Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostrzegam, będzie trochę absurdalnie. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie pani w sprawie…

Ostrzegam, będzie trochę absurdalnie.

Pewnego dnia zadzwoniła do mnie pani w sprawie korepetycji dla syna. Opowiedziała mi, że syn jest lękowy, nie najłatwiejszy, ale ona potrzebuje dla niego pomocy. Gdzie tu zgrzyt? Chłop miał 20 lat. No ale dobra, niech będzie. Po wysłuchaniu historii trudnego rozwodu i wszystkich traum przeszłości, w końcu wybrałyśmy termin i chłopak miał się zjawić.

Był uczniem naprawdę trudnym. Nie przygotowywał się na zajęcia, nie przynosił materiałów i prac domowych, a przy tym na wszystko reagował w dziwnie przesadny sposób. Najbardziej absurdalnym był fakt, iż jego mama chciała osobiście przyjeżdżać mi płacić, bo nie chciała dawać mu pieniędzy. Nie wnikałam, ale było to dla mnie dziwne. Z czterech zaplanowanych zajęć odbyły się dwa, bo chłopak je odwoływał, zwykle chwilę przed.

Przed piątym spotkaniem wątpiłam, czy przyjdzie, ale zadzwonił telefon.
- Słucham?
- Dzień dobry, pani Nikusiu, czy nasze dzisiejsze zajęcia są aktualne? - odezwał się niepewny głos w słuchawce.
- Jeśli tylko chcesz, to zapraszam.
Umówiliśmy się na konkretną godzinę, a on zakończył mówiąc, że będzie. Świetnie. Zabrałam się za przygotowywanie materiałów i porządkowanie stolika, gdy wtem telefon dzwoni drugi raz.
- Słu...
- Chciałbym pani powiedzieć, że to co pani mi powiedziała było bardzo lekceważące! I ja nie pozwolę się tak lekceważyć! Rezygnuję z lekcji, bo to, jak pani mnie potraktowała, było lekceważące! - głos w słuchawce niemal płakał. W pierwszej chwili mnie zatkało. Tyle tego lekceważenia w jednym zdaniu, a ja nawet nie wiem, co zrobiłam.
- A mogę zapytać, o co chodzi?
- To, że pani mi powiedziała, że jak chcę, to mam przyjść, było lekceważące. Ja się nie pozwolę tak traktować!
Tutaj nastąpiły moje próby wyjaśnienia, że to zdanie nie miało w sobie nic lekceważącego i było zaproszeniem. Co usłyszałam?

"Dla mnie było lekceważące! Ja to tak odebrałem i chcę, żeby pani mnie przeprosiła!"

No i wtedy zrobiłam najbardziej nieprofesjonalną rzecz na świecie.
Zaczęłam się śmiać. Dwudziestoletni chłopak właśnie obraził się na mnie za słowa "jeśli tylko chcesz, to zapraszam" i niemal płakał z tego powodu oraz żądał przeprosin. Przerosło mnie to.
W twardych słowach poinformowałam człowieka, że to nie jest mój problem, iż poczuł się urażony tak neutralnym stwierdzeniem, nie będę go przepraszać, po czym się rozłączyłam.

Wieczorem jego mama przepraszała, bo to takie trudne dziecko. Ta... Biedne, małe, dwudziestoletnie dziecko.

korepetycje

by Nikusia1
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Habiel
20 20

Mam wrażenie, że chłopak jest niepełnosprawny umysłowo. Może wyglądać na dorosłego, wiekiem też, lecz psychicznie to dziecko. Szczególnie wydaje mi się to prawdopodobne ze względu na korepetycje, opłacone przez mamę.

Odpowiedz
avatar Morog
19 19

On potrzebuje pomocy lekarza a nie korepetycji

Odpowiedz
avatar voodoochild
16 18

Według opisu - chłopak niemal na pewno niepełnosprawny intelektualnie. Piekielne przede wszystkim to, że jego mama Cię o tym nie poinformowała.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
4 12

@voodoochild: @Habiel: Zbiorczo Wam odpowiem. Raczej nie intelektualnie. Jego praca na zajęciach, to, co rozumiał i wnioski, jakie wyciągał były trafne i wskazywały raczej na taki przeciętny intelekt leniwego licealisty, któremu się zadania domowego nie chce zrobić i na zajęcia przyjść (taki miał do tego stosunek). Raczej coś u niego nie tak emocjonalnie i społecznie, bo na wszystko reagował, jakby go człowiek właśnie obraził, ewentualnie reakcją był strach. Przykładowo, kiedy powiedziałam mu, że tutaj ma błąd (normalne stwierdzenie na korepetycjach), to reagował takim strachem, jakbym go za to biła. Sądziłam jednak, że z czasem się ze mną oswoi, ale cóż... Jednak nie. :D

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
8 8

@Nikusia1: Skoro tak się bał popełnić błąd to może był bity za drobne błędy w dzieciństwie?

Odpowiedz
avatar szafa
11 11

@antyalergiczka: Bardzo możliwe, że rodzic(e) się na nim wyżywali i go całkiem spaprali emocjonalnie. Ja też miałam swoje problemy dzięki swojej wspaniałej mamie, która, nota bene, jak w historii, na zewnątrz zachowywała się jak złota mama, a ja dla wszystkich byłam jej ukochanym dzieckiem, a w domu mnie wyzywała od czarownic i żmij, a jak raz przyniosłam trójkę, to myślałam, że mnie przez okno wyrzuci (teraz z perspektywy widzę, że ma jakieś zaburzenie psychiczne). W efekcie przez lata kompletnie sobie nie radziłam z najdrobniejszymi konfliktami. Więc może tak właśnie być, że mamusia wykańcza dzieciaka psychicznie, a przed Tobą zgrywa kochającą, a dzieciak nie ogarnia relacji międzyludzkich przez to. Pewnie jego matka też za byle neutralne słówko się na niego obrażała albo i biła.

Odpowiedz
avatar voodoochild
2 2

@Nikusia1: To być może autysta?

Odpowiedz
avatar Meliana
19 23

@Issander: Ale gdzie jest napisane, że autorka zgodziła się świadomie na pracę z osobą zaburzoną? Ona dostała tylko informację, że "syn ma trudny charakter i ciężko przeżył rozwód", a nie, że cierpi na X, Y oraz ma zaburzenia ze spektrum Z - to są tylko domysły, twoje, autorki i randomowych czytelników. Chłopak miał być normalny, tylko "nie najłatwiejszy" - i tak został potraktowany.

Odpowiedz
avatar Meliana
14 20

@Issander: Wybacz, ale ja też bym tak podanej informacji nie potraktowała jako uprzedzenia, że będę mieć do czynienia z osobą chorą i wymagającą specjalnego traktowania. Stwierdzenie, że "jest lękowy" może oznaczać wszystko - od strachu przed ciemnością, do ciężkiej postaci PTSD i innych poważnych zaburzeń. Przy czym, zakładając zdrowy rozum matki, raczej byłabym bliższa opcji pierwszej, niż drugiej - litości, jak można wysyłać osobę chorą psychicznie na korki do pierwszej lepszej korepetytorki, znalezionej w necie? I oczekiwać profesjonalnej wiedzy związanej z postępowaniem z chorymi z danym zaburzeniem?

Odpowiedz
avatar trolik1
17 21

@Issander: ale matka przyprowadziła go na korepetycje, a nie terapię...

Odpowiedz
avatar Nikusia1
19 19

@Issander: Nie, pani poinformowała, że syn ma problem z przedmiotu, którego uczyłam, powiedziałam, że spróbujemy. Nie miał żadnej diagnozy ani orzeczenia, nigdy nie chodził do psychologa (zapytałam), nigdy też nie byl na nic leczony. Na zajęciach zachowywał się normalnie, nie zauważyłam, żeby nie mieścił się w normie intelektualnej - pojmowal, myślał, po prostu się nie przygotowywał i olewał wszystko. Bycie lękowym, to nie zaburzenie, to cecha osobowości. Jeśli dwudziestoletni, dorosły człowiek, bez diagnozy, zachowuje się wobec mnie w ten sposób, nie zamierzam tego tolerować.

Odpowiedz
avatar yanka
3 15

@Jaladreips: no właśnie, na przykład pisanie takich bzdurnych komentarzy.

Odpowiedz
avatar szafa
5 9

@Jaladreips: To raczej wygląda na nadmiar pasa w dzieciństwie

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
3 5

@Jaladreips: dokładnie na odwrót. Było go za dużo, przez co nawet najmniejsze potknięcie kojarzy mu się z biciem i krzykiem. Dlatego reaguje na te swoje małe błędy tak samo jak normalni ludzie reagują na poważne błędy. Jeśli chłopak ma wrażenie, że zaraz dostanie lanie przez drobny błąd w działaniu, to znaczy, że rodzice byli patologiczni. Osobiście bym ich nadziała na pal. Ale potem sobie przypominam, że ich rodzice pewnie tez tak traktowali, więc nie mieli skąd się nauczyć, że to jest złe. Także edukacja o ty,m, że bicie dzieci jest złe, to najlepsze co mogło je spotkać od wielu wieków.

Odpowiedz
Udostępnij