Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przez rok jadłam dzień w dzień słodycze, radząc sobie tak ze stresem.…

Przez rok jadłam dzień w dzień słodycze, radząc sobie tak ze stresem. Przez ten czas miałam nadwagę (między 4 a 6 kg), nosiłam rozmiar XL. Dwa miesiące temu wzięłam się za siebie, zaczęłam więcej chodzić na piechotę (zamiast autem albo autobusem), przestałam jeść słodycze. Obecnie nadwagi nie mam, wróciłam do rozmiaru M. Przez cały okres nadwagi wysłuchiwałam komentarzy od rodziny w stylu "ale jesteś gruba", "wyglądasz okropnie", "spasłaś się, mogłabyś coś ze sobą zrobić", "niedługo nie przejdziesz przez te drzwi". Ale, jak się okazało, posiadanie nadwagi jest złe, odchudzanie też.

1. Rodzina.
Kiedy tylko usłyszeli, że przestaję jeść słodycze, zaczęło się - "po co?", "zjedz placka, przecież i tak za dwa dni zaczniesz od nowa jeść słodycze", "kupiłam ci cukierki i batony!" (powiedziała to osoba, która doskonale wiedziała, że nie jem słodkiego, rozmawiała o tym ze mną jeszcze godzinę wcześniej. Nie zapomniała).

Kolejna sprawa: pierwszy raz się zważyłam po dwóch tygodniach, okazało się, że schudłam 2 kg. Ci, którzy nie podrzucali mi słodyczy, mieli do mnie... nawet nie wiem co, bo na pretensje raczej to nie wygląda. Były komentarze w stylu "gdybyś więcej się ruszała, to byś schudła 4 kg! Ale jesteś zbyt leniwa" (dziennie chodzę po 7 km, nie uprawiałam sportu ze względu na brak czasu).

2. Grupa motywacyjna związana z odchudzaniem,
Na tej grupie jest zapis, że jest to grupa wspierająca, każdy ma być dla siebie życzliwy, a także że nie będą tolerowane posty o głodzeniu się. W praktyce wyglądało to tak, że co chwilę były posty, że ktoś je po 500/600 kcal dziennie, kłótnie, że 1000 kcal dziennie to wystarczająco dużo kalorii (po zwróceniu uwagi następował foch, bo jak można kulturalnie zwrócić uwagę, że to się potem odbije na zdrowiu?), a także wyśmiewanie kogoś, że powoli chudnie/za dużo schudł.

Może wydaje się to być mało piekielne, ale początki bywają bardzo trudne. O ile teraz niejedzenie słodyczy to dla mnie stan normalny, tak jak z początku ktoś podtykał mi słodycze pod nos, to było mi ciężko odmówić. A co do grupy, to miało być tam wsparcie, a tymczasem jest głównie zazdrość i obrażanie się, że ktoś robi coś nie tak i zwraca mu się uwagę.

odchudzanie

by ~shazam
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Balam
12 14

Ale to jest normalne. Jak jesteś gruby wszyscy ci mówią: weź się za siebie! pójdź na jakąś dietę! schudnij! jak ty wyglądasz? A jak już weźmiesz się za odchudzanie to nagle masowo zaczynają cię sabotować: a może ciasteczko? kupiłam ci słodyczy! no weź zjedz, bo będzie mi przykro! co sobie żałujesz, przecież i tak ta dieta ci nie pomoże!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

To ile ty masz wzrostu, że przy rozmiarze XL miałaś 4-6 kg nadwagi?

Odpowiedz
avatar Meliana
-1 3

@Rogijelenia: Też mnie właśnie ten szczegół zastanowił - jestem niska, mam niecałe 160cm, przy 12kg nadwagi przeskok rozmiarowy miałam z S/M, względnie 36/38 do L względnie 40/42. Nie jestem wysportowana, więc argument atletycznej budowy odpada. A rodzinka piekielna, nie powiem... Ja w "szczytowej formie" usłyszałam tylko jeden komentarz w opisanym stylu, reszta raczej dyplomatycznie stwierdzała, że "dobrze wyglądam"... ;)

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 4

@Rogijelenia: Ja mam duży biust i szerokie biodra, bardzo często muszę brać rozmiar większy, bo inaczej mi się te części ciała nie zmieszczą. Więc mówię, że ten większy rozmiar jest moim. A na przykład moja znajoma nosi całą nadwagę na brzuchu, nogi ma bardzo szczupłe, ale na brzuchu jest kulką, przez co również nosi rozmiar większy, niż teoretycznie powinna przy swojej wadze.

Odpowiedz
avatar Neomica
-2 2

@Meliana: Niekoniecznie. Dla kogoś kto ma 175 cm wzrostu i słucha wskazań BMI normą będzie waga do 77kg. Dodać do tego 6 kg i masz 83 a to już kawałek kobiety i XL może nosić.

Odpowiedz
avatar Lostsoul
3 3

@Neomica: ja mierząc 169cm i ważąc 65 wchodzę tylko w XL :D wniosek jest jeden: rozmiarówki to żart.

Odpowiedz
avatar Meliana
4 4

@Neomica: Niezupełnie o to mi chodziło - Autorka opisuje przeskok o 3 rozmiary (z M do XL) przy "nadwadze" rzędu 4-6 kg. Po prostu trochę to dla mnie dziwne, bo 4 kg to na takim kurduplu jak ja nawet za bardzo nie widać, a co dopiero na kobiecie 170cm i więcej... Więc albo te 3 rozmiary różnicy były hiperbolą, albo Autorka "zapomniała" dopisać 2 przed tymi kilogramami ;)

Odpowiedz
avatar Agness92
1 1

@Lostsoul: ja dokladnie przy tych samych wymiarach noszę 38/M (teraz ważę 60, rozmiar mi się nie zmienił)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2019 o 20:35

avatar Neomica
3 3

@Meliana: ok ale napisała tylko, że nadwagi nie ma, nie że schudła 4-6kg. Mogła zrzucić i 12 bo "nie nadwaga" ma dość rozpięte widełki. Dlatego wydaje mi się, że autorka nadwagę obliczyła z tego ile wychodzi ponad swoją maksymalną wagę a nie tego ile faktycznie musiała zrzucić by wcisnąć się w tę eMkę. Wątpliwości tej arcy zajmującej kwestii może rozwiać teraz tylko ona sama.:D

Odpowiedz
avatar Meliana
0 0

@Neomica: Ano co racja, to racja ;)

Odpowiedz
avatar Jorn
0 2

@Neomica: Niby masze rację, ale jest to skrajnie korzystna dla autorki interpretacja. Bardziej mi to jednak wygląda na jeden z tych szczegółów, na jakich się wykładają bajkopisarze tworzący "autentyki:.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

Bez jaj - 4-6 kilo to nawet nie jest nadwaga! Już nie wspominając o tym, że na pewno nie powoduje że trzeba nosić xl.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
0 6

@metaxa: No nie wiem, nie wiem. Ja ważę obecnie 69 kilo, przy czym wszelkie tabele mówią, że przy moim wzroście i budowie, prawidłowa waga wynosi od 60 do 72 kilogramów. A na metkach mam czasami XXL. :D Spodnie kupuję w rozmiarach od 38 do 44, zależy z czego portki i w jakim sklepie. Tak, że no. Te oznaczenia w zasadzie niewiele mówią. :D

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@eulaliapstryk: Ale gdybyć postanowiła zrzucić parę kilo, to raczej twoje nowe ciuchy nie będą w rozmiarze M.

Odpowiedz
avatar nikiriki
1 1

@Jorn: wiesz, nie zawsze ilość schudniętych kilogramów oznacza tyle samo centymetrów zrzuconych w np. pasie. Jeśli tłuszcz jej sie zbierał na brzuchu i poleciało jej dużo cm, to jest możliwy taki przeskok z ciuchów. Poza tym niewiadomo, czy schudła to co miała w nadwadze, czy więcej

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
0 0

@Jorn: Dowcip w tym, że mam również ciuchy w rozmiarze S. :D Na przykład dresową bluzę z Lidla.

Odpowiedz
avatar Shakkaho
0 0

@eulaliapstryk: to na 99% rozmmiar wynika z budowy ciała, a nie wagi. Duże biodra/uda/rozmiar talii potrafi wymuszać większe/mniejsze rozmiary niż wskazywałaby waga. Pomijając już to, że rozmiarówki sieci mają wahania jak ktoś z dwubiegunówką.

Odpowiedz
avatar dyndns
0 4

Gratuluję, że nie poddajesz się.

Odpowiedz
avatar Roskminka
2 2

Oj, skąd ja to znam :) Kiedy się odchudzałam, znajomi namówili mnie na spotkanie - oczywiście wiedzieli, że trzymam dietę, więc początkowo miał to być wypad na kawę. W dniu spotkania jednak zmienili zdanie - poszliśmy na pizzę. Pochwalę się - nie tknęłam nawet kęsa, dzielnie piłam herbatkę :D A przez całe spotkanie próbowali mnie namówić na choć mały kawałeczek - bo "jak tak nic nie jesz, to mamy wyrzuty sumienia" ;D Pozdrawiam wszystkich racjonalnie dietujących! :) Nie dajcie się!

Odpowiedz
avatar irulax
0 0

Też nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Jakieś leczenie kompleksów i/lub szukanie wymówek aby nic nie robić + uszczęśliwianie ludzi na siłę? P.S. Najlepiej zobaczyć minę znajomych, kiedy idziecie razem na piesburgera z frytami a następnie zamówić jedynie wodę do picia. Bezcenne. :)))

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Czy, tylko ja mam rodzinę/ znajomych, którzy mnie w tym wspierają? ;D P.S. Jak nazywa się grupa, o której wspomina autorka?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ja kiedyś usłyszałem od pewnej "specjalistki" że mam bardzo grube nogi i powinienem coś z tym zrobić w pierwszej kolejności. Nawet polecała mi jakieś badziewne ćwiczenia aerobowe z rodzaju takich "dla grubasów". Nadmieniam że nogi po latach biegania i uprawiania nordic walking mam po prostu cholernie mocne i twarde. Trenuję NW trzy razy w tygodniu, w tym raz , czasem dwa razy jest to dystans 20-25 kilometrów w tempie ponad 7km/h (ostatnio dodatkowo z kamizelką obciążeniową). Tłumaczę jej, a ta swoje: "nogi masz grube, zacznij ćwiczyć na nogi. Bo grube." Reasumując - "znafcuw" nie brakuje i nie warto się idiotami przejmować.

Odpowiedz
avatar Shakkaho
1 1

4-6 kilo to nie 'nadwaga', a przynajmniej nie taka tworząca DWA ROZMIARY RÓŻNICY.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

4-6 kg to nie jest nadwaga, o której się pisze. To nie jest nadwaga, na którą podejmuje się jakieś specjalnie wyrafinowane działania. Tyle to jest błąd pomiarowy - zawartości jelit, nieobciętych paznokci i paralaksy przy odczycie z analogowej wagi. Chyba, że jest się kotem. Człowiek normalnych wymiarów te 5 kg po prostu gubi w tydzień (no dobra, to dla facetów) czy miesiąc, bez robienia wokół siebie jakiegoś halo. Po prostu nie żresz, cukierki zbierasz i oddajesz dzieciakom na Halloween czy po prostu dajesz byle komu. Bez żadnego liczenia kalorii, tyle po prostu widać na talerzu. Jeżeli to był temat na grupę motywacyjną, to znaczy że z wagą (albo głową) masz jakieś większe problemy.

Odpowiedz
avatar Balzakowa
0 0

Co do grupy - ludzie głodni to ludzie, delikatnie ujmując, podirytowani.

Odpowiedz
Udostępnij