Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio widzę tu pełno historii o biciu dzieci, o tym, czy klaps…

Ostatnio widzę tu pełno historii o biciu dzieci, o tym, czy klaps jest zły, czy nie. Może opowiem też coś od siebie.

Byłam bita i przez ojca, i przez matkę. O ile przez matkę czasem, kiedy faktycznie coś przeskrobałam, dostałam ręką, ewentualnie poleciało za mną coś lekkiego, co stało blisko, o tyle ojciec potrafił wlać wszystkim, byle mocniej bolało i ślady były na dłużej. Nie zliczę, ile razy dostałam kablem od internetu, drewnianą łyżką i w sumie nie pamiętam nawet, czym jeszcze.

Takim przykładem, który najbardziej pamiętam, jest historia, kiedy byłam już w liceum.
Wróciłam wtedy do domu chwilę przed 22, to była moja godzina policyjna. Poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę i miałam iść się kąpać. Widocznie ojciec miał zły humor, bo stwierdził, że robię herbatę mu na złość, żeby nie mógł iść spać i prawie przybiegł do mnie do kuchni. Dostałam wtedy ręką, tylko tak mierzył, żebym dostała jak najwięcej razy w twarz. Za to, że chciałam napić się herbaty przez tydzień chodziłam z rozciętą wargą.

I szczerze? Kiedy byłam dzieckiem, milion razy myślałam, że wolałabym dostać nawet tym kablem, niż to, co zwykle. Zazwyczaj wymyślał lepsze sposoby na ukaranie mnie. A to 3000 razy napisać na kolanach jakieś wymyślone przez niego długie zdanie, że niby lepiej zapamiętam, a to szlaban na pół roku na wszystko za gorsze oceny (gdzie gorsze to znaczy czwórki, a nie piątki czy szóstki). Oczywiście każda szóstka, wygrany konkurs czy cokolwiek innego było krótko podsumowywane „mogło być lepiej”. W miejscowości, gdzie mieszkałam, nie mam żadnych znajomych, bo kiedy miałam nawiązać te znajomości, jak większość czasu siedziałam w domu i czytałam książki? Nie wspomnę, że kiedy książki były jedyna rzeczą, którą mógł mi zabrać, to zabierał książki.

Jakoś ułożyłam sobie życie, nie wiem, czy i jak to na mnie wpłynęło. Wyjechałam za granicę, a do Polski jeżdżę tylko, jeśli muszę. Podczas ostatniej wizyty powiedział, że chciałby, żebym wróciła, mogę mieszkać z nimi, on chce mieć ze mną lepszy kontakt. Wyśmiałam go, spytałam, czy zdaje sobie sprawę, że to przez niego wyjechałam, i że przez to, co mi robił, nie chcę mieć z nim kontaktu, że nie czuję z nim żadnej więzi.

On chce to naprawić. No przykro mi, dla mnie już dawno jest za późno. Ułożyłam sobie życie i jestem szczęśliwa, wiem tylko, że kiedy będę mieć własne dzieci, nigdy im tego nie zrobię i nie pozwolę, żeby ktoś im coś takiego zrobił.

Na koniec dodam tylko, że moi bracia mogli wszystko, mogli lecieć na trójkach, mogli chodzić do kolegów na całonocne imprezy, bo przecież to normalne, że chłopcy maja gorsze oceny, koledzy by się z nich śmiali, że kujony, bo przecież chłopak z brzuchem z imprezy nie wróci.

Rodzice

by ~FD66
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Balam
1 5

Chwyciłabym za ten czajnik z wrzątkiem i oblała, ale tak, żeby jak najwięcej trafiło na głowę.

Odpowiedz
avatar Shi
1 5

@Balam: i miała jeszcze bardziej przeyebane. Genialny pomysł! (A gdyby rodzice to zgłosili na pogotowiu to jeszcze na dokładkę poprawczak lub więzienie. Serio genialny plan. Na bicie autorki przez ojca nie ma niepodważalnych dowodów, a tatuś by miał wyniki z obdukcji.)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2020 o 11:56

avatar bazienka
0 2

@Balam: przede wszystkim jeszcze moze zalozyc mu sprawe o dlugotrwale znecanie sie, "Jako, że przestępstwo z art. 207 § 1 KK to czyn zabroniony zagrożony karą pozbawienia od 3 miesięcy do lat 5 to karalność tego przestępstwa ustaje z upływem 10 lat od daty jego popełnienia." byl przypadek skazania nawet jesli sprawa byla przedawniona, wpiszcie sobie w google " II KK 116-17 Sąd Najwyższy"

Odpowiedz
avatar irulax
8 8

Takich ludzi jest niestety całkiem sporo: skoro są młodzi, silni i zdrowi to rozstawiają rodzinę po kątach. Kiedy natomiast starość dobiera się do 4liter raptem przymilają się do tych, których całkiem nie dawno gnębili. Zauważyłem, że takie zjawisko trafia się wszędzie, bez znaczenia jaki jest poziom wykształcenia czy status społeczny. Jeśli raz przekroczy się cienką granicę, bardzo ciężko naprawia się relacje międzyludzkie. Szczególnie, że ludzie tak rzadko się zmieniają. Po prostu dobierają sobie inne sposoby manipulacji. Niestety akurat na Ciebie trafiło. Powodzenia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2020 o 13:54

avatar bazienka
1 3

mocno dziwie sie, ze jeszcze w ogole sie z nim kontaktujesz moj tez mnie bil, ale az tak dramatycznie nie bylo, tez gnoil i odcielam sie, od kilkunastu lat sie do niego nie odzywam poza "czesc" jak przyjezdzma odwiedzic mame, ostatnio on tez zaczla mnie demonstracyjnie olewac ( siedzec przy stole 20 cm ode mnie do mamy- "niech twoja corka...") wiec widze pewien sukces po co w ogole do niego jezdzisz, po co sie odzywasz? odetnij sie, bedzie i lzej terapia tez by ci dobrze zrobila powodzenia :)

Odpowiedz
avatar Kamil2586
5 5

Nie wiem czy to widzisz, ale to nie bicie sprawiło że masz taki kontakt z ojcem, ale jego popieprzony charakter. Gdyby całkowicie wyeliminować bicie a zostawić te wszystkie kary to myślę, że wcale by lepiej nie było.

Odpowiedz
avatar NeMi
1 1

Brakuje mi w tej historii informacji co na to Twoja matka? Pozwalała żeby ojciec Cię tak traktował?

Odpowiedz
avatar yfa
4 4

I o takich typach należy pamiętać, gdy później widzimy "starszego, schorowanego pana, który jest samotny i potrzebuje pomocy społeczeństwa". Zawsze się pytam - gdzie są jego dzieci? Jak je wychował? Bo gdy dzieci np. zmarły tragicznie w wypadku, to jak najbardziej, należy pomóc człowiekowi. Ale masa tych "samotnych" całe życie pracowała na to, żeby na starość samemu być porzuconym jak stary fotel, na nic więcej nie zasługując. Nie pomagać takim, nie wybaczać, nie prostować - niech się męczą teraz, jak męczyli innych.

Odpowiedz
avatar Italiana666
0 0

ja tez mam rodzine, z ktora nie mam ochoty za bardzo utrzymywac kontaktow i ktora po latach chce polepszyc rodzinne stosunki bo starosc sie zbliza. Moja mama tez stale bala sie, ze bede w ciazy. Z drugiej strony miala do mnie pretensje, ze nie mialam chlopaka.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
1 1

Dla mnie najważniejszym pytaniem tutaj jest, czy Cię przeprosił i czy żałuje. Jeśli tak, dałabym mu szanse. Nie, żeby się przeprowadzać czy angażować - co to to nie - masz już swoje życie, jesteś szczęśliwa i tego się trzymaj. Ale porozmawiałabym, zadzwoniła z życzeniami na święta i tyle. Byłam w podobnej sytuacji - mój ojciec był alkoholikiem, miałam przemoc w domu. Dopiero kiedy zachorował na raka przestał pić i dopiero wtedy szczerze ze mną porozmawiał. Jego matka była alkoholiczką (a btw, babcia w czasie wybuchu II WŚ miała 13 lat, straciła matkę, była gnana jak bydło w ramach akcji przesiedleńczej, głodowała i nie wiem, co jeszcze ją tam spotkało, bo nie chciała mówić o wielu rzeczach, wolała pić). Ojciec (czyli mój dziadek) był furiatem, który go bił i gnoił za wszystko. Nie chciał być agresywny, nie chciał popełnić błędów swojego ojca, ale nie umiał inaczej. Dzięki alkoholowi nie bolało tak bardzo. Pił ze swoją matką, co dawało mu iluzję jej bliskości, poczucie, że go kocha i że jest dla niej ważny. A kiedy się uzależnił, wszystko poszło z górki, sam stał się agresorem. Ojciec przeprosił mnie za swoje zachowanie, miał łzy w oczach. Oboje w jakiś sposób zostaliśmy dzięki temu uleczeni. I nie, nie wymazało to lat wyzwisk, awantur, okradania na alkohol. Ale przynajmniej przez te parę tygodni przed jego śmiercią miałam ojca, jakiego powinnam mieć. Moje rany się zabliźniły, czego i Tobie serdecznie życzę.

Odpowiedz
Udostępnij