Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od razu zaznaczę – nie żebym miała coś przeciwko psychologom. Absolutnie. Z…

Od razu zaznaczę – nie żebym miała coś przeciwko psychologom. Absolutnie. Z pewnych względów korzystam z pomocy psychologicznej od kilku miesięcy i od razu trafiłam na naprawdę świetną terapeutkę, ze wsparciem której rozwiązywałam powoli walące się na mnie problemy.

No właśnie, rozwiązywałam. Kilka miesięcy temu powodu poważnej choroby moja psycholog trafiła na dłuższe zwolnienie, więc trzeba było znaleźć zastępstwo. Szukałam na „już, teraz, zaraz”, bo o odwołaniu wizyt dowiedziałam się dzień przed kolejną (nie winię terapeutki, sama o chorobie dowiedziała się nagle i na pewno był to dla niej dużo większy cios niż dla mnie, chociaż wówczas widziałam to jako swoją absolutną tragedię), więc zdecydowałam się na wizytę prywatną. Spodziewałam się warunków „premium”, o ja naiwna!

Pani psycholog lat na oko piętnaście, rzeczywiście pewnie więcej, na właściwie „dzień dobry” zapytała mnie, czy ja na pewno potrzebuję psychologa. Bo przecież moje problemy da się rozwiązać tak o, trzeba tylko wziąć życie w swoje ręce, a nie chować się za psychologami i za tym, jak oni każą mi poukładać sobie życie.

Ubodło, ale spróbowałam delikatnie wyjaśnić, że leczę się psychiatrycznie, że zalecenie psychoterapii wyszło od mojego psychiatry, do którego mam zaufanie, że depresja, że brak energii do rozwiązania tych problemów, że brak pomysłów w głowie, jak w ogóle się za to zabrać, że już teraz jest coraz lepiej, ale nadal nie potrafię wielu rzeczy wymyślić sama...

- MUSI PANI PRÓBOWAĆ!!! NIE WOLNO SIĘ PODDAĆ!!! - zawołała gromko pani psycholog. - Nie rozumiem, jak pracowała z panią terapeutka, że nie dostała pani żadnych wędek, tylko same ryby. Potem nieudaczniki życiowe powstają. Niech pani sama wymyśli rozwiązanie dla swoich problemów, psycholog pani tylko zaszkodzi.

Uzyskanie tej porady kosztowało mnie 150 złotych. Psychiatra złapał się za głowę.

Dzisiaj, kilka miesięcy później, wiem, co miała na myśli, ale... To nie był moment na to. Do tego ten sposób przekazu sprawił, że wtedy świat posypał mi się na nowo, bo poczułam, że jestem beznadziejna, skoro nie umiem tego, co pani psycholog twierdzi, że powinnam umieć.

by ~Depresyjnaaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar szafa
3 7

Ot kasta ludzi, którzy niezależnie od umiejętności, wiedzy i doświadczenia biorą 150 złotych za wizytę półgodzinną "bo oni są po studiach"

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
6 8

@szafa: i to się tyczy nie tylko psychologów.

Odpowiedz
avatar yfa
6 8

Na bezrybiu i rak ryba - skoro na rynku brakuje specjalistów, to nieźle zarabiają także partacze. To nie ma nic wspólnego ani z piekielnością, po prostu taki jest świat.

Odpowiedz
avatar Ursueal
1 5

Psycholog nie jest tożsamy z psychoterapeutą. Psychoterapeuci mają różne specjalności i metody, które zazwyczaj są opisane na ich stronach i w innych miejscach. Trzeba było zapytać choćby przy umawianiu się na wizytę, w jakim nurcie pracuje ta osoba.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 6

jak jestem psychologiem tak lecza mnie takie teksty typu "wez sie w garsc", "nie mysl o tym", "nie denerwuj sie", "zmien nastawienie" nie na tym polega terapia obsmarowalabym jej dupsko w internecie na jakichs portalach typu znany lekarz czy cos

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

To chyba kwestia wieku i bezstresowego wychowania. Mam koleżankę, lat dwadzieścia kilka która zachowuje się równie idiotycznie jak ta opisana w historii pani psycholog. Codziennie z niezbitą pewnością siebie daje mi liczne życiowe rady za które mam ochotę ją zastrzelić. Bo ona jest taaaka pozytywna, wesoła i pełna energii i chce żeby wszyscy tacy byli. Z mailami od niej sprawa wygląda podobnie - jakieś skaczące jednorożce defekujące tęczą i słodkie pierdzenie z którego nigdy nie wynika nic konkretnego. Jak przychodzi do zrobienia czegokolwiek to nie ogarnia, robi błędy i połowę rzeczy zapomina. Gdy na koniec dociera do niej że znowu coś zawaliła to histeryzuje i lata jak kurczak z uciętą głową żeby wyprostować wszystkie swoje idiotyzmy. Jak to się nie udaje ( a zwykle tak jest) to kłamie i próbuje zwalać winę na innych. Nie wiem dlaczego, ale takie właśnie infantylne idiotki uważają się za ekspertów życiowych i próbują udzielać swoich kretyńskich rad wszystkim dookoła. Jako psycholog podobna kreatura może zrobić sporo złego jeżeli ktoś weźmie na poważnie jej tęczowo-różowy bełkot

Odpowiedz
Udostępnij