaa, kolega i jesteś tylko prac. produkcyjnym? jesteś zwykłym dupowłazem i podpier...
Odpowiedz@miyu123: Ktoś tu lubi się dzielić swoimi pieniążkami z ludźmi, którzy lubią żyć za cudzesy. Dogadajcie się z tą kobietą, możesz ją utrzymywać za swoje. Już nie mówiąc o tym, że młode kobiety mają przerąbane na rynku pracy właśnie dlatego, że każdy pracodawca zaraz podejrzewa je o próbę wyłudzenia zasiłku. Ciąża to nie choroba, moja żona przy każdej ciąży normalnie pracowała do rozwiązania. Jak najbardziej da się to zrobić, chyba że praca jest ewidentnie szkodliwa, np. w żłobku.
OdpowiedzUwazam ze dobrze zrobil. Sory ale przez takie babki inne kobiety sa traktowane jak zlo..
OdpowiedzOjej, co za bohater, uratowałeś biednego pracodawcę przed pasożytem madkowym, który swoim przebiegłym planem chwali się akurat w miejscu pracy, pewnie jeszcze wspomniała coś o tym, że nie wie czyje to dziecko i zamierza ich sobie zrobić 10 i haj lajf z 500+, bo tylko frajerzy pracują. Tak było i nie zmyślasz.
Odpowiedz@digi51: Nie mierz wszystkich swoją miarą ;)
Odpowiedz@bipi29: mierzę miarą bajeczek na piekielnych.
Odpowiedz"tak było, nie kłamię" xD
OdpowiedzCo za bzdura... Na pewno kontynuację tej historii pisał pasożyt... Ludziom na kwarantannie sie nudzi
Odpowiedz#takbyloniezmyslam #lekcja_zycia
OdpowiedzNo co za pasożyt, w ciążę zaszła, jak śmiała tak pracodawcę oszukiwać, jak tak w ogóle można?! Piętnować trzeba te oszustki, no pewnie! Żartuję. Kutfa, jak w tym kraju w ogóle dzieci mieć, skoro od pierwszych tygodni ciąży ci się wmawia, że jesteś wyzyskiwaczem biednego przedsiębiorcy? P.p.s. spoko firma, gdzie można się tak łatwo koleżanki pozbyć, wystarczy puścić plotkę, że jest w ciąży...
Odpowiedz@ogorek: trzeba podziekować wszystkim cieżarnym, które od około 20lat wyzyskuja system bo maja taka możliwosc
Odpowiedz@ogorek: jeżeli pierwsza umowa, lub okres próbny, był na miesiąc to raczej zatrudniała się wiedząc, że jest w ciąży i chciała tylko uzyskać świadczenia. Kobieta zachodząca w ciążę nie jest problemem dla przedsiębiorcy. Taka sytuacja i taki wyzysk, jak najbardziej jest.
OdpowiedzNie popieram takiego zachowania ze strony przyszłej matki, chociaż rozumiem że każdy chce jakoś żyć. Jednak sposób w jaki się tym chełpisz jest obrzydliwy i nasuwa mi skojarzenia z kundlem i żałosnym przydupasem. Z pewnością dopisanie kilku szczegółów podniosłoby jeszcze bardziej twoją samoocenę, szanowny "kolego pracodawcy". Przykładowo: "Szef wyglądał w tym momencie jak prezydent po podpisaniu uchwały. Był wielki. Odniosłem wrażenie że jego oblicze zaczęło jaśnieć jakimś nieziemskim blaskiem. Wyciągnąłem swój uwalany od roboty paluch w kierunku podłej oszustki i zaniosłem się rubasznym śmiechem: heeee heee heee heee heeeeeeee... Oszustka padła na kolana i zaczęła błagać o litość, a gdy to nie przyniosło rezultatu - jęła lżyć Mojego Kolegę Pracodawcą, więc strzeliłem ją parę razy w pysk i zrzuciłem ze schodów. I tak poszła do domu, z wypowiedzeniem i obitą mordą..."
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2020 o 6:32