Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zdarzyło się, że na mojego dziadka przyszła pora. 92 lata, więc wiek…

Zdarzyło się, że na mojego dziadka przyszła pora. 92 lata, więc wiek już piękny, ostatni rok przeżył chłopina w łóżku. Wiedział, że zbliża się koniec, ale był z tym pogodzony, ba, podchodził do sprawy wręcz optymistycznie. Mówił, że wreszcie spotka się ze swoimi kolegami, że jego mama na niego czeka. Wiele razy też mawiał, że niczego nie żałuje, przeżył swoje życie tak, jak chciał, miał kochającą żonę i trójkę dzieci, za wszystko jest wdzięczny Bogu. No i zmarło się chłopu z uśmiechem na ustach. Okazało się, że przed samą śmiercią dziadek podyktował babci listy do każdego z bliższej rodziny, taki osobisty. Babcia nam je przekazała po jego śmierci. List do mnie był bardzo piękny, naturalna rzecz, że się wzruszyłem. Ale byłem też szczęśliwy, bo wiedziałem, że dziadek też jest szczęśliwy. I teraz zaczyna się część właściwa opowiadania.

Obok moich dziadków mieszka stereotypowa pani "Jadzia". Wszystkich zna, wszystkich obgaduje, wszystko wie najlepiej. Kiedy dziadek umarł, postawiła sobie za punkt honoru podtrzymywanie na duchu babci (która nie dość, że trzymała się naprawdę najlepiej z nas wszystkich po śmierci dziadka, to jeszcze pomocą tej kobiety nie była zbyt zachwycona). Tylko jak to wyglądało: Chodź Krysiu do mnie, wypłaczesz się spokojnie, bo przecież widzę, że ci twoi to się nawet nie przejmują, a gdzież to tak, żeby po śmierci nie płakać. Albo: Krysia, ja nie wiem, ci twoi to tylko gadają, nic nie płaczą, a przecież jak śmierć jest, to trzeba płakać i milczeć (ona milczała tylko wtedy, gdy brała wdech przed kolejnym monologiem).

Ciało dziadka spoczywało wystawione w trumnie w domu, by rodzina mogła się pomodlić i pożegnać (taki zwyczaj w naszych stronach). Siedziałem przy trumnie dziadka i czytałem list od niego. Kiedy skończyłem, wyszedłem z domu na zewnątrz. Tak, jak wspomniałem wcześniej, byłem wzruszony. Po prostu się uśmiechałem. I wtedy właśnie zobaczyła mnie ta hetera, pani Jadzia, która bacznie obserwowała zza płotu, co się u nas dzieje. I się zaczęło:

- A ty co, cieszysz się, że Władek (dziadek) umarł?! Co, dobrze ci z tym, gówniarzu jeden?! Nie masz prawa się śmiać, masz płakać! Ty bękarcie, powiem Krysi, jakiego ma wnuka, wydziedziczy cię!
- Czy pani jest poje...a? (to było jedyne, co mi przyszło do głowy w tej chwili).

Skierowałem się w stronę bramy, by przejść się i pomyśleć. Tego, co Jadzia krzyczała za mną, nie będę tu pisał, bo poza wulgaryzmami nie krzyczała nic.

Dzień pogrzebu. My, czyli rodzina, stoimy z księdzem w pokoju przy trumnie, sąsiedzi i znajomi czekają przed domem (Jadzia w czarnej sukni i kapeluszu z woalką tak czarną, że nie wiem, czy coś przez nią widziała, stoi prawie w progu domu). Ksiądz skończył modły, trumna jest wynoszona, my wychodzimy. Ja trzymam babcię pod rękę, bo jej ciężko chodzić. Ale naglę zostaję prawie odepchnięty przez Jadzię, która łapię moją babcię za rękę i mówi:
- Krysia ja ci pomogę, zostaw tego gówniarza, on jest niegodny majestatu śmierci!
- Odejdź, kobieto! - mówię głośno, dalej trzymając babcię.
Już widzę, że przygląda się nam całe zgromadzenie. A Jadzia szarpię babcię, która próbuje coś powiedzieć i dalej swoje:
- Puszczaj ją gówniarzu! Ty nie masz prawa tu być, ty się śmiejesz, że Władek nie żyje, ty go zabiłeś! (!!!) Ja ci Krysi nie dam zabić! Wynoś się stąd!

W końcu babcia się przewraca. Mój ojciec już biegnie do niej (niósł trumnę, najpierw musieli ją wstawić do karawanu), ksiądz też już podchodzi. Ale babcia nagle wstaje sama szybciutko i jak nie przypier... Jadźce w twarz. Aż ją obróciło. Cisza zupełna. Ja stoję. Ojciec stoi. Ksiądz i reszta stoją. Jadzia gapi się zdumiona na babcię.
A ona tylko:
- Wynoś się.

Jadzia praktycznie wybiegła. Reszta ceremonii minęła bez zakłóceń.

pogrzeb babcia

by TajgaNaMorzu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar singri
25 29

Reakcja babci cudowna!!! Ale ta Jadźka - no niezły gatunek. Płacz po śmierci to indywidualna sprawa. Pamiętam jak umierał Jan Paweł II - te modlitwy o ocalenie, te płacze... A jak delikatnie zasugerowałam, że ma już chłop swoje lata i życie go nie rozpieszczało (wojna, komunizm, postrzał, odpowiedzialność związana z pontyfikatem) to zostałam zakrzyczana przez rodzinę, że tak nie wolno. Są sytuacje, kiedy śmierć nie jest karą, tylko naturalną koleją życia. Śmierć Twojego dziadka jest moim zdaniem jedną z nich.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
6 10

@singri: dokladnie jak Jan Paweł II umarl tez nie plakalam. Pamietam jak mama chodzila po mieszaniu w nocy i plakala. Ja placze zwykle na pogrzebie ale to nie zawsze. Zreszta wiwrze w zycie wieczne i nadal nie rozumiem czemu, skoro w to wierzymy mamy ubolewac i cierpiec. Przeciez po smierci ma byc raj, a przynajmniej o to sie mamy modlic za zmarłych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

@AnitaBlake: Ja też nie płakałam gdy papież umarł, było mi smutno. Ogólnie ja mam podejście, że taka kolej rzeczy, od dziecka brano mnie na pogrzeby starszych członków rodziny i po prostu to dla mnie normalne. Nie płakałam też gdy nagle umarł mój ukochany wujek, ja po prostu inaczej przechodze żałobe, raczej się zamyślam, wspominam chwile razem i odczuwam żal, że coś sie skończyło. Nie było w mojej rodzinie czy wsrod bliskich znajomych śmierci dzieci lub bardzo młodych osob wiec nie wiem czy reagowałabym tak samo.

Odpowiedz
avatar Waldas
-3 9

@AnitaBlake: Modlitwa za zmarłych juz im nic nie pomoze. Nie mamy wpływu na to, co się ze zmarłymi stanie po śmierci. Mozemy to zrobić przed ich zgonem ale i tak ostatnie słowo nalezy do Boga. Zgadzam się natomiast, z tym, ze jako chrześcijanie wierzymy w Raj i naszym zyciem doczesnym powinniśmy na nie zasłuzyć aby zyć wiecznie. Kiedy jednak umiera ktoś bliski, to rozpaczamy do bólu. Przeciez ta osoba być moze dostała się do Nieba. Rozumiem przechodzić załobę po stracie bliskiego ale rozpacz z tego powodu mija się z wiarą w zycie wieczne. Jak to pogodzić? Nie jestem nieczułym draniem i mnie jest juz ,,z górki'', chodzi mi raczej o całą konsekwencję wiary.

Odpowiedz
avatar singri
8 8

@Waldas: Wjednej książce fantasy, gdzie religia odrzucała JAKIKOLWIEK żal po śmierci bliskiej osoby, bo "tam" jest jej lepiej spotkałam się z fajną interpretacją: "Ja nie płaczę z żalu nad moją matką, ale z żalu nad sobą i innymi osobami, które teraz będą musiały żyć bez niej." Nikogo jeszcze nie straciłam, a przynajmniej nie były to osoby do których zdążyłabym się przywiązać, ale myślę że to trafna interpretacja. Gdy np. nasz licealny katecheta utonął na wakacjach, płakałam, owszem. Jak tu nie płakać, kiedy nie z własnej winy (przyszła zimna fala w morzu i złapał go skurcz) ginie młody, fajny nauczyciel, mogący stworzyć naprawdę dobrą rodzinę? Zaręczony?

Odpowiedz
avatar Waldas
3 5

@singri: Nie chciałem się wypowiadać w tej sprawie ale taka religia ponoć istnieje..w naszym świecie. Ludzie ubierają się na biało i cieszą się, ze bliska im osoba odchodzi do bóstwa a oni mogą ją odprowadzić. T Nam pozostaje ubolewać, ze zostaliśmy osieroceni przez bliską nam osobę a takze, ze to co w wieczności najlepsze, jeszcze sporo /lub nie - Bóg wie/przed nami. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
3 5

@Waldas: Według aktualnej nauki Kościoła, istnieje czyściec w którym ludzie odpokutowują za winy (nie grzechy!). Modlitwa pomaga tym duszom i mogą szybciej trafić do obiecanego nieba (patrz: odpust za zmarłych). Co do samego podejścia do śmierci: byłem nauczony dość szybko, że dusza trafia do nieba i gdy umarła ciocia (dość bliska osoba) to powiedziałem sobie, że przecież za jakieś 70 lat się z nią spotkam. Tęsknota była, ale wiedza tym razem wygrała i nie płakałem na pogrzebie. Ale wiem, że nie każdy tak potrafi. Czasami tęsknota jest na tyle silna, że płaczemy, że myślimy, że nie damy rady bez tej osoby żyć, a wiedza o tym, że przecież trafiła do lepszego świata nie wygrywa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2019 o 15:06

avatar Waldas
2 6

@kartezjusz2009: Pozwolę sobie zapytać, gdzie w Biblii jest mowa o czyśćcu? Nauka Kościoła Katolickiego i jego tradycja - to jedno, a Stary i Nowy Testament - to drugie. Poza tym, Ty mozesz tak zyć, by zasłuzyć na zycie wieczne ale nikt po Twojej śmierci nie jest w stanie zmienić cokolwiek modlitwą, pieniędzmi czy zamówieniem mszy. Przepraszam, ze burzę Twój pogląd na tę sprawę, ale mozesz mi wierzyć: czytając Biblię będziesz miała miliony pytań dlaczego nie wszystko w niej zawarte pokrywa się z nauką KK. / Nie, nie jestem ŚJ/. Podrzucę tylko jedną kwestię : grzech. KK rozróznia ich kilka rodzajów; śmiertelny, wołający o pomstę do nieba, mały...itd. A grzech jest grzechem, czy to kłamstwo czy morderstwo. Ale to nie forum na takie dywagacje. Namawiam na szukanie własnej drogi w wierze.

Odpowiedz
avatar Waldas
-3 5

@kartezjusz2009: W moim wpisie zmieniłem Ci płeć,przepraszam. Mam nadzieję, ze nie bolało?

Odpowiedz
avatar MissArvii
5 7

@Waldas: sio, heretyku.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
3 3

@Waldas: > gdzie w Biblii jest mowa o czyśćcu? W Biblii nie ma mowy wprost o czyśćcu. Jest natomiast w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Szybkie googlanie i masz link: http://www.teologia.pl/m_k/zag08-4.htm#aa I jeszcze dopowiem: po końcu świata czyściec przestaje istnieć. Albo jesteś zbawionym, albo potępionym. > mozesz tak zyć, by zasłuzyć na zycie wieczne Nie znam nikogo, kto zasłużył na życie wieczne swoimi czynami. Ale wiem, że są uznane przez Kościół osoby błogosławione. W tych przypadkach Kościół rozeznaje, czy Bóg udzielił łaski zbawienia tym osobom. Łaski, czyli czegoś danego niezależnie od czynów. Sam KKK mówi o zbawieniu, że jest potrzebne kilka rzeczy, ale nie ma tam wzmianki o czynach. Jest natomiast wiara w Jezusa Chrystusa (oparte o ewangelię: Mk 16, 16). No i od razu trzeba podać, że uczynki wynikają z wiary. Jeśli wierzysz, czynisz dobro: Jk 2,14. > będziesz miała miliony pytań dlaczego nie wszystko w niej zawarte pokrywa się z nauką KK Zgadza się. Stary Testament jest tego świetnym przykładem. Ale on akurat został "nadpisany" przez Nowy Testament (tak jak współcześnie dzieje się z oprogramowaniem). Wiele kwestii zostało już dawno rozwianych. Np. jedzenie mięsa "nieczystego" (Dz 10,14-15). > nikt po Twojej śmierci nie jest w stanie zmienić cokolwiek modlitwą, pieniędzmi czy zamówieniem mszy Modlitwa może pomóc tylko tym, co oczekują na wejście do Królestwa Niebieskiego. Jeśli ktoś trafił do piekła - modlitwa nie pomoże. Jeśli ktoś jest już w niebie - modlitwa też nie pomoże. pieniądze - tutaj jest sprawa oczywista, że NIC NIE DAJĄ. msza = modlitwa (patrz wyżej). znicz = pieniądze (patrz wyżej). kwiaty = pieniądze. > grzech. KK rozróznia ich kilka rodzajów Tak, Jezus także rozróżniał kilka, np. Mt 12,32-33. I fakt, grzech jest grzechem, ale skutki grzechu są różne. Inne są skutki okłamania rodziców/żony, że się poszło spać o północy (a nie jak w rzeczywistości o pierwszej w nocy), a inne są gdy kogoś zabijesz. W ST grzech raz popełniony zostawał na zawsze. Tylko Bóg mógł go odpuścić. Teraz mamy łaskę spowiedzi (nie tylko usznej!) i jest o wiele prościej. Ale żeby nie popaść ze skrajności w skrajność, wyznaczono pewne ramy. > Namawiam na szukanie własnej drogi w wierze. Sądzę, że znalazłem. Mam grupę osób, która spotyka się co jakiś czas i rozwija wiarę. Towarzyszy nam ksiądz, który - jak sądzę - jest z powołania. Czytam Pismo Święte, rozważam je. Celem jest świętość. :) > W moim wpisie zmieniłem Ci płeć. Nie pierwszy i nie ostatni raz kiedy ktoś tak zrobił ;) . I nie, nie bolało. :) > @Waldas: sio, heretyku. Waldas zadawał(a) tylko pytania, podawane były wątpliwości, nie herezje ;).

Odpowiedz
avatar Waldas
0 2

@MissArvii: Jak kiedyś umrę to Cię odnajdę i będę straszył po nocach..uuuuuu, uuuuuuuu, uuuuuuuuu!!!

Odpowiedz
avatar Waldas
3 3

@kartezjusz2009: Łaaaałłłłł Kartezjusz2009! Wyrazy szacunku za rzeczowe odniesienie do moich pytań. Nie wspomniałem o niezbędnej do zbawienia wierze w Chrystusa, bo jak wspomniałem, to nie jest forum dla takich tematów, posłuzyłem się uogólnieniem. Wiem, ze to rozumiesz.Mnie niestety nie po drodze z KK od wielu lat ale szanuję wszystkie wyznania, bo kazde ma swoje racje. Ukłony dla Twojego księdza za ,,takie młodziezy chowanie"!

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
1 3

@Waldas: Zawsze staram się odpowiadać rzeczowo i opierać swoje zdanie o fakty / logiczne wynikanie z faktów. Ja także szanuję każdego, niezależnie od wyznawawanej wiary czy poglądów. > takie młodziezy chowanie Żeby Cię nie zwiodło, mam swoje lata. :) A "2009" w nicku to rok jego założenia. :D Ale zgadza się, ksiądz ma dobre podejście do dzieci i młodzieży. Moje go polubiły od pierwszego spotkania.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
30 32

Bardzo bym chciał, żeby moja śmierć wyglądała jak ta opisana powyżej. Z uśmiechem na ustach, z przekonaniem, że życie było dobre i z nadzieją na lepsze życie po śmierci.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 listopada 2019 o 20:52

avatar singri
13 15

@kartezjusz2009: Z serca życzę!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

@kartezjusz2009: Też bym tak chciała odejść z poczuciem spełnienia, narazie czarno to widze, ale wszystko może sie zmienić.Podobno jesteśmy kowalami swojego losu.

Odpowiedz
avatar Balbina
17 19

Coś się babinie pomieszało. Jeszcze chwila i odsunęłaby babcię i poszłaby za trumną jako jedyna uprawniona do żałoby po Władku(czyli Twoim dziadku) Jak to niektórzy żyją życiem innych bo swojego nie mają. Jak moja kuzynka zamarła to ksiądz na mszy odczytał jej list do wszystkich których znała. List napisany przed śmiercią. Tak wzruszający że wszyscy płakali.I jeszcze wywoływał jej bardzo bliskie osoby i wręczał im osobiste listy od niej. Przeżycie niesamowite.

Odpowiedz
avatar Etincelle
11 11

Wiem, że historia smutna, ale nic nie poradzę na to, że się uśmiechnęłam na koniec. Jakbym czytała o mojej babci. Na pierwszy rzut oka delikatna, nieśmiała, miła starsza pani. A w środku stal. Też już nie tak sprawna jak kiedyś, wiadomo, ale jak jakiś facet próbował jej wyrwać torebkę na targu, to dostał po łbie, zanim ktokolwiek zdążył zareagować. A babcia? "Zawsze mówiłam, że torebkę mocno trzeba trzymać", wzruszenie ramion, lekki uśmiech i spokojna kontynuacja zakupów. <3 Ukochaj babcię. :)

Odpowiedz
avatar JohnDoe
4 4

Fajną masz babcię. Pozdrowienia dla niej i dużo zdrówka. :)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
9 9

Widocznie "Jadźka" obgadując innych całe życie doszła do wniosku, że należy żyć na pokaz, żeby inni nie mieli o czym mówić. Jak jest żałoba, to trzeba płakać, chociażby na pokaz, bo jak nie to ludzie obgadają. Sam bym nie chciał, żeby po mojej śmierci byłą jakaś specjalna żałoba, czy płacz po mnie. Odfajkować pogrzeb, podzielić ewentualny spadek i po sprawie.

Odpowiedz
avatar iks
8 8

Mam wrażenie że twojej babci w opinii Jadzi sporo kasy mogło zostać, dlatego nagle taką zainteresowaną grała.

Odpowiedz
avatar szafa
4 6

A najsmutniejsze to, że taka pani Jadzia nawet nie wie, co takiego złego zrobiła. No i pewnie cała wieś się zaraz dowie, że babka szalona, a wnuk jak nic morderca, bo zadowolony ze śmierci dziadka ;)

Odpowiedz
avatar Trepan
3 3

Respekt dla babci.

Odpowiedz
avatar Connie
2 2

Strasznie nie lubię takiego podejścia: "Jak ktoś umarł to trzeba płakać". Każdy przeżywa żałobę na swój sposób i nie zawsze jest to płacz. Moja koleżanka po śmierci jej Mamy zaczęła bardzo dużo spacerować po lesie i rozmyślać, często odwiedzając również grób. Płakała niewiele i też słyszała od zbulwersowanej rodziny, że nie obeszła jej śmierć Matki. Okropne. Żałobę można przechodzić różnorako, to nie konkurs na to, kto płacze najgłośniej.

Odpowiedz
Udostępnij