Mieszkam w wieżowcu na 4 piętrze. Sąsiedzi są w porządku poza jedną lokatorką. Zajmuje ona lokal na 7 piętrze, nade mną i mieszka tam z babcią i synkiem. Od pewnego czasu jej ulubioną rozrywką jest wylewanie przez okno różnych substancji - pal licho, jeśli jest to woda.
Ale ostatnio na moim parapecie (oraz do 2 piętra włącznie) znalazła się farba olejna w kolorze wściekłej zieleni. Tego już nie zdzierżyłam - zwłaszcza że poprzedniego dnia umyłam okna, a tu cały parapet, ramy i moskitiera zafajdane.
Wysmarowałam zatem pismo do administracji z prośbą o interwencję. I dziś otrzymałam odpowiedź - że nic nie mogą zrobić, bo ta pani jest niezrównoważona psychicznie. Ona ma rozrywkę, a my się męczmy...
W odpowiedzi na wcześniejsze pismo droga administracjo osiedla zyx, jak najbardziej wykazuję zrozumienie dla problemów tej mieszkanki, aczkolwiek w związku ze zniszczeniem dokonanym na moim mieniu wzywam was do przywrócenia w terminie 14 dni od daty otrzymania tego pisma mieszkania do stanu pierwotnego tj. sprzed zalania go farbą.
OdpowiedzMam wrażenie, ze mieszkasz w moim dawnym mieszkaniu O_o Też na 4tym, a na 7mym sąsiadka - wariatka. Jeśli zaś idzie o sposób - dzwonisz na policję. Nawet niezrównoważona osobę można zamknąć, zazwyczaj zamykają na 3 miesiące, potem musza wypuścić. Wyrzucanie rzeczy przez okno jest traktowane jako zagrożenie zdrowia i życia mieszkańców. Tak to działało właśnie u mnie - zabierali wariatkę na 3 miesiące, wypuszczali, dwa tygodnie porobiła cuda, znów ją zabierali i tak to się kręciło... a potem zmieniłam mieszkanie.
OdpowiedzHaha, ja również miałem doczynienia z identyczną sytuacją. Z panią również nie dało się wiele zrobić, bo mieszkanie było komunalne i miasto płaciło. Pani nie otwierała nikomu, pomocy społecznej policji, SM, nikomu. Nie miała gazu, prądu itd, bo nie płaciła. Miała za to bieżącą wodę (bo była w czynszu) - ulubiona rozrywka? Napełnić wiadro wodą i wylać przez okno. i potem znów i znów i znów. Czasem o 3 nad ranem a w całym bloku blaszane parapety które dzwonią przy każdej kropli... udało się panią na 'stałe' wyprowadzić do ośrodka psychiatrycznego, bo oczywiście jak już po interwencjach wychodziła to oczywiście nie brała przypisanych leków i 'zabawa' zaczynała się na nowo. Interwencje u niej też bywały niezłym widowiskiem dla całego osiedla ;)
Odpowiedzpolicja i zniszczenie mienia, niech placi zrownowazona czy nie, komornik na to nie zwraca uwagi
OdpowiedzZ byle głupią sprawą bym tego nie radził, bo szkoda czasu - ale skoro to kwestia mieszkania, to potencjalne rozwiązanie, mimo że czasochłonne i pracochłonne, może się opłacić (i nie, nie mam na myśli, że za 15 lat możesz już wyjść na wolność za dobre sprawowanie). Otóż o każdą szkodę należy się procesować (wezwanie policji celem spisania notatki, pozew itp.) - po kilku próbach znajdziesz odpowiedni zestaw (plus obsługę kancelaryjną); jakby upośledzona sąsiadka nie była, to albo zacznie płacić i przynajmniej wyjdziesz na swoje, albo komornik zlicytuje w końcu to mieszkanie.
OdpowiedzZnowu zostanę zaminusowany, ale wariata najlepiej zwalczać wariatem. Co mogą służby, jeśli wariatowi nic nie mogą? Tylko motodiaxa musiałbym mieć dla lepszego efektu...
OdpowiedzFake, albo przestępstwo ze strony spółdzielni. Nie mają prawa informować nikogo o stanie zdrowia sąsiadów, a nawet przechowywać takich informacji.
Odpowiedz@MarcinMo: Sam jesteś fake.
Odpowiedz@MarcinMo: o tym, że ona jest niezrównoważona psychicznie nie administracja nas poinformowała - jej babcia ją w ten sposób usprawiedliwia. Zresztą jak ktoś wylewa wiadra wody z 7 piętra to normalny raczej nie jest...
Odpowiedz