Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opisana historia wydarzyła się niecałe dwa lata temu. W wyniku choroby i…

Opisana historia wydarzyła się niecałe dwa lata temu.

W wyniku choroby i ciąży, waga wyświetliła mi trzy cyfry przed przecinkiem zamiast dwóch. Jako, że bardzo źle się z tym czułam po ogarnięciu choroby, zaczęłam się odchudzać. Jako, że skutki były mizerne, zaczęłam korzystać z pomocy dietetyka oraz trenera personalnego.

W rolę piekielnego wszedł... mój teść. Najpierw nagle odkrył w sobie talent do pieczenia. Za każdym razem gdy przejechaliśmy, na stole stały ciasta, babki, a gdy akurat nie mieliśmy w planach ich odwiedzić, dzwonił do mojego męża i pytał czy nie chcemy sernika/babki/innego ciasta, bo upiekł. Gdy ja konsekwentnie odmawiałam, obrażał się, bo od kawałeczka nic by mi się nie stało. Od kawałeczka może nie, ale on piekł ciasto dwa razy w tygodniu...
Zawsze, gdy zapraszali nas na obiad pytał co będę jeść. Mówiłam, że to co wszyscy (w domu przestrzegam diety, ale nie będę nikogo zmuszać, żeby gotował mi osobno rzeczy z mojego jadłospisu). A potem, gdy sięgałam po coś mówił: "Ale chyba nie możesz tego jeść. Tu jest mięso". Odpowiedziałam, że nie wiem kto mu naopowiadał bzdur, ale ja nie jestem na diecie wegetariańskiej. Jem mięso. Odpowiedział lekceważącym uśmiechem.

Nie rozumiał po co się odchudzam. Przecież są grubsze ode mnie! I po co chodzę na siłownię. Lepiej biegać wokół bloku i jeździć na rowerze. To, że mam półtoraroczne dziecko, które nienawidziło wózka, a bieganie będąc otyłym nie jest dobrym pomysłem, jakoś do niego nie trafiło.
Pomimo tego schudłam 25 kilo. Nie rozumiem tego co wtedy nagle odwaliło mojemu teściowi. Generalnie i teść, i teściowa są fajnymi ludźmi, ale wtedy nie rozumiałam o co mu chodziło, i do dzisiaj nie wiem.

rodzina

by Tajemnica_17
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar singri
7 15

Cóż, ja w ciągu ostatnich dwóch lat (ciąża, poronienie, depresja, chwila ogarnięcia, ciąża którą kiepsko znosiłam, tragiczna wiadomość, depresja, poród, depresja x2) przybrałam też do trzycyfrowej wartości. Teściowie twierdzą, że "dobrze wyglądam" i nie rozumieją, czemu chcę schudnąć, a raczej nie rozumieją, czemu się sobie nie podobam :D Także nie jesteś jedyna.

Odpowiedz
avatar Gelata
10 10

@singri: Z dwojga złego, skoro nie namawiają agresywnie do jedzenia, to chyba miło, że tak mówią

Odpowiedz
avatar Meliana
0 10

@Gelata: Nie powiedziałabym, że tego typu kurtuazja jest miła - osoba, która ma jakąś tam świadomość swojego ciała, wie (i widzi), że po przytyciu 40, 50 czy 60 kilogramów w krótkim czasie, zdecydowanie nie wygląda dobrze. Mówienie czegoś takiego jest odbierane jako lekceważenie, czy wręcz szyderstwo - mimo, że w istocie intencje mówiącego mogą być całkowicie przeciwne.

Odpowiedz
avatar singri
7 7

@Gelata: Może bardzo agresywnie to nie, ale zawsze teściowa narzeka, ze za mało sobie wzięłam, że się nie najem :D sama jada jeszcze mniej, oczywiście.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 5

@singri: Jak się kogoś lubi, to chce się go porządnie nakarmić ;)

Odpowiedz
avatar PalPot
6 6

@Ohboy. Jak sie kogoś lubi to mu sie nie wciska na siłę. Nawet z miłości

Odpowiedz
avatar singri
5 5

@Ohboy: @PalPot: Jak to było? Kobieta chce karmić tych, co lubi. Mężczyzna natomiast stara się ich napoić ;)

Odpowiedz
avatar Meliana
-3 13

Rozumiem frustrację, że rodzina nie bardzo rozumie o co Ci chodzi, ale pretensje do teścia, że zaczął piec... No, są trochę nie na miejscu. To tak, jakby po poronieniu mieć pretensje do znajomych, że na złość pozachodziły w ciąże, urodziły zdrowe dzieci i jeszcze bezczelnie, prosto w oczy, cieszą się nimi i swoim macierzyństwem. Z drugiej strony - rozmawiałaś z nimi, tak normalnie, na temat diety? Bo w historii opisujesz wysyłanie sprzecznych sygnałów (ciasta nie zjem, ale roladkę czy inny pasztecik z mięsem już tak), może stąd te lekceważące uśmieszki?

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
11 11

@Meliana: nie miałam pretensji o to że zaczął piec chociaż lekko dziwne było to że nagle kilka dni po moim przejściu na dietę nagle odkrył swój cukierniczy pociąg. Z resztą nie przeszkadzałoby mi to gdyby nie pretensje, że nie chce zjeść kawałka. Na obiadach starałam się wybierać mniej kaloryczne rzeczy (ziemniaki zamiast frytek, kotlet drobiowy zamiast schabowego). Mówiłam mu też że nie tylko źle się czuje tak wyglądając, ale i muszę schudnąć, bo bolą mnie kolana i kręgosłup. Tylko jakoś nie chciało dotrzeć.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
10 10

@Meliana: To nie są sprzeczne sygnały. "Dieta" nie oznacza, że żywisz się wyłącznie bezglutenową wodą i sałatą z eko upraw, po prostu ograniczasz spożycie kalorii. I jeżeli zjesz ten pasztecik, czy roladkę, to sorry, ale ciasto już się w bilansie kalorycznym nie zmieści.

Odpowiedz
avatar Meliana
5 7

@eulaliapstryk: Ja to wiem, pytanie czy jej teściowie również.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

o jak mn ie irytuje takie- no nie zjesz? a tak sie napracowalam specjalnie dla ciebie i inne szantaze emocjonalne nalezy uszanowac zmiane w zywieniu osoby i pomyslec o posilku dla niej (moze ciasto, ze niskokaloryczne? mieso, ale pieczone zamiast smazone na tlusszczu? warzywa, owoce?) a nie krzyczec, ze wybrzydza itp. to jest brak szacunku do uczcuc drugiego czlowieka zakomunikowalabym im jak sie z tym czuje i jesli sie to nie zmieni to nie bee przychodzic, by czuc sie z ich zachowanie i wpychaniem na sile jeszcze gorzej

Odpowiedz
avatar Nulini
4 4

Ty się "zmagałaś" z teściem, a ja z własną matką ;) Co prawda wyniku 3-cyfrowego nigdy nie osiągnęłam, ale przed porodem brakło mi do tego zaledwie 4kg... Później przez 2 lata bujałam się (dosłownie) ze swoimi kilogramami, aż w końcu powiedziałam DOŚĆ i, podobnie jak Ty, zrzuciłam ich 25. I tak, jak przez 3/4 swojego życia słyszałam od mamy, że jestem gruba, że będą się ze mnie śmiać w szkole (gruba byłam od podstawówki), żebym nie jadła tyle słodyczy (podczas gdy bracia mogli żreć czekoladę kilogramami, a lody chochelką), że się nie mieszczę w żadne ciuchy, że siądzie mi serce/kolana/kręgosłup (plus krytyczne ocenianie zawartości mojego talerza), tak po schudnięciu bez przerwy słyszę, że wyglądam jak śmierć na chorągwi, że mam zapadniętą twarz, że się postarzałam, że to okropnie wygląda, taka skóra i kości, że niedługo zniknę i w ogóle to mam - delikatnie mówiąc - nierówno pod sufitem, że latam na siłownię 6 razy w tygodniu, zamiast z rodziną siedzieć (a mam niepełnosprawne dziecko, z którym siedzę w tym domu od 5 lat i wyjście codziennie na 2 godziny na zajęcia to po prostu moja odskocznia ;) ). Na szczęście już dawno zrozumiałam, że moja mama jest osobą toksyczną i umiem jej gadanie wpuszczać jednym i wypuszczać drugim uchem, a ja nigdy nie czułam się lepiej, niż teraz i wcale nie jestem szkieletorem, bo do dolnej granicy BMI mam jeszcze 5kg ;) Ciesz się swoim szczęściem i olewaj ludzkie gadanie, bo jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził!

Odpowiedz
avatar santiraf
1 1

"Nie rozumiem tego co wtedy nagle odwaliło mojemu teściowi. Generalnie i teść, i teściowa są fajnymi ludźmi, ale wtedy nie rozumiałam o co mu chodziło, i do dzisiaj nie wiem." Nie wiem jakie są wasze relacje, ale jest dość prosta metoda żeby się dowiedzieć. Zapytaj go.

Odpowiedz
Udostępnij