Postaram się krótko lecz konkretnie.
Była sobie Pani lat około 25, bez faceta.
Poznałem ją jak się zatrudniałem do firmy, była 3 stanowiska wyżej niż ja. Po niecałym pół roku poszła na macierzyńskie i nikt jej nie widział na oczy przez prawie 2 lata, po czym wróciła na swoje stanowisko ucząc się go od nowa (w tym czasie ja również dzierżyłem to samo stanowisko zgodnie z "celami"). Nie minęły 3 miesiące jak pojawiła się rekrutacja na stanowisko wyżej.
Dostałem ja.
Za tydzień wybieram się jako świadek na rozprawę dotyczącą dyskryminacji bo Pani była bardziej doświadczonym pracownikiem i to ona powinna dostać "awans".
Skrajność w każdą stronę jest przesadnia.
zagranica poprawność_polityczna dyskryminacja
ale na czym polega "skrajność"? że pani złożyła bezpodstawny pozew?
Odpowiedz@xpert17: chodzi o pitole nie o równouprawnieniu, bo ona pokrzywdzona kobieta, kij, że jej 2 lata nie było w pracy. Należy się jej to samo, co tym, którzy przez ten czas faktycznie pracowali.
Odpowiedz@starajedza: bezpodstawny pozew każdy może sobie złożyć, zakazu nie ma. Skrajność byłaby, gdyby sąd jakimś cudem przyznał jej rację
Odpowiedz@Crannberry: sądy w Polsce są stronnicze i zawsze faworyzują kobiety. Nie zdziwiłbym się jakby i w tym przypadku przyznał jej rację.
Odpowiedz@Cut_a_phone: a tego, że akcja dzieje sie ponoć za granicą, to kolega już nie doczytał?
Odpowiedz@Crannberry: akcja dzieje się za granicą w jakimś socjalnym raju z dwuletnim urlopem macierzyńskim, ale też z dziwną kulturą korporacyjną (nie wiem, ilu z pracowników korpo potrafi powiedzieć jakie stanowisko jest cztery szczeble wyżej od jego stanowiska?)
Odpowiedz@Crannberry: nie doczytałem. No ale to jeszcze gorzej, bo jeśli to Europa zachodnia to tam sądy są jeszcze bardziej stronnicze i faworyzują kobiety. Zresztą nie tylko kobiety, bo w chorych na lewactwo krajach ponad prawem są wszyscy, oprócz białych heteroseksualnych mężczyzn, którzy mają tyle praw co niewolnik w SPQR.
Odpowiedz@LuzMaria: podejrzewam, że mogła wziąć rok macierzyńskiego i rok wychowawczego, a autor sie nie zna i napisał po swojemu. O ile sytuacja faktycznie się wydarzyła, bo mnie sie z kolei nie kleją inne rzeczy. Akcja dzieje sie w korpo, czyli pracownicy zapewne mają skończone studia. Absolwent studiów ma z reguły 24 lata. Bohaterka historii w momencie, kiedy autor zaczął tam pracę miała około 25. Czyli pracę zaczęła powiedzmy rok, góra 2 wcześniej. 3 stanowiska wyżej w hierarchii oznacza może nie dyrektora, ale co najmniej senior managera (zakładając, że autor zaczął od samego dołu). W jakiej firmie ktos da takie stanowisko 24-letniej absolwentce z zerowym doświadczeniem? Po powrocie z urlopu koleżanka ubiegała się o awans, czyli to nowe stanowisko musiało być dyrektorskie. Dostał je jednak autor. Wskakując na nie bezpośrednio z szeregowego pracownika? Takich cudów to jeszcze nie grali...
OdpowiedzPrzerwa w pracy robi swoje, ale uczyła się stanowiska od nowa? To sorry, co to za stanowisko?
Odpowiedz@digi51: w dzisiejszych czasach zmian teleinformatycznych, to 2 lata jak kiedyś 20. Wystarczy, że nawet pakiet biurowy tylko obsługuje. Po 2 latach nie ma pojęcia o strukturze firmy, aktualizacjach oprogramowania itp. To nie te czasy, że to co się nauczyłeś w zawodówce do śmierci było aktualne.
Odpowiedz@starajedza: Uczenie się stanowiska od nowa oznacza dla mnie, że osoba przychodzi do pracy nie umiejąc nic - to co innego niż douczenie się o zmianach w przepisach, ogarnięcie nowego oprogramowania i zapoznanie się nowymi klientami - to jest odświeżenie wiedzy, a nie uczenie się od nowa.
Odpowiedz@digi51: Np. KZK GOP zmieniło mocno strukturę w 2 lat nazwę, system biletów, programy, doszło sporo zmian w benonitach pracowników i taka kadrowa musiałaby sie uczyć firmy od podstaw, praw, programów. Czyli można powiedzieć, wszystkiego poza dodawaniem.
OdpowiedzJa się wcale nie dziwię, że kobieta nie awansowała, skoro po dwóch latach przerwy musiała się uczyć wszystkiego od nowa. Nawet po sporych zmianach w procedurach i oprogramowaniu, czy przepisach, szkolenia powinny iść sporo szybciej w porównaniu z kimś nowym z zewnątrz, który właśnie musi się uczyć wszystkiego od podstaw..
OdpowiedzJak miało być tak krótko i konkretnie, to na wuja nam informacja, że nie ma faceta? Jakby miała, to to by wszystko zmieniło? Po tym zdaniu myślałam już, że będzie napastować autora.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2020 o 12:02
@maranocna: no właśnie bardzo brzydki wtręt o tym braku faceta. Ani nam nie jest ta informacja do niczego potrzebna, ani nie powinna interesować autora
Odpowiedz@Crannberry: @maranocna: Może to jakaś zakamuflowana informacja, że pani, oczywiście nie obrażając jej, bo to tylko moje głupie przypuszczenie, zaszła u ciąże puszczając się na lewo i prawo. Albo jakaś metoda sztucznego zapłodnienia
Odpowiedz@rodzynek2: no ale, czy ta pani zaszła w planowaną ciążę w wyniku sztucznego zapłodnienia, czy w nieplanowaną w wyniku dania dupy na dyskotece (albo może gwałtu w ciemnej uliczce, czego nie miała ochoty rozgłaszać w pracy), nie jest sprawą autora i nie ma związku z historią. Samo poruszanie tego tematu przez autora świadczy o jakiejś niezdrowej ekscytacji cudzym życiem seksualnym
Odpowiedz@maranocna: jeśli jest samotną matką to pracę wyjazdowe odpadają. Daj np w obowiązkach 2-3 dniowy objazd terenu czy filii samotna matka na to nie pójdzie.
Odpowiedz@Crannberry: Ale ja nie mam pretensji do tej pani, że zaszła w ciążę i wykorzystała do maksimum przysługujące jej prawo do urlopu macierzyńskiego. Nie moja, nasza, autora sprawa z kim, jak i dlaczego. Ale skoro autor napisał, to co napisał, to można pozastanawiać się głośno dlaczego, tak napisał. A co do meritum historii. Nie mnie oceniać (i zrobi to sąd) system awansów w firmie autora, choć rozumiem motywy kierownictwa co do wyboru osoby do awansu, po prostu kobieta się jeszcze wdrażała po powrocie, oraz obawę autor o ewentualne cofnięcie awansu.
Odpowiedz@rodzynek2: A tak na marginesie jeszcze. Czy ta kobieta, czy ktokolwiek, musi tłumaczyć się w pracy, czy ma męża, żonę, faceta, kobietę (czy kogokolwiek) i czy z nim/nią sypia? Po za ewentualnymi urlopami okolicznościowymi na śluby, pogrzeby i ewentualnym numerem telefony do osoby, z którą należy się kontaktować gdyby coś niedobrego się działo, które załatwia się w kadrach, to nikomu nic do tego.
Odpowiedz@rodzynek2: ja Ci nic takiego broń Boże nie zarzucam. I zgadzam się w pełni z Twoim rozumowaniem, że autor próbował przekazać zakamuflowaną informację, a konkretnie zrobić z koleżanki dupodajkę, żeby zdyskredytować ją w oczach czytelników, co jest podwójnie słabe, bo raz, że zagląda obcym ludziom do łóżka, a dwa, rozgłasza swoje teorie wszem wobec. O ile oczywiście sytuacja w ogóle miała miejsce, gdyż, szczerze mówiąc, parę rzeczy mi sie tam kompletnie kupy nie trzyma, a sama hostiria trąci dzikim dzikiem, no ale nie było mnie przy tym, mogę sobie gdybać
Odpowiedz@rodzynek2 Że sobie pozwolę zapytać, okoliczności zajścia w ciążę umniejszają w jakiś sposób jej prawu skorzystania z urlopu macierzyńskiego? Jakkolwiek by nie było, jakie znaczenie ma sposób zostawania matką wobec życia zawodowego?
Odpowiedz@szembor: pitu pitu, to, że matka nie ma faceta, nie znaczy, że dziecko nie ma ojca, który może się nim zająć albo ktoś zaufany z rodziny nie weźmie go na 3 dni. Niesamotne matki też często odmawiają wyjazdów służbowych, ten tekst i braku faceta to zwykła złośliwość autora albo zapomniał wspomnieć dlaczego ma to znaczenie
Odpowiedz@digi51: Z drugiej strony argumentacja, że się jej należy, bo staż, też jest głupia, nawet bez uwzględniania przerwy w pracy. Ja w swojej ostatniej pracy w Polsce byłem szefem zespołu. Gdy odchodziłem, na swoją następczynię zaproponowałem osobę, która pod względem stażu była chyba przedostatnia. I nikt nie miał o to pretensji, bo wszyscy wiedzieli, że mimo młodego wieku i nie najdłuższego stażu najbardziej się na to stanowisko nadawała i najbardziej na nie zasługiwała, bo była bardzo inteligentna i pracowita.
Odpowiedz@Jorn: ale, z tym, że to autor dostał awans, bo koleżanka wypadła z obiegu, nikt nie dyskutuje. Przyczepiliśmy się do komentarza o "braku faceta" (co nie ma kompletnie związku z historią) oraz do komentarza Szembora, że "samotna matka sie nie nadaje"
Odpowiedz@Jorn: Dokaładnie jak pisze Cranberry, pominięcie jej przy awansie mogło być zrozumiałe jeśli dopiero wdrażała się w pracę po urlopie macierzyńskim, ale co ma z tym wspólnego jej status związku? Autor miał być rzeczowy, a wynika z tego, że jest raczej złośliwy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2020 o 15:26
@rodzynek2 baba bez faceta=brak dzieci w najbliższej przyszłości. Firma zatrudnia, szkoli, załatwia uprawnienia itd, a tu zonk. Zablokowany etat, koszty związane z zatrudnieniem i przeszkoleniem zastępstwa. Pani ma dłuższy staż pracy wliczając macierzyński, ale mmm może mieć niższe kwalifikacje, bo długi czas nie była w zawodzie. Pan ją w pewnym sensie "przeskoczył". Dzieci albo kariera, jej wybór, jej problem.
Odpowiedz@Crannberry nie brzydki wtręt, tylko praktyczna uwaga. Baba bez chłopa nie zniknie nagle na długi czas...
Odpowiedz@digi51 autor jest praktyczny. Brak chłopa= brak dzieci= brak przerwy w pracy. Nie do końca prawdziwe, ale w uproszczeniu tak to widzi pracodawca. Idąc na macierzyński kobieta wypada z obiegu u ktoś może ja "przeskoczyć", mimo że ma dłuższy staż pracy.
Odpowiedz@szembor: O cholera, to moja matka była jakąś superwoman, bo normalnie wyjeżdżała w nawet dwutygodniowe delegacje. Ja zostawałam u rodziny, albo przyjaciół.
Odpowiedz@Tarko: jak ja się cieszę, że ludzie, dla których pracuję, nie są "praktyczni" lecz normalni i ani razu nie padło pytanie o to, czy kogoś mam, czy mam dzieci, czy planuję... Interesowała ich tylko moja wiedza i chęć jej poszerzania
Odpowiedz@Tarko: Czy ktokolwiek musi się pracodawcy i, tym bardziej innym współpracownikom, tłumaczyć się, czy ma męża, faceta i czy planuje mieć dzieci? A może, w tym przypadku, pracodawca wiedział, że kobieta chce zajść w ciąże? Przecież kobieta nie musiała się tłumaczyć innym pracownikom, a tym bardziej nowo zatrudnionemu autorowi, ze swoich planów rodzinnych.
Odpowiedz@maranocna: Bo po pierwsze, to powinno podkopać jej wizerunek w oczach czytelnika, a po drugie, pasuje do wizerunku roszczeniowej i leniwej baby, prawdopodobnie feministki, która niczego nie potrafi, żaden facet jej nie chce, i domaga się przywilejów, bo jest kobietą. Mam wrażenie, że było tu kilka podobnych historii jakiś czas temu, napisanych w podobnym stylu, więc być może autor jest ten sam. Tylko wtedy akcja miała miejsce na tym zgniłym lewackim zachodzie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2020 o 13:02
@pasjonatpl: ale teraz też. W stopce jest podpis, że zagranica. Mnie ta historia mocno trąci dzikim dzikiem i jest tak samo wiarygodna jak reszta o lewackich feministkach dostających lekcję życia
Odpowiedz@Crannberry: Nie sądzę. Jego historie może są zmyślone, ale są lepiej dopracowane, podaje więcej szczegółów, a tu mamy same ogólniki. Kiedyś były podobne historie i autorzy bądź autor też nie zakładali kont.
Odpowiedz@pasjonatpl: wiem, sam dzikidzik pisze też tylko ze swojego konta. Ale może być to ktoś z fanklubu (jeden z tych dwustu plusów w półtorej minuty po ukazaniu sie historii) :)
Odpowiedz@Tarko: Jakie blokowanie etatu ? To przecież nie urząd, tylko firma, a w firmie nie ma czegoś takiego. Są zwiększone koszty- tyle i aż tyle.
Odpowiedz@Shi: Pytania o dzieci od pracodawcy chyba nie są do końca legalne. Na tej podstawie mogłabyś już pewnie ich pozwać o dyskryminację. Oczywiście w określonych warunkach pozew miałby sens, niemniej jednak takie pytania są bardzo na krawędzi. Pracodawce powinny jedynie interesować Twoje kwalifikacje.
Odpowiedz@GlaNiK: no tak, właśnie dla takiego pracodawcy pracuję :D
OdpowiedzMoze w tej firmie pracowala od 5 lat. Poszla na lata na macierzynski, znalezliscie sie na tym samym stanowisku. Czyli i tak “doswiadczeniem” w firmie byla 3 lata dluzej od ciebie. Wybrali ciebie, z jakiego powodu, to juz sprawa przelozonych. Moze czula to, co opisalam. (Nie mowie, ze jej sie to stanowisko nalezy, tylko, ze ludzie moga miec rozne powody)
OdpowiedzA to, że Pani bez faceta to jakie ma znaczenie dla histori?
Odpowiedz@Michail można do niej zarywać
Odpowiedz@Michail: Może mieć spore znaczenie dla pracodawcy - w niektórych zawodach, przy niektórych funkcjach - dyspozycyjność jest kluczowa. Zapewne tak było w tym przypadku; inaczej autor by nie zaznaczał, że pani ma status samotnej matki, co z kolei w wielu krajach rodzi określone skutki prawne.
Odpowiedz@niemoja: jeśli pracodawca wymaga dyspozycyjności, na rozmowie o pracę pyta kandydata o dyspozycyjność. Życie osobiste kandydata nie jest jego sprawą i nie ma prawa o to pytać. A już kompletnie nie widzę związku między dyspozycyjnością a brakiem lub niebrakiem chłopa
Odpowiedz@Crannberry: A obiad kto ugotuje?!
Odpowiedz@Crannberry: Weź kodeks pracy i poczytaj o ochronie samotnych rodziców - to będziesz wiedzieć, jaki jest związek pomiędzy brakiem chłopa i brakiem dyspozycyjności samotnej matki.
Odpowiedz@niemoja: mam przed sobą kodeks pracy, w sumie znam go dość nieźle, ale nie wiedziałam, że są w nim jakieś przepisy, które różnicują sytuację rodziców samotnych i sytuację rodziców w związkach. powiesz mi, gdzie szukać?
Odpowiedz@kierofca: kucharz w restauracji
OdpowiedzCzytając niektóre upośledzone komentarze wyżej można dojść do wniosku, że kobieta ma wartość dla pracodawcy tylko jeśli jest forever singielką, w innym wypadku w ogóle tyłka nie powinna zawracać, a już samotna matka to łoooo panie, z czym do ludzi, do niczego się nie nadaje, bo pewnie tylko dzieckiem by się chciała zajmować i najlepiej ją całkiem wykluczyć z życia zawodowego. A potem huurr dürr, maska rozłożyła nogi i żyje z socjalu.
Odpowiedz@digi51: w ogóle jeśli wierzyć internetowi to kobieta po urodzeniu dziecka jest największym problemem społeczeństwa, wszystkim przeszkadza. Już na tym portalu przeczytałam, jak ludzie są obrażeni gdy kobieta w miejscu publicznym siądzie spokojnie w kącie zacznie karmić dziecko piersią, jak to z dzieckiem powinno się w domu siedzieć do 18 roku życia, nigdzie nie wychodzić, nie wolno brać do muzeum, teatru, filharmonii (szkoda, że w chyba każdym muzeum, teatrze i filharmonii są wydarzenia specjalnie dedykowane dzieciom, ale według internautów - nie wolno, niech tam sami dorośli chodzą), jak się już ma dziecko, nie wolno w miejscu publicznym nigdy sięgnąć po telefon smsa odczytać czy np. kupić w autobusie bilet przez aplikacje - bo jest się MADKA ZAPATRZONA W SMARTFONA i tak dalej, i tak dalej. Dla mnie to super ciekawe, bo na żywo takich postaw nie spotyka się raczej, tylko ten internet :)
Odpowiedz@LuzMaria: prawda? Niektórzy to już chyba są tak "nowocześni, że obraża ich sam widok dziecka, a matka to największy przegrywa, co by nie zrobiła to źle. Do tego praca nie, bo się nie nadajesz i nie jesteś dyspozycyjna 24/7, socjal nie, bo jesteś pasożytem, a według niektórych to nawet alimentów od ojca nie, bo pewnie go wrobilaś w dziecko, a nawet jeśli nie to plac za to, że głupia byłaś i nie patrzyłaś komu dupy dajesz. Zamknij się z dzieckiem w domu i zdechnij z głodu najlepiej. Geeez, co za ludzie.
Odpowiedz@digi51: W moim do tej pory 6-osobowym dziale dwie panie zaszły w ciąże, zostało więc 4 pracowników. Realistycznie patrząc podwyżki za większy nakład pracy nie dostanę, zastępstwa raczej nie zatrudnią bo olaboga jakie koszty pracy. Trudno nie zrozumieć żalu tych pracowników którzy zostają w pracy i niepewności pracodawcy przy zatrudnianiu kobiet w wieku "może zajdzie w ciąże. Nie wszyscy niestety widzą, że nadal jesteśmy ludźmi i ciąża jest niezbędna do przetrwania gatunku, więc może warto trochę bardziej wyrozumiale podejść do tych sytuacji. W sumie nie wiem jak na to patrzeć, jakieś porady?
Odpowiedz@minus25: zaakceptować, że ciąża jest nieodlączym elementem życia społecznego, dzisiaj to Twoja koleżanka z pracy, przez którą masz więcej obowiązków, jutro Twoja żona, która też musi mieć stałe zatrudnienie, żebyście mogli się utrzymać i jej koledzy będą odbębniać jej obowiązki albo szef będzie musiał szukać zastępstwa. Słyszę tez ciągle narzekania, że właśnie kobieta niby singielka, nie panuje dzieci a tu nagle ciąża, ale jak kobieta ma się przyznać, że ma faceta i planują rodzinę, jak od razu ją każdy na około skreśli?
Odpowiedz@minus25: z punkt widzenia pracodawcy: pieniądze dla kobiet na macierzyńskim płaci ZUS, pieniądze przeznaczone na jej pensje i tak zostają u pracodawcy; kodeks pracy umożliwia normalne zatrudnienie kogoś na zastępstwo i rozstanie się z nim po tym, jak koleżanki wrócą z macierzyńskiego. Więc - pieniądze na pensje tych dwóch pań na macierzyńskim zostają w kasie przedsiębiorcy, dlaczego za nie nie zatrudnia kogoś na zastępstwo - nie wiem, ale jeśli do kogoś miałabym w takiej sytuacji pretensje, to nie do koleżanek, a do tego, kto te pieniądze przeznaczył na coś innego uznając, że i tak sobie poradzicie :)
Odpowiedz@LuzMaria: Dzięki serdeczne za tę wypowiedź. Rozwiałaś moje wątpliwości. Na zachodzie co chwilę widze ogłoszenia o pracę - umowa na zastępstwo za pracownicę, która jest na macierzyńskim/wychowawczym. Zastanawiałam się, czy w Polsce taka forma nie istnieje, skoro co chwilę czyta się, jak to komuś "ciężarna pracownica rodzi dziecko i doprowadza firmę do ruiny". Ale teraz widzę, że owszem istnieje, tylko pracodawcy lubią przyjanuszować.
Odpowiedz@LuzMaria: niby tak, ale chodzi też o czas, a czasami dod. kursy, by wdrążyć kogoś na dane stanowisko. jako kobieta muszę pow. że widzę wielki przesadyzm dotyczący b. dużej ilości kobiet, które zaciążyły. już pominę kwestię planowane, czy niespodzianka, ale ogromny procent moich koleżanek w momencie, gdy tylko się dowiedzą o swoim stanie nagle nie są w stanie wykonywać swojej pracy.
OdpowiedzA jakby tak po polsku to napisać? Ach, jak pięknie by było...
OdpowiedzPodstawowe pytanie brzmi - ile ta laska pracowała w tej firmie przed Tobą? Od razu dostała się na tak wysokie stanowisko? Czy może pracowała w firmie od 18ego roku życia, a teraz ma zablokowane możliwości awansu, bo śmiała zajść w ciążę, a nie ma faceta, żeby z nim dzielić obowiązki nad dzieckiem i rodziny chętnej do pomocy?
OdpowiedzChwila. Pracowała 3 stanowiska wyżej i po pół roku autor był w stanie ją zastępować? ładny fake
Odpowiedz@krogulec: no właśnie... 25-latka świeżo po studiach już 3 stanowiska wyżej niz autor, po pół roku autor ją zastąpił, a potem pokonał ubiegając się o stanowisko o 4 wyżej od własnego?
Odpowiedz4 awanse w dwa lata. Czy tam aby nie wujek jest Twoim szefem? Czyli co: robotnik>brygadzista>kierownik>kierownik działu>dyrektor I co pół roku awans? Stary czym się przejmujesz takiego bajkopisarza to przyjmą wszędzie. Jak to mówił mój kumpel w pół roku otworzył firmę stał się milionerem znalazł kobietę swoich marzeń oraz tak wszytko ustawił że teraz tylko leży i nic nie robi, bo wszystko jest możliwe jeżeli umiesz kłamać.
Odpowiedz