Historia działa się w jednym z popularnych sklepów, w którym niedawno była akcja zbierania naklejek na pluszaki. ;)
Stałam grzecznie w kolejce z kilkoma najpotrzebniejszymi moim zdaniem produktami - ser, jakaś wędlina, bułki i sok. Przede mną w kolejce stała starsza pani (SP). Gdy przyszło do płacenia, to niestety zabrakło jej kilku złotych - bodajże 2 czy 3. Nie to było piekielne, bo dla mnie to było raczej dość smutne, bo pani miała również same potrzebne rzeczy: chleb, najtańszy serek topiony, jajka, mąkę.
Piekielna była kasjerka, która zaczęła na głos komentować, że jak się nie ma pieniędzy to się nie powinno przychodzić na zakupy, że SP blokuje kolejkę itp. Dołożyłam brakującą kwotę, bo mi nie ubędzie, a staruszka pewnie ma niską emeryturę. Pani podziękowała mi i obiecała, że jak się spotkamy to odda. Kasjerka z zadowoloną miną zaczęła kasować moje zakupy, a po zapłaceniu powiedziałam jej, że skoro na zakupy nie powinno się przychodzić bez pieniędzy, to do pracy z ludźmi nie powinno się przychodzić bez podstaw kultury i wychowania.
Nie wiem, czy byłam piekielna, ale sama pracowałam w handlu i nawet do „pana żula” się nigdy tak nie zwróciłam, bo to też przecież jest człowiek.
sklepy
Też obecnie pracuję w handlu i jak komuś brakuje powiedzmy tych kilkudziesięciu groszy to nie raz odpuszczam, nawet jeżeli będę o tą kwotę na minusie, ale jestem człowiekiem, czy też jak jestem w kolejce i mam możliwość to dokładam tą złotówkę czy dwie tej starszej osobie, mnie nie zbawi, a dla takiej osoby może być potrzebne
Odpowiedz@piekielny28: również pracując w sklepie kilka razy dołożyłam mała kwotę, bo komuś zabrakło. Najczęściej właśnie byli to starsi ludzie lub dzieci, którym zabrakło do lizaka czy loda. Dla mnie to było normalne, oczywiście w granicach rozsądku.
OdpowiedzKasjerka jest nie tylko piekielna, ale tez niezbyt mądra (chciałem to nazwać bardziej dosadnie, ale nie wiem, czy admini by to puścili). Każdemu, nie tylko biednym emerytom, może się zdarzyć, że przy kasie zabraknie pieniędzy w portfelu.
OdpowiedzKilka lat temu w długi weekend majowy razem ze znajomymi byliśmy świadkami przykrej sceny w sklepie. W rolach głównych wredna kasjerka i starsza pani, która pieniądze miała, ale bardzo drobne. Kupowała jakieś słodycze, mówiła, że wnuki przyjeżdżają i wszystko było ok, póki ze znajomymi nie zaczęliśmy ustawiać się w kolejce. Kiedy kasjerka (która dotąd spokojnie przeliczała moniaki) zobaczyła jak cała nasza grupka rowerzystów ustawia się w kolejce, zaczęła babuleńkę poganiać. Starsza pani zaczęła się stresować, mylić, ręce jej drżały, w końcu te drobiazgi zaczęły jej wypadać. Kasjerka burknęła, że powinna mieć albo z góry odliczone, albo przychodzić z normalnymi pieniędzmi. Ktoś od nas odezwał się, że groszaki to też uznawany w Polsce środek płatniczy i normalny pieniądz (dodam, że u nas nawet nikt nie wzdychał z powodu stania w kolejce i nam sytuacja nie przeszkadzała). Wreszcie babcia zapłaciła, kasjerka zaczęła nas kasować, a w akcie zemsty niektórzy płacili najdrobniejszymi moniakami, jakie mieli.
OdpowiedzMiałam to samo w Kauflandzie za dzieciaka. Miałam odliczoną kwotę na czekoladę, ale zła cenówka była I brakło. Nigdy więcej tam nie wróciłam. Nie jest mi żal.
OdpowiedzNie oceniałabym sytuacji tak pochopnie. Sama pracowałam kiedyś na kasie. Kiedy odpuściłam raz starszemu panu 30groszy to od tego czasu nagminnie mu brakowało jakiejś końcówki. I nie był to odosobniony przypadek. Często zdarzali się starsi ludzie, którym brakowało i ze smutnymi oczami odkładali chleb czy wędlinę. Zazwyczaj wtedy ktoś im dokładał tę drobną kwotę. Po kilku minutach widziałam ich znów w kolejce z puszką piwa czy czymkolwiek innym. Hitem był pan który narzekał jak to bezduszni ludzie na kasie o brakujące 2zl się czepiają. A on biedny bo emerytura niska i leki drogie.. dwa dni później kupował u mnie dwie paczki Malboro. Nie omieszkałam mu przypomnieć o tym jaką ma niską emeryturę i chyba go na te papierosy nie stać. (Pan wcześniej był bardzo chamski. Na chamstwo zawsze reaguję chamstwem). Innym razem ojciec z dziećmi. Dzieci jadły na sklepie lody. Na kasie papierki do skasowania. Niestety jeden lód był z "sześciopaku". Ktoś go odpakowal i wyjął sobie jeden. Nie miałam jak loda skasować, więc machnęłam ręką i dałam za darmo (mimo, że całe wybrakowane opakowanie idzie do kosza). Kilka dni później ta sama sytuacja. Ten sam ojciec. Te same dzieci. Oboje lody z sześciopaków. Powiedziałam, że teraz ma zapłacić za całe opakowanie. To było tylko "NIBY Z JAKIEJ RACJI!? OSTATNIO DOSTALISMY TE LODY ZA DARMO!" nie przytoczę całej rozmowy, bo komentarz już i tak długi. Chcę tylko powiedzieć, że kasjerki często znają swoich klientów. I czasem wiedzą co z nich za ziółka.
Odpowiedz@Fibi94: ale mogla powiedziec, ze w takim razie trzeba cos odlozyc zamiast wydzierac sie na caly sklep, ze ktos jest biedny, nie ma pieniedzy itp. to jest znieslawienie
Odpowiedz@bazienka nie widziałam w historii nic o wydzieraniu się że ktoś jest biedny.
Odpowiedz@Fibi94: Niestety jestem w tym sklepie bardzo często przez to, ze jest najbliżej mojego bloku. Nie pierwszy raz kasjerka chamsko odzywała się do klientów. Sama pracowałam w sklepie i wiem, ze ludzie potrafią podnieść ciśnienie, ale ubliżanie klientom jest zwyczajnie chamskie.
Odpowiedzwzywasz kierownika sklepu i skladasz skarge od razu, najlepiej pisemna nie podarowalabym, nie ma opcji
Odpowiedz