Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Grudzień, godzina 18:30 - czyli już ciemno na dworze. Do tego lekka…

Grudzień, godzina 18:30 - czyli już ciemno na dworze. Do tego lekka mżawka lekka - czyli warunki, które nie sprzyjają dobrej widoczności na drodze.

Jadę ulicą w terenie zabudowanym, jeden pas w każdą stronę, z lewej strony chodnik, z prawej pobocze i rów. Nie jadę szybko - max 30-40km/h. W pewnym momencie samochód przede mną wykonuje jakiś dziwny manewr. Odbija na lewy pas drogi, za chwilę wraca na prawy - tak, macie rację - coś omijał.

A raczej nie coś - kogoś. Kiedy wykonywał manewr - w światłach zauważyłem idącego prawą stroną drogi... NIEWIDOMEGO. Białą laską machał szeroko od lewej do prawej badając drogę przez sobą.

Szybko zjechałem na pobocze, awaryjne. Wychodzę z samochodu. W tym czasie kolejny samochód już rozpoczął manewr omijania mnie i minął pieszego. Kolejny szykował się do tego samego - dopiero na moje gesty zatrzymał się i miałem okazję podbiec do niewidomego pana i przeprowadzić go na chodnik po drugiej stronie ulicy.

Nie chodzi mi o piekielność pieszego - szedł prawą stroną, po drodze, bez jakiegokolwiek odblasku. Zapytałem go, czemu tak szedł. Odpowiedział mi, że nie wiedział, gdzie jest chodnik (rzeczywiście, kończy się on w pewnym momencie na skrzyżowaniu i trzeba je przejść na skos, żeby znowu był - jak ktoś nie zna okolicy i NIE WIDZI, to mógł nie trafić). A nie było nikogo, kto by mu powiedział, gdzie ma iść. I tak przeszedł on po drodze jakieś 200m. Mijał inne sklepy, znajdujące się po lewej stronie, aptekę, przychodnię - nikt po drodze się nim nie zainteresował, samochody go tylko mijały.

Ogrom znieczulicy poraża...

PS. W całej tej historii jest jeden jasny punkt. Mała dziewczynka, może 12 lat? Może więcej?
Kiedy wyszedłem z samochodu, usłyszałem, jak wołała do tego Pana, że "idzie Pan po ulicy, proszę przejść tutaj na chodnik".
Tylko to dziecko zainteresowało się losem niewidomej osoby. A przy tym starało się pomóc w bardzo mądry sposób - stojąc na chodniku i wołając, samemu nie próbując wejść na ulicę między jadące samochody.
Jeżeli czyta to ta dziewczynka, albo ktoś ją znający - jeszcze raz DZIĘKUJĘ CI za to, że pomogłaś temu panu.

niewidomy brak chodnika znieczulica

by Maati
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Zunrin
10 16

Trochę za duży ten rozpęd - ludzie we wspomnianych sklepach, aptece i przychodni zazwyczaj mają co innego do roboty niż po zmierzchu w grudniowy wieczór wypatrywać jak ludzie chodzą za oknem. Gościa mogli nawet nie zauważyć.

Odpowiedz
avatar Maati
14 16

@Zunrin: Chodziło mi raczej o podkreślenie, że Pan nie szedł przez jakieś wygwizdowo, tylko teren zabudowany, gdzie się ktoś kręcił (wchodził, wychodził z tych punktów, szedł do zaparkowanego samochodu). Plus latarnie uliczne, więc widać, co się dzieje te 5 metrów dalej. O ile idąc nie gapił się w czubki butów, tylko przed siebie, to musiał widzieć tego Pana... Tylko widzieć, a chcieć zobaczyć i pomóc, to różne rzeczy, niestety...

Odpowiedz
avatar Iras
1 5

To, że mijał sklepy w żaden sposób nie świadczy o znieczulicy. Obsługa sklepu nie zawsze (często wręcz rzadko) ma widok na uicę, a jeszcze rzadziej - możliwośc obserwowania jej. Ba - nawet jeśli ktokolwiek w sklepie by zobaczył gościa - to szanse na zobaczenie laski - jeszcze marniejsze. Co do wchodzacych/wychodzacych - napisałes tylko o obecnosci sklepow, co ewidentnie sugerowalo, ze oczekujesz od ekspedientek/aptekarek by gapiły się na ulice i lecialy widzac kogos, kto lezie sobie ulica. Klienci też niekoniecznie musieli zwrocic uwage na laske- szczególnie gdy ktoś lezie po drugiej stronie ulicy i jest zwrócony np. tyłem. W przypadku kierowców - podobnie. Małe prawdopodobieństwo zobaczenia białej laski gdy ktoś jest zwrócony plecami - a z tego co piszesz właśnie to wynika właśnie, że z prawej sie skonczyl, gosc szedl dalej bez chodnika w tym samym kierunku w jakim jechaly samochody. A kto go tam wie, czy nie jakis pijak, ktory do domu akurat po tej stronie ma sie dotelepac. Lazenie po drodze - rowniez po niewlasciwej stronie i rowniez jak istnieje po drugiej stronie chodnik, w malych miejscowosciach jest na porzadku dziennym. W wiekszych tez bywa jesli akurat "tak jest wygodniej" - szczegolnie w przypadku starszych osob - a zwrocenie uwagi skutkuje poznaniem prowadzenia się swojej rodziny do entego pokolenia.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 8

@Iras: Autor laskę zauważył, jeśli inni tego nie zrobili, to są bardzo nieuważni (i przez to niebezpieczni).

Odpowiedz
avatar Maati
3 5

@Iras: Napisałem, że białą laską machał szeroko na boki. Laska niewidomego to nie jest malutka elegancka laseczka, tylko bardzo długi przedmiot. Podwiozłem tego pana potem, to ledwo zmieściłem ją do samochodu (nie składała się). Sorry, nie dało się nie zauważyć tej laski. W światłach samochodu, kiedy ten człowiek idzie bezpośrednio przed Tobą. Ja wiem, że w sklepach mogli nie widzieć - bo w sklepie jasno, na zewnątrz ciemno, więc przez szybę też nie widać, co się na zewnątrz dzieje. Ale sorry, po wyjściu - nie było opcji nie zobaczyć. Dziewczynka zobaczyła. To nie była szeroka ulica. 5-6m szerokości dla tych dwóch pasów, żadnego pasa zieleni po środku. Po prostu - wygodniej nie widzieć. Bo i tacy zabiegani jesteśmy, że nie będziemy tych kilku minut tracić, żeby komuś pomóc...

Odpowiedz
avatar KatiCafe
3 5

boli mnie ta znieczulica bardzo, tym bardziej, że mój tata też jest niewidomy. Że człowiek jakikolwiek, nie raz potrzebuje pomocy, ale wszyscy zawsze się gdzieś spieszą, omijają, odwracają wzrok.

Odpowiedz
Udostępnij