Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję jako trenerka, behawiorystka i petsitterka. Mam wykształcenie kierunkowe i pokaźną liczbę…

Pracuję jako trenerka, behawiorystka i petsitterka. Mam wykształcenie kierunkowe i pokaźną liczbę dyplomów po szkoleniach i kursach, także stawkę mam odpowiednią do kompetencji (zajmuje się też bardzo dużymi psami z problemami z agresją). Co uważam za ważne dla historii to to, że się nie reklamuję i klientów mam z polecenia tylko.

1) Oczywiście standardowe są pytania i oburzenia "takie pieniądze? Za zwykły spacer z psem?". No tak, bo 50zł z dojazdem za godzinny spacer z agresywnym owczarkiem niemieckim, który nawet nie został nauczony chodzenia na smyczy i cały czas ciągnie i wyrywa się do ludzi i innych psów to majątek...

2) Pokaźna liczba moich klientów myśli, że psie kupy trzeba zbierać jedynie z chodnika. Na trawie może leżeć. I to nie olewactwo, ale realne przekonanie o takich zapisach prawa.

3) "To z terrierem 2-3h dziennie trzeba chodzić? Pani chyba żartuje! Kto to tyle czasu na jakiegoś psa znajdzie! Ja mam czas na 10-15min przed pracą, ale wychodzę na AŻ pół godziny przed snem. To aż nadto!"

Taaaa i dlatego w domu wiecznie nasrane.

4) Branie psa "bo ładny" jest powszechne. Niemal nikt nie patrzy na potrzeby i możliwości rasy. Moją ulubienicą jest kobiecina, która wzięła haskiego do kawalerki, a to taki typ człowieka, że na 1 piętro windą wjeżdża, a do Żabki oddalonej o 150 m jedzie samochodem, bo daleko jej chodzić. Mieszkanie jest w strzępach, ale to oczywiście wina psa. I mam go nauczyć, żeby nie psuł, ale ona chodzić z nim na dłuższe spacery nie będzie, bo ją to męczy i nie ma ochoty.

5) Jork. 5 lat. Żadnych zębów, bo dostawał wafelki, chlebek, bułeczki, a z psiego jedzenia tylko drobne mielonki. "Bo on taaaaaaaakieeeee oczy robi, a nic twardszego jeść nie chciał". No....przy bolących zębach i zaawansowanej próchnicy od najmłodszych lat życia, to mnie nie dziwi. A z jakim nerwem się żaliła, że weterynarz kazał jej psu zęby myć! Olaboga życiowy dramat, że psu też trzeba zęby umyć. Szok i niedowierzanie.

6) Shih tzu kupiony na prezent dla dziecka. "Bo on załatwiać się nie chce na dworze i w sumie robi gdzie popadnie". A czemu pies się załatwia gdzie popadnie? Bo pod ogonem zaklejone ma wszystko kupą i robi wtedy, jak mu się uda lub zwyczajnie jak ciśnienie wyrwie mu tego plastra razem z włosami spod ogona. Na szczęście ludzie się ogarnęli (z ogromnym wstydem) i zaczęli zwracać na to uwagę, więc problem szybko się rozwiązał, ale co się pies wycierpiał, to jego.

Podsumowując, wyobraźnia: ZERO, wiedza: ZERO, świadomość ZERO. Ale litania dąsów i pretensji w stronę zwierząt nie ma końca.

Tak wiem - takie skrzywienie zawodowe, ale plus dla ludzi, że chcą coś robić i korzystają z takich usług, jakie oferuję, ale naprawdę absurd problemów i ich skala zapiera mi często dech.

by ~petsitterka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bryanka
9 11

W sumie niestety standard w każdej "zwierzakowej" branży.

Odpowiedz
avatar aegerita
13 15

Ad. 3 Jeszcze powiedz takiemu, że york to terier, rasa pierwotnie pracująca, i potrzebuje więcej ruchu niż np. bernardyn, to już w ogóle uznają za wariata... 4. Przygnębiający standard. Dla ŻADNEGO psa takie "spacery" nie są wystarczające. Nawet malutkie rasy do towarzystwa (jak maltańczyk czy bolończyk) potrzebują więcej ruchu, a poza ruchem jest równie ważna kwestia stymulacji. Tymczasem ludzie oczekują, że pies przy zapewnieniu zajęcia przez godzinę dziennie - mikrospacer, chwila zabawy jak dobrze pójdzie - ma przez pozostałe 23 godziny na dobę NIC nie robić. Idioci, wszędzie idioci. 5. Tu już też trochę piekielny weterynarz. Zbyt wielu z nich poleca karmienie gotowymi paszami, które faktycznie powodują problemy z zębami. U większości psów (jeśli nie wszystkich) mycie zębów wcale nie jest konieczne, wystarczy podawać suszone ścięgna czy żołądki, odpowiednio dobrane kości i pies sam sobie czyści zęby o wiele skuteczniej. 6. Rażące zaniedbania i brak mózgu u tych ludzi nie wymaga komentarza. Za to taki przypadek poddaje w wątpliwość sens dalszego zniekształcania różnych ras, które robią się coraz bardziej karykaturalnie niesamodzielne.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
3 5

@aegerita: Zgadzam się z każdym punktem. :) Jako dzieciak miałam psa (do dorosłości, bo żył 17 lat), niedawno kota z odzysku, w międzyczasie świnkę morską, też przypadkowo, bo jedna koleżanka kupiła ją drugiej jako prezent - niespodziankę, a w sklepie jakoś nie chcieli przyjąć z powrotem... i z perspektywy czasu stwierdzam, że wszystkie te zwierzaki, oprócz żarcia, domu i wątpliwej radochy z mojego towarzystwa, nie miały spełnionych właściwie żadnych swoich potrzeb. Żadnych więcej zwierząt w domu. Fajnie jest "mieć zwierzątko", ale gdybym miała uczciwie podejść do rzeczy, to musiałabym większość swojego czasu i uwagi poświęcić zwierzęciu, a z tym jednak za dużo pitolenia jest.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2020 o 19:14

avatar Felina
0 0

aegerita, gotowe pasze to jest dramat, nie tylko w przypadku psów. Ludziom się nawet nie chce szarymi komórkami ruszyć i przeczytać składu tych wynalazków.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@Felina: Wiem, niestety. 4% odpadów mięsnych (a pozostałe 96% to co?) i ludzie radośnie to podają kotu, który powinien jeść 95% czystego mięsa. A potem zdziwienie, że nerki chore, kamień na zębach i kot żyje 12 lat zamiast 20.

Odpowiedz
avatar marcelka
1 3

zgadzam się ze wszystkim, co jest opisane, ale... ale ad. 3) jaki przeciętny dorosły pracujący człowiek miałby czas codziennie chodzić na 3-godzinny spacer z psem? może w sobotę czy niedzielę, ale codziennie? inna sprawa, że może ten ktoś nie powinien mieć psa wcale albo zdecydować się na inną, mniej wymagającą rasę ale co wg Ciebie w sytuacji, gdy faktycznie ktoś nie przemyślał/nie wiedział, ale psa już ma, do psa się przywiązał, ale czasu aż tyle nie jest w stanie wygospodarować? jedyna opcja: oddać?

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

@marcelka: Np. osoby zabierające psy ze sobą do pracy (my, moje szefostwo - taka branża), osoby pracujące z domu. Nawet mieszkając jeszcze w Polsce, zabierałam mojego hasiora na uczelnię, do pracy. Moja mama też. Była taka możliwość po prostu. W większości przypadków psy ras pracujących, rzeczywiście pracują.

Odpowiedz
avatar marcelka
3 3

@Bryanka: miałam na myśli przeciętnego, dorosłego pracującego człowieka - myślę, że jednak osób, które mogą zabierać psy do pracy, jest w Polsce bardzo mało. Poza tym zabranie psa do pracy nie rozwiązuje problemu ruchu psa - no chyba, że ktoś jest np. leśnikiem i w pracy dużo chodzi... osoby pracujące w domu też nie mają nieograniczonych zasobów czasu, bo przecież też pracują - więc mają bardziej elastyczny grafik, ale wykrojenie 3 godzin codziennie na spacer z psem to nadal nie brzmi prawdopodobnie

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 0

@marcelka: Leśnicy nie są cały czas w ruchu ;) Są też inne zawody. Znam sporo osób pracujących zdalnie, które mają możliwość wygospodarowania 2-3 godzin dziennie na spacery z psem/siłownię/itp. Znam też kilku zapaleńców, pracujących od 8 do 16tej, którzy po powrocie z pracy ruszają w teren z psami.

Odpowiedz
avatar Leme
0 0

@marcelka: Jak się uprzesz to możesz też zapłacić komuś żeby w trakcie Twojej pracy przyszedł po psa i go wyprowadził. Jak już wspomniano niektórzy pracują z domu, ale czasem mieszka się np. z babcią czy kimś innym kto nie pracuje i może w środku dnia się chwilę psem zająć. Niektórzy pracują blisko domu i mogą w trakcie przerwy wrócić na chwilę do domu. No i owszem, to nie są rozwiązania oferujące psu długi spacer w ciągu dnia, ale można go wyprowadzić tylko na pół godziny, a na porządny spacer iść wieczorem. Da się. A jak się u kogoś nie da, to może lepiej kupić chomika.

Odpowiedz
avatar Leme
0 0

@marcelka: A co do kwestii tego, co z psem, który już jest w rodzinie, ale ewidentnie nie zaspokaja się jego podstawowych potrzeb... Chyba najlepszą opcją jest albo zmiana podejścia i jednak ruszenie się z kanapy, albo znalezienie psu innego domu. IMO lepiej żeby przeżył rozstanie z właścicielem niż męczył się w rodzinie, która go nie wyprowadza na spacery odpowiednie dla danej rasy.

Odpowiedz
avatar Kaskarzyna
3 3

@marcelka: pracowałam i byłam odpowiedzialna za setera- TAK wstawałam o 4 i pies przed moją pracą biegał 2godziny, po pracy 20minut i wieczorem też ok2godzin. Niby brzmi nieprawdopodobnie ale wystarczy np zlikwidować telewizor i doba magicznie się rozciąga. Łatwo nie było ale jaką miałam kondycję i figurę <3 Teraz mój sierściuch ma ponad 17lat spacery są częste ale krótkie a ja żeby mieścić się w rozmiar36 zasuwam na basen ale wiesz co? to nie to samo

Odpowiedz
avatar aegerita
4 4

@marcelka: No dobra, analogicznie: Jaki człowiek będzie wstawał 4 razy w nocy do płaczącego dziecka? Może jest zmęczony po pracy, nie ma czasu, nie ma siły. Prawda? Pewnie prawda. Tylko brak czasu/chęci/siły ze strony opiekuna w żaden sposób nie niweluje potrzeb dziecka. Czy psa, w tym przypadku. Te potrzeby są i muszą zostać zaspokojone, jeśli pies ma zachować zdrowie psychiczne i fizyczne. Rozwiązania masz powyżej. Owszem, ruszyć się z domu po pracy i wyjść na długi spacer. Zatrudnić kogoś do wychodzenia. Zapewnić psu wystarczająco dużo rozrywki, żeby spacer dało się nieco skrócić. Da się.

Odpowiedz
avatar KrzaQ
1 1

@Maks: Lepszy taki realistyczny opis, niż "hipermarket, którego trzecia litera przypomina węża", glonojady albo inne dyrdymały jakie można przeczytać w innych historiach.

Odpowiedz
avatar koorka
0 2

@Maks: trochę wątpię w profesjonalność osoby, która nie umie poprawnie napisać nazwy psa którym się zajmuje. haski to nie to samo co Husky a Jork też razi w oczy. Też odnoszę wrażenie że tekst ma formę reklamową

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2020 o 8:15

avatar aegerita
0 0

@koorka: Znaczy co, jak potrzebujesz np. hydraulika, to najpierw robisz mu test językowy i jeżeli nie zda, to go nie zatrudniasz, bo zwątpiłaś w jego profesjonalizm? Dla mnie jest ważne, żeby behawiorysta umiał porozumieć się z psem oraz jego przewodnikiem, ale każdy ma własne priorytety ;-) Oczywiście zgadzam się, że każdy tekst przed publikacją powinien być dobrze sprawdzony, ale jeśli już wspominasz o poprawnym pisaniu, radzę nad nim najpierw popracować. Krótka wypowiedź, a masz co najmniej 10 błędów.

Odpowiedz
avatar koorka
0 0

@aegerita: Nie chodzi mi o gramatykę czy ortografię bo tu błędy mogą zdarzyć się każdemu ale o nazewnictwo fachowe w danym zawodzie.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@koorka: Tyle że nie ma podstaw twierdzić, że autorka tego nazewnictwa nie zna. Niepoprawnie napisała nazwy kilku ras, to prawda, ale jej praca nie polega na pisaniu. Analogicznie - nawet jeżeli hydraulik napisze "róra", to nie znaczy, że nie jest dobrym fachowcem. Bo jego praca też nie polega na pisaniu.

Odpowiedz
avatar koorka
0 0

@aegerita: jednak uważam że osoba zajmującaca się psem powinna wiedzieć jak się pisze poprawnie jego nazwę bo to świadczy o szacunku dla właściciela i o przygotowaniu profesjonalnym. Skoro umie zająć się moim psem to znaczy że skądś tą wiedzę wzięła np czyta o danej rasie a skoro czyta nie powinna mieć problemu z napisaniem poprawnie nazwy rasy @aegerita:

Odpowiedz
Udostępnij