Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mając lat naście zostałam potrącona przez pijanego kierowcę, któremu chodnik zlał się…

Mając lat naście zostałam potrącona przez pijanego kierowcę, któremu chodnik zlał się z jezdnią. Facet połamał mi obie nogi, rękę i kilka żeber, szczęśliwie nie złamał kręgosłupa, ale i tak ruszać się (nie tylko chodzić!) uczyłam się na nowo, do dzisiaj mam różne bóle i blizny.

Dzisiaj uważam się za w miarę normalną kobietę, ułożyłam sobie życie, niedawno zostałam mamą. W szkole rodzenia dowiedziałam się o porodach naturalnych, czyli takich, w których nie ma ingerencji personelu - nikt nie wymusza pozycji, nie nacina krocza, nie pobudza skurczy itd. Nie ma też znieczulenia. Cała ta wizja bardzo mi się podobała, a ponieważ anestezjolog na położniczym i tak jest rzadszy niż raróg, a ból już jako tako oswoiłam, po rozmowie z lekarzem prowadzącym, który nie widział przeciwwskazań, zdecydowałam się rodzić naturalnie. Wiedział o tym mąż, wiedział lekarz, nikomu o tym nie mówiłam, bo bałam się, że może coś pójdzie nie tak i znowu wszyscy będą analizować, co jest nie tak z moim ciałem.

Urodziłam tak, jak chciałam. Mała ma już za sobą pierwsze duże rodzinne spotkanie, na którym była m.in. moja bratowa, już matka, i planująca dziecko kuzynka. Kuzynka spytała, czy nie bałam się, że nie dostanę znieczulenia, więc szczerze powiedziałam, jak rodziłam i dlaczego nikomu o tym nie mówiłam. Kuzynka była zdumiona, zadała kilka pytań, pytała też o ból, na co powiedziałam, że po wypadku bolało gorzej. Tak obraziłam tym bratową, że nie rozmawia ze mną trzeci tydzień (Bogiem a prawdą nic dziwnego, nie jesteśmy ze sobą blisko) i ciągle przysyła mi linki do "dowodów", że poród jest najboleśniejszym doświadczeniem w życiu kobiety.

Rodzina rodzinka

by ~Polamaniec
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar eulaliapstryk
10 14

Tak procentowo biorąc, to pewnie bratowa rację ma. Ogromna większość kobiet rodziła, a nie aż tak duży odsetek z nich leczył poważne urazy powypadkowe, więc, statystycznie, najbardziej bolesnym doświadczeniem w życiu kobiety może być poród. Czemu nie. ;)

Odpowiedz
avatar singri
8 8

Co ona się tak zafiksowała? Ja tam rodziłam naturalnie dwa razy, nie było tak źle (choć drugi poród był koszmarny, ale tu też psychika swoje dołożyła), ale za cholerę się mnie nie zaciągnie do dentysty... A raz się schyliłam i coś mi strzeliło w kręgosłupie - borze szumiący, co to był za ból! Dwa tygodnie ledwo chodziłam. Oczywiście nie umywa się to do cierpień autorki po wypadku, ale poród w porównaniu z tym to naprawdę pikuś.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
7 7

@singri: u mnie podobnie. Po pierwszym poredzie powiedzialam ze moge rodzic zawsze bo nie bylo tak zle. Po drugim dzuekowalam ze to nie byl pierwszy porod. Jednak kanalowe bez znieczulenia to najgorsza rzecz na swiecie (wg mnie). Kazdy ma inny prog bolu (podobno) i kazfy ma inne przezycia i psychike.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@singri: Ale to też zależy od kobiety, a nawet i od konkretnego porodu. Ja nie rodziłam, ale moja dobra kumpela opowiadała, że pierwszy poród szybko, sprawnie, prawie że bezboleśnie, z tego, co opowiadała, to ja okresy mam gorsze niż jej poród ;). Za to drugi poród mówiła, że to rzeczywiście był ten legendarny koszmar i bóle nie do wytrzymania... Może to też kwestia wieku, pierwsze dziecko rodziła młodo, drugie już koło trzydziestki.

Odpowiedz
avatar aegerita
17 19

To się nazywa martyrologia macierzyństwa, zjawisko bardzo częste u osób, które nie bardzo mają pojęcie o innych, również wymagających dziedzinach życia, i wydaje im się, że macierzyństwo jest jakimś niepojętym bohaterstwem. Żeby nie było, nie deprecjonuję rodzicielstwa z prawdziwego zdarzenia. Tylko jakoś ludzie, którzy faktycznie o dzieci dbają, odpowiedzialnie się nimi zajmują i wychowują nie oczekują peanów pochwalnych i nie obrażają się o takie błahostki.

Odpowiedz
avatar Jorn
9 15

@aegerita: Prawdopodobnie urodzenie dziecka było jej jedynym osiągnięciem w życiu.

Odpowiedz
avatar singri
4 4

@aegerita: Tja, moja matka do dziś nam wypomina, jak to się dla nas "poświęciła" bo po odejściu od naszego ojca zamieszkała z matką, która ciosała jej kołki na głowie i doprowadziła do alkoholizmu. A mnie i brata na skraj załamania nerwowego. Brat wyszedł na tym gorzej. Ale byliśmy zaopiekowani jak matka była w pracy, jeść dostaliśmy, więc nikt nie miał prawa narzekać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Jeszcze ni urodziła, a ty już umniejszasz jej poświęcenie!

Odpowiedz
avatar Felina
5 5

Pattwor, obrażona bratowa już ma dziecko. Bez dziecka była kuzynka, która zadawała pytania.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

kazdy ma inny prog bolu i inne doswiadczenia wez jej jasno to powiedz + ze moze miec wlasne zdanie na ten temat, ale nie chcesz by ci spamowala tymi linkami a jak nie dojdzie do glowy, to zablokuj na jakis czas

Odpowiedz
avatar elda24
0 2

Na poród kobieta jest mniej wiecej przygotowana, na tępy ból zęba niekoniecznie. Rodziłam bez znieczulenia, boli dziadowsko. Nadal wolę to, niż leczenie dziury w zebie bez znieczulenia

Odpowiedz
avatar Lithium
1 1

Prawda jest taka, że każdy człowiek ból odczuwa inaczej. Ja na przykład zwykle dobrze znoszę ból - przy ostrym zapaleniu żołądka, kiedy ból nie pozwalał mi się nawet wyprostować, więc musiałam chodzić zgięta w pół, przesiedziałam dwa dni, próbując się wyleczyć, a później sama poszłam do szpitala. Ból zęba (nawet wtedy, kiedy dentystka w odkryty nerw wbiła mi kawałek swojego metalowego przyrządu), też mnie nie położył totalnie. Spałam podczas tatuowania. Ale poród (choć dość łatwy i bez komplikacji) sprawił, że nie chcę mieć nigdy więcej dzieci. Z kolei znam kobiety, które wcale nie zniosły go źle. Myślę więc, że nie ma co porównywać ludzi ze sobą. Bratowa miała prawo źle znieść poród, ale nie jest to powód do obrażania się. Z kolei autorka nie powinna w tym momencie stygmatyzować bratowej - to naprawdę mógła być dla niej traumą na całe życie. Nie każdy miał tego typu wypadek. Myślę, że zarówno jednej i drugiej stronie należy życzyć więcej zrozumienia

Odpowiedz
avatar karakar
0 0

Miałem złamaną nogę, kompletnie roztrzaskany nos (na prześwietleniu kość byla w 8 kawałkach), który nastawiali bez znieczulenia, ale najgorszy ból to był jak coś mnie zaczeło szarpać w dolnej części pleców, a mnie jeszcze kaszel złapał. Każde kaszlnięcie to była prawdziwa męka. Nie wiem co to było, ale dwa dni nie byłem nawet w stanie wstać z łóżka. Nie wiem jak boli poród, wiem jedynie, że organizm sam dużą część tego bólu znieczula. Nie sądzę jednak, żeby był gorszy od tego co wtedy mnie dopadło.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

Z racji nieodpowiedniej płci nigdy się nie dowiem, jak poród może boleć. Jakiegoś poważnego wypadku też nigdy nie miałem, co najwyżej lekkie kontuzje. Ale wiem sporo o bólu zębów. Najgorszy ból, jakiego doświadczyłem, to przez jakąś bakterię, która się rozwijała w środku zęba. Napier...ło jak leczenie kanałowe bez znieczulenia, tylko przez 2 dni, aż dostałem się do lekarza i przepisał mi antybiotyk. Nie pomagał źaden środek przeciwbólowy, a próbowałek kilku naprawdę silnych. Spałem 1-2 godziny na dobę, a raczej próbowałem usnąć. Dopiero antybiotyk zabił tę bakterię i ból przeszedł. Jeśli ból porodowy to coś gorszego, to współczuję i cieszę się, że mi to nie grozi.

Odpowiedz
avatar anulla89
0 0

Twoja bratowa ewidentnie leczy jakieś kompleksy, albo kompensuje swoje braki tym "strasznie bolesnym" porodem. Urodziłam dwójkę dzieci, przy pierwszej córce nawet dostałam znieczulenie :) Ale drugiej tak się spieszyło na świat, że urodziłam ją w domu, a poród odbierał mój mąż. Owszem, ten drugi bolał, ale nie jakoś tragicznie. Natomiast kiedy usuwali mi dwa mocno chore zęby naraz, to mimo kilku dawek znieczulenia, myślałam, że wyrwę podłokietnik z fotela, a całe ciało miałam tak napięte, że po wszystkim dwa dni męczyły mnie zakwasy. Przed usunięciem oba zęby bolały mnie tak, że autentycznie płakałam z bólu, a mam dość wysoki jego próg... Powiedziałam chirurgowi, że oba moje porody były niczym w porównaniu z tym co zafundowały mi moje zęby, na co on odrzekł, że bardzo wiele pacjentek mówi mu to samo...

Odpowiedz
avatar biala_firanka
0 0

Urodzilam 2 synow - bez najmniejszego znieczulenia, przy pierwszym nie bylo na to czasu, a za drugim razem stwierdzilam ze skoro dalam rade wtedy to teraz tez dam... I szczerze krotko po porodzie bolal mnie zab, a od niego glowa szyja - plakalam szukajac dentysty bo byl weekend i nadal uwazam ze wolalabym jeszcze raz rodzic, niz to jak mi wtedy glowa pulsowala.

Odpowiedz
avatar 2019
1 1

W zasadzie mogłabym się dołączyć do Waszych komentarzy, że ból porodowy nie jest jakiś straszny i da się to wytrzymać, są gorsze rzeczy. Ale wiecie co? Nie macie pojęcia jak wyglądał poród bratowej autorki. I Ty Autorko też tego nie wiesz. Może w jej przypadku naturalne znieczulenie hormonami nie zadziałało tak jak trzeba i rzeczywiście ból był nie do wytrzymania? Może ból został spotęgowany innymi czynnikami, jak zachowaniem personelu, wymuszoną pozycją, strachem, ingerencjami medycznymi? Nie wiecie tego. Oceniacie na podstawie własnych doświadczeń nie akceptując tego, ze ona mogła odczuwać to wszystko inaczej. Z tego co opisujesz Autorko, Twoja bratowa woła o pomoc, o akceptację. Zapewne jej doświadczania bólu były zawsze umniejszane i nigdy nie usłyszała: "Poród musiał rzeczywiście bardzo Cię boleć. To musiało być dla Ciebie trudne. Przykro mi." Może ona potrzebuje tylko tyle i aż tyle? Podziwiam Cię autorko, że urodziłaś w tak piękny sposób. Ja żałuję, że nie miałam odwagi, bo teraz wiem, że też dałabym radę bez tego całego medycznego otoczenia. Wypadek też musiał być dla Ciebie trudny. Ale nie umniejszaj odczuć innych osób bazując na własnych doświadczeniach. Cieszę się, że powiedziałaś szczerze kuzynce jak to wyglądało, bez straszenia, kobiety rzadko mają okazję słyszeć tak pozytywne historie. Wszystkim, którzy nie wiedzą o co chodzi z tymi trudnymi porodami polecam wpis blogerki: https://mataja.pl/2019/07/pozwol-jej-mowic-zdrowe-dziecko-to-nie-wszystko-o-traumie-po-porodzie/

Odpowiedz
avatar Pinexka
0 0

Rodziłam w bólach ponad 20 lat temu ale ból który zafundował mi ukraiński masażysta, który wziął mnie w obroty po ponad 20 letnim siedzeniu przy komputerze 10 razy przewyższał ten z porodu ( chociaż może też być tak że już zapomniałam jak tamto bolało ). Wyłam w gabinecie i deklarowałam że mogłabym jeszcze trójkę urodzić byle przestał. Po 5 dniach tej męczarni byłam jak nowonarodzona ale tego bólu nie da sie zapomnieć. Od tamtej pory uprawiam ćwiczenia co by się znów do takiego stanu nie doprowadzić, a człowiek coraz młodszy nie jest. Także poród nie jest największym bólem z jakim kobieta może mieć do czynienia. Wiem z doświadczenia

Odpowiedz
Udostępnij