Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejna historia o wuefie, usłyszana od przyjaciółki. Przyjaciółka w podstawówce chodziła do…

Kolejna historia o wuefie, usłyszana od przyjaciółki.

Przyjaciółka w podstawówce chodziła do klasy z Julką, która była bardzo drobna i słaba. Nie potrafiła daleko rzucić piłką, długo biec czy zrobić kilkadziesiąt pompek, bo zwyczajnie nie dawała rady. Nauczyciele to rozumieli...z jednym wyjątkiem.

W czwartej i piątej klasie klasa miała wuef z bardzo fajną trenerką, która słynęła z tego, że do każdego podchodziła indywidualnie i na jej lekcjach nie było stereotypowego "darcia mordy" na dzieci. Dzięki temu Julka nie musiała się martwić, że będzie dostawać same dwóje, wiedziała, że nauczycielka nie będzie na nią krzyczeć. Klasa też rozumiała, że dziewczynka po prostu jest słabsza od niektórych i nikt jej nie wyśmiewał.

W szóstej klasie ww. nauczycielka przeszła na urlop macierzyński, a na zastępstwo przyszedł Wuefista.

Od samego początku pokazywał, że promuje przyszłych członków kadry narodowej, a na osoby ze słabą kondycją patrzy z góry. No bo jak to możliwe, że dwunastolatka nie zrobi xx przysiadów?! I w ogóle to niemożliwe, że ktoś nie umie dobrze grać w siatkówkę?!

Pewnego dnia klasa miała właśnie ten piekielny wuef. Uczyli się na nim, jak zagrywać jakimś tam sposobem. Wszyscy się starają, większości wychodzi, ale co to?! Pan Wuefista zauważył, że Julce NIE UDAJE SIĘ TEGO ZROBIĆ! PIŁKA NIE PRZELATUJE NAD SIATKĄ!

I co zrobił nauczyciel? Zagwizdał, kazał klasie usiąść z boku, a Julce stanąć na pozycji i zaserwować. Nie udało się. Wtedy ogłosił, że za każdym razem, kiedy dziewczynce nie uda się mocno odbić piłki, cała klasa robi dziesięć przysiadów. Udało jej się za dziewiątym razem. Julka dosłownie płakała, bo wuefista darł się na nią za każdym razem, gdy nie udawało jej się zagrać, a w dodatku klasa była na nią wściekła, bo musieli robić te przysiady...

Gimnazjum Julka zaczęła już ze zwolnieniem całorocznym.

szkola

by Paulline
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar este1
7 11

Uwielbiam takich nauczycieli. Dzięki takiemu poszłam do mojej rodzinnej, bo on nie rozumiał że mam problemy z sercem i mam zawroty głowy. 2 godziny aerobiku tygodniowo, ok 15km na rowerze 1-2 w tygodniu, basen z siostrą. Wf był dla mnie do do przeskoczenia. Później na studiach zapisałam się na basen bo miało być tak fajnie i było w pierwszym semestrze. W drugim przyszła nowa nauczycielka której nie dało się wytłumaczyć że się kiedyś topiłam i nie zanurzę się bez dużego wdechu(pływam na plecach). Podziękowałam i przepisałam się na silownie, nauczycielka była oburzona.

Odpowiedz
avatar Tolek
2 10

@este1: Nad nową nauczycielką był zapewne jakiś kierownik, a studia to na pewno i dziekanat,i rektorat.Zamiast iść na skargę i nie popuścić babsku Ty zrezygnowałaś z basenu. Ja jak miałem basen na studiach to po prostu pływałem swoimi stylami i swoim tempie. Gdyby ktoś zakwestionował to o robię i jak , to byłby dym. Nawet nie pytałem o porady bo wiedziałem , ze takowej nie dostanę.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
1 3

@Tolek: Ale zajęcia raczej nie polegają na tym, że każdy sobie robi co chce i jak chce.

Odpowiedz
avatar Tolek
0 0

@Wilczyca: Na basenie chodziło o to, żeby się ruszać. Bardzo żałuję,że nie było żadnych zajęć usprawniająco-korygujących. Prawdopodobnie do tej pory nie ma takich zajęć. Był do wyboru,albo basen,albo siatkówka. Wolałem basen bo tam można się wyżyć. A oprócz tego baseny w tam tym czasie były bardzo trudno dostępne. A dorosłym ludziom raczej trudno coś dyktowaćjezeli chodzi o WF na studiach.

Odpowiedz
avatar kowal200154
-1 3

Specjalnie się zarejestrowałem xD Też byłem totalną sierotą z wfu, ale nie na tyle żeby się z SB użalać ;)

Odpowiedz
avatar Migrenqa84
0 0

U mnie w podstawówce miałam nauczyciela, który nie potrafił zrozumieć, że nie umiem stanąć na rękach. Ot takie ćwiczenie-stajesz na rękach opierając się nogami o drabinki. Ja tego za nic nie umiałam wykonać. Wuefista uparł się, że muszę to zrobić. Spróbowałam. Efekt? Uraz głowy i kręgosłupa. Po prostu ręce nie utrzymały ciężaru ciała, rozjechały się a ja uderzyłam głową o parkiet.

Odpowiedz
Udostępnij