Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, jak kobieca zazdrość przybiera formę szaleństwa. Mam 29 lat, jestem…

O tym, jak kobieca zazdrość przybiera formę szaleństwa.

Mam 29 lat, jestem po dwóch długich związkach. Nigdy nie znałam hasła do Facebooka mojego chłopaka, nie przeglądałam jego rozmów ani nie sprawdzałam telefonu. Uważam, że każdy ma prawo do prywatności, a jego przyjaciele z pewnością nie chcieliby bym o wszystkich ich sekretach wiedziała.
Wyznaję zasadę pełnego zaufania, nie wpadałam więc w furię na wieść, że moja połówka ma koleżanki w pracy, czy czasem z jakąś pogada na fb. No ale chyba jestem wyjątkiem, i to jest straszne.

Chciałabym opisać trzy sytuacje, w których zostałam zwyzywana i grożono mi pobiciem. Za każdym razem powodem była rozmowa na Facebooku z facetem, ale od początku:

1. Jest 2015 r. Odbywam staż w Urzędzie Wojewódzkim, szukam pokoju do wynajęcia. Odpowiadam na ogłoszenie na gumtree pewnego chłopaka, okazuje się że on także ma staż w urzędzie, więc umawiamy się, że po pracy jedziemy jego autem (którym zawsze dojeżdżał tam) na stancję.
Na tamtą chwilę mieszkało trzech chłopaków. Powiedziałam (po oględzinach), że muszę się zastanowić, wieczorem napisałam smsa do tego samego chłopaka, że dam mu odpowiedź w poniedziałek, on na to, że teraz wraca do rodziców na weekend i że OK, poczeka. Odpisałam mu tylko by jechał bezpiecznie i życzyłam miłego weekendu.

W niedzielę pisze do mnie jakaś dziewczyna, każe mi się odpie*dolić od jej chłopaka, bo mi ręce połamie. Dodaje, że wie gdzie pracuję, i że cudzych facetów mi się zachciewa. Odpisałam coś w stylu "z wariatkami nie rozmawiam", po czym wysłałam wiadomość do chłopaka, że chyba jednak pokoju nie wynajmę, bo jego panna nie zachowuje się do końca normalnie. Nawet mi nie odpisał.

2. Przeżyłam cudowne chwile w akademiku, wielu ludzi się porozjeżdżało po świecie, człowiek ma sentyment i czasem fajnie jest się odnaleźć i porozmawiać. Miałam kumpla, Olka. Mieszkał w akademiku obok i czasem spotykaliśmy się w większym gronie.
Nigdy nic romantycznego mnie z nim nie łączyło, a nasza rozmowa była w stylu "a pamiętasz tamtą imprezę" albo "a co u x słychać?". Nie rozmawialiśmy długo, może to były jakieś trzy rozmowy w półrocza, nie trwające dłużej niż kilkanaście minut.

No i pewnego dnia, po ostatniej rozmowie napisała do mnie Z JEGO KONTA dziewczyna, pytając czemu dopie*dalam się do jej chłopaka, żebym sobie znalazła swojego. Grozi, że weźmie kilka koleżanek i pojedzie do mnie, bo chyba nie rozumiem, że od zajętych facetów trzeba się trzymać z daleka. Zaczęła pisać do moich znajomych na fb, aby podali jej mój adres!
Furiatce pogroziłam policją, po czym ją zablokowałam, Olek odpisał mi tylko, że jego ukochana jest zazdrosna i że lepiej abyśmy nie mieli ze sobą kontaktu.

3. Kumpel mojego brata jest 5 lat starszy ode mnie, ma żonę i dziecko. Kiedyś spotkaliśmy się z dwa razy (czasy kiedy chodziłam do liceum, oboje byliśmy singlami) nie zaiskrzyło, z mojej strony niczego nie poczułam, kontakt się urwał na lata.

Kiedyś zaczęliśmy być "znajomymi na Facebooku". On lajkował moje fotki, po czasie zaczął pytać co u mnie słychać, czy jestem u rodziców, kiedy pójdziemy na piwko. Zbywałam go często, nie widziałam potrzeby umawiania się z nim, z mojej strony odpowiedzi były lakoniczne i neutralne, to on raczej zachowywał się jak świnia wobec swojej małżonki.

Napisała do mnie jakiś miesiąc temu, zarzucając mi że rozbijam rodzinę i że zachciało mi się cudzych mężów. Zapytałam się jej, czy czytała nasze rozmowy i że to on próbował się ze mną umawiać, ja zawsze odmawiałam, więc dlaczego ma do mnie pretensje? Odpowiedziała, że jestem winna przez sam fakt, że mu odpisuje...


I wisienka na torcie - moja była "psiapsióła". Zapytałam się jej o zdanie odnośnie utrzymywania kontaktów z koleżankami przez zajętego faceta. Dodam, że dziewczyna z tych narcystycznych, które uważają ze co drugi facet na nie leci, wydawać by się mogło że jest więc pewna siebie i nie czuje przesadnej zazdrości. Cóż... odpowiedziała, że jeśli facet jest w związku, to koleżanki idą na bok, bo są potencjalnymi rywalkami. I nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy wszyscy wokół są szaleni??

zWIĄZKI

by ~dwEFeffWFEAW
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
16 16

Swoimi historiami przypomniałaś mi moją z zazdrosna żoną w roli głównej.Pracowałam z młodym żonkosiem i któregoś dnia zgadaliśmy się że jedzie po pracy w kierunku mojego domu. Zaproponował podwózkę więc ochoczo się zgodziłam żeby tramwajem się nie tarabanić, Jako że mu się spieszyło to bardzo szybko z tego biura wyleciał a ja za nim w podskokach.Zasuwaliśmy do tego auta nie wiedząc że za nami leci jego żona i teściowa. Czekały na niego aż wyjdzie z pracy a że to były czasy że nikt nie słyszał o takim wynalazku jak komórki więc nie miały go jak powiadomić. No niestety nie dopadły nas.Zdążyliśmy (nieświadomi armagedonowi który nastąpi) wsiąść do auta i pojechać. Kolega miał wieczorem walizki wstawione na próg. Nie wiem jak ją przebłagał bo tą noc spał u kumpla. A żeby było śmieszniej to spotkałam go po paru latach i okazało się że wracając z zawodów sportowych przyjechał o jeden dzień za wcześnie do domu i już wiecie co zastał. Był po rozwodzie.

Odpowiedz
avatar Meliana
19 19

@Balbina: Ale to przecież zazwyczaj tak właśnie jest - powiedzenie, że "każdy mierzy swoją miarą" z luftu się przecież nie wzięło...

Odpowiedz
avatar jonaszewski
2 2

@Meliana: Mam dokładnie to samo wrażenie. Moja była dziewczyna była szalenie zazdrosna - po mamusi, która jednego faceta zdradzała z drugim. To ona zdecydowała, że czas się pożegnać (na moje szczęście w sumie), ale nie zdziwiłbym się, gdyby zrobiła to, bo miała kogoś na oku. Żeby wszędzie widzieć zdradę, trzeba samemu odczuwać nieustanną pokusę.

Odpowiedz
avatar Shi
4 16

Nie widzę nic złego w tym by znać swoje hasła. Mój zna hasło do mojego fb, e-maila, telefonu, pin do karty, pin do aplikacji z banku i vice versa. Tak wyszło nie raz: a to ja prowadzę samochód i poprosiłam by w appce zrobił mi przelew wewnętrzny by mieć na benzynę. A to on chciał coś droższgo, ja nie miałam tyle kasy by wyłożyć, to mi dał swoją kartę i podał pin. A to on dostał sms-a i poprosił mnie bym "robiła za sekretarkę", bo to pilne a on się kąpie... etc, etc, etc. Często poznawanie swoich haseł przychodzi naturalnie w życiu codziennym. Jednak do głowy by mi nie przyszło czytać jego rozmówy bez jego prośby. A zazdrosne kobiety można, w niektórych przypadkach, trochę zrozumieć. Np. pani z sytuacji nr 3 - pewnie już ją zdradził, ona go głupia kocha, więc mu wyznaczyła, a by zdrada tak nie bolała to wmawia sobie, że to inne kobiety są winne. Taki system obronny.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 5

@Shi: uważaj, bo to jest niezgodne z regulaminami operatorów. pal licho, że jakie tam serwisy społecznościowe, za dostęp osób trzecich do kart i rachunków to jest kodeks karny, No ,chyba że sa odpowiednie pełnomocnictwa wystawione, ale z tego co czytam to raczej jest to tylko podanie danych. poza tym pamiętaj że tajemnica korespondenci obowiązuje obie srtony, zarówno nadawcę jaki i adresata. Czy wszyscy piszący do ciebie wiedza że piszą do Shi&Boyfriend ? czy wyłącznie do wiadomości Shi ?

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

@PiekielnyDiablik: hmmm... On raczej moich wiadomości nie czyta. Przynajmniej nie przypominam sobie by była sytuacja gdy o coś takiego prosiłam. No chyba że mi zapusci żurawia przez ramię, ale rzadko się zdarza i zazwyczaj zasłaniam telefon/zamykam okno chyba że rozmowa to ustalanie godziny i miejsca spotkania. Z kolei jego znajomi i rodzina wiedzą o tym, że "sekretarka odpisuje, bo szef jest na posiedzeniu", zawsze informuję jeśli to ja odpisuję. I tak każdy by się skapnął, bo mamy totalnie inne style. Może mój facet zalicza się do "starszego pokolenia" i jego znajomi też bo megaprywatnych i ogólnie top secret rzeczy nikt nie pisze w smsach/na fb. W takich sprawach się spotyka, ewentualnie dzwoni. Znanie swoich haseł czy pinu to też nie jest na zasadzie "na pamięć". Po prostu są różne sytuacje, ale żadne z nas nie czuje potrzeby zapamiętania haseł drugiej połówki. I tak, zdaję sobie sprawę z tego, że to może być niezgodne z regulaminami, ale c'mon, bez przesady. Mam robić kolejki do dystrybutora bo mój facet nie może poznać pinu do appki banku? Czy robić kółka wokół stacji, bo ruch jest jednokierunkowy, a miejsca parkingowe są za dystybutorami? A może nie mieć ważnych plików, bo zostały na komputerze 50 km dalej, a do komputera loguję się danymi z konta Microsoft? Czy jechać te 50 km w jedną stronę, marnować 7 litrów benzyny, bo nie daj boze ktoś mi najbliższy pozna to hasło i do mojego gmaila (dysk google)? Na dobrą sprawę gdy nie masz hasła na komputerze, a zapamiętujesz dane logowania w przeglądarce to teoretycznie każdy domownik ma dostęp do haseł, a nikt nikomu za to banów nie rozdaje. (Teoretycznie, bo serio, nie mam potrzeby zaglądać w takie miejsca na cudzym kompie. Nie wiem jak w innych domach) Więc nie bądźmy takimi służbistami.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@Shi: system i podział kompetencji w firmie powinien być transparentny, również dla osób z zewnątrz. Często robi się tak że maile które przychodza na sekretariat@firma są automatycznie kopiowane również na prezes@firma jak i odwrotnie. Tylko zarówno sekretariat i prezes odpowiadają już tylko ze swoich loginów. z bankami i kartami to jest dobrze dopóki jest dobrze, a potem nagle trzeba spłacać kartę kredytowa po ex-dziewczynie. Co do kont i haseł w przeglądarkach... teoretycznie powinne być zabezpieczone hasłem głównym, a konta osób korzystających z komputera powinne być osobne na własne hasła. Mechanizm gógla pozwala udostępnić pliki innym użytkownikom gógla, nie trzeba nigdzie jechać. To sa dobre praktyki, a trwanie w złych praktykach powoduje że przenosi się je do pracy w korporacji, gdzie widziałem takie cuda jak konta duchów (pracowników zwolnionych 10 lat temu) rozdawane masowo świeżym praktykantom. albo wspólne maile studentów. Takie rzeczy w dłuższej perspektywie kończą się tragicznie, wyciekami danych z wielkich firm, albo zarzutami prokuratorskimi.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
3 9

Ja tylko raz tak "stracilam" kumpla. Nienormalna sytuacja. Moj maz ze studiow ma prawie same kolezanki. Sama sie pytam czy kogos zapraszamy, bo wiem ze chce kontakt trzymac. Co do hasel to ja mojemu wszystko podaje natomiast on ma podejscie ze wszystko rozdziela. No coz, afery z tego nie robie

Odpowiedz
avatar BBlue
2 2

@AnitaBlake: Zaufanie nie działa w dwie strony? W jakim celu podajesz mu hasła? Jeśli on to rozdziela automatycznie nie powinien znać ani tym bardziej chcieć twoich haseł.

Odpowiedz
avatar JW3333
5 21

Być może to taki schemat: 1) szukam chłopaka, poznaję w klubie 2) nie czekam kilka miesięcy flirtując, poznając się lepiej, sprawdzając czy do siebie pasujemy, tylko na pierwszej randce robię loda w kibelku (co najmniej) 3) jesteśmy razem 4) ponieważ sama dałam d*py na pierwszym spotkaniu, oceniam taką miarą wszystkie inne kobiety i panicznie reaguję na jakiekolwiek damskie towarzystwo. Nawet jeżeli nie ten schemat (czyli przenoszenie swoich złych zachowań na innych ludzi), to i tak taka zazdrość świadczy o bardzo niskiej samoocenie. Jest oczywiście też mała szansa, że ten Pan faktycznie zdradza i kobieta ma mechanizm obronny na inne rywalki - jak pisał jeden z komentujących. Tak czy inaczej, żenada.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Ja z kolei spotkałam się, w środowisku znajomych, z paroma przypadkami może nie tyle zazdrosnych, co maksymalnie wścibskich facetów. Panowie lubowali się w czytaniu całej korespondencji swojej kobiety... Wiedzieli np. co dostaną na urodziny,bo regularnie sprawdzali hist. przegl.

Odpowiedz
avatar digi51
16 16

Jak czytam takie historie to zastanawiam się, co trzeba robić albo w jakich kręgach się obracać, żeby takie sytuacje zdarzały się nagminnie. Wśród moich znajomych normalnym jest, że pisze się do znajomych płci przeciwnej tak samo jak do znajomych tej samej płci, single, zajęci, żonaci, dzieciaci - mają ze sobą normalny kontakt, nie słyszałam, aby ktoś się rzucał o koleżeńskiego smsa czy wiadomość na fb, a co dopiero o wiadomości w sprawie jakichś ogłoszeń.

Odpowiedz
avatar polacchina
0 0

@digi51: wystarczy ze autorka jest bardzo atrakcyjna lub za taką uważana. naprawdę wystarczy w zupełności, nie musi nic robić. Niestety kobiety w większosci są bardzo zawistne a jeśli wyżej wymienione na dodatek miały kompleksy lub jakieś złe doswiadczenia z przeszłości to tym bardziej nie ma się co dziwić

Odpowiedz
avatar poziomkowePomelo
-4 12

Tak krytykujesz te dziewczyny, a sama komentujesz kolegę, który chciał odnowić kontakt, że to on raczej zachowywał się jak świnia wobec swojej małżonki, bo do Ciebie napisał. Cóż za hipokryzja...

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@poziomkowePomelo: nie wiesz, co konkretnie tam pisal, moze np. ze pomiedzy nimi sie psucje, ona go nie rozumie, ale z autorka mogloby zaiskrzyc itp.

Odpowiedz
avatar Mantigua
4 4

@poziomkowePomelo: Autorka napisała przecież, że facet uparcie proponował spotkania. Przyjaciółmi nigdy nie byli, więc co niby ten facet chciał robić na tym "piwku", wspominać stare czasy? Skoro oni nigdy nie mieli żadnych wspólnych starych czasów, z wyjątkiem dwóch randek...

Odpowiedz
avatar Jorn
0 2

Czasami w odstawkę idą również koledzy tej samej płci. Na studiach miałem kumpla, z ok. dziesięcioma innymi osobami tworzylismy dość zgraną paczkę. Studia się skończyły, ale prawie wszyscy pozostali w mieście, w którym strudiowaliśmy, i kontakt został jeszcze przez jakiś czas utrzymany, choć oczywiście nie tak częsty. Krótko po uzyskaniu dyplomów tenże kumpel wspomniał, że poznał fajną dziewczynę i wiąże z nią poważniejsze plany. Był to przedostatmni raz, kiedy ktokolwiek z nas go widział - ostatni raz był kilka lat później, gdy jeden z kolegów widział go z daleka na ulicy.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

faceci nie lepsi, sama mialam takiego, co z telefonow kolegow wysylal mi smsy typu "mijam cie codziennie na uczelni, bardzo mi sie podobasz, moze pojdziemy do kina?" oczywiscie odpowiadalam grzecznie, z emi milo, ale mojemu chlopakowi mogloby sie to nie spodobac ale tego typu smsow zrobilo sie 10+ zanim sie zorientowalam, z egnoj mnie sprawdza zerwalam jak zrobil mi awanture, ze jak smiem miec haslo na sms, wczesniej nie mialam!

Odpowiedz
avatar lusia19900
-1 1

@bazienka: dziwne, że w ogóle rozwazalabys pójście do kina z kolegą, ktoremu się podobasz

Odpowiedz
avatar Ophelie
2 4

Domyślam sie ze jest wiele powodów dlaczego ludzie (nie tylko kobiety) tak sie zachowują. I wcale nie znaczy to, ze sa zalosne. Po pierwsze, tak jak juz ktoś powiedział: każdy mierzy swoja miara. Mialam piekielnie zazdrosnego chłopaka. Do tego stopnia, ze nie mogłam sie spotykać z żadnym z moich kolegow, nawet jak wiedział gdzie jestem i co robie. Po czasie nadmienil mi w rozmowie, ze on mnie kocha ale będzie bzykal inne, bo miłość to jedno a seks to co innego... Po drugie, tez juz ktoś o tym wspomniał, moze partnerzy juz zawiedli zaufanie tych kobiet i teraz ciezko jest sie przemoc, zeby zaufać jeszcze raz. Moja kolezanka w 15-stoletnim, szczęśliwym zwiazku, lata temu odkryła przypadkiem sprosne smsy swojego chłopaka do jakiejś koleżanki. I mimo ze sa szczęśliwi to nadal ukradkiem sprawdza jego telefon. A po trzecie, przeszłe doświadczenia maja ogromny wpływ. Kilka nieudanych związków, zdradzajacy partnerzy po drodze i już jest paranoja ze ten obecny okaze sie taki sam.

Odpowiedz
avatar BBlue
1 1

Ciekawe co doprowadziło to aż takiej chorej zazdrości. Czy poprzednie związki czy jednak obecny facet trochę daje d*** i powody do zazdrości.

Odpowiedz
avatar Wiksta
0 0

Przybiję ci piątkę, mam chłopaka od ponad roku i z moim byłym utrzymujemy oboje dobry kontakt(mój były chłopak jest kumplem obecnego a obecny był przyjacielem) i on ze swoją byłą (ta sama uczelnia/kierunek/grupa)

Odpowiedz
Udostępnij