Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po dłuższym czytaniu postanowiłam dodać własną historię, a dotyczyć będzie traktowania osób…

Po dłuższym czytaniu postanowiłam dodać własną historię, a dotyczyć będzie traktowania osób z taką czy inną dysfunkcjonalnością psychiki. Może ktoś z was stosuje te same argumenty z czystej niewiedzy, nie mnie to oceniać, ale chce opisać jak to wygląda z drugiej strony.

1) Czego ty się boisz?
Zespół zaburzeń lękowo - depresyjnych.
Słyszę to pytanie od bliskich stale podczas ataków paniki i lęku, słowa towarzyszące, to najczęściej "uspokój się". To są teksty, które można od razu odpuścić. Osoba zaburzona ma irracjonalne lęki i będzie je mieć bez względu na to jak bardzo bez sensu jest to czego się boi.

2) Nie bierz tych prochów! Wypiorą ci mózg.
Tak, a bez leków nie będzie czego prać.

3) Drążenie tematu miesiącami typu "czemu jesteś smutna", a kiedy przyznam że się leczę, dostaje wykład że jestem atencjuszką, bo gdybym naprawdę była zaburzona, to nie przyznawałabym się.

4) "Wygodne". To z kolei słyszę zawsze tłumacząc nauczycielom, że moje wyniki w szkole nie poprawią się dopóki nie ustabilizuję się psychicznie, bo stres powoduje u mnie skrajną dekoncentrację.

Jest tego o wiele więcej, może kiedyś opisze resztę (między innymi piekielnych terapeutów i psychiatrów) w innej historii.

by ~Plotka19
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
20 24

@JW3333: Kim ty jesteś, żeby decydować o tym, czyja depresja jest prawdziwa, a czyja nie, bo jest 'rozlazłym nieudacznikiem'? Możesz sobie podać rękę z osobami z historii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 20

@Ohboy: nawet na moich zajęciach z psychologii profesorka poruszyła ten temat w kontekście głównej przyczyny niewidzenia w depresji realnej choroby w Polsce. JW3333 ma rację: nadmierne stosowanie słowa-klucza "depresja" powoduje bagatelizowanie choroby.

Odpowiedz
avatar Torino
1 5

@Ohboy: Problem z depresją jest taki, że nie istnieje żadne obiektywne kryterium diagnostyczne. Sama dużo chodziłam po psychiatrach ze względu na nasiloną nerwicę i wiem ja prosto jest zdiagnozować obecnie depresję. "Bywa pani smutna?". "No czasem...". "No to depresja, proszę wykupić te leki i się pojawić za 3 miesiące". 3 razy została u mnie zdiagnozowana depresja u 3 różnych lekarzy w ciągu 5 minut od wejścia do gabinetu. Nie dziwi mnie specjalnie, że ta choroba bywa bagatelizowana. Zwłaszcza, że dużą rolę w leczeniu odgrywa praca nad sobą i pokonywanie swoich słabości, a nie tylko łykanie psychotropów. Za to obecnie wielu ludzi traktuje tę diagnozę jako słowo-wytrych na "wszystko mi wolno i nic nie muszę".

Odpowiedz
avatar JW3333
-3 5

@Ohboy: Komentarz opieram na doświadczeniach dotyczących mnie samej i mojej najbliższej rodziny i wielu ludzi z grup i z zajęć. Ten negatywny przykład zwalania na depresję własnych niechęci dotyczy mnie samej. I dotyczy spokojnie - patrząc na ludzi których znam, z 75% osób ze zdiagnozowaną depresją. A Ty znasz depresję, taką prawdziwą, pomieszaną z życiem na zawsze? Czy tylko z opowiadań, rozmów w toku i łzawych historii w necie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2020 o 12:57

avatar Jaladreips
13 19

Albo jak ma się jakąś fobię i mądre głowy zaraz próbują ci tłumaczyć, że nie powinieneś się bać, bo nie ma czego, bla, bla, bla. I nie dociera to młotków, że fobia to irracjonalny strach, nad którym ciężko jest zapanować.

Odpowiedz
avatar layla999
10 12

Znam to z autopsji i współczuję. Trzymaj się Autorko.

Odpowiedz
avatar livanir
12 14

No niestety. Wiele z tego jest kwestią, że zbyt wiele osób mówi "Mam depresję", "mam nerwicę", "mam strach przed szkołą" i się nie leczą lub mówią tak z wygodnictwa- Choroby psychiczne tracą wiarygodność. Kiedy masz raka możesz pokazać badania i nie ma mowy, ze to coś innego, ze dobrze okłamałaś lekarza. Tzn. Może by ćoś innego, ale nie lenistwo.

Odpowiedz
avatar Ohboy
18 18

@livanir: Tak, nadużywanie tych pojęć wyrządza ogromną krzywdę osobom chorym. Ale brak leczenia nie oznacza o braku choroby, ba, między innymi dlatego walka z depresją jest trudna, bo ludzie chorzy najczęściej nie wierzą, że da im się jeszcze pomóc, więc nie idą do lekarza.

Odpowiedz
avatar livanir
3 3

@Ohboy: Bardziej chodziło o fakt: Gdy się leczysz masz papierek/dowód od psychologa, że rzeczywiście masz taką chorobę. Podobno umieją wyłapać kto kłamie.

Odpowiedz
avatar LuzMaria
16 16

@starajedza: Skąd wiesz, co ma w głowie ktoś chory na depresję? Życzę Ci, żebyś nigdy sama nie musiała się przekonać.

Odpowiedz
avatar singri
12 12

@starajedza: Osobiście znam faceta, który od matury, a będzie już z sześć lat, pracuje uczciwie jako spawacz, większość czasu w jednej firmie (niedawno zmienił i na dobre mu wyszło) i depresję ma. Nie ma co uogólniać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

@starajedza: zadziwiające, jak trafnie wybrałaś sobie nick, normalnie strzał w dziesiątkę

Odpowiedz
avatar Biacky
17 17

@starajedza: Zadziwiające, że od prawie 10 lat leczę się na depresję, a ostatnio zaczęłam studia magisterskie. Jednak choroba psychiczna dotykająca bodajże około 20% społeczności służy tylko do tłumaczenia lenistwa! Pierwszym objawiem depresji jest znaczne obniżenie samopoczucia trwające ponad 14 dni, niektórzy sygnalizują po tygodniu, ponieważ sami widzą, iż coś może być nie tak. 1. Zamiast obserwować daną osobę przez kilka dni, dopytać co się mogło stać sprawa jest najczęściej bagatelizowana (no użala się, jak nic). 2. U mężczyzn nie istnieje depresja (No jak to tak? Facet i ryczy - patrz pkt. 1). 3. Kobieta histeryzuje (Nie idzie po jej myśli, to zaraz ryczy bambaryła, żeby tylko dostać to, co chce). 4. Nastolatki tylko się migają od wszystkiego (pewnie sprawdzian albo do szkoły isć nie chce, rozwydrzone to i tyle. / Ćpać się zachciało pewnie). Depresja jest chorobą, zbyt często śmiertelną. Owszem, jej nazwa jest nadużywana, jednak nikogo nie zabolałoby zapytać daną osobę, która może dawać oznaki choroby o to, jak się czuje lub czy coś się stało. Zmotywować do działania, nie wyręczać, ale i czasami na siłę wyciągnąć z łóżka i spróbować jakiejść aktywności. Wszystko jednak zależy od osoby chorej, jedni mogą normalnie egzystować pomimo choroby, a inni nie potrafią wstać z łóżka. Depresja to nie smutek, to przytłączające uczucie, myślenie, że nic dobrego nie wnosi się swoją obecnością, sugestie tak realne, że naprawdę myślisz, że innym będzie lepiej, jak tylko Ciebie zabraknie, to myślenie jak można ulżyć innym, których się rani swoim życiem, to zaburzenia aktywności mózgowej niepozwalające czuć radości. Jednak dla ludzi niedotkniętych to tylko wymówka lenistwa.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 8

No proszę. I znów starajedza rozkręciła dyskurs. Brawo! Jeśli to trolling - to bardzo zgrabny. Jędza, ja mam do ciebie serdeczną prośbę. Pisz ty słowo "dupa" - jeśli już chcesz go użyć - normalnie i po polsku. System ci to przepuści, zapewniam, nie musisz kombinować. Przepuszcza również "ruchać", "cipa", "kutas", choć to słowa powszechnie uznawane za bardziej niegrzecznie od "dupy". Buziaczki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@singri: Eee,teraz mnie zatkalo.Szczerbus ma 25 lat???

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@LadyDevil69: 26. Technikum kończył. Zatkało Cię, serio?! CIEBIE?!

Odpowiedz
avatar singri
0 0

@LadyDevil69: 26. Technikum kończył. Zatkało Cię, serio?! CIEBIE?!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@singri: Noo...Po tych wszystkich zyciowych przejsciach,ktore byly twoim udzialem zwiazalas sie z niestabilnym emocjonalnie szczylem?Serio???Na dodatek probujesz poslac jego geny dalej?

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@LadyDevil69: TAK. I tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar pusia
4 4

@starajedza: ty naprawdę myślisz, że banują cię za słowa "dupa, kutas" itp? Obawiam się, że takie wulgarne słowa są jedną z przyjemniejszych rzeczy w tym morzu jadu, który z siebie wypluwasz

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@singri: Desperacja czy totalna beztroska?

Odpowiedz
avatar singri
0 0

@LadyDevil69: Trudno powiedzieć. Co mnie strasznie dziwi - w codziennym życiu najbardziej agresywne zachowania na jakie Szczerbus sobie pozwala, to trzaskanie drzwiami. Nawet głosu nie podnosi. To czego ja się miałam/mam bać?

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

@singri: Maskuje się. Jak się kiedyś naprawdę wkurdwi, to cię z marszu udusi. Bez podnoszenia głosu, nawet drzwi nie przymknąwszy...

Odpowiedz
avatar starajedza
-3 5

@Armagedon: przynajmniej jej córka odetchnie wtedy...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@starajedza: Niechcacy cie zminusowalam.Czasem przeginasz,ale przynajmniej nie jestes slodko-pierdzaca jak wiekszosc lasek tutaj.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
1 1

@LadyDevil69: 26 lat to dla Ciebie szczyl? A mnie się zdawało, że obie jesteśmy z tego pokolenia, w którym facet przestawał być szczylem po odbyciu zaszczytnego obowiązku obrony...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@pchlapchlepchla16: To że jesteśmy z jednego pokolenia nie oznacza że tak samo patrzymy na świat.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
1 1

@LadyDevil69: Oczywiście - ale i dzisiaj w przyrodzie występują zarówno trzydziestoletni gówniarze, jak i nad wiek odpowiedzialni osiemnastolatkowie, zatem sam wiek nie może być kryterium odróżniającym chłopaka od faceta/faceta od mężczyzny.

Odpowiedz
avatar szczerbus9
3 3

No coś w tym jest... W starej firmie prezes mnie wyśmiał, że nie mogę mieć bo mam Partnerkę z dzieckiem, dobre kontakty z rodzicami i "dobrą pracę"... W nowej kolega mnie wyśmiał. Kierownictwu o tym nie mówiłem, a z resztą miałem co mówić o problemach... Powiedzieć Majstrowi "Problemy mam i trochę ręce mi się trzęsą" na próbkach, które dopuścił na pół warunkowo... Sam to widział po mnie... Tak jest, 26 lat jak w mordę strzelił... I nie tylko tych kilka lat w zawodzie, ale w domu (na wsi) też zawsze było coś do roboty... Jak próbowałem się leczyć to ciągnęli do problemów z rodzicami i rodziną... W sumie było dobrze, nie tyle bym się całkiem posypał...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@szczerbus9: Bo jak sie rece trzesa to pewnie masz kaca-standardowe podejscie.Ale tak na marginesie,to nie jestes czasem spolecznie napietnowany za zwiazek ze starsza laska z dzieckiem?

Odpowiedz
avatar singri
3 3

@LadyDevil69: Wiesz, ludzie w okolicy mają poważniejsze zmartwienia niż czyjeś życie osobiste.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@singri: Dzidzia,po pierwsze nie odpowiadaj na pytania zadawane komus innemu,nawt jak to twoj "monsz"

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@singri: Żebyś się kiedyś mocno nie zdziwiła...

Odpowiedz
avatar singri
3 3

@LadyDevil69: Powiedziała osoba, która notorycznie wcina się w rozmowę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@singri: Moja droga Singri(Kasiu,Agnieszko,Beato,Aniu).jak świat światem ludzie zajmują się życiem innych,zwłaszcza na wsi i w małych miasteczkach.Wypowiem się jako matka młodego mężczyzny.Nie jesteś wymarzoną synową,gdyby mój syn przywlókł starszą od siebie dziewczynę której jedynym dorobkiem jest dzieciak to fruwali by oboje.Jesteś niezłą cwaniurą która na dupę złapała chłopka roztropka,a teraz próbujesz się rozmnożyć żeby umocnić swoją pozycję.

Odpowiedz
avatar singri
4 4

@LadyDevil69: Sądzę Ciebie według siebie, hę? Nie przypisuj mi własnych intencji. To Ty, co sama przyznałaś, całe lata doiłaś z facetów kasę. Jeśli natomiast nie przyznajesz swemu dorosłemu synowi prawa do własnego życia i popełniania własnych błędów, to serdeczne gratulacje. Nie chcę Twego syna poznać. I zapewne nie jest wymarzonym materiałem na męża, całe życie pod pantoflem mamusi...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@singri: Alez przyznaje,bylebym nie musiala na to patrzec.No i napewno nie pozwole zeby jakas larwa zagniezdzila sie pod moim dachem.To co mam to efekt mojej pracy,przedsiebiorczosci i odrobiny sprytu.Wiec zyciowym nieudacznikom mowie zdecydowane"nie".

Odpowiedz
avatar Nayka
3 3

Ja mam zdiagnozowany burnout / wypalenie, ale mieszkam na zachodzie, gdzie takich ludzi nie ma, co tak gadają. Mam wpisane ze moze potrwać pare miesięcy zanim wrócę do pracy. Zdziwiłam się, bo nigdy się tematem nie interesowałam, dopóki nie zaczęły się bóle głowy co tydzień, bóle mięśni, skurcze w czasie dnia. Inaczej myślałam, ze po prostu jestem zmęczona, ale jak zmęczenie nie przemijalo pomimo ciaglego odpoczynku, to poszlam do lekarza i on mi powiedział ze mam typowe symptomy wypalenia i zmusił mnie (sama nie chciałam) do przejścia na chorobowe. Teraz jestem dwa miesiące po tej diagnozie i nadal mam nadal bóle glowy, problemy ze snem, nieważne ile odpocznę, ile fizjoterapii i wizyt u psychologa przebilam. Dopiero zaakceptowałam, że rzeczywiście mam wypalenie, a nie jestem po prostu zmęczona. Zajęło mi dwa lata, żeby w ogóle coś z tym zrobić jak juz nie mogłam znieść bólu. Nie idzcie tą drogą. Moze warto przeczytać o wypaleniu zanim tak jak ja, wasze ciało da wam codziennie kopa chronicznym bólem i skurczami w różnych miejscach.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 5

@Nayka: To nie u nas. U nas nie ma żadnego wypalenia. Są fanaberie i lenistwo. Na bóle się bierze ketonal, a na skurcze magnez. I do roboty. Kilkumiesięczne zwolnienie? Nie żartuj!

Odpowiedz
avatar Torino
3 3

@Armagedon: Z drugiej strony jeśli do uzyskania kilkumiesięcznego zwolnienia wystarczy pójść do lekarza i powiedzieć, że ostatnio ma się skurcze i gorszy nastrój to łatwo sobie wyobrazić jak w pewnych kręgach może to być wykorzystywane na niekorzyść pracodawcy/współpracowników/społeczeństwa.

Odpowiedz
avatar Nayka
2 2

@Torino: Aby była diagnoza wypalenia, potrzeba miesięcy powtarzających się wątków, aż do kumulacji. :) Lekarze Nie są tacy głupi, ze ktoś przyjdzie i coś tam powie. Miałam robione badania na wszystko mozliwe w ciagu dwoch lat, byly to osobne wątki których nie łączyłam ze sobą. z gorączką zasuwalam do pracy, a mnie wywalali z pracy do domu haha Lata bólu w konczynach codziennie a ja zasuwałam do pracy, "bo minie rano" a potem powtórka. Przed diagnoza wypalenia jest wyczerpanie. Ale mi się wydawało, ze takie to normalne. Nie życzę nikomu wypalenia, nikt by tego nie chciał. Kazdemu się wydaje, że wie jak to może być. A w życiu by nie mógł tego zagrać. Zawodowy aktor by nie dal rady. Fizjoterapeuta, psycholog, lekarz, lekarz pracy, zgodnie muszą stwierdzić, że to napięcie mięśni, praca, które nie da się wyleczyć w ciagu tygodni, a nawet czasem lat. (cotygodniowe wizyty). To już jest chroniczny stres i ból, że wydaje ci się ze masz relaks jesteś w domu, a cały czas myslisz o pracy, nie śpisz bo myslisz o pracy, a jak spisz to budzisz sie bez budzika do pracy. Trzymając telefon w rece przez kilka minut nagle dostajesz bólu jakbyś siłował się z kimś z godzine. Nawet jak nie pracujesz! Nie jesteś w stanie zrobić sobie kanapki, bo ból pleców nagle atakuje, a ty przeklinasz bo co to ma być, normalnie dwa lata temu siłka, wspinaczka a teraz kur.. kanapki nie możesz zrobić bez wycia z bólu. Miales/as kiedys skurcze doslownie wszędzie, a nie tylko w lydce czy stopce? Nawet jak nie myslisz o pracy, to myslisz o pracy, z kazdym rozmawiasz o pracy z okazjonalnymi "a obejrzalam film ostatnio, ale zasnęłam w trakcie, bo rano do roboty" :D

Odpowiedz
avatar Roulett
0 0

@Nayka: Twój opis objawów u mnie pasuje jak ulał do wypalenia. Mój fizjo zastanawiał się, po wykluczeniu powikłań pozabiegowych, czy to aby nie przypadkiem chroniczny stres. Ale w PL parutygodniowe zwolnienie nie przejdzie. A w niedzielę wieczorem zazwyczaj dostaję histerii, że muszę wstać rano do pracy... :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

"Mi też ciężko, a jakoś żyję", "nie udawaj" i inne teksty. Moja była słyszała takie przytyki od rodziców, była jedynaczką, to zdawać się by mogło, że powinna być dla nich najważniejsza, a tu nic.

Odpowiedz
avatar nikiriki
1 1

To smutne. Półtora roku odwiedziłam psychologa, czułam się bardzo źle. Zaproponował mi wizytę u psychiatry i terapię, nawet grupową, bo mam depresję. Rodzina na mnie siadła, że mam tego nie robić, że proszki właśnie wypiorą mi mózg. Posłuchałam ich, niedługo za sprawą pewnych ludzi poczułam się lepiej, jednak teraz nastrój znowu mi się bardzo obniżył jakiś czas temu. Tym razem, jeśli pójdę do psychiatry, nie mam zamiaru nikogo z rodziny słuchać. Trzymaj się cieplutko! Mam nadzieję, że dasz radę przezwyciężyć chorobę!

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

Po części wina psychiatrów (jako całej grupy zawodowej), że uparcie stosuje terminologię, która weszła do użytku codziennego. Tak, jak zaprzestano medycznej klasyfikacji na "idiotę" (upośledzenie umysłowe znaczne), "kretyna" (wrodzony zespół niedoboru jodu), "debila" (upośledzenie umysłowe lekkie) czy "imbecyla" (upośledzenie umysłowe umiarkowane), tak powinno się dawno już zmienić nazwę choroby "depresja", aby odróżnić od potocznego stanu umysłu nazywanego depresją. Bo dzisiaj, nawet gdyby mówić "mam depresję kwalifikowaną, z orzeczeniem", to w sumie nie wiadomo, czy diagnoza po 15 minutowym wywiadzie jest właściwa - a ponieważ "pan doktór" przepisał pastylki i pomogły, to najwyraźniej miał pacjent depresję (mimo, że to było zwyczajne okresowe przemęczenie czy inny zły nastrój). W ten sposób miesza się osoby zdrowe, z niewłaściwą diagnozą, z osobami chorymi i zawyża odsetek wyleczonych, sugerując że jest to proste - wystarczy chcieć, wziąć się za siebie i łyknąć jakieś witaminki. Dobra rada: nie mów, że masz depresję. Mów, że masz niedobór jakiejś serotoniny, neuroprzekaźnika, czegokolwiek (wymyśl!), a tabletki są zbyt drogie i niedostępne w unii, albo nawet i nieoperacyjnego guza mózgu. Przynajmniej nie będziesz się użerać z otoczeniem. To samo z fobiami - nie masz fobii, masz ataki padaczkowe wywoływane widokiem pająka, więc ich unikasz (mimo, że to przecież takie ładne, włochate stworki i marzyłaś, żeby takiego mieć). To jest generalna zasada przy radzeniu sobie z powtarzającym się problemem: nie możesz zlikwidować problemu i nie masz siły iść pod prąd? - zmień problem, choćby poprzez zmyśloną historię. Tylko dopracuj ją w szczegółach, poczytaj pierwsze parę stron z wyszukiwarki, a później stosuj konsekwentnie.

Odpowiedz
avatar josefine
0 0

jako osoba ze zdiagnozowanym BDP cierpię z tego samego powodu, również przez masę nastolatek (głównie dziewczynek) które z borderline robią sobie miły i wygodny temat w stylu "ooo mam bordera, hehe, jestem taka szalona!", nie mając zielonego pojęcia, jakim piekłem jest ta choroba, niczym wartym chwalenia się i szczycenia. to okropne, zabierające szczęście zaburzenie, życie w ciągłej pustce i destrukcyjnych zachowaniach, ze świadomością, że do końca życia trzeba być pod opieką medyczną i/lub na lekach. ale fakt, lepiej pożartować lub powiedzieć "przestań, uśmiechnij się, ale wymyślasz".

Odpowiedz
Udostępnij