Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze pod moją historią https://piekielni.pl/85754#comments. Dzisiejsza historia ma…

Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze pod moją historią https://piekielni.pl/85754#comments. Dzisiejsza historia ma dwojaki charakter - chciałabym się w niej odnieść nie tyle do konkretnych komentarzy, co raczej do pewnych przekonań komentujących, a poza tym przedstawić piekielne sytuacje z poprzedniej sprawy o podwyższenie alimentów. Tak piekielne, że aż śmieszne, no ale to już pozostawiam waszej ocenie.

Przede wszystkim bardzo dziękuję za troskę o moje finanse oraz usilne wysyłanie mnie do pracy przez co poniektórych komentujących. Wow, praca! No dzięki, ale tę metodę pozyskiwania pieniędzy "odkryłam" już wieeele lat temu i do dzisiaj z powodzeniem stosuję. Ale nie, lepiej napisać "do roboty się weź!", zamiast np. zerknąć na moje poprzednie historie, z których część zaczyna się od słów: "Pracuję jako...". Dokładnie to samo podejście zaprezentował ojciec mojego dziecka na poprzedniej rozprawie o podwyższenie alimentów - zamiast zrobić rozeznanie (ot, chociażby mamy wielu wspólnych znajomych), usiłował twierdzić, że tak naprawdę pieniędzy potrzebuję dla siebie, a nie na dziecko, bo nie chce mi się pracować. No cóż, jedyne, co mu się udało, to przyprawić sędziego o atak kaszlu (będącego czymś pośrednim pomiędzy parsknięciem śmiechem, a pełnym dezaprobaty parsknięciem), kiedy stwierdził (idiota, nie sędzia), że żeruję na nim, nie pracuję i (uwaga, dosłowny cytat!) "żyję rozrzutnie za alimenty!" w wysokości 300 zł/mies. Taaak, oczywiście... nawet biorąc pod uwagę opcję, że udało mi się dziecko przestawić na fotosyntezę, to kto z was zna możliwość "rozrzutnego życia" za 300 PLN? Nawet tych +/- 7 lat temu?

Druga sprawa przewijająca się w komentarzach - kwestia nazwania przeze mnie ojca Młodej "idiotą". "Jak z nim szłaś do łóżka, to nie przeszkadzało ci, że jest idiotą". No cóż, wówczas oznak zidiocenia nie wykazywał... A tak poważnie - serio chcecie wiedzieć, co mi się w nim spodobało, czym mnie zauroczył, jakie zalety wykazywał, co spowodowało, że na tamtą chwilę był tym jednym, jedynym? To jest ważne i interesujące tylko dla mnie, a poza tym ja mu tych ówczesnych zalet nie odmawiam. Mimo że związek się rozpadł, ja pamiętam, co w nim było dobre. Czasem nawet ze zdziwieniem uświadamiam sobie, że idiota ma nadal wiele zalet, że to nie była gra, tylko autentycznie on taki jest i ma wiele plusów - niestety minusy przeważyły (znacznie). Tutaj pozdrawiam użytkowniczkę Crannberry, dziękuję ci bardzo za Twoje historie (głównie za tę o "troskliwym misiu"), ja swoich w tym temacie nie zamieszczę! Ale nazwałam go "idiotą" i tego nazewnictwa będę się trzymać, bo jeśli to nie idiota, to po prostu zwykły /wstaw dowolny epitet/, którego nie obchodzi jego własne dziecko! No sorki, wolę "idiota".

Po trzecie "no co w tym dziwnego, że chciał prawnika". No niby nic, zawsze można zatrudnić (czytaj - zapłacić za usługi) prawnika. Jak cię nie stać, to starasz się o prawnika z urzędu. Tylko że w sprawach o alimenty, czy tam podwyższenie alimentów, prawnik przysługuje tylko w ściśle określonych przypadkach (proszę sobie wygooglać). Dlaczego? Bo to nie są sprawy typu "wygrał(a), bo miał(a) lepszego adwokata". Nie, tu nie ma miejsca na niejasności, niuanse prawne, rozmaite kruczki i wybiegi typu "pomroczność jasna". Tutaj jest tylko prosta matematyka na poziomie szkoły podstawowej i zdrowy rozsądek, do tego naprawdę nie potrzeba prawnika... Postaram się jak najkrócej: żeby uzasadnić podwyższenie alimentów, robi się zestawienie wydatków na dziecko za cały ubiegły rok kalendarzowy - na wyżywienie, na ubrania, na zabawki (tak, o zgrozo, dziecko POTRZEBUJE zabawek!), wydatki na szkołę, na pozostałe zajęcia, na przyjemności (o zgrozo do n-tej potęgi!!!), na leczenie (tak, lekarz za darmo, ale recepty już nie), na wakacje, na ferie, na milion innych rzeczy. Sumuje się te wydatki, dzieli przez 12 i wychodzi miesięczny koszt utrzymania dziecka. I wiecie co? Mnie wyszło, że alimenty pokrywają 1/4 tych kosztów... Ja nie żałuję mojemu dziecku (co nie oznacza, że "gwiazdkę z nieba" jej dam, jak będzie chciała), ale dlaczego ja mam ponosić 3/4 kosztów utrzymania dziecka? Owszem, może i pewne wydatki nie są potrzebne. Jestem matką i nie jestem obiektywna w tym temacie. Ale jeśli ktoś (czytaj - idiota) mnie zapyta, dlaczego dziecko ubiera się w "Smyku", to chętnie odpowiem - sorki, wydawało mi się, że warto, masz rację, jakość niewspółmierna do ceny. Pretensje rozumiałabym począwszy od firmy "Wójcik" i "Cocodrillo" - może i dobra jakość, ale i tak dziecko szybciej wyrośnie, niż zniszczy. W sumie nie opłaca się.

Na koniec "smaczek" odnośnie kosztów utrzymania dziecka. Ponieważ idiota nie miał się do czego przyczepić (wszystko wyliczone i poparte fakturami lub rachunkami), oczywiście zakwestionował koszty wyżywienia dziecka. Jedyna wartość w moich wyliczeniach podana orientacyjnie (wg mnie raczej zaniżona niż zawyżona), no bo niby jak mam to wyliczyć? Nie biorę faktury za każdy bochenek chleba, masło, wędlinę czy serek... Więc idiota twardo upiera się, że koszty wyżywienia dziecka są bardzo małe, to co ja przedstawiam, to są absurdalne kwoty wzięte z kosmosu. Pod koniec rozprawy sędzia zainteresował się, jak wyglądają kontakty idioty z dzieckiem:

S (sędzia)
I ( idiota)

S - Jak często spotyka się pan z dzieckiem?

I - Jakieś dwa-trzy razy w miesiącu.

S - Na jak długo?

I - Kilka godzin po południu.

S - Tylko? Nie bierze jej pan do siebie na dwa-trzy dni? Chociaż raz w miesiącu?

I - Nie.

S - Dlaczego?

I - Nie stać mnie na utrzymanie (wyżywienie) dziecka przez nawet dwa-trzy dni.

No zaraz, to jak to jest? Koszty wyżywienia dziecka są bardzo małe i ja żądam niebotycznych kwot, nieadekwatnych do rzeczywistości, czy też koszty wyżywienia dziecka są tak duże, że idioty nie stać na dwu-trzydniowy pobyt dziecka u niego? Dodam jeszcze, że jego i moje zarobki były porównywalne (w tych samych widełkach płacowych).

Dostałam podwyższenie alimentów. Z 300 do 400 zł. W 2012 roku. I teraz ja, wredna, zachłanna matka, chcę następne podwyższenie. No jak mi nie wstyd...

sąd_rodzinny

by Xynthia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
30 42

@starajedza: Pewnie jest na dodatek złodziejką i pijaczką i pewnie żre dzieci. Uwielbiam te wszystkie "pewnie" mądrych inaczej.

Odpowiedz
avatar Ohboy
34 36

@starajedza: Wiem, że nie umiesz tak naprawdę czytać, ale powtórzę za autorką: on nie chce dziecka nawet na 2-3 dni, więc pomijając idiotyczne założenie, że autorce jest źle z dzieckiem, to ten facet w ogóle nie che się nim zajmować.

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
28 34

@starajedza: "sKoRo JeJ tAk ŹlE z TyM DzIeCkiEm To NiEcH SiĘ gO PoZbĘdZiE" nie wierzę, że można być tak głupim. Masz 10 lat?

Odpowiedz
avatar Attentat
22 22

@starajedza: A wiesz, że dziecko to nie przedmiot tylko żywa, rozumna istota i normalny człowiek bierze za nią odpowiedzialność? Autorka to zrobiła, natomiast jej były ma z tym problem nawet, gdy sąd próbuje wyegzekwować choć część tej odpowiedzialności. Nie wydawaj ocen, jeżeli nie potrafisz rozsądnie ocenić sytuacji.

Odpowiedz
avatar Malibu
21 21

@starajedza: To nie jest kwestia czy on chce dziecka czy nie. On już MA dziecko.

Odpowiedz
avatar digi51
13 13

@starajedza: żal twojego dziecka, skoro uważasz, że przepychanie dziecka między sobą to taki świetny sposób na kłótnie z byłym o pieniądze.

Odpowiedz
avatar szafa
4 6

@Jorn: Bo to historia o piekielnych trollach z netu, co piszą bzdury o pazernych matkach?

Odpowiedz
avatar Tolek
17 33

Dla mnie te wszystkie sprawy o alimenty to są kpiny z dzieci, matek i często ojców Chyba do jasnej cholery jest jakiś `koszyk`wydatków na dziecko, tak jak jest minimum socjalne dla osób samotnych i tych żyjących we wspólnym gospodarstwie domowym. Jak dla mnie to alimenty powinny zaczynać się od tysiąca złociszy Nie ma , to tak jak w innej historii - nocą wagony myć. A uchylanie się powinno być karane kolonią karną. A pracodawcy , który pomaga ukrywać prawdziwe dochody - konfiskata majątku, upublicznienie wizerunku i danych. Jak ktoś taki mądry , że RODO , to niech sam płaci dzieciakom.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 stycznia 2020 o 22:30

avatar livanir
-4 20

@Tolek: 1000 na dziecko?! Nie licząc wynajmu i odjąć polowe za rachunki, to ja na siebie tyle nie wydaję

Odpowiedz
avatar digi51
17 23

@livanir: dziecko kosztuje więcej niż dorosły. Częściej trzeba kupowac odzież, buty na rosnąca stopę też muszą być odpowiednie, a nie najtańsze, jedzenie może nie luksusowe, ale dobrej jakości, a nie wędlina typu 10zł/kg czy wyrób seropodobny i makaron z ketchupem co drugi dzień. Wycieczki, komitet rodzicielski, składki klasowe, zajęcia dodatkowe to też już żaden luksus, raczej standard. Utrzymanie samochodu, większe mieszkanie. Swoją drogą, że 1000zł wystarcza Ci na wszystko poza kosztami wynajmu to gratuluję, mnie by tyle nie starczyło.

Odpowiedz
avatar Malibu
5 11

@livanir: Nie 1000 a 2000. Oboje rodzice są zobowiązani w podobnym wymiarze łożyć na dziecko więc jeśli jeden rok dzic płaciłby 1000 zł alimentów to drugi powinien drugie tyle dorzucić. Do tego rodzic sprawujący opiekę nad dzieckiem otrzymuje 500+. Ta kwota jest absurdalnie wysoka.

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 16

@Tolek: Z tym tysiakiem to lekko przesadziłeś. Ale nie do końca. Jeśli ojciec zarabia dobre pieniądze, a przed rozwodem był w stanie zapewniać dziecku - tak zwany - zbytek (drogie zabawki, markowe ubrania, wakacje w ciepłych krajach, płatne zajęcia pozalekcyjne) nie widzę powodu, by po rozwodzie miał tego wszystkiego dziecko pozbawić. I, jeśli jest normalnym ojcem - nie pozbawia. Niekiedy sam oferuje odpowiednią kwotę miesięczną, a była żona nie ma powodu o alimenty go pozywać. Gorzej, jak jest sukinsynem i - chcąc odegrać się na żonie - rykoszetem wali w dzieciaka. Jeśli, na dodatek, ona zarabia znacznie mniej od niego - będzie walczył w sądzie o jak najniższe alimenty, żeby, boże broń, ona nie kupiła sobie z JEGO kasy nawet kajzerki. W konsekwencji cierpi dziecko. OCZYWIŚCIE, można powiedzieć, że dzieciak NIE MUSI nosić drogich ubranek, chodzić na tenisa, basen, jeździć na wakacje, uczyć się prywatnie języków. Ale DLACZEGO, właściwie? Skoro ojca na to stać, a dotąd mu to zapewniał? Tylko dlatego, że rodzice przestali się dogadywać? W takiej sytuacji nawet ten tysiak alimentów nie byłby kwotą oszałamiającą. Gorzej, jak rodzinka przędła nie najgrubiej, a tatko zarabia najniższą krajową. Wtedy sąd, niestety, przyzna takie alimenty, na jakie tatuśka będzie stać. I, niestety, weźmie również pod uwagę to, że facet ma nową rodzinę, na utrzymanie której również musi łożyć. No i do nocnego sprzątania wagonów nikt, niestety, zmusić go nie będzie miał prawa.

Odpowiedz
avatar Xynthia
8 8

@Armagedon: Zmusić to nie, ale przytoczę ci krótką historyjkę - od razu zaznaczam, nie jestem na 100% pewna jej prawdziwości, bo nie byłam świadkiem, ale usłyszałam od osoby dla mnie wiarygodnej: Rozprawa o ustalenie alimentów. Tatuś się zapiera, że nie będzie płacił, bo nie ma z czego, zarabia najniższą krajową, a to już jego piąte (!!!) dziecko (zresztą każde z inną partnerką), jego po prostu nie stać na kolejne alimenty na kolejne dziecko. Sędzia na to - "Panie Piekielny, doba ma 24 godziny, na sen potrzebuje pan maksymalnie osiem, cała reszta do pana dyspozycji, można poszukać dodatkowej pracy, aby zapewnić utrzymanie dzieciom."

Odpowiedz
avatar magic1948
0 0

@Armagedon: To lepiej, żeby ojciec sam mu to opłacał, niż dawał w formie alimentów.

Odpowiedz
avatar Azheal
-2 2

@Tolek: 1000 zł ciekawe z jakiej przyczyny?:D Alimenty nie mają pokrywać całkowitego kosztu utrzymania dziecka tylko część. Dodatkowo @digi51 - co płacącego obchodzą koszta mieszkania i samochodu?Jakby dziecka nie było to byś nie płacił za te rzeczy? #Malibu - masz racje ja płacę 500 zł alimentów , była dostaje 500 + za niego oraz jako że ma drugie dziecko z innym partnerem to jeszcze kolejne 500 + oraz jak dostaję zwrot podatku na dziecko (bo ona nie pracuje) to muszę połowę tej kwoty oddać

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2020 o 9:23

avatar pusia
30 34

A mnie strasznie wkurza ten wszechobecny hejt na matki. Jak ma dziecko, to oznacza, że jest roszczeniowym nierobem. Według niektórych to nie ma nic pomiędzy karyną na zasiłku a pracująca bezdzietną. Alimenty to kpina, 300zł to śmieszna kwota, biorąc pod uwagę to, że poza jedzeniem, ubraniem, czy choćby wyprawką do szkoły trzeba jeszcze robić opłaty za mieszkanie, czy znaleźć opiekę dla dzieci żeby móc pracować. Nie każdy oczywiście ma babcię czy sąsiadkę, która szlachetnie pomoże za uśmiech.

Odpowiedz
avatar helgenn
23 25

Jestem dzieckiem takiego idioty (przy czym mój w ogóle nie chciał się ze mną spotykać i udawał, że nie istnieję, aby uchylić się od alimentów zatajał dochody). Możecie obwiniać kobitę, że rozkładała nogi przed byle kim, powinna była myśleć wcześniej itd., ale pamiętajcie, że największą ofiarą w takiej sytuacji jest dziecko, które niczemu nie zawiniło a musi cierpieć z powodu jakiegoś idioty.

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
5 5

@helgenn To jest w ogóle częste a absurdalne stanowisko. Kto jest winny takiej sytuacji? Kobieta, czemu sobie takiego wybrała, "dawała dupy byle komu to teraz ma". I to, że ona się teraz zachowuje odpowiedzialnie to nieważne. Bo oczywiście pan "byle kto" winny niczemu nie jest, a skąd. To kobieta powinna niczym tajny agent przed ślubem/stosunkiem wybadać jak się będzie zachowywał za osiem lat. A facet, że niby powinien zachowywać się lepiej, wziąć odpowiedzialność? Od niego wymagać nie można, już taki jest nieboraczek głupawy. Za to kobieta... Powinna wiedzieć że on nie udźwignie!

Odpowiedz
avatar freezerx
12 14

Mój na rozprawie o alimenty (na początku dobrowolnie nie chciał dawać nic ale on przecież tak kocha to dziecko) powiedział, że siedzi z rodzicami i nie pracuje, bo musi szukać pracy. Na stwierdzenie siedziby, że pracy jest mnóstwo, powiedział, że on nie będzie pracował za 1600zl bo "on nie chce żyć żeby pracować, tylko pracować, żeby żyć". Samo w sobie nie jest to głupie ale w ustach 27 latka po maturze nabiera nowego znaczenia :) to że ja zapier...po 270h w miesiacu, nawet nje myslalc o swoich ambicjsch czy aspiracjsch, byle wystarczylo, żeby mieć z czego żyć, znaczenia dla niego już nie miało. A znaliśmy się 3 lata, wydawał się normalny. Życie weryfikuje :)

Odpowiedz
avatar Habiel
16 18

Xynthio, nie wiem po co napisałaś te słowa. Nie musisz tłumaczyć się obcym ludziom z internetu, którzy nie znają całokształtu twojego życia. Napisałaś historię, pojawiły się negatywne komentarze i powinnaś je zignorować, a nie pisać dodatkowe wywody. Te osoby, które napisały negatywne komentarze i tak stwierdzą, że twoje słowa są nic nie warte, a przekonanych nie trzeba przekonywać.

Odpowiedz
avatar Xynthia
11 11

@Habiel: Nie wiem, może i wygląda to na "tłumaczenie się", ale nie o to mi chodziło. Po prostu tak jak pisała kilka komentarzy wyżej pusia, mnie też wkurza wszechobecny hejt na matki i przekonanie większości ludzi, że: - matka = madka zapatrzona w swojego bombelka; - samotna matka = nierób żyjący z "państwowych" pieniędzy; - samotna matka wnosząca o alimenty na dziecko = nierób j/w, ciągnący pieniądze nie tylko od państwa, ale i od biednego ojca dziecka. Nie podoba mi się takie myślenie, tego typu uogólnianie, więc po prostu na swoim własnym przykładzie próbowałam pokazać, że to niezupełnie tak... Oczywiście jednak "myślą przewodnią" tej historii było ukazanie kolejnych piekielności idioty. Jeśli odniosłaś inne wrażenie, no cóż, może znowu za bardzo emocjonalnie do tego podeszłam ;)

Odpowiedz
avatar zendra
2 2

@Xynthia: Zawsze sprzeciwiałam się idiotycznemu hejtowi skierowanemu przeciwko matkom. Niestety "w internetach" to jest dosyć popularna rozrywka - także na tym forum. Nie mniej jednak wyroki sądowe w Twojej sprawie wskazują (patrząc na wysokość alimentów), że sędziowie nie do końca podzielali Twoją argumentację co do rzeczywistych kosztów utrzymania dziecka. Kolejna sprawa to zarzuty dotyczące żądania prawnika przez ojca dziecka. Napisałaś, że "w sprawach o alimenty, czy tam podwyższenie alimentów, prawnik przysługuje tylko w ściśle określonych przypadkach". To nie jest prawda. W takich sprawach prawnik z urzędu przysługuje na dokładnie takich samych zasadach, jak w innych sprawach. Jedyna różnica dotyczy strony reprezentującej małoletniego: jest ona z urzędu zwolniona z kosztów sądowych (co wcale nie oznacza, że automatycznie dostanie prawnika z urzędu). Natomiast druga strona nie jest automatycznie zwolniona z kosztów, co z kolei też wcale nie oznacza, że nie może dostać prawnika z urzędu. Może. Gdyby było inaczej, to sędzia odrzuciłby wniosek ojca bez rozpatrywania.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2020 o 23:01

avatar Xynthia
3 3

@zendra: Aż sprawdziłam ponownie - "...sąd przyzna pełnomocnika jedynie osobom nieporadnym, mającym trudności z występowaniem przed sądem, np. posiadającym orzeczony znaczny stopień niepełnosprawności." Za to teraz rozumiem, dlaczego aż takiego idiotę z siebie zrobił. I rozumiem pytanie sędziego, czy na poprzedniej rozprawie reprezentował go prawnik -"ważne dla sądu jest to, czy określona osoba występowała już przed sądem, czy ma doświadczenie w sporządzaniu pism sądowych lub czy skorzystała już z bezpłatnych porad prawnych". Czyli, podsumowując - owszem, wniosek może złożyć każdy, natomiast w niewielu przypadkach jest on rozpatrzony pozytywnie, i to właśnie miałam na myśli pisząc, że prawnik przysługuje tylko w pewnych przypadkach.

Odpowiedz
avatar zendra
1 1

@Xynthia: Dokładnie rzecz ujmując napisałaś, że "prawnik przysługuje w ściśle określonych przypadkach". Dlatego napisałam, że to nieprawda, bo nie istnieją żadne "ściśle określone przypadki", nie są one nigdzie enumeratywnie wymienione. Istnieją tylko bardzo ogólnikowe wytyczne, które mówią o tym, że takiego wsparcia można udzielić osobom, które nie są w stanie samodzielnie się bronić - to wszystko. Sąd oczywiście może zadawać wnioskodawcy różne pytania mające na celu ustalenie czy dana osoba jest w stanie sama się bronić, ale ocena tego stanu za każdy razem podlega swobodnej ocenie sądu. Ponadto nie ma różnicy "w sprawach o alimenty" i w innych rodzajach spraw - zasady przyznawania prawnika z urzędu są dokładnie takie same.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2020 o 22:15

avatar cassis
-4 18

A dla mnie alimenty to zawsze jest szemrana sprawa. Nikt nie pyta drugiego rodzica - nie ważne matki czy ojca - czy chciał miec dziecko. Czy nie został oszukany / złapany na dziecko. Nikogo to nie obchodzi. A powinno. Znam przypadek kolesia, który dziurawił gumy, bo jak laska zaciąży to go nigdy nie zostawi. Znam przypadek pani, która antytabsy spuszczała w kiblu, zeby mąż myślał że je brała [koszt i ilość recept się zgadzały]. I co ma zrobić człowiek, który był przekonany, że jakas umowa partnerska została zawarta i obowiązuje? Że jakieś My ustalilismy że nie chcemy dziecka. A nagle połowa tego MY zmienia zdanie i produkuje dzieciaka, którego druga połowa nie chce. Nie taka była umowa. Sorry, ale nie wierze w to, ze jak ktoś chciał dziecka to nie będzie na nie łożył, nawet jeśli ludzie się rozstaną. Inna sprawa jak nie chciał / nie chciała - to każdego sposobu się chwyci żeby nie płacić i nie musieć oglądać efekty tego wymuszenia w postaci niechcianego potomka.

Odpowiedz
avatar Tranquility
4 4

@cassis: Oczywiscie, przy zalozeniu, ze obie osoby sa dojrzale. A malo jest takich przypadkow, kiedy to ludzie sie poznaja i pod wplywem wielkich uczyc decyduja sie na potomka. Uczucie potem tak jak szybko wybuchlo, tak szybko gasnie, nagle okazuje sie, ze bycie rodzicem jedno z nich przerasta (niekoniecznie musi to byc mezczyzna) i odchodzi nawet nie kryjac braku zainteresowania dzieckiem. Osobiscie znam 3 takie przypadki, kiedy to porzucanymi dziecmi byli moi znajomi.

Odpowiedz
avatar digi51
8 12

@cassis:poważnie wierzysz w to, że od alimentów migają się tylko faceci wrobieni w dziecko? Bo jeśli zawiodła antykoncepcja i oboje partnerzy "zostali wrobieni" to czemu konsekwencje ma ponosić tylko matka? Tak samo w przypadku braku zabezpieczenia i świadomego ryzyka. Jejku, świat byłby naprawdę piękny, gdyby faktycznie tylko wrobieni faceci olewali dobro własnych dzieci kładli lache na ich potrzeby. Ja znałam trzech tatusiów, którzy migali się od płacenia na dzieci - we wszystkich przypadkach chodziło o rozwiedzione małżeństwa, w których dzieci były jak najbardziej chciane. Tylko potem albo chęć ułożenia sobie życia na nowo na jak najlepszym poziomie albo chęć dokopania byłej żonie była silniejsza niż potrzeba zadbania o dzieci. Moim zdaniem są dwa zasadniczo fałszywe przekonania o alimentach. Ze strony rodzice otrzymującego alimenty - że mają pokryc wszystkie wydatki na dziecko, że strony płacącej - że poprzez alimenty utrzymują expartnera. Na szczęście gdzieś po środku są rozsądni rodzice potrafiący się ze sobą dogadać i mam nadzieję że są w większości.

Odpowiedz
avatar freezerx
4 8

@cassis: wymuszenia??? Tak samo nie chciałam mieć dzieci jak i on. Oboje zawinilismy- na obojgu ciąży obowiązek. Dlaczego ja mam mieć zmarnowane życie (sorry ale wychowanie bombelka nie jest szczytem aspiracji), a on sobie robi co chce, widząc dziecko raz na pół roku lub rzadziej? Dlaczego ja mam "cierpiec", a osoba tak samo winna nie? Bo biorę swoją część odpowiedzialności, A ktoś nie? Czyli co, wyxhowujmy dzieci w przekonaniu, że jak coś zaepsujemy, to angielski odwrót? Czy raczej branie odpowiedzialności za to, co się robi? Zabawa z bronia- możliwa kontuzja i na to się godze zaczynając. Zabawa w seks- możliwa dziecko i to wiem i biorę pod uwagę, zaczynając. Czy może źle myślę i powinno się hulaj dusza, piekła nie ma, a że się skrzywdzi dziecko, które nic nie zawinilo a potrzebuje rodziców, to juz nieważne? Bo najważniejsze to JA i MOJE zachcianki?

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

@cassis: powinien byc jakis artykul penalizujacy wymuszanie rodzicielstwa oraz przenoszacy koszt utrzymania dziecka na strone oszukujaca- jesli sa dowody oszustwa @Tranquility: niestety, by rozpoczac wspolzycie, wystarczy miec 15 lat chociaz ja jestem calym serduszkiem za testami na rodzicielstwo i sterylizowaniem patusow, ktorym odbiora 1 dziecko

Odpowiedz
avatar cassis
2 4

@digi51: nigdzie nie napisałam że tylko faceci się migają.

Odpowiedz
avatar cassis
0 4

@freezerx: i po to istnieje coś takiego jak aborcja. I po to p[owinna być legalna do 12 tc bez pytania czemu. Wiem, ze antykoncepcja zawodzi. Wiem ile problemów jest z załatwieniem w tym kraju tabletki "dzień po" bo miałam wątpliwą przyjemność musieć taką załatwiać. Tym niemniej zazwyczaj to jest tak że jedna strona chciała bombelka, a druga musi to znosić. A jak się rozwiedzie to płacić. Wiele w życiu widziałam, ale naprawde mało przypadków kiedy obie strony chciały a potem jedna się wypina. I na koniec - jak ty tez nie chciałaś dziecka to oddaj do adopcji. Albo tatusiowi. Bo dlaczego nie?

Odpowiedz
avatar freezerx
0 2

@cassis: Nie oddałam dziecka do adopcji w sumie nie wiem czemu. Chyba dlatego, że jednak byłoby mi przykro jak pomyślałam, że kiedyś by się dowiedziało i czuło niechciane. Jakieś nie wiem- poczucie przyzwoitości? A tatusiowi nie ma szans- potrafi zniknac na pol roku, ściga go komornik (niejeden), jak jego siostra poronila to powiedział, że cieszyłby się, gdyby się okazało, że to przez niego. Ma tez sadowy zakaz zblizania sie do swoicj rodzicow. Jakoś też mi szkoda dziecko oddać takiemu debilowi. Ale kiedyś był normalny, inaczej bym się z nim nie zadawala. I nie obchodzi mnie, co robi ze swoim życiem ale na dziecko ma płacić o to powinien płacić więcej niż połowę kosztów utrzymania, bo ja poświęcam swoje życie i je "marnuje"- A mogłabym w tym czasie zająć się sobą tak jak on.

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
1 1

@cassis nie mówię że sytuacji o jakich wspominasz, a propos wrobienia w dziecko nie ma, że się nie zdarzają, ale jednak statystycznie jest to ZDECYDOWANIE rzadszy trend, niż tatusiowie migający się od alimentów, ukrywających dochody i tak dalej. Oczywiście, w takiej sytuacji osoba "wrabiająca" powinna utrzymywać dziecko sama, ale wyobrażam sobie te wszystkie nadużycia. Jak antykoncepcja zawodzi, a ojciec zamiast rozważyć opcje albo wziąć odpowiedzialność wynajmuje rzesze prawników i detektywów, żeby znaleźli dowody na to, że kobieta go oszukała, że prezerwatywy dziurawiła, że tabletek pewnie nie brała. Myślę że przerodziłoby się to w kolejny trend "unikaczy".

Odpowiedz
avatar marcel_S
1 1

@freezerx: Serio, poszłaś do łóżka z facetem który nienawidzi wszystkich wokół?

Odpowiedz
avatar marcel_S
0 10

Xynthia- w naszym kregi kulturowym to kobieta wybiera mężczyznę. Nie na odwrót. Faceci próbują zdobyć kobiety pokazując swoje prawdziwe i wymyślone zalety ale to kobiety decydują który z adorstorow dostali zaszczytu prokreacji. A takie opowieści że miał zalety ale się zmienil. Nie on się nie zmienił, bo faceci się nie zmieniają. Po prostu wtedy był tym lobuzem który kocha najbardziej, a teraz jest idiotka ktory nie daje na dziecko.

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
1 3

@marcel_S to chyba żyjemy w innym kręgu kulturowym. To, co napisałeś, to nic innego jak kolejna próba przerzucenia odpowiedzialności na kobiety: on kłamał i udawał żeby się z nią przespać? No tak, normalka, faceci tacy są. Ona dała się nabrać i teraz wyłącznie ona ponosi odpowiedzialność? Naiwna jedna to jej się należy, nogi rozkładała to ma.

Odpowiedz
avatar marcel_S
1 3

@Janek_snieg: Ten temat różni badacze wałkuja od stuleci. Samiec się puszy, pokazuje siłę i zasobności. Samica wybiera z kręgu tych którzy wykazują zainteresowanie. Ile widziałeś przypadków gdzie kobieta zabiega o mężczyznę albo o kilku na raz. Do tego kobieta musi wybrać tego najlepszego, najagredywniejszego ale jednocześnie bezpiecznego dla niej. Czasem zrobi mylne rozeznanie, albo facet za dobrze udawał co to on nie jest. Poczytaj o czyms takim jak strategia rozplodowa. Pomimo otoczki cywilizacji nasze instynkty są nadal takie jak dawniej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

On płaci 400. My z podatków dajemy ci 500 na dziecko. Mało ci? Dołóż swoje 400 i jest 1300. Ile chcesz na to dziecko wydawać? Nie jeden dorosły zarobi 1800 do ręki i musi się z tego utrzymać.

Odpowiedz
avatar elda24
2 6

@Maks: dziewczyna pracuje, więc nawet jeżeli pobiera 500+,to idzie także z jej podatków, ignorancie jeden.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
0 2

@Maks Nie chce mi się liczyć ile z podatków daliśmy na Twoją edukacje, ale widzę że były to kompletnie zmarnowane pieniądze :/

Odpowiedz
avatar yfa
2 4

Wiecie, jakie są dwie największe zawiedzone po ślubie nadzieje? 1. że facet się zmieni, 2. że kobieta się nie zmieni. Zatem zawsze gdy czytam, że facet kiedyś był inny, ale się zmienił, zapala mi się czerwona lampka. Nie, my się nie zmieniamy (chyba że na skutek uszkodzenia mózgu czy choroby - i o ile nie mówimy o 20-letnich szczylach). To recepcja otoczenia się zmienia - kiedyś nie widziałaś idioty, bo stał za bukietem kwiatów, ale już wtedy był idiotą. Każda kobieta, która tego nie rozumie, naraża się na taką historię. Wybierając faceta musisz patrzeć na jego najgorsze cechy i zastanowić się, czy możesz je zignorować, nawet gdy będą w większym nasileniu. Zresztą ta sama zasada dotyczy całego życia - kupując samochód nie patrzysz tylko na to, że ma piękny lakier, ale też na cieknący silnik i musisz zdawać sobie sprawę z tego, że będzie z niego zaraz ciekło więcej. Sam się nagle magicznie nie uszczelni - a lakier się zepsuje. Pogłębienie cech charakteru to nie jest zmiana!

Odpowiedz
avatar dzialkis
-1 3

co to za bełkot?

Odpowiedz
Udostępnij