Szwagier chyba mnie znienawidził.
Remontował dom odziedziczony po wujku. Jako, że ode…
Szwagier chyba mnie znienawidził.
Remontował dom odziedziczony po wujku. Jako, że ode mnie do tego domu jest ok. 200 km, to nie bardzo mogłem mu pomóc i doradzić (to chyba z perspektywy czasu ważniejsze). Miesiąc temu skończył i zaprosił na "parapetówkę".
Pojechaliśmy z moją żoną na imprezę. Ja zaś z ciekawości obejrzałem sobie cały dom. Po zwiedzaniu mówię do szwagra: "Wiesiek w razie jakiegokolwiek pożaru, to wy się nawet nie obudzicie, a nawet jeśli, to zmieniłeś ten dom w śmiertelną pułapkę" - i zacząłem mu wyliczać błędy, które popełnił:
1) Piec "trociak" z otwartym popielnikiem w celu dostępu powietrza do spalania i zmagazynowanie opału w kotłowni ("Wymień go jak najprędzej").
2) Brak drzwi do kotłowni ("zasłonka wystarczy, hehe").
3) Jedno wyjście i to tuż obok kotłowni.
4) Na korytarzu na ścianach boazeria, a na suficie drewniane kasetony ("jak się to zajmie, to wytworzy ci do 800 stopni Celsjusza na korytarzu").
5) Brak drzwi do sypialni.
6) Brak jakiejkolwiek czujki dymu ("najtańsza kosztuje 20 złotych, kup jak najprędzej").
Impreza dla nas skończyła się wielką kłótnią ("O nie pomógł, a teraz się mądrzy! Wielki strażak z OSP w Pipidówce Mniejszej"), po której trzasnąłem drzwiami i pojechałem do domu. Wszystkim którzy uważają że mój szwagier jednak ma rację polecam obejrzeć:
Jest to kampania http://cfbt.pl/, gdzie bardzo dobrze wytłumaczyli jakie zagrożenia niesie ze sobą pożar w domu.
Może chociaż oknami można pryskać?
Powiedz mi jeszcze, że zaraz obok kotłowni, albo jeszcze lepiej nad, jest kuchnia, a w niej gaz... Butla podobno potrafi ładnie walnąć.
@OSP: Może po Twoich uwagach chociaż jakąś drabinkę zrobi? Bo takie narażanie siebie i innych wydaje mi się naprawdę skrajnie głupie...
Nie ma jakiegoś nadzoru w tej sprawie? Potem będą nagłówki "Rodzina z dziećmi zginęła w pożarze, co za tragedia!"
@singri: Wystarczy czujka i drzwi żeby zwiększyć szanse przeżycia pożaru i zmniejszyć straty od niego o jakieś 70%.
Nadzór? Jaki nadzór? Państwowa Straż Pożarna sprawdza budynki użyteczności publicznej i zakłady pracy pod kątem zabezpieczenia pożarowego, do twojego własnego domu nie mogą wejść i tego zbadać. Nie mają do tego prawa i koniec. To ty musisz się odpowiednio zabezpieczyć. A także ponieść konsekwencje swojego braku wiedzy w tym zakresie.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 lutego 2020 o 20:02
@OSP: Jasne, rozumiem. Szkoda tylko, że dziecko nie jest winne, że ma ojca idiotę.
I oczywiście zwalanie na innych odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo nie jest ok.
OSP, Tak z czystej ciekawości, bo się nie znam. Jak się stawia dom, to można jakoś ogarnąć taką kontrolę? Na podstawie planów albo jak już budynek będzie gotowy.
Nie chcę umniejszać powagi sytuacji. Chcę jedynie stwierdzić, że ludzie bardzo nie lubią gdy się im zwraca uwagę. Jeśli wymieniłeś tylko te negatywne aspekty, to się nie dziwię skutków waszej "dyskusji". Następnym razem polecam pomiędzy uwagi wplatać jakieś pozytywne aspekty. Jest wtedy szansa, że ta druga strona zacznie słuchać. A jeśli zacznie słuchać, to i jest szansa, że wprowadzi w życie. Bo jeśli powiedziałeś to tak, jak napisałeś tutaj, to (mimo, że jest to prawda) Twój szwagier zapewne usłyszał atak na swoją osobę a nie dobre rady.
@kartezjusz2009: Czyli miałem mu powiedzieć że skonstruował PIĘKNĄ śmiertelną pułapkę? Bo to ładnie wygląda nie powiem, ale jednocześnie w razie pożaru(który jest prawdopodobny) właśnie nią jest.
@OSP: Zgadzam się że pomysł budowy nieprzemyślany i tragiczny, ale co jest ważniejsze? Żeby czuć się lepiej bo powiedziało się prawdę jak stoi, czy żeby typ może przemyślał co zrobił zamiast odpierać atak?
W idealny świecie masz absolutnie rację, i szwagier po usłyszeniu uwag byłby wdzięczny. Nie żyjemy w idealnym świecie. Ludzie nie lubią słyszeć jacy są głupi - dlatego jeśli chcemy poczuć się dumni ze swojej wiedzy to wytykamy, a jeśli faktycznie chcemy pomóc, to próbujemy przedstawić tak żeby druga strona chciała wysłuchać.
I nawet pal licho szwagra jak nie zainteresował się przed robotami jak to powinno wyglądać, ale reszty rodziny szkoda...
@Yumehayla: A co niby waszym zdaniem miałem mu powiedzieć?
"Ale żeś chałupe odpicował, tylko że niechcący zmieniłeś ją w śmiertelną pułapkę." ??
Moim zdaniem właśnie wyłożenie kawy na ławę było najlepszym wyjściem.
@OSP: Nie, zwrócić uwagę na wszystkie inne miejsca, które są dobrze zrobione. Tak jak napisała Yumehayla, lepiej powiedzieć tak, żeby dotarło.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że jeśli chcę zwrócić uwagę żonie, to powinienem najpierw znaleźć 3 komplementy dla niej. Dzięki temu uwaga nie jest atakiem a poprawieniem relacji. Tak jest w teorii. Próbowałem tej techniki też na innych ludziach - zaskakująco dobrze to działa na dowolnej osobie.
Czyli zamiast "jak się to zajmie [ogniem], to wytworzy Ci 800 stopni" mówisz "Bardzo mi się podobają te boazerie. Pasują kolorem do mebli. Pewno też łatwo je umyć jak dzieciaki pobrudzą czy pokolorują? Tylko wiesz - takie moje skrzywienie zawodowe - trzeba bardzo uważać przy nich z ogniem, bo łatwo się palą i mogą odciąć drogę ucieczki." . To oczywiście przykład.
I jeszcze jedno mi się nasuwa: krytyka może być destruktywna lub konstruktywna. Ta druga różni się tym, że dajesz odpowiedź jak coś zmienić i jeśli możesz - oferujesz pomoc. Czyli zamiast "brakuje Ci czujki dymu" proponujesz: "Słuchaj, może kupię Ci czujkę dymu do kotłowni. Wiesz, trochę się na tym znam." . Masz i czyste sumienie i gotowy prezent na urodziny / imieniny / cokolwiek tam będzie.
Sorry, ale głupoty gadacie jak nie wiem.
Tu nie chodzi o poczucie stylistyki, jakość materiałów, dokładność i staranność wykonania.
TU CHODZI O ŻYCIE WŁASNEJ RODZINY. Tu nie ma miejsca na sentymenty, aby nie daj buk, nie urazić kwiatuszka.
@OSP ma rację po wielokroć.
@kartezjusz2009: "Czyli zamiast "jak się to zajmie [ogniem], to wytworzy Ci 800 stopni" mówisz "Bardzo mi się podobają te boazerie. Pasują kolorem do mebli. Pewno też łatwo je umyć jak dzieciaki pobrudzą czy pokolorują? Tylko wiesz - takie moje skrzywienie zawodowe - trzeba bardzo uważać przy nich z ogniem, bo łatwo się palą i mogą odciąć drogę ucieczki." . To oczywiście przykład."
I przykład z bani. Bo każdy machnie ręką. W kwestii bezpieczeństwa to do ludzi dopiero dociera jak się im trzaśnie nim w ryj. Przerabiałem po tysiąckroć w temacie bezpieczeństwa nad wodą. Do 99% niedzielnych kajakarzy nie dociera jak grzecznie mówisz, że kapok to nie poddupnik ani oparcie. I tak będą na nim siedzieć lub się o niego opierać. Na jednym spływie kajakowym dopiero wywrotka i akcja ratunkowa otworzyła oczy niektórym. Ale nie na długo - po 2 dniach połowa z powrotem używała kapoków jako oparcia.
Tak swoją drogą, to współczuje małżeństwa, skoro nawet nie możesz szczerze powiedzieć co myślisz, tylko musisz w zawoalowany sposób i na około dawać sugestie.
@Lobo86: Cóż. Szkoda, że nie doczytałeś tego, co najważniejsze. Nie umniejszam powagi sytuacji. Jedynie zwracam uwagę na to, że przekaz jest równie ważny jak i treść. Bez jednego i drugiego nie zmienisz podejścia drugiej osoby.
Nie neguję, że są ludzie, którzy uważają, że wiedzą lepiej. Ale i do nich jest identyczne podejście. Zamiast mówić o kapoku bezpośrednio, możesz zawsze pojechać po ambicjach, coś w stylu "Wiem, że jesteś inteligentny. A każdy inteligentny też wie, że kapoki się zakłada a nie na nich siada." Oczywiście opakowane to trochę bardziej i zrobione na naturalny przekaz a nie taki sztuczny.
Co do małżeństwa - znowu wychodzi twoje niedoczytanie tematu. Nigdzie nie napisałem, że stosuję i tylko tak muszę zwracać uwagę mojej drugiej połówce.
@Lobo86: Ktoś tu pisał, że na budowie kazał pracownikom nosić kamizelki odblaskowe, jeśli nie na sobie, to chociaż w kieszeni, "żeby w razie wypadku można było szybko na trupa założyć".
@kartezjusz2009: możesz sobie gadać, a ja to przerabiałem pierdylion razy. Jak nie trzaśniesz, to statystyczny Polak nie zakuma. To jak z wyrzucaniem śmieci do lasu czy paleniem śmieci. To szkodzi. Wszystkim. Ani prośbą, ani groźbą nie da się tego rozwiązać póki co.
@Lobo86:
Nie wiem, co Ty za Polaków spotykasz, bo już dawno temu zostało udowodnione przez specjalistów, że miły przekaz krytyki jest lepiej odbierany i przyswajany od walenia z grubej rury.
@Ohboy: Dajcie spokoj, i tak go nie przekonacie. Lobo86 wie wszystko najlepiej w kazdym temacie - na nic badania psychologow i socjologow jesli sie z nimi nie zgadza.
A co do historii, autor przekazal swoja krytyke w sposob przesmiewczy i chamski. Nie wiem po co sie uparles na nazywanie czyjegos gotowego juz domu "smiertelna pulapka" i jeszcze czekasz na pochwaly. Nawet ja sie wkurzylam, czytajac historie. Bez watpienia jestes specjalista i masz racje, ale umniejszasz ja, przekazujac to w ten sposob. Wyobraz sobie, jak Ty zareagowalbys na to. I nie, nie trzeba "trzaskac" ludzi, zeby zrozumieli. Widac jakie to skuteczne po tej historii. Wystarczy byc kompetentnym i kompetentnie to wytlumaczyc. Gdybym byla na miejscu szwagra, ktoremu gosc chodzi po nowym domu i wysmiewa na ile sposobow moze tu umrzec, nie mowiac nic, jak moge to naprawic, w sekunde chama wystawilabym za drzwi i skonsultowala sie z normalnym specjalista.
Inna kwestia- domyslam sie, ze wiedziales wczesniej jaki jest Twoj szwagier. Nie latwiej bylo zadzwonic w trakcie budowy i dopytac o szczegoly, poradzic, zamiast przyjsc ocenic gotowe?
@Ohboy: normalnych. Nie chodzi tu bowiem o zwykłą rozmowę, a o nakaz/wymuszenie określonego zachowania.
Poprosisz pirata drogowego o stosowanie się do przepisów i ile tym zyskasz?
@Ophelie: "Nie wiem po co sie uparles na nazywanie czyjegos gotowego juz domu "smiertelna pulapka" "
Bo z punktu widzenia BHP, takie coś, co stworzył ów artysta jest śmiertelną pułapką, która jak za pstryknięciem palcami da taką temperaturę, że nawet nie zdążą wstać z łóżka jak coś się zacznie dziać.
Wasze dywagacje są z dupy. A to dlatego, ze PSP od lat prowadzi grzeczne kampanie uświadamiające zagrożenia. Podobnie jak poradniki budowlane wszelkiej maści. Ile te grzeczne przekazy dały, to widać na załączonym obrazku, bo nasz budowniczy wszystkie zalecenia tego typu olał ciepłym moczem.
Czujka czujką, ale co debilowi szkodzi zamontować ze 2-3 kule ppoż? Jakąkolwiek gaśnicę? Trzeba dorosłego człowieka po główce głaskać, żeby się nie obraził? SERIO?!
https://www.youtube.com/watch?v=PCZGS10Kpb4
@kartezjusz2009: czasem wystarczą tylko 2 komplementy. Zasada "shit sandwich" (g*wniana kanapka- choć z polskim tłumaczeniem się nie spotkałam) czyli krytykę wrzucasz pomiędzy 2 komplementy, żeby odbiorca nie miał zbyt negatywnych odczuć, bo pierwsze i ostatnie co o nim mowisz jest spoko. ;)
@Lobo86: Przestrzegania przepisów ruchu drogowego wymaga prawo, więc jest to OBOWIĄZEK; natomiast wyposażenie mieszkania leży wyłącznie w gestii właściciela. Zatem - jeśli chcesz go na coś namówić - pozostaje wyłącznie droga "pokojowa".
@niemoja: ppoż i bhp to też wymogi prawne. I tak - są takowe odnośnie budownictwa mieszkalnego i jego pojedynczych pomieszczeń typu kotłownia. Regulowane są nawet takie kwestie jak minimalny przepływ powietrza.
@Lobo86: "Ile te grzeczne przekazy dały, to widać na załączonym obrazku, bo nasz budowniczy wszystkie zalecenia tego typu olał ciepłym moczem."
Ah no tak, bo chamskie odzywki w historii daly naprawde spektakularny efekt i szwagier juz biegnie po czujki...
Nie sadzisz, ze jest roznica miedzy kampania PSP a szwagrem, przychodzacym w odwiedziny? A nie, nie sadzisz, Ty juz zdecydowales, ze masz racje i koniec
@kartezjusz2009: no, jak to w kawale: "chciałbym umrzeć spokojnie, jak mój szwagier, we śnie, a nie wrzeszcząc ze strachu ...jak jego pasażerowie".
Mógł rzucić tekstem typu "dzięki tej boazerii nasączanej chemią przynajmniej podusicie się spokojnie we śnie, a nie w męczarniach na poparzeniówce".
@Ophelie: gdzie w tej historii widzisz "chamskie odzywki"? Czyżby została zmodyfikowana? Określenie "śmiertelna pułapka" to stwierdzenie faktu. Nie da się tego powiedzieć "milej", nie zmieniając sensu. Dom, z którego nie da się uciec, to jest pułapka. A rozprzestrzeniający się pożar to śmierć.
Oczywiście, gdyby kotłownia była w innej części budynku, która jest oddzielona przegrodą opóźniającą rozprzestrzeniania się ognia, to można powiedzieć "Zenek, ale ta kotłownia to się może zajarać, weź wynieś stąd ten opał". Ale skoro jedyne wyjście jest koło kotłowni, a korytarz i sufit będą miały 800°C, to zasadniczo nie da się tego powiedzieć "tak między dwoma komplementami", nie będąc jeszcze bardziej chamskim (typu: "pięknie pachnie to drewno, przykryje zapach waszych zwęglonych trucheł").
@kartezjusz2009: Racja. Jednym słowem dyplomacja. Niełatwa sztuka.
Przy okazji tak mi się przypomniało.
Dyplomacje polega na tym, żeby komuś powiedzieć spi****** w taki sposób, żeby poczuł przyjemny dreszczyk podniecenia w związku ze zbliżającą się podróżą. :)
@yfa: Ale Wy rozumiecie, ze rozmawiamy tutaj o tym w jako sposob autor powinien zwrócić autorowi uwage tak, zeby ten zrozumiał a tu macie jawny dowód na to,ze podejście autora nie poskutkowało?
Jedyne o czym mówię to to, ze nie idzie sie do obcego domu wyzywajac go od śmiertelnej pułapki, nie proponując naprawy i nie robiąc nic, zeby jako specjalista upewnić sie wcześniej, ze szwagier zadbał o bezpieczeństwo. Szczerze watpie, ze zbudował ta Wasza śmiertelna pułapkę z premedytacją. Po prostu gowno o tym wie i popełnił błędy. Wy, nieomylni wszechwiedzacy na pewno tego nie rozumiecie a na komentarze jak w historii zareagowalibyscie jak potulne baranki.
Twoich "komplementów" nie skomentuje bo to czysta prowokacja.
@Lobo86: Przepisy budowlane obowiązują projektantów i inwestorów. Nikomu nic do tego, jakie przeróbki zrobi właściciel po zasiedleniu budynku. Z przepisów ppoż jest zobowiązany do regularnej kontroli instalacji - i to wszystko. Wymogi to mu może, co najwyżej, ubezpieczyciel postawić.
@Ophelie: ludzie dzielą się na kilka grup:
1. rozumiejący od razu - im nie trzeba nic wrzucać, ale oni nie robią tak głupich rzeczy w pierwszej kolejności. O tym, że do kotłowi stosuje się metalowe drzwi, o przegrodach ognioodpornych, o materiałach niepalnych/trudnopalnych czy choćby niepodtrzymujących ognia czy istnieniu czegoś takiego jak ogniomurek (firewall - taki na dachu) dowiedziałem się przy budowie jakoś w okolicach ...fundamentów. To jest po prostu elementarz. Taki sam jak konsekwencje grzebania gwoździem w gniazdku. Do tego nie trzeba być ani strażakiem, ani elektrykiem.
Jeżeli ktoś takiej wiedzy nie ma, a wykonał już robotę, to znaczy, że nawet nie zasięgnął wiedzy. Wiedza ta leży w Internecie pod samym nosem, choćby na forach budowlanych. Ja taką osobę określam po prostu kretynem.
Kretyni z kolei dzielą się na dwie kolejne grupy:
2. do których może przemówić drastyczny obraz,
3. do których nic nie przemówi, "bo złe rzeczy dzieją się innym".
Nie znam nikogo, kto popełniając tak karygodne i elementarne błędy wykonawcze, będzie skłonny przyjąć "miłą" krytykę.
Ale powodzenia - jak glazurnik sp*li ci dokumentnie łazienkę, to weź mu powiedz "panie Janku, ale tutaj to tak troszeczkę krzywo, a spadki na podłodze to idą w kąt zamiast do odpływu, ale ogólnie to bardzo mi się podoba. Trzeba teraz to wszystko skuć, oddać mi pieniążki za zniszczony materiał i wyp* w podskokach, zanim mąż wróci i mordkę obije". A nie, znowu mi wyszło chamsko.
@yfa: Dodaj czwarta grupe: tych, do ktorych mozesz mowic zgodnie z powiedzeniem "mow do slupa a slup dupa". Nie dochodzi do nich absolutnie zaden inny poglad poza ich wlasnym, a ich bezkrytyczne podejscie do wlasnej zaje**stosci, rodzi taka arogancje w absolutnie kazdym temacie, ze odechciewa mi sie kontynuowac ta dyskusje.
Ja szykowałem się do zakupu czujki czadu jakiś czas, sezon grzewczy nadszedł i niestety kolega z dziewczyną zaczadzieli to tylko przyśpieszyło decyzję o zakupie. Groszowa sprawa, a życie ma się tylko jedno.
Przypomina mi to te anse po pożarze escape roomu: "ale jak to certyfikaty niepalności na wykładzinę?!" No kto to myślał, nie?
I nawet tutaj ciężko było wytłumaczyć, że w pewnych miejscach niemalże z definicji wszystko musi być albo w ogóle niepalne, albo o podwyższonej odporności na temperaturę. I to nawet chodzi nawet o takie "głupoty" jak wstawienie metalowego regału w miejscu starego mebla z płyty wiórowej w pomieszczeniu gospodarczym/kotłowni itp.
Szwagier nie ma racji i dobrze o tym wie, więc prawdopodobnie, jak ochłonie, to zajmie się "uzdatnianiem" domu.
On nie kwestionował twojej racji, tylko sposób jej przekazania. A ty zachowałeś się jak słoń w składzie porcelany.
Po pierwsze, poremontowa parapetówka służy do pochwalenia się swoimi zdolnościami i umiejętnościami, więc szwagier (podświadomie) oczekiwał/spodziewał się wyrazów podziwu i uznania - a ty od razu z grubej rury, że mu się chata spali.
Na wszystko jest czas i miejsce. Więc najpierw: "to jest fajne, to jest świetne, to genialne"; a później: "ta zasłonka fajnie wygląda, ale kotłownia musi mieć drzwi, i to metalowe, bo ci nikt domu nie ubezpieczy". W ten sposób pieczesz dwie pieczenie przy jednym ogniu. Raz, że szwagier nie odbiera twoich słów jako krytykę, tylko wsparcie i dobrą radę. Dwa - to on zapyta, o co chodzi z tymi drzwiami, więc będzie zainteresowany wysłuchaniem odpowiedzi.
Reasumując, osiągasz więcej, mniejszym kosztem.
BTW - czujkę czadu/małą gaśnicę trzeba mu było przywieźć w prezencie "na nowe mieszkanie" - to zawsze odpowiedni prezent od strażaka.
@cherryhills: 5 lat więzienia za spalenie dzieci żywcem, co za posrane prawo. Powinna być kara śmierci, a jako że nie ma to powinna do końca życia gnić w pierdlu.
@cherryhills: Ja nawet rozumiem zamknięcie drzwi na klucz, choćby po to, żeby do mieszkania (nie pokoju!) nie dostał się nikt z zewnątrz. Ale wyjmowanie klamek z okien już brzmi dla mnie podejrzanie. Natomiast skrajną nieodpowiedzialnością jest zostawienie otwartego ognia bez dozoru osoby dorosłej.
Takie zwalanie winy na innych.
Jakoś pamiętam jak jeden facet strasznie się obraził na drugiego.
A było to tak. Budował on sobie sobie samochód typu kitcar, coś na wzór bardzo starej wyścigówki kabrio. Części się zamawia oddzielnie i wszystko samodzielnie skłąda do kupy. I wszystko się fajnie układało, wózek praktycznie na ukończeniu aż go odwiedził szwagier, który mu zadał jedno pytanie:
- Stary, wszystko świetnie, tylko jak ty nim wyjedziesz z piwnicy?
@Lobo86 przerabiałem wywrotki w kajaku, na jachtach żaglowych, motorowych i tym podobnych pływadłach i po pierwsze w przypadku kajaka to nie wiem co masz za podopiecznych, ale po dwóch wywrotkach w kapoku więcej go nie włożę na kajak (za duży wypór, ograniczone ruchy) - raczej zalecałbym basen i przepłynięcie raz w tygodniu kilometra - czyli po prostu trening - niż poleganie na kapoku, który bardziej przeszkadza niż pomaga w obróceniu kajaka z powrotem do właściwej pozycji po kabinowaniu. Już fartuch przeszkadza, jeszcze kapok do tego i ledwo się ruszasz.
Jedyne co kapok Ci zapewnia to to, że nie utoniesz. W zamian dostajesz ograniczone możliwości ruchowe - i to do tego stopnia że właściwie stajesz się zdany na pomoc innych w niektórych sytuacjach - nie mówię na jeziorku, ale na morzu stajesz się fajną, bezwładną bojką, która na 100% nie zatonie, ale nic nie może zrobić.
@syphar: mówimy o turystyce, nie o sporcie. Żadnego turystyka nie odwrócisz bez wyjścia na brzeg.
tak - kapok ma za zadanie utrzymać się na wodzie, bo wywrotka może być związana nie tylko z falą czy prostą utratą równowagi, ale też z zawieszeniem kajaka np na kłodzie. Jak walniesz łebkiem w pieniek, to żaden trening ci nie pomoże. Tak samo się to tyczy sieci kłusowniczych, w które można się zaplątać, zwykłej roślinność wodną czy pozostałości infrastruktury (pomost, most) gdzie na rzekach i jeziorach potrafi tego trochę być.
Jak tego nie rozumiesz, to jesteś kolejnym idiotą, który wie lepiej, bo przecież po co kapok - jaśnie pan umie pływać.
Do tych celów używa się kapoków asekuracyjnych, które nie ograniczają ruchomości.
@Lobo86: pływam zwykle po morzu i mazurskich jeziorach, a nie po rzekach. Tu nie ma czego nie rozumieć - pieniek czy inna sieć kłusownicza to problem śródlądzia, a roślinność wodna to ładne 10+ metrów niżej - to i ciężko to mieć w głowie stale.
Na rzece masz rację, generalnie.
@syphar: ile spływów kajakowych widziałeś morzem?
No bądźmy poważni. Kajakami po jeziorach się pływa poza szlakiem wodnym, bo tym żegluga śródlądowa pływa i co większe motorówki. Tam jest generalnie spoko. Ale bliżej brzegu jest różnie. Czasem to się zdziwić można co tam metr pod wodą potrafi być.
Roślinność wodna często-gęsto sięga samego lustra wody. Zwłaszcza na początku sezonu, kiedy jeszcze trasa nie jest przemłucona i na końcu, kiedy stany wód są ogólnie niskie.
Jak znasz mazury, to wiesz ile np na Śniardwach jest kamiennych wysp i jak daleko te kloce sięgają od wyspy, albo jak pływają motorówkami i innymi skuterami po Bełdanach. Tudzież Jeziorak ja swojej długości wygląda. Wąska rynna nasrana pomostami z jednej i drugiej strony, a ruch gęsty w sezonie jak cholera.
Morze czy w ogóle ocean, to zupełnie inna bajka.
Są ludzie którzy źle znoszą krytykę. Zwłaszcza gdy są dumni ze swojej pracy, a wytyka się im błędy. Uważam jednak, że gdybyś chciał to nawet maila byś napisał siedząc w WC "słuchaj pamiętaj o tym i o tym, uważaj na to i na tamto. A z mojego doświadczenia to to i tamto". Odległość nie przeszkadza w doradzaniu- czasem naprawdę niewiele trzeba, żeby pomóc.
Dymałeś 200 km po to, aby się z nim cieszyć wygarnąć mu jak nieudolnie odnowił? serio nie można było kiedy indziej i inaczej? Bezpieczeństwo to priorytet, ale żeby jechać tyle i jedyne co robić to krytykować to już fiutem trzeba być z natury. Zabolałoby Cię gdybyś przekazał mu dzień później i w inny sposób?
przeciez to przeczy logice, a nie tylko przepisom...
juz chocby w Ani, nie Annie byla opcja , z e w razie pozaru zamyka sie wszystkie drzwi i okna w pomieszczeniach, a to tylko serial...
swoja droga brak drzwi do sypialni to tez slaby pomysl z uwagi na intymnosc - dzieci np. niekoniecznie musza chciec sluchac odglosow seksu rodzicow przy np. nocnej wizycie w toalecie... albo chrapanie... brrr
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 lutego 2020 o 21:19
Nie ma nic lepszego niz menda, ktora wpada kiedy sie cieszymy z czegos i zaczyna nam wyliczac co zrobilismy nie tak.
200 km - no swiat drogi, a przeciez wiadomo, ze domy sie buduje w 1 dzien i nie dales rady podjechac w trakcie budowy.
A taki ladny amerykanski domek mial, nie? Wyobrazam jak sie juz cieszyles na znalezienie bledow.
Ale na ochlaj sie dalo przyjechac.
Może chociaż oknami można pryskać? Powiedz mi jeszcze, że zaraz obok kotłowni, albo jeszcze lepiej nad, jest kuchnia, a w niej gaz... Butla podobno potrafi ładnie walnąć.
Odpowiedz@singri: Tak można oknami z 3,5m skakać na kostkę brukową, połamane nogi gratis.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2020 o 19:37
@OSP: Może po Twoich uwagach chociaż jakąś drabinkę zrobi? Bo takie narażanie siebie i innych wydaje mi się naprawdę skrajnie głupie... Nie ma jakiegoś nadzoru w tej sprawie? Potem będą nagłówki "Rodzina z dziećmi zginęła w pożarze, co za tragedia!"
Odpowiedz@singri: Wystarczy czujka i drzwi żeby zwiększyć szanse przeżycia pożaru i zmniejszyć straty od niego o jakieś 70%. Nadzór? Jaki nadzór? Państwowa Straż Pożarna sprawdza budynki użyteczności publicznej i zakłady pracy pod kątem zabezpieczenia pożarowego, do twojego własnego domu nie mogą wejść i tego zbadać. Nie mają do tego prawa i koniec. To ty musisz się odpowiednio zabezpieczyć. A także ponieść konsekwencje swojego braku wiedzy w tym zakresie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2020 o 20:02
@OSP: Jasne, rozumiem. Szkoda tylko, że dziecko nie jest winne, że ma ojca idiotę. I oczywiście zwalanie na innych odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo nie jest ok.
OdpowiedzOSP, Tak z czystej ciekawości, bo się nie znam. Jak się stawia dom, to można jakoś ogarnąć taką kontrolę? Na podstawie planów albo jak już budynek będzie gotowy.
OdpowiedzNie chcę umniejszać powagi sytuacji. Chcę jedynie stwierdzić, że ludzie bardzo nie lubią gdy się im zwraca uwagę. Jeśli wymieniłeś tylko te negatywne aspekty, to się nie dziwię skutków waszej "dyskusji". Następnym razem polecam pomiędzy uwagi wplatać jakieś pozytywne aspekty. Jest wtedy szansa, że ta druga strona zacznie słuchać. A jeśli zacznie słuchać, to i jest szansa, że wprowadzi w życie. Bo jeśli powiedziałeś to tak, jak napisałeś tutaj, to (mimo, że jest to prawda) Twój szwagier zapewne usłyszał atak na swoją osobę a nie dobre rady.
Odpowiedz@kartezjusz2009: Czyli miałem mu powiedzieć że skonstruował PIĘKNĄ śmiertelną pułapkę? Bo to ładnie wygląda nie powiem, ale jednocześnie w razie pożaru(który jest prawdopodobny) właśnie nią jest.
Odpowiedz@OSP: Zgadzam się że pomysł budowy nieprzemyślany i tragiczny, ale co jest ważniejsze? Żeby czuć się lepiej bo powiedziało się prawdę jak stoi, czy żeby typ może przemyślał co zrobił zamiast odpierać atak? W idealny świecie masz absolutnie rację, i szwagier po usłyszeniu uwag byłby wdzięczny. Nie żyjemy w idealnym świecie. Ludzie nie lubią słyszeć jacy są głupi - dlatego jeśli chcemy poczuć się dumni ze swojej wiedzy to wytykamy, a jeśli faktycznie chcemy pomóc, to próbujemy przedstawić tak żeby druga strona chciała wysłuchać. I nawet pal licho szwagra jak nie zainteresował się przed robotami jak to powinno wyglądać, ale reszty rodziny szkoda...
Odpowiedz@Yumehayla: A co niby waszym zdaniem miałem mu powiedzieć? "Ale żeś chałupe odpicował, tylko że niechcący zmieniłeś ją w śmiertelną pułapkę." ?? Moim zdaniem właśnie wyłożenie kawy na ławę było najlepszym wyjściem.
Odpowiedz@OSP: Nie, zwrócić uwagę na wszystkie inne miejsca, które są dobrze zrobione. Tak jak napisała Yumehayla, lepiej powiedzieć tak, żeby dotarło. Kiedyś ktoś mi powiedział, że jeśli chcę zwrócić uwagę żonie, to powinienem najpierw znaleźć 3 komplementy dla niej. Dzięki temu uwaga nie jest atakiem a poprawieniem relacji. Tak jest w teorii. Próbowałem tej techniki też na innych ludziach - zaskakująco dobrze to działa na dowolnej osobie. Czyli zamiast "jak się to zajmie [ogniem], to wytworzy Ci 800 stopni" mówisz "Bardzo mi się podobają te boazerie. Pasują kolorem do mebli. Pewno też łatwo je umyć jak dzieciaki pobrudzą czy pokolorują? Tylko wiesz - takie moje skrzywienie zawodowe - trzeba bardzo uważać przy nich z ogniem, bo łatwo się palą i mogą odciąć drogę ucieczki." . To oczywiście przykład. I jeszcze jedno mi się nasuwa: krytyka może być destruktywna lub konstruktywna. Ta druga różni się tym, że dajesz odpowiedź jak coś zmienić i jeśli możesz - oferujesz pomoc. Czyli zamiast "brakuje Ci czujki dymu" proponujesz: "Słuchaj, może kupię Ci czujkę dymu do kotłowni. Wiesz, trochę się na tym znam." . Masz i czyste sumienie i gotowy prezent na urodziny / imieniny / cokolwiek tam będzie.
OdpowiedzSorry, ale głupoty gadacie jak nie wiem. Tu nie chodzi o poczucie stylistyki, jakość materiałów, dokładność i staranność wykonania. TU CHODZI O ŻYCIE WŁASNEJ RODZINY. Tu nie ma miejsca na sentymenty, aby nie daj buk, nie urazić kwiatuszka. @OSP ma rację po wielokroć.
Odpowiedz@kartezjusz2009: "Czyli zamiast "jak się to zajmie [ogniem], to wytworzy Ci 800 stopni" mówisz "Bardzo mi się podobają te boazerie. Pasują kolorem do mebli. Pewno też łatwo je umyć jak dzieciaki pobrudzą czy pokolorują? Tylko wiesz - takie moje skrzywienie zawodowe - trzeba bardzo uważać przy nich z ogniem, bo łatwo się palą i mogą odciąć drogę ucieczki." . To oczywiście przykład." I przykład z bani. Bo każdy machnie ręką. W kwestii bezpieczeństwa to do ludzi dopiero dociera jak się im trzaśnie nim w ryj. Przerabiałem po tysiąckroć w temacie bezpieczeństwa nad wodą. Do 99% niedzielnych kajakarzy nie dociera jak grzecznie mówisz, że kapok to nie poddupnik ani oparcie. I tak będą na nim siedzieć lub się o niego opierać. Na jednym spływie kajakowym dopiero wywrotka i akcja ratunkowa otworzyła oczy niektórym. Ale nie na długo - po 2 dniach połowa z powrotem używała kapoków jako oparcia. Tak swoją drogą, to współczuje małżeństwa, skoro nawet nie możesz szczerze powiedzieć co myślisz, tylko musisz w zawoalowany sposób i na około dawać sugestie.
Odpowiedz@Lobo86: Cóż. Szkoda, że nie doczytałeś tego, co najważniejsze. Nie umniejszam powagi sytuacji. Jedynie zwracam uwagę na to, że przekaz jest równie ważny jak i treść. Bez jednego i drugiego nie zmienisz podejścia drugiej osoby. Nie neguję, że są ludzie, którzy uważają, że wiedzą lepiej. Ale i do nich jest identyczne podejście. Zamiast mówić o kapoku bezpośrednio, możesz zawsze pojechać po ambicjach, coś w stylu "Wiem, że jesteś inteligentny. A każdy inteligentny też wie, że kapoki się zakłada a nie na nich siada." Oczywiście opakowane to trochę bardziej i zrobione na naturalny przekaz a nie taki sztuczny. Co do małżeństwa - znowu wychodzi twoje niedoczytanie tematu. Nigdzie nie napisałem, że stosuję i tylko tak muszę zwracać uwagę mojej drugiej połówce.
Odpowiedz@Lobo86: Ktoś tu pisał, że na budowie kazał pracownikom nosić kamizelki odblaskowe, jeśli nie na sobie, to chociaż w kieszeni, "żeby w razie wypadku można było szybko na trupa założyć".
Odpowiedz@kartezjusz2009: możesz sobie gadać, a ja to przerabiałem pierdylion razy. Jak nie trzaśniesz, to statystyczny Polak nie zakuma. To jak z wyrzucaniem śmieci do lasu czy paleniem śmieci. To szkodzi. Wszystkim. Ani prośbą, ani groźbą nie da się tego rozwiązać póki co.
Odpowiedz@Lobo86: Nie wiem, co Ty za Polaków spotykasz, bo już dawno temu zostało udowodnione przez specjalistów, że miły przekaz krytyki jest lepiej odbierany i przyswajany od walenia z grubej rury.
Odpowiedz@Ohboy: Dajcie spokoj, i tak go nie przekonacie. Lobo86 wie wszystko najlepiej w kazdym temacie - na nic badania psychologow i socjologow jesli sie z nimi nie zgadza. A co do historii, autor przekazal swoja krytyke w sposob przesmiewczy i chamski. Nie wiem po co sie uparles na nazywanie czyjegos gotowego juz domu "smiertelna pulapka" i jeszcze czekasz na pochwaly. Nawet ja sie wkurzylam, czytajac historie. Bez watpienia jestes specjalista i masz racje, ale umniejszasz ja, przekazujac to w ten sposob. Wyobraz sobie, jak Ty zareagowalbys na to. I nie, nie trzeba "trzaskac" ludzi, zeby zrozumieli. Widac jakie to skuteczne po tej historii. Wystarczy byc kompetentnym i kompetentnie to wytlumaczyc. Gdybym byla na miejscu szwagra, ktoremu gosc chodzi po nowym domu i wysmiewa na ile sposobow moze tu umrzec, nie mowiac nic, jak moge to naprawic, w sekunde chama wystawilabym za drzwi i skonsultowala sie z normalnym specjalista. Inna kwestia- domyslam sie, ze wiedziales wczesniej jaki jest Twoj szwagier. Nie latwiej bylo zadzwonic w trakcie budowy i dopytac o szczegoly, poradzic, zamiast przyjsc ocenic gotowe?
Odpowiedz@Ohboy: normalnych. Nie chodzi tu bowiem o zwykłą rozmowę, a o nakaz/wymuszenie określonego zachowania. Poprosisz pirata drogowego o stosowanie się do przepisów i ile tym zyskasz?
Odpowiedz@Ophelie: "Nie wiem po co sie uparles na nazywanie czyjegos gotowego juz domu "smiertelna pulapka" " Bo z punktu widzenia BHP, takie coś, co stworzył ów artysta jest śmiertelną pułapką, która jak za pstryknięciem palcami da taką temperaturę, że nawet nie zdążą wstać z łóżka jak coś się zacznie dziać. Wasze dywagacje są z dupy. A to dlatego, ze PSP od lat prowadzi grzeczne kampanie uświadamiające zagrożenia. Podobnie jak poradniki budowlane wszelkiej maści. Ile te grzeczne przekazy dały, to widać na załączonym obrazku, bo nasz budowniczy wszystkie zalecenia tego typu olał ciepłym moczem. Czujka czujką, ale co debilowi szkodzi zamontować ze 2-3 kule ppoż? Jakąkolwiek gaśnicę? Trzeba dorosłego człowieka po główce głaskać, żeby się nie obraził? SERIO?! https://www.youtube.com/watch?v=PCZGS10Kpb4
Odpowiedz@kartezjusz2009: czasem wystarczą tylko 2 komplementy. Zasada "shit sandwich" (g*wniana kanapka- choć z polskim tłumaczeniem się nie spotkałam) czyli krytykę wrzucasz pomiędzy 2 komplementy, żeby odbiorca nie miał zbyt negatywnych odczuć, bo pierwsze i ostatnie co o nim mowisz jest spoko. ;)
Odpowiedz@Lobo86: Przestrzegania przepisów ruchu drogowego wymaga prawo, więc jest to OBOWIĄZEK; natomiast wyposażenie mieszkania leży wyłącznie w gestii właściciela. Zatem - jeśli chcesz go na coś namówić - pozostaje wyłącznie droga "pokojowa".
Odpowiedz@niemoja: ppoż i bhp to też wymogi prawne. I tak - są takowe odnośnie budownictwa mieszkalnego i jego pojedynczych pomieszczeń typu kotłownia. Regulowane są nawet takie kwestie jak minimalny przepływ powietrza.
Odpowiedz@Lobo86: "Ile te grzeczne przekazy dały, to widać na załączonym obrazku, bo nasz budowniczy wszystkie zalecenia tego typu olał ciepłym moczem." Ah no tak, bo chamskie odzywki w historii daly naprawde spektakularny efekt i szwagier juz biegnie po czujki... Nie sadzisz, ze jest roznica miedzy kampania PSP a szwagrem, przychodzacym w odwiedziny? A nie, nie sadzisz, Ty juz zdecydowales, ze masz racje i koniec
Odpowiedz@kartezjusz2009: no, jak to w kawale: "chciałbym umrzeć spokojnie, jak mój szwagier, we śnie, a nie wrzeszcząc ze strachu ...jak jego pasażerowie". Mógł rzucić tekstem typu "dzięki tej boazerii nasączanej chemią przynajmniej podusicie się spokojnie we śnie, a nie w męczarniach na poparzeniówce".
Odpowiedz@Ohboy: przyswajany i ignorowany. Bo zostało udowodnione, że złe rzeczy, wypadki, pożary i choroby, to się przydażają INNYM, a nie mnie.
Odpowiedz@Ophelie: gdzie w tej historii widzisz "chamskie odzywki"? Czyżby została zmodyfikowana? Określenie "śmiertelna pułapka" to stwierdzenie faktu. Nie da się tego powiedzieć "milej", nie zmieniając sensu. Dom, z którego nie da się uciec, to jest pułapka. A rozprzestrzeniający się pożar to śmierć. Oczywiście, gdyby kotłownia była w innej części budynku, która jest oddzielona przegrodą opóźniającą rozprzestrzeniania się ognia, to można powiedzieć "Zenek, ale ta kotłownia to się może zajarać, weź wynieś stąd ten opał". Ale skoro jedyne wyjście jest koło kotłowni, a korytarz i sufit będą miały 800°C, to zasadniczo nie da się tego powiedzieć "tak między dwoma komplementami", nie będąc jeszcze bardziej chamskim (typu: "pięknie pachnie to drewno, przykryje zapach waszych zwęglonych trucheł").
Odpowiedz@kartezjusz2009: Racja. Jednym słowem dyplomacja. Niełatwa sztuka. Przy okazji tak mi się przypomniało. Dyplomacje polega na tym, żeby komuś powiedzieć spi****** w taki sposób, żeby poczuł przyjemny dreszczyk podniecenia w związku ze zbliżającą się podróżą. :)
Odpowiedz@yfa: Ale Wy rozumiecie, ze rozmawiamy tutaj o tym w jako sposob autor powinien zwrócić autorowi uwage tak, zeby ten zrozumiał a tu macie jawny dowód na to,ze podejście autora nie poskutkowało? Jedyne o czym mówię to to, ze nie idzie sie do obcego domu wyzywajac go od śmiertelnej pułapki, nie proponując naprawy i nie robiąc nic, zeby jako specjalista upewnić sie wcześniej, ze szwagier zadbał o bezpieczeństwo. Szczerze watpie, ze zbudował ta Wasza śmiertelna pułapkę z premedytacją. Po prostu gowno o tym wie i popełnił błędy. Wy, nieomylni wszechwiedzacy na pewno tego nie rozumiecie a na komentarze jak w historii zareagowalibyscie jak potulne baranki. Twoich "komplementów" nie skomentuje bo to czysta prowokacja.
Odpowiedz@Lobo86: Przepisy budowlane obowiązują projektantów i inwestorów. Nikomu nic do tego, jakie przeróbki zrobi właściciel po zasiedleniu budynku. Z przepisów ppoż jest zobowiązany do regularnej kontroli instalacji - i to wszystko. Wymogi to mu może, co najwyżej, ubezpieczyciel postawić.
Odpowiedz@Ophelie: ludzie dzielą się na kilka grup: 1. rozumiejący od razu - im nie trzeba nic wrzucać, ale oni nie robią tak głupich rzeczy w pierwszej kolejności. O tym, że do kotłowi stosuje się metalowe drzwi, o przegrodach ognioodpornych, o materiałach niepalnych/trudnopalnych czy choćby niepodtrzymujących ognia czy istnieniu czegoś takiego jak ogniomurek (firewall - taki na dachu) dowiedziałem się przy budowie jakoś w okolicach ...fundamentów. To jest po prostu elementarz. Taki sam jak konsekwencje grzebania gwoździem w gniazdku. Do tego nie trzeba być ani strażakiem, ani elektrykiem. Jeżeli ktoś takiej wiedzy nie ma, a wykonał już robotę, to znaczy, że nawet nie zasięgnął wiedzy. Wiedza ta leży w Internecie pod samym nosem, choćby na forach budowlanych. Ja taką osobę określam po prostu kretynem. Kretyni z kolei dzielą się na dwie kolejne grupy: 2. do których może przemówić drastyczny obraz, 3. do których nic nie przemówi, "bo złe rzeczy dzieją się innym". Nie znam nikogo, kto popełniając tak karygodne i elementarne błędy wykonawcze, będzie skłonny przyjąć "miłą" krytykę. Ale powodzenia - jak glazurnik sp*li ci dokumentnie łazienkę, to weź mu powiedz "panie Janku, ale tutaj to tak troszeczkę krzywo, a spadki na podłodze to idą w kąt zamiast do odpływu, ale ogólnie to bardzo mi się podoba. Trzeba teraz to wszystko skuć, oddać mi pieniążki za zniszczony materiał i wyp* w podskokach, zanim mąż wróci i mordkę obije". A nie, znowu mi wyszło chamsko.
Odpowiedz@yfa: Dodaj czwarta grupe: tych, do ktorych mozesz mowic zgodnie z powiedzeniem "mow do slupa a slup dupa". Nie dochodzi do nich absolutnie zaden inny poglad poza ich wlasnym, a ich bezkrytyczne podejscie do wlasnej zaje**stosci, rodzi taka arogancje w absolutnie kazdym temacie, ze odechciewa mi sie kontynuowac ta dyskusje.
OdpowiedzJa szykowałem się do zakupu czujki czadu jakiś czas, sezon grzewczy nadszedł i niestety kolega z dziewczyną zaczadzieli to tylko przyśpieszyło decyzję o zakupie. Groszowa sprawa, a życie ma się tylko jedno.
OdpowiedzPrzypomina mi to te anse po pożarze escape roomu: "ale jak to certyfikaty niepalności na wykładzinę?!" No kto to myślał, nie? I nawet tutaj ciężko było wytłumaczyć, że w pewnych miejscach niemalże z definicji wszystko musi być albo w ogóle niepalne, albo o podwyższonej odporności na temperaturę. I to nawet chodzi nawet o takie "głupoty" jak wstawienie metalowego regału w miejscu starego mebla z płyty wiórowej w pomieszczeniu gospodarczym/kotłowni itp.
OdpowiedzSzwagier nie ma racji i dobrze o tym wie, więc prawdopodobnie, jak ochłonie, to zajmie się "uzdatnianiem" domu. On nie kwestionował twojej racji, tylko sposób jej przekazania. A ty zachowałeś się jak słoń w składzie porcelany. Po pierwsze, poremontowa parapetówka służy do pochwalenia się swoimi zdolnościami i umiejętnościami, więc szwagier (podświadomie) oczekiwał/spodziewał się wyrazów podziwu i uznania - a ty od razu z grubej rury, że mu się chata spali. Na wszystko jest czas i miejsce. Więc najpierw: "to jest fajne, to jest świetne, to genialne"; a później: "ta zasłonka fajnie wygląda, ale kotłownia musi mieć drzwi, i to metalowe, bo ci nikt domu nie ubezpieczy". W ten sposób pieczesz dwie pieczenie przy jednym ogniu. Raz, że szwagier nie odbiera twoich słów jako krytykę, tylko wsparcie i dobrą radę. Dwa - to on zapyta, o co chodzi z tymi drzwiami, więc będzie zainteresowany wysłuchaniem odpowiedzi. Reasumując, osiągasz więcej, mniejszym kosztem. BTW - czujkę czadu/małą gaśnicę trzeba mu było przywieźć w prezencie "na nowe mieszkanie" - to zawsze odpowiedni prezent od strażaka.
OdpowiedzZamkniete drzwi i pożar natychmiast skojarzyly mi sie z ta sprawa: https://gazetawroclawska.pl/trojka-dzieci-splonela-w-mieszkaniu-w-piechowicach-jest-wyrok-sadu/ar/c1-14001749 Wiem, że chodzi o zamknięcie drzwi na klamkę a nie na klucz jak w tym przypadku, ale ta historia jest wstrząsająca. Płakałam jak czytałam o tych biednych dzieciach, które nie mogły wydostać się z tego pokoju...
Odpowiedz@cherryhills: 5 lat więzienia za spalenie dzieci żywcem, co za posrane prawo. Powinna być kara śmierci, a jako że nie ma to powinna do końca życia gnić w pierdlu.
Odpowiedz@cherryhills: Ja nawet rozumiem zamknięcie drzwi na klucz, choćby po to, żeby do mieszkania (nie pokoju!) nie dostał się nikt z zewnątrz. Ale wyjmowanie klamek z okien już brzmi dla mnie podejrzanie. Natomiast skrajną nieodpowiedzialnością jest zostawienie otwartego ognia bez dozoru osoby dorosłej.
OdpowiedzTakie zwalanie winy na innych. Jakoś pamiętam jak jeden facet strasznie się obraził na drugiego. A było to tak. Budował on sobie sobie samochód typu kitcar, coś na wzór bardzo starej wyścigówki kabrio. Części się zamawia oddzielnie i wszystko samodzielnie skłąda do kupy. I wszystko się fajnie układało, wózek praktycznie na ukończeniu aż go odwiedził szwagier, który mu zadał jedno pytanie: - Stary, wszystko świetnie, tylko jak ty nim wyjedziesz z piwnicy?
Odpowiedz@Lobo86 przerabiałem wywrotki w kajaku, na jachtach żaglowych, motorowych i tym podobnych pływadłach i po pierwsze w przypadku kajaka to nie wiem co masz za podopiecznych, ale po dwóch wywrotkach w kapoku więcej go nie włożę na kajak (za duży wypór, ograniczone ruchy) - raczej zalecałbym basen i przepłynięcie raz w tygodniu kilometra - czyli po prostu trening - niż poleganie na kapoku, który bardziej przeszkadza niż pomaga w obróceniu kajaka z powrotem do właściwej pozycji po kabinowaniu. Już fartuch przeszkadza, jeszcze kapok do tego i ledwo się ruszasz. Jedyne co kapok Ci zapewnia to to, że nie utoniesz. W zamian dostajesz ograniczone możliwości ruchowe - i to do tego stopnia że właściwie stajesz się zdany na pomoc innych w niektórych sytuacjach - nie mówię na jeziorku, ale na morzu stajesz się fajną, bezwładną bojką, która na 100% nie zatonie, ale nic nie może zrobić.
Odpowiedz@syphar: mówimy o turystyce, nie o sporcie. Żadnego turystyka nie odwrócisz bez wyjścia na brzeg. tak - kapok ma za zadanie utrzymać się na wodzie, bo wywrotka może być związana nie tylko z falą czy prostą utratą równowagi, ale też z zawieszeniem kajaka np na kłodzie. Jak walniesz łebkiem w pieniek, to żaden trening ci nie pomoże. Tak samo się to tyczy sieci kłusowniczych, w które można się zaplątać, zwykłej roślinność wodną czy pozostałości infrastruktury (pomost, most) gdzie na rzekach i jeziorach potrafi tego trochę być. Jak tego nie rozumiesz, to jesteś kolejnym idiotą, który wie lepiej, bo przecież po co kapok - jaśnie pan umie pływać. Do tych celów używa się kapoków asekuracyjnych, które nie ograniczają ruchomości.
Odpowiedz@Lobo86: pływam zwykle po morzu i mazurskich jeziorach, a nie po rzekach. Tu nie ma czego nie rozumieć - pieniek czy inna sieć kłusownicza to problem śródlądzia, a roślinność wodna to ładne 10+ metrów niżej - to i ciężko to mieć w głowie stale. Na rzece masz rację, generalnie.
Odpowiedz@syphar: ile spływów kajakowych widziałeś morzem? No bądźmy poważni. Kajakami po jeziorach się pływa poza szlakiem wodnym, bo tym żegluga śródlądowa pływa i co większe motorówki. Tam jest generalnie spoko. Ale bliżej brzegu jest różnie. Czasem to się zdziwić można co tam metr pod wodą potrafi być. Roślinność wodna często-gęsto sięga samego lustra wody. Zwłaszcza na początku sezonu, kiedy jeszcze trasa nie jest przemłucona i na końcu, kiedy stany wód są ogólnie niskie. Jak znasz mazury, to wiesz ile np na Śniardwach jest kamiennych wysp i jak daleko te kloce sięgają od wyspy, albo jak pływają motorówkami i innymi skuterami po Bełdanach. Tudzież Jeziorak ja swojej długości wygląda. Wąska rynna nasrana pomostami z jednej i drugiej strony, a ruch gęsty w sezonie jak cholera. Morze czy w ogóle ocean, to zupełnie inna bajka.
Odpowiedz@syphar: a jak się przy wyworce walniesz w głowę i stracisz przytomność, to ten kilometr tygodniowo się przyda, jak kadzidło.
OdpowiedzSą ludzie którzy źle znoszą krytykę. Zwłaszcza gdy są dumni ze swojej pracy, a wytyka się im błędy. Uważam jednak, że gdybyś chciał to nawet maila byś napisał siedząc w WC "słuchaj pamiętaj o tym i o tym, uważaj na to i na tamto. A z mojego doświadczenia to to i tamto". Odległość nie przeszkadza w doradzaniu- czasem naprawdę niewiele trzeba, żeby pomóc.
OdpowiedzDymałeś 200 km po to, aby się z nim cieszyć wygarnąć mu jak nieudolnie odnowił? serio nie można było kiedy indziej i inaczej? Bezpieczeństwo to priorytet, ale żeby jechać tyle i jedyne co robić to krytykować to już fiutem trzeba być z natury. Zabolałoby Cię gdybyś przekazał mu dzień później i w inny sposób?
OdpowiedzŻyczę wieśniakowi gorącej atmosfery w domu.
Odpowiedzprzeciez to przeczy logice, a nie tylko przepisom... juz chocby w Ani, nie Annie byla opcja , z e w razie pozaru zamyka sie wszystkie drzwi i okna w pomieszczeniach, a to tylko serial... swoja droga brak drzwi do sypialni to tez slaby pomysl z uwagi na intymnosc - dzieci np. niekoniecznie musza chciec sluchac odglosow seksu rodzicow przy np. nocnej wizycie w toalecie... albo chrapanie... brrr
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2020 o 21:19
Nie ma nic lepszego niz menda, ktora wpada kiedy sie cieszymy z czegos i zaczyna nam wyliczac co zrobilismy nie tak. 200 km - no swiat drogi, a przeciez wiadomo, ze domy sie buduje w 1 dzien i nie dales rady podjechac w trakcie budowy. A taki ladny amerykanski domek mial, nie? Wyobrazam jak sie juz cieszyles na znalezienie bledow. Ale na ochlaj sie dalo przyjechac.
OdpowiedzCiekawe gdzie był PINB oraz Kierownik, przecież ktoś musiał odebrać prace po zakończeniu remontu(jeżeli takowy był zgłoszony :-)
Odpowiedz@papioczek112: nie każdy remont musi być - zależy jaki jest jego zakres.
Odpowiedz