O najbardziej żałosnym typie mężczyzny, czyli białorycerzu.
Jak mówi definicja:
"Rozszerzona wersja pantoflarza, od którego różni się tym, że służalczą i podporządkowaną postawę wykazuje nie wobec tylko jednej, swojej kobiety, a wobec wszystkich kobiet. (...) Białorycerz rzadko kiedy bywa w związku, gdyż jego postawa sprawia, że kobiety nie widzą w nim mężczyzny, a jedynie pociesznego kolegę, co na ogół prowadzi go do friendzone, w którym jest intensywnie eksploatowany jako chłopiec na posyłki."
Pełna definicja tutaj:
https://www.miejski.pl/slowo-Bia%C5%82orycerz
A teraz do sedna.
Impreza domówka. Godzina 2 w nocy, zostaliśmy tylko ja, jeden kumpel, dwie koleżanki, no i gospodarz. Czas się zbierać. Niestety jesteśmy na strasznym zadupiu, gdzie uber nie jeździ. Mówię, że trzeba taksówkę jakąś zamówić, a koleżanka na to:
- Ja wam załatwię transport i to za darmo, każde pod sam dom!
Wyciągnęła telefon, napisała wiadomość, po dosłownie sekundzie dostała odpowiedź i mówi:
- Za pół godziny będzie.
- Kto będzie? - pytam.
- A, taki tam znajomy.
- O drugiej w nocy będzie mu się chciało jechać? - zapytała zdziwiona druga koleżanka.
Kolega i ja również zaczęliśmy żywo ciekawi wypytywać co to za znajomy, że w środku nocy będzie jechał na jakieś zadupie, a potem woził obcych ludzi po domach. Odpowiedziała, że to jej znajomy z pracy, który za nią lata, a ona go wykorzystuje- a to żeby gdzieś ją zawiózł, a to żeby przywiózł, to do tego, to do tamtego, a on z radością to robi, licząc na bliższą relację.
- A przewidujesz bliższą relację? - pytam.
- Z nim? Hahaha, no co ty!
Mimo, że białorycerstwo jest żałosne, to człowieka mi było szkoda. Było mi go szkoda tak, jak jest mi szkoda ludzi chorych, gdyż białorycerstwo uważam za chorobę.
Przyjechał, na przywitanie dała mu buzi w policzek, a on miał minę jakby łaska boża na niego spłynęła.
- Odwieziemy jeszcze koleżankę i dwóch kolegów - oznajmiła.
- Dobrze - przytaknął białorycerz.
Załadowaliśmy się do fury i jedziemy. Miałem wysiadać pierwszy, więc zbliżając się pytam:
- Ile ci za benzynę dać?
- Nic, nie trzeba - mówi koleżanka.
- Pytałem kolegi.
- Nic, nie trzeba - powtórzył kolega.
Zrobiłem facepalma, widząc, że ten człowiek jest w gównie po uszy. Zaglądam do portfela - 40 zł. Dojechaliśmy pod mój blok i mówię:
- Nie wiem jakie tam układy macie, ale ja jednak za benzynę i fatygę ci dam.
I wcisnąłem mu do ręki te 40 zł. Kilka dni później dowiedziałem się, że kolega i druga koleżanka też mu na siłę wcisnęli pieniądze, mimo że tamta oponowała, a on jej wtórował.
Nie wiem kto jest tu gorszy. Ten facet, że jest taki ślepy, głupi, naiwny i pozbawiony poczucia godności i własnej wartości, czy koleżanka, że go wykorzystuje zamiast powiedzieć, że nic między nimi nie będzie.
kobiety białorycerz białorycerstwo
Może ma taki fetysz, że lubi być niewolnikiem, volenti non fit iniuria, kto w tej historii jest niby piekielny?
Odpowiedz@digi51: Pomogę ci: piekielna jest ta która go bezczelnie wykorzystuje. Nie dziękuj.
Odpowiedz@Maks: "O najbardziej żałosnym typie mężczyzny, czyli białorycerzu." - Skoro historia na portalu "piekielni.pl" jest o kimś, to chyba ten ktoś jest piekielny, a nie inna osoba, która gdzieś tam się pojawia w historii. volenti non fit iniuria - chcącemu nie dzieje się krzywda. To tak na wypadek, gdybyś nie skumał, że skoro facet lubi być wykorzystywany, to nikt tu nie jest piekielny. Ale z tego co widzę jestem z dzikiemdzikim two bodies, one soul.
OdpowiedzRzecz w tym, że ona może mu mówić, że nic z tego nie będzie, a on dalej tak się zachowuje. To, że wykorzystuje jego uległość nie oznacza, że mu nie powiedziała, że go nie chce jako partnera.
OdpowiedzWidzieliście, jakie cuda na Piekielnych się dzieją? Historia dodana o 17.55 ma po dwóch godzinach 85 oddanych na nią głosów, czyli więcej, niż niektóre historie dodane wczoraj...
Odpowiedz@Xynthia: No bo to pisze swoją kolejną opowiastkę -dzikidzik-
Odpowiedz@Xynthia: też zwróciłam uwagę. 15 min po dodaniu miała 61 głosów, wszystkie na plus. Zebranie dzikich dzików?
Odpowiedz@Xynthia ja kolei czasem mam wrazenie, ze z komentarzami sie dzieja dziwne rzeczy. Pojawiaja sie z opoznieniem albo wcale, czasem znikaja...
Odpowiedz@Crannberry: Już kiedyś pod innym postem dzikdzika były komentarze, że pewnie forum inceli się zleciało, żeby zagłosować ;) Zaś co do historii - średnio piekielna. Wstęp o białorycerzu to jakaś porażka. Podkreślanie jacy białorycerze są źli* (*słabi, głupi - w zależności od historii) serio zalatuje jakby pisał ją incel. I szczerze: nigdy w życiu nie spotkałam jak żyję żadnego białorycerza. W mojej ocenie taki typ ludzi występuje niezwykle rzadko, stąd dziwi mnie, że ktoś spotyka ich tak wielu. Zaś zdecydowanie częściej spotyka się facetów, którzy kobietami gardzą lub ich nienawidzą (=inceli lub coś około). Wniosek dla mnie prosty...
OdpowiedzXynthia, był kiedyś taki użytkownik, którego komentarze często miały kilkadziesiąt głosów więcej niż pozostałych osób. Tutaj sprawa wygląda podobnie, tyle że dotyczy historii.
Odpowiedz@Felina: Chodzi Ci o użytkownika Bydle. Wyleciał właśnie za multikonta i oskryptowane ocenianie :)
OdpowiedzMistraali, tak o tego. Ale widzę, że konto nie zostało zbanowane.
Odpowiedz@Felina: Widocznie ban był czasowy i już minął. Był jednak z pewnością z takim uzasadnieniem, bo pamiętam, gdy sprawdzałem użytkownika zdziwiony brakiem jego codziennego spamu pod każdą jedną historią.
Odpowiedz@Crannberry: chyba raczej inceli z jakiego s wykopu czy innego zalosnego dolka dla zalosnych podludzi...
Odpowiedz@Kasiakasia1212: Ja mam wrażenie, że tego typu dziwy się dzieją przy korzystaniu z aplikacji Piekielnych, która jest beznadziejna. Gdy korzystam z przeglądarki (również na telefonie, gdzie w końcu przeglądarke wywaliłem), wszystko do niedawna było OK. Ostatnio i strona Piekielnyc zaczęła mieć humory - na różnych komputerach nie akceptuje raz jednej, raz innej przeglądarki.
Odpowiedz@justangela: Dzikidzik spotyka tylko białorycerzy/pantoflarzy, którymi gardzi oraz feministki, którym daje lekcje życia. W tej historii zabrakło mi tego ostatniego...
Odpowiedz@Crannberry: no i karmy nie ma, teraz dzik będzie głodny chodził.
Odpowiedz@justangela: dlaczego australopiteki wyzywają od inceli każdego, kto napisze historię, w której kobieta nie jest przedstawiona jako ideał? Wy wiecie w ogóle co oznacza słowo incel? Chyba nie bardzo...
Odpowiedz@Cut_a_phone: Gdyby historia dzikdzika była pierwszą /jedyną w temacie "złych kobiet", białorycerzy, karmy itp. to zapewne słowo incel by nie padło. Ale po przeczytaniu kolejnych historii tego gościa, które roją się od napotykanych wrednych suk, głupich białorycerzy, oraz tego jak to on ich załatwił łatwo można wysnuć wnioski z jakim typem człowieka mamy do czynienia. Powiem więcej: twoje obraźliwe słowa pod moim adresem sugerują, że twoja mentalność jest podobna do mentalności autora tejże historii...
Odpowiedz@justangela: czyli przyznajesz, że oceniasz autora, a nie historię? Jakoś mnie to nie dziwi... Powiem więcej - twoje obraźliwe słowa pod adresem autora sugerują, że twoja mentalność jest podobna mentalności bohaterki tejże historii.
Odpowiedz@Cut_a_phone: australopiteki (adekwatne określenie) reagują tak, ponieważ to prości, mali, nienawistni ludzie, a w negatywnych bohaterach moich historii widzą swoje lustrane odbicia. Nie podoba im się to co widzą, a jedyną reakcją na to co im się nie podoba jaką znają jest agresja i nienawiść. Nieodłącznym elementem zachowania takiego nienawistnika jak justangela jest też galopująca hipokryzja - zobacz, wyzywa mnie od inceli i wszystko jest cacy, ale jak ty nazwałeś ją australopitekiem to jest oburzona twoimi "obraźliwymi słowami". Typowa moralność Kalego.
Odpowiedz"chcącemu krzywda się nie dzieje"
Odpowiedzrozwiążę twój dylemat: ona. a ci co piszą, że być może ona mu mówiła, że nic z tego nie będzie a on za nią dalej lata - to jeszcze nie daje jej prawa go wykorzystywać.
Odpowiedz@rzepiszka: Nikt nie mówi, że daje. Ale on sam dał jej zgodę na to.
Odpowiedz@rzepiszka: @Ohboy: I co z tego, że dał jej zgodę. Nic jej nie usprawiedliwia. Jest zwyczajnie nieprzyzwoitą k.... Żerowanie na czyimś uczuciu/skłonności budzi we mnie obrzydzenie. Takie samo, jak wykorzystanie niewiedzy staruszka czy dziecka.
Odpowiedz@katem: Nad staruszkiem, czy dzieckiem mogę się litować, ewentualnie jeśli ktoś przez lata jest uwikłany w toksyczny związek, mogę zrozumieć, że ciężko mu się wyrwać. Ale jeśli ktoś ochoczo pcha się w taki związek, a nawet sam usiłuje go stworzyć, to trudno mi mu współczuć. Oboje winni.
OdpowiedzZ definicji biąłorycerza wynika, że jest służalczy w stosunku do WSZYSTKICH kobiet; z treści opowiadania wynika jedynie, że zabiega o względy JEDNEJ, przy czym - o ile dobrze rozumiem, są to wyłącznie "usługi transportowe". Przyznam, że nie widzę specjalnej służalczości w odebraniu kobiety z imprezy poza miastem, w środku nocy, zwłaszcza, że nie wiadomo, co mu powiedziała: może o zgubieniu pieniędzy, a może, że jakieś podejrzane typy się kręcą w pobliżu. Bardziej bym się zdziwiła, gdyby w tej sytuacji odmówił, każąc jej dzwonić po taksówkę. Idźmy dalej - możliwe, że jest tak jak mówi, czyli on za nią lata a ona go nie chce, ale równie możliwe jest, że laska nie chce ujawnić swojego romansu. A może jemu pasują takie nocne wyjazdy, bo się później chwali kolegom, ze laska jest tak na niego napalona, ze wyciąga go w środku nocy z łóżka? Kto to wie?
Odpowiedz@niemoja: Mysle, ze historia jest zmyslona albo super przekoloryzowana, patrzac na inne historie dzikdzika. Ale jesli nie to tez nie znajduje w tym chlopaku nic z "bialorycerza". Zadzwonila do niego laska, ktora mu sie podoba -nie wiemy co wlasnie robil, moze ma nocny tryb zycia- w srodku nocy spoza miasta. Sama bym pojechala w tej sytuacji po kogos na kim mi zalezy. A co do rozwozenia znajomych - dziewczyna powiedziala mu o tym dopiero w samochodzie. Co mial zrobic? Wyrzucic ludzi z samochodu? Dziewczyna na pewno piekielna w wypowiedzi do znajomych, zakladajac, ze to prawda. Ale dzikdzik zdaje sie palac goraca nienawiscia do kobiet, wiec nie sadze
Odpowiedz@Ophelie: gdyby wiedział, że smark, któremu odwiózł dupsko po nocy do domu obsmaruje go w necie, może by go wywalił.
Odpowiedz@digi51: Gdyby ISTNIAŁ i gdyby się dowiedział :)
Odpowiedz@le_szek: Nie martwcie się o niego. Za niedługo zrobi się z niego ciacho, zacznie zarabiać miliony a koleżanka zajdzie w liczne ciąże z licznymi damskimi bokserami. I wtedy oboje przejrzą na oczy: Ona- że zawsze Go kochała, a On- że Ona jest beznadziejnym pustakiem i z wyżyn społecznych (na które wspiął się w międzyczasie) powie jej pełne satysfakcji "spier..aj".
OdpowiedzOn jest głupi i naiwny, być może źle go wychowano. Źle, czyli nasłuchał się dyrdymałów nie mających nic wspólnego z rzeczywistością i potrzebuje terapii szokowej, żeby to zrozumieć. Ale piekielna jest ona, bo z premedytacją go wykorzystuje.
OdpowiedzNatrząsanie się przez autora z faceta, który się zakochał jest strasznie słabe.
OdpowiedzA uj co do tego na co dorosły facet wydaje swoje ciężko zarobione pieniądze.
OdpowiedzNie spinajmy się o historię która z definicji jest nieprawdziwa (to przecież gość, który wypisuje tylko takie rzeczy)
Odpowiedz@SirVimes: Może nieprawdziwa, ale w sumie prawdopodobna.
OdpowiedzKto jak kto ale ty wiesz wszystko o byciu żałosnym.....
OdpowiedzW sumie to on mi bardziej podpada pod definicję"miłego gościa". Takiego co to jest przekonany, że jeśli wyświadcza dziewczynie przysługi, to ona podlicza mu za to punkty i po zebraniu odpowiedniej ilości, wypłaci nagrodę w postaci upojnej nocy.
OdpowiedzTylko żeby się ten białorycerz w incela nie przepoczwarzył.
OdpowiedzW opowieściach dzikiego dzika każdy facet, który wyświadcza przysługę znajomej, a nawet taki, który nie najeżdża na np. feminizm (a przez co sam dziki nie wypada jak Bohater Narodów) to białorycerz, nędzna kreatura, niewolniczo posłuszna pierwszej lepszej zimnej suce.
OdpowiedzHistoria wygląda na podkoloryzowaną (Kto normalny odpisuje po sekundzie na SMS-a o drugiej w nocy? Ja bym się nawet nie obudził...), ale nie nieprawdopodobną. Sam byłem świadkiem czegoś podobnego. Byliśmy na piwie i była z nami znajoma znajomego. Typowa pyza, po której nie spodziewałbyś się wianuszka adoratorów... a jednak. Z jednym flirtowała na komórce, drugiego ku jego konsternacji podrywała na żywo, a na koniec zadzwoniła po trzeciego by ją odwiózł do domu. Bawiliśmy się w centrum, on miał nockę na Uberze, więc akcja nie była tak krzywa jak u dzikdzika (ciężko przebić kogoś kto zmyśla i upiększa), ale rzucił wszystko i przyjechał odwieść ją na koszt firmy. Jeszcze jak czekaliśmy na podwózkę to się z niego śmiała, że "to znajomy frajer ze studiów co liczy na nie wiadomo co, niedoczekanie". PS. "Białorycerze"? Piwniczne neologizmy są coraz dziwniejsze...
OdpowiedzTego "białorycerza" nazwałabym prędzej "białofrajerem". Sorry, ale koleś wpakował się w to na własne życzenie. Nie powinno Ci być go szkoda, mnie wcale nie dziwi fakt, że laska go wykorzystuje, skoro on sam wszystko z radością i pocałowaniem rączki i bez żadnych ceregieli on robi to, co ona chce. Białofrajer - wg mnie - osoba, która mając ślepą nadzieję, że prezencikami i swoją "służbą" zdziała coś u płci przeciwnej i myśli, że zdobędzie miłość u tejże osobnika płci przeciwnej. Tacy sami jak na tacy dają się wykorzystywać i ślepo wierzą, że kiedy będą na zawołanie osoby, którą kochają, to ona również ich pokocha. Takich mi nie jest szkoda i w zasadzie na logikę nikomu nie powinno być ich szkoda - bo sami dają się wykorzystywać myśląc, że zdobędą uznanie i miłość drugiej osoby. Ale uwaga - nie mylić z manipulacją i bawieniem się czyimś uczuciami, bo to nie jest to samo, to jest zupełnie co innego.
OdpowiedzSwego czasu byłem takim białofrajerem. Niestety. Byłem wtedy młody i niedoświadczony w sprawach d/m. Zakochałem się bez wzajemności. Byłem ślepo zakochany. Z tego powodu nie przyjmowałem do wiadomości tego, że ona mnie nie chciała mimo tego, że jednoznacznie dawala mi to do zrozumienia. Mimo tego warowalem przy niej jak pies. Sądziłem, że jeżeli wciąż będę za nią latał, ona w końcu odwzajemni moje uczucie. Nie dopuszczałem innej opcji. Bardzo się starałem i czekałem cierpliwie na to, że ona odwzajemni moje uczucie. Ponieważ byłem ślepo zakochany nie myślałem logicznie. Trwałem w tym stanie wiele miesięcy. Zapomniałem czym jest duma i honor. Bylismy u kolegi na urodzinach. Tam spodobał się jej pewien chłopak. On był z innego miasta. Był gościem solenizanta. Zatańczyli. Potem były kolejne tańce. Ja siedziałem przy stole i cierpliwie na nią czekałem. Nie doczekałem się. Ona do końca imprezy tańczyła tylko z nim. Jedyną moją rozsądną decyzją w takiej sytuacji byłoby wyjście stamtąd i udanie się do domu. Niestety nie zrobiłem tego. Ślepe, nieodwzajemnione zakochanie powodowalo, że byłem pozbawiony rozsądku i podejmowałem absurdalne decyzje niczym człowiek chory psychicznie. Czekałem więc na koniec imprezy gdyż chciałem ją odprowadzić do domu. Jednocześnie drżałem z obawy, że ona chcialaby aby tamten ją odprowadził. Odetchnąłem z ulgą gdy oświadczyła, że razem będziemy wracać do domu. To przerażające jakim byłem wtedy frajerem. Brak doświadczenia życiowego w sprawach d/m dał znać o sobie. No cóż. Trzeba było zapłacić frycowe. Ta historia z nieodwzajemniona miłością była dla mnie bardzo ważna lekcją. Od tamtej pory już wiedziałem, że odwzajemnienia miłości nie da się wychodzić czy wystarać. Jeżeli od początku nie ma wzajemnej chemii ,nigdy tej chemii nie będzie. Trzeba dać sobie spokój i nie zakochiwać się w osobie, która ma ciebie gdzieś. Szkoda energii, zdrowia i czasu. Młodość jest piękna, ale nie trwa wiecznie. Nie można tracić czasu na długotrwałe konkury względem osoby, która na to nie zasługuje gdy w tym samym czasie ,gdzieś obok znajduje się dziewczyna, która może być kobietą twojego życia. @arlequin
Odpowiedz