Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W miniony weekend zadzwonił do mnie wujek z pewnym pytaniem, na prośbę…

W miniony weekend zadzwonił do mnie wujek z pewnym pytaniem, na prośbę swojego brata - Marka (którego ostatni raz widziałam jakieś 15 lat temu; z wujkiem widuję się często).

Wuja zapytał, czy nie zgodziłabym się przewieźć syna Marka na motocyklu, coby młody miał frajdę. Nieco zdębiałam i odmówiłam, na co wujek tylko rzucił do słuchawki "dobra, jak chcesz, tobie też już nigdy nie pomogę jak będziesz potrzebowała"*.
Muszę przyznać, że nie znałam go od tej strony, bo zawsze był bardzo sympatycznym człowiekiem.
A teraz powody tego mojego "fatalnego" zachowania i odmowy.

1. Może trudno niektórym z Was w to uwierzyć, ale od świąt leży u mnie śnieg (mieszkam w górach). Nie jakoś dużo, ale jednak. Mój motocykl ani moje umiejętności, nie są przystosowane do takich warunków.
2. Syn Marka ma 2,5 roku. Zresztą, nawet jakby miał 15 czy 17 lat, to i tak bym się nie zgodziła, bo nawet taka głupia przejażdżka na motocyklu z pasażerem, to ogromna odpowiedzialność. No właśnie, ODPOWIEDZIALNOŚĆ - czyli coś, czego Marek najwyraźniej nie zna, bo chęć oddania swojego 2,5 rocznego dziecka, na przejażdżkę motocyklem z obcą osobą jest skrajnym idiotyzmem, o przepisach nie wspominając.

*RAZ w życiu poprosiłam wujka o pomoc. Spóźniłam się na autobus do szkoły, która była oddalona o ponad 30km. Akurat wujek w tej miejscowości do dziś pracuje, więc wtedy zabrał mnie ze sobą jadąc do pracy. Nie musiał z tego powodu robić dodatkowych kilometrów, bo wszystko było po drodze, a poza tym zapłaciłam mu za benzynę.

rodzina rodzice dzieci

by mabmalkin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
13 17

A ja się pytam, kto jednemu i drugiemu dał prawo jazdy - na motocyklu nie wolno przewozić pasażerów poniżej 7 roku życia. No chyba, że to kierowcy z kategorii, "co tam, to tylko jeden kieliszeczek/czerwone w środku nocy/stop w lesie/itd."

Odpowiedz
avatar mabmalkin
9 11

@Meliana: No niestety, wiele takich zachowań rodem z przeszłości do dziś funkcjonuje, wszak jeszcze jakieś 20 lat temu prawie nikt (szczególnie na wsiach i w małych miejscowościach) nie widział niczego złego w jeździe po jednym piwku, bez kasku czy też w przewożeniu małych dzieci na motocyklu. A co tam, przecież to frajda! Ile by to dziecko z mojej historii nie miało lat, to i tak skrajną głupotą jest taka prośba, patrząc chociażby na warunki pogodowe. Ktoś, kto zdawał prawko (tak jak mój wujek) w czasach gdy jeszcze mało kto miał auto, nadal się trzyma tamtych zasad.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2020 o 23:17

avatar AnitaBlake
4 4

@Meliana: mieszkam w okolicach duzego miasta i w lecie czesto widze jak dorosli przewoza na motorze swoje dzieci. Niby na neszej ulicy tylko.

Odpowiedz
avatar Meliana
5 5

@mabmalkin: Bez przesady, 20 lat to nie jest "jeszcze", tylko szmat czasu. 20 lat temu mało kto nosił przy sobie komórkę, ale jakoś jeden wuja z drugim nie przychodzą dzisiaj po prośbie, żebyś gdzieś tam dla nich zadzwoniła, prawda? 20 lat temu wciąż dość popularne było przesyłanie pieniędzy przekazem pocztowym, albo bezpośrednio w kopercie - przyszliby z plikiem banknotów, żebyś skoczyła dla nich z nimi na pocztę? Czemu w jednej dziedzinie "przeoczenie" upływu czasu jest usprawiedliwiane, a w innych brane za zdziwaczenie? I ciekawe czemu tacy "wujowie" z tym, że świat idzie do przodu generalnie nie mają problemów i się dostosowują, ale akurat zachowania na drodze zostają im z czasów, kiedy jeszcze furmanki jeździły, a za każdym samochodem stado dzieci biegło i nie dociera, że od tej pory sporo się zmieniło... Żeby nie było - nie bierz tego personalnie, to takie pytania bardziej retoryczne. Po prostu wkurza mnie tłumaczenie i społeczne przyzwolenie, żeby tacy gamonie, co to niby nie zauważyli, że 20/30/40 lat minęło, poruszali się po drogach zgodnie z zasadami przyswojonymi w ich młodości...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2020 o 11:05

avatar Jaladreips
2 4

@mabmalkin: tak gwoli ścisłości to po jednym piwie nie ma się więcej niż 0.2 promila i można jeździć, aczkolwiek ja bym nie pojechał nawet po jednym, bo nie ma co kusić losu. Na wsiach do teraz dzieciarnia śmiga na motorynkach. Jest dobrze, dopóki ktoś się nie zabije.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
8 8

@mabmalkin: tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi. Raczej wujkowi nie odpowiedziałaś w sposób niegrzeczny - absolutnie nie chcę tego sugerować, ale czy też wyjaśniłaś dlaczego nie? Poza tym czy chodziło jemu o jakąś przejażdżkę kilkudziesięcio kilometrową po drogach publicznych? Nie wiem jakie masz warunki przydomowe... jeśli pozwalają to można było odpowiedzieć: "Spoko wujo. Na wiosnę lub latem, jak będzie ciepło i sucho. Posadzę młodego na siedzenie przed siebie i poturlam trochę dookoła domu powolutku, na prywatnej posesji. Dla uciechy dzieciaka." No chyba że czujesz, że to całkowicie obca Ci osoba i nie masz zamiaru obcym robić radochy. Ani dorosłym ani dzieciom. To wtedy ja nawet bym się nie tłumaczył z odmowy :D

Odpowiedz
avatar katem
-1 7

@mabmalkin: A co to za określenie”wuja” ? Z jakich stron? Pierwszy raz widzę takie określenie - u nas (i tam, gdzie bywałam) używa się słowa „wuj”, „wujek”.

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 4

@katem: chyba w Wielkopolsce się tak mówi.

Odpowiedz
avatar Wielopolka
2 2

@katem: U nas na Podkarpaciu też się mówi "wuja".

Odpowiedz
avatar mabmalkin
1 1

@katem: Pochodzę z Dolnego Śląska. U mnie w rodzinie bardzo często się używa tego określenia odnośnie wujka, jakoś tak mi zostało.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
1 1

@Meliana: Ale ja w żadnym stopniu nie uważam, że to czy zdawali prawko 20 czy 30 lat temu usprawiedliwia ich zachowanie ;) Tego nic nie usprawiedliwia. Po prostu opisałam te tendencje, bo przez lata je obserwuję w otoczeniu, nie tylko we własnej rodzinie. Mieszkam na wsi i chociażby w lokalnej prasie widzę ile tygodniowo jest wypadków z udziałem nieco starszych osób, które były pod wpływem promili. Nie wrzucam też wszystkich do jednego worka. Tak jak mówiłam- to tylko takie spostrzeżenie.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
1 1

@JohnDoe: Nie powiedział gdzie dokładnie miałabym go przewieźć, ja tylko zapytałam kiedy i ile chłopak ma lat. No to się dowiedziałam, że DZISIAJ i że chłopiec ma 2,5 roku. I i tak nie poturlam nawet 100 metrów obcego, małego dziecka, które (sugerując się wiekiem) zapewne nie potrafi usiedzieć w miejscu dłużej niż kilka minut, a ja po prostu nie będę ryzykować. Nawet tego małego na oczy nie widziałam.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
1 1

@Jaladreips: To raczej zależy, kto jak przyswaja alkohol. Kiedyś nawet robiliśmy mały test, kilkoma alkomatami. Sam stwierdzasz, że nie ma co kusić losu nawet po jednym piwie. I ja tak uważam.

Odpowiedz
avatar mrok31337
0 0

@Meliana: a kto Tobie dał prawo jazdy? :) Na motocyklu można przewozić dzieci, konieczny jest kask z homologacją i dzieci poniżej 7r życia przewozimy z maksymalną prędkością 40km/h Po ukończeniu 7r życia bez ograniczeń. Pasażerów nie wolno przewozić w stanie nietrzeźwości.

Odpowiedz
avatar zczukiewski
0 0

@Meliana: Wiesz, że dzwoni, ale nie wiesz, w którym kościele. Wiek o którym wspominasz to "granica" prędkości 40 km/h. Dziecko w wieku do 7 lat na motocyklu może być przewożone z prędkością do 40 km/h. W wieku powyżej z prędkością odpowiadającej drodze po, której pojazd się porusza. (reguluje to ustawa prawo o ruchu drogowym art20 pkt 6 ppkt 3). Nic poza tym nie jest napisane o granicy wieku, więc wg polskiego prawa na motocyklu można przewozić nawet noworodka, pod warunkiem, że ma on założony kask.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 14

W sumie, szkoda, że nie napisałaś co wuja miał na myśli mówiąc "przewieźć na motocyklu". Miałabyś go tak wozić godzinkę? Dwie? No i, chętnie dowiedziałabym się, co temu drugiemu "wuja" tak nagle przyszło do łba? I to w środku zimy? Zastanawiam się również, jak miałoby to wyglądać technicznie? Wuja Marek przywiózłby małolata samochodem/pociągiem/autobusem, czy też dostarczył rowerem/przyciągnął na sankach? No, ta druga ewentualność raczej w grę nie wchodzi, bo oznaczałoby to, że mieszka blisko. Ale wtedy chyba widywałabyś go częściej, niż raz na 15 lat? Czasy, kiedy "mało kto miał auto" - to jednak naprawdę dawne czasy. Wyszło mi, że starszy wujek dobiega pięćdziesiątki, a młodszy też raczej małolatem nie jest (chyba, że różnica wieku między nimi to jakieś 20 lat). No, zdurniały chłopy na stare lata, nie może inaczej być! A może nie wytrzeźwieli jeszcze po hucznych obchodach świąteczno-sylwestrowych, albo ich jakaś większa raca w łeb zdzieliła?

Odpowiedz
avatar mabmalkin
2 2

@Armagedon: No to Cię zaskoczę, bo wujek Marek (ten od dziecka) mieszka obok mojej miejscowości. Dzieli nas jakieś 12 km. Drugi wujek mieszka w mieście obok. Z pewnych względów po prostu nie chcę z nim utrzymywać kontaktów i już. Różnica między nimi jest powiedziałabym średnia, dodatkowo Marek spłodził potomka w wieku mniej więcej 43-44 lat. A jakby to miało technicznie wyglądać i co im odwaliło to najlepiej zapytaj ich, bo ja nie mam pojęcia. Może nie taki głupi pomysł z tą racą.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
3 3

@dmm: W tym dniu, w którym zadzwonił miała się odbyć przejażdżka. Zrozum, że ja nawet nie znam tego dziecka, nawet go na oczy nigdy nie widziałam. I tak, zważając na teren w jakim mieszkam, nie przewiozłabym obcego dziecka w wieku 2,5 roku nawet 100 metrów. Plus niby jak miałabym je trzymać? Między kolanami czy na zbiorniku, z którego by się lada moment zsunęło? Może jakimiś pasami przywiązać? Nie mówię, że jestem perfekcyjnym kierowcą, który nigdy nie złamał przepisu czy nie dostał mandatu. Ale mam pewne zasady i tyle. Niech sobie zrobi coś na sankach czy na rowerze, ale ja nie chcę mieć nic wspólnego z jego potencjalną krzywdą. Niech tatuś sam sobie kupi motocykl i wozi swojego syna gdzie tylko chce.

Odpowiedz
Udostępnij