Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Bardzo źle wspominam wszelkie zabiegi pielęgnacyjne/higieniczne, wykonywane przez moją matkę w dzieciństwie.…

Bardzo źle wspominam wszelkie zabiegi pielęgnacyjne/higieniczne, wykonywane przez moją matkę w dzieciństwie. Mam tu na myśli np. mycie, czesanie, obcinanie paznokci. Każda z tych czynności była bolesna, matka nie była ani trochę ostrożna - szarpała, wszystko w pośpiechu, nieuważnie, używała za dużo siły, itd.

Najgorsze było obcinanie paznokci - pamiętam, że bałam się tego i zawsze błagałam, by zrobił to tata (wtedy nie bolało). Matka jednak upierała się, że ona musi to zrobić i że "wymyślam". Czesanie - szarpała za włosy, wszystkie mniejsze kołtuny ściągała w jedno miejsce, łącząc je w duży kołtun, który następnie szarpała na siłę, jednocześnie krzycząc na mnie, że "co ty robisz z tymi włosami, że masz takie kołtuny". Pamiętam, jak czesała mnie czasem babcia - było ok, więc to raczej nie była kwestia jakiejś mojej nadmiernej delikatności.

Jedynym plusem tego wszystkiego było to, że dość szybko nauczyłam się sama dbać o siebie. Rodzicielka jednak dalej upierała się, że "źle to robię" i chciała robić to za mnie mimo wszystko. Z pomocą ojca udało się ją przekonać, że już umiem i dała mi spokój.

Moja młodsza siostra nie miała tyle szczęścia. Wspomnienia ma podobne co ja - ból. Jednak ją matka chciała myć itd. do 12 roku życia, albo i dłużej. Podejrzewam, że dlatego, że nie miała już kolejnych dzieci, którymi mogłaby się "zająć" po zostawieniu siostry w spokoju.

Ostatecznie pozwoliła jej się samodzielnie myć po ciągłym zwracaniu uwagi przez chyba wszystkich domowników - niestety, nie do końca. Zaczęła zabierać klucz do łazienki i czasem wchodziła tam siostrze. Poza tym, dyktowała jej jak ma się myć, np. kazała jej to robić w prysznicu na siedząco (chociaż siostra była już na tyle duża, że ledwo mogła w tym brodziku wygodnie usiąść). Siostra rozkazu nie posłuchała i myła się normalnie, za co matka na nią krzyczała. Skąd się o tym dowiedziała? Podglądała ją przez takie dziurki na dole drzwi... Siostra potem zaczęła je zasłaniać ręcznikiem, o czym dziwnym trafem matka od razu się dowiedziała już przy pierwszym zasłonięciu. Ciekawe skąd.

rodzina

by erisengles
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Monomotapa
13 19

Trochę pachnie pedofilią.

Odpowiedz
avatar Balbina
4 18

@Monomotapa: Poprzednia historia autorki jest o biciu przez tatusia do 13-14 lat na goła pupę.Zresztą juz odsyła do historii za każdym razem. Po moim zdziwieniu(13-14 lat-tatuś-goły tyłek-klapsy no no no) zarobiłam 13 minusów plus komentarz poniżej poziomu. Kreatywność jej nie ma granic. Następna będzie o ????? czekam z niecierpliwością.

Odpowiedz
avatar Meliana
4 10

@Balbina: A tak z ciekawości - jej historie uważasz za fejk, bo? Bo nie istnieją tacy rodzice i takie rodziny? Nie podoba ci się, że ktoś o tym mówi publicznie? Czy z innego powodu?

Odpowiedz
avatar Balbina
1 13

@Meliana: Wiesz co,istnieją rodziny gdzie sa patologiczne zachowania ale u autorki to już apogeum. Może dlatego nie wierzę w jej historie.Mam wrażenie że wymysla kolejne wydarzenia dla zainteresowania. Jak tak prześledzić jej wszystkie wpisy począwszy od zabijania kreatywności(czytaj historie) do mycia jej przez matkę to naprawdę ciężko mi w to uwierzyć. Moja matka była bardzo toksyczną osobą i teraz z perspektywy czasu myslę że miała zaburzenia które nie były zdiagnozowane(lata 60 i póżniej) też miałam ciężkie życie z nią i nie tylko ja. I mimo złych wspomnień pamiętam i te dobre więc nie uwierzę że matka autorki nie miała jakichkolwiek dobrych cech. Są tu różne opisy rodzinnych histori i czytając je solidaryzuję się z autorami bo przeżyła takie same ale niestety tej autorki to dla mnie bajki z mchu i paproci dla poklasku

Odpowiedz
avatar koronawirusz
-4 14

@Balbina: całe szczęście, że Twoje zdanie nikogo nie obchodzi :v Poza tym tamtem komentarz był poniżej poziomu - tak uznałam zarówno ja jak i parenaście innych osób. Powodzenia autorko, nie poddawaj się, bo widzę, że Twoje wyznania budzą zainteresowania + trafiają na główną.

Odpowiedz
avatar Meliana
5 9

@Balbina: Mi się wydaje, że to chyba bardziej efekt psychologiczny - Autorka ma wiele żalu do matki, co wypacza jej wspomnienia tak, że w jej pamięci matka nawet włosy szarpała jej bardziej i na pewno specjalnie. Ja tam jej wierzę, mimo że historie wyglądają na przerysowane i przedramatyzowane.

Odpowiedz
avatar Mavra
2 14

@koronawirusz: Przeprowadziłaś jakąś ankietę, że wypowiadasz się za całą społeczność portalu? Jeżeli tak to niestety ja w niej nie uczestniczyłam i uświadamiam cię, że jesteś w błędzie. Mnie wypowiedzi Balbiny interesują. @Balbina: Też jakoś nie wierzę w historie autorki. Jestem skłonna pomyśleć, że wymyśla je dla atencji albo nie miała ciekawego dzieciństwa ale jej umysł jeszcze bardziej ubarwia jej wspomnienia. Swoje w życiu przeżyłam już jako dziecko i sama wiem po sobie jak jedno wydarzenie (czy ich seria) może wyglądać we wspomnienia z mojej perspektywy jako ofiary a jak to widzieli inni z otoczenia.

Odpowiedz
avatar Kamaiou
10 16

@Balbina: "I mimo złych wspomnień pamiętam i te dobre więc nie uwierzę że matka autorki nie miała jakichkolwiek dobrych cech." - i na piekielnych autorka miałaby te dobre cechy matki opisywać?

Odpowiedz
avatar digi51
5 7

@Balbina: szczerze to ten komentarz dla mnie nie zabrzmiał jak wyrażenie zdziwienia, tylko raczej, nie wiem, podziwu? Albo gorzej, jakby Cię ta myśl rajcowała. Stąd pewnie te minusy. @ Meliana, jestem podobnego zdania. Każdy miałby co najmniej kilka opowieści w zanadrzu o przykrym zachowaniu rodziców, nikt nie jest idealny, z tym, że w normalnych rodzinach te dobre wspomnienia wypierają złe. W patoligicznych można czasem codziennie pisać nową historię o krzywdzie wyrządzanej przez rodziców. Prędzej wierzę w historię tej użytkowniczki, bo są spójne i dla mnie wiarygodne, bo właśnie dotyczą jednego tematu. Reszta domorosłych literatów uwielbia wrzucać swoje oderwane od siebie opowieści, często "całkiem przypadkowo" związane z obecnym trendem lub podobną historią innego autora, która została dobrze oceniona.

Odpowiedz
avatar Balbina
-4 10

@digi51: rajcowała????????podziwu?????????? No to już jest przegięcie.

Odpowiedz
avatar digi51
0 10

@Balbina: no takie jest moje wrażenie, bo jedyne sytuacje, kiedy słyszałam, aby ktoś mówił "no no no" to właśnie wyrażenie podziwu, a nie zdziwienia. Podziw dla gołej pupy dziecka i tatusia dającego nastolatką jest perwersyjny. Wątpię, abyś zebrała tak zdecydowanie negatywną ocenę, gdybyś inaczej wyraziła swoją, skądinąd, słuszną myśl.

Odpowiedz
avatar Crannberry
8 10

@digi51: chciałam zauważyć, że historie dzikiego dzika też są spójne, wszystkie na jeden temat i tak samo sie kończą, a nie powiedziałabym, że sa przez to bardzoej wiarygodne, wręcz przeciwnie. "Oderwane od siebie opowieści" pisze raczej większość użytkowników, bo niejednemu raz się trafi kurier widmo, innym razem upierdliwy szef, nieudana randka czy bucowaty sąsiad, albo ubezpieczyciel robi pod górke z wypłatą odszkodowania. I raczej nie powinno to nikogo dyskredytować. To raczej wałkowanie tego samego tematu przez 50 historii prędzej wskazuje na jakąś obsesję czy większą traumę wymagającą pomocy specjalisty. A pisanie "zgodnie z obecnym trendem" jest całkiem normalnym zjawiskiem. ktoś czyta historię na jakiś temat i przypominają mu się własne doświadczenia. I potem mamy kilka historii o babciach w autobusie, kurierach, czy jak w tym tygodniu nadgorliwych portierach

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@Crannberry: owszem, ale nie chce mi się wierzyć, że co niektórzy mają do opisania historię na prawie każdy popularny temat i, co znamienne, te historie przebijają większość innych o podobnej tematyce. Za każdym razem, pisane są schematycznie, są czarno-białe i zazwyczaj oczywiście dobro (autor) tryumfuje. Tak, może się zdarzyć, że raz ma się utarczką z kasjerką, raz zawiedzie listonosz, innym razem obgada koleżanka. Ale ze niektórzy nie mają normalnych ludzi w swoim otoczeniu i gdzie się nie obejrzą to jakaś piekielność - no, ja raczej w to nie uwierzę. Z zasady raczej wierzę w historie związane z jednym faktorem - praca, sąsiad, głupi znajomy itd Co do dzikiego dzika - on co chwilę spotyka wredne baby, więc to nie jest tak, że zna takie 2, które ciągle odwalają jakiś numer, tylko co historia to inna wstrętna baba - w tym nie ma nic spójnego. Nie wiem, czy historie tej autorki są prawdziwe, ale nie są dla mnie niewiarygodne - myślę, że może mieć potwornie zwichniętą przez rodziców psychikę i rozpamiętuje nawet drobiazgi, które większość z nas by zapomniała.

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 6

@digi51: Absolutnie nie neguję prawdziwości historii autorki. Jestem bardzo ostrożna w tego typu osądach (może z wyjątkiem dzikiego dzika, gdzie sprawa jest raczej ewidentna - ale tu też głowy nie dam, sama byłam świadkiem sytuacji, gdzie kogoś karma kopnęła z półobrotu - ale ok, raz a nie 50 razy - więc wszystko się może zdarzyć), gdyż zarzucając komuś kłamstwo na dobrą sprawę nie mamy nic na poparcie swojej tezy poza swoimi domysłami, a poza tym biorąc pod uwagę, co swego czasu odwaliło się w moim życiu podczas kilku lat, kiedy wszystko, co tylko mogło się zesrać, srało się na górnym C i z przytupem, zarzucanie komukolwiek, ze coś nie mogło się wydarzyć, byłoby w moim przypadku skrajną hipokryzją. Nie lubię argumentu, że ktoś nie ma w swoim otoczeniu normalnych osób. Na pewno ma, tylko tych normalnych nie opisuje się na tym portalu. Jeśli ktoś zna, dajmy na to, 100 osób, w tym 10 debili, ma materiał na 10 mniej lub bardziej ciekawych historii, ale to nie znaczy, że nie zna nikogo normalnego. Po prostu te pozostałe 90 osób nie nadaje się na ten portal. Inną sprawą jest też, że pewne środowiska mogą być bardziej „patogenne” niż inne, np. na bardzo wysokich stanowiskach w korporacjach nie spotkałam chyba ani jednej osoby, która na moje oko nie miałaby jakichś zaburzeń. Podobne odczucia miewam też czasami odnośnie niemieckich emerytów. Odnośnie samej autorki, odnoszę wrażenie, że opisywanie tych wszystkich historii z dzieciństwa może być dla niej jakąś formą autoterapii i uporania się z „demonami przeszłości”. Mnie samej opisanie pewnych rzeczy (głównie chodzi o moje drugie małżeństwo), o których w tamtym czasie starałam się nie informować otoczenia, i wyrzucenie w końcu tego z siebie pomogło ostatecznie zamknąć ten rozdział. Tak więc jeśli autorce też to pomaga, niech pisze.

Odpowiedz
avatar Balbina
-4 6

@digi51: "Trochę pachnie pedofilią" A teraz cytuję pierwszą odpowiedż w tym wątku. Może do tej się odniesiesz ze swoimi przemyśleniami.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@Balbina: sama bylam swiadkiem, keidy 10letnie dziecko wolalo matke do podtarcia mu tylka ( napisalam nawet o tym historie) znam rodzine, w ktorej matka spi z 6letnim synem, a ojciec w osobnym pokoju, zastanawiam sie, czydo wieku dojrzewania bedzie z nim spac cicie na goly tylek to element upokorzenia, sama bylam bita w ten sposob ojciec wchodzil mi do lazienki "umyc rece" podczas gdy nie bylo tam zlewu, a spokojnie mogl skorzystac ze zlewu w kuchni- mialam te 12-13 lat spokojnie klepal mnie w tylek jak bylam w podobnym wieku kiedy np. stalam w kuchni zmywajac naczynia wymieniac dalej?

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 5

@bazienka: Nie rozumiesz.Ani nie pochwalam ani nie uważam tego za naturalne.Digi51 wkłada w moje wypowiedzi słowa których nie napisałam ( rajcuje,podziwu) Dlatego zaproponowałam jej dyskusję z innym postem. Moja wypowiedz była dokładnie o tym samym tylko nie tak dosadnie napisana. No ale jak się można do czegoś doczepić i do..... to czemu nie

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@Balbina: mylisz się, nie miałam na celu przyczepić się do Ciebie i nie wkładam w Twoje wypowiedzi żadnych słów. Twój post, o którym mowa, jest dość ubogiej treści i nie wynika wcale z niego jednoznacznie, co chcesz przekazać, a tu zdajesz się być zdziwiona, że zostałaś zminusowana, więc pozwoliłam sobie napisać, jakie wrażenie odniosłam na przykład ja czytając ten post. Nie mówię, że goły tyłek trzaskany przez dorosłego faceta Cię podnieca, tylko, że Twoja wypowiedź jest napisana dziwnie i można ją odczytać zupełnie inaczej niż byś chciała. Co do pedofilii rodziców autorki - zalatuje, ale w sumie za bardziej prawdopodobne uważam, że byli skrzywieni na punkcie kontroli swoich dzieci i nie zauważyli, że córki weszły w wiek, gdzie można już mówić o seksualności, a tym samym potrzebują prywatności i pewne zachowania są już nie dopuszczalne. Wbrew pozorom problem wielu rodziców, tylko nie wszyscy krzywdzą tym samym swoje dzieci, jak w tym wypadku.

Odpowiedz
avatar Bryanka
-1 1

Wychodzi na to, że tata nie był taki zły, skoro się za Tobą wstawiał.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

@Bryanka: mogl miec hmmm "momenty" niedawno dowiedzialam sie, ze moj mnie chwalil przed znajomymi o.O, a gnoil mnie przez wiekszosc zycia

Odpowiedz
avatar erisengles
2 4

@Bryanka: Dlatego znaczna większość treści moich wpisów jest o matce. Ojciec też miał swoje odpały, ale rzadziej i w mniejszym stopniu, niż ona. I trochę inaczej wyglądały. Głownie opierały się na jego protekcjonalnym zachowaniu w stosunku do mnie albo jakąś też dziwną potrzebą kontroli (mówienie mi, o której godzinie mam się kąpać, o której chodzić spać i wstawać, o której godzinie pomywać naczynia - kiedy byłam praktycznie pełnoletnia) oraz nazywanie mnie psychiczną, bo np. jestem głodna o innej godzinie niż on, no po prostu często miał jakiś taki ton w stylu "jeśli robisz coś w inny sposób albo o innej porze niż ja, lubisz coś innego niż ja, to jesteś dziwna/gorsza/psychiczna". No i to bicie o którym pisałam (ale jednak to matki było gorsze). Ciężko mu było pojąć, że ludzie są różni i ktoś może mieć inne upodobania niż on, lubić inne jedzenie albo woleć się umyć wieczorem, zawsze jakoś pogardliwie to komentował. Później zaczął też łapać jakieś ataki szału, bo np. zajęta nauką nie wstawiłam obiadu dokładnie o 15.45 (zaczytałam się i nie zauważyłam, że to już), a on wrócił o 16 i musi mieć już obiad podany pod nos. Każdemu może się zdarzyć zapomnieć czy zagapić, ja sobie sama po prostu odgrzewałam obiad, ale jemu zawsze ktoś musiał odgrzać dokładnie na czas (głównie ja) bo inaczej dostawał jakiegoś ataku, gdzie krzyczał, wyzywał, uderzał rękoma w meble, groził i generalnie zachowywał się agresywnie. A później jak się najadł i mu przeszło to żadnego przepraszam, tylko udawał, że nic takiego nie miało miejsca. Poza tym jednak dało się z nim czasem pogadać (chociaż większość czasu był gdzieś w tle i olewał to co matka robi), utrzymywał finansowo cały dom, czasem bronił mnie i siostrę przed matką (ale tylko czasem, niestety), matka z kolei wyzywała go od psychicznych, jak on coś odstawiał. Generalnie chyba każde z nich chciało mieć monopol na kontrolę i bycie "jedynym normalnym", ale nie wiem do końca co o tym myśleć.

Odpowiedz
avatar Bryanka
-1 5

@erisengles: Nie bronię go, ale może miał spadki cukru. Ja tak mam i jeżeli nie zjem na czas, to bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Co do podawania obiadu na określoną godzinę. Też podawałam ojczymowi dwudaniowy obiad o konkretnej godzinie "pod nos". Sama ten obiad gotowałam i również z nim siadałam i jadłam. To była taka nasza rodzinna chwila, bardzo celebrowana. (potem przychodziła z pracy matka i zaczynały się chore jazdy). Jeżeli odgrzanie ojcu obiadu było Twoim domowym obowiązkiem, to "zaczytanie się" nie jest w sumie usprawiedliwieniem. A nastolatki raczej mają w domu pewne obowiązki.

Odpowiedz
avatar erisengles
2 4

@Bryanka: Spadki cukru to nie usprawiedliwienie dla takiego zachowania. Jak ktoś nie panuje nad sobą w takim stopniu, to po pierwsze po swoim agresywnym wybuchu chyba powinien przeprosić (a nie udawać, że nic się nie stało), a po drugie chyba odwiedzić jakiegoś lekarza? No raczej zdrowi ludzie panują nad sobą chociaż w minimalnym stopniu i nie mają potrzeby innym grozić itd. Zwłaszcza z takiego powodu jak dostanie obiadu 15 min później. No w każdym razie gdybym ja była tak agresywna i nie umiała nad sobą sama zapanować, to do lekarza bym poszła. Nigdzie nie usprawiedliwiam się. Podkreśliłam, że się zaczytałam ucząc się, żeby było jasne jak to wyglądało. Bo moim zdaniem jest różnica, czy ktoś czegoś nie zrobi "bo nie i nie będę tego robić", czy "ups zaczytałam się, przepraszam już robię". Chciałam podkreślić, że to był przypadek (i że przypadki się zdarzają i jednak fajnie mieć te minimum wyrozumiałości), a nie celowe działanie i że obowiązek wypełniłam, tylko 15 min później. Skapnęłam się, jak już ojciec wszedł. I zdarzyło się to może max 4 razy w całym moim życiu. I też po prostu sama sytuacja jest dla mnie absurdalna, mi by było głupio wymagać od kogoś że "jak wrócę to ma być obiad podgrzany na stole" i to jeszcze wymagać w takim stopniu, by pałać agresją jak tego nie dostanę. No bez przesady. Ja zawsze wracałam, obiad zimny, i po prostu sama sobie podgrzewałam zamiast się do wszystkich rzucać. Moim zdaniem to nie jest normalne zachowanie.

Odpowiedz
avatar BBlue
3 5

@Bryanka Obowiązkiem nastolatki w domu to po pierwsze jest nauka, a nie odgrzewanie obiadu dorosłemu mężczyźnie który ma dwie ręce. I nie ma znaczenia, że to jej ojciec. A co do podania jak w zegarku bo inaczej będzie dym jest patologią.

Odpowiedz
avatar dayana
0 0

To fajnie, że nikt jej na leczenie nie wysłał.

Odpowiedz
Udostępnij