Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moim rodzicom zamarzył się aparat kompaktowy. W dobie smartfonów z dość dobrym…

Moim rodzicom zamarzył się aparat kompaktowy. W dobie smartfonów z dość dobrym automatycznym trybem robienia zdjęć należy uznać, że ich zachcianka była dość nietypowa jak na ich potrzeby (w 100% wystarczyłby telefon), ale skoro chcą, to ok. Szczególnie, że mama swego czasu fotografią się zajmowała, tryby manualne rozumie, pojęcia przysłony czy czasu naświetlania nie są jej obce. Wybraliśmy model i według pierwszego założenia zaczęliśmy rozglądać się za używanymi na OLX, ponieważ nowy kosztował ponad 2000 zł. Teraz już wiem, że jest tam całkiem spora grupa osób, które jednak nie chcą niczego sprzedać.

Oferta 1.
W ofercie pokazane tylko zdjęcie producenta oraz krótka informacja "mam do sprzedania aparat XYZ". I tyle. Wypadałoby coś jeszcze napisać, np. kiedy kupiony, czy w dalszym ciągu na gwarancji, czy sprawny, ale nic, może trzeba się samemu kontaktować. Najpierw dzwonię, ale po 2 dniach prób odzewu zero. Napisałam wiadomość przez OLX- również brak odpowiedzi. Odpuściłam.

Oferta 2.
Sprzedający zamieścił rzeczywiste zdjęcia, nawet trochę postarał się z opisem, cena trochę wyższa niż w poprzedniej ofercie, ale wciąż do przełknięcia. Dzwonię.
Ja: Dzień dobry, ja w sprawie tego aparatu, co go pan na OLX wystawia. Mogę chwilę zająć?
Sprzedający: Proszę.
Ja: Chciałabym dowiedzieć się, kiedy był kupiony, czy dalej jest na gwarancji, czy jest jakiś problem z optyką (ryski, paprochy).
Sprzedający: No przecież wszystko tam napisane.
Ja: No nie, nie wszystko. Napisał pan tylko jaki to model, co jest w zestawie i tyle.
Sprzedający: No i tyle niech pani wystarczy. To nie samochód, żebym go tak opisywał dokładnie.
Ja: W takim razie dziękuję, nie jestem dalej zainteresowana.

Proszę, nie zrozumcie mnie źle. Nie spodziewam się, że używany aparat będzie w stanie idealnym i będzie wyglądał, jak nówka-sztuka ze sklepu. Jednak... No kurcze, chciałabym wiedzieć, czy wszystko działa, może jeszcze jest na gwarancji, a może wymaga wyczyszczenia czegoś?

Oferta 3.
Całkiem ładnie napisana, sporo informacji, aparat ma jeszcze przez miesiąc gwarancję, na zdjęciach wygląda, że stan idealny. Dzwonię. Odbiera kobieta.
Ja: Dzień dobry, dzwonię w sprawie tego aparatu z OLX. Mogę zadać kilka pytań?
Sprzedająca: Oczywiście.
Całkiem przyjemnie się rozmawiało, kobieta podawała sporo konkretów, nawet zgodziła się zejść trochę z ceny przy odbiorze osobistym. Miałam do niej kawałek, ze 30 km, ale warto podjechać i zobaczyć osobiście, zrobić jakąś fotkę podglądową, żeby sprawdzić, czy nie mam paprochów na obiektywie albo przepalonych pikseli. Umówiłyśmy się, pojechałam z tatą i wzięłam ze sobą pieniądze, żeby jeśli wszystko będzie ok, to go kupić. Oględziny przebiegły pomyślnie, tacie aparat się spodobał, więc zaczynam się symbolicznie targować (jakieś 50 zł).
Sprzedająca: No, mogę tyle opuścić. Tylko wie pani, bo ja go dzisiaj nie chcę sprzedawać, bo wyjeżdżam na weekend z mężem i jeszcze bym go wzięła i jakieś zdjęcia porobiła na wyjeździe. Możemy się umówić na odbiór w poniedziałek, pasuje państwu?
Nie, nie pasuje. Do jasnej Anielki, grzałam 30 km w jedną stronę, 30 będę jechać w drugą stronę, a teraz dowiaduję się, że oferta będzie aktualna po weekendzie. Wygarnęłam, co sądzę na ten temat i zmyłam się do domu.

Epilogu część pierwsza.
Gość od pierwszej oferty odezwał się po 3 tygodniach, że aparat jest na sprzedaż. Trochę późno.
Epilogu część druga.
Pani od trzeciej oferty wróciła z wyjazdu i następnego dnia, w poniedziałek, od rana próbowała się do mnie dodzwonić, a następnie napisała smsa, że ona dla mnie ten aparat rezerwuje. Ponownie grzecznie poinformowałam, że nie jestem już zainteresowana.
Epilogu część trzecia.
Aparat ostatecznie kupiony w sklepie w ramach promocji na Black Friday i kto wie, czy o tych zakupach też nie powstanie oddzielna historia.

olx

by astor
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar dyndns
0 4

Nawet bez black Friday jest wiele nowych aparatów w cenie poniżej 1000 zł. Zachcianka wcale mnie nie dziwi. Jaki telefon posiada aparat z zoomem?

Odpowiedz
avatar astor
2 2

@dyndns: Tutaj chodziło o pewien konkretny model, bez dużego zoomu, ale z jasnym obiektywem. Sony rx-100 m3.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@dyndns: Z zoomem, jak z zoomem, zależy jakie zdjęcia się chce robić. Ale jaki smartfon ma wizjer zamiast lub oprócz ekranu? Moja mama zawsze się żaliła, że w jej aparacie, podobnie jak w smartfonie, w słoneczny dzień nie może wykadrować zdjęcia, bo nic nie widzi na ekranie. Zacząłem szukać aparatu z wizjerem, ale nic poniżej 3000 zł nie znalazłem, więc odpuściliśmy temat (było to kilka lat temu, może coś tańszego się od tego czasu pojawiło).

Odpowiedz
avatar astor
1 1

@Jorn: O właśnie, wizjer to był kolejny punkt, który przemówił za tym modelem (rozważałam jeszcze fujilm xf10, bo sama działam na bezlusterkowcach od fuji i bardzo lubię kolorystykę wypluwanych z aparatu jpgów, co ma istotne znaczenie, jak ktoś nie chce się potem bawić w postprodukcję i edytowanie RAW, oraz canon g7x, bo znajomi zachwalali, ale żaden z tych dwóch nie miał wizjera, a ponadto fuji jest stałoogniskowy, a rodzice woleli coś bardziej uniwersalnego).

Odpowiedz
avatar gomez
0 0

Lumix LX-100 ?

Odpowiedz
avatar astor
0 0

@gomez: Jak wyżej- sony rx100 m3. Ostatecznie, przy okazji BF, udało mi się go w sklepie dorwać za 1550 zł. Czyli w cenie, w jakiej niektóre używki krążyły po necie.

Odpowiedz
avatar toomex
0 0

No akurat Sony RX-100 sporo przewyższa chyba nawet najlepsze smartfony. Wyżej to już lustrzanki/bezlusterkowce.

Odpowiedz
avatar astor
1 1

@toomex: Nie mówię, że nie przebija (już sam rozmiar matrycy robi swoje), tylko po prostu mam wrażenie, że do celów rodziców starczyłby im telefon ;)

Odpowiedz
avatar mama_muminka
5 5

Dodam od siebie (jako sprzedającej na olx), że irytują mnie ludzie, z którymi omawiam detale, umawiają się na odbiór rzeczy i na tym odbiorze im się przypomina, że chcą negocjować cenę. Można było ustalić cenę wcześniej, w trakcie innych ustaleń, a nie stoi mi jeleń w przedpokoju i jeszcze jęczy, że on by chciał 10 zł taniej. Nie uznaję obniżek, negocjacji i nie wiadomo czego jeszcze. Na olx sprzedaje najczęściej nowe rzeczy, które z różnych powodów nie są przeze mnie używane i sprzedaje je zwykle z 50% rabatem - chce szybko sprzedać i wypchnąć je z mojego domu i pamięci. Uwazam, że cena jest uczciwa, nie zaznaczam nigdy, że cena jest do negocjacji i strasznie mnie wkurza to jęczenie na koniec transakcji żeby urwać te 10-20 zł. Nie zgadzam się nigdy.

Odpowiedz
avatar Brajtek
1 1

@mama_muminka: W zasadzie masz rację, tylko z tekstu wynika, że sprzedająca zgodziła się na opuszczenie ceny już w trakcie rozmowy telefonicznej :)

Odpowiedz
avatar jass
0 0

Sprzedający niewątpliwie piekielni, ale 2 tysiące za używany kompakt? O.O Nowe body do mojej lustrzanki kosztowało niewiele więcej - fakt że to oczywiście nie najwyższa półka, ale profesjonalnym fotografem nie jestem i wielkich bajerów nie potrzebowałam. Nie lepiej było w tej cenie poszukać używanej lustrzanki?

Odpowiedz
avatar astor
2 2

@jass: Ale gdzie ja napisałam, że dałabym 2 tys. za używany? ;) Nówka kosztowała ponad 2 tys., używki chodziły po ok. 1200. Lustrzanka w grę nie wchodziła (rodzice mają lustrzankę, ja bezlusterkowca, a oni woleli coś malutkiego do kieszeni). Ale jakby dorwała takiego fujifilma X100f za 2000 brałabym w ciemno :D

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@astor: Mea culpa, oczywiście że źle przeczytałam :D

Odpowiedz
Udostępnij