W każdym zakładzie pracy gdzie mężczyzn jest znacznie więcej niż kobiet, te ostatnie mają problemy z niechcianymi zalotami. U mnie nie jest źle. Niestety jest jeden napaleniec, taki koło 50 i jeszcze z wąsami. Naprzykrza się od dawna, w pewnym momencie miałam nawet wymyślonego chłopaka, żeby Pan Wąs się odczepił. Nic strasznego, ciągłe komplementy i uwagi itp.
Zawsze czeka nie okazje typu dzień kobiet, że choć trochę się "zbliżyć". Było tak i dziś... jak tylko usłyszałam jego głos i "idziemy na buziaki" to zdrętwiałam. Ale zaraz drugi kolega rzucił: ze względu na obecną sytuację chyba ograniczymy się do podania ręki... I tak zrobili wszyscy, oprócz Pana Wąsa, który krzyknął "ja tam się nie boję, byłaś we Włoszech, bo ja nie! Nawet pod Warszawą!"
I tak skończyło się jak co roku...
praca
Ale co? Próbował cię na siłę i wbrew twojej woli pocałować? To kolanem w jaja i więcej nie spróbuje. Jako że on pierwszy naruszył twoją nietykalność, to masz prawo się bronić.
Odpowiedz@Cut_a_phone: problem jest taki, że zazwyczaj takiego "wąsa" wszyscy traktują jk starego, niegroźnego wujka, co lubi podszczypnąć, zażartować i w ogóle taki rubaszby jest, to wszystko takie obleśni-urocze. Autorka owszem, ma wszelkie prawo na naruszenie jej nietykalności fizycznej zareagować ciosem. Tylko wiesz, niestet, na ten moment by się obroniła, a potem 90% kolegów mówiłaby, że wariatka, przecież wąs nic jej takiego nie zrobił, przecież on taki już jest, mogła zwyczajnie powiedzieć itd i w najgorszym wypadku w konsekwencji tego atmosfera w pracy siądzie na stałe. Nikt nie chce być czarną owcą i słuchać głupich komentarzy na swój temat. Powinno być tak, że autorka zgłasza, że wąs pozwala sobie na zbyt wiele, a kierownictwo stawia go do pionu. Ale póki co każdy woli takiemu rubasznemu zbokowi pobłażać i co tam, niech te baby nie przesadzają.
Odpowiedz@digi51: Niby masz rację, ale ja tam wolę być "histeryczką" niż ofiarą takich zalotów. W takich sytuacjach dziękuję Bogu za niewyparzony język i szybkie riposty, bo zdarzali mi się w dawnych czasach (kiedy to byłam młoda i atrakcyjna) różne podrywy, ale zawsze udawało mi się spławić takich baranów. Autorko niestety w tej historii piekielna byłaś również Ty. Jeśli nie masz ochoty na buziaki od kogokolwiek, to jako dorosła kobieta podajesz rękę, a jeśli facet próbuje podejść bliżej to chociażby wystawiasz drugą, wyprostowaną naprzód i stanowczym tonem odmawiasz.
Odpowiedz@justangela: Tak, ja też. Mój kolega z pracy dostał w twarz za złapanie mnie za cycka. Od tej pory pracujemy ze sobą normalnie, przeprosił, nadal mam go za zboka, ale pracujemy bez spięć, bo nigdy się to nie powtórzyło. Ale wszystko zależy od okoliczności w pracy, charakteru napastnika i nastawienia kolegów. A mówię o kierownictwie, bo zgłaszałam szefowi, że typ od jakiegoś czasu molestuje mnie słownie, ja oczywiście mówiłam mu sama, że nie chcę słuchać takich komentarzy, a szef zbywał problem. "Załatwcie to między sobą" "Ojej, on już tak ma z kobietami" "Co ja jestem, przedszkolanka?". A od koleżanek dowiedziałam się, że jedna dziewczyna już kiedyś przez typa uciekła z płaczem z pracy, a szef skomentował: "No trudno, jak nie chce pracować..."
Odpowiedz@digi51: W takiej sytuacji idzie się do szefa szefa albo do HR i zgłasza tam. Raczej mało prawdopodobne, ze nie będzie reakcji. Zwłaszcza od HR. Ale jeśli jednak nie będzie to pozostaje droga prawna.
Odpowiedz@Error505: w małych przedsiębiorstwach nie ma działu HR. Owszem, zostaje driga prawna, ale to raczej w korporacjach, w takiej firmie jak np. Ta, w której ja pracuje nie wyobrażam sobie nadal tam pracować po tym, jak sądziłam się z szefem, z którym pracuje po 5-6 godzin dziennie.
Odpowiedz@digi51: Przerąbane. Czyli o ile nie chcesz szukać nowej pracy, to musisz się użerać i manewrować na różne sposoby z takimi zbokami? Jak przeprosił i jesteś w stanie z nim pracować, to jeszcze pół biedy. Ale z tego co opisujesz, to on utrudnia życie także innym. Nie rozumiem czemu szef ma na to wyrąbane...
Odpowiedz@santiraf: to jest właśnie, ten obleśni-uroczy typ, który przyczepia się do kobiet młodszych o co najmniej 20 lat. Jak jest jakaś nowa to ją zaczepia, ta oczywiście dopóki jest nowa nie ośmiela się typowi odpyskować, a potem wielkie hurr durr, bo przecież od początku taki był, w czym problem. Wiekszości dał spokój, jak doszło już do takich incydentów jak właśnie awantura, policzek, płacz itd...
Odpowiedz@digi51: Rozumiem. A czy jest na tyle duża, ze ten szef ma szefa? Jeśli tak to uważam,że warto porozmawiać. Jeśli Ciebie to nie już nie dotyczy to albo namówić ofiary, albo porozmawiać w ich imieniu. Jest spora szansa, że szef szefa zareaguje. Ja bym w trakcie rozmowy zapowiedział, że jeśli nie pomoże to sprawa trafi na zewnątrz firmy. Nie wiem jaki jest najlepszy sposób, każdy ma wady i nie jest przyjemny . Ale wiem, ze najgorszym rozwiązaniem jest zostawić to tak jak jest. Ostatnio pisała tu dziewczyna, która miała problemy psychiczne w związku z infekcją intymną. Co dopiero może być w przypadku ofiary przemocy seksualnej.
OdpowiedzProponuje dwie krótkie rozmowy: Pierwsza na osobności "odczep się pon ode mnie" jak nie pomoże to przy wszystkich "przecież prosiłam żeby przestał pan tak się zachowywać". Na 90% takich amantów pomoże, a jak nie poprosić o pomoc "kolegów z pracy". Jeśli koleś jest natarczywy przetłumaczą co trzeba. Osobiście nie widzę powodu by mężczyzna nie miał poflirtować z koleżanką z pracy, ale tylko jeśli obydwoje tego chcą, a jeśli koleś nie łapie ani subtelnych aluzji ani tych ciężkich jak kowadło to należy przetłumaczyć mu je łopatologicznie.
OdpowiedzCzyli nic nie powiedziałas, nie sprzeciwiłas się? Serio?
OdpowiedzMyślę że Twój wymyślony chłopak był niedawno we Włoszech albo i nawet w Chinach :) Tak powiedz panu wąsaczowi.
OdpowiedzJakie smutne, że niektórzy faceci nie rozumieją "nie" i szanują dopiero prawo własności innego samca (wymyślony chłopak)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2020 o 19:04
> W każdym zakładzie pracy gdzie mężczyzn jest znacznie więcej niż kobiet, te ostatnie mają problemy z niechcianymi zalotami. Współczuję, ale pracując przez ostatnie ~20 lat (przyznaję, w dość specyficznej branży - ale też zwrot-klucz: "w każdym") pozwolę się nie zgodzić.
Odpowiedz@decPL: Dokładnie. Nie sądzę, żeby autorka pracowała w tylu miejscach (w tym w różnych branżach i w różnych częściach kraju), żeby mogła wysnuwać teorie, że "wszędzie tak jest".
Odpowiedzjezyka w gebie nie masz? nie kazalas mu sie odsunac? nie odskoczylas na pol metra tylko po prostu pozwolilac sie troche pomacac obcemu dziadowi? i pocalowac, chocby w policzek?
Odpowiedz