Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam dość matek z dziećmi w kościele. Właściwie na każdej Mszy w…

Mam dość matek z dziećmi w kościele. Właściwie na każdej Mszy w ostatnim półroczu jakieś niemowlę zaryczało/kilkulatek zawrzeszczał (i często matka zaszeptała „cichutko, kochanie”, bez reakcji dziecka naturalnie) czytania czy kazanie. A szczególnie męczy to w momencie Przeistoczenia, kiedy człowiek chciałby się skupić.
Jak próbowałam zasugerować, że może niekoniecznie powinno się przeszkadzać innym, odpowiedzi właściwie sprowadzają się do dwóch wypowiedzi: „Dzieci trzeba do kościoła przyprowadzać od małego” albo cytatu słów Jezusa „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie”.
Ale przychodzić, a nie przeszkadzać przychodzić wszystkim innym. A ja byłam przyprowadzana do kościoła już kiedy cokolwiek kumałam i jakoś dzisiaj chodzę regularnie. Zresztą nie sądzę, że kościół będzie kojarzył się z czymś miłym dziecku, które jest wciąż terroryzowane przez matkę, bo ma siedzieć cicho (co ma w poważaniu i tak), albo czymś ważnym dziecku, któremu rodzice pozwolą jeździć po ławce samochodzikiem i przy tym „brum-brum”-ować.
Jestem już zmęczona doczytywaniem w domu czytań, bo zwyczajnie nie jestem w stanie się skupić (a jak już próbuję, to i tak po prostu dzieciaki zagłuszają). Naturalnie nie piszę o Mszy dla dzieci.
Nie mówiąc już o fakcie, że mamy sezon infekcyjny, a matka z trzytygodniowym noworodkiem potrafi się rozsiąść pomiędzy kaszlącymi staruszkami, bo przyzwyczaja dziecko do kościoła…

by Ascara
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sziva
3 19

Do posiadania dziecka wystarczą sprawne narządy rozrodcze, a nie mózg i w zasadzie niczego z tym nie zrobisz. Wyjściem z sytuacji może być chodzenie na mszę o takiej porze, w której towarzystwo jeszcze śpi albo już śpi.

Odpowiedz
avatar szafa
9 15

No ja w ogóle nie ogarniam, czemu ci ludzie nie przychodzą na mszę dla dzieci...

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
1 15

@szafa: Bo czasami zwyczajnie się nie da. Wystarczy, że Twoje dziecko ma standardowo drzemkę od 11:00, a msza dla dzieci zaczyna się o 10:30. Dziecko na takiej mszy z pewnością będzie marudne (i rzeczywiście nic z niej nie wyniesie), no i z zaśnięciem będzie kłopot. Lepiej pójść na mszę wcześniej lub później.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
-1 11

@bazienka: czasy "ludzie dla wiary" skończyły się 2000 lat temu na rzecz "wiara dla ludzi". Poza tym u mnie każde z dzieci samo dostosowywało sobie czas snu i czuwania. Czasem tylko (w ramach szczególnych potrzeb) naginaliśmy te zasady. Wyszliśmy z tym zdecydowanie na plus. Ale jeśli ktoś zrobi inaczej, to niech tak robi. Jego dzieci, jego decyzje.

Odpowiedz
avatar Lapis
8 10

@bazienka: ale w tygodniu ta drzemka musi być dostosowana do lezakowania w przedszkolu albo okienka pomiędzy odprowadzaniem i przyprowadzaniem starszaka z przedszkola. To wcale nie jest takie łatwe, aczkolwiek jak ktoś nie umie utrzymać dziecka w spokoju w kościele to może siedzieć na zewnątrz, ja tak robię.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
7 7

Ja akurat nie chodze z dziecmi bo oczywiscie wiecznie chorzy jestesmy... A jak zdrowi to oczywiscue trzeba kogos odwiedzic lub ktos nas... I tak w kolko. Jednak jak juz udaje sie nam dotrzec do kosciola to wg mnie jest ok. Chodze na msze zwykle dziecieca. Jednak wszystko sprowadza sie do tego iz wiekszosci rodzicom nie jest wstyd za dziecko bo "to jest dzuecko"... Mnie corka slucha a gdyby robila bydlo to bym wyszla na zewnatrz (chociaz ja nie lubie na polu bo tam nic nie slychac i dzieciaki zachowuja się jak na placu zabaw.. Ale to wina opiekunow... Jednak nie mozna zabraniac przychodzic z dziecmi do kosciola. Po to sa msze z dziecmi by jak komus nie pasuje to idzie na inna

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 11

@AnitaBlake: ale serio, ksiadz powinien zachecac matki, szczegolnie z dracymi sie dziecmi, do chodzenia na msze dla nich przeznaczone zamiast przeszkadzac innym wiernym w przezywaniu eucharystii

Odpowiedz
avatar Ascara
-1 1

@bazienka: Albo chociaż niech wychodzą... Ostatnio w trakcie jakichś ostatnich kilku minut matka dopiero uznała, że w sumie warto wyjść.

Odpowiedz
avatar dyndns
-1 25

Mam nadzieję, że kościół będzie tym dzieciom źle się kojarzyć i gdy dorosną nie będą już tam chodzić.

Odpowiedz
avatar i16
18 24

Nie słyszysz czytania, bo jakieś dziecko płacze? Byłam w wielu kościołach i w każdym akustyka jest tak zorganizowana, że księdza słychać dobrze z każdego miejsca. Jeśli sama nie trzymasz tego dziecka na rękach, wystarczy stanąć odrobinę dalej. Kościół to miejsce dla ludzi, żyj i daj żyć innym.

Odpowiedz
avatar Ascara
-3 3

@i16: "stanąć"? Problem jest w ławkach, mam robić zamieszanie i się przesiadać? Wszyscy mają się przesiąść, bo madka sobie usiadła w drugiej ławce? Tak, w moim kościele nie stają z wózkami z tyłu (aczkolwiek w moim kościele akustyka jest taka, że ten wrzask po całym się niesie i nagłośnienie nie ogarnia).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

@Ascara: wejdź pod ołtarz, będziesz lepiej słyszeć klechę i jego bajki

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2019 o 22:00

avatar SirCastic
4 10

@Ascara: "w moim kościele to", "w moim kościele tamto".. to jest tak samo ich kościół - madek z bachorami, a nawet bardziej ich, niż ci się wydaje! Trochę pokory!

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 5

@SirCastic: tylko dzieci sie WYCHOWUJE a nie hoduje. i uczy sie, ze kosiol ( tak jak sklep, autobus, przystanek) to nie plac zabaw i tam nie biegamy, nie drzemy mordki itp. zachowujemy sie tak, by nie przeszkadzac innym ludziom. i to od jak najmlodszych lat. zrozumialabym jeszcze placz niemowlaka- tu sytuacja jest o tyle trudne, ze nie do konca wiadomo, o co mu chodzi, ale ze starszym dzieckiem, takim, ktore mowi, chodzi itp? to jest podstawa wychowania wlasnie

Odpowiedz
avatar SirCastic
6 6

@bazienka: Abstrahując od wydolności wychowawczej rodziców - Sugerujesz, że w kościelnej wspólnocie należy tolerować tylko "dobrze wychowane dzieci"? Bo naiwnie myślałem że chrzest wystarczy... Czyli niby "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im" ale jednak trochę im poprzeszkadzasz? A z kolei "Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" mówi o grzecznych, posłusznych, dobrze wychowanych dzieciach (z których słynęła wtedy Judea i Zajordania)

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 21

Ascara jak ja cie rozumiem... do kosciola nie chodze, ale mam mizofonie i drace sie dzieciory wkurzaja mnie we wszystkich mozliwych miejscach ( sklep, tramwaj, przystanek) moze warto przemyslec noszenie na msze Pisma Swietego i czytanie sobie po cichu tych czytan rowno z ksiedzem?

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
5 7

@bazienka: Spotkałem kilku takich ludzi w swoim życiu. Byli przygotowani na czytania z dnia i jako jedni z nielicznych zawsze uważali na mszy. (Komentarz zdecydowanie na plus!)

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
16 18

Staraliśmy się nasze dzieci zaprowadzać do kościoła od maleńkości. Oczywiście z rozwagą, czyli jeśli są zdrowe i warunki pogodowe na to pozwalają. Zawsze siadaliśmy gdzieś w nawie bocznej i jeśli któreś z dzieci miało problemy z zachowaniem, wychodziło się z nim na zewnątrz. Jeśli natomiast ktoś spyta dlaczego zaprowadzaliśmy, to odpowiem, że jest kilka powodów. Przyzwyczajenie - nie będzie problemu dla dziecka, żeby chodzić do kościoła co niedzielę na stare lata. Świadectwo - pokazujemy dziecku, że sami wierzymy i chcemy żyć wiarą. Teologia - jeśli dziecko wykazuje zainteresowanie, można wyjaśnić mu poszczególne elementy mszy świętej i spowodować, że nie jest ona taka nudna. Zachowanie - nauka zachowania w kościele to zadanie na lata, ale już dziecko 2 letnie może zrozumieć, że w tym miejscu nie mówimy, tylko szepczemy. Regularność - 4-ro latek bez problemu łapie, że istnieje tydzień, i że piątek (bez mięsa), sobota (sprzątanie w domu) i niedziela (wizyta w kościele) są szczególne. A to są tylko argumenty, które przychodzą mi na myśl gdy piszę ten tekst.

Odpowiedz
avatar Ascara
-3 3

@kartezjusz2009: Ale domyślam się, że nie masz na myśli dziecka kilkutygodniowego? Kilkumiesięcznego? 2-letnie, ok, jeśli jest grzeczne, spoko (gorzej jak nie jest i właśnie jeździ samochodzikiem po ławce). Ale dziecko 2-miesięczne?!

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
9 9

@Ascara: Pamiętam jak dziś, że przy naszym pierwszym dziecku położna środowiskowa powiedziała, że już dziecko może wyjść na pierwsze spacery (czyli około 2-3 tygodnia). Zapytaliśmy, czy kościół wchodzi w grę. Odpowiedź była "bardzo na tak". Gdy szliśmy do chrztu, dziecko było na tyle przyzwyczajone do nietypowych hałasów, że przespało całą mszę, a podczas polewania wodą tylko trochę się obruszyło. Reszta dzieciaków wymagała uspokajania podczas różnych elementów ceremonii. Powtórzę to, co napisałem wcześniej: przy każdej wizycie w kościele jestem i byłem przygotowany na uspokajanie dziecka, a jeśli to nie pomoże - ewakuowanie go tak, żeby nie przeszkadzało otoczeniu. Nie da się tego zniwelować do zera, ale gdzieś jest ten "złoty środek" na ile można pozostać w kościele i tłumaczyć, uspokajać, a kiedy to jest uciążliwe dla modlących się obok.

Odpowiedz
avatar Aluna
4 4

@kartezjusz2009: Dokładnie. Mam takie samo zdanie i praktykuję to od maleńkości mojej córki.

Odpowiedz
avatar Habiel
1 3

@kartezjusz2009: "Przyzwyczajenie - nie będzie problemu dla dziecka, żeby chodzić do kościoła co niedzielę na stare lata" Tego akurat nie byłabym pewna, bo dziecko to osobny byt, które może różnie w późniejszym okresie podchodzić do wiary. Piszę to ja, prowadzona do kościoła od małego, po to aby też załapać tradycję. W wieku nastoletnim stwierdziłam po analizie, że wiara nie jest dla mnie i w kościele pojawiam się na weselach i pogrzebach z szacunku do wiary innych osób.

Odpowiedz
avatar Michail
7 23

Wylewa się chrześcijańska miłość z tego posta.

Odpowiedz
avatar SirCastic
5 21

@Michail:Polski katolicyzm w pigułce : „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie”. ALE.....

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-3 15

@Michail: @SirCastic: jak się gdzieś przychodzi, to trzeba przestrzegać panujących tam zasad.

Odpowiedz
avatar SirCastic
1 17

@Jaladreips: A to ciekawe... przestrzegać bardziej słów Ewangelii, czy widzimisia wiernych? Drogowskazem jest słowo Boże: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili" czy stanowisko dewotek? Ciekawe, ciekawe...

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-4 12

@SirCastic: jedna z elementarnych zasad w każdym cywilizowanym społeczeństwie - zakłócać porządku ani spokoju innym ludziom. Jak widać, dla niektórych obca.

Odpowiedz
avatar SirCastic
1 9

@Jaladreips: Tia... zwłaszcza w odniesieniu do instytucji kościoła na przestrzeni dziejów.. Przedni żart.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-2 6

@SirCastic: aha, czyli madki mają pozwalać bombelkom na zakłócanie spokoju podczas mszy w kościele, bo 700 lat temu kościół robił złe rzeczy? Geniusz z ciebie.

Odpowiedz
avatar SirCastic
4 8

@Jaladreips: nie. Wszyscy uczestnicy mszy mają stosować się do słów ewangelii. Jeśli zaczynasz powoływać się na zdobycze cywilizacyjne czy zdrowy rozsądek, to oddalasz się od źródła wiary. Chrystus jest Twoim pasterzem, nie twoje dobre samopoczucie. W Sodomie i Gomorze dbali o samopoczucie.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 5

@SirCastic: chcialabym napomknac, ze prawo to nie wymysl nowozytny, zasady dobrego wychowania rowniez piekne samozaoranie- "jesli zaczynasz sie powolywac na (...) zdrowy rozsadek, to oddalasz sie od zrodla wiary"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2019 o 17:58

avatar SirCastic
2 6

@bazienka: Dla kogo samozaoranie, dla tego samozaoranie ;)

Odpowiedz
avatar logray
4 6

@Jaladreips Wykładnia jest jasna, to co robią bąbelki (np. płacz) to też modlitwa. Taką wykładnię usłyszałem wiele lat temu i nie ukrywam przemówiła do mnie ona. Osobna rzecz to olewanie słów Jezusa. Po co chodzić do domu bożego jeśli olewa się zasady w nim panujące. Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je. (Z 10. rozdz. Ewangelii wg św. Marka)

Odpowiedz
avatar Jaladreips
0 2

@bazienka: to jakiś lewak, a oni mają mają narobione pod kopułą, no i z całego serca nienawidzą kościoła i wierzących, więc choćby to dziecko i nasrało w tym kościele, to i tak on by znalazł na to wytłumaczenie i powiedział, że dobrze.

Odpowiedz
avatar SirCastic
0 2

@Jaladreips: Czyli sprzeciwianie się Słowu Bożemu jest bardzo katolickie, a powoływanie się na cytaty z Ewangelii jest synonimem lewactwa... no koniec świata.

Odpowiedz
avatar astor
4 12

U mnie w parafii to nawet proboszcz nie lubi dzieci na mszy. Zdarzyło się, że w czasie wyznania wiary przerywał, bo jakieś dziecko wyrwało się rodzicom i zaczęło nieporadnie wchodzić na stopnie ołtarza, z kontynuowaniem czekał, aż ktoś bąbla zabierze. W okresie Bożego Narodzenia szopka stoi przy ołtarzu i co roku po kilkanaście razy powtarza, że z dzieckiem do szopki można po mszy lub przed, a nie w czasie (a wiadomo- dzieci są ciekawe, szczególnie lubią tego aniołka, co kiwa głową i dzwoni jak się wrzuci pieniążka). Można mieć najgrzeczniejsze dziecko pod słońcem, ale któregoś razu będzie mogło mieć swoje humorki i będzie chciało szaleć w kościele. Od tego są rodzice, żeby złapać a rączkę, wyjaśnić, wytłumaczyć co i jak, w ostateczności wyjść. Aha, i jeszcze jedno. Od tego jest nie tylko matka, lecz również ojciec.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2019 o 16:11

avatar mki
11 15

Autorko droga, choć portal piekielni.pl to nie miejsce na ewangelizację, ale parę słów sobie pozwolę napisać. Jedną z podstawowych zasad, jaką staram się w życiu kierować jest patrzenie na każdego człowieka tak, aby widzieć w nim Boga. Na każdego. Na madkę, płaczące dziecko w kościele, żula, Hitlera. Polecam to jako ćwiczenie duchowe. Dla mnie to na początku, gdy zacząłem świadomie rzecz ogarniać, było bardzo trudne; teraz jest tylko trudne. Ale płacz dzieci kompletnie mi w kościele nie przeszkadza. A, czytania czytam sobie przed mszą. O wiele lepiej się potem słucha, nawet jak dzieci nie płaczą. Nie trzeba brać do ręki Księgi, są do tego aplikacje na komórki.

Odpowiedz
avatar SharlieCheen
8 14

Przychodzisz do czyjegoś domu i zaczynasz się rządzić, jak to nie masz dość matek z dziećmi? Skoro gospodarzowi to nie przeszkadza, to nie masz nic do gadania

Odpowiedz
avatar kajcia
2 12

@SharlieCheen: dokładnie. Niektórzy księża wręcz zachęcają do przychodzenia z dziećmi. Spotkałam się z takim który nawet rodzicom zwracał uwagę, żeby nie upominali biegających dzieci z hasłem "one też są dziećmi Bożymi i tylko w taki sposób, poprzez radość jaką w sobie mają, okazują miłość Bogu. Nie zabijajcie tego w nich". A autorka ma świetne zadatki na starą dewotkę.

Odpowiedz
avatar kajcia
5 9

Zachowanie niektórych rodziców z dziećmi to jedno. Należy jednak wziąć pod uwagę, że często po prostu nie ma się dziecka z kim zostawić, a też chce się w mszy uczestniczyć. W końcu modlitwa to nie tylko klepanie zdrowasiek, ale także uczestnictwo w społeczności kościoła. A Tobie autorko postu polecam wyciągnięcie kija z tylnej części ciała i otwarcie się na to o co przede wszystkim chodzi w religi- miłość do bliźniego. Bo nawet się nie obejrzysz a zmienisz się w zrzędzącego mohera. Ciut więcej empatii, serdeczności i wyrozumiałości.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

@kajcia: szkoda, ze dziala to zazwyczja jednostronnie :) (zeby nie bylo, nie jestem katoliczka, wkurzaja mnie po prostu drace morde bachory i madku tlumaczace je zamiast wychowywac)

Odpowiedz
avatar Tarko
0 10

Przestań piertolić

Odpowiedz
avatar yfa
3 9

Oho, kolejna wyznawczyni kościoła polskokatolickiego zawistnego. Idź dewoto ojcu dyrektorowi na antenie się żalić.

Odpowiedz
avatar Vanir
1 3

Też tak uważam dlatego dzieciaka nie prowadzę do KK, ma jeszcze czas

Odpowiedz
avatar chihiro
2 2

Przecież kościół to z założenia wspólnota a nie samotne jednostki, które przychodzą sobie posłuchać czytań do indywidualnego, najlepiej niezakłóconego, odsłuchu i kontemplacji. Jeżeli się nie akceptuje idei wspólnoty i żywi się niechęć do członków tej wspólnoty (a są nimi również te najmniejsze nawet niemowlęta) to po co w ogóle chodzić do kościoła? Czytaj sobie w domu te kazania, albo mszę w TV puszczaj.

Odpowiedz
avatar rinnel
-2 2

Można przestać chodzić do kościoła i problem z głowy. No i nie wiem po co doczytywac w domu, skoro za rok będą czytać to samo, i za rok, i za rok i rok temu to samo. Ale też nie wiem po co ludzie biorą dzieci do kościoła. Po co sami tam idą. Po co ktokolwiek tma idzie k czemu te budynki jeszcze nie zostały przekształcone w urzędy albo ekskluzywne kluby nocne.

Odpowiedz
avatar broneq
1 1

Autorka chyba nieco przejaskrawia. W większości parafii są specjalne msze "dla dzieci" (zazwyczaj koło południa) i na nich jest dopiero przedszkole i hałas. Na innych maszach dzieci się zdarzają. O ile niemowlakowi nie wytłumaczysz, żeby nie płakał, bo czasem tak po prostu ma, o tyle już kilkulatkowi owszem. Ja mam 7-mio letniego syna i 1.5 roczną córcię. Przez całe lato zawsze staramy się stać na polu (dla nie z małopolski - na dworze), przed kościołem. W zimie jednak się nie da i zazwyczaj ja biorę syna do kościoła rano, apotem zostaję z młoda w domu jak Żona idzie (lub odwrotnie - syn idzie z Żoną). Ale nie każdy ma tak wygodnie, że ma z kim zostawić dziecko. Zatem więcej wyrozumiałości w stronę dzieci - mniej w stronę rodziców. TO NIE WINA DZIECI, że przeszkadzają, tylko opiekunów, ze nie umieją zapanować.

Odpowiedz
avatar mojamalpa
1 1

A kiedy bedziesz miala dziecko to juz do kosciola nie bedziesz chodzic? Bedziesz musiala czytania CALE czytac w domu no bo jak Twoj brzdac bedzie sie darl w kosciele to bedzie rozpraszal innych

Odpowiedz
avatar Cyryl
-1 1

@mojamalpa: o nie! Wtedy zrozumie i będzie tłumaczyć, że jej brzdąc to przeciez cicho płacze i że niby jak ma chodzić do kościoła i gdzie dziecko zostawiać? Mnie zawsze wkurzało wśród "wierzących", którzy po mszy robili nam uwagi: najpierw "kiedy będą dzieci?" "już czas na dzieci..." itp a potem jak już mieliśmy dzieci to: "a nie przychodźcie z nimi bo za małe", "a to nie czas i potrafią płakać"... Czyli tak w skrócie: macie mieć dzieci ale jak już je macie to won z Kościoła i je dopiero na Komunię przyprowadźcie (ale niech się wtedy okaże, że one nie wiedzą co to msza i jak się zachować ... wrrr)

Odpowiedz
Udostępnij