Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kurierzy, kurierzy… Sytuacja przypomniała mi się po przeczytaniu wczorajszej historii Pedrillo. Ludzie…

Kurierzy, kurierzy… Sytuacja przypomniała mi się po przeczytaniu wczorajszej historii Pedrillo.

Ludzie denerwują się, kiedy kurier zamiast dostarczyć przesyłkę zostawia awizo. W mojej okolicy występuje jakby odwrotny proceder, równie, jeśli nie bardziej irytujący. DHL, będący częścią niemieckiej poczty, płaci kurierom od dostarczonej przesyłki (tak przynajmniej słyszałam od pracownicy poczty).

Paczka musi być dostarczona odbiorcy lub, w przypadku jego nieobecności, zostawiona u sąsiadów. Czyli jeśli kurier nie zastanie odbiorcy i zostawi awizo, a paczkę odstawi z powrotem na pocztę, nic z tego nie ma poza straconym czasem. Eliminuje to, co prawda, problem zostawiania awiz bez sprawdzania, czy odbiorca jest w domu, ale prowadzi niestety do patologii w drugą stronę. W przypadku niezastania adresata, kurier pokwitowanie odbioru podpisuje sam (nazwiskiem własnym lub adresata), a paczkę zostawia pod drzwiami.

W domkach pewnie się to sprawdza, w blokach już nie koniecznie. Bo jeszcze pół biedy, jeśli kurier zada sobie trud, wyniesie paczkę na twoje piętro i zostawi ci ją pod drzwiami do mieszkania, wówczas masz szansę, że kiedy wrócisz do domu, twoja paczka jeszcze tam będzie. Gorzej, jeśli kurier zostawi ją na ulicy przed drzwiami wejściowymi do budynku (bo tak robią, sama niejednokrotnie wnosiłam z ulicy do budynku paczki adresowane do sąsiadów), a ty po powrocie do domu już jej nie zastaniesz, bo się akurat jakiemuś przechodniowi spodobała. Śledzenie przesyłki online pokazuje, że doręczona do rąk własnych z pokwitowaniem odbioru i weź się teraz człowieku z nimi chandrycz i udowadniaj, że to nie twój podpis i że paczki naprawdę nie masz.

Taka sytuacja przydarzyła mi się kilka miesięcy po przeprowadzce do Niemiec. Razem z byłym coś zamówiliśmy, nie pamiętam już co. Widzę na stronie DHLu, że paczka dostarczona, ale ponieważ nie było nikogo w domu, zostawiona u sąsiadów. Tylko że nazwisko tego sąsiada nic mi nie mówiło. Po powrocie z pracy "przelecieliśmy" cały budynek, ale nigdzie nie widniało takie nazwisko (w Niemczech nie ma numerów mieszkań, nazwiska lokatorów są na domofonie).

Sprawdzamy w pobliskich punktach usługowych, paczki nigdzie nie ma. Idziemy na pocztę i zgłaszamy sytuację, Pracownica opowiedziała nam wówczas o "manewrze" z samodzielnym podpisywaniem pokwitowań, tłumacząc, że kurierzy słabo zarabiają, są przepracowani i tak dalej. Rozumiemy, ale nie zmienia to sytuacji, że miała nam być dostarczona paczka i jej nie ma. Wypełniliśmy formularz, złożyliśmy skargę. Po kilku miesiącach bezowocnego dopytywania o status reklamacji, w końcu machnęliśmy ręką i zapomnieliśmy o sprawie. Od tej pory wszystkie zakupy online robiłam z wysyłką do pracy.

Na przełomie 2016 i 2017, przez kilka miesięcy pracowałam w firmie, gdzie otrzymywanie prywatnych przesyłek na służbowy adres było zabronione, trzeba więc było zamawiać na domowy. Akurat tak się stało, że musiałam coś sobie zamówić (jakiś kosmetyk, bo mi się właśnie się kończył), a nie miałam w tym czasie możliwości pracy z domu. Ale nie ma przecież problemu, odbiorę sobie od sąsiadów czy z poczty. W piątek pojawia się informacja na stronie DHLu, że przesyłka dostarczona i zostawiona u sąsiadów. Podpisano: Backstuber. Nie mam takiego sąsiada, więc domyślam się, co się stało. Wracam do domu, paczki oczywiście nie ma. Idę na pocztę i proszę o nazwisko kuriera, który dzisiaj obsługiwał ten rejon. Pan Backstuber.

Mówię pani, że zgodnie z podpisanym kwitem odbioru, Pan Backstuber jest w posiadaniu mojej przesyłki i ja bardzo stanowczo domagam się od niego jej zwrotu w ciągu najbliższych 24 godzin. Proszę mu przekazać, że w przeciwnym razie, jako że składanie skarg u nich nie daje rezultatu, będę zmuszona zgłosić na policji kradzież/ przywłaszczenie (nie wiem pod jaki paragraf to podpada). Pani na to, że oczywiście, przekaże mu. Na pewno ktoś się będzie kontaktował.

W drodze do domu spotkałam moją polską sąsiadkę, która razem ze swoim partnerem przez kilka lat pracowała w DHL jako kurier. Opowiadam jej sytuację, ona na to, że tak, to samodzielne podpisywanie i rzucanie paczek gdzie bądź to jest plaga, jest to nielegalne, firma z tym walczy, ale kurierzy i tak to robią, bo nie chcą być stratni odnosząc niedostarczone paczki na pocztę.

Składanie skarg na poczcie jest bez sensu, bo nikt nic z nimi nie robi, ona mi radzi coś innego. Takim "szefem wszystkich szefów" dla kurierów z naszego rejonu jest niejaki pan Brzozowski. Nie jestem pewna, ale chyba nawet Polak z pochodzenia. Straszny uj i postach firmy. Ona mi da jego bezpośredni numer i jeśli chcę, żeby kuriera wylali z roboty, mogę do niego zadzwonić.

Następnego dnia obudził mnie dzwonek do drzwi. Otwieram, odwiedził mnie pan Backstuber z pytaniem, co ja za dziwne akcje odstawiam z jakąś paczką, którą on mi wczoraj osobiście zostawił przed domem. Ja na to, że już pomijając fakt, że nie miał prawa czegoś takiego zrobić, to są tyko jego słowa, według pokwitowania odbioru paczkę ma on i ja proszę o zwrot. Jeśli faktycznie gdzieś ją zostawił, to mógł mi ją chociaż pod drzwi zanieść, a nie zostawiać na ulicy. On najpierw zaczął się tłumaczyć, że dzwonił domofonem do różnych sąsiadów, nikt go rzekomo nie chciał wpuścić do budynku, to co on miał biedny zrobić.

Hmmm… Może na przykład zanieść na pocztę zgodnie z procedurą? On dalej, że na pocztę nie chciał nosić, bo raz, że nic by z tego nie miał, a dwa, potem na pewno miałabym do niego pretensje, że muszę po paczkę chodzić na pocztę. Mówię, że nie miałabym pretensji o konieczność chodzenia na pocztę, bo przebywają poza domem, liczę się z tym, że przesyłkę trzeba będzie stamtąd odebrać, natomiast, mam owszem pretensje i to chyba całkiem uzasadnione, że mojej paczki nie ma. Pan zrobił się dość agresywny, zaczął na mnie krzyczeć i wyzywać od oszustek i złodziejek, twierdząc, że paczkę na pewno mam, a teraz próbuję wyłudzić od niego jego ciężko zarobione pieniądze. Przerwałam mu, mówiąc, że tym tonem nie będziemy rozmawiać i jeżeli mnie natychmiast nie przeprosi i nie zaproponuje rozwiązania sytuacji, nie tylko zgłaszam na policji kradzież mojej własności, ale również dzwonię do Brzozowskiego i składam na niego skargę.

Na dźwięk nazwiska Brzozowski, pan przestał krzyczeć i spytał, skąd go znam. Odpowiedziałam, że to moja sprawa i ponowiłam pytanie, co proponuje w temacie mojej przesyłki. On spytał, ile kosztowała. Mówię, że akurat niedużo, około 30 euro, ale jako że nie jest to pierwsza taka sytuacja, tym razem nie odpuszczę, choćby dla zasady. Pan wyjął z portfela 30 euro, rzucił we mnie banknotami, burknął, że ma nadzieję, że jestem zadowolona i poszedł. Do Brzozowskiego nie dzwoniłam, nie będę chłopu niszczyć kariery, może jak wyskoczył z kasy, czegoś się nauczył.

Towar zamówiłam jeszcze raz, z dostawa w kolejny piątek. Tym razem byłam w domu i czekałam na przesyłkę. Czekam, czekam, kuriera nie ma. Schodzę po coś na dół, widzę, że przed blokiem leży moja paczka. Zanoszę ją do domu i sprawdzam śledzenie online. "Zostawione u sąsiadów", podpisano: Backstuber.

Żeby nie było. W pełni rozumiem, ze kurierzy pracują za minimalna stawkę, że maja normy niemożliwe do wyrobienia i że praca jest ciężka i niewdzięczna. Bardzo serdecznie im współczuję i nie zamieniłabym się z nimi nawet na 5 minut. Ale z drugiej strony...

Po pierwsze, ja te 30 euro, czy ile tam kosztowała przesyłka też muszę zarobić, samo mi z nieba nie spadło i nie widzę powodu, dla którego mam ponieść stratę, bo ktoś postanowił ułatwić sobie pracę idąc na skróty. Po drugie, wynagrodzenie i warunki pracy są sprawą między pracownikiem i pracodawcą. Pracownik zgodził się na nie, podpisując umowę o pracę.

Nie są one winą klienta, który zapłacił za usługę wg obowiązującego taryfikatora, ani nie powinny być jego problemem. I po trzecie, może jest to tendencyjny argument, ale naprawdę czasy robót przymusowych dawno się skończyły, nikt nie ma obowiązku pracować w konkretnym miejscu na konkretnym stanowisku, można poszukać pracy gdzie indziej. A może wówczas faktycznie, gdyby np. wszyscy pracownicy zagrozili odejściem z pracy, pracodawca wyciągnąłby wnioski.

P.S. Gdyby był tu ktoś z Monachium, kto miałby problemy z DHLem i chciał numer do tego "szefa", mogę podać jego prawdziwe nazwisko i nr telefonu na priv. Sama z nim co prawda nigdy nie rozmawiałam, ale skoro samo wspomnienie jego nazwiska przyniosło efekt, może się komuś przyda.

kurierzy

by Crannberry
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
5 5

Dlatego ciągle roznącą popularnością cieszą się paczkomaty, które nie są bez swoich problemów (zwłaszcza teraz), ale sieć się rozwija i ułatwia odbieranie paczek. Zastanawia mnie czy rzeczywiście nikt nie zgłasza zaginięcia paczki na złość jeśli proceder się rozwija i nie mam na myśli tylko Niemiec.

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 7

@Michail: Paczkomat byłby fajną opcją, ale niestety mieszkam na przedmieściach już poza granicami administracyjnymi miasta i niestety "u nas na wsi" takich luksusów nie ma. Właśnie podobno zgłaszają, nawet złosliwie (pewnie dlatego mnie ten kurier o to oskarżył). Ta sama sąsiadka mi opowiadała, że przytrafiło się to jej facetowi. Zostawił jakiejś babce paczke z laptopem pod drzwiami (domek jednorodzinny na ogrodzonej posesji) i sam podpisał. Babka zgłosiła zaginięcie i typ co prawda nie stracił pracy, ale potrącili mu z pensji 800 euro. Wtedy się oduczył tak robić.

Odpowiedz
avatar Meliana
3 9

@Crannberry: Nie wiem, czy mieszkasz w Polsce i na jakiej wsi, ale w rodzinnej wiosze mojego męża, bagatela 800-osobowej, niedawno Paczkomat postawili... A zostawianie paczki za 800 euro przed drzwiami i liczenie, że się uda, to trochę głupota... no chyba że nie wiedział, co jest w środku i za ile, to co innego, ale tak? Skoro on wszedł na posesję i zostawił, to i kto inny może wejść i zabrać - cóż to za filozofia? Nie rozumiem, czemu zgłoszenie zaginięcia miałoby być "złośliwe" i niezgodne z prawdą...

Odpowiedz
avatar drogowit
2 2

@Crannberry: Jak pracowałem w InPost to te paczkomaty dosłownie wykwitały wszędzie ;) Nawet skrajne zadupie miało swój bo "góra" uznała, że warto skoro tyle przesyłek tam idzie.

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 2

@drogowit: ale ja nie mieszkam w Polsce. W PL faktycznie widuję je na każdym kroku. W Monachium widziałam bodajże raz

Odpowiedz
avatar vezdohan
6 6

No to zacznij do siebie wysyłać bardzo drogie paczki.

Odpowiedz
avatar lotos5
0 0

@este1: Po polsku poproszę.

Odpowiedz
avatar dyndns
-1 1

A czy nie można po prostu wybrać przesyłki z odbiorem na poczcie jeśli wiadomo, że w domu nikogo nie ma?

Odpowiedz
avatar Iras
5 5

@dyndns: Nie można, bo to nie chodzi o to, że zostało zostawione awizo, tylko że kurier zamiast podjąć próbę dostarczenia, a przy nieudanej - zostawić awizo, zostawia paczkę gdzie popadnie powodując jej wsiąknięcie. Przy czym niejednokrotnie fałszuje podpis - co już jest przestepstwem.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Iras: zglaszalabym, kazdorazowo inaczej sie dziady nie naucza

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

W Anglii tez porzucaja paczki przed drzwiami, w koszu na smieci, zostawiaja u u ludzi mieszkajacych kilkanascie domow dalej itd. Na szczescie do tej pory nie mialam problemow z zagubiana paczka. Niestety koleżanki paczka nie dotarla a na sledzeniu przesylek jest dziwny podpis i jej nazwisko i narazie zglosila zaginiecie paczki. Ciekawa jestem co z tego wyniknie :)

Odpowiedz
avatar Deloris
1 1

W Szwajcarii zostawienie paczki pod drzwiami to normalny i całkowicie sposób dostarczenia przesyłki :) Jeśli ktoś chce odbiór osobisty za podpisem, to chyba musi taką opcję specjalnie zamówić. Co zabawne, zamówiwszy kiedyś bilety na koncert, dostałam awizo i musiałam iść na pocztę pokwitować odbiór listu - który spokojnie można było wrzucić do zamkniętej na klucz skrzynki; ale za to paczki z towarem o wielokrotnie wyższej wartości doręczyciel stawia na klatce schodowej przy samych drzwiach wejściowych, bo przecież nie będzie latał po piętrach, i bez pokwitowania odbiorcy. Dziwny kraj 8-)

Odpowiedz
avatar katem
3 3

Myślę, że jednak powinnaś do tego "Brzozowskiego" zadzwonić a faceta powinni wyrzucić - mam nadzieję, że to zrobiłaś. Przecież byłaś w domu a on i tak porzucił paczkę pod drzwiami.

Odpowiedz
avatar Error505
2 2

Lekcję nieodrobioną trzeba powtórzyć.

Odpowiedz
avatar Kinessa
1 1

Niemiecki DHL ma na stronie śledzenia przesyłek możliwość ustawienia "przekierowania". Jeśli odbiorcy nie ma pod adresem dostarczenia paczki, można podać inny adres(ale musi to być ta sama ulica, co w głównym adresie dostarczenia) lub KONKRETNE miejsce, w którym kurier ma ZOSTAWIĆ paczkę np. garaż, ogródek czy cokolwiek innego w pobliżu. Sama z tego korzystam i Autorce powyższego wpisu również bardzo polecam.

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 2

@Kinessa: Wiem o tym. Nie wypełniałam tego formularza, gdyż nie życzyłam sobie, żeby kurier w przypadku mojej nieobecności zostawiał paczkę w jakimkolwiek innym miejscu niż poczta (co jest opcją domyślną). W tej chwili wszystkie dostawy zamawiam wyłącznie do pracy

Odpowiedz
avatar Deloris
1 1

Dziwne, gdy do mnie wysłano paczkę i kurier DHL (też w Niemczech) nie mógł mnie znaleźć, to natychmiast odsyłał paczkę do nadawcy, nie było żadnego zostawiania na poczcie, poczta się wręcz wypierała, że nie ma z tym nic wspólnego. Jedna taka paczka pięć razy przejechała przez pół Europy, bo nie wiedziałam, jak to możliwe, że listonosz pod mój adres dociera, a kurierzy nie. Raz jakiś bardziej kumaty zostawił mi kartkę, że paczka czeka w pobliskim sklepie. Potem już zamawiałam na inne, łatwo znajdowalne adresy - najwyraźniej wejście na podwórko, znalezienie drzwi na klatkę schodową i zidentyfikowanie nazwiska na skrzynce na listy było dla kurierów stanowczo za trudne... Zaś paczki pchniętej w drogę powrotną nie było sposobu zatrzymać ani odzyskać, centrala twierdziła, że nie ma kontaktu z kurierem z tego rejonu, mogłam tylko smętnie patrzeć na tracking: "paczka będzie dostarczona o 10.00" - siedzę w domu, czekam, wybija 10.00, nic się nie dzieje, "10.03 - kurier nie odnalazł adresata, paczka zwrócona do nadawcy" :|

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 0

@Deloris: ja tak miałam z DPD. Paczka zamówiona z dostawą do firmy. Śledzenie live pokazuje, że kurier jest juz na naszej ulicy i lada moment będzie. Po kilkunastu minutach "kurier nie odnalazł adresu, paczka zwrócona do nadawcy". Wolnostojący biurowiec, logo firmy zajmuje raptem pół ściany

Odpowiedz
avatar Schweinshaxe
0 0

Obecny! Po dziesięciu latach czytania, nadszedł czas na rejestracje (refleks szachisty, pamięć złotej rybki) Również pomieszkuje na Bawarii w okolicach Landshut. Z ebayowaniem i marketplejsowaniem mam podobne doświadczenia, zwłaszcza ostatnio. Czasem mam wrażenie, że ameby umysłowe w niekontrolowany sposób opanowały ten bawarski internet, niby jedna komórka mózgowa a wkurza jak tryliard. Kiedyś błogo wystawiłem opony na sprzedaż, stare bo stare ale marka dobra a i wysokość profilu jeszcze kwalifikowała je do założenia na auto, 18” , szerokie kapcie. Cena za 4 sztuki to zawrotne 65€, z zamiarem otrzymania 50€. Przebiegły ja. Światła na mnie, brawa dla mnie. Melduje się do mnie turecki majster, prezentujący zdolności językowe (tzw. turmiecki) na poziomie mojego 15to miesięcznego syna no i się zaczęło. Gość ogólnie ujmując był bardzo niezadowolny, że człowiek taki jak ja, paniczowi takiemu jak on, próbuje sprzedać opony takie jak te. Jeszcze krócej - profil nie spełnia jego oczekiwań. Poinformowałem gościa, że ja go przecież nie zmuszam, jak mu się nie podoba to niech prądu nie marnuje i nara. Coś tam wyblablukał po turmiecku, że zły ze mnie człowiek itd Później linkiem do strony sklepu internetowego zostałem poinformowany, że jeden taki nowy kapeć kosztuje 55€...i?

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 0

@Schweinshaxe: Pozdrawiam sąsiada :) Co prawda Twój komentarz dotyczy innej historii, ale "zrobił mi dzień" i zgadzam się w pełni. Zauważyłam, że ameby umysłowe sa raczej domeną marketplejsu, natomiast na klajnancajgen rządzą turkmajstrzy z odwiecznym pytaniem "Bruder was is letzte Preis?", niezależnie od płci osoby, do której piszą :D

Odpowiedz
avatar Schweinshaxe
0 0

@Crannberry Takiemu ostatnio odpisałem „genau so wie der erste Preis” Ogólnie napisałem o swoich doświadczeniach żeby uwiarygodnić twoje, bo dla niektórych takie jednostki to abstrakcja. No i cyfrową piątkę chciałem przybić. Tak na marginesie, wczoraj kupujący weszli na wyższy poziom...

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 0

@Schweinshaxe: co zrobili?

Odpowiedz
Udostępnij