Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kiedyś napisałam historię o mężu mojej koleżanki, typowym Januszu. Dziś kolejna część.…

Kiedyś napisałam historię o mężu mojej koleżanki, typowym Januszu. Dziś kolejna część.

Na święta przyjaciółka zaprosiła mnie do swojej mamy, jej rodzinę znam, przemili ludzie więc poszliśmy. Było sporo osób, suto zastawiony stół, jakieś wino dla milszej atmosfery, w tle włączony telewizor, leciały kolędy, taka mała, świąteczna biesiada. Jej mąż miał się zjawić trochę później, bo w ten dzień pracował.

W końcu przyszedł z plecakiem, burknął dobry wieczór i zasiadł nie przy stole jak reszta gości, ale na sofie przed telewizorem. Z plecaka wyjął dwa czteropaki Tatry, nawet uprzejmie zapytał czy nikt nie chce, po odmowie opróżnił pierwszą puszkę na dwa razy. Zdrowo sobie beknął, po czym złapał za pilota i zaczął szukać lepszego programu.

Gdybym nie widziała tego na własne oczy i nie znała go trochę, to bym nie uwierzyła. Jego żona nie powiedziała nic (opisałam to, że poza jej 'uległością' to naprawdę fajna dziewczyna). Jej mama poprosiła, żeby usiadł przy stole i się zachowywał, po czym ze zrezygnowaną miną go zignorowała. Reszta zrobiła to samo i jakoś atmosfera się polepszyła. Janusz pił dalej swój trunek i oglądał telewizję, nie uczestnicząc w spotkaniu.

Uprzedzając pytania dlaczego nikt nic nie powiedział mu dosadnie. Są ze sobą kupę lat, mają dzieci, które też tam były i chyba jej rodzina już zaakceptowała tego buraka, a przynajmniej nauczyli się nie zwracać na niego uwagi.

by pusia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pusia
16 28

@juzwos: ależ nie musi być jak ja chcę. Są po prostu pewne społeczne normy, które określają jak się zachować gdy przychodzi się do kogoś w gości. To się nazywa kultura. A czy nikt nikomu, w drogę nie wchodził to bym polemizowała. Puścił jakiś żenujący program, którego nikt poza nim nie chciał oglądać, po czym zgłaszał, bo przez rozmowy innych nic nie słyszał. Zignorował prośbę swojej teściowej, gospodarza tej imprezy o wyłączenie tego. No cóż, wszyscy byli w tym samym pomieszczeniu, ignorowali go, ale jednak, każdego to denerwowało, o czym też była rozmowa przez jakiś czas

Odpowiedz
avatar pusia
13 25

@LadyDevil69: a komentarze na piekielnych to piekielności twojego życia czy po prostu chciałaś coś napisać? Zgryźliwa starsza pani jak nie pasuje to też możesz wyjść, taki krzyżyk w górnej, prawej części ekranu

Odpowiedz
avatar violak
3 15

@juzwos: nawet nie wiesz jakie jest nieprzyjemne dla innych podobne zachowanie. Mój mąż też od czasu do czasu "robi za buraka", a ja nie mogę nic z tym zrobić... serio, nie potrafię. Prawdopodobnie czuje się zagrożony na swojej pozycji samca alfa w towarzystwie innych mężczyzn, nawet synów. Po fakcie zmienia się nie do poznania: jest czuły, przemiły, rozumiejący i potrafiący pomóc od małej bzdury aż do spraw dużo większych. Burak z niego wyłazi w chwili "zagrożenia". Jeśli uczestniczy w imprezie którą "przeanalizował" odpowiednio wcześnie też jest OK. I rzeczywiście, jedyna rada to ignorowanie go w chwilach "buractwa". Dla własnego zdrowia psychicznego. Inny sposób na niego to odizolowanie go od reszty towarzystwa i przejęcie roli "tarczy ochronnej' w stosunku do pozostałych domowników.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 5

@pusia Co zgłaszał?

Odpowiedz
avatar brathansaklossa
4 8

@pusia Co konkretnie masz na myśli mówiąc, że bohater zgłaszał program?

Odpowiedz
avatar pusia
13 13

@Jorn: zwiększał głośność, nic nie zgłaszał, taki żenujący błąd

Odpowiedz
avatar digi51
17 19

@LadyDevil69: a ty zazdrosna, że autorkę ktoś gdzieś zaprosił i to że zwykłej sympatii, a nie zobowiązań wynikających z pokrewieństwa i ma o czym napisać. Dla ciebie pewnie czysta egzotyka ;)

Odpowiedz
avatar Felina
6 8

juzwos, przychodzenie do kogoś w gości i hałasowanie telewizorem jest piekielne. Jak mu się nie chciało uczestniczyć w spotkaniu, to chyba mógł sobie telewizję w domu oglądać. Tym bardziej, że inni z tego telewizora właśnie korzystali - "w tle włączony telewizor, leciały kolędy".

Odpowiedz
avatar digi51
11 11

@LadyDevil69: do twojej siostry mi na szczęście daleko. Co ty? Próbujesz mnie obrazić wspominając mój zawód? Serio? Ty? Babcia, która chwaliła sie, że faceci służyli jej tylko do zarabiania pieniędzy, ale skończyło się jak uroda przeminęła? :)

Odpowiedz
avatar Fithvael
4 6

@LadyDevil69: Okej - czyli w tej serii zaledwie kilku komentarzy przedstawiłaś się już jako chamidło czepiające się ludzi bez żadnego racjonalnego powodu, rasistka, mizoginka - i osoba pogardzająca zawodem kelnera. Z ciekawości - szampan jeszcze nie wywietrzał z krwi, czy po prostu z charakteru jesteś takim odrażającym indywiduum?

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 7

@LadyDevil69: już pomijając fakt, że obrażasz ludzi, to nie rozumiem twojego toku myślenia. Autorka skarży się na zachowanie buraka, a ty jej wmawiasz, że go tej znajomej zazdrości? Czyli co, jeśli zacznę się skarżyć na śmierdzącego obsranego żula zaczepiającego pasażerów w komunikacji publicznej, to wg twojej logiki będzie to znaczyło, że pragnę mieć takiego żula w domu?

Odpowiedz
avatar Jaladreips
3 7

Tak z ciekawości, ile ten Janusz ma lat?

Odpowiedz
avatar pusia
9 11

@Jaladreips: około 35, dokładnie nie wiem

Odpowiedz
avatar StrachNaWroble
10 10

W takich wypadkach to zależy od żony żeby tępić gburowate zachowania. No ale skoro żona jest uległa to nic nie pomoże.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 13

Piszesz: Gdybym nie widziała tego na własne oczy i nie znała go trochę, to bym nie uwierzyła. Czyli jakbyś to zobaczyła i go nie znała to byś nie uwierzyła? Ciekawe.

Odpowiedz
avatar magic1948
-2 10

@Maks: Gdyby nie zobaczyła Umiesz czytać?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

@magic1948 Umiem. Proponuję przed obrażaniem mnie samemu zapoznać się z cytatem: "Gdybym nie widziała tego na własne oczy i nie znała go trochę, to bym nie uwierzyła". Są tam dwa warunki potrzebne do uwierzenia, stąd moje pytanie. Nie pozdrawiam pana pieniacza.

Odpowiedz
avatar Werulika
-1 3

@Maks: W języku polskim (i nie tylko, pojawia się też w innych słowiańskich) występuje coś takiego jak podwójna negacja/ podwójne przeczenie. Działa to tak samo jak chociażby "nikt nic nie wie", chociaż teoretycznie to nie ma sensu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@Werulika tak jak i Twoja wypowiedź w tym temacie. Autorka popełniła błąd i tyle.

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 2

@Maks: jako filolog jestem bardzo wyczulona na błędy językowe, ale to zdanie jest akurat jak najbardziej poprawne.

Odpowiedz
avatar niemoja
0 12

Na moje oko, to typowy "bunt nastolatka". Skoro w ten dzień pracował, to raczej nie miał ochoty przyjść na tę imprezę i wolałby spokojnie posiedzieć z żoną w domu. Żona miała ochotę przyjść, więc dotąd wierciła mu dziurę w brzuchu "wartościami rodzinnymi", aż się - dla świętego spokoju - zgodził. I stąd jego manifestacyjne zachowanie (którym większość rodziny się nie przejęła - sądząc po ich reakcji). Pretensje można mieć do jego żony, bo powinna liczyć się bardziej z jego zdaniem.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

jak moj stary tylko bez alkoholu wspolczuje tej kolezance mocno

Odpowiedz
avatar yfa
0 2

Facet beknął? - oh, cóż za piekielność! Facet wyłączył "piękne" kolędy? - ojejkujejku, jak tak można! Czego wy od niego chcecie? Nas*ł na stół? Wyrwał obrus? A może jeszcze podtarł się obrusem? Taka dobra rada: nie zmuszajcie ludzi do robienia rzeczy, na ktore nie mają ochoty, to nie będziecie musieli narażać się na konsekwencje nieprawilnego zachowania tak uszczęśliwionej osoby. Zmuszacie gościa do siedzenia z rodziną (czy aby wszystkich przy stole toleruje?), być może pod krawatem, bez możliwości luźniejszego rozejścia się po pokoju czy odpoczynku na kanapie, włączacie "muzykę", która maltretuje umysł przez 1/12 roku (czy aby "Janusz" nie pracuje w sklepie, gdzie ma ten chłam non stop?), wrzucacie tematy rozmów, które kogoś irytują ("jesteś lekarzem, a mi tu coś wyskoczyło", "kiedy doczekamy się wnuków", "jak tam meczyk"), zmuszacie do śpiewania, rozpakowywania prezentów w zachwycie ("och, jak wspaniałe skarpety, cały rok o tym marzyłem") i potem jesteście wielce obrażeni, że ktoś nie podziela waszej ekscytacji?! To teraz uwaga - zawali się wasz światopogląd: masa ludzi, z powodu ludzi tak piekielnych, na święta po prostu wyjeżdża gdzieś daleko. Bo ich po prostu męczycie! Zamiast odpocząć, muszą się dostosować do zabawy wg waszych reguł, bo przecież wiecie lepiej. Ich wizja odpoczynku jest nieważna, bo są w mniejszości. Despoci... Gdybyście go znali i rozumieli, to na pytanie, czy ktoś chce piwa (co było zdecydowanie manifestacją niezadowolenia) po prostu byście mu zaproponowali kufel. A kolęd, których nie toleruje najwyraźniej, byście w ogóle nie włączali. Do stołu, przy którym być może siedzieć nie chce (niewygodne krzesła?), poprosilibyście w momencie, gdy do jedzenia byłoby coś, co lubi (tak, nie każdy lubi smak mułu i da się zmusić do wchłonięcia karpia). Jego zachowanie jest typową reakcją - przesadzoną, bo zbyt mocno się mu narzucają. Jak mu odpuszczą irytujące rytuały (dzielenie się opłatkiem, całowanie ze starymi ciotkami przy składaniu życzeń i inne ohydztwa) i w końcu zrozumieją, że inni mają prawo do innych gustów i wizji świata, to przestanie stawać okoniem.

Odpowiedz
avatar 40rozbojnik
2 2

@yfa: Dorabiasz filozofię do zwykłego chamstwa. Normalny człowiek umie się zachować nawet w niekomfortowej sytuacji, prostak za to zrobi właśnie taki pokaz, jaki opisała autorka tekstu.

Odpowiedz
Udostępnij