Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przy okazji losowania historii trafiłam na temat praktykantów. Rozumiem, że jest grupa…

Przy okazji losowania historii trafiłam na temat praktykantów.

Rozumiem, że jest grupa lamusów, którzy przychodzą na praktyki, bo szkoła każe, bo dzienniczek musi być wypełniony, i że w większości są to ludzie w wieku 18-25.
Ja jestem już trochę po 30-tce i miałam okazję robić praktyki ponieważ pozapisywałam się na różne interesujące mnie kursy zawodowe.

Miałam praktyki przez 2-3 tygodnie w 2 różnych miejscach.
Na pierwszym spotkaniu wyraźnie powiedziałam, że sprzątać to sprzątam w domu, myję podłogi co drugi dzień, drugą ręką gotuję obiad, a trzecią ręką zabawiam dziecko. I że jestem tu, bo naprawdę chcę się czegoś nauczyć. Wiadomo, że nie dopuszczą mnie do pracy z klientem, ale sama obserwacja, lub przekazanie wiedzy przez pracownice, bądź szefową, to dla mnie dużo.
No i co?

I oczywiście przez całe praktyki doskonaliłam do perfekcji pucowanie powierzchni płaskich.

Tłumaczenie:
- jesteś tylko praktykantką,
- nie mogę ci przekazać swojej wiedzy, bo pójdziesz z tą wiedzą i będziesz dla mnie konkurencją,
- każdy na początku sprząta,
- żeby być dobrym pracownikiem, trzeba najpierw nauczyć się utrzymywać porządek (eee... serio? to znaczy, że jestem zarąbistym pracownikiem we własnym domu jako kur domowy).

No i tak wyglądają praktyki w naszym pięknym kraju.
Jak macie jakieś miejsce gdzie będę mogła spełnić swój "praktykancki sen" w ramach nauki masażu klasycznego - dajcie znać. Bo mi się już nie chce za darmo sprzątać.
Naprawdę chcę się czegoś nauczyć.

praktyki

by KatiCafe
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar FlyingLotus
4 6

A próbowałaś szukać w ofertach pracy? Czasami można tam trafić na ogłoszenia w stylu ,,szukam do pracy studenta/ucznia kierunków X z możliwością odbycia stażu".

Odpowiedz
avatar Zunrin
6 10

Ten kawałek z zaczynaniem kariery od sprzątania to kiedyś słyszałem. Znaczy się jakieś 20 lat temu. Niedobrze jest wiedzieć, że to jeszcze istnieje...

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
4 6

@Zunrin: Istniało i "w środku", tj. z 10 lat temu. Byłam na stażu z UP w pewnym ministerstwie. Przez pół roku babki tam pracujące nauczyły mnie jak kserować większe ilości dokumentów, niszczyć je (zdarzało się, że przez kilka dni z rzędu siedziałam sama w pokoju i przez 8h niszczyłam dokumenty z przerwami na zejście do recepcji, gdzie dostawałam kolejny worek na śmieci, aby opróżnić maszynę - nawet nie chcieli mi dać całej rolki od razu) i przepisywać do komputera fascynujące, kilkugodzinne nagrania spotkań z innych ministerstwem. Kazały przepisywać słowo w słowo, a potem czytały to i się ze mnie jawnie śmiały, gdy napisałam np. "scaner" zamiast "skaner". Żeby przybliżyć, jaki był to rodzaj kobiet tam pracujących wspomnę tyle, że jedna raz wysypała zawartość dziurkacza na podłogę z tekstem, że "niech sprzątaczki mają co robić", a druga śmiała się do rozpuku. Okropieństwo. Jedynym plusem było to, że otrzymywałam za te moje durne zadania 800 zł miesięcznie, chociaż to plus marny. Trochę za bardzo się rozpisałam, ale na samo wspomnienie rzygać mi się chce.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2019 o 1:41

avatar kartezjusz2009
5 7

U mnie w pracy szef nie ogłasza praktyk, ale było dwóch uczniów Technikum, którzy sami przyszli. Jak wyglądały praktyki? Dostali sprzęt, dostali jednego pracownika do tłumaczenia i wyznaczania zadań, dostali miejsce w biurze i heja do roboty. Wprawdzie nie robili nic dla klientów, ale doświadczenie, wiedzę i kontakty mogli chłonąć jak gąbki. Tyle, że to nie masaż klasyczny, ale IT :) .

Odpowiedz
avatar niepodam
2 2

@kartezjusz2009: Bo w IT to my mamy "chore" warunki pracy: pracodawcy traktują nas jak cenne zasoby, które mogą na nich zarobić. Moja żona próbowała w innej branży... i przebranżowiła się na IT, choć na początku płakała że za głupia na to jest.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 15

No widzisz, tak się dzieje, gdy nie zarabiasz 3 miliardów Euro netto miesięcznie i nie jeździsz Koeningseggiem Agerą RS tak ja JA... Ale w przypływie dobroci Mej mam dla ciebie propozycję - olej tę szefową, powiedz jej w twarz, że pracować tam nie zamierzasz, bo <tu wstaw dowolny powód>. Możesz pracować u mnie na zakładzie. Nauczysz się w dzień więcej niż u niej w ciągu roku, na tyrce w dużym tłoku na taśmie, gdzie musisz uważać, by nadzorcy nie zdzielili cię nahajką, służącą jako zachęta dla robotników i robotnic. Wierz mi lub nie - tyrka w dusznej hali, przy temperaturze 50 stopni, gdzie pot po czole spływa niczym wodospad, może cię nauczyć zarówno pracy w swoim zawodzie, jak i samej pracy. Po skończonej tyrze za 800 meksykańskich pesos brutto, udasz się do przyzakładowych baraków, zbudowanych z odpadów budowlanych, zardzewiałych kontenerów i czegoś-tam jeszcze, gdzie momentalnie zaśniesz i nie będziesz miała ani siły, ani czasu na narzekanie, tylko z ucałowaniem ręki byś harowała. No to nie zwlekaj - pociąg do Łodzi, 3 przesiadki MPK, na końcu PKS i jesteś. Odźwiernemu powiesz, żeś "od piekielnych", Będzie wiedział, by dawać ci zajęcia typu zamiatanie na wietrze albo mycie okien w kopalni. Życzę powodzenia :)

Odpowiedz
avatar BlackCat
10 12

@ZbieramMinusy: Przekonałeś mnie tym myciem okien w kopalni. Mogę zacząć od jutra?

Odpowiedz
avatar babubabu89
5 7

@ZbieramMinusy: Kurde przyszedł bym do ciebie do roboty ale 800 meksykańskich pesos brutto to za dużo jak dla mnie. Jeszcze mi się by od dobrobytu w tyłku poprzewracało i po co mnie to? Preferuje zatrudnienie na czarno za darmo, a najlepiej jak bym musiał dopłacać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@BlackCat: Oczywiście! Jednak zapomniałem o dwóch obowiązkowych kryteriach przyjęcia do zakładu: CV w łapie i 3 (słownie: trzy) stówki wpisowego (PLN). Co do prac to dochodzi jeszcze: wbijanie gwoździ młotem udarowym, odkurzanie plaży oraz malowanie ścian plakatówkami. PS. Odźwiernemu powiedz, że jesteś "ochotniczka z piekielnych". Kto wie - może będziesz tyrać razem z autorką...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@babubabu89: Ależ robotniku! Przyjęcie wynagrodzenia jest jedynie twoją dobrą wolą (i naszą wręczenie wam jej). Jak nie chcesz - to nie bierz i tyraj na 200% ku chwale swojej, ale głównie naszego zacnego zakładu. I jakbyś się też zjawił pod bramą zakładu mego, to odźwiernemu mówisz jedynie swoją nazwę użytkownika z tego portalu. On już będzie wiedział, co robić...

Odpowiedz
avatar mesing
4 4

@BlackCat: Muszę Cię zmartwić. Kopalnia to nie tylko część podziemna. Kopalnia to również część nadziemna, w jej skład wchodzą magazyny, budynki łaźni, biurowce czy ZPMW (Zakład Przeróbki Mechanicznej Węgla). W każdym z tych budynków jest sporo okien :)

Odpowiedz
avatar BlackCat
4 6

@mesing: nie niszcz moich marzeń! :( @ZbieramMinusy: w jakiej walucie te trzy stówki? I czy w grę wchodzi też wcześniejsze przeczesanie pustyni, jak w Kosmicznych Jajach? Zawsze chciałam mieć taki grzebyk

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
4 4

@ZbieramMinusy: też przyjdę! Dodam, że nie mam domu, rodziny i życia prywatnego, więc mogę spędzać w robocie całą dobę. Oczywiście za darmo, nie chcę być balastem dla firmy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Duża aktywność widzę, lecz dopiero teraz mogę odpisać wam wszystkim, ponieważ od rana trwają narady zarządu firmy (ja jestem szefem, ale zarząd potrzebny, bo się nie rozdwoję) @FlyingLotus: "więc mogę spędzać w robocie całą dobę" niestety nie możesz, ponieważ zakład jest zamknięty od 22 do 22:07, by jakoś uprzątnąć taśmy i sprawdzić stan techniczny maszyn. Ale potem tyra zaczyna się od nowa. I nie będziesz balastem dla firmy - jedynie dla współwięź...znaczy współpracowników, ponieważ każda dodatkowa osoba tworzy coraz większy tłok przy taśmie (i generalnie na hali) @BlackCat: Walutę napisałem - w złotówkach polskich (PLN). Poza tym: " też wcześniejsze przeczesanie pustyni" u nas pustyni nie ma, ale mogę się naszego kompana i sprzymierzeńca Kalego zapytać, czy w Ghanie ma pustynię do pograbienia dla ciebie. Jeśli się zgodzi, to polecisz na gapę w samolocie towarowym do Ghany - Kali tam czeka. Jeśli nie to sorry Winnetou - wracasz do tyry na taśmie lub do harówy u partnera mojego zakładu (i przyjaciela) - prezesa EURO Mebel. @mesing: Tutaj masz rację. Jednak u nas jest tylko kopalnia uranu, w którym prócz kopalni jest kopuła (by chronić przed promieniowaniem) oraz sterylny magazyn z ołowiu, by trzymać uran i sprzedawać go później Kimowi :) Jak macie pytania to pisać na prywatnej wiadomości, bo chaos się w komentarzach robi...

Odpowiedz
avatar BlackCat
2 2

@ZbieramMinusy: czekam, mam nadzieję, że sprzymierzeniec Kali ma pustynię ❤

Odpowiedz
avatar Cemiramez
4 4

Ja mialam praktyki w salonie kosmetyczno fryzjerskim w Krzeszowicach. Kosmetyczka tam mnie wszystkiego nauczyła. Nawet tego co nie mialam w szkole. I ocene tez wiedzialam że mialam za coś a nie za latanie z mopem.

Odpowiedz
avatar Kamil2586
1 1

Zależy w jakiej branży.

Odpowiedz
avatar Fnord
5 5

Najlepiej znaleźć jakiś salon masażu, który sprzedał bardzo dużo grouponów. Najpewniej nie wyrabiają się z nimi i jest im obojętne kto masuje, byle przerobić wszystkie kupony.

Odpowiedz
avatar KatiCafe
1 1

@Fnord: hahaha dobre! :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Robiłam kurs masażu i praktyke odbywałam sama szukajac chetnych na darmowy masaż.

Odpowiedz
avatar KatiCafe
0 0

@nursetka: to jest bardzo dobry pomysł, i zamierzam go zrealizować, problem jest w obowiązkowym dzienniczku, który musi mi podbić pieczątką i wypełnić jakiś salon masażu. Bez tego nie dopuszczą mnie do egzaminów państwowych. Więc praktyki w salonie są obowiązkowe. Albo w szpitalu. Ale ten będę starała się omijać z każdych stron.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@KatiCafe: dlaczego chcesz omijac szpital? W szpitalu bedziesz miala okazje nauczyc sie masowania u pacjentow bolowych, zobaczysz ciekawe przypadki i nikt nie bedzie cie traktowal jako konkurencje.

Odpowiedz
Udostępnij