Tu pewnie ja będę piekielny.
Opowieść - wracam z targu z plecakiem zakupów.
Jako pierwsza do busa ładuje się kobieta z dużym wózkiem zakupowym.
I zatrzymuje się dokładnie pośrodku drzwi: "Bo ona zaraz będzie wysiadała".
To pryszcz, że na przystanku stoi jeszcze 6 osób, które nie mają jak wsiąść: "Ona będzie wysiadała".
Zamiast delikatnie tłumaczyć (przecież bus za niecałą minutę odjedzie) wlazłem i machnąłem ją z biodra, tak, że pod okno się przestawiła.
Z jednej strony głupio mi z tego powodu - a z drugiej - jak ma zamiar wysiąść, to może by ustawiła się na końcu?
Prawidło. Też tak zawsze robię. Tak samo jak tłum próbuje wyjść z busa/tramwaju i nie ma ja, bo już ktoś zastawia całe wyjście chcąc wejść. Bo już on/ona MUSI być pierwszy(a). Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się pociągnąć kogoś z bara w takim przypadku, bo na zwykłe "przepraszam" nawet żadnej reakcji nie było.
Odpowiedz